Aby skupić się na duchowym aspekcie zbliżających się świąt administracja postanowiła, że od Wielkiego Piątku od godz 10:00 aż do Poniedziałku wielkanocnego do 8:00 na forum będzie wyłączona opcja pisania postów.

Uzależnienie

Przygotowanie do małżeństwa, małżeństwo - blaski i cienie, rodzina - wartość i problemy. Znajdź wsparcie na naszym forum religijnym.
Karmel
Posty: 44
Rejestracja: 13 gru 2021, 9:23
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 59
Podziękowano: 20
Płeć:

Nieprzeczytany post

Potrzebuję pomocy.
Mam 30 lat i jestem z facetem, który jest uzależniony od marihuany. Nałóg jest bardzo zaawansowany. Próbowaliśmy spowiedzi, codziennych mszy, zawierzenia Matce Bozej, zabierania telefonu, pieniedzy...I nic nie pomaga. Mój narzeczony nie chce pójść na terapię.. czemu? Bo nie wie co powiedzieć rodzicom i pozostałym.
Kocham go bardzo..Duzo już widziałam będąc z nim, wiele wybaczylam. Ostatnio zauważyłam że ciągnie mnie jego osoba w dół.. prawie każdy stan łaski uswiecającej tracę przez kłótnie z nim i grzechy nieczystości do których dochodzi z jego inicjatywy, pomimo odbytych rozmów że po tych grzechach bardzo przeżywam utratę stanu łaski i ciężko mi dojść do spowiedzi.
Kiedy pytam co dalej, czy planujemy ślub (mimo że jest osobą uzależnioną) on olewa temat i szybko go ucina. Nie chcę grzeszyc, a kocham.
Zaznaczę że jest on osoba bardzo wierzącą i dzięki niemu odzyskalam Boga.
Proszę.. doradźcie co robić w takiej sytuacji.. walczyć czy odejść? Co powinien zrobic chrześcijanin? Kocham go całym sercem. Jestemy już razem 2 lata. Ale mam wątpliwości czy Bóg tego chce..
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1401
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1212
Podziękowano: 1021
Płeć:

Nieprzeczytany post

Hej Karmel, wiem co czujesz... jak chcesz szczerej odpowiedzi to powiem Ci - odejść. Nic się nie zmieni póki on tego nie będzie chciał. Małżeństwo w takim stanie to szaleństwo. Jest coś takiego jak "twarda miłość" w przypadku nałogowców to czasami jedyny ratunek. Zostawić, kochać i wspierać dalej ale z trochę bardziej daleka jeśli masz jeszcze siły. Wybacz, że nie owijam w bawełnę, ale to nie są żarty. Wiem z autopsji mój M to alkoholik. Byłam w takiej sytuacji jak ty wieeeeele lat. Zostawiłam go po moim nawroceniu właśnie z okienkiem powrotu jeśli się ogarnie. Powiedzialam również o moim nawróceniu i czystości przedślubnej. Pozostawiłam decyzję jemu. Nie było to łatwe, ale wiesz co? było warto... W moim przypadku poskutkowało, rzucił picie, potem byliśmy rok narzeczeństwem w czystości i dopiero później wzięliśmy ślub. Oczywiście to wszsytko nie udałoby się bez wiary, Bożej opieki, modlitw...
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

Karmel pisze: 08 lut 2022, 21:31 Potrzebuję pomocy.
Mam 30 lat i jestem z facetem, który jest uzależniony od marihuany. Nałóg jest bardzo zaawansowany. Próbowaliśmy spowiedzi, codziennych mszy, zawierzenia Matce Bozej, zabierania telefonu, pieniedzy...I nic nie pomaga. Mój narzeczony nie chce pójść na terapię
Jeśli zrobiłaś już wszystko by okazać mu wsparcie i miłość a to nic nie zmienia to dlaczego sądzisz że zmieni to cokolwiek w przyszłości jeśli nadal z nim będziesz? To nielogiczne oczekiwać zmian, jeśli trwasz w tych samych okolicznościach.
Trzeba zmienić okoliczności... musi poczuć, że marihuana coś mu zabiera... na przykład kobieta odchodzi... traci ład i porządek wokół siebie... coś musi do niego dotrzeć gorzkim przekazem, że narkotyk ma swoje przykre konsekwencje.

@esperanza pokazała Ci na swoim przykładzie że twarda i mądra miłość odniosła pożądany skutek.
Ale to odejście na dystans ma służyć także Tobie. Masz czas spojrzeć na ten związek z boku i masz czas uniezależnić się od niego, masz czas zobaczyć jak wyglada życie bez uzależnionego chłopaka.

ślub w takiej sytuacja nie uratuje chłopaka, jest koszmarnym pomysłem, nagrodzić go związkiem na całe życie, kiedy on nie podejmuje wysiłku terapii ani walki z nałogiem...

Uczucia powinny podporządkować się rozumowi a nie rządzić naszym życiem, bo wtedy nam błędnie podpowiadają...

Jeśli nadal nie wierzysz, ani nie chcesz uwierzyć, ze tak należy postąpić... to zadzwoń do jakiegokolwiek ośrodka leczenia z narkomanii i porozmawiaj TY ze specjalistami, dowiedz się jak fachowo pomóc sobie w tej sytuacji:

Leczenie uzależnienia od narkotyków
Stowarzyszenie Monar : http://www.monar.org/o-nas/czym-sie-zajmujemy/
poradnia w Warszawie: http://www.poradnia-monar.pl/index.php
ośrodki w Polsce: http://www.monar.org/nasze-placowki/

INFOLINIA czynna od poniedziałku do piątku w godzinach 14:00-18:00:
574 734 814
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Karmel
Posty: 44
Rejestracja: 13 gru 2021, 9:23
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 59
Podziękowano: 20
Płeć:

Nieprzeczytany post

Dziękuję.. chyba takiej rady potrzebowałam.
Telefony się przydadzą bo wiem, że bez tego będzie ciężko coś zmienić.
Nie wiem czy mam jeszcze siły by pomagać mu przez ten nałóg przechodzić. Sama już potrzebuje pomocy i wsparcia.
Dzięki Dziewczyny..
Esperansa, wielki szacunek i podziw dla Ciebie. Gratuluję wytrwałości i zazdroszczę jej owoców:)

K.
Karmel
Posty: 44
Rejestracja: 13 gru 2021, 9:23
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 59
Podziękowano: 20
Płeć:

Nieprzeczytany post

Nie chcę tworzyć nowego wątku więc napiszę tutaj.

Mój narzeczony jest uzależniony od marihuany i jak ma zamiar jarać to przeważnie robi sobie "wolne" ode mnie na kilka dni.
Moi rodzice widzą, że liczba naszych cichych dni wcale nie jest mała i często pytają o co chodzi. Nie wiedzą nic o problemach mojego faceta.

Wczoraj zaś sytuacja się powtórzyła i mama zapytała co się dzieje. Powiedziałam jej że robimy sobie przerwę dopóki się nie ogarnie i ma nie pytać o więcej bo nie chce rozmawiać.
Teraz zastanawiam sie czy nie zgrzeszyłam obmową.. Staram się tego wystrzegać i uważać na to co mówię ale w tej sytuacji nie wiem już co mówic by było dobrze.. dodam że jestem skrupulantem.
Awatar użytkownika
Lunka
Posty: 1278
Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 955
Podziękowano: 947
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Karmel ale w którym momencie miałabyś zgrzeszyć skoro nic nie powiedziałas mamie o problemach chłopaka?
Z drugiej strony nie wiem czy rodzice nie powinni być tego świadomi...

Przepraszam @Karmel ale to on tak wybiera: wolę zajarać, a Ty daj mi spokój?
To bardzo przykre 😥
Jak Ty to znosisz?
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Karmel jest dobrze pamiętam to namawialiśmy cię abyś powiedziała rodzicom w jakiej jesteś sytuacji.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Karmel
Posty: 44
Rejestracja: 13 gru 2021, 9:23
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 59
Podziękowano: 20
Płeć:

Nieprzeczytany post

Lunka, on mnie informuje że chce lub będzie palił i przeważnie zamyka się w domu. Nie chcę wtedy na niego ja patrzeć a on zresztą na mnie też bo się wściekam i psuję fazę...
Jak to wytrzymuję? Ryczę i wściekam się. Ostatnio częściej to drugie bo płakać nie mam siły już.
Po jego ostatnim upadku (sprzed 2 dni) poprosiłam go żeby mi dał spokój dopóki nie wytrzeźwieje dzięki leczeniu. Zaczęłam się bać już o siebie. Jestem na skraju.
A dlaczego rodzicom nie powiedziałam? Bo już nigdy nie chcieliby go widzieć. Widzą co się ze mną dzieje, pamiętają ile razy w weekend siedziałam sama. A ja mam jeszcze nadzieję że on pójdzie na leczenie.. Tymbardziej, że jest osobą bardzo wierząca i inteligentną.
Już tutaj nie chodzi o mnie, by dostać pocieszenie i wsparcie rodziców. On ich bardzo lubi i mają dobry kontakt. Kiedyś pewien ksiądz powiedział mi, że dobrze zrobiłam nie mówiąc nic rodzicom o jego uzależnieniu.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

Ja myśle że bardzo potrzebujesz wsparcia rodziców. I osądu sytuacji dojrzałych ludzi. Ja wiem że młodym się wydaje że wiedzą wszystko ale rodzice żyją dłużej i chocby dlatego mają więcej doświadczeń życiowych. Przeszli nie jedną trudną sytuacje i popełnili wiele błędów z których wyciągnęli wnioski.
Zauważ sama się z tym mierzysz i na niewiele się to zdaje. Nawet uwolnić się o niego dobrze nie potrafisz. Choć tego potrzebujesz żeby samej odzyskać równowagę. Daj sobie pomoc. Ten związek w takiej formie nie ma szans trwać. A najwyraźniej chłopak nie widzi problemu i nie chce nic zmieniać.
Rodzina pomoże odzyskać ci zdrowe myślenie i godność którą poświęcasz dla tego toksycznego związku.
Powiedz rodzicom i zrzuć ciężar który niesiesz. Prawda wyzwala.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Lunka
Posty: 1278
Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 955
Podziękowano: 947
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Karmel jesteś strzępkiem nerwów. Czy długo tak wytrzymasz? To sytuacja, która tylko teraz możesz rozwiązać. Czytałam Twój poprzedni post. Tam dziewczyny, zwłaszcza Esperanza na swoim przykładzie dała Ci dobrą radę. Ja wiem, że go kochasz i że serce pęka ale walcz o swojej zdrowie psychiczne!
Jeśli nie chcesz mówić rodzicom to może jakas poradnia rodzinna przy kościele. Mogłabyś pójść anonimowo, opowiedzieć sytuację. Nie zostawaj z tym sama.

Magnolia ma.racje, my młodzi, a zwłaszcza zakochani myślimy, że wiemy wszystko.
Nie chcę tu pisać o swoich prywatnych wyborach bo to dla mnie ciężkie ale też nikogo nie słuchałam. ☹️
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Karmel posłuchaj Szustaka co mówi o tym jakie próby ma przejść mężczyzna jako kandydat na męża... Czy Twój kandydat przechodzi pozytywnie te próby...?

mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Lunka
Posty: 1278
Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 955
Podziękowano: 947
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Karmel tylko nie zostawaj z tym wszystkim sama. Nawet tutaj jak potrzebujesz to pisz. Musisz to wszystko przemyśleć i poukładać.
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
Adam880

Nieprzeczytany post

Zawsze mnie zastawiana skoro jesteś na skraju wyczerpania to czemu czekasz na niego az wytrzeźwieje.Nie rozumiem tego.
Skaza

Nieprzeczytany post

Nie mam zbytnio doświadczenia w sprawach uczuciowych, ale powiem tylko tyle, że jeśli facet chce coś zmienić tak naprawdę z własnej woli i chce tego z całych sił to robi to " na już " i nie odkłada w czasie ani przez moment. Gdy sam chce coś zmienić muszę natychmiast zacząć bo inaczej nic z tego nie wychodzi. Siostry tutaj powyżej w swoich wypowiedziach dobrze Ci radzą tak mi się wydaje. Nie możesz zapominać o samej sobie bo koszty mogą być opłakane.

@Adam880 wiesz gdy się kocha kogoś to się o niego walczy do końca nawet gdy rozum podpowiada by już przestać. To silniejsze od zdrowego rozsądku i uczuć. Nie da się opisać gdy się tego przynajmniej po części nie doświadcza na własnym karku. Bardziej boli niż byś przypalał się żywym ogniem. Być może potrafisz podchodzić do podobnych kwestii na chłodno gdy zachodzi w życiu "potrzeba" , mi się nie udało pomimo, że prawdziwym uczuciem tego co czułem w przeszłości nazwać do końca nie można było przez wzgląd niestety na drugą stronę. To bardzo trudne tematy i nigdy nie będziemy do końca wiedzieć jak ciężko teraz @Karmel
Ostatnio zmieniony 21 lut 2022, 10:25 przez Skaza, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Zostaw go czym prędzej i nie daj się krzywdzic. Jesteś wartościową dziewcyzna. Są na świecie mężczyźni którzy to docenią.
Adam880

Nieprzeczytany post

@Skaza. No właśnie a ja słysze ,że powinienem się zmieniać zeby poznać dziewczynę a tutaj mimo z tylu wadami kogoś poznają.
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Adam880 pisze: 21 lut 2022, 11:44 @Skaza. No właśnie a ja słysze ,że powinienem się zmieniać zeby poznać dziewczynę a tutaj mimo z tylu wadami kogoś poznają.
Awatar użytkownika
Lunka
Posty: 1278
Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 955
Podziękowano: 947
Płeć:

Nieprzeczytany post

Adam880 pisze: 21 lut 2022, 11:44 @Skaza. No właśnie a ja słysze ,że powinienem się zmieniać zeby poznać dziewczynę a tutaj mimo z tylu wadami kogoś poznają.
Adam, nie ma co patrzeć na innych. Świat jest dziwnie skonstruowany, a miłość jest totalnie ślepa. Jedyne co możemy zrobić i na co mamy wpływ to właśnie my sami i walka z naszymi wadami.
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
Karmel
Posty: 44
Rejestracja: 13 gru 2021, 9:23
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 59
Podziękowano: 20
Płeć:

Nieprzeczytany post

Pewnie Magnolio masz rację, że rodzice trzeźwym okiem spojrzeliby na tą sytuację i stosownie do niej doradzili. I pewnie oni, jak i wiele innych osób, także wy :) macie rację, pisząc że powinnam zadbać o siebie i swoją psychikę, o swoje życie. Nie chcę im jednak o tym mówić, jeszcze. Wolę tak jak Lunka napisała pójść do poradni.
Magnolio, niestety mój facet nie spełnia kryteriów ojca Szustaka. Myślę, że powoli zaczynają mi się otwierać oczy..
Adam, niestety miłość jest ślepa jak napisała Lunka. Wiesz, że to bagno ale nadal w nim siedzisz. Chore ale prawdziwe. Nie umiem Ci tego wytłumaczyć bo sama nie rozumiem dlaczego tak, a nie inaczej się zachowuję, zamiast uciekać.

Dziękuję Wam za wsparcie i dobre słowo. Nawet nie sądziłam, że tak tego potrzebowałam:) Czas skupić się na sobie i odciąć się od tego co niszczy. Taki mój cel.

Dziękuję:)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

W Pierwszym Liście do Koryntian 13 rozdział masz hymn o miłości - nie ma tam mowy o ślepej miłości.

Jeśli nie umiesz odejść od kogoś jeśli cię niszczy to przykro mi ale nazywa się to uzależnieniem a nie miłością.

Wiesz dlaczego powiedzenie rodzicom to dobry krok? Bo Oni Cię kochają i chcą dla Ciebie dobrze.
Jestem matką i umieram z cierpienia jak widzę gdy moje dziecko cierpi a ja nie wiem o co chodzi i nie umiem pomóc, umieram z niepokoju, gdy jest przede mną zamknięte i milczy...
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
ODPOWIEDZ