Jak wygląda życie po śmierci

Komunia z Bogiem i ze wszystkimi zbawionymi. Aniołowie. Koniec czasu i dziejów. Zmartwychwstanie. Modlitwa za dusze w czyśćcu. Odpusty
Awatar użytkownika
Zbyszek
Posty: 801
Rejestracja: 07 cze 2022, 12:25
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 194
Podziękowano: 108
Płeć:

Nieprzeczytany post

Wytłumaczenie przyjęte... :x
Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie zobaczy Pana. Hbr 12,14
🔸
Mówi Ten, który świadczy o tym: Tak, przyjdę wkrótce. Amen, przyjdź, Panie Jezu! Ap 22,20
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1410
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1234
Podziękowano: 1051
Płeć:

Nieprzeczytany post

Polecam do odsłuchania konferencji z pielgrzymki pokutnej.

"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
Awatar użytkownika
Zbyszek
Posty: 801
Rejestracja: 07 cze 2022, 12:25
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 194
Podziękowano: 108
Płeć:

Nieprzeczytany post

Chcę się odnieść do tematyki poruszonej w tym wątku.
Najpierw skomentuję te słowa:
@Magnolia pisze: "Dlatego lepiej sobie nie wyobrażać Boga jako Surowego Sędziego, bo to mało prawdziwy obraz.
Gdy będziemy sądzeni to Jezus będzie stał przy każdym z nas. A do piekła idą Ci, którzy odrzucają Boga i Jego miłość."


Nie wiem, jak inni, ale myślę, że owszem, Jezus będzie "stał przy każdym z nas", o ile my za życia stanęliśmy przy Nim - w sensie: nawróciliśmy się... Bo, jeśli tego nie było, to czy przy nienawróconym bezbożniku Jezus też stanie i będzie go bronił?... Czemu miałby to robić, skoro taka osoba nie chciała Go znać i skorzystać z daru zbawienia?!
Wobec tego Bóg jest surowym Sędzią dla takich właśnie ludzi i nie ma co tu "osładzać" Bożego wizerunku, gdyż nie bez powodu czytamy np. to o Nim:
Pwt 4:23-24 BT
(23) Strzeżcie się, byście nie zapomnieli przymierza Pana, Boga waszego, które zawarł z wami, i nie uczynili sobie wyobrażenia w rzeźbie tego wszystkiego, co wam zabronił Pan, Bóg wasz.
(24) Bo Pan, Bóg wasz, jest ogniem trawiącym. On jest Bogiem zazdrosnym.


Hbr 12:28-29 BT
(28) Dlatego też otrzymując niewzruszone królestwo, trwajmy w łasce, a przez nią służmy Bogu z czcią i bojaźnią.
(29) Bóg nasz bowiem jest ogniem pochłaniającym.


Hbr 10,28-31 BT
(28) Kto przekracza Prawo Mojżeszowe, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie [zeznania] dwóch albo trzech świadków.
(29) Pomyślcie, o ileż surowszej kary stanie się winien ten, kto by podeptał Syna Bożego i zbezcześcił krew Przymierza, przez którą został uświęcony, i obelżywie zachował się wobec Ducha łaski.
(30) Znamy przecież Tego, który powiedział: Do Mnie [należy] pomsta i Ja odpłacę. I znowu: Sam Pan będzie sądził lud swój.
(31) Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego.


Rz 12,19 BT
(19) Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]. Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta, Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan - ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód - nakarm go.
Magnolia pisze: 25 sie 2022, 17:05 Wyrażenie sądu ostatecznego w którym jest waga i ważone są nasze uczynki jest śmieszne....
Może i śmieszne, ale czy nieobecne w ludzkiej świadomości?
Właśnie ten filmik: https://youtu.be/gmJYOZqCPyw
miał na celu pokazać, jak przeciętnie ludzie sobie wyobrażają Boży sąd: jako właśnie "ważenie dobrych i złych uczynków" (czy ludzie nie mawiają, że na niebo/zbawienie muszą sobie zasłużyć? Może na tym forum tak nikt nie myśli, ale ludzie nieobeznani z Biblią i Katechizmem takie myślenie niestety mają; sam słyszałem to od pewnej pani...).
amarwer pisze: 25 sie 2022, 22:40 "Kanon 1013: Śmierć jest końcem ziemskiej pielgrzymki człowieka, czasu łaski i miłosierdzia, jaki Bóg ofiaruje człowiekowi, by realizował swoje ziemskie życie według zamysłu Bożego i by decydował o swoim ostatecznym przeznaczeniu. Gdy zakończy się „jeden jedyny bieg naszego ziemskiego żywota”, nie wrócimy już do kolejnego życia ziemskiego. „Postanowione ludziom raz umrzeć” (Hbr 9, 27). Po śmierci nie ma „reinkarnacji”.
Okazuje się, że są w Katechizmie treści, z jakimi się identyfikuję...
amarwer pisze: 25 sie 2022, 22:40 Nie ma tu mowy o żadnym dodatkowym wyborze, o ostatecznym wybieraniu Boga. Śmierć to koniec czasu decydowania o naszym ostatecznym przeznaczeniu. Po śmierci na sądzie następuje ostateczne podsumowanie naszego życia i zapłata. Wtedy będziemy sądzeni (z miłości) i w ten sposób dokona się podsumowanie wszystkich poprzednich wyborów. Decyzje podejmowaliśmy wcześniej, za życia. Po śmierci poznamy ich konsekwencje. "Osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów" (Ap 20, 12). "[Okaże się to] w dniu, w którym Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie według mojej Ewangelii" (Rz 2,16).
No właśnie! Z tym komentarzem też się zgadzam, a on jest skierowany do @Marek Piotrowski w kontekście jego poglądów, które sam nazwał tak: "Tzw hipoteza ostatecznego wyboru".
Czas decyzji/wyboru kończy się wraz z ostatnim oddechem na tym świecie! Też się podłączam do tego rozważania, bo mi się podoba, a pytania są ważne, więc może Marek się wypowie (bo chyba nie uczynił tego dokładnie i całościowo):
amarwer pisze: 25 sie 2022, 22:40 Piszesz: "Człowiek po śmierci, uwolniony od doczesności, otrzymuje światło i „poznaje tak, jak i został poznany”. Dokonuje wyboru doskonałego - tak jak aniołowie i Szatani." i klika zdań dalej: "Każdy z nas w momencie śmierci wybierze czy wejść w relację z Bogiem czy na zawsze tę relację stracić". Nie dopytuję, czy w momencie przejścia ze świata doczesnego do wieczności czy już po tamtej stronie człowiek będzie mógł ostatecznie wybrać. Zastanawia mnie ten "doskonały wybór" (piszesz: "poza doczesnością ludzie wybierają „doskonale” - nie mylą się i nie zmienią nigdy zdania). Na czym się ma opierać ta doskonałość wyboru? W Raju Adam i Ewa obcowali z Bogiem twarz w twarz, znali Go i kochali, mieli naturę nieskażoną grzechem. Mimo to dokonali złego wyboru, odwrócili się od Niego. I nie był to wybór ostateczny. Natura człowieka (jako bytu) się nie zmieniła. Czemu teraz jego wybór miałby być doskonały? Bo dokonany przy poznaniu Boga? Ale pierwsi ludzie znali Go doskonale...
Ostateczność wieczności opiera się nie na jakimś kolejnym (tym razem "doskonałym") wyborze człowieka, ale na tym , że czas na wybieranie dobiegł końca, już wyboru nie będzie, pozostanie tylko jego konsekwencja: ci pójdą na prawo, ci - na lewo. Najpowszechniejsze rozumienie sądu to po prostu ocena, podsumowanie jakiegoś czynu/wyboru. Podczas rozprawy sędzia nie pyta: czy chcesz to zrobić, decyduj teraz. On ocenia wcześniejsze. działanie.
I na koniec pytanie: czy człowiek po śmierci może zgrzeszyć? Zgodnie z Twoją koncepcją, tak, bo może odrzucić Boga, odwrócić się od Niego, a tym przecież w swej istocie jest grzech - zerwaniem więzi ze Stwórcą.
-------------
Cała ta idea: "Tzw hipoteza ostatecznego wyboru" nie pasuje mi do tej sceny:
Ap 20,11-15 BT
(11) Potem ujrzałem wielki biały tron i na nim Zasiadającego, od którego oblicza uciekły ziemia i niebo, a miejsca dla nich nie znaleziono.
(12) I ujrzałem umarłych - wielkich i małych - stojących przed tronem, a otwarto księgi. I inną księgę otwarto, która jest księgą życia. I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów.
(13) I morze wydało zmarłych, co w nim byli, i Śmierć, i Otchłań wydały zmarłych, co w nich byli, i każdy został osądzony według swoich czynów.
(14) A Śmierć i Otchłań wrzucono do jeziora ognia. To jest śmierć druga - jezioro ognia.
(15) Jeśli się ktoś nie znalazł zapisany w księdze życia, został wrzucony do jeziora ognia.


Ostatnie zdanie świadczy, że ma nastąpić wrzucenie potępionych do "jeziora ognia" - a to wg mnie wyklucza coś takiego, że oni sami tam "wskoczą", bo tak ostatecznie wybrali dopiero na sądzie ostatecznym... Jasno czytamy, że czyny nasze - za życia dokonane - będą przez Boga oceniane (pewnie nie przy pomocy wagi, ale jednak będą podlegać ocenie!).

Bo chociaż zbawienie jest z łaski przez wiarę (EF 2,8-9), to uczynki mają swoje znaczenie (Ef 2,10). One będą takim "materiałem dowodowym" na sądzie i podstawą do kary lub nagrody (bo mówić to sobie można wiele, ale czyny przemawiają głośniej i prawdziwiej):
Ps 62:13 BT
(13) I Ty, Panie, jesteś łaskawy, bo Ty każdemu oddasz według jego czynów.

Jr 17:10 BT
(10) Ja, Pan, badam serce i doświadczam nerki, bym mógł każdemu oddać stosownie do jego postępowania, według owoców jego uczynków.

Mt 16:27 BT
(27) Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania.

1P 1,17 BT
(17) Jeżeli bowiem Ojcem nazywacie Tego, który bez względu na osoby sądzi każdego według uczynków, to w bojaźni spędzajcie czas swojego pobytu na obczyźnie.

Ap 22:12 BT
(12) Oto przyjdę niebawem, a moja zapłata jest ze Mną, by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca.

Jan ujrzał zapisane księgi (Ap 20,11-15), ale myślę, że gdyby teraz Bóg dał mu wizję, to może zamiast ksiąg, byłyby to jakieś pliki komputerowe... Ale to nie jest ważne gdzie i jak coś jest w Niebiosach zapisane - bo liczy się sama idea Bożego osądu na podstawie uczynków naszych!
[zresztą Bogu żaden zapis nie jest potrzebny, bo On jako Wszechwiedzący tego nie potrzebuje, ale już dla aniołów i innych istot niemających wszechwiedzy, takie "zapiski" są potrzebne; też i ludziom one będę potrzebne, gdyby chcieli coś kwestionować w Bożym osądzie - wtedy "czarno na białym" będzie wszystko widoczne...]

Ludzkie dobre i złe uczynki (wypływające z wiary lub niewiary) były za życia pełnione, więc z chwilą śmierci "klamka zapadła" - nie widzę więc takiej opcji, że ktoś, kto nazbierał "naręcze" złych uczynków i nie odwrócił się od nich oraz nie pojednał z Bogiem, by On mu to wszystko przebaczył na mocy Krwi Jezusa, aby taka osoba na sądzie ostatecznym wobec tych "zapisanych czynów" mogła jeszcze wtedy sama o sobie decydować, czy chce być z Bogiem, czy nie chce z Nim być!...

Czy jakiś sąd na ziemi po rozpatrzeniu akt sprawy, pyta się podsądnego/oskarżonego o to, czy on chce iść do więzienia, czy chce iść na wolność?!
Wiem, że sąd Boży to nie sąd ludzki, ale powyższe cytaty biblijne oddają takie realia sądowe, a nie takie, że to Bóg będzie się pytał kogoś - o kim jego czyny świadczą jednoznacznie, co to za osoba - czy ona chce być potępiona, czy zbawiona...
Niestety, ale czas na takie decyzje minął - na sądzie ostatecznym będzie tego zebrany owoc!
Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie zobaczy Pana. Hbr 12,14
🔸
Mówi Ten, który świadczy o tym: Tak, przyjdę wkrótce. Amen, przyjdź, Panie Jezu! Ap 22,20
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

Z powyższych postów widać, jak demolujące jest dla formacji literalny odczyt obrazów (w tym wypadku obrazów Sądu Bożego itd.).
Obraz Boga, jaki w ten sposób wykoncypowaliście jest dość dla Niego uwłaczający.
Wybacz, jeśli chcesz wyjaśnień, daję je w podanym linku (choć, jak widać z listu @amarwer, pewne aprioryczne założenia i tak nie zawsze są do przezwyciężenia). A jeśli nie chcesz, to nie (jestem trochę zmęczony i mam parę, by w tej chwili polemizować o kwestiach, które już są dawno za mną a które - jak widzę - musiałbym wyjaśniać od początku. I to - sądząc po temacie o Ksiedze Rodzaju - prawdopodobnie bez skutku).
Ostatnio zmieniony 27 sie 2022, 21:43 przez Marek Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Zbyszek
Posty: 801
Rejestracja: 07 cze 2022, 12:25
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 194
Podziękowano: 108
Płeć:

Nieprzeczytany post

Marek Piotrowski pisze: 27 sie 2022, 21:04 Z powyższych postów widać, jak demolujące jest dla formacji literalny odczyt obrazów (w tym wypadku obrazów Sądu Bożego itd.).
Obraz Boga, jaki w ten sposób wykoncypowaliście jest dość dla Niego uwłaczający.
Masz skłonność do symbolicznego i uduchowionego odczytywania Biblii... (oba podejścia nie są złe, jeśli nie ma w tym przesady!).
Ja nie widzę takiego przesadnego (jak u Ciebie) podejścia u proroków, Jezusa i apostołów, więc się nie zgodzimy; nie zabieram więcej czasu.
=============
Ale jak już tematyka sądu jest podjęta, to Forumowicze-katolicy są uczeni, że zaraz po śmierci jest sąd szczegółowy, a przy końcu świata sąd ostateczny, tak?
Wobec tego mam pytanie o ten tekst:
2Kor 5,10 BT
(10) Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.
oraz ten:
Rz 14:10-12 BT
(10) Dlaczego więc ty potępiasz swego brata? Albo dlaczego gardzisz swoim bratem? Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga.
(11) Napisane jest bowiem: Na moje życie - mówi Pan - przede Mną zegnie się wszelkie kolano, a każdy język wielbić będzie Boga.
(12) Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu.


Czy wg Was, mowa tu jest o sądzie szczegółowym czy ostatecznym?...
Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie zobaczy Pana. Hbr 12,14
🔸
Mówi Ten, który świadczy o tym: Tak, przyjdę wkrótce. Amen, przyjdź, Panie Jezu! Ap 22,20
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7073
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3271
Podziękowano: 3492
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Zbyszek zastanawiałam się jak wyjaśnić dobrze, że ważenie uczynków na podstawie wagi jest śmieszne i nieewangeliczne...
Pierwszym powodem jest to że Bóg nas przenika i zna nasze serce (ps 139) więc nie potrzebuje żadnej wagi.
Drugim powodem jest, że czyny złe człowieka oceniamy według świadomości, dobrowolności i materii, co wprowadza okoliczności komplikujące ocenę... czyli może stać się zło a może ono nie być grzechem... bo ktoś był nieświadomy tego co czyni, albo był pod presją...
Trzecim powodem jest okoliczność czy działamy w stanie łaski uświęcającej czy nie trwamy w łasce uświęcającej...

Jak stworzyć wagę, która by obejmowała te okoliczności wszystkie na raz?!

Ale jeszcze lepiej to wyjaśniają dwaj franciszkanie w kilka minut:



po obejrzeniu zastanów się: dlaczego nie korzystasz z sakramentu spowiedzi i nie trwasz w łasce uświęcającej?
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

Zbyszek pisze: 28 sie 2022, 9:28 Ale jak już tematyka sądu jest podjęta, to Forumowicze-katolicy są uczeni, że zaraz po śmierci jest sąd szczegółowy, a przy końcu świata sąd ostateczny, tak?
Wobec tego mam pytanie o ten tekst:
2Kor 5,10 BT
(10) Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.
oraz ten:
Rz 14:10-12 BT
(10) Dlaczego więc ty potępiasz swego brata? Albo dlaczego gardzisz swoim bratem? Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga.
(11) Napisane jest bowiem: Na moje życie - mówi Pan - przede Mną zegnie się wszelkie kolano, a każdy język wielbić będzie Boga.
(12) Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu.


Czy wg Was, mowa tu jest o sądzie szczegółowym czy ostatecznym?...
Niepotrzebnie oddzielasz te sądy. Nie ma innego trybunału, niż Chrystusowy.
Ale... odpowiedz sobie sam, czy gdyby od razu po śmierci nie bylibyśmy osądzeni (czyli - w razie zbawienia - mogli być od razu z Chrystusem), w Piśmie mogłyby znaleźć się następujące słowa:
„Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk.
Jeśli bowiem żyć w ciele - to dla mnie owocna praca, co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć.
Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele - to bardziej dla was konieczne.”
/Flp 1,21-24/

„chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana.” ./2 Kor 5,8b/

Czy umierający w Panu zostaliby nazwani „duchami sprawiedliwych, które już doszły do celu”(12,22-24)?
Czy CHrystus powiedziałby do "dobrego łotra" „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju.” / Łk 23,43/
Czy czytalibyśmy w Apokalipsie: „I usłyszałem głos, który z nieba mówił: Napisz: Błogosławieni, którzy w Panu umierają – już teraz. ” /Ap 14,13a/?
Ostatnio zmieniony 28 sie 2022, 11:46 przez Marek Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.
amarwer

Nieprzeczytany post

Nie wiem, czy ktoś zwrócił uwagę, że te trzy ostatnie cytaty wyraźnie przeczą hipotezie wyboru ostatecznego. Mowa jest o zbawieniu na pdstw. kończącego się życia ziemskiego. Pan Jezus nie mówi do "dobrego łotra": Zaprawdę powiadam ci dziś będziesz ze Mną w Raju, jak tylko po śmierci ostatecznie mnie wybierzesz".
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

amarwer pisze: 28 sie 2022, 11:56 Nie wiem, czy ktoś zwrócił uwagę, że te trzy ostatnie cytaty wyraźnie przeczą hipotezie wyboru ostatecznego.
W żaden sposób.
Mowa jest o zbawieniu na pdstw. kończącego się życia ziemskiego.
Hipoteza wyboru ostatecznego jak najbardziej zakłada zbawienie na podstawie życia ziemskiego.
Obawiam się, że Twoja krytyka jest spowodowana tym, że nie za bardzo zrozumiałaś tę hipotezę (nawiasem mówiąc jedyną, która w sposób harmonijny łączy istnienie piekła, Bożą Sprawiedliwość i nieskończoną Bożą Miłość). Założyłaś - bezpodstawnie - niezależność naszego ostatecznego wyboru od naszych wyborów i życia ziemskiego.

Gdyby zbawienie człowieka zależało jedynie od Boga, wszyscy bylibyśmy zbawieni (przewidując reakcję od razu mówię: nie mylić z - fałszywym - twierdzeniem, jakoby człowiek mógł się sam zbawić).
Gdyby "walka" pomiędzy Bogiem a szatanem rozgrywała się gdziekolwiek poza naszą duszą i przestrzenią naszej wolności, nie byłoby jej - szatan nie miałby najmniejszych szans, bo jest jedynie stworzeniem.
Ostatnio zmieniony 28 sie 2022, 12:35 przez Marek Piotrowski, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Zbyszek
Posty: 801
Rejestracja: 07 cze 2022, 12:25
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 194
Podziękowano: 108
Płeć:

Nieprzeczytany post

Marek Piotrowski pisze: 28 sie 2022, 12:33 Założyłaś - bezpodstawnie - niezależność naszego ostatecznego wyboru od naszych wyborów i życia ziemskiego.
Skoro ten pośmiertny, ostateczny wybór ma mieć najściślejszy związek z doczesnymi wyborami, to po co on ma być (ten wybór), skoro zanim do niego dojdzie, to już się osoba określiła i po śmierci tego nie zmieni?...
Marek Piotrowski pisze: 28 sie 2022, 11:45 Czy CHrystus powiedziałby do "dobrego łotra" „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju.” / Łk 23,43/
Gdzie jest ten raj, do którego w piątkowe popołudnie dobry łotr wraz z Jezusem wszedł, skoro w niedzielny poranek Jezus jeszcze u Ojca nie był?:
J 20,15-17 BT
(15) Rzekł do niej Jezus: Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona zaś, sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go zabiorę.
(16) Jezus rzekł do niej: Mario! A ona, obróciwszy się, powiedziała do Niego po hebrajsku: Rabbuni, to znaczy: [Mój] Nauczycielu!
(17) Rzekł do niej Jezus: Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”.


Paweł jednym ciągiem łączy trzecie niebo z rajem (a w Biblii te 3 nieba to: 1. niebo = przestrzeń, gdzie latają ptaki; 2. niebo = przestrzeń z gwiazdami; 3. niebo = siedziba Boga/Jego tron):
2Kor 12,1-4 BT
(1) Jeżeli trzeba się chlubić - choć co prawda nie wypada - przejdę do widzeń i objawień Pańskich.
(2) Znam człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty - czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, też nie wiem, Bóg to wie - został porwany aż do trzeciego nieba.
(3) I wiem, że ten człowiek - czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, też nie wiem, Bóg to wie -
(4) został uniesiony do raju i słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać.


Każdy chyba wie, że w rękopisach biblijnych nie używano interpunkcji, więc przecinek w zdaniu to kwestia tłumacza/redaktora; dlatego zdanie, gdzie Jezus daje pokutującemu łotrowi obietnicę, można i tak przełożyć:
Łk 23:42-43 TPNT (Przekład Toruński Nowego Przymierza [2017])
(42) I powiedział: Jezusie, Panie! Wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swojego Królestwa.
(43) I Jezus powiedział mu: Zaprawdę, mówię ci dziś będziesz ze mną w raju.

[dziś - gdy obaj skazańcy byli w beznadziejnej sytuacji, jednak Jezus daje temu jednemu nadzieję na przyszłość, która wcale nie musiała dotyczyć najbliższych godzin/dni, gdyż: Druga kwestia - czy Jezus w piątkowe popołudnie wszedł/przyszedł do swego Królestwa?!]
Marek Piotrowski pisze: 28 sie 2022, 11:45 Niepotrzebnie oddzielasz te sądy. Nie ma innego trybunału, niż Chrystusowy.
Pierwsze czytam, aby sąd szczegółowy i ten ostateczny był jednością... Czy inni Forumowicze wiedzieli o tym? [wszak oba zdarzenia oddzielają lata/wieki/tysiąclecia...]
No to może ten sąd z Ap 20,11-15 to jest sąd szczegółowy? A może ostateczny? A może oba naraz? :-??
Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie zobaczy Pana. Hbr 12,14
🔸
Mówi Ten, który świadczy o tym: Tak, przyjdę wkrótce. Amen, przyjdź, Panie Jezu! Ap 22,20
amarwer

Nieprzeczytany post

Marek Piotrowski pisze: 28 sie 2022, 12:33
amarwer pisze: 28 sie 2022, 11:56 Nie wiem, czy ktoś zwrócił uwagę, że te trzy ostatnie cytaty wyraźnie przeczą hipotezie wyboru ostatecznego.
W żaden sposób.
Mowa jest o zbawieniu na pdstw. kończącego się życia ziemskiego.
Hipoteza wyboru ostatecznego jak najbardziej zakłada zbawienie na podstawie życia ziemskiego.
Obawiam się, że Twoja krytyka jest spowodowana tym, że nie za bardzo zrozumiałaś tę hipotezę (nawiasem mówiąc jedyną, która w sposób harmonijny łączy istnienie piekła, Bożą Sprawiedliwość i nieskończoną Bożą Miłość). Założyłaś - bezpodstawnie - niezależność naszego ostatecznego wyboru od naszych wyborów i życia ziemskiego.

Gdyby zbawienie człowieka zależało jedynie od Boga, wszyscy bylibyśmy zbawieni (przewidując reakcję od razu mówię: nie mylić z - fałszywym - twierdzeniem, jakoby człowiek mógł się sam zbawić).
Gdyby "walka" pomiędzy Bogiem a szatanem rozgrywała się gdziekolwiek poza naszą duszą i przestrzenią naszej wolności, nie byłoby jej - szatan nie miałby najmniejszych szans, bo jest jedynie stworzeniem.

Nie zawsze krytyka lub odrzucenie jakiegoś sądu wynika z jego niezrozumienia :) Hipoteza ze swej istoty zakłada dyskusję, krytyczne podejście, w końcu to «założenie oparte na prawdopodobieństwie, wymagające sprawdzenia».
Problem z hipotezą ostatecznego wyboru polega na tym, że w tej perspektywie doczesne życie pozbawione zostałoby charakteru definitywnego. Dlatego (zaraz się przekonasz, że nic nie założyłam bezpodstawnie - to a propos dokonywania apriorycznych założeń :) ) rozumiem posiłkowanie się tzw. opcją fundamentalną (każdy człowiek przez wybory moralne dokonywane w ciągu całego życia wytwarza w sobie podstawowe nastawienie ku dobru lub ku złu), która miałaby tłumaczyć, że ten ostateczny wybór dokonuje w nawiązaniu do życia ziemskiego. Wybieramy raz tak, raz inaczej tu na ziemi, po czym ostatecznie decydujemy po śmierci. W takim razie trzeba założyć, że po śmierci możemy się zarówno nawrócić, jak i ostatecznie zgrzeszyć (odrzucić Boga). Idąc dalej tym tropem, co prawda na ziemi wybieraliśmy raczej zło i zgodnie z opcją fundamentalną jesteśmy ukierunkowani, nastwieni na wybór zła i po śmieci , przy ostatecznym wyborze, ale nic przecież nie jest przesądzone, dopiero przede mną wybór ostateczny (który, jak rozumiem, wcale nie jest automatyczną sumą wcześniejszych decyzji, choć mają one nań niebagatelny wpływ). Zatem po śmierci dalej wybieramy, tym razem już ostatecznie... Nie wyjaśniłeś, z czego wynika ta ostateczność wyboru. Czym wg Ciebie jest sąd szczegółowy - moją decyzją? Staję po śmieci przed Najwyższym Sędzią i cała sprawa sprowadza się do podjęcia przeze mnie decyzji? To jest sąd ostateczny?

Dodano po 9 minutach 37 sekundach:
A, i jeszcze jeden, bardzo katolicki (@Zbyszek może jednak i Tobie się spodoba :) ) argument. Kościół ogłaszając danego człowieka świętym, robi ro wyłącznie na pdstw. jego ziemskiego życia (bo niby jak inaczej? :), nie znając jego ostatecznego wyboru (który - teoretycznie może być odrzuceniem Boga, vide pierwsi ludzie w Raju).
Awatar użytkownika
Zbyszek
Posty: 801
Rejestracja: 07 cze 2022, 12:25
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 194
Podziękowano: 108
Płeć:

Nieprzeczytany post

Oczywiście będę skrytykowany, ale mnie ta idea/hipoteza ostatecznego WYBORU, kojarzy się z reinkarnacją... Czemu? Otóż ludzie uznający reinkarnację, wierzą, że po obecnym życiu otrzymają drugą szansę na inne życie (i będzie to związane z obecnym życiem)...

Druga szansa - tak mi "pachnie" owa hipoteza, jaką Marek promuje! Skoro bowiem można mieć jeszcze jedną szansę na określenie się odnośnie wieczności, to jest to owa druga szansa, której ja w Biblii nie znajduję! [Bóg nie skąpi nam i drugiej... i dwudziestej drugiej... szansy, ale czasem na to danym jest okres naszego doczesnego życia - mnie tego Biblia naucza! Koncepcję głoszoną przez Marka odrzucam, chyba, że mi da twarde ku temu biblijne dowody!]

Dodano po 2 minutach 5 sekundach:
amarwer pisze: 28 sie 2022, 15:56 A, i jeszcze jeden, bardzo katolicki (@Zbyszek może jednak i Tobie się spodoba ) argument. Kościół ogłaszając danego człowieka świętym, robi ro wyłącznie na pdstw. jego ziemskiego życia (bo niby jak inaczej? , nie znając jego ostatecznego wyboru (który - teoretycznie może być odrzuceniem Boga, vide pierwsi ludzie w Raju).
Tak, choć nie uznaję kanonizacji, to Twoje wypowiedzi mi się podobają!
Ostatnio zmieniony 28 sie 2022, 16:00 przez Zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie zobaczy Pana. Hbr 12,14
🔸
Mówi Ten, który świadczy o tym: Tak, przyjdę wkrótce. Amen, przyjdź, Panie Jezu! Ap 22,20
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7073
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3271
Podziękowano: 3492
Płeć:

Nieprzeczytany post

Zbyszek pisze: 28 sie 2022, 16:01
amarwer pisze: 28 sie 2022, 15:56 A, i jeszcze jeden, bardzo katolicki (@Zbyszek może jednak i Tobie się spodoba ) argument. Kościół ogłaszając danego człowieka świętym, robi ro wyłącznie na pdstw. jego ziemskiego życia (bo niby jak inaczej? , nie znając jego ostatecznego wyboru (który - teoretycznie może być odrzuceniem Boga, vide pierwsi ludzie w Raju).
Tak, choć nie uznaję kanonizacji, to Twoje wypowiedzi mi się podobają!
nie do końca tak jest. Badanie życia danej osoby to jedno, ale zarówno przy beatyfikacji czeka się na choć jeden cud nadprzyrodzony, a aby kanonizować świętego potrzebny jest drugi cud.
Cnotliwe życie ziemskie musi być potwierdzone cudami za modlitwą wstawienniczą danego Sługi Bożego.

Cud potwierdza przebywanie w niebie, a w niebie są sami święci.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
amarwer

Nieprzeczytany post

Oczywiście, wymagane są uznane przez Kościół cuda. Ale przecież sam proces rozpoczyna się i toczy w oparciu o życie ziemskie danej osoby. Opierając się na doniesieniach o cnotliwym życiu/o męczeństwie itp. jakiegoś kandydata Kościół zakłada, że trafił on do Nieba, jest święty i może się za nami u Boga wstawiać. Ostatecznym potwierdzeniem tych założeń (oceniających życie na ziemi) są cuda. Natomiast nie słyszałam, by rozpoczął się proces beatyfikacyjny jakieś osoby, która prowadziła nieuporządkowane życie, bo przecież może w ramach ostatecznej decyzji wybrała po śmierci Boga i obcując z Bogiem w Niebie jest święta. Nie robimy takich założeń, choć oczywiście nie wiemy, czy przed śmiercią się nie nawróciła i faktycznie trafiła do Nieba. W tym porównaniu chodziło mi o uwypuklenie, jak istotne, podstawowe dla Wieczności jest życie tu, na ziemi.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7073
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3271
Podziękowano: 3492
Płeć:

Nieprzeczytany post

Ok. Rozumiem.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Jan0
Posty: 478
Rejestracja: 28 lut 2021, 6:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 184
Podziękowano: 39
Płeć:

Nieprzeczytany post

Sama nazwa "Sąd Ostateczny" oznacza, że przed ostatecznym muszą być inne sądy (szczegółowe).
Gdyby nie było sądów szczegółowych, to nie byłoby Sądu Ostatecznego, tylko po prostu Sąd.
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

1
Zbyszek pisze: 28 sie 2022, 14:47 Skoro ten pośmiertny, ostateczny wybór ma mieć najściślejszy związek z doczesnymi wyborami, to po co on ma być (ten wybór), skoro zanim do niego dojdzie, to już się osoba określiła i po śmierci tego nie zmieni?...
Ów związek polega na tym, ze człowiek kształtuje siebie poprzez swoje doczesne wybory (a nie na jakimś przymusie "byłeś be, to musisz wybrać tak i tak").
W ogóle potępienie polega na tym, że człowiek nie jest w stanie przebywać ze Świętym Bogiem (a ponieważ Niebo polega właśnie na tym przebywaniu, więc NIE CHCE "być w Niebie"). Nie chce, by w ciągu życia ukształtował się tak, że bliskość z Bogiem nie jest dla niego "atrakcyjna"..

Co do zabawy z przecinkiem w "Dziś ze Mną będziesz w raju." to wymyślono ją dopiero, gdy wymyślono któryś kolejny rozłam w protestantyźmie.
Ponoć każde słowo w Biblii jest ważne: po co więc to "dziś" w Twoim ujęciu? Czyżby łotr nie wiedział, kiedy Jezus do niego mówił? Myślał, że Jezus mówi wczoraj, albo dzień później? ;)
Pokaż mi jakiekolwiek wystąpienie w Ewangeliach sytuacji, kiedy Jezus mówi "Dziś" mając na myśli nie fakt o którym mówi, lecz określenie, że mówi to dzisiaj...
Dla ułatwienia:
”Odpowiedział mu Jezus: Zaprawdę, powiadam ci: dzisiaj, tej nocy, zanim kogut dwa razy zapieje, ty trzy razy się Mnie wyprzesz.”/Mk 14,30/
”Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj;”/Mt 6,11/
”Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary?”/Mt 6,30/
”rano zaś: dziś burza, bo niebo się czerwieni i jest zasępione. Wygląd nieba umiecie rozpoznawać, a znaków czasu nie możecie?”/Mt 16,3/
”Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy!”/Mt 21,28/
dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan.”/Łk 2,11/
”Począł więc mówić do nich: dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli.”/Łk 4,21/
”Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, o ileż bardziej was, małej wiary!”/Łk 12,28/
”Lecz On im odpowiedział: Idźcie i powiedzcie temu lisowi: Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu.
Jednak dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą.”
/Łk 13,32-33/
”Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu.”/Łk 19,5/
”Na to Jezus rzekł do niego: dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama.”/Łk 19,9/
”Lecz Jezus odrzekł: Powiadam ci, Piotrze, nie zapieje dziś kogut, a ty trzy razy wyprzesz się tego, że Mnie znasz.”/Łk 22,34/

Nie będę tu wgłębiał - kto ciekaw, polecam:
https://piotrandryszczak.pl/dzisiaj-ze- ... szcze.html
https://piotrandryszczak.pl/23.html

2
Charakterystyczne, że zupełnie zignorowałeś pozostałe cytaty na ten sam temat ;)

3
Zbyszek pisze: 28 sie 2022, 14:47
Marek Piotrowski pisze: 28 sie 2022, 11:45 Niepotrzebnie oddzielasz te sądy. Nie ma innego trybunału, niż Chrystusowy.
Pierwsze czytam, aby sąd szczegółowy i ten ostateczny był jednością...
Niczego podobnego nie napisałem.
Jednak nie ma mozliwości, by jeden sąd dał inny "wynik" niż drugi. Opisywałem tu już chyba kiedyś to zagadnienie, nie chciałbym tu zbytecznie rozszerzać tematu, bo się pogubimy.

4
amarwer pisze: 28 sie 2022, 15:56 Problem z hipotezą ostatecznego wyboru polega na tym, że w tej perspektywie doczesne życie pozbawione zostałoby charakteru definitywnego. Dlatego (zaraz się przekonasz, że nic nie założyłam bezpodstawnie - to a propos dokonywania apriorycznych założeń :) ) rozumiem posiłkowanie się tzw. opcją fundamentalną (każdy człowiek przez wybory moralne dokonywane w ciągu całego życia wytwarza w sobie podstawowe nastawienie ku dobru lub ku złu), która miałaby tłumaczyć, że ten ostateczny wybór dokonuje w nawiązaniu do życia ziemskiego. Wybieramy raz tak, raz inaczej tu na ziemi, po czym ostatecznie decydujemy po śmierci. W takim razie trzeba założyć, że po śmierci możemy się zarówno nawrócić, jak i ostatecznie zgrzeszyć (odrzucić Boga).
Błąd. Nic takiego z powyższego nie wynika.
Nie mówiąc już o tym, że wybór odbywa sie w momencie śmierci, a nie po (to też nie jest do końca precyzyjne określenie, ale nie znajduję w tej chwili lepszego).

5
Idąc dalej tym tropem, co prawda na ziemi wybieraliśmy raczej zło i zgodnie z opcją fundamentalną jesteśmy ukierunkowani, nastwieni na wybór zła i po śmieci , przy ostatecznym wyborze, ale nic przecież nie jest przesądzone, dopiero przede mną wybór ostateczny (który, jak rozumiem, wcale nie jest automatyczną sumą wcześniejszych decyzji, choć mają one nań niebagatelny wpływ). Zatem po śmierci dalej wybieramy, tym razem już ostatecznie..
. Wybieramy w momencie śmierci.
Nie wyjaśniłeś, z czego wynika ta ostateczność wyboru.
Wyjaśniłem - w tekście, któy omawiasz, http://analizy.biz/marek1962/pieklo.pdf Nie chciałbym tu "pastować" omówionego tam zagadnienia.
Czym wg Ciebie jest sąd szczegółowy - moją decyzją? Staję po śmieci przed Najwyższym Sędzią i cała sprawa sprowadza się do podjęcia przeze mnie decyzji? To jest sąd ostateczny?
To jest sąd szczegółowy.

6
A, i jeszcze jeden, bardzo katolicki (@Zbyszek może jednak i Tobie się spodoba :) ) argument. Kościół ogłaszając danego człowieka świętym, robi ro wyłącznie na pdstw. jego ziemskiego życia (bo niby jak inaczej? :), nie znając jego ostatecznego wyboru (który - teoretycznie może być odrzuceniem Boga, vide pierwsi ludzie w Raju).
KIepski argument. Równie dobrze (a raczej równie błędnie) można by powiedzieć, ze w "Twojej" wersji Kościół orzeka, nie znając decyzji Boga... A przecież zależy ona nie tylko od czynów człowieka, ale i od wielu innych czynników sprawiających, że odpowiedzialność człowieka za czyny istnieje lub nie, względnie jest większa lub mniejsza (grzech zależy nie tylko od materii grzechu).
Ale, oczywiście, decyzja kanonizacyjna to coś znacznie więcej, niż tylko analiza czynów człowieka.

7
Zbyszek pisze: 28 sie 2022, 16:01 Oczywiście będę skrytykowany, ale mnie ta idea/hipoteza ostatecznego WYBORU, kojarzy się z reinkarnacją... Czemu? Otóż ludzie uznający reinkarnację, wierzą, że po obecnym życiu otrzymają drugą szansę na inne życie (i będzie to związane z obecnym życiem)...
Nie odpowiadam za Twoje skojarzenia. I nie ma tu żadnej "drugiej szansy". Sama ta teza świadczy, że nie zrozumiałeś istoty ostatecznego wyboru.

8
amarwer pisze: 28 sie 2022, 19:59 Natomiast nie słyszałam, by rozpoczął się proces beatyfikacyjny jakieś osoby, która prowadziła nieuporządkowane życie, bo przecież może w ramach ostatecznej decyzji wybrała po śmierci Boga i obcując z Bogiem w Niebie jest święta.
Jak sama zauważyłaś, jest to jedynie warunek wstępny. Teraz wyciągnij z tego logiczny wniosek.
amarwer

Nieprzeczytany post

Przeczytałam (raz jeszcze :) ) Twój materiał. I... mam kilka pytań. Oto część z nich.
Nie wyjaśniasz, na czym ma polegać doskonałość (postulowanego przez Ciebie) wyboru człowieka w momencie śmierci. Owszem wspominasz o tym, że "w momencie śmierci człowiek „poznaje tak, jak jest poznany” (1 Kor 13,12). I może wybrać to czego CHCE - już nie w zwiedzeniu. Tak jak kiedyś anioły i Szatan" i dalej: "Człowiek po śmierci, uwolniony od doczesności, otrzymuje światło i „poznaje tak, jak i został poznany”. Nie tłumaczysz jednak, skąd ta zmiana natury człowieka (mamy wybierać w sposób taki jak anioły - inne od nas byty). Zostajemy pozbawieni doczesności, fakt, nasze ciało zostaje przebóstwione, ale skąd czerpiesz wiedzę, że zmienia się nasza natura, natura ludzkiego bytu (poznajemy i podejmujemy decyzje jak aniołowie)? Oczywiście po śmierci nie będą potrzebne wiara i ufność (będziemy WIEDZIEĆ, że Bóg jest, będziemy Go wiedzieć i z Nim obcować, będziemy Go kochać), ale przecież to sytuacja pierwszych ludzi, którzy przebywali z Bogiem w Raju i Go odrzucili. Po śmierci wrócimy do tego pierwotnego stanu obcowania z Bogiem twarzą w twarz, ale to nie implikuje zmiany naszej natury. Opierasz zasadniczo na jednym cytacie (z Listu do Koryntian) twierdzenie, że w chwili śmierci zmieni się nasze poznanie, które pociągnie za sobą ów wybór ostateczny. "Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:. Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany" (1 Kor 13,12). To jest wg Ciebie "mechanizm sądu". dodajesz jeszcze dwa fragm. z Biblii ( J 3,19-21 oraz Mt 6,20-23), ale żaden z nich nie uzasadnia dokonanej przez Ciebie redefinicji sądu (z osądzania/podsumowania/oceny na wybór/decyzję), żaden nie wyjaśnia, dlaczego stanięcie w prawdzie (o sobie, swoim życiu), to czas na dokonanie ostatecznego wyboru (wydajesz się stosować schemat: poznanie = wybór). Tam w ogóle nie ma mowy o jakimkolwiek wybieraniu, podejmowaniu decyzji.
Cytujesz KKK (Kanon 1022: Każdy człowiek w swojej nieśmiertelnej duszy otrzymuje zaraz po śmierci wieczną zapłatę na sądzie szczegółowym, który polega na odniesieniu jego życia do Chrystusa i albo dokonuje się przez oczyszczenie, albo otwiera
bezpośrednio wejście do szczęścia nieba, albo stanowi bezpośrednio potępienie na wieki. Pod wieczór naszego życia będziemy sądzeni z miłości") i we wniosku dalej piszesz: "Każdy z nas w momencie śmierci wybierze czy wejść w relację z Bogiem czy na zawsze tę relację stracić. Wybierze w zależności od tego, czy jest zdolny do całkowitej przemiany i uczestnictwa w wewnętrznym życiu Trójcy Świętej. Tę zdolność nazywamy „Łaską Uświęcającą”". Po pierwsze: jak ze stwierdzenia: " Każdy człowiek w swojej nieśmiertelnej duszy otrzymuje zaraz po śmierci wieczną zapłatę na sądzie szczegółowym" wyprowadziłeś: "Każdy z nas w momencie śmierci wybierze czy wejść w relację z Bogiem czy na zawsze tę relację stracić"?! Po drugie: czy mówiąc o "całkowitej przemianie" masz na myśli oczyszczenie duszy (z grzechów, zaciągniętych kar ) w czyśćcu? Łaska uświęcająca to zdolność do całkowitej przemiany? Co to znaczy? Kiedy człowiek (w tym ujęciu) otrzymuję tę łaskę?

Kilka cytatów na koniec: "[Okaże się to] w dniu, w którym Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie według mojej Ewangelii. (Rz 2,16), "Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga" "Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu"
(Rz 14, 10 i 12), ,,Otwarto księgi. I inną księgę otwarto, która jest księgą życia. I osądzono zmarłych z tego, co w księgach
zapisano według ich czynów" (Ap 20,12) - jak w tym rozumieniu sądzenia znajdujesz miejsce na ostateczną decyzję o wyborze Boga w chwili śmierci?
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

amarwer pisze: 29 sie 2022, 18:01 Przeczytałam (raz jeszcze :) ) Twój materiał. I... mam kilka pytań. Oto część z nich.
Nie wyjaśniasz, na czym ma polegać doskonałość (postulowanego przez Ciebie) wyboru człowieka w momencie śmierci. Owszem wspominasz o tym, że "w momencie śmierci człowiek „poznaje tak, jak jest poznany” (1 Kor 13,12). I może wybrać to czego CHCE - już nie w zwiedzeniu. Tak jak kiedyś anioły i Szatan" i dalej: "Człowiek po śmierci, uwolniony od doczesności, otrzymuje światło i „poznaje tak, jak i został poznany”. Nie tłumaczysz jednak, skąd ta zmiana natury człowieka (mamy wybierać w sposób taki jak anioły - inne od nas byty). Zostajemy pozbawieni doczesności, fakt, nasze ciało zostaje przebóstwione, ale skąd czerpiesz wiedzę, że zmienia się nasza natura, natura ludzkiego bytu (poznajemy i podejmujemy decyzje jak aniołowie)?
Zapominasz, że to stan doczesny nie jest naszym normalnym stanem. Stąd właśnie owo „poznaje tak, jak jest poznany”
Bóg wypędził nas w doczesność i poddał nas śmierci nie "za karę" , tylko po to, by nasz wybór pozbawić tej doskonałości (inaczej nie moglibyśmy być zbawieni, tak jak szatan).
"Bóg, jak przypuszczają niektórzy, nie z zazdrości zakazał mu spożywania owocu z drzewa poznania (...) W ten sposób czyniąc, Bóg udzielił człowiekowi wielkiego dobra, by nie pozostał on w stanie grzechu na wieki, skazał go jakby na wygnanie, aby poprzez karę w określonym czasie odpokutował za grzech i po odbyciu kary znowu mógł być wezwany(...) Co więcej, podobnie jak naczynie po ukształtowaniu, gdy posiada jakąś skazę, jest ponownie roztopione i przeformowane, by stało się nowe i doskonałe, tak również dzieje się z człowiekiem w momencie śmierci. Zostaje do pewnego stopnia roztopiony, by poprzez zmartwychwstanie dostąpił uzdrowienia, tzn. stał się znowu czysty, sprawiedliwy i nieśmiertelny."/Teofil z Antiochii (II wiek) "Do autolyka".
Oczywiście po śmierci nie będą potrzebne wiara i ufność (będziemy WIEDZIEĆ, że Bóg jest, będziemy Go wiedzieć i z Nim obcować, będziemy Go kochać), ale przecież to sytuacja pierwszych ludzi, którzy przebywali z Bogiem w Raju i Go odrzucili. Po śmierci wrócimy do tego pierwotnego stanu obcowania z Bogiem twarzą w twarz
Ależ nie!
Stan, który nas czeka po śmierci to coś znacznie lepszego i większego, niż to, co straciliśmy w Ogrodzie Eden - Jezus, ratując nas, zrobił to ze sporym "naddatkiem". Dlatego właśnie w liturgii wielkanocnej śpiewamy, że wina Adama to "felix culpa" - "szczęśliwa wina".
Opierasz zasadniczo na jednym cytacie (z Listu do Koryntian) twierdzenie, że w chwili śmierci zmieni się nasze poznanie, które pociągnie za sobą ów wybór ostateczny. "Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:. Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany" (1 Kor 13,12). To jest wg Ciebie "mechanizm sądu". dodajesz jeszcze dwa fragm. z Biblii ( J 3,19-21 oraz Mt 6,20-23), ale żaden z nich nie uzasadnia dokonanej przez Ciebie redefinicji sądu (z osądzania/podsumowania/oceny na wybór/decyzję), żaden nie wyjaśnia, dlaczego stanięcie w prawdzie (o sobie, swoim życiu), to czas na dokonanie ostatecznego wyboru (wydajesz się stosować schemat: poznanie = wybór). Tam w ogóle nie ma mowy o jakimkolwiek wybieraniu, podejmowaniu decyzji.
Hmmm, to ile wersetów potrzeba na ten sam temat, by Cię przekonać? ;)
Cytujesz KKK (Kanon 1022: Każdy człowiek w swojej nieśmiertelnej duszy otrzymuje zaraz po śmierci wieczną zapłatę na sądzie szczegółowym, który polega na odniesieniu jego życia do Chrystusa i albo dokonuje się przez oczyszczenie, albo otwiera
bezpośrednio wejście do szczęścia nieba, albo stanowi bezpośrednio potępienie na wieki. Pod wieczór naszego życia będziemy sądzeni z miłości") i we wniosku dalej piszesz: "Każdy z nas w momencie śmierci wybierze czy wejść w relację z Bogiem czy na zawsze tę relację stracić. Wybierze w zależności od tego, czy jest zdolny do całkowitej przemiany i uczestnictwa w wewnętrznym życiu Trójcy Świętej. Tę zdolność nazywamy „Łaską Uświęcającą”". Po pierwsze: jak ze stwierdzenia: " Każdy człowiek w swojej nieśmiertelnej duszy otrzymuje zaraz po śmierci wieczną zapłatę na sądzie szczegółowym" wyprowadziłeś: "Każdy z nas w momencie śmierci wybierze czy wejść w relację z Bogiem czy na zawsze tę relację stracić"?!
Nigdzie nie twierdziłem, że to ma być udowodnienie. Po prostu tłumaczę, jak to jest, podając jako autorytety nie mnie, tylko Świętą Katarzynę i Świętą Faustynę.
Po drugie: czy mówiąc o "całkowitej przemianie" masz na myśli oczyszczenie duszy (z grzechów, zaciągniętych kar ) w czyśćcu? Łaska uświęcająca to zdolność do całkowitej przemiany? Co to znaczy? Kiedy człowiek (w tym ujęciu) otrzymuję tę łaskę?
To dość proste: na podstawie Biblii nie ma wątpliwości (jak chcesz, to służę...), że, by przebywać z Bogiem, trzeba być świętym. Umierając, doskonałymi nie jesteśmy. Stąd musi istnieć proces, który do tego prowadzi.
Czyściec, owszem, ale nie sądzę, by wszyscy potrzebowali Czyśćca.
"Oto ogłaszam wam tajemnicę: Nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni. W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby – zabrzmi bowiem trąba – umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni."/1Kor 15:51/
Dodam, że dotyczy to przemiany całego człowieka - nie wyłączając ciała.
Kilka cytatów na koniec: "[Okaże się to] w dniu, w którym Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie według mojej Ewangelii. (Rz 2,16), "Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga" "Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu"
(Rz 14, 10 i 12), ,,Otwarto księgi. I inną księgę otwarto, która jest księgą życia. I osądzono zmarłych z tego, co w księgach
zapisano według ich czynów" (Ap 20,12) - jak w tym rozumieniu sądzenia znajdujesz miejsce na ostateczną decyzję o wyborze Boga w chwili śmierci?
Sama widzisz, jak różne są od siebie poszczególne opisy Sądu. Każdy z nich ukazuje jakiś jego element (choć częściej dotyczą Sądu Ostatecznego niż szczegółowego). Ale "każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu" to ciekawy trop.

Zresztą są i inne wersety o sądzie, które wydają się (niesłusznie) przeczyć sądowi - na przykład:
„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.” / J 5,24/

„Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.” /Łk 6,37/
Gdybyś chciała odczytywać je równie literalnie co te, które podałaś, to wprost przeczyłyby innym (również temu, który podałaś):
„ Dlaczego więc ty potępiasz swego brata? Albo dlaczego gardzisz swoim bratem?
Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga.
Napisane jest bowiem: Na moje życie - mówi Pan - przede Mną klęknie wszelkie kolano. a każdy język wielbić będzie Boga.
Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu.”
/Rz 14,10-12/
amarwer

Nieprzeczytany post

Piszesz
Marek Piotrowski pisze: 29 sie 2022, 20:14
Bóg wypędził nas w doczesność i poddał nas śmierci nie "za karę" , tylko po to, by nasz wybór pozbawić tej doskonałości (inaczej nie moglibyśmy być zbawieni, tak jak szatan).

i się mylisz. Bowiem od początku wybór człowieka różnił się od wyboru anioła. Od początku się różnił i miał inne konsekwencje, bo człowiek i anioł to zupełnie inne byty. pisze o tym klasyk, św. Tomasz: "Arystoteles w przytoczonym miejscu mówi o wyborze, jaki występuje w człowieku. Otóż sąd człowieka w dziedzinie spekulatywnej różni się od sądu anioła tym, że pierwszy jest poprzedzony przez zastanawianie, drugi obywa się bez niego. Podobnie ma się rzecz w dziedzinie działania: jest więc w aniołach wybór; nie jest on jednak poprzedzony poszukującym zastanawianiem się namysłu, a polega na przyjęciu od razu prawdy" (SM tom 5 Aniołowie). Bóg nie pozbawiał naszego wyboru owej anielskiej doskonałości, my ze swej natury inaczej dokonujemy wyboru niż aniołowie. Tym się m.in. różnimy.
Poza tym, nieco niebezpiecznie brzmią słowa: "Bóg wpędził nas w doczesność i poddał nas śmierci" :(
ODPOWIEDZ