Aloes pisze: ↑01 sie 2022, 20:00
Dorosłych czyli jakich?
Takich, którzy mają choć minimum dojrzałości przy rozwiązywaniu zwykłych kłótni małżeńskich.
Nie wiem co ma zrobić para, która z powodu zwykłej kłótni potrafi nie odzywać się do siebie dniami czy tygodniami. Może wyliczankę, kto powinien ustąpić?
Aloes pisze: ↑01 sie 2022, 20:00
Jak to co grzech jest złem i prowadzi do zla
Rozumiem, że chodzi Ci tu o udowodnienie winy jednej ze stron? Jeśli mówimy o zwykłych kłótniach małżeńskich, a nie np. o zdradzie, to raczej ciężko taką winę udowodnić, zwłaszcza jeśli obie strony są nieustępliwe i chcą dowieść swojej racji. Musiałaby to oceniać osoba postronna, która zapozna się z argumentami jednej i drugiej strony.
Wrócę jeszcze do tego posta
Aloes pisze: ↑31 lip 2022, 21:05
Która osoba popełnia gorsze zło w małżeństwie, ta która się obraża, dąsa i żąda przeprosin z byle powodu czy ta która nie chce przeprosić bo uważa że nie ma za co, przez co jest karana chłodnym milczeniem i omijaniem w jednym domu?
Jaki to jest ten "byle powód" obrażania się? Bo może to wcale nie jest byle powód, a tylko druga strona ocenia to ze swojej perspektywy, jako "byle powód"?
Może w takiej sytuacji warto zapytać osobę obrażoną, co ją zabolało w zachowaniu drugiej strony, w czym leży problem, skoro się nie odzywa, jeśli nie potrafi tego powiedzieć konkretnie i dosadnie?