Natrętne myśli, nerwica natręctw - jak sobie poradzić?

Tu zamieść temat, jeśli nie wiesz, gdzie pasuje.
Skaza

Nieprzeczytany post

Po części tak, ale nie ma sensu zaczynać choćby już teraz od czerwca bo chodzi się tam średnio albo co tydzień albo co dwa i tak w kółko jechać wracać i znowu to zbyt męczące by było a powinienem być zrelaksowany przynajmniej trochę podczas takiej terapii :)
Poszukam sobie przez wakacje jakiegoś terapeuty któremu też nie jest obca wiara zupełnie bo to jak na moje oko dość ważne. By wiesz nie dawał mi złotych rad w typie weź żyj chłopie ciesz się, imprezuj i korzystaj z młodości ile wlezie jak to bywało u poprzedniego "fachowca" ;)
Megi

Nieprzeczytany post

No, takiemu "fachowcowi" podziękowałabym po jednej wizycie. :(
Skaza

Nieprzeczytany post

Megi pisze: 05 maja 2022, 20:29 No, takiemu "fachowcowi" podziękowałabym po jednej wizycie. :(
Skwitowałem to chwilą ciszy i grymasem zniesmaczenia. Nie był to jednak terapeuta tylko poprzedni psychiatra. To jednak częsty pogląd u lekarzy z tej branży bo niemal każdy mi to doradzał. Będę szukał do skutku kogoś sensownego.
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Skaza pisze: 05 maja 2022, 20:25 Po części tak, ale nie ma sensu zaczynać choćby już teraz od czerwca bo chodzi się tam średnio albo co tydzień albo co dwa i tak w kółko jechać wracać i znowu to zbyt męczące by było a powinienem być zrelaksowany przynajmniej trochę podczas takiej terapii :)
A to we wrześniu nie będziesz musiał jechać i wracać?
Nie rozumiem
Poszukam sobie przez wakacje jakiegoś terapeuty któremu też nie jest obca wiara zupełnie bo to jak na moje oko dość ważne.
Wydaje mi się że wiara i prywatne poglądy terapeuty nie mają znaczenia, ważne by znał się na tym co robi.


Myślałeś o tym jak zmieniło by sie twoje życie gdybyś wyzdrowiał?
Nie motywuje Cię to?
Skaza

Nieprzeczytany post

Jak już wrócę na stałe najpewniej w ów wrześniu do domu to wyjazdy będą okraszone dużo mniejszą ilością kilometrów a gdy nie za fajnie znosi się podróż autem ogólnie jest to dość ważna kwestia.

Wiesz to się tak tylko wydaje. Te sprawy przenikają się gdy rozmawia się o życiu i emocjach. Ktoś komu to jest obojętne będzie te kwestie całkiem pomijał i wtedy ciężko się porozumieć. Albo czasami coś odpali jakiś tekst i mi ciśnienie zaraz wzrośnie bardzo.
To ważne by chociaż nie był jakimś wielkim anty.

Średnio na jeża póki co. Gdy zmagasz się z czymś kilkanaście lat to zapominasz z czasem jak to było gdy zdrowie dopisywało i już niewiele się chce ogólnie człowiekowi. Dokładając do tego inne czysto fizyczne dolegliwości i motywacja bywa na poziomie kostek nie więcej.
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Skaza pisze: 05 maja 2022, 20:46 Jak już wrócę na stałe najpewniej w ów wrześniu do domu to wyjazdy będą okraszone dużo mniejszą ilością kilometrów a gdy nie za fajnie znosi się podróż autem ogólnie jest to dość ważna kwestia.
Rozumiem. Czyli na okres letni wyjeżdżasz z jaskini:)
Wiesz to się tak tylko wydaje. Te sprawy przenikają się gdy rozmawia się o życiu i emocjach. Ktoś komu to jest obojętne będzie te kwestie całkiem pomijał i wtedy ciężko się porozumieć. Albo czasami coś odpali jakiś tekst i mi ciśnienie zaraz wzrośnie bardzo.
To ważne by chociaż nie był jakimś wielkim anty.
Profesjonalista tego nie zrobi.
Pozatym chyba ten nurt psycodnynamicnzy nie polega na gadaniu o swoim życiu czy poglądach.
Średnio na jeża póki co. Gdy zmagasz się z czymś kilkanaście lat to zapominasz z czasem jak to było gdy zdrowie dopisywało i już niewiele się chce ogólnie człowiekowi. Dokładając do tego inne czysto fizyczne dolegliwości i motywacja bywa na poziomie kostek nie więcej.
Chyba nie jesteś niepełnosprawny, więc dolegliwości fizyczne chyba nie są jakaś przeszkodą.
Np nie chciał byś gdzieś pojechać? Czegoś zobaczyć?
Skaza

Nieprzeczytany post

Z jednej wyjeżdżam do drugiej jadąc ;)

Oby. Wyjdzie w praniu, mam nadzieję, że trafię na solidnego lekarza.

Spraw zdrowotnych to wiesz dokładniej nie będę roztrząsał na forum, ale swoje już na liczniku mam nieodwracalnie.
No właśnie nie, zupełnie nic mnie nie ciągnie by zwiedzić czy przeżyć. Może to jakieś mentalne stetryczenie mnie dopadło już :)
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

To może będąc zdrowym mógłbyś komuś pomóc w sposób który teraz nie możesz.
Nie wiem czy to taka motywacja?

Mi samemu też nie bardzo chce się coś przeżywać, ale jak mogę np zabrać gdzieś mamę, pokazać jej coś to mnie to cieszy np.
Skaza

Nieprzeczytany post

To już jest ciekawa motywacja i postaram się jej trzymać mocno póki inna się nie pojawi by ów chęci wzmocnić.
Pomagać innym bardzo lubię choć często średnio potrafię to robić.
Ostatnio zmieniony 05 maja 2022, 21:43 przez Skaza, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Skaza pisze: 05 maja 2022, 21:42 To już jest ciekawa motywacja i postaram się jej trzymać mocno póki inna się nie pojawi by ów chęci wzmocnić.
To cieszę się że pomogłem choć trochę.
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

W filmikach polecanych przez Megi mówią wyraźnie że kluczowe jest działanie.
Ja póki co bez żadnych terapii zdecydowanie zwalczylam niesmialośc w dużym stopni.
Kiedyś powiedzenie nawet sąsiadowi dzień dobry było dla mnie nie do zrobienia, a nie mówiąc już o zagadnaiu do kogokolwiek, czy odezwaniu się np w szerszym gronie.
Ale przede wszystkim działałam, najpierw mówiłam dziendobry potem próbowałam zagadywać do ludzi na przystankach, i w innych miejscach. Pamiętam początki ile to myśli w głowie mi się kłębiło jak chciałam do kogoś zagadać a się bałam, nie zawsze się udawało. Ale próbowałam wciąż i wciąż.
Obecnie nie mam problemu żadnego z tym żeby do kogoś zagadać, nie boje się tego.
Oczywiście nie stałam się kimś kto non stop gada i usta mu się nie zmaykaja. Ale pozbyłam się lęku.
Mam też gdzieś co o mnie inni pomyślą nawet jak popełnię ewidentna gafe, kompletnie się tym nie przejmuje, mówię "trudno" i żyje dalej. Kiedyś jakaś gafa społeczna była dla mnie ogromną trauma która potrafiłam rozpamiętywać wiele dni a nawet tygodni.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6838
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3193
Podziękowano: 3441
Płeć:

Nieprzeczytany post

Brawo @Zagubiona , dziękujemy za to co napisałaś!
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Skaza

Nieprzeczytany post

No @Zagubiona o nieśmiałość to bym Cie nie posądzał nigdy a tu proszę. Za walkę i pokonanie tego brawo ty ;)
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Skaza pisze: 09 maja 2022, 15:34 No @Zagubiona o nieśmiałość to bym Cie nie posądzał nigdy a tu proszę. Za walkę i pokonanie tego brawo ty ;)
10lat temu byłam bardzo nieśmiała.
Skaza

Nieprzeczytany post

Zagubiona pisze: 09 maja 2022, 15:42
Skaza pisze: 09 maja 2022, 15:34 No @Zagubiona o nieśmiałość to bym Cie nie posądzał nigdy a tu proszę. Za walkę i pokonanie tego brawo ty ;)
10lat temu byłam bardzo nieśmiała.
Ciekawe jak się zmienisz za kolejnych dziesięć ;)
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Skaza pisze: 09 maja 2022, 16:12
Zagubiona pisze: 09 maja 2022, 15:42
Skaza pisze: 09 maja 2022, 15:34 No @Zagubiona o nieśmiałość to bym Cie nie posądzał nigdy a tu proszę. Za walkę i pokonanie tego brawo ty ;)
10lat temu byłam bardzo nieśmiała.
Ciekawe jak się zmienisz za kolejnych dziesięć ;)
Oby na lepsze. A Ty jakie zmiany planujesz?
Skaza

Nieprzeczytany post

Życzę Ci tego z całego serca @Zagubiona
Wzmocnić i zgłębić swoją wiarę, pokonać natręctwa, oswoić lęki, ogarnąć niezbędne do życia obecnie podstawy nowoczesnej technologii, załatwić sobie okulary, dokupić trochę nowych rybek akwariowych, zacząć ciut zdrowiej się odżywiać i nabrać tężyzny fizycznej, zapisać się na strzelnicę, i chyba zapuścić dłuższą brodę może nawet do pasa. To takie najbliższe plany :)
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Skaza pisze: 10 maja 2022, 15:22 Życzę Ci tego z całego serca @Zagubiona
Wzmocnić i zgłębić swoją wiarę, pokonać natręctwa, oswoić lęki, ogarnąć niezbędne do życia obecnie podstawy nowoczesnej technologii, załatwić sobie okulary, dokupić trochę nowych rybek akwariowych, zacząć ciut zdrowiej się odżywiać i nabrać tężyzny fizycznej, zapisać się na strzelnicę, i chyba zapuścić dłuższą brodę może nawet do pasa. To takie najbliższe plany :)
Super:) ale najlepiej wybrać jedno i skreślać kolejno bo jak za dużo to się okaże że nie zrobimy nic:)
Skaza

Nieprzeczytany post

Słuszna uwaga :) Jest jednak też druga strona medalu, im więcej możliwości tym więcej szans, że uda się choć kilka z nich odhaczyć z listy ;)
Danielprzezduzed
Posty: 316
Rejestracja: 19 gru 2023, 18:50
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 4
Podziękowano: 3
Płeć:

Nieprzeczytany post

"W czerwcu 2020 roku bylem u spowiedzi generalnej. Byla to ostatnia moja spowiedz. Do tej spowiedzi zle sie przygotowalem. Z naiwnosci I z lenistwa spisalem na kartce bardzo chaotycznie slowa I niepelne zdania ktore mialyby mi przypomniec o tym co chce powiedziec podczas spowiedzi zamiast grzechow gotowych do wyznania. Liczylem na to ze razem ze spowiednikiem bedziemy po kolei wyjasniac kazdy poszczegolny punkt. Ale przy rozpoczeciu spowiedzi zaatakowal mnie silny lek I do tego spowiednik raczej bardziej byl przygotowany na to ze ja po prostu bede grzechy wyznawal niz na dialog podczas spowiedzi. Podczs tej spowiedzi raczej zatailem grzechy ciezkie (jakich?) bo lek podczas spowiedzi sprawil ze chcialem zakonczyc spowiedz jak najszybciej. Z tego samego powodu zatailem tez wazne okolicznosci I liczbe niektorych grzechow ciezkich. Niektore sprawy, o ktorych nie wiedzialem czy sa grzechami ciezkimi chcialem wyjasnic podczas spowiedzi. Prawie w ogole sie nie modlilem przed ta spowiedzia. Pokute odmowilem. Ale nie zadoszuczynilem za grzechy. Kilka dni po tej spwowiedzi wrocilem do trwania w grzechu ciezkim.
Z powodu niedokladnego rachunki, braku zalu za niektore grzechy ciezkie, braku postanowienia poprawy za niektore grzechy ciezkie I brak zadoscuczynienia za wszystkie grzechy. Uznaje ta spowiedz za nie wazna I swietokradzka. Po tej spowiedzi raz przyjalem Komunie Swieta.
Przed ta spowiedzia nie bylem u spowiedzi gdzies okolo 5 lat. Przestalem sie spowiadac gdzies w wieku 15-16 lat glownie przez leki I skrupuly zwiazane ze spowiedzia, I tego co jest grzechem a co nie wynikajacych ze zlego I nieprawdziwego obrazu Boga I raczej tez z nerwicy lekowej I nerwicy natrectw. W mojej wczesnej mlodosci czyli mniej wiecej kilku lat okolo bierzmowania moje spowiedzi praktycznie tylko byly oparte na skrupulach I lekach o to czy spowiedz byla wazna. Nie wypelnialem w mniejszym czy wiekszym stopniu wszystkich warunkow dobrej spowiedzi. Nie wyznawalem tez liczby I okolicznosci grzechow ciezkich, choc raczej nie wiedzialem ze trzeba. Nie potrafilem sam ocenic co jest grzechem ciezkim a co nie. Czesto popelnialem grzechy ciezkie przed spowiedzia uwazajac ze lepiej je popelnic przed spowiedzia bedac jeszcze w grzechu ciezkim niz po. Uznaje ze te spowiedzi jak I ta zeszloroczna byly niewazne I swietokradzkie, choc jakie byly naprawde tylko Bog wie, bo na swoj sposob sie przejmowalem tymi spowiedziami.
Cale zycie mialem zly obraz Boga. Uznawalem ze w wierze tylko chodzi o nie popelnianie grzechow ciezkich. Lekkimi sie w ogole nie przejmowalem bo uznawalem ze jak sie nie idzie za nie do piekla to bede je popelnial. Nie traktowalem Boga jako Milosiernego Ojca. Uznawalem przykazania za przeszkode w zyciu.
Kiedys myslalem ze wzbudzanie w sobie podniecenia lub podtrzymywanie go jak sie pojawi niechcacy to grzech lekki a dopiero masturbacja zakonczona orgazmem jest grzechem ciezkim. Dlatego ze ignorowalem grzechy lekkie I uznawalem ze je bede popelnial przyjmowalem w takim stanie Komunie Swieta I nie spowiadalem sie z tego. W takim stanie tez przyjalem bierzmowanie. Po tym jak sie dowiedzialem ze to I to jest grzechem ciezkim byc moze to zignorowalem przez pewien czas, raczej nie za dlugi I dalej w tym stanie chodzilem do Komunii I nie spowiadalem sie z tego. Ale nie pamietam czy tak bylo. Na katechezie przed bierzmowaniem ksiadz mowil o grzechach przeciw 6. Przykazaniu, I powiedzial ze jak jakies pieszczoty samemu ze soba koncza sie orgazmem to to juz jest grzech ciezki. Stad uznalem ze jak nie ma orgazmu to jest to grzech lekki. Nie dlugo pozniej, choc raczej juz po bierzmowaniu, dowiedzialem sie ze jednak jest to grzech ciezki."

Fragment z mojego "przygotowania sie do spowiedzi ""generalnej"" w 2021 chyba to bylo". rachunek sumienia to byla mala ksiazeczka (co prawda napisana przez jakiegos radykalnego egzorcyste ale jednak mala) a ja wypisalem 25 stron a4 na komputerze, to tylko jedna z nich. HA-HA-HA co za madrasc. Do skruppulantow mowie ze jak widzicie taki stan u siebie to czas zastopowac a do wszystkich "madrych glow" ktorzy nie widza nic skrzywionego w tym tekscie to chce powiedziec ze naprawde jestescie madrzy, mozecie byc z siebie dumni.
Ostatnio zmieniony 02 mar 2024, 23:08 przez Danielprzezduzed, łącznie zmieniany 1 raz.
Zgodnie z wiślacką tradycją
Bakster na piwku z policją
ODPOWIEDZ