Aby skupić się na duchowym aspekcie zbliżających się świąt administracja postanowiła, że od Wielkiego Piątku od godz 10:00 aż do Poniedziałku wielkanocnego do 8:00 na forum będzie wyłączona opcja pisania postów.

Współudział w grzechu małżonka

Przygotowanie do małżeństwa, małżeństwo - blaski i cienie, rodzina - wartość i problemy. Znajdź wsparcie na naszym forum religijnym.
PeggyBrown
Posty: 10
Rejestracja: 22 lip 2021, 18:11
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 16
Podziękowano: 3
Płeć:

Nieprzeczytany post

Kochani mam ogromny problem z antykoncepcją w małżeństwie. Ja jestem wierząca praktykująca, mój mąż sama już nie wiem jak to nazwać... Praktykujący na pewno nie jest, kiedyś pierwszy przy ołtarzu teraz unika kościoła jak ognia :-??
Zgodził się na chrzest dziecka ale kwestia wychowania go w wierze ciągle go irytuje. Ale nie o tym temat.
Mój problem polega na tym, że bardzo chciałabym żyć z Bogiem ale mój mąż nigdy się nie zgodzi na NPR. Owszem potajemnie jak je wprowadzam to udaje się współżyć w te dni niepłodne bez użycia prezerwatywy ale tak niestety on nie potrafi się powstrzymać i są ciągłe kłótnie. Tylko ja już nie mam siły na te walki a moje nastawienie jeszcze bardziej odsuwa go od kościoła a tego nie chce.
Byłam u wielu spowiedników, nikt nie jest w stanie dać mi rozwiazania. Niby nie ma dobrowolnosci więc grzech ciężki odpada. Ale co kiedy pomimo wczesniejszego oporu w trakcie stosunku zaczynam tak czy siak czuć przyjemność, w końcu to mój mąż i go kocham to czy wtedy nie daje mu przyzwolenia na takie postępowanie? #-o
Z drugiej strony ciągle poczucie winy w trakcie stosunku powoduje moja wielka niechęć do zblizej, złość na męża, ciągle kłótnie i wrogość...

Swego czasu znalazłam taki artykuł, który wlał odrobinę nadziei w moje serce, że może nie muszę rezygnować z komunii za kazdym razem po takiej sytuacji? Mam ciągle poczucie winy. Proszę pomóżcie.
Tu link do artykułu
https://www.szansaspotkania.pl/wspoludz ... lmalzonka/

I proszę nie piszcie mi, że mąż jest nieodpowiedzialny i mnie nie szanuje. Ja to niestety wiem. Wyszło mi to niestety w trakcie dopiero a teraz mogę tylko się modlić i prosić o przemianę.

Boje się że nawet jak jakiś spowiednik konkretnie mi powie co czynić to przy kolejnej spowiedzi u innego kapłana, ten będzie miał inne poglądy...

:-SS
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

PeggyBrown pisze: 25 lip 2021, 23:00
Byłam u wielu spowiedników, nikt nie jest w stanie dać mi rozwiązania. Niby nie ma dobrowolnosci więc grzech ciężki odpada. Ale co kiedy pomimo wczesniejszego oporu w trakcie stosunku zaczynam tak czy siak czuć przyjemność, w końcu to mój mąż i go kocham to czy wtedy nie daje mu przyzwolenia na takie postępowanie? #-o
Z drugiej strony ciągle poczucie winy w trakcie stosunku powoduje moja wielka niechęć do zbliżeń, złość na męża, ciągle kłótnie i wrogość...
Kochana zachodzi tu duża niekonsekwencja w myśleniu.
Już tłumacze co widzę. Jeśli chodziłaś do spowiedzi i ocenił kapłan w czasie sakramentu że nie jest to grzech ciężki dla Ciebie bo nie ma tu pełnej dobrowolności. To znaczy się ze jest to grzech lekki. A na początku każdej mszy św, odmawiamy (oby świadomie) akt żalu w spowiedzi powszechnej, która gładzi grzechy lekkie. To znaczy ze przystępujemy do Stołu Pańskiego godnie, oczyszczeni mocą samego Boga.
Znaczy się, możesz przystępować do komunii, bo kapłan w spowiedzi rozeznał tą sytuację jako grzech lekki.

Nie rozumiem, dlaczego sobie zabraniasz przyjemności w czasie współżycia? To jest naturalne że przyjemność się pojawia, to jest czysta biologia, takimi nas stworzył Bóg. To nie od przyjemności zależy moralność tego współżycia.
Kolejna sprawa, jeśli Ty wiesz, że są dni niepłodne, a mąż z jakiegoś powodu upiera się na prezerwatywę, to jaka tu jest intencja antykoncepcyjna z Twojej strony? Żadna.

Nie osiągniesz zgody małżeńskiej poprzez kłótnie i sprzeczki.
Wydaje mi się, że tu dzieje się wiele złego przeciw jedności małżeńskiej. Z tego tez wypadało by się spowiadać.
Co zatem należy zrobić? Wydaje się, że przyjąć z pokorą taki stan jaki jest. Na ten moment nie masz wpływu na męża, jego pogląd ani decyzję. Za to na jedność małżeńska masz wpływ, na atmosferę w domu też. A więc zajmij się tym na co masz wpływ. jednocz małżeństwo i kochaj męża, tymczasowo nie zajmując się antykoncepcją, na którą nie możesz nic poradzić.
Budowanie miłości miedzy wami może zmienić nastawienie męża w dalszej perspektywie.

Mężczyźni często chcą postawić na swoim, często chodzi im o wolność wyboru, wolność w podejmowaniu decyzji. Ale gdy kobieta "walczy" to oni bardzo bronią swego zdania, wręcz do upadłego. Bo nie chcą pozwolić aby ktoś zabrał im wolność.
W sytuacji gdy kobieta odpuszcza, mówi ze to jej się nie podoba, i wewnętrznie się z tym nie godzi. Ale ważniejszy jest spokój w małżeństwie i dlatego przestaje się o to kłócić, to pole walki staje się "wymarłe". dopiero wtedy refleksja ma pole by się pojawić, choć czasem nie od razu, nie w tygodniach, czasem po latach.
Ale zdecydowanie św Paweł poleca "zło dobrem zwyciężać", więc skup się na miłowaniu męża, budowaniu jedności.

p.s Temat nastawienia twojego męża do Kościoła, załóż w innym dziele, pomożemy Ci znaleźć argumenty do rozmowy z mężem.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

PeggyBrown pisze: 25 lip 2021, 23:00 Byłam u wielu spowiedników, nikt nie jest w stanie dać mi rozwiazania. Niby nie ma dobrowolnosci więc grzech ciężki odpada.
Jesli dobrze rozumiem, tak Ci właśnie odpowiedzieli? I Twoje wątpliwości wypływają z Twojego samopoczucia w tej sprawie, a nie z ich rozeznania?
Ale co kiedy pomimo wczesniejszego oporu w trakcie stosunku zaczynam tak czy siak czuć przyjemność, w końcu to mój mąż i go kocham to czy wtedy nie daje mu przyzwolenia na takie postępowanie? #-o
Według mnie, niezależnie od tej sprawy z antykoncepcją, jeśli już współżyjecie, nie tylko możesz, ale powinnaś odczuwać przyjemność.
Problemem antykoncepcji jest pewne "uszkodzenie" jedności małżeńskiej, związanej z aktem płciowym. Nie uszkadzaj jej jeszcze bardziej, dążąc do "nie odczuwania przyjemności" i w ogóle więzi podczas seksu z małżonkiem.
Z drugiej strony ciągle poczucie winy w trakcie stosunku powoduje moja wielka niechęć do zblizej, złość na męża, ciągle kłótnie i wrogość...
To niestety może tak być. Tu chyba trudno będzie coś poradzić - możecie to załatwić tylko między sobą. Jak rozumiem, jest to trudne. Ze swojej strony nie podejmuj działań, które w tym kierunku kierują Wasz związek - mąż musi wiedzieć, że to dla Ciebie cierpienie i że uważasz, że to nie w porządku, ale niekoniecznie musi się to odbywać w sposób wybuchowy i być wypominane przy każdej okazji. Poza tym może warto to wyrazić nie w postaci pretensji, tylko np. listu o tym, jak się z tym czujesz.
Swego czasu znalazłam taki artykuł, który wlał odrobinę nadziei w moje serce, że może nie muszę rezygnować z komunii za kazdym razem po takiej sytuacji? Mam ciągle poczucie winy. Proszę pomóżcie.
Tu link do artykułu
https://www.szansaspotkania.pl/wspoludz ... lmalzonka/
Jak zwykle na tej stronie, artykuł jest świetny.
I koniecznie uwierz spowiednikowi - mimo, że czasem Twoje odczucia mogą być inne. To naturalne że odruchowo czujesz dyskomfort, ale poddaj go wierze i posłuszeństwu spowiednikowi.
PeggyBrown
Posty: 10
Rejestracja: 22 lip 2021, 18:11
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 16
Podziękowano: 3
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Magnolia , @Marek Piotrowski bardzo dziękuję za wasze odpowiedzi i za ludzki ich ton. Dlaczego piszę ludzki? Bo wcześniejsze pytania tego typu kończyły się odpowiedzią: w Katechizmie KK jest tak i tak więc to jest grzech. Bolesne to ocenianie potwornie. Dlatego bałam się trochę pisać i tutaj ale czytając wasze odpowiedzi na inne tematy stwierdziłam, że można spróbować i się nie zawiodłam.
Marek Piotrowski pisze: 26 lip 2021, 9:05
PeggyBrown pisze: 25 lip 2021, 23:00 Byłam u wielu spowiedników, nikt nie jest w stanie dać mi rozwiazania. Niby nie ma dobrowolnosci więc grzech ciężki odpada.
Jesli dobrze rozumiem, tak Ci właśnie odpowiedzieli? I Twoje wątpliwości wypływają z Twojego samopoczucia w tej sprawie, a nie z ich rozeznania?
Właśnie sprawa z tymi spowiedziami jeszcze bardziej namieszała mi w głowie. Byłam u kapłanów w różnym przedziale wieku. Potrzebowałam spowiedź, więc poszłam do jedynego kapłana który był dostępny, a był to starszy kapłan. Sam mi przyznał, że nie wie co mi poradzić, że nie ma takich kompetencji i może udać się do poradni rodzinnej.
Następna spowiedź u kapłana w średnim wieku. On proponował, żeby znaleźć jakieś inne formy okazywania miłości. No ale u męża to nie przejdzie. Nie zrozumiał o co mi chodziło chyba, choć zawsze staram się dokładnie spowiadać i wyjaśniać.
Trzecia spowiedź u młodego kapłana, który twierdził , że jeśli tak to wygląda to nie ma w tym mojej dobrowolności i nie ma grzechu ciężkiego. Ale spowiedź była krótka ja ciągle mam skrupuły, myślę, że może czegoś nie dopowiedziałam... Po prostu czuje, że chciałabym tą sprawę wyjaśnić raz a dobrze w sakramencie pokuty i otrzymać konkretną odpowiedź. A po postawie kapłanów widzę, że boją się tego tematu, konsekwencji tego co powiedzą...
:(
Marek Piotrowski pisze: 26 lip 2021, 9:05 To niestety może tak być. Tu chyba trudno będzie coś poradzić - możecie to załatwić tylko między sobą. Jak rozumiem, jest to trudne. Ze swojej strony nie podejmuj działań, które w tym kierunku kierują Wasz związek - mąż musi wiedzieć, że to dla Ciebie cierpienie i że uważasz, że to nie w porządku, ale niekoniecznie musi się to odbywać w sposób wybuchowy i być wypominane przy każdej okazji. Poza tym może warto to wyrazić nie w postaci pretensji, tylko np. listu o tym, jak się z tym czujesz.


Właśnie temat działa na męża jak zapalnik. Tak jak w tym artykule była wzmianka, że czasami nawet nie da się rozmawiać na dany temat. Ja się boje, że jak w ogóle o tym będę wspominać to on będzie robił mi na złość i utrudniał to jeszcze bardziej. Najgorzej jak zaczyna wspominać o antykoncepcji hormonalnej (na szczęście rzadko) wtedy wybuchają ogromne awantury, bo nie ma nawet szans, żebym kiedykolwiek na to się zgodziła. [-x
Magnolia pisze: 26 lip 2021, 8:56
A na początku każdej mszy św, odmawiamy (oby świadomie) akt żalu w spowiedzi powszechnej, która gładzi grzechy lekkie. To znaczy ze przystępujemy do Stołu Pańskiego godnie, oczyszczeni mocą samego Boga.
Znaczy się, możesz przystępować do komunii, bo kapłan w spowiedzi rozeznał tą sytuację jako grzech lekki.
Tak. Zawsze staram się świadomie odmawiać spowiedź powszechna ale już wczoraj po prostu nie dałam rady przyjąć Komunii Świętej. Powiedziałam sobie tylko w myślach "Panie nie wiem czy jestem godna Cię przyjąć, ale Ty wiesz wszystko więc jeśli według Ciebie jestem godna to udziel mi tej łaski" to jest strasznie męczące i smutne. I zdaje sobie sprawę jaka uciechę ma zły w robieniu takiego szumu w głowie 😔
Magnolia pisze: 26 lip 2021, 8:56 Nie rozumiem, dlaczego sobie zabraniasz przyjemności w czasie współżycia? To jest naturalne że przyjemność się pojawia, to jest czysta biologia, takimi nas stworzył Bóg. To nie od przyjemności zależy moralność tego współżycia.
Kolejna sprawa, jeśli Ty wiesz, że są dni niepłodne, a mąż z jakiegoś powodu upiera się na prezerwatywę, to jaka tu jest intencja antykoncepcyjna z Twojej strony? Żadna.
Dziękuję za to. Cały czas czuje się winna i naprawdę zaczynam zachowywać się jak asceta. Myślę: może jak nie będę odczuwać przyjemności to będzie lżej na sumieniu. Ale masz pełną rację. Jedność małżeńska przy tym to ruina wtedy. Przecież mąż nie jest ślepy i po takim czymś jest kolejna awantura, że ja go nie kocham, nie chce i się nim brzydzę x_x
Z tą antykoncepcją to może źle się wyraziłam ale w dni niepłodne mąż jest w stanie przystać na stosunek bez prezerwatywy ale w każdy inny kiedy ma taka potrzebę, nie jest w stanie poczekać.
Magnolia pisze: 26 lip 2021, 8:56 Co zatem należy zrobić? Wydaje się, że przyjąć z pokorą taki stan jaki jest. Na ten moment nie masz wpływu na męża, jego pogląd ani decyzję. Za to na jedność małżeńska masz wpływ, na atmosferę w domu też. A więc zajmij się tym na co masz wpływ. jednocz małżeństwo i kochaj męża, tymczasowo nie zajmując się antykoncepcją, na którą nie możesz nic poradzić.
Budowanie miłości miedzy wami może zmienić nastawienie męża w dalszej perspektywie.
❤️
Wiesz ja już spotkałam się ze stwierdzeniem, że w takiej sytuacji to już się powinno wziąć tylko rozwód co było dla mnie szokiem. Twoje słowa dodają mi nadziei i wielkiej otuchy.
Magnolia pisze: 26 lip 2021, 8:56 p.s Temat nastawienia twojego męża do Kościoła, załóż w innym dziele, pomożemy Ci znaleźć argumenty do rozmowy z mężem.
Może spróbuję. Nie potrafię winić męża. Wiem, że coś złego się zadziało nie wiem kiedy. Sama nie byłam tak pobożna, kiedy braliśmy ślub, niestety na studiach pobladzilam i się oddalilam od Boga ale on ciągle mnie szukał i odnalazł. Chyba najdokładniej poprzez macierzyństwo.

Dziękuję za Wasze odpowiedzi.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

Peggy, w twojej sytuacji postarałabym się chodzić do jednego kapłana i poprosić o kierownictwo duchowe.
Bo ważne jest by kapłan rozumiał Twoją trudna sytuację i rozeznawał Twoje grzechy w tej materii. Nie możesz dawać sobie mieszać w głowie przez różne opinie. W końcu jeden Cię wysłuchał i rozeznał, ja bym się tego rozeznania trzymała.

Jest taki trudny fragment listu do Koryntian, w którym św Paweł mówi takie słowa:
2 Kor 12, 7 Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował - żebym się nie unosił pychą. 8 Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, 9 lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa.

W przypisach tłumaczy się oścień jako : Bliżej nie znane doświadczenia. Wymienia się jako przypuszczenie: upokarzające pokusy bądź chorobę utrudniającą apostolstwo, bądź wyrzuty sumienia za dawne życie prześladowcy.
Innymi słowy "coś co ciągle daje się we znaki" - dla Ciebie to może być problem antykoncepcji w małzeństwie.
Ale zauważ, ze św Paweł w takich chwilach zwracał się do Pana o pomoc i wsparcie, albo aby wprost odwrócił się od Pawła, bo tak był przejęty wstydem. Bóg jednak miał inne plany, pomimo tego cierpienia, które Paweł niósł, Bóg Mu błogosławił w ewangelizacji, apostolstwie itd. Przede wszystkim jednak św Paweł uważał, jak napisał w Hymnie o miłości: "najwieksza jest miłość".

Ten stan jaki masz, jest jakimś etapem w Twoim małzeństwie, Nie poddawaj się w modlitwie w intencji Waszej jedności i miłości. Noś w sobie nadzieję, ze kiedyś się ułoży lepiej, że kiedyś mąż lepiej będzie nad sobą panował, że lepiej zrozumie Twoje racje i argumenty. Może one nie powinny być religijne tylko Twoje osobiste. A poza tym naprawdę jako małżonkowie powinniście odpocząć od wałkowania tego tematu, conajmniej kilka miesięcy.

Co do pomysłu antykoncepcji hormonalnej. Ale po co się awanturować?! Wystarczy mężowi przeczytać ulotkę tych tabletek, z internetu, tą część o skutkach ubocznych i zapytać czy na pewno chce narażać Twoje zdrowie w ten sposób? czy na pewno jest to wyraz jego miłości do ciebie?
Awantura to żaden sposób porozumiewania się. A jeśli taka metoda komunikacji jest nieskuteczna to należy ją zmienić.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
PeggyBrown
Posty: 10
Rejestracja: 22 lip 2021, 18:11
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 16
Podziękowano: 3
Płeć:

Nieprzeczytany post

Kapłan, który mi to dobrze rozeznał i lubiłam u niego się spowiadać niestety zostaje przeniesiony w inne miejsce. Taki to żywot duchownych. Wieczna tułaczka. Powiem, że "mam na oku" kapłana z sąsiedniej parafii wnioskując po jego sposobie odprawiania Mszy i samego sposobu udzielania Komunii. Widać wielkie powołanie. Raz sie u niego kiedyś spowiadałam i była to piękna spowiedz. Warto więc chyba zrobić trochę kilometrów dla spokoju sumienia.

Dziękuję za cytat. Czuje, że dużo tych oscieni w moim życiu m.in. natręctwa szczególnie niechciane myśli. Antykoncepcja to jeden z nich. Bóg chyba wie, że dla mnie to ogromne cierpienie ale widocznie tak jak piszesz. On ma swoje plany. Tak jak czytałam teraz notatkę, która wstawilas o Opatrzności Bożej i tam był taki piękny cytat
"Nic nie może się zdarzyć, jeśli nie chciałby tego Bóg. A wszystko, czego On chce, chociaż mogłoby wydawać się nam najgorsze, jest dla nas najlepsze"
Pomysł z ulotka fajny. Jakoś w małżeństwie stałam się straszna neurotyczka i choleryczką z typu melancholika 😣
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

Wydaje się, że w te 3 spowiedzi sobie nie przeczą. Weż to, co Ci powiedziano (o ile rozumiem, konkret dostała tylko od trzeciego spowiednika) zaciśnij zęby i przyjmij.
I ciesz się współżyciem z mężem. I módl się za niego.
Awatar użytkownika
Zebra
Posty: 353
Rejestracja: 21 maja 2021, 10:35
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 129
Podziękowano: 176
Płeć:

Nieprzeczytany post

Z jednej strony nie chce się wtrącać ale z drugiej strony zastanawiam się czy powiedzenie, że "ja nie akceptuje antykoncepcji i nie chce jej stosować ale jednak się na to zgadzam" już załatwia sprawę.
Wiem, że pewnie teraz namieszam autorce w głowie ale ja bym nie mogła tak żyć (tak mi się wydaje). Po prostu problem leży głównie po stronie męża, który nie akceptuje czasu czystości małżeńskiej.
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.

Hi 39, 5-8
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

Tylko widzisz Zebro, ludzie mają różne temperamenty i zdarza się, ze sobie nie radzą ze swoim pożądaniem, tych kilka dni wydaje się nie do przeskoczenia dla kogoś, celowo nie pisze tylko o mężach, bo kobiet/żon to również dotyczy. I współmałżonek, który ma tego świadomość, musi się zastanowić czy odmowa współżycia nie popchnie drugiego współmałżonka do masturbacji, pornografii w te dni kiedy nie ma współżycia.
Tak czy siak będzie współodpowiedzialność w grzechu ciężkim. A na dodatek będą jeszcze problemy z pornografią, która jest znacznie bardziej szkodliwa i toksyczna dla człowieka niż wspomniana prezerwatywa.
Dlatego rozważając daną sytuację trzeba również wziąć pod uwagę kilka innych rzeczy.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
PeggyBrown
Posty: 10
Rejestracja: 22 lip 2021, 18:11
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 16
Podziękowano: 3
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Zebra to co byś zrobiła na moim miejscu? Wzięła rozwód?

@Magnolia czyli jeśli były u mnie takie sytuacje, o których piszesz, że odmówiłam mężowi współżycia i on poszedł w masturbacje to mam grzech ciężki tak? 😣
Jeszcze to...
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

Małżeństwo jest nierozerwalne, po co zaraz myśleć o rozwodzie?
Wasza sytuacja to jest na razie kwestia do rozwiązania a nie problem nie do przeskoczenia. Ludzie spotykają na swojej drodze wyzwania i one są najczęściej do pokonania, a jeszcze bardziej są do pokonania jeśli współpracujemy z Bogiem.
W życiu zdarza się, że tymczasowo nic nie możemy w danej sytuacji zmienić i żyjemy pragnieniem zmian w przyszłości, gdy to już będzie możliwe. Z wiekiem popęd nieco maleje, normuje się, kobieta z wiekiem jest coraz mniej płodna, są to zmienne które wpłyną na wasza decyzje o antykoncepcji. Bo np nie będzie już płodności i nie będzie prezerwatywa potrzebna. Albo mąż z wiekiem nauczy się bardziej nad sobą panować i te kilka dni płodnych wytrzyma.
Ale przede wszystkim jest to sytuacja stwarzająca okazję do poszukiwania różnych sposobów komunikacji by lepiej ze sobą się porozumiewać, lepiej rozumieć współmałżonka.

Kiedy mąż wybiera masturbację to On ma grzech ciężki, a Ty powinnaś odmawiać tylko w uzasadnionych sytuacjach aby nie stwarzać okazji do innych grzechów. Ale czy jakiego rodzaju to jest grzech dla Ciebie to lepiej zapytać w konfesjonale.

Zamiast walczyć z mężem i zapobiec by współżycie było polem walki i napięć, zastanówcie się oboje jak można o tym porozmawiać inaczej niż do tej pory, aby raczej szukać rozwiązań a nie konfliktów.

Poza tym, wiele świadectw ludzi wierzących zaczyna się od tego że znaleźli się w patowej sytuacji z której sobie nie dali radę wyjść, nie widzieli wyjścia. I z tej bezradności zaczęli szukać pomocy u Boga. A Bóg im nie odmówił pomocy i wyciągnął dobro z każdej patowej sytuacji. Może to jest wskazówka dla Ciebie, jak się modlić o Bożą pomoc.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Zebra
Posty: 353
Rejestracja: 21 maja 2021, 10:35
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 129
Podziękowano: 176
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Zebra to co byś zrobiła na moim miejscu? Wzięła rozwód?
Od ślubu który został zawarty ważnie nie ma ucieczki i nie ma czegoś takiego jak rozwód. Tak jak pisze Magnolia, małżeństwo jest czymś nierozerwalnym.

Nie wiem co bym zrobiła. Narazie myśl o takiej sytuacji jaką przeżywasz blokuje mnie jeszcze bardziej na małżeństwo. A i tak jestem już zablokowana i bez tego.
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.

Hi 39, 5-8
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

Zebra pisze: 30 lip 2021, 17:05 Nie wiem co bym zrobiła. Narazie myśl o takiej sytuacji jaką przeżywasz blokuje mnie jeszcze bardziej na małżeństwo. A i tak jestem już zablokowana i bez tego.
Bo może gdzieś głęboko w Tobie tkwi bajkowe: "I żyli długo i szczęśliwie". A jak już każdy dorosły wie - to jest iluzja.
Dużo bliżej prawdy jest że we dwoje(a właściwie dwoje plus Bóg) mierzymy się codziennie z życiem, problemami i łapiemy chwile szczęścia i satysfakcji.
Problemy rosną, gdy stajemy na przeciwko sobie, a Boga w ogóle nie zapraszamy do domu... wtedy problemy wręcz nas przerastają...
Lepsza metoda jest kiedy stajemy wspólnie w jednej linii by stawić czoła czemuś i jeszcze prosimy Boga o pomoc i wsparcie.

św Paweł twierdzi że modlitwa uwielbienia tworzy wyjście w sytuacji bez wyjścia, daje nadzieję w sytuacji beznadziejnej, obdarza wolnością w zniewoleniu:
"Po wymierzeniu wielu razów [Pawłowi i Sylasowi] wtrącili ich do więzienia, przykazując strażnikowi, aby ich dobrze pilnował. Otrzymawszy taki rozkaz, wtrącił ich do wewnętrznego lochu i dla bezpieczeństwa zakuł im nogi w dyby. O północy Paweł i Sylas modlili się, śpiewając hymny Bogu. A więźniowie im się przysłuchiwali. Nagle powstało silne trzęsienie ziemi, tak że zachwiały się fundamenty więzienia. Natychmiast otwarły się wszystkie drzwi i ze wszystkich opadły kajdany." (Dz 16,23-26)

Może w takim razie zacząć uwielbiać Pana? :-bd

„Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku, myśl o Nim na każdej drodze, a On twe ścieżki wyrówna” (Prz 3, 5-6)
Ostatnio zmieniony 30 lip 2021, 18:46 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
PeggyBrown
Posty: 10
Rejestracja: 22 lip 2021, 18:11
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 16
Podziękowano: 3
Płeć:

Nieprzeczytany post

Pytanie z rozwodem to takie pytanie retoryczne trochę. Nawet przez myśl mi to nie przyszło. Dlatego szukam ciągłego ratunku w modlitwie, konfesjonale i tutaj wśród Was, bo małżeństwo jest dla mnie bardzo ważne.
@Zebra właśnie tu tkwi problem, że ja nie potrafię tak pomyśleć, powiedzieć sobie: że zgadzam się na antykoncepcje i jest ok. Ciągle mnie to boli strasznie i mam wyrzuty sumienia. Także też tak nie potrafię. Ale po radach od kapłana i tutaj na forum muszę sobie postanowić twarda walkę.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

Co to znaczy "twarda walka"?
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
PeggyBrown
Posty: 10
Rejestracja: 22 lip 2021, 18:11
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 16
Podziękowano: 3
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 01 sie 2021, 9:27 Co to znaczy "twarda walka"?
Walka ze sobą, ze swoim obwinianiem się i uświadomieniem sobie, że kapłan wie lepiej niż ja.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

@PeggyBrown przeczytaj to świadectwo:
https://pl.aleteia.org/2021/07/31/maz-r ... e=facebook

Zastanawiające, że jako żona żyła w bardzo nieprzychylnej atmosferze dla wiary, a jednak nie przestała kochać i nie przestała zabiegać o zbawienie męża. I zobacz jakimi metodami, nie krzykiem i awanturami. Niesamowite!
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
PeggyBrown
Posty: 10
Rejestracja: 22 lip 2021, 18:11
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 16
Podziękowano: 3
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 02 sie 2021, 9:02 @PeggyBrown przeczytaj to świadectwo:
https://pl.aleteia.org/2021/07/31/maz-r ... e=facebook

Zastanawiające, że jako żona żyła w bardzo nieprzychylnej atmosferze dla wiary, a jednak nie przestała kochać i nie przestała zabiegać o zbawienie męża. I zobacz jakimi metodami, nie krzykiem i awanturami. Niesamowite!
Piękna, poruszająca historia :((
Wielkiej siły trzeba by zdobyć się na takie poświęcenie.
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Z waszych odpowiedzi wynika, że samo jedność małżeństwa stoi wyżej od ewentualnego nie grzeszenia antykoncepcja.
Wynika także że winna rozpadowi małżeństwa była by ta osoba która na tą antykoncepcję się nie chciała zgodzić a nie ta która jej wymagała?
Czy to naprwno właściwa drogą?
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

Aloes pisze: 08 mar 2022, 13:28 Z waszych odpowiedzi wynika, że samo jedność małżeństwa stoi wyżej od ewentualnego nie grzeszenia antykoncepcja.
Wynika także że winna rozpadowi małżeństwa była by ta osoba która na tą antykoncepcję się nie chciała zgodzić a nie ta która jej wymagała?
Czy to naprwno właściwa drogą?
Z jakich wypowiedzi wyciągnąłeś takie wnioski?
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
ODPOWIEDZ