Małżeństwo

Przygotowanie do małżeństwa, małżeństwo - blaski i cienie, rodzina - wartość i problemy. Znajdź wsparcie na naszym forum religijnym.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6847
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3443
Płeć:

Nieprzeczytany post

Polecam:







Cała playlista Akrobatyka Małżeńska






O kilku bardzo ważnych rzeczach mówi Mikołaj jako świeżo upieczony mąż:













Całkiem spora lista dobrych filmów w tematyce małżeńskiej kanału 2 Ryby:



Playlista konferencji ks. Marka Dziewieckiego

mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6847
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3443
Płeć:

Nieprzeczytany post

Miłość to nie wysoki wynik w kwestionariuszu zgodności charakterów. To decyzja, że chcesz z kimś - uwaga: takim jakim jest - przejść życie ziemskie. Miłość to troska o to, żeby ten, którego kochasz, osiągnął możliwie największe szczęście - trafił do nieba.
Szymon Hołownia, książka pt "Święci pierwszego kontaktu"

W pełni z moim mężem zgadzamy się z taką definicją miłości małżeńskiej.

A Ty jak sądzisz?
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6847
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3443
Płeć:

Nieprzeczytany post

Obrazek

Obrazek
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6847
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3443
Płeć:

Nieprzeczytany post

Nauka o małżeństwie w pierwszych wiekach chrześcijaństwa.

Od samego początku da się wyróżnić dwa podejścia do małżeństwa, mianowicie prawne i eschatologiczne. Nie ulegało wątpliwości, że jest ono rzeczywistością pobłogosławioną przez Boga i zgodną z Jego wolą, nie łudzono się też jednak co do praktycznych trudności z życiem małżeńskim, które czasem prowadziły do rozwodu. Wiadomo, że rozwody dopuszczało rzymskie prawo cywilne, a i prawo Mojżeszowe je przewidywało, co dla czytelników Biblii było normatywne.

Podkreślenie przez Jezusa Chrystusa jedności małżeństwa przez odwołanie się do Rdz 1, 27 („stworzył ich jako mężczyznę i kobietę”) i 2, 24 („mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swoją żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem”) kazało zastanawiać się nie tylko nad prawomocnością rozwodu, ale także drugiego małżeństwa po śmierci współmałżonka. Czyż bowiem można być „jednym ciałem” coraz to z kimś innym? Bo jeśli tak, to czemu nie równocześnie?

Święty Paweł traktował małżeństwo prawniczo i interpretował naukę Chrystusa w taki sposób, że dopuszczał możliwość zawarcia nowego związku po śmierci współmałżonka (Rz 7, 1-4). Wnosi o tym na podstawie swego ogólnego nastawienia do Prawa: ma ono władzę nad ludźmi na tym świecie, jeśli więc jeden współmałżonek umrze, Prawo przestaje się stosować.

Przy nastawieniu eschatologicznym, w którym chodzi o zbawienie, a nie o zachowywanie prawa, to znaczy przy akcentowaniu duchowego obrazu małżeństwa jako założonego przez Boga od początku, obrazu miłości Chrystusa do Kościoła, nie tylko rozwód i drugie małżeństwo po nim, ale także bigamia sukcesywna, czyli małżeństwo wdowców, była widziana jako przeciwna świętości małżeństwa. Wszak Chrystus kocha swój Kościół miłością jedną i stałą. Tak więc założenie, że czasy ostateczne, czyli mesjańskie, rozpoczynają się dla chrześcijanina już wraz ze chrztem, każe zwolennikom eschatologicznej wizji małżeństwa głosić jego jedyność w sensie ścisłym.

Do czwartego wieku nie mówiono o sakramentalności małżeństwa w znaczeniu później ustalonym dogmatycznie. Zdawano sobie sprawę, że jest to dar Boży, zasadniczo wyżej jednak ceniono dziewictwo. Pierwszym zwiastunem koncepcji sakramentalności zdaje się być św. Augustyn z Hippony. To on właśnie napisał – jako pierwszy w Kościele – specjalne dziełko „O wartości małżeństwa” (De bono coniugali). Zwraca w nim uwagę na trzy podstawowe dobra takiego związku. Jest to posiadanie potomstwa, wierność i „jakby-sakramentalność”.

Rodzenie dzieci uznaje za powszechnie przyjmowane przez wszystkie ludy i nie wymagające dodatkowej argumentacji. Małżeństwo zostało przez Boga ustanowione od początku, tak jak i podział płci, i rodzenie dzieci było w Bożych planach bez względu na grzech Adama i Ewy. Przeczenie temu uważa za niedorzeczność.

Drugie dobro małżeństwa według Augustyna, to znaczy wierność, wypływa z charakteru przyjaźni. To ona leży u podstaw małżeństwa i jest koniecznym gwarantem jego trwałości. Przyjaźń zaś wyklucza sama przez się tymczasowość związku: albo wchodzi się w nią z zamiarem trwania przez całe życie, albo przyjaźni nie ma.

Sakramentalność małżeństwa w ujęciu Augustyna stwarza więcej dylematów, jest bowiem nieprecyzyjnie opisana. Polega na tym, że małżeństwo religijnie i społecznie jest uporządkowane, i że jest obrazem miłości Chrystusa do Kościoła i jako takie jest niezmienne i niezrywalne:

”… miłość małżeńska powinna baczyć na to, aby jeden współmałżonek, szukając większej czci, nie wystawił drugiego na potępienie. Związek małżeński jest do tego stopnia rzeczywistością pewnego (quiddam) sakramentu, że nie unieważnia go nawet separacja” (AUGUSTYN, O wartości małżeństwa 7).

Augustyn pojmuje zatem małżeństwo zgodnie z tradycją prawną, biorącą początek od św. Pawła, jak widzieliśmy to na początku. Sakrament ten, jakkolwiek byłby pojęty, trwa tylko do śmierci jednego z współmałżonków i nic nie staje na przeszkodzie następnemu związkowi. Tylko od wyższych duchownych, to jest diakonów, prezbiterów i biskupów wymagano, by byli „mężami jednej żony”, zgodnie z zapisem z 1 Tm 3, 2. Było tak jednakowo na Wschodzie i na Zachodzie, aż do czasu, gdy w Kościele łacińskim wprowadzono obowiązkowy celibat księży. Nie płynęło to jednak z refleksji teologicznej nad urzędami kościelnymi, ale właśnie nad małżeństwem: wymagano od nich większej doskonałości niż od innych.

Zachód w rozumieniu jedności małżeństwa poszedł śladami Augustyna, Wschód – kontynuuje nastawienie eschatologiczne. Obie strony bronią jedności sakramentu: Zachód -zabraniając małżeństwa po rozwodzie, ale dopuszczając je dla wdowców, Wschód – uznając tylko jedno małżeństwo za sakramentalne na wieczność i traktując związek po rozwodzie lub po śmierci współmałżonka jako niesakramentalny, ale dopuszczalny z powodu ludzkiej słabości i błogosławiony rytem pokutnym. Od czasu św. Bazylego Wielkiego, biskupa i doktora Kościoła († ok. 378 r. ), w Kościele Wschodnim obowiązuje taki kanon:

Kto porzuca żonę, z którą zawarł legalny związek małżeński, i bierze sobie inną, na mocy wyroku Pana (Mt 19, 9) podlega karze za cudzołóstwo. Nasi ojcowie ustalili, że winni takiego grzechu mają przez rok opłakiwać swą przewinę, przez dwa lata słuchać, przez trzy lata leżeć krzyżem, w siódmym roku asystować na zgromadzeniach wiernych, i dopiero wtedy mogą być dopuszczeni do ofiary, jeśli ze łzami okażą skruchę” (Bazyli Wielki, kanon 77, Synod In Trullo (691/692), kan. 87).

Nikt więc nie poddaje w wątpliwość, czy jest to cudzołóstwo czy nie, idzie tylko o wymiar należnej pokuty: czy ma być dożywotnia, czy czasowa. Według koncepcji eschatologicznej, w której chodzi nie tyle o zachowanie prawa, ile o zbawienie człowieka, kary są pojmowane jako służące poprawie, a kara dożywotnia żadnego czasu na życie po poprawie nie daje. Z Ewangelii w żaden sposób nie wynika, kto może przystępować do komunii, a kto nie – jest to sprawą Kościoła, który ustala warunki w zależności od czasu i miejsca.

Na Zachodzie można więc po kolei żyć w kilku sakramentalnych małżeństwach, na Wschodzie jest to niemożliwe, gdyż sakrament jest ważny na wieczność. Obie te tradycje (małą literą) należą do Tradycji pisanej wielką literą. Trudno orzec, czy rozwój dialogu ekumenicznego doprowadzi kiedyś do tego, że obie będą mogły się połączyć, bez oskarżeń o herezję. Widzieliśmy, że jest to ze wszech miar uprawnione, a św. Jan Paweł II wielokrotnie przekonywał, że tradycja zachowana w Kościele Prawosławnym jest tak samo apostolska jak ta w Kościele Katolickim i że są obie jak „dwa płuca Kościoła i Europy”.

Henryk Pietras SJ
http://patres.pl/malzenstwo-w-pierwszych-wiekach/
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6847
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3443
Płeć:

Nieprzeczytany post

mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6847
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3443
Płeć:

Nieprzeczytany post

Bardzo cenna pozycja do przeczytania w necie, albo zakupu w formie papierowej:
Piotr-Mieczysław Gajda
Prawo małżeńskie Kościoła Katolickiego

Podstawowe pojęcia i zasady dotyczące małżeństwa
https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TA ... ie_01.html

Fragment dla zachęty do czytania:
Małżeństwo w języku łacińskim nosi nazwę matrimonium, która wywodzi się od słów mater (matka) i munus (obowiązek); drugą nazwą jest coniugium od commune iugum (wspólny ciężar, trud). Polska nazwa małżeństwo może się wywodzić (według Brűcknera) od wyrazów słowiańskich „mał" - układ („na mał" - uroczyście) i „żena", co mogło oznaczać „uroczyste pojmowanie kobiety przez mężczyznę". Modestinus, wybitny prawnik rzymski z III w. po Chr. określił małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety, będący 22 zespoleniem na całe życie, powodujący współudział w prawach boskich i ludzkich. Według Instytucji cesarza Justyniana (VI w.) małżeństwo jest związkiem mężczyzny i kobiety obejmującym niepodzielną wspólnotę życia. Z tych określeń wynika, że małżeństwo u Rzymian było pojmowane jako trwały związek jednego mężczyzny z jedną kobietą, zobowiązujący do pełnej wspólnoty życia i powodujący określone skutki prawne. Przyczyną sprawczą małżeństwa była zgoda małżeńska. Takie określenie małżeństwa upowszechniło się w średniowiecznej nauce prawa kanonicznego. Zmodyfikowali je wykładowcy prawa. KPK z 1917 r. nie podawał definicji małżeństwa.

Kodeks Jana Pawła II, w oparciu o naukę Soboru Watykańskiego II, stwierdza, że małżeństwo jest przymierzem, przez które mężczyzna i kobieta tworzą ze sobą wspólnotę całego życia, skierowaną ze swej natury ku dobru małżonków oraz zrodzeniu i wychowaniu potomstwa; zostało ono między ochrzczonymi podniesione przez Chrystusa do godności sakramentu (kan. 1055 § 1; por. FC 68). Z tej racji u chrześcijan nie może istnieć ważna umowa małżeńska, która tym samym nie byłaby sakramentem.

Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich podaje bardziej dokładne i lepiej usystematyzowane określenie małżeństwa: jest to „Małżeńskie przymierze, ustanowione przez Stwórcę i unormowane Jego prawami, poprzez które mężczyzna i kobieta osobistą nieodwołalną zgodą tworzą między sobą wspólnotę całego życia; skierowane jest ze swej natury do dobra małżonków oraz do zrodzenia i wychowania dzieci" (kan. 776 § 1). Z ustanowienia Chrystusa ważne małżeństwo pomiędzy ochrzczonymi jest jednocześnie sakramentem, przez który Bóg łączy małżonków na wzór doskonałej jedności Chrystusa z Kościołem i są oni jakby konsekrowani i umacniani łaską sakramentalną (§ 2). W tych określeniach na uwagę zasługują wzmianki o tym, że małżeństwo zostało ustanowione przez Boga, czego brak w KPK (kan. 1055); dodatek ten podkreśla także Boże pochodzenie praw i obowiązków małżeńskich.

Określenie biblijne „przymierze" lepiej wyraża istotną treść chrześcijańskiego małżeństwa niż termin „kontrakt" (kan. 1055 § 2); ponadto Kodeks mówi nie tylko o zrodzeniu i wychowaniu dzieci, lecz również o dobru małżonków; dzięki temu zostało podkreślone, iż małżeństwo nie jest tylko wspólnotą w zakresie życia seksualnego, lecz głównie w płaszczyźnie życia duchowego. Podstawą zaś tego rodzaju wspólnoty życia jest małżeńska miłość, która zespala ż sobą elementy Boskie i ludzkie (por. GS 49).

Małżeństwo w Kościele można też określić jako związek zawarty według formy kanonicznej (przepisanej w kan. 1108 § l KPK), która obowiązuje wówczas, gdy przynajmniej jedno z narzeczonych przynależy do Kościoła katolickiego (zob. kan. 1117; 1059).
***

Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 1013 § 1) wymienia następujące cele małżeństwa: zrodzenie i wychowanie potomstwa (cel pierwszorzędny) oraz wzajemną pomoc małżonków i uśmierzenie pożądliwości (cel drugorzędny).

Konstytucja duszpasterska Soboru Watykańskiego II o Kościele w świecie współczesnym określa małżeństwo jako głęboką wspólnotę życia i miłości (GS 48). Wielu kanonistów właśnie w tej wspólnocie życia widzi istotny element małżeństwa.

Nowy KPK nie poświęca osobnego kanonu celom małżeństwa. Większość kanonistów nie ma wątpliwości, że są one zawarte w podanej w kan. 1055 § l definicji małżeństwa. Z treści tego kanonu wynika, że celami małżeństwa są: dobro małżonków oraz zrodzenie (por. kan. 1055 § l i 1061 § 1) i wychowanie potomstwa (por. kan. 226 § 2)10. Nowe określenie celów małżeństwa odpowiada nauce Soboru o małżeństwie, zwłaszcza określeniu małżeństwa jako „głębokiej wspólnoty życia i miłości". Oznacza to, że ta wspólnota ma obejmować nie tylko pomoc wzajemną i nie tylko sprawy seksualne, jak to przyjmowano przed Soborem, lecz całość życia małżeńskiego, wzajemne obdarowywanie się i komunię małżonków (zob. HV 11; FC 32).

Z soborowego nauczania o małżeństwie i z kodeksowej jego definicji wynika, iż małżeństwo nie zostało ustanowione wyłącznie do zrodzenia potomstwa; sama bowiem natura nierozerwalnego związku między mężczyzną a kobietą oraz dobro potomstwa wymagają, aby także wzajemna miłość małżonków odpowiednio się wyrażała, aby się rozwijała i dojrzewała (zob. GS 50). Na podstawie wyżej przedstawionych racji KPK stwierdza, że wspólnota małżeńska ze swej natury zmierza także do dobra małżonków. Prawodawca kodeksowy nie określa bliżej „dobra małżonków", zostawiając miejsce na ciągłe poznawanie natury ludzkiej i ciągłe precyzowanie, co należy do istoty dobra małżonków.

Kanoniści mówią, że zgodnie z zamysłem Stwórcy prawdziwe dobro małżonków polega na ich dojrzewaniu przez całe życie małżeńskie, tak aby mogli się zbawić, gdyż do tego zostali stworzeni. Inni rozumieją dobro małżonków, jako wzajemne uzupełnianie, bądź też psychoseksualne integrowanie się. Jeszcze według innych dobro małżonków jest istotnym elementem małżeństwa, zawierającym zdolność nawiązywania między małżonkami relacji międzyosobowych.

Dobro małżonków, jako cel małżeństwa, można uważać za źródło praw i obowiązków małżonków. Podkreśla się, że w pojęciu „dobro małżonków" zawiera się więcej, aniżeli w dobrach małżeństwa, o których nauczał święty Augustyn. On to zamiast celów i przymiotów małżeństwa wskazał trzy jego dobra: potomstwo, wiarę i sakrament. Wyrażają one istotę małżeństwa chrześcijańskiego. Mówi o nich Pius XI w Enc. Casti connubii; nawiązała do nich także Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym (n. 48). Dobro potomstwa zapewnia trwałość rodzaju ludzkiego, przynosi pożytek społeczności świeckiej i religijnej. Dobro wiary (wzajemna wierność) prowadzi do jedności małżonków, jest podstawą do osiągnięcia celów osobistych i społecznych. Dobro sakramentu oznacza trwałość sakramentu małżeństwa oraz podniesienie umowy małżeńskiej przez Chrystusa do godności sakramentu i służy nie tylko dobru małżonków, lecz również dobru społecznemu, ponieważ jest rękojmią ładu społecznego. Wykluczenie przez małżonków choćby jednego z dóbr małżeństwa powoduje nieważność umowy małżeńskiej (z tytułu wykluczenia potomstwa, dobra wiary lub dobra sakramentu).

Dobro małżonków i wspólnota życia mogą być w małżeństwie osiągane wtedy, gdy istnieje wzajemna pomoc i służenie sobie. Wzajemna pomoc małżeńska, wzajemne ofiarne dawanie siebie, jest częścią składową dobra małżonków; jest nią np., podjęcie pracy zarobkowej w celu zabezpieczenia rodzinie bytu materialnego itp. Taki jest zamysł Boży względem małżonków. Bóg stworzył mężczyznę i kobietę, aby sobie wzajemnie pomagali: „nie jest dobrze, aby mężczyzna byt sam; uczynię mu zatem odpowiednią pomoc" (Rdz 2,18)u.

Cele małżeństwa nie są całkiem rozłączne. Dobro małżonków jest bowiem warunkiem dobrego wychowania potomstwa, a zrodzenie i wychowanie dzieci jest także wielkim dobrem małżonków (por. GS 50). Prawodawca kościelny stwierdza, że wspólne życie małżonków z natury swojej ma zmierzać do realizacji dwóch celów: zrodzenia i wychowania potomstwa zgodnie z nauką przekazywaną przez Kościół12.

W świetle dokumentów Kościoła i zawartych w nich norm można przyjąć, że w określeniu „dobro małżonków" mieszczą się takie wartości i zadania jak:

- intymne pożycie małżonków (por. kan. 1084 § 1; GS 49 i 51);

- ich duchowa jedność, wzajemna pomoc (por. kan. 1013 § 1 KPK z 1917 r.);

- doskonalenie osobowości małżonków oraz

- ich uświęcenie (por. kan. 1063, n. 4).

Ojciec Święty Jan Paweł II w Liście do Rodzin trafnie napisał: „Przysięga małżeńska określa, a zarazem ustanawia to, co jest dobrem wspólnym małżeństwa i rodziny: „Biorę ciebie, (...) za żonę -za męża - i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci" (...) Słowa przysięgi małżeńskiej orzekają o tym, co stanowi wspólne dobro - naprzód małżeństwa, z kolei zaś rodziny. Dobrem wspólnym małżonków jest miłość, wierność i uczciwość małżeńska oraz trwałość związku „aż do śmierci". To dobro obojga jest równocześnie dobrem każdego z nich. Ma z kolei stać się dobrem ich dzieci (...) Dodatkowe pytanie o potomstwo i wychowanie pozostaje w ściślej łączności ze ślubowaniem miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej oraz dozgonności ich związku" (n. 10).

Można stwierdzić, że wymienione w KPK cele małżeństwa określają przede wszystkim zadania rodziny wobec swoich członków: małżonków wobec siebie i wobec dzieci (zob. FC 46).

Cele małżeństwa nabierają szczególnej godności, jeśli przenika je wzajemna miłość; to ona prowadzi do zrodzenia i wychowania dzieci oraz do głębokiej wspólnoty życia (por. GS 49). Realizacja tych celów służy szczęściu osobistemu małżonków, dobru doczesnemu i wiecznemu wszystkich członków rodziny oraz całego społeczeństwa. Dlatego nikomu nie wolno tych celów zmieniać ani lekceważyć.

mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6847
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3443
Płeć:

Nieprzeczytany post





Ostatnio zmieniony 02 cze 2023, 9:51 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6847
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3443
Płeć:

Nieprzeczytany post

(Mt 19, 3-12)
Faryzeusze przystąpili do Jezusa, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?»
On odpowiedział: «Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: „Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem”. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela».
Odparli Mu: «Czemu więc Mojżesz przykazał dać jej list rozwodowy i odprawić ją?»
Odpowiedział im: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę – chyba że w wypadku nierządu – a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo».
Rzekli Mu uczniowie: «Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić».
On zaś im odpowiedział: «Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są także bezżenni, którzy ze względu na królestwo niebieskie sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!»


Komentarz:
„Przez wzgląd na zatwardziałość waszych serc pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było” — powiada Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Warto sobie uświadomić, że w tamtych czasach rozwód nie oznaczał rozbicia rodziny, tak jak jest to dzisiaj. Rodzina podstawowa była wtedy cząstką wielkiej rodziny i jeśli zdarzał się rozwód, to ani dzieci, ani małżonków nie pozostawiał on bez rodziny.

Mimo to jednak Pan Jezus cofnął Mojżeszowe pozwolenie na rozwód, a związek po rozwodzie albo z kimś rozwiedzionym nazywa cudzołóstwem. Ducha ewangelicznej nauki o małżeństwie pięknie wydobył Jan Paweł II, kiedy niedawno w Starym Sączu przypomniał niezmienną naukę Kościoła, „że w żadnych okolicznościach wartość małżeństwa, tego nierozerwalnego związku miłości dwojga osób, nie może być podawana w wątpliwość. Jakiekolwiek rodziłyby się trudności, nie można rezygnować z obrony tej pierwotnej miłości, która zjednoczyła dwoje ludzi i której Bóg nieustannie błogosławi. Małżeństwo jest drogą świętości, nawet wtedy, gdy staje się drogą krzyżową”.

Zastanówmy się jeszcze, co znaczą te trzy wyrazy, jakie znalazły się w ewangelicznym zakazie rozwodów — mianowicie zakazuje Pan Jezus małżonkom rozchodzić się „poza wypadkiem nierządu”. Kościół już od czasów apostolskich wyjaśnia, że chodzi tu o takie związki, kiedy mężczyzna i kobieta żyją na sposób małżeństwa, ale małżeństwem nie są. W takim związku była na przykład Samarytanka, której Pan Jezus powiedział: „Ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem” (J 4,18). Otóż tylko w odniesieniu do takich związków Pan Jezus dopuszcza, a nawet zaleca rozejście się.

Warto przypomnieć, jak jasno nauka Pana Jezusa na temat małżeństwa powtarzana jest w pismach Apostołów. „Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich nakazuję nie ja, lecz Pan — pisze Apostoł Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian — Żona niech nie odchodzi od swego męża. Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Małżonek również niech nie oddala się od swej żony” (7,10n).

Bardzo podobna nauka znajduje się w Liście do Rzymian: „Kobieta zamężna na mocy Prawa związana jest ze swym mężem, jak długo on umrze. Gdy jednak mąż umrze, traci nad nią moc prawo męża. Dlatego to uchodzić będzie za cudzołożną, jeśli za życia swego męża współżyje z innym mężczyzną. Jeśli jednak umrze jej mąż, wolna jest od prawa, tak iż nie jest cudzołożnicą, mieszkając z innym mężczyzną” (7,2n).

Nacisk społeczny, żeby Kościół pozwalał na rozwód przynajmniej w niektórych przypadkach, jest dzisiaj tak duży, że Kościół uczyniłby to już dawno, gdyby to było w jego mocy. Jeśli Kościół nie zgadza się na rozwody, to dlatego, że nie może. Po prostu nauka Pana Jezusa na ten temat jest zbyt wyraźna.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Zablokowany