Niewierzący- wierząca

Przygotowanie do małżeństwa, małżeństwo - blaski i cienie, rodzina - wartość i problemy. Znajdź wsparcie na naszym forum religijnym.
Julka
Posty: 6
Rejestracja: 09 lis 2021, 11:35
Wyznanie: katolicyzm

Nieprzeczytany post

Hej,
Jestem wierząca , jestem Katoliczką, ale często pełną wątpliwości czy kryzysów wiary (głównie przez to, że przez ostatni rok chorowałam na nerwicę natręctw na tle relligijnym i miałam związane z tym stany depresyjne.)
Mój chłopak jest agnostykiem. Nie jestem zagorzałym ateistą, ale nie jest też gorliwie wierzącym człowiekiem. Uważa, że jeśli nie można udowodnić istnienia Boga ani obalić tezy, że Go nie ma to nie ma zbytniego sensu
długo się nad tym zastanawiać i że prędzej czy później dowiemy się na końcu życia prawdy. Nie utrudnia mi praktykowania wiary. Normalnie chodzę do Kościoła, modlę się przy nim.
Z tego co widzę nie robi mu to problemu. Jednak nie robi tego ze mną. Ostatnio usłyszałam od pewnego Katolika, teologa tezę, że nie warto w ogóle angażować się w takie związki wierzący-niewierzący. Za argument
podawał fragment o "nie związywaniu się w jedno jarzmo z niewierzącymi". No ale mimo wszystko KK pozwala na takie śluby. Mój chłopak jest ochrzczony, ale co z tego jak nie praktykuje swojej wiary? Czy warto przez to skreślać tą relację i w ogóle takich ludzi? Znam na prawdę wiele ciepłych i dobrych ateistów, którzy na prawdę dbają o swoje kobiety.
Formalnie, wszystko jest ok, on ochrzczony ja też i na luzie możemy się hajtnąć, ale jak później funkcjonować? Kocham Go i nie chciałabym się z nim rozstawać tylko dlatego, że nie chce chodzić ze mną do Kościoła i na rekolekcje.
Nie chce go też zmuszać do tego, bo wiem, że to byłoby nieszczere, bo jakby on mi zabraniał praktykowania wiary to byłabym bardzo zła i nieszczęśliwa. Jest dobrym człowiekiem, szanuje mnie i moją wiarę, kocha mnie, dba o mnie.
Czy przez to że nie wierzy w Boga mam go zostawić? Jest to dla mnie irracjonalne i niezrozumiałe. Czy o to chodzi faktycznie w tym fragmencie?
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6833
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3192
Podziękowano: 3436
Płeć:

Nieprzeczytany post

Witaj Julko, miło że nam zaufałaś i napisałaś swoją historię.

Znalazłam wyczerpującą odpowiedź merytoryczną na portalu godnym zaufania: http://mateusz.pl/rodzina/as-mm.htm
http://mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_31.htm
Tam znajdziesz odpowiedź na większość pytań zadanych przez Ciebie.

Jednak powiem Ci z mojego doświadczenia zawodowego, bo pracuję w poradni rodzinnej, że takie małżeństwa przeżywają duże trudności. Bez dobrej komunikacji, przyjaźni, częstych i szczerych rozmów jest im naprawdę trudno. Szczególnie właśnie gdy pojawiają się dzieci i osoba wierząca chce je wychować po katolicku.

Czy takie małżeństwa mają szansę trwać? Tak, oczywiście. Ale są niełatwe.
Znalazłam takie krótkie świadectwo kobiety po 20 latach małżeństwa:
http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/forum/81/n/1238

Wchodząc w małżeństwo nie powinniśmy dać się prowadzić emocjom, ale rozumowemu rozeznawaniu, bo emocje miną szybko, ale jeśli decyzję podejmiemy racjonalnie to będziemy w niej trwać mimo trudności.
Każde małżeństwo przeżywa trudności, często wymagające pomocy specjalisty czy po prostu kogoś umożliwiającego lepsza komunikację. Zwróciłabym uwagę na to czy narzeczony/chłopak potrafi być elastyczny, czy raczej jest uparty i nie jest skłonny do kompromisów, bo to może wiele mówić o waszej wspólnej przyszłości...
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Lunka
Posty: 1278
Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 955
Podziękowano: 947
Płeć:

Nieprzeczytany post

A ja napiszę Ci ze swojego doświadczenia. Takie małżeństwa są bardzo trudne. Jednak nie niemożliwe. Tutaj potrzebna jest szczera rozmowa i ustalenie zasad, których byscie przestrzegali.
Raczej nie zmusisz go do chodzenia do kościoła, będziesz chodzić sama, potem z dzieckiem. Na początku jako tako to wychodzi, potem pojawia się smutek widząc szczęśliwych małżonków. (Piszę ze swojego doświadczenia). Musisz być gotowa na takie emocje i nie robić mu wtedy wyrzutów, no oboje podjeliscie taka decyzję.
@Magnolia ma rację, kieruj się rozumem.
Ja kierowałam się tylko emocjami, myślałam że jakoś to będzie. Ale byłam wtedy dalej od Boga.

Najważniejsze żeby szanował on Twoje poglądy i nie zabraniał niczego.

Życzę szczęścia
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6833
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3192
Podziękowano: 3436
Płeć:

Nieprzeczytany post

Dodam Ci jeszcze Julko, że raptem kilka miesięcy temu córka oświadczyła że "jest niewierząca i do kościoła chodzić nie będzie" - kilka miesięcy ale znam to cierpienie i obciążenie, gdy ktoś kogo kochamy odrzuca wiarę i nie dzielimy tych samych praktyk czy rozmów czy boli sama świadomość jej życia w grzechu i odrzuceniu Boga.
Znam inne matki, których dzieci odrzucają wiarę i Boga i wiem że również bardzo cierpią. Żona czy matka - obie kochają daną osobę i ich brak wiary jest dla nich dużym cierpieniem i ciężarem.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1390
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1210
Podziękowano: 1019
Płeć:

Nieprzeczytany post

Hej Julka, ja jestem właśnie w takim małżeństwie i powiem Ci nie jest łatwo, oj nie jest. Ja weszłam w ten stan rzeczy bardzo świadomie, ale mimo to życie codzienne często mnie przerasta. Jest to trudne, np z takiego powodu jak napisała Magnolia, jest to pewien ból, który czuje się w związku z niemożnością dzielenia się tym co się ma najlepsze. Potem dochodzą kwestie światopoglądowe, np aborcja, in vitro, homoseksualizm, to są kwestie ciężkie do zrozumienia dla osoby niewierzącej.
Trzeba być na prawdę wytrwałą w wierze zeby nie chybnąć się na stronę niewierzącego męża. Na ten moment ja osobiście przechodzę smutek o którym napisała Lunka. Obserwuję wierzące małżeństwa, jak się razem modlą, jak pytają Boga o drogę i przyjmują błogosławieństwa.
Mi pozostaje modlić się za dwoje, trzymać się za dwoje i walczyć za dwoje.
Chcę też powiedzieć o pozytywnym aspekcie - ja mam cały czas nadzieję na nawrócenie męża I powiem więcej, że postawa której się trzymam przynosi rezultaty. Co prawda mąż dalej do kościoła nie chodzi, ale przez moje świadectwo zmienia powoli poglądy, zastanawia się nad sobą i widzę ( zresztą nie tylko ja) olbrzymią różnicę w jego postrzeganiu wiary. Odrazu mówię, że to zasługa Pana Boga, bo sama nigdy nie dałabym sobie rady.
Pozdrawiam cieplutko 🤗
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
Awatar użytkownika
abi
Posty: 1104
Rejestracja: 02 lut 2021, 15:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 253
Podziękowano: 579

Nieprzeczytany post

od 30 ponad lat jestem w malzenstwie za dyspensa z nieochrzonym. pozdrawiam
nie spodziewajcie sie po mnie ani wiedzy, ani mądrości
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6833
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3192
Podziękowano: 3436
Płeć:

Nieprzeczytany post

abi pisze: 10 lis 2021, 16:11 od 30 ponad lat jestem w malzenstwie za dyspensa z nieochrzonym. pozdrawiam
Podziwiamy. Ale cenniejsze byłoby opowiedzieć jak wypracowaliście długotrwałe porozumienie w sprawach wiary.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
abi
Posty: 1104
Rejestracja: 02 lut 2021, 15:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 253
Podziękowano: 579

Nieprzeczytany post

po prostu widzialam przez 7 lat przed slubem jak on traktuje moje chodzenie do kosciola na msze, modlitwy rozne w domu, udzial w procesjach, pielgrzymkach...zamawianie mszy ...
na chor koscielny chodzilam pare lat
wiedzial ze nie ustapie z tych praktyk, ale tez jego nie bede zmuszac
nie spodziewajcie sie po mnie ani wiedzy, ani mądrości
Awatar użytkownika
Lunka
Posty: 1278
Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 955
Podziękowano: 947
Płeć:

Nieprzeczytany post

@esperanza i ja się modlę o nawrócenie. Ale czasami brak mi sił...
Mąż nie dość, że sam odszedł od kościoła to jeszcze staje się jakimś jego wrogiem 😔

Masz jakieś sposoby, którymi mogłabyś się podzielić?
Właśnie mnie ostatnio w kościele dopadł taki żal okropny 😥

Ja chyba nie rozeznalam tego przed ślubem. Może byłam głucha na natchnienia.
@abi super to spraktykowala.
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1390
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1210
Podziękowano: 1019
Płeć:

Nieprzeczytany post

Lunka pisze: 10 lis 2021, 19:37

Masz jakieś sposoby, którymi mogłabyś się podzielić?
Właśnie mnie ostatnio w kościele dopadł taki żal okropny 😥
Hmmm... To jest trudne pytanie x_x . Chyba jedynym sposobem, który mam to jest pogłębianie własnej wiary. Mniej na ten temat rozmawiam, więcej staram się żyć ewangelią na codzień. Kiedy się idzie z Panem Bogiem to się wydarzają niesamowite rzeczy czasem i mój mąż zaczął je dostrzegać. Jestem w stanie wyobrazić sobie ataki Twojego męża na Kościół, mój mówił "czarna mafia", "co to za wiara, że tacy ludzie w tych kościołach" itp. Ja mu na spokojnie tłumaczyłam jak ja to widzę i dlaczego Kościół kocham, dlaczego mnie zachwyca. Ostatnio mi powiedział, że najlepsze co go mogło spotkać to to, że jestem wierząca. Odpowiedziałam mu, że nawet nie wie jak bardzo ma rację :)) . i że szkoda, że on sam nie da mi tego co uważa za najlepsze... Także tego, byle do przodu. 😉
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6833
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3192
Podziękowano: 3436
Płeć:

Nieprzeczytany post

abi pisze: 10 lis 2021, 17:17
wiedzial ze nie ustapie z tych praktyk, ale tez jego nie bede zmuszac
No tak, szacunek przede wszystkim.
Ale jak sobie radzisz ze świadomością, że takie jego życie z daleka od Boga nie przyniesie Mu zbawienia?
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
abi
Posty: 1104
Rejestracja: 02 lut 2021, 15:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 253
Podziękowano: 579

Nieprzeczytany post

wiec ja nie wierze ze Bog po tak ciezkim zyciu (opieka nad niepelnosprawnym synem) nie wezmie go do siebie
nie spodziewajcie sie po mnie ani wiedzy, ani mądrości
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6833
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3192
Podziękowano: 3436
Płeć:

Nieprzeczytany post

abi pisze: 11 lis 2021, 15:31 wiec ja nie wierze ze Bog po tak ciezkim zyciu (opieka nad niepelnosprawnym synem) nie wezmie go do siebie
Ale na czym opierasz swoją wiarę w to?
Bo objawienie jednak nowi że grzech ciężki oddała od Boga. Mówi tez o tym że to wiara w Jezusa przynosi zbawienie. A jeśli ktoś odrzuca Boga to jak można liczyć na zbawienie?
Wiele razy Słowo Boże wspomina że nie wystarczy dobre życie ale potrzebna do usprawiedliwienia jest wiara w Boga.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
abi
Posty: 1104
Rejestracja: 02 lut 2021, 15:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 253
Podziękowano: 579

Nieprzeczytany post

...juz wiem czemu tu trzy miesiace nie zagladalam
@Magnolia twoje podejscie radykalne potrafi odebrac resztke nadziei
nie spodziewajcie sie po mnie ani wiedzy, ani mądrości
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6833
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3192
Podziękowano: 3436
Płeć:

Nieprzeczytany post

abi pisze: 11 lis 2021, 16:22 ...juz wiem czemu tu trzy miesiace nie zagladalam
@Magnolia twoje podejscie radykalne potrafi odebrac resztke nadziei
Po prostu trzymam się Objawienia i Katechizmu.
Osobiście jestem w takiej sytuacji, bo jedna córka odrzuciła wiarę, ja mam tą świadomość i wiem że to bardzo boli.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Krzysiek
Posty: 593
Rejestracja: 02 lut 2021, 16:04
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 530
Podziękowano: 378
Płeć:

Nieprzeczytany post

Szkoda pewnie abi już będzie miała obawy by się tak szczerze otworzyć.
A w temacie ja zawsze mam ufnosc w Boże Milosierdzie że nie pozwoli dobremu człowiekowi zostać bez zbawienia.
Dlatego nie trzeba wpadać w rozpacz.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6833
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3192
Podziękowano: 3436
Płeć:

Nieprzeczytany post

Krzysiek pisze: 11 lis 2021, 17:01 Szkoda pewnie abi już będzie miała obawy by się tak szczerze otworzyć.
A w temacie ja zawsze mam ufnosc w Boże Milosierdzie że nie pozwoli dobremu człowiekowi zostać bez zbawienia.
Dlatego nie trzeba wpadać w rozpacz.
Nie tyle odbieram @abi nadzieję, bo ją zawsze trzeba mieć. Ale powinna to być nadzieja że ten ktoś się nawróci, że Bóg znajdzie drogę do serca tego człowieka. Taką nadzieję ja sama mam.

Ale pokładając ufność w miłosierdzie Boże (skądinąd jak najbardziej polecana człowiekowi praktyka) nie można zapominać, że Bóg jest również Sprawiedliwy i Objawił nam swoją wolę w Piśmie św.

Reakcja @abi mnie nie dotyka, bo mnie można nie lubić, każdy ma takie prawo, ale tu nie chodzi o mnie tylko o prawdę płynącą z Objawienia.

Lepiej oddam głos Mikołajowi Kapuście, który wykonał mega robotę i w jednym filmie przedstawił co to jest zapisane i co jest prawdą Bożą.


Film powstał dlatego że m.in O. Szustak powtarza wiele razy w swoich filmach podobną tezę, ze wszyscy zostaną zbawieni, ale jednak Biblia mówi coś innego i to jest trudna nauka, nawet w czasach Jezusa ludzie się burzyli i tak mówili: "trudna ta mowa" gdy słyszeli ewangelię.

Więc reakcja Abi mnie nie dziwi, tylko że to nie jest mój radykalizm, ale radykalizm ewangelii.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Lunka
Posty: 1278
Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 955
Podziękowano: 947
Płeć:

Nieprzeczytany post

@esperanza to piękne co piszesz ale mój mąż nie ma takiego charakteru. On zawsze musi mieć rację, a jak ktoś chce go przekonać że jej nie ma to będzie walczył z całych sił, żeby druga strona odpuściła i przyznała mu rację. Wolę z nim po prostu nawet nie poruszac tematu wiary i kościoła.
Wiesz też próbowałam kiedyś swoim przykładem coś zdziałać i nawet zaczęła chodzić ze mną i z synkiem do kościoła ale Covid ciągle nam to psuje 😭 albo nie mamy z kim zostawić maluszka teraz to on pilnuje, ja idę a on sam już nie pojedzie 😒
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1390
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1210
Podziękowano: 1019
Płeć:

Nieprzeczytany post

Lunka pisze: 12 lis 2021, 14:44 @esperanza to piękne co piszesz ale mój mąż nie ma takiego charakteru. On zawsze musi mieć rację, a jak ktoś chce go przekonać że jej nie ma to będzie walczył z całych sił, żeby druga strona odpuściła i przyznała mu rację. Wolę z nim po prostu nawet nie poruszac tematu wiary i kościoła.
Wiesz też próbowałam kiedyś swoim przykładem coś zdziałać i nawet zaczęła chodzić ze mną i z synkiem do kościoła ale Covid ciągle nam to psuje 😭 albo nie mamy z kim zostawić maluszka teraz to on pilnuje, ja idę a on sam już nie pojedzie 😒
U mnie podobnie z charakterem męża niestety i też nie zaczynam już takich rozmów. Każda nasza rozmowa kończyła się kłótnią bo tak potrafił przewrócić kota ogonem, że wychodziłam już z siebie. :)) Potem na dodatek miałam wyrzuty sama do siebie, że nie dałam rady przedstawić swojej racji w odpowiedni sposób i tylko pogorszyłam zamiast polepszyć. x_x Z biegiem czasu nauczyłam się odpowiednio mówić co myślę i dlaczego, jemu pozostawiam to do przemyślenia, ale w dyskusje nie wchodzę.
No chyba pozostaje robić swoje, ale powiem Ci, że jak mąż chodzi z Tobą do kościoła to nie jest jeszcze tak źle z nim chyba. :D Mój się nie ruszy za Chiny ludowe bo mówi, że się dusi i czuje ogólnie niekomfortowo i ciągle obiecuje ze kiedyś tam następnym razem..
Przez jego podejście mieliśmy brać ślub kościelny, ale on jako osoba niewierząca. Stał się jednak jakiś cud chyba bo po rozmowie z księdzem postanowił, że bierzemy slub normalnie. Na ten moment zmiany, które w nim zauważam to podejście do życia, świata, zmiana wartości no i już złego słowa na Kościół nie powie, jak ktoś się odważy w mojej obecności to nawet stanie w obronie, także specyficzny przypadek 🙈
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6833
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3192
Podziękowano: 3436
Płeć:

Nieprzeczytany post

Nie wiem czy się ze mną zgodzicie, ale poza problemem praktykowania wiary lub nie praktykowania, największym problemem są różnice w hierarchii wartości.
osoba wierząca opieka swoją hierarchię na Dekalogu, a nie wierząca nie i może na pierwszym miejscu postawić nie potrzeby moralne ale np egoistyczne. To jest poważny kryzys wartości który może utrudniać życie.
Mylę się?
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
ODPOWIEDZ