Droga Krzyżowa – kard. Ratzinger
Modlitwa wstępna
W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
Panie Jezu Chryste, dla nas zgodziłeś się na los ziarna pszenicy, które pada w ziemię i obumiera, by wydać plon obfity (por. J 12, 24).
Zachęcasz nas, byśmy szli za Tobą tą drogą, mówiąc: „Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne” (J 12, 25).
My jednak jesteśmy przywiązani do naszego życia. Nie chcemy z niego zrezygnować, ale zachować je w całości dla siebie. Chcemy je mieć, nie ofiarować.
Ty jednak nas poprzedzasz i pokazujesz, że możemy ocalić nasze życie, jeśli je ofiarujemy. Pozwalając nam towarzyszyć Ci na Drodze Krzyżowej chcesz poprowadzić nas drogą ziarna pszenicy, drogą, której owocność sięga wieczności.
Krzyż – ofiara z nas samych – bardzo nam ciąży. Jednak na Twą Drogę Krzyżową zabrałeś także mój krzyż. I nie uczyniłeś tego kiedyś, w przeszłości, bowiem Twoja miłość i moje życie są sobie współczesne. Dźwigasz go dzisiaj ze mną i dla mnie i w przedziwny sposób pragniesz, bym i ja teraz, jak niegdyś Szymon z Cyreny, niósł z Tobą Twój krzyż, a towarzysząc Ci, razem z Tobą służył odkupieniu świata.
Wesprzyj mnie, by moja Droga Krzyżowa nie była jedynie przelotnym wzruszeniem.
Pomóż nam, byśmy towarzyszyli Ci nie tylko szlachetnymi myślami, lecz szli Twoją drogą sercem, i więcej: konkretnymi uczynkami codziennego życia.
Dopomóż każdemu z nas, by wszedł na drogę krzyża całym sobą i na zawsze pozostał na Twej drodze.
Uwolnij nas od lęku przed krzyżem, od strachu przed szyderstwem innych, od obawy, że życie może się nam wymknąć, jeśli nie będziemy brali wszystkiego, co niesie.
Pomóż nam demaskować pokusy, które łudzą obietnicami życia, lecz w końcu zostawiają w nas pustkę i rozczarowanie.
Pomóż nam nie przywłaszczać sobie życia, ale je dawać.
Pomóż nam, byśmy idąc z Tobą drogą pszenicznego ziarna, znaleźli w „traceniu życia” drogę miłości, drogę, która prawdziwie daje życie, życie w obfitości (por. J 10, 10).
Satcja I : Pan Jezus na śmierć skazany
Kłaniamy Ci się Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…
Z Ewangelii według św. Mateusza (27, 22-23. 26)
Rzekł do nich Piłat: „Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem?” Zawołali wszyscy: „Na krzyż z nim!” Namiestnik powiedział: „Cóż właściwie złego uczynił?” Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: „Na krzyż z nim!” Wówczas uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie.
ROZWAŻANIE
Sędzia świata, który kiedyś powróci, by sądzić nas wszystkich, stoi ogołocony, upokorzony i bezbronny wobec ziemskiego sędziego. Piłat nie jest nikczemnikiem. Wie, że ten Skazaniec jest niewinny; szuka sposobu, aby Go uwolnić. Jednak jego serce jest rozdarte. Ostatecznie pozwala, by nad prawem przeważyła jego pozycja, on sam. Także ludzie, którzy krzykiem domagają się śmierci Jezusa, nie są nikczemnikami. Wielu z nich w dniu Pięćdziesiątnicy „przejmie się do głębi serca”, gdy Piotr im powie: „Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam, przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście”. W tej jednak chwili ulegają tłumowi. Krzyczą, ponieważ krzyczą inni, i krzyczą tak jak inni. I tak sprawiedliwość zostaje podeptana z powodu podłości, małoduszności, lęku wobec dyktatu dominującej mentalności. Delikatny głos sumienia zostaje zagłuszony wrzaskiem tłumu. Niezdecydowanie i względy ludzkie umacniają zło.
Stacja II : Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
Kłaniamy Ci się Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…
Z Ewangelii według św. Mateusza (27, 27-31)
Wtedy żołnierze namiestnika zabrali Jezusa ze sobą do pretorium i zgromadzili koło Niego całą kohortę. Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: „Witaj, Królu żydowski!” Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i bili Go po głowie. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego płaszcz, włożyli na Niego własne Jego szaty i odprowadzili Go na ukrzyżowanie.
ROZWAŻANIE
Jezus, skazany jako samozwańczy król, zostaje wyszydzony. Jednak właśnie szyderstwo ukazuje bezlitosną prawdę. Ileż razy oznaki władzy możnych tego świata obrażają prawdę, sprawiedliwość i godność człowieka! Ileż razy ich rytuały i wielkie słowa są w rzeczywistości nadętymi kłamstwami, karykaturą powinności, która na nich spoczywa z racji sprawowanego urzędu, jaką jest służba dobru. Wyszydzony Jezus, w koronie cierpienia na skroniach, właśnie dlatego jest prawdziwym królem. Jego berłem jest sprawiedliwość. Na tym świecie ceną sprawiedliwości jest cierpienie: On, prawdziwy król, nie rządzi przemocą, lecz miłością, która cierpi dla nas i z nami. On dźwiga krzyż, nasz krzyż, ciężar bycia człowiekiem, ciężar świata. W ten właśnie sposób poprzedza nas i ukazuje, jak odnaleźć drogę do prawdziwego życia.
Stacja III : Jezus upada pod krzyżem
Kłaniamy Ci się Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…
Z Księgi proroka Izajasza (53, 4-6)
Lecz on się obarczył naszym cierpieniem, on dźwigał nasze boleści, a my uznaliśmy go za skazańca, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz on był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła nań chłosta zbawienna dla nas, a w jego ranach jest nasze uzdrowienie. Wszyscy pobłądziliśmy jak owce, każdy z nas się zwrócił ku własnej drodze, a Pan obarczył go winami nas wszystkich.
ROZWAŻANIE
Człowiek upadł i wciąż na nowo upada: ileż razy staje się karykaturą samego siebie, już nie obrazem Boga, lecz czymś, co ośmiesza Stwórcę. Czyż ten, który w drodze z Jerozolimy do Jerycha został napadnięty przez zabójców, obdarty i pozostawiony na skraju drogi na wpół żywy i broczący krwią, nie jest obrazem człowieka w najwyższym tego słowa znaczeniu? Upadek Jezusa pod krzyżem nie jest tylko upadkiem Jezusa człowieka, wycieńczonego przez biczowanie. Jest w tym coś głębszego, jak powiada św. Paweł w Liście do Filipian: „On to, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej”.
W upadku Jezusa pod ciężarem krzyża widzimy całą Jego drogę: dobrowolne uniżenie się po to, by nas wydźwignąć z naszej pychy. Równocześnie ujawnia się natura naszej pychy: wyniosłość, przez którą chcemy się uwolnić od Boga, gdy jesteśmy tylko sobą, wyniosłość, z jaką myślimy, że wieczna miłość nie jest nam potrzebna, i sami chcemy nadawać kształt swojemu życiu. Ten bunt przeciwko prawdzie, to usiłowanie, by przebóstwić samych siebie, stać się stwórcami i sędziami nas samych, prowadzi nas do upadku i samozagłady. Uniżenie się Jezusa to przezwyciężenie naszej wyniosłości: swym uniżeniem On nas podnosi. Pozwólmy się podnieść. Odrzućmy samowystarczalność, nasze niepoprawne dążenie do autonomii, uczmy się natomiast od Tego, który się uniżył, odnajdywać naszą prawdziwą wielkość, uniżając się i zwracając do Boga i do krzywdzonych braci.
Stacja IV: Pan Jezus spotyka swoją Matkę
Kłaniamy Ci się Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…
Z Ewangelii według św. Łukasza (2, 34-35. 51)
Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie – aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te sprawy w swym sercu.
ROZWAŻANIE
Na Drodze Krzyżowej Jezusa jest również Maryja, Jego Matka. W okresie Jego publicznej działalności musiała usunąć się w cień, ustąpić miejsca nowo powstającej rodzinie Jezusa, rodzinie Jego uczniów. Musiała słyszeć i te słowa: „Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? (…) kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest Mi bratem, siostrą i matką”.
Teraz widać, że Ona nie tylko ciałem, ale i sercem jest Matką Jezusa. Zanim Go poczęła w ciele, dzięki swemu posłuszeństwu, poczęła Go w sercu. Zostało Jej powiedziane: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, (…) Będzie On wielki (…) a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida”.
A zaraz potem usłyszała z ust starca Symeona inne słowo: „A Twoją duszę miecz przeniknie”. I wtedy przypomniała sobie przepowiednie proroków: „Dręczono Go, lecz sam pozwolił się gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony”.
To wszystko staje się teraz rzeczywistością. W swym sercu zawsze będzie zachowywała słowo, które na początku wypowiedział do Niej anioł: „Nie bój się, Maryjo”. Uczniowie uciekli, Ona nie ucieka, stoi. Matka pełna odwagi, wierności, dobroci i wiary, która trwa w ciemnościach: „Błogosławiona [jest], która uwierzyła”. „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”. Tak, w tym momencie On wie: znajdzie wiarę. W tej godzinie to jest dla Niego wielkie pocieszenie.
Stacja V : Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi
Kłaniamy Ci się Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…
Z Ewangelii według św. Mateusza (27, 32; 16, 24)
Wychodząc, spotkali pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż Jego. Jezus rzekł do swoich uczniów: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje”.
ROZWAŻANIE
Szymon z Cyreny wraca po pracy, jest w drodze do domu, gdy spotyka smutny orszak skazańców – dla niego, być może, to zwyczajny widok. Żołnierze zatrzymują go i pod przymusem jemu, krzepkiemu wieśniakowi, wkładają na barki krzyż. Jakże uciążliwy musiał być dla niego ten niespodziewany udział w losie owych skazańców! Robi to, do czego go przymuszono, oczywiście z wielką niechęcią. Ewangelista Marek wymienia również imiona jego synów, którzy najwyraźniej byli znani jako chrześcijanie i członkowie tamtej wspólnoty. Z przypadkowego spotkania zrodziła się wiara. Gdy Cyrenejczyk odprowadzał Jezusa i dzielił Jego krzyż, zrozumiał, że łaską było iść razem z Ukrzyżowanym, być z Nim. Tajemnica cierpiącego i milczącego Jezusa poruszyła jego serce. Jezus, Ten, którego Boska miłość jako jedyna mogła i może odkupić całą ludzkość, chce, byśmy mieli udział w Jego krzyżu, aby dopełnić to, czego jeszcze brak Jego udrękom. Za każdym razem, kiedy z dobrocią wychodzimy naprzeciw człowiekowi cierpiącemu, człowiekowi prześladowanemu i bezbronnemu, dzieląc z nim cierpienie, pomagamy nieść krzyż Jezusowi. W ten sposób otrzymujemy zbawienie i sami możemy się przyczynić do zbawienia świata.
Stacja VI : Święta Weronika ociera twarz Jezusowi
Kłaniamy Ci się Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…
Z Księgi proroka Izajasza (53, 2-3)
Nie miał on wdzięku ani też blasku, aby (…) na niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarz zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy go za nic.
Z Księgi Psalmów (27 [26], 8-9)
O Tobie mówi moje serce: „Szukaj Jego oblicza!” Szukam, o Panie, Twojego oblicza; swego oblicza nie zakrywaj przede mną, nie odpędzaj z gniewem swojego sługi! Ty jesteś moim wspomożeniem, więc mnie nie odrzucaj i nie opuszczaj mnie, Boże, moje Zbawienie!
ROZWAŻANIE
„Szukam, o Panie, Twojego oblicza; swego oblicza nie zakrywaj przede mną”.
Weronika – w tradycji greckiej Berenike – ucieleśnia to gorące pragnienie, łączące wszystkich pobożnych ludzi Starego Testamentu, pragnienie wszystkich ludzi wierzących, by ujrzeć oblicze Boże. Na drodze krzyżowej Jezusa początkowo czyni ona jedynie gest kobiecej dobroci: ofiaruje Jezusowi chustę. Nie udziela się jej brutalność żołnierzy ani strach uczniów. Jest obrazem dobrej kobiety, która pośród wzburzenia i zamroczenia serc zachowuje odwagę dobroci, nie pozwala, by w jej sercu zapanowała ciemność.
„Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”.
Początkowo Weronika widzi jedynie umęczone i noszące ślady bólu oblicze. Jednakże uczynek miłości pozostawił w jej sercu prawdziwy obraz Jezusa: w Obliczu ludzkim, pokrytym krwią i ranami, Weronika widzi Oblicze Boga i Jego dobroci, która jest z nami nawet w najgłębszym bólu. Tylko sercem możemy zobaczyć Jezusa. Tylko miłość pozwala nam widzieć i nas oczyszcza. Tylko miłość pozwala nam rozpoznać Boga, który sam jest miłością.
Stacja vII : Drugi upadek Pana Jezusa
Kłaniamy Ci się Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…
Z Księgi Lamentacji (3, 1-2. 9. 16)
Jam mąż, co zaznał boleści pod rózgą Jego gniewu; On mnie prowadził, iść kazał w ciemnościach, a nie w świetle, (…) głazami zagrodził mi drogi, a ścieżki moje poplątał. (…) Starł mi zęby na żwirze, cisnął mnie w popiół.
ROZWAŻANIE
Tradycja, mówiąca o trzykrotnym upadku Jezusa pod brzemieniem krzyża, nawiązuje do upadku Adama – naszego losu istot upadłych – i tajemnicy uczestnictwa Jezusa w naszym upadku. Upadek człowieka przyjmuje w dziejach wciąż nowe formy. W swoim Pierwszym Liście św. Jan mówi o trzech przyczynach upadku człowieka: pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze żywota. W ten sposób, na tle słabości swej epoki, pełnej zbytku i wynaturzeń, interpretuje upadek człowieka i ludzkości. Patrząc na bliższe nam czasy, możemy jednak pomyśleć o chrześcijaństwie znużonym wiarą, które opuściło Pana: wielkie ideologie i ich zbanalizowana wizja człowieka, w nic nie wierzącego i żyjącego dniem dzisiejszym, idącego za każdym popędem, stworzyły nowe pogaństwo, pogaństwo jeszcze gorsze, które chcąc ostatecznie odsunąć na bok Boga, pozbyło się człowieka. I tak człowiek pogrążył się w prochu. Pan dźwiga ten ciężar i coraz to upada, aby móc przyjść do nas; patrzy na nas, by obudziły się nasze serca; upada, aby nas podnieść.
Stacja VIII : Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty
Kłaniamy Ci się Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…
Z Ewangelii według św. Łukasza (23, 28-31)
Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: 'Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły’. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas! i do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?”
ROZWAŻANIE
Głos Jezusa, karcący kobiety jerozolimskie, które za Nim idą i płaczą nad Jego losem, skłania nas do refleksji. Jak to rozumieć? Czy nie jest to napiętnowanie czysto sentymentalnej pobożności, która nie rodzi nawrócenia i żywej wiary? Na nic zdaje się słowne i sentymentalne ubolewanie nad cierpieniami tego świata, jeśli w naszym życiu nie następuje żadna zmiana. Dlatego Pan przestrzega nas przed niebezpieczeństwem, które też nam zagraża. Ukazuje nam wagę grzechu i powagę sądu. Czyż pomimo wszystkich naszych słów wyrażających oburzenie wobec zła i cierpień niewinnych, nie jesteśmy zbyt skłonni do banalizowania tajemnicy zła? Czy ostatecznie w obrazie Boga i Jezusa nie doceniamy przypadkiem jedynie łagodności i miłości, podczas gdy spokojnie zapomnieliśmy o sądzie? Myślimy: czyż Bóg mógłby robić dramat z naszej słabości? Przecież ostatecznie jesteśmy tylko ludźmi! Patrząc jednak na cierpienia Syna, widzimy całą wagę grzechu, widzimy, że za grzech musimy odpokutować do końca, by go przezwyciężyć. Nie można wciąż banalizować zła wobec wizerunku cierpiącego Pana. On również do nas mówi: nie płaczcie nade Mną, płaczcie raczej nad sobą… Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?
Stacja IX : Trzeci upadek Pana Jezusa
Kłaniamy Ci się Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…
Z Księgi Lamentacji (3, 27-32)
Dobrze dla męża, gdy dźwiga jarzmo w swojej młodości. Niech siedzi samotny w milczeniu, gdy On na niego je włożył. Niech usta zanurzy w prochu! A może jest jeszcze nadzieja? Bijącemu niech nadstawi policzek, niechaj nasyci się hańbą! Bo nie jest zamiarem Pana odtrącić na wieki. Gdy udręczył, znów się lituje w dobroci swej niezmiernej.
ROZWAŻANIE
Co mówi nam trzeci upadek Jezusa pod ciężarem krzyża? Może nasuwać myśli o upadku wszystkich ludzi, o oddaleniu się od Chrystusa wielu chrześcijan, zdających się na sekularyzm bez Boga. Czy jednak nie powinniśmy myśleć także o tym, ile Chrystus musi wycierpieć w swoim Kościele? Ileż razy nadużywa się sakramentu Jego obecności, jak często wchodzi On w puste i niegodziwe serca! Ileż razy czcimy samych siebie, nie biorąc Go nawet pod uwagę! Ileż razy Jego słowo jest wypaczane i nadużywane! Jak mało wiary jest w licznych teoriach, ileż pustych słów! Ile brudu jest w Kościele, i to właśnie wśród tych, którzy poprzez kapłaństwo powinni należeć całkowicie do Niego! Ileż pychy i samouwielbienia! Jak mało cenimy sobie sakrament pojednania, w którym On czeka, by nas podźwignąć z upadków! To wszystko jest obecne w Jego męce. Zdrada uczniów, niegodne przyjmowanie Jego Ciała i Krwi jest z pewnością największym bólem, który przeszywa serce Zbawiciela. Nie pozostaje nam nic innego, jak z głębi duszy wołać do Niego Kyrie, eleison – Panie, ratuj!.
Stacja X : Jezus z szat obnażony
Kłaniamy Ci się Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…
Z Ewangelii według św. Mateusza (27, 33-36)
Gdy przyszli na miejsce zwane Golgotą, to znaczy Miejscem Czaszki, dali Mu pić wino zaprawione goryczą. Skosztował, ale nie chciał pić. Gdy Go ukrzyżowali, rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy. I siedząc tam, pilnowali Go.
ROZWAŻANIE
Jezus zostaje odarty ze swych szat. Szata wskazuje na pozycję społeczną człowieka. Daje mu miejsce w społeczeństwie, sprawia, że jest kimś. Publiczne obnażenie Go oznacza, że Jezus nie jest już nikim, został zepchnięty na margines, wzgardzony przez wszystkich. Moment odarcia z szat przypomina nam także wygnanie z raju: Boski splendor przybladł w człowieku, który teraz – gdy jest nagi, wystawiony na widok publiczny, obnażony – wstydzi się. W ten sposób Jezus jeszcze raz stawia siebie w sytuacji człowieka upadłego. Obnażony Jezus przypomina nam, że wszyscy utraciliśmy „pierwotną szatę” Boskiego splendoru. Pod krzyżem żołnierze rzucają losy o ten ubogi majątek, szaty. Ewangeliści opowiadają to słowami Psalmu 22 (w. 19), mówiąc nam to, co Jezus powie uczniom z Emaus: wszystko dokonało się zgodnie z Pismem. Nic nie jest tu przypadkowe. Wszystko, co się dzieje, zawarte jest w Słowie Bożym i oparte na Boskim planie. Pan przechodzi przez wszystkie stadia i stopnie ludzkiego upadku, a każdy z tych stopni, pomimo goryczy, jest krokiem do odkupienia. W ten właśnie sposób przyprowadza do domu zagubioną owieczkę. Pamiętajmy też, że Jan mówi, iż losy rzucano o tunikę Jezusa: „całą tkaną od góry do dołu”. Możemy uznać, że jest to nawiązanie do szaty najwyższego kapłana, utkanej z jednej nici, bez szwów. Ten Ukrzyżowany jest bowiem prawdziwym Najwyższym Kapłanem.
Stacja XI : Przybicie do krzyża
Kłaniamy Ci się Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…
Z Ewangelii według św. Mateusza (27, 37-42)
A nad głową Jego umieścili napis z podaniem Jego winy: „To jest Jezus, Król żydowski”. Wtedy też ukrzyżowano z Nim dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej stronie. Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go i potrząsali głowami, mówiąc: „Ty, który burzysz przybytek i w trzy dni go odbudowujesz, wybaw sam siebie; jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!” Podobnie arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie i starszymi, szydząc, powtarzali: „Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w niego”.
ROZWAŻANIE
Jezus zostaje przybity do krzyża. Dzięki Całunowi Turyńskiemu możemy mieć pewne wyobrażenie o niewiarygodnym okrucieństwie tej praktyki. Jezus nie chce napoju odurzającego, który Mu podają: świadomie godzi się na ból ukrzyżowania. Całe Jego ciało jest umęczone; spełniły się słowa Psalmu: „Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony przez lud”. „Jak ktoś, przed kim się twarz zakrywa, wzgardzony (…). Lecz on się obarczył naszym cierpieniem, on dźwigał nasze boleści”.
Przystańmy przed tym obrazem bólu, przed cierpiącym Synem Bożym. Patrzmy na Niego w chwilach zadufania w sobie i przyjemności, aby uczyć się przestrzegania granic i widzenia marności wszystkich dóbr czysto materialnych. Patrzmy na Niego w chwilach kataklizmów i tragedii, aby poznać, że wtedy właśnie jesteśmy blisko Boga. Starajmy się rozpoznać Jego oblicze w tych, którymi bylibyśmy skłonni wzgardzić. Wobec skazanego Pana, który nie zechciał użyć swej władzy, by zejść z krzyża, ale wolał znieść cierpienie krzyża aż do końca, może zrodzić się jeszcze jedna myśl. Ignacy Antiocheński, uwięziony z powodu wiary w Pana, chwalił niezłomną wiarę chrześcijan ze Smyrny: powiada, że byli niejako przygwożdżeni z ciałem i krwią do krzyża Pana Jezusa Chrystusa. Pozwólmy się przygwoździć do Niego. Nie ulegając nigdy pokusie oderwania się ani nie zważając na drwiny, którymi by chciano nas do tego skłonić.
Stacja XII : Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
Kłaniamy Ci się Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…
Z Ewangelii według św. Jana (19, 19-20)
Wypisał też Piłat tytuł winy i kazał go umieścić na krzyżu. A było napisane: „Jezus Nazarejczyk, Król żydowski”. Napis ten czytało wielu Żydów, ponieważ miejsce, gdzie ukrzyżowano Jezusa, było blisko miasta. A było napisane w języku hebrajskim, łacińskim i greckim.
Z Ewangelii według św. Mateusza (27, 45-50. 54)
Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej. Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: „Eli, Eli, lema sabachthani?”, to znaczy: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” Słysząc to, niektórzy ze stojących tam mówili: „On Eliasza woła”. Zaraz też jeden z nich pobiegł i wziąwszy gąbkę, nasączył ją octem, umocował na trzcinie i dawał Mu pić. Lecz inni mówili: „Zostaw! Popatrzymy, czy nadejdzie Eliasz, aby go wybawić”. A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i oddał ducha. Setnik zaś i jego ludzie, którzy trzymali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: „Prawdziwie, Ten był Synem Bożym”.
ROZWAŻANIE
Na krzyżu Jezusa napis w dwóch językach ówczesnego świata, po grecku i łacinie, oraz w języku narodu wybranego, po hebrajsku, mówi, kim jest: Król żydowski, obiecany Syn Dawida. Piłat, niesprawiedliwy sędzia, niechcący stał się prorokiem. Światowej opinii publicznej zostaje ogłoszona królewskość Jezusa. Sam Jezus nie godził się na tytuł Mesjasza, gdyż wiązał się z błędnym, ludzkim rozumieniem zbawienia i władzy. Ale teraz ten tytuł może być wypisany publicznie na krzyżu. W ten sposób On naprawdę jest królem świata. Teraz jest naprawdę „wywyższony”. W swym uniżeniu się wznosi. Teraz w radykalny sposób wypełnił nakaz miłości, złożył ofiarę z samego siebie i właśnie w ten sposób objawił teraz samego Boga, tego Boga, który jest miłością. Teraz wiemy, kim jest Bóg. Teraz wiemy, na czym polega prawdziwa królewskość. Jezus modli się, wypowiadając początkowe słowa Psalmu 22: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”.
Utożsamia się z cierpiącym Izraelem, całą cierpiącą ludzkością, przeżywa dramat nieobecności Boga. Sprawia, iż Bóg objawia się właśnie tam, gdzie wydaje się, że jest definitywnie pokonany i nieobecny. Krzyż Jezusa jest wydarzeniem o zasięgu kosmicznym. Gdy Syn Boży umiera, świat spowijają ciemności. Ziemia drży, a z krzyża bierze początek Kościół złożony z pogan. Rzymski setnik uznaje, pojmuje, że Jezus jest Synem Bożym. Z krzyża triumfuje wciąż na nowo.
Stacja XIII : Pan Jezus z krzyża zdjęty
Kłaniamy Ci się Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…
Z Ewangelii według św. Mateusza (27, 54-55)
Setnik zaś i jego ludzie, którzy trzymali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: „Prawdziwie, Ten był Synem Bożym”. Było tam również wiele niewiast, które przypatrywały się z daleka. Szły one za Jezusem z Galilei i usługiwały Mu.
ROZWAŻANIE
Jezus umarł. Jego Serce przebiła włócznia rzymskiego żołnierza i wypłynęła krew i woda: tajemniczy obraz strumienia sakramentów chrztu i Eucharystii, z których, mocą przebitego Serca Pana, Kościół odradza się wciąż na nowo. Nie połamano Mu nóg jak pozostałym dwóm ukrzyżowanym; w ten sposób objawia się On jako prawdziwy Baranek Paschalny, którego żadna kość nie może być złamana. A teraz, gdy wszystko zniósł, widać, że On, choć serca były wzburzone, a moc nienawiści i podłości wielka, nie pozostał sam. Są wierni. Pod krzyżem stali: Maryja, Jego Matka, siostra Matki Jego, Maria, Maria Magdalena i umiłowany uczeń. Teraz przybywa także człowiek bogaty, Józef z Arymatei: bogacz znajduje sposób, by przejść przez ucho igielne, ponieważ Bóg wspiera go łaską. Składa ciało Jezusa w swoim nowym grobie w ogrodzie. Tam, gdzie zostaje pogrzebany Jezus, cmentarz przemienia się w ogród, ogród, z którego został wygnany Adam, gdy oddalił się od pełni życia, od swego Stwórcy. Grób w ogrodzie mówi nam, że panowanie śmierci ma się ku końcowi. Przychodzi także członek Sanhedrynu, Nikodem, któremu Jezus ogłosił tajemnicę powtórnego narodzenia się z wody i z Ducha. Także w Sanhedrynie, który skazał Go na śmierć, jest ktoś, kto wierzy, kto zna i uznaje Jezusa po Jego śmierci. W godzinie wielkiej żałoby, ciemności i rozpaczy w tajemniczy sposób rozbłyska światło nadziei. Bóg ukryty pozostaje jednak Bogiem żyjącym i bliskim. Umarły Pan pozostaje jednak Panem i naszym Zbawicielem, także w nocy śmierci. Kościół Jezusa Chrystusa, Jego nowa rodzina, zaczyna się kształtować.
Stacja XIV : Pan Jezus złożony do grobu
Kłaniamy Ci się Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…
Z Ewangelii według św. Mateusza (27, 59-61)
Józef zabrał ciało, owinął je w czyste płótno i złożył w swoim nowym grobie, który kazał wykuć w skale. Przed wejściem do grobu zatoczył duży kamień i odszedł. Lecz Maria Magdalena i druga Maria pozostały tam, siedząc naprzeciw grobu.
ROZWAŻANIE
Jezus, zhańbiony i znieważony, zostaje złożony z należną czcią w nowym grobie. Nikodem przynosi sto funtów mieszanki mirry i aloesu, która ma roztaczać miłą woń. Teraz, w ofierze Syna objawia się, podobnie jak w namaszczeniu w Betanii, bezmiar, który przypomina nam wielkoduszność miłości Boga, jej przeobfitość. Bóg wielkodusznie składa samego siebie w ofierze. Jeśli miarą Boga jest przeobfitość, to także dla nas żadna nasza ofiara nie może być zbyt wielka dla Boga. Sam Jezus uczył nas tego w Kazaniu na Górze. Ale trzeba także przypomnieć słowa św. Pawła o Bogu, który „pozwala nam (…) roznosić po wszystkich miejscach woń Jego poznania. Jesteśmy bowiem (…) wonnością Chrystusa”. Podczas gdy gniją ideologie, nasza wiara powinna być nową wonią, która prowadzi na ścieżki życia. W chwili złożenia do grobu zaczyna wypełniać się słowo Jezusa: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity”.
Jezus jest pszenicznym ziarnem, które obumiera. Obumarłe ziarno pszenicy daje początek wielkiemu rozmnożeniu chleba, które trwa aż do skończenia świata: On jest chlebem życia, zdolnym w przeobfity sposób zaspokoić głód całej ludzkości i dać jej życiodajny pokarm, przedwieczne Słowo Boga, które dla nas stało się ciałem, a także chlebem, poprzez krzyż i zmartwychwstanie. Nad pogrzebem Jezusa jaśnieje tajemnica Eucharystii.