Aby skupić się na duchowym aspekcie zbliżających się świąt administracja postanowiła, że od Wielkiego Piątku od godz 10:00 aż do Poniedziałku wielkanocnego do 8:00 na forum będzie wyłączona opcja pisania postów.

Życie pełne zwątpień..

Tu zamieść temat, jeśli nie wiesz, gdzie pasuje.
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Niezapominajka pisze: 18 maja 2022, 14:29 moją motywacją jest strach i lęk a nie robienie na przekór czy po swojemu..
https://wydawnictwowam.pl/prod.skrupula ... ?sku=82947
Awatar użytkownika
Niezapominajka
Posty: 212
Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 19
Podziękowano: 58
Płeć:

Nieprzeczytany post

dziękuję @Zagubiona za propozycję.
aktualnie czytam:
https://www.empik.com/nie-musisz-byc-do ... ,ksiazka-p

pewien ksiądz mi polecił na spowiedzi tę książkę.
Awatar użytkownika
Niezapominajka
Posty: 212
Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 19
Podziękowano: 58
Płeć:

Nieprzeczytany post

Cześć wszystkim,
dziś przychodzę z pewną sprawą/sytuacją.

Wczoraj byłam na spotkaniu ze znajomą z pracy. Zaczęłyśmy rozmawiać o terapii i wspomniała, że może mi polecić terapeutkę.
Powiedziałam jej coś w stylu, że nie będę ukrywać, ale jestem osobą wierzącą, wierzę w Boga i szukam właśnie kogoś w tym kręgu, jakby znającą przypadłości osób wierzących, coś takiego.

Ona wspomniała, że rozumie, że też kiedyś chodziła do kościoła, przyjmowała Sakramenty ale poczuła się zastraszona, że jak ktoś grzeszy to jest złym człowiekiem itp.. powiedziała, że wierzy w Boga, On jest we mnie a ona w Nim, jakoś tak. nawet poleciła mi kościoły w okolicy.. ale z tego co się domyślam, to po prostu odeszła od kościoła..

Ja powiedziałam, że nie chcę na ten temat rozmawiać bo nie czuję się na tyle wierząca, żeby poruszać takie tematy. Chodziło mi po prostu o to, że nie mam takiej wiedzy, nie czuję się na tyle żeby kogoś nawracać.

wiem tez, że ta osoba kiedyś chodziła na jogę, a nawet na tym spotkaniu rzuciła słowami, że "muszę w coś uwierzyć to się spełni, jak będę w coś mocno wierzyć to się spełni" i coś tam o mocy wszechświata..

Ogólnie zaczęłam się zastanawiać czy ja mogę utrzymywać kontakt z taką osobą? Lubimy się, dzielę się z nią zarówno osiągnięciami np. w pracy jak i złymi chwilami, trudami życia.. jest po prostu znajomą z pracy.

wiem też, że bardzo chce mi pomóc, na przykład doradzała mi, żebym wyszła do ludzi, żebym się zapisała na jakiś taniec, że to też forma terapii..

jak myślicie? czy wszyscy Wasi znajomi są wierzący? czy to jest jakieś zagrożenie dla mnie?

Ps. też wieczorem pomyślałam, że czemu nie powiedziałam, że wierzę w Jezusa, że to dzięki Niemu żyję.. podczas rozmowy z nią nie wiem czemu nie przyszło mi to do głowy, to nie jest tak, że się zaparłam Jezusa czy wiary w niego.. powiedziałam, że wierzę w Boga. No i mnie to zmartwiło, że może popełniłam grzech bądź źle świadczyłam :(
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

Oczywiście, ze nie wszyscy moi znajomi są wierzący. Mam kilkoro znajomych ateistów, nawet szwagra i szwagierkę, a spędzamy ze sobą każde święta. My się modlimy przed posiłkiem, a Oni milczą w tym momencie.
Zaprosiłam kiedyś na święta koleżankę ateistkę, bo dowiedziałam się że nie ma z kim ich spędzić.
Po prostu każdy w takiej znajomości jest sobą, niczego nikomu nie narzucam, ani sama nie przyjmuje czegoś co jest niezgodne z moją wiarą. Np nie postawię alkoholu na stole w święta, bo to mi zupełnie nie pasuje, aby tak przeżywać święta. Stawiamy planszówki i się dobrze bawimy bez alkoholu.

Nie rozmawiamy o wierze, po prostu świadczymy swoją postawą że jesteśmy wierzący. Jak zapytają to odpowiadamy.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Niezapominajka
Posty: 212
Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 19
Podziękowano: 58
Płeć:

Nieprzeczytany post

Oczywiście, stan z ostatnich dni już wiem czym jest spowodowany.. zbliżającą się miesiączką, stąd znów nawał myśli, skrupułów, powroty do przeszłości..

Zawsze jest to samo, już nie mam sił :(
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Niezapominajka pisze: 20 maja 2022, 11:09 Oczywiście, stan z ostatnich dni już wiem czym jest spowodowany.. zbliżającą się miesiączką, stąd znów nawał myśli, skrupułów, powroty do przeszłości..

Zawsze jest to samo, już nie mam sił :(
Ignoruj, nie ulegaj. lub zastosuj sposoby Marka.
Nie daj sobą rządzić twoim myślą i uczucia.
W życiu człowiek nic by nie zrobił gdyby uczuć nie przełamywał, lenistwa, pożądliwości i innych.
Skaza

Nieprzeczytany post

Niezapominajka pisze: 20 maja 2022, 8:55 Cześć wszystkim,
dziś przychodzę z pewną sprawą/sytuacją.

Wczoraj byłam na spotkaniu ze znajomą z pracy. Zaczęłyśmy rozmawiać o terapii i wspomniała, że może mi polecić terapeutkę.
Powiedziałam jej coś w stylu, że nie będę ukrywać, ale jestem osobą wierzącą, wierzę w Boga i szukam właśnie kogoś w tym kręgu, jakby znającą przypadłości osób wierzących, coś takiego.

Ona wspomniała, że rozumie, że też kiedyś chodziła do kościoła, przyjmowała Sakramenty ale poczuła się zastraszona, że jak ktoś grzeszy to jest złym człowiekiem itp.. powiedziała, że wierzy w Boga, On jest we mnie a ona w Nim, jakoś tak. nawet poleciła mi kościoły w okolicy.. ale z tego co się domyślam, to po prostu odeszła od kościoła..

Ja powiedziałam, że nie chcę na ten temat rozmawiać bo nie czuję się na tyle wierząca, żeby poruszać takie tematy. Chodziło mi po prostu o to, że nie mam takiej wiedzy, nie czuję się na tyle żeby kogoś nawracać.

wiem tez, że ta osoba kiedyś chodziła na jogę, a nawet na tym spotkaniu rzuciła słowami, że "muszę w coś uwierzyć to się spełni, jak będę w coś mocno wierzyć to się spełni" i coś tam o mocy wszechświata..

Ogólnie zaczęłam się zastanawiać czy ja mogę utrzymywać kontakt z taką osobą? Lubimy się, dzielę się z nią zarówno osiągnięciami np. w pracy jak i złymi chwilami, trudami życia.. jest po prostu znajomą z pracy.

wiem też, że bardzo chce mi pomóc, na przykład doradzała mi, żebym wyszła do ludzi, żebym się zapisała na jakiś taniec, że to też forma terapii..

jak myślicie? czy wszyscy Wasi znajomi są wierzący? czy to jest jakieś zagrożenie dla mnie?

Ps. też wieczorem pomyślałam, że czemu nie powiedziałam, że wierzę w Jezusa, że to dzięki Niemu żyję.. podczas rozmowy z nią nie wiem czemu nie przyszło mi to do głowy, to nie jest tak, że się zaparłam Jezusa czy wiary w niego.. powiedziałam, że wierzę w Boga. No i mnie to zmartwiło, że może popełniłam grzech bądź źle świadczyłam :(
Wiesz myślę, że unikać wśród znajomych to czasami warto tylko tych którzy jakoś zachowują się nie fajnie tzw. wyśmiewają bardzo czy obrażają to co dla nas ważne lub jakoś próbuję namawiać nas na coś prowadzącego do jakiegoś zła lub ateizmu. W innych wypadkach jak pisała Magnolia warto żyć w zgodzie z innymi i szanować swoje odmienne pomysły na życie.
Awatar użytkownika
Niezapominajka
Posty: 212
Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 19
Podziękowano: 58
Płeć:

Nieprzeczytany post

Witajcie.

Na jutro jestem umówiona z księdzem na rozmowę/spowiedź.

Szczerze, to już jestem bez sił. Nie potrafię walczyć z tymi myślami, przezwyciężyć tego. Przełamać się, aby przystępować do Komunii.
ja wiem, że dla kogoś to banał ale mi serce pęka. Płaczę, wręcz wyję czasem wieczorem... wszystko poddaję w wątpliwość, np.

ostatnio byłam z koleżankami na wypadzie przedślubnym znajomej, poszłyśmy w 8 osób do jacuzzi. Woda się wylewała, ale myślałam, że to nic wielkiego.. powiedziałam, że chyba tak nie powinno być ale reszta mówiła, że nic się nie stanie.. ktoś wspomniał, że max może być 4 osoby.. nie wiem, czemu nie wyszłam dla spokoju sumienia, posiedziałyśmy jakiś czas i wyszłyśmy.. na drugi dzień wpadł mi w ręce regulamin i faktcznie było napisane, że max 4 osoby.. to było po prostu nierozsądne, bo narażało na straty.. co prawda minęło już kilka dni, właścicielka nie zgłosiła, czy coś się zepsuło, ale.. mam wyrzuty sumienia że w tak codziennych czy prostych sytuacjach nie potrafię dobrze osądzić :( i wstydzę się pójść za głosem rozumu.. no i oczywiście w głowie urosło do wagi ogromnego grzechu..


2) co w sytuacji, gdy w towarzystwie sa osoby, które (po alkoholu, ale nie wiem czy on miał wpływ na to co mówią czy zawsze tak mówią) narzekają, obgadują innych, ja się nie wypowiadałam, milczałam, starałam się nie okazywać emocji.. czy ja popełniam grzech? nie chciałam, żeby na wieczorze poświęconej osobie, która ma zawrzeć ślub kogokolwiek umoralniać (byłam chyba jedyną osobą, która ma takie priorytety czy wartości)

3) koleżanka kupiła kilka ozdób jak talerzyki czy konfetti w kształcie męskiego przyrodzenia. Kilkanaście razy towarzystwo się z tego śmiało, było wręcz zadowolonych z tych ozdób... ja raczej byłam zażenowana.. nie wiem po co te akcenty, nie rozumiem tego.. czy mam grzech, jeśli tego nie wyrzuciłam czy coś? :( generlanie głównie świadkowa zajmowała się kupnem prezentów, ozdób, wyborem miejsca itp...
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Niezapominajka pisze: 31 maja 2022, 20:13 Witajcie.

Na jutro jestem umówiona z księdzem na rozmowę/spowiedź.

Szczerze, to już jestem bez sił. Nie potrafię walczyć z tymi myślami, przezwyciężyć tego. Przełamać się, aby przystępować do Komunii.
ja wiem, że dla kogoś to banał ale mi serce pęka. Płaczę, wręcz wyję czasem wieczorem... wszystko poddaję w wątpliwość, np.

ostatnio byłam z koleżankami na wypadzie przedślubnym znajomej, poszłyśmy w 8 osób do jacuzzi. Woda się wylewała, ale myślałam, że to nic wielkiego.. powiedziałam, że chyba tak nie powinno być ale reszta mówiła, że nic się nie stanie.. ktoś wspomniał, że max może być 4 osoby.. nie wiem, czemu nie wyszłam dla spokoju sumienia, posiedziałyśmy jakiś czas i wyszłyśmy.. na drugi dzień wpadł mi w ręce regulamin i faktcznie było napisane, że max 4 osoby.. to było po prostu nierozsądne, bo narażało na straty.. co prawda minęło już kilka dni, właścicielka nie zgłosiła, czy coś się zepsuło, ale.. mam wyrzuty sumienia że w tak codziennych czy prostych sytuacjach nie potrafię dobrze osądzić :( i wstydzę się pójść za głosem rozumu.. no i oczywiście w głowie urosło do wagi ogromnego grzechu..


2) co w sytuacji, gdy w towarzystwie sa osoby, które (po alkoholu, ale nie wiem czy on miał wpływ na to co mówią czy zawsze tak mówią) narzekają, obgadują innych, ja się nie wypowiadałam, milczałam, starałam się nie okazywać emocji.. czy ja popełniam grzech? nie chciałam, żeby na wieczorze poświęconej osobie, która ma zawrzeć ślub kogokolwiek umoralniać (byłam chyba jedyną osobą, która ma takie priorytety czy wartości)

3) koleżanka kupiła kilka ozdób jak talerzyki czy konfetti w kształcie męskiego przyrodzenia. Kilkanaście razy towarzystwo się z tego śmiało, było wręcz zadowolonych z tych ozdób... ja raczej byłam zażenowana.. nie wiem po co te akcenty, nie rozumiem tego.. czy mam grzech, jeśli tego nie wyrzuciłam czy coś? :( generlanie głównie świadkowa zajmowała się kupnem prezentów, ozdób, wyborem miejsca itp...
Zamiast płakać ignoruj, nie ma innej drogi.
Ostatnio zmieniony 31 maja 2022, 22:01 przez Aloes, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Lunka
Posty: 1278
Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 955
Podziękowano: 947
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Niezapominajka to super wiadomość, że jesteś umówiona na tą rozmowę lub spowiedź. To jakiś zaufany kapłan? Ważne, że tak na spokojnie, wygadaj się i dużo się modl do Ducha Świętego, żeby pomógł Ci to wszystko wyrzucić z siebie...

Zazdroszczę kroku, bo ja też mam blokadę i ciągle walczę z tymi myślami i nie mogę iść ani do komuni ani do spowiedzi także rozumiem Cię doskonale :(
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
Awatar użytkownika
Niezapominajka
Posty: 212
Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 19
Podziękowano: 58
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Lunka wiesz co, kapłan z pewnej wspólnoty, chciałam się umówić do innego ale nie ma wtedy dyżuru. skoro pracuje z młodymi to mam nadzieję, że mnie jakoś zrozumie.

Muszę jeszcze zrobić rachunek sumienia, najlepiej zapiszę sobie to co chcę poruszyć ale mam jakąś dziwną dziurę w głowie.. stresuję się tym :( ostatni raz byłam dwa tygodnie temu co prawda..

dlaczego nie możesz pójść do spowiedzi? :(
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Niezapominajka pisze: 01 cze 2022, 9:06 @Lunka wiesz co, kapłan z pewnej wspólnoty, chciałam się umówić do innego ale nie ma wtedy dyżuru. skoro pracuje z młodymi to mam nadzieję, że mnie jakoś zrozumie.

Muszę jeszcze zrobić rachunek sumienia, najlepiej zapiszę sobie to co chcę poruszyć ale mam jakąś dziwną dziurę w głowie.. stresuję się tym :( ostatni raz byłam dwa tygodnie temu co prawda..

dlaczego nie możesz pójść do spowiedzi? :(
Nie opowiadaj mu histori i wątpliwości bo to błędne koło, powiedz że masz okropne skrupuly i spytaj czy jest Ci w stanie jakoś pomóc w walce z tym.
Ale tak naprawdę nikt Ci nie pomoże dopóki sama nie zepniesz pośladow jak to mówią. Jak kapłan zdecyduje Ci się pomóc to jak nie będziesz go słuchać tylko nadal swojej głowy to nic się nie zmieni.

Ja miałam skrupuły jak byłam nastolatką, też wkolko się bałam grzechu, że zrobiłam świętokradztwo, modliłam się wkoło bardzo długi czas bo wkolko mi się wydawało mi się że się źle modlę. Ale jak szlałam do spowiedzi i kapłan mi mówił że dany czyn nie jest grzechem ciężkim to go słuchałam, a nie siebie. Wkoncu to odpuściło.
Pamiętam jedna sytuacje gdzie bałam się że przystąpiłam świętokradzkie do komunii bo miałam nieczysta myśl. Kapłan mi w spowiedzi powiedział że to nie jest grzech ciężki i napewno nie popełniłam świętokradztwa.
Posłuchałam go i przestastalam się przejmować tamta rzeczą.
Wkoncu to odpuściło.

Wpadłam w te skrupuły po tym jak długo tkwiłam w grzechu masturbacji, potem się drastycznie nawrocila. uważałam to za zło, za nieczyste, uniklaam wszystkiego co było związane z seksulanksci itd, czyli wpqdlam w kolejną zła skrajność czego skutki tego myślenia niestety mam do dziś co widać w moich postach.
Ostatnio zmieniony 01 cze 2022, 10:17 przez Zagubiona, łącznie zmieniany 2 razy.
Telorudik
Posty: 61
Rejestracja: 31 maja 2022, 18:07
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 40
Podziękowano: 21
Płeć:

Nieprzeczytany post

...ale trwasz teraz przy Jezusie który bardzo cię kocha i to jest najważniejsze. Zagubiona, głowa do góry! @};-

Niezapominajko, ty też jesteś bardzo umiłowana przez Boga. @};- Może teraz czujesz się przytłoczona, ale prędzej czy później Bóg udzieli tobie wyraźnie odczuwalnej pociechy. @};-

Z tymi niestosownymi talerzykami i obgadywaniem powinnaś była zareagować stanowczymi i uprzejmymi upomnieniami. W przyszłości będziesz bardziej stanowcza, nie smuć się, Duch Święty cię w tym wspomoże jeżeli będziesz wytrwale się o to modlić.
Chwalmy Boga, ratujmy bliźniego.
Awatar użytkownika
Lunka
Posty: 1278
Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 955
Podziękowano: 947
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Niezapominajka o której to spotkanie?

Ja nie dam rady przez skrupuły tak się zapetlilam że też non stop boje się świętokradztwa. I też muszę iść do spowiednika nie w mojej parafii bo już tutaj choć bardzo lubie i szanuję swoich kapłanów, potrzebuje długiej rozmowy.

@Niezapominajka daj znać jak będziesz mogła. Całym sercem jestem z Tobą!
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
Awatar użytkownika
Niezapominajka
Posty: 212
Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 19
Podziękowano: 58
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Lunka po 18 :(
Pracuję do prawie 16, przez co boję się, że w 2h wszystkiego sobie nie przypomnę :( :(

jasne, dam znać. nie wiem ile ksiądz mi poświęci czasu.. :(
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Telorudik pisze: 01 cze 2022, 11:24

Z tymi niestosownymi talerzykami i obgadywaniem powinnaś była zareagować stanowczymi i uprzejmymi upomnieniami. W przyszłości będziesz bardziej stanowcza, nie smuć się, Duch Święty cię w tym wspomoże jeżeli będziesz wytrwale się o to modlić.
To nie da się tak stwierdzić kiedy należy upomnieć , nie zawsze należy to robić i nie robienie tego nie jest żadnym grzechem.
Naprwno nie powinnien się za to brać skrupulant że strachu. Najpierw trzeba się uporać ze sobą sama a dopiero brać się za nawracanie innych.
Awatar użytkownika
Niezapominajka
Posty: 212
Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 19
Podziękowano: 58
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Lunka życzę Ci odwagi w sercu, oraz sposobności, żebyś z kimś o tym porozmawiała. dasz radę! wyrzuty sumienia o wszystko są okropne, ja mam czasem tak, że jak ide drogą i widzę śmieci to w głowie mam pytania czy jeśli to ominę nie podnosząc to mam grzech :/ także..
Awatar użytkownika
Lunka
Posty: 1278
Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 955
Podziękowano: 947
Płeć:

Nieprzeczytany post

A ja myślę, że skoro to nie dana osoba organizowała i to jednorazowe takie coś to też tutaj nie widzę nic aż tak strasznego aby zadręczać sobie tym głowe.
Głupie trochę i infantylne takie atrakcje ale co poradzić.

Nie stresuj się @Niezapominajka . Możesz tylko wstępnie porozmawiać z księdzem a na dłuższą spowiedź umówić się innym razem. Niech sam rozezna co Ci potrzebne.
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Lunka pisze: 01 cze 2022, 12:25 @Niezapominajka o której to spotkanie?

Ja nie dam rady przez skrupuły tak się zapetlilam że też non stop boje się świętokradztwa. I też muszę iść do spowiednika nie w mojej parafii bo już tutaj choć bardzo lubie i szanuję swoich kapłanów, potrzebuje długiej rozmowy.

@Niezapominajka daj znać jak będziesz mogła. Całym sercem jestem z Tobą!
Jako skrupulantce nie potrzebne Ci długie rozmowy i rozstrzasanie trywialnych sytuacji na czynniki pierwsze, trzeba zacząć spowiedź od tego ze jest się skrupulantem i czy dany kapłan może pomóc w walce z tym, jeśli powie ze nie to niech kogoś poleci.
A jak już się kogoś znajdzie to należy go bezwzględnie słuchać.
Awatar użytkownika
Niezapominajka
Posty: 212
Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 19
Podziękowano: 58
Płeć:

Nieprzeczytany post

Witajcie,

jakoś nie miałam okazji i czasu, aby tu zajrzeć po rozmowie z kapłanem.
Rozmowa i spowiedź trwała prawie godzinę. Opowiedziałam mu o tym, co leżało mi na sercu. Wyspowiadał mnie.
Okazało się, że to był kapłan u którego już byłam do spowiedzi. Szczególnie jak wspomniał o zasadzie rozeznawania, że jeśli nie wiem czy to grzech ciężki mam do Komunii przystąpić - że nie jest dla świętych ale dla grzeszników.
No i oczywiście, że mam delikatne sumienie, wrażliwe, że muszę dać sobie czas, bo np. skoro przez kilka lat żyłam w toksycznych relacjach, albo doznawałam przemocy fizycznej bądź psychicznej to potrzebuję kilku lat aby się z tego "wyleczyć/uwolnić" itp.
polecał dołączenie do wspólnoty, a w weekend zaprosił na czuwanie z okazji Niedzielnego Święta. wybieram się z przyjemnością!
również polecił mi terapię.. mówił, że niekoniecznie to wszystko co przeżywam jest od złego ducha, ale równie dobrze może być też to kwestia psychologiczna..

Na pokutę ksiądz dał mi fragment Łk 15, abym z tym "pobyła" tylko, no właśnie.. podjęłam się Nowenny Pompejańskiej i tak naprawdę późnym wieczorem tylko przez chwilę nad nim siedziałam.. wczoraj z kolei miałam gościa, odebrałam go od razu po pracy, przenocowałam go u siebie, bo dziś miał ważne załatwienie w mieście (to nie chłopak, żaden mężczyzna ;) chodzi ogólnie o osobę) raczej nie określił kiedy mam to zrobić, więc mogę to zrobić dziś albo jutro np?

Dodatkowo, oczywiście po spowiedzi przypomniałam sobie, że przed spowiedzią nie dokonałam aktu żalu.. na spowiedzi wypowiedziałam 3x ach żałuje za me złości.. myślę jednak, że tu nie chodzi o konkretny "czyn", moment ale po prostu świadomość, że grzechami niszczy się relację z Bogiem, odrzuca Jego miłość, żal nas raczej popycha do spowiedzi, prawda? i jest to też pragnienie zmiany? czy źle myślę?
ODPOWIEDZ