Po co się modlić?

Wszystko o modlitwie, co nam pomaga, co nam przeszkadza, jak ją rozwijać
Jan0
Posty: 478
Rejestracja: 28 lut 2021, 6:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 184
Podziękowano: 39
Płeć:

Nieprzeczytany post

Po co się modlić, skoro Bóg i tak wie o co Go prosimy, za co przepraszamy i za co dziękujemy? Nawet gdy w danej chwili nie prosimy Go o coś, to On i tak przecież wie czego chcemy. Nie trzeba do Niego mówić ani na głos, ani w myślach, bo On i tak wszystko wie. Tak podpowiada logika.
Inaczej jest z modlitwami gotowymi, takimi jak "Ojcze nasz", czy "Zdrowaś Maryjo". Chociaż też mówienie w kółko tego samego, może być dla Boga "męczące", bo wyobraźcie sobie, że ktoś w kółko Wam trajkocze to samo.
Ja łączę obie opcje i modlę się w jakiejś intencji. Przykładowo proszę o zdrowie dla Rodziny, ale nie gadam mu o tym, tylko pomyślę nad tym i mówię w tej intencji np. "Ojcze nasz". Tylko chwilę później myślę po co ja Tobie to mówię, skoro Ty i tak wszystko wiesz i koło się zamyka.
Ostatnio zmieniony 21 cze 2022, 1:06 przez Jan0, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Zbyszek
Posty: 801
Rejestracja: 07 cze 2022, 12:25
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 194
Podziękowano: 108
Płeć:

Nieprzeczytany post

QVX pisze: 21 cze 2022, 0:32 Ja łączę obie opcje i modlę się w jakiejś intencji.
Masz ustawione jako wyznanie: agnostycyzm - czy jesteś takim agnostykiem naprawdę i z wyboru [czy może nie było pośród opcji tej, która by Ci odpowiadała, i wybrałeś "agnostycyzm]?
Aby było wiadomo, o czym mowa, to podam definicję słownikową:
agnostycyzm «pogląd filozoficzny negujący całkowicie lub częściowo możliwość poznania bytu»

Utożsamiasz się z tak pojmowanym agnostycyzmem? Jak praktycznie on u Ciebie się przejawia?... Pytam, bo nie wiem; jeśli zechcesz wyjaśnić, to może nie tylko ja na tym skorzystam i będę wiedział...
Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie zobaczy Pana. Hbr 12,14
🔸
Mówi Ten, który świadczy o tym: Tak, przyjdę wkrótce. Amen, przyjdź, Panie Jezu! Ap 22,20
Jan0
Posty: 478
Rejestracja: 28 lut 2021, 6:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 184
Podziękowano: 39
Płeć:

Nieprzeczytany post

To skomplikowane...
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6837
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3193
Podziękowano: 3441
Płeć:

Nieprzeczytany post

QVX pisze: 21 cze 2022, 0:32 Po co się modlić, skoro Bóg i tak wie o co Go prosimy, za co przepraszamy i za co dziękujemy? Nawet gdy w danej chwili nie prosimy Go o coś, to On i tak przecież wie czego chcemy. Nie trzeba do Niego mówić ani na głos, ani w myślach, bo On i tak wszystko wie. Tak podpowiada logika.
Inaczej jest z modlitwami gotowymi, takimi jak "Ojcze nasz", czy "Zdrowaś Maryjo". Chociaż też mówienie w kółko tego samego, może być dla Boga "męczące", bo wyobraźcie sobie, że ktoś w kółko Wam trajkocze to samo.
Ja łączę obie opcje i modlę się w jakiejś intencji. Przykładowo proszę o zdrowie dla Rodziny, ale nie gadam mu o tym, tylko pomyślę nad tym i mówię w tej intencji np. "Ojcze nasz". Tylko chwilę później myślę po co ja Tobie to mówię, skoro Ty i tak wszystko wiesz i koło się zamyka.
To o czym piszesz, jest faktycznie możliwe - Bóg nas przenika, o czym mówi psalm 139. Ale Biblię należy czytać i rozumieć w całości i spójnie. Po powstaniu psalmów, w których wielokrotnie jest mowa o modlitwie do Boga, Jezus nauczył nas się modlić słowami Ojcze Nasz. Czyli pomimo że Bóg nas przenika i zna nasze pragnienia, modlitwa do Boga Ojca jest potrzebna, ale spójrz głębiej w tą modlitwę Ojcze Nasz - ona nas ma nauczyć odpowiedniej postawy serca wobec Boga - to jest w niej istotne.
A kiedy mamy ta postawę serca oddanego i zawierzonego Bogu, przebaczającego krzywdzicielom na wzór Jezusa, wystrzegającego się zła, to porozumiewamy się z Bogiem na zasadzie pragnień serca. Ale znowu ... nie wszystkie pragnienia są przez Boga realizowane... tylko te które nam mają pomóc wzrastać w wierze, umocnić wiarę, prowadzić do Królestwa Niebieskiego.
Chodzi o to czego pragnie serce zanurzone w Bogu? zbawienia innych, nawrócenia grzeszników, sakramentów, uczynków miłosierdzia - te pragnienia z pewnością zostaną zaspokojone.
W myśl Słowa Bożego:
Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.

Dodano po 24 minutach 15 sekundach:
Istnieje spotkanie z Bogiem "odczute", kiedy Bóg wprost namacalnie objawia nam swoją obecność. Towarzyszy temu wewnętrzne poczucie szczęśliwości - to takie błyski, krótkie momenty radości, których właściwie nie da się opisać. One pojawiają się niespodziewanie i dają siły, aby iść dalej.
Istnieje także spotkanie Bogiem "nie odczute", ono jest z nami bezustannie. Bóg przecież nie wycofał swojej opieki.
"Odbieram ci poczucie swojej obecności, ale nie odbieram ci łaski" - zapisała św. Katarzyna ze Sieny słowa Chrystusa.
Kilka wieków później Pan Jezus powiedział do Faustyny: "Uczucie nie zawsze jest w twej mocy".
Kiedy masz poczucie, że ilość problemów jest nie do rozwiązania i pojawi się myśl: "Po co to robię?".
Zadaj wówczas inne pytanie: "Dla Kogo to robię?".
Otrzymasz siły i odzyskasz sens.

Krzysztof Pałys OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Szukająca

Nieprzeczytany post

"Istnieje spotkanie z Bogiem "odczute", kiedy Bóg wprost namacalnie objawia nam swoją obecność. Towarzyszy temu wewnętrzne poczucie szczęśliwości - to takie błyski, krótkie momenty radości, których właściwie nie da się opisać. One pojawiają się niespodziewanie i dają siły, aby iść dalej."


Mieliście kiedyś takie wewnętrzne odczucia?
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6837
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3193
Podziękowano: 3441
Płeć:

Nieprzeczytany post

Tak.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Skaza

Nieprzeczytany post

Ja myślę, że modlimy się po ty by sami mieć jakby pewność, że o coś prosimy Pana Boga. Bo on wie i jest poza czasem , ale my prosząc "na głos" dajemy samym sobie jasny konkretny sygnał, że zależy nam naprawdę. Tak to odczuwam osobiście.
Szukająca

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 27 cze 2022, 22:18Tak.
Czyli to protestanci mają rację, nie katolicy. Jest predestynacja, bo mi Bóg nigdy nie dał jakiegokolwiek doświadczenia, cała moja wiara opiera się na intelekcie, a ma być wiara i rozum - mi jakoś tego drugiego skrzydla - wiary nie chce dać.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6837
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3193
Podziękowano: 3441
Płeć:

Nieprzeczytany post

W ogóle nie wiązałabym to predestynacją, czy protestantyzmem.
Ja po prostu bardzo szukałam Boga, bardzo cierpiałam, nie umiałam już wytrzymać natłoku problemów i bólu, i szukałam u Boga wsparcia i pomocy. Nie tylko poprzez modlitwę, ale poprzez wzrost duchowy - czyli zaufanie Mu, zawierzenie swojego życia, oddanie siebie całej, na tyle na ile umiałam w tamtej chwili, a było to jakoś 7-8 lat temu.
Kluczowym punktem okazała się modlitwa przebaczenia, gdzie analizowałam swoje życie i po drodze wybaczałam każdemu kto mnie skrzywdził, a było tego sporo. Decyzje o przebaczaniu podejmowałam wolą, ale i sercem, chciałam oddać Bogu każdą krzywdę i ból, bo już czołgałam się pod ich ciężarem...
I wtedy przyszedł, wyraźnie dał odczuć swoją obecność, miłość do mnie i wzbudził zachwyt. Zrozumiałam, że mam wyrzucić pewne rzeczy z domu związane z grzechami nieczystości, bo Bóg chce abym była czysta. Wyrzuciłam z radością, bo nagle stały się zbędne i były śmieciami. Poczułam niesamowitą radość i szczęście, całkowitą zmianę - jakby porzucenie starego człowieka i narodzenie Nowego Człowieka.
Ale nie byłam odtąd idealna czy święta, dopiero rozpoczął się proces wzrostu duchowego, musiałam się nauczyć jeszcze pełniejszego polegania na łasce Boga, nauczyć współpracy z łaską, mówienia tego co przychodzi w natchnieniach - a nie jest to coś co ludzie chcą słyszeć, więc spotykam się z różnymi reakcjami...
Nie wspominając o niedowierzaniu mojego męża, który wręcz bał się że zwariowałam - wczoraj płakałam a dziś się cieszę i raduję i szczęśliwa jestem jakbym latała nad ziemią. Niedowierzanie, obawa o mnie, ze jestem dewotką, bo się ciągle modlę rodziły w nim gniew i prześladowanie mnie, krzyczał jak się modliłam, nie pozwalał wychodzić do kościoła - trwało to z pół roku - ale nie tylko wytrwałam, ale jeszcze musiałam ratować swoje małżeństwo by się nie rozpadło, bo różnica między nami w sprawach duchowych była zbyt duża... musiałam tak zwolnić aby mąż mnie rozumiał i zobaczył że to wszystko co mówię i robię jest spójne i dobre.
Wraz z łaskami od Boga przychodziły kolejne zadania od Niego, wymagały odwagi głoszenia Słowa Bożego, podejmowania się uczynków miłosierdzia które wcześniej bym nie podejmowała... ale ja po prostu pragnęłam być narzędziem w Jego rękach, służyć Mu - "mów Panie, bo sługa Twój słucha", podporządkować swoje życie służbie Bogu, w tym miejscu w jakim jestem, z tymi ograniczeniami jakie mam, taka słaba jaka jestem...

Więc myślę, że jeśli ktoś modli się z takimi pragnieniami w sercu to Bóg na pewno wysłuchuje i działa w sercu człowieka.

Jednocześnie, jeśli ktoś ma w sercu urazy, żale, pretensje to nie ma tam miejsca dla Boga, dlatego w takim sercu Bóg nie działa... czeka na otwarte serce... czeka na nasza decyzję zawierzenia się Mu całym sercem. "usuń Panie z mego serca każda ciemność, a wypełnij mnie światłem"
Jeśli nie umiesz zrobić porządku samemu ze swoim życiem, to tym bardziej trzeba się modlić o to by ten porządek zrobił Jezus, no ale zgodzić się na Jego porządki to właśnie zgodzić się na światło od Boga i prześladowanie od świata... to idzie w parze.. jak na drodze krzyżowej... Jezus szedł nas zbawić, a świat krzyczał : ukrzyżuj Go... ja mam takie doświadczenia i tak czuję, że odkąd doświadczyłam takiego pełnego nawrócenia to rozpoczęła się moja droga krzyżowa, taka świadoma i z Bożą łaską.

Modlitwa ma nas uczyć naśladowania Jezusa, otwierać nasze serce na Jego miłość, uczyć tej miłości do Niego i do ludzi, do grzeszników, nieprzyjaciół, krzywdzicieli.
Jeśli ktoś modli się o swoje potrzeby doczesne, wypływające z egoizmu czy wygody.... no jak Bóg ma na to reagować? skoro nie ma takim sercu miejsca na Jego działanie?
Jeśli ktoś modli się o swoje lub czyjeś zbawienie to taka modlitwa jest miła Bogu.
Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane. Mt 6, 33
Nie ma dobrej relacji z Bogiem bez znajomości Słowa Bożego. Skoro nie wiemy co do nas mówi Jezus w Objawieniu to jak mamy Go słuchać czy naśladować?!
Ale budowanie relacji to nie jedno doświadczenie Bożej obecności, ale praca do końca życia, polegająca na wytrwałości i szukaniu woli Bożej, na zawierzeniu całej swojej osoby i życia.
O to się módlcie. Aby Was Bóg do tego uzdolnił.

Takie było moje doświadczenie Bożej Obecności, ale każdego Bóg prowadzi innymi drogami, ważne by dotrzeć do celu - czyli pełnej komunii z Nim w niebie. Tego wam z serca życzę i głęboko wierzę, że to jest wolą Boga dla każdego z nas.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Skaza

Nieprzeczytany post

@Szukająca a może czeka na to by Ci to podarować, ale nie Jesteś na to jeszcze gotowa. To, że czegoś bardzo pragniemy nie oznacza zawsze, że dalibyśmy radę to przyjąć w danym momencie życia.
Szukająca

Nieprzeczytany post

Jasne. Jest raczej na odwrót - kiedyś byłam bardziej gotowa niż teraz, bo jestem tylko człowiekiem i moja wytrzymałość też nie jest idealna, jest już dawno na wykończeniu.
Awatar użytkownika
Niezapominajka
Posty: 212
Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 19
Podziękowano: 58
Płeć:

Nieprzeczytany post

po czym poznać że ktoś nosi w sercu urazy, żal czy pretensje?

np. ja uważam, że staram się kochać ludzi i widzieć w nich dobro. ale może jestem w błędzie

po czym to poznać?
ODPOWIEDZ