Stabilność lub chwiejność wiary

Tu zamieść temat, jeśli nie wiesz, gdzie pasuje.
Szukająca

Nieprzeczytany post

Jesteście bardziej stabilni czy chwiejni w wierze? Czy często dopadają was zwątpienia? Co najlepiej wam pomaga w trwaniu przy Panu Bogu?

Żeby nie było, że zawsze pytam w temacie a nic nie daję od siebie, to mi najlepiej pomaga lektura książek o wierze. Tylko, że kiedy odłożę książkę, to moja wiara także słabnie. Żyję wartościami wiary na co dzień, ale prawdy wiary wydają mi się na co dzień bardzo abstrakcyjne i odległe.

Powinnam prawdopodobnie napisać, że sakramenty najlepiej mi pomagają, ale wówczas niestety skłamałabym. Może to dlatego, że w kościele jest mi bardzo trudno się skoncentrować, dużo rzeczy mnie rozprasza, więc nie jestem w stanie tak przeżyć Ofiary naszego Pana w pełni, a jedynie na poziomie aktu woli.
Ostatnio zmieniony 02 lip 2022, 22:14 przez Szukająca, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Lunka
Posty: 1278
Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 955
Podziękowano: 947
Płeć:

Nieprzeczytany post

Różnie to bywa powiem Ci @Szukająca. Nie wiem czy u mnie to chwiejność, bo jednak zawsze mam to przeświadczenie, że Bóg jest...

Ja jakoś tak mam wrażenie, że Bóg dociera do mnie przez moją beznadzieję. Im w gorszej sytuacji jestem i myślę, że już to jest ponad moje siły psychiczne i fizyczne to czuje wręcz jak on mnie podnosi i nie pozwoli upaść.
Tak myślę, kiedyś na moje problemy usiadlabym i plakala bez końca, a teraz choć wiara moja w praktyce bardzo słaba, zawsze czuje działanie Boga w swoim życiu.
Widocznie ma to jakieś swoje powody.
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
Awatar użytkownika
Zbyszek
Posty: 801
Rejestracja: 07 cze 2022, 12:25
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 194
Podziękowano: 108
Płeć:

Nieprzeczytany post

Szukająca pisze: 02 lip 2022, 22:14 Jesteście bardziej stabilni czy chwiejni w wierze? Czy często dopadają was zwątpienia? Co najlepiej wam pomaga w trwaniu przy Panu Bogu?
Chyba nie będę oryginalny, gdy napiszę, że chciałbym być TYLKO STABILNY... Każdy by tu też tego sobie życzył, tego pragnie, o to się modli, prawda...
Życie jednak te pragnienia weryfikuje, i potem różnie z tym bywa - przynajmniej u mnie: myślę o dawniejszej gorliwości, która przez lata "ostygła", co - o czym się słyszy - prawie każdemu się przydarza; o tym też czytamy np. w Apokalipsie, na początku 2. rozdziału, gdzie Jezus mówi o "pierwszej miłości", która gdzie się ulotniła, straciła swoją świeżość. On tam radzi, by nie trwać w takim stanie, bo... źle się to skończy:
  • Ap 2,1-5 EKU (Przekład Ekumeniczny [2018])
    (1) Aniołowi Kościoła w Efezie napisz: To mówi Ten, który w swojej prawej ręce trzyma siedem gwiazd, który przechadza się wśród siedmiu złotych świeczników:
    (2) Znam twoje czyny, trud, wytrwałość i to, że nie możesz znieść złych. Poddałeś również próbie tych, którzy nazywają siebie apostołami, a nimi nie są, i odkryłeś, że są kłamcami.
    (3) Jesteś też wytrwały, bo zniosłeś cierpienia z powodu Mojego imienia i nie ustałeś.
    (4) Ale mam przeciwko tobie to, że porzuciłeś swoją pierwszą miłość.
    (5) Pamiętaj więc, skąd spadłeś i opamiętaj się, i podejmij pierwsze czyny. A jeśli nie, przyjdę do ciebie i ruszę twój świecznik z jego miejsca – jeśli się nie opamiętasz.
O wierze - ze wskazaniem na jej ŹRÓDŁO - pięknie jest tu napisane:
  • Rz 10,17 BT5 (Biblia Tysiąclecia V [1999])
    (17) Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa.
Podam też z innego przekładu:
  • Rz 10,17 WSP (Współczesny Przekład [1991])
    (17) Tak więc wiara jest następstwem słuchania, jeśli się słucha słowa o Chrystusie.
To pokazuje, jak ważne w utrzymaniu stabilności wiary jest KARMIENIE SIĘ SŁOWEM BOŻYM!
W Polsce nie ma z tym żadnego problemu - kto tylko chce, ma do wyboru do koloru treści biblijnych, a przekładów Biblii jest wiele. Gorzej mają ludzie tam, gdzie chrześcijaństwo jest prześladowane... (przypomina mi się taki filmik, gdzie pokazano, jak grupa chrześcijan o azjatyckich rysach twarzy, zareagowała, gdy w ich obecności otwarto dużą paczkę z Bibliami. Oni je brali do rąk, całowali, klękali, a powszechne było to, że... płakali ze szczęścia! Tak byli spragnieni Bożego Słowa, słowa o Chrystusie, dzięki któremu to słowu ich, i nasza, wiara będzie rosła, jeśli tylko otwarci będziemy na jego przesłanie...).

Pytanie jest o zwątpienia w wierze... Napisałem coś w tej sprawie tu: viewtopic.php?f=2&t=748&p=12372&hilit=I ... yję#p12372
więc nie będę się powtarzał, ale szczerze przyznam, że nie dziwię się, gdy ludzie zaczynają wątpić w dobroć Boga, albo w Niego samego, gdy ich bezpośrednio spotykają, albo widzą to u innych: przeróżne cierpienia, których nie rozumieją w kontekście tego "kąkolu", co to nieprzyjaciel nasiał, a winę potem chciałby na Boga zwalić...
Naprawdę nie trzeba wątpić i wiary tracić, jeśli się patrzy szeroko na problem zła; a też gdy się widzi jego koniec. Polecam Psalm 73 - w nim te rozterki są rozważane, jakie i współcześnie mogą nas nachodzić... Jednak na koniec psalmista wyraża swą wiarę (zacytuję z przekładu, gdzie ładniej jest to oddane):
  • Ps 73,21-28 BW (Biblia Warszawska [1975])
    (21) Gdy rozgoryczone było serce moje, A w nerkach czułem kłucie,
    (22) Byłem głupi i nierozumny, Byłem jak zwierzę przed tobą.
    (23) Bo przecież jam zawsze z tobą; Tyś ujął prawą rękę moją.
    (24) Prowadzisz mnie według rady swojej, A potem przyjmiesz mnie do chwały.
    (25) Kogóż innego mam w niebie, jeśli nie ciebie? I na ziemi w nikim innym nie mam upodobania!
    (26) Chociaż ciało i serce moje zamiera, To jednak Bóg jest opoką serca mego i działem moim na wieki.
    (27) Bo oto ci, którzy oddalają się od ciebie, zginą: Wytracasz wszystkich, którzy nie dochowują ci wierności.
    (28) Lecz moim szczęściem być blisko Boga. Pokładam w Panu, w Bogu nadzieję moją, Aby opowiadać o wszystkich dziełach twoich.
Szukasz szczęścia? (piszę to też do siebie) - bądź blisko Boga, oto szczęście nad szczęściami...
Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie zobaczy Pana. Hbr 12,14
🔸
Mówi Ten, który świadczy o tym: Tak, przyjdę wkrótce. Amen, przyjdź, Panie Jezu! Ap 22,20
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7066
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3268
Podziękowano: 3491
Płeć:

Nieprzeczytany post

Szukająca pisze: 02 lip 2022, 22:14 Jesteście bardziej stabilni czy chwiejni w wierze? Czy często dopadają was zwątpienia? Co najlepiej wam pomaga w trwaniu przy Panu Bogu?

Żeby nie było, że zawsze pytam w temacie a nic nie daję od siebie, to mi najlepiej pomaga lektura książek o wierze. Tylko, że kiedy odłożę książkę, to moja wiara także słabnie. Żyję wartościami wiary na co dzień, ale prawdy wiary wydają mi się na co dzień bardzo abstrakcyjne i odległe.

Powinnam prawdopodobnie napisać, że sakramenty najlepiej mi pomagają, ale wówczas niestety skłamałabym. Może to dlatego, że w kościele jest mi bardzo trudno się skoncentrować, dużo rzeczy mnie rozprasza, więc nie jestem w stanie tak przeżyć Ofiary naszego Pana w pełni, a jedynie na poziomie aktu woli.
Jeśli lubisz czytać książki chrześcijańskie to polecam powieść Francine Rivera, trylogię "Znamię lwa" - wyjątkowa powieść o czasach pierwszych chrześcijan, jak żyje się wiarą, jak łaska prowadzi, jak Bóg jest blisko.

Jakie prawdy wiary wydają Ci się abstrakcyjne ? (może założysz o tym wątek?)

Stabilność wiary to łaska, o która można i trzeba prosić. Łaska podtrzymywana sakramentami.
Wiele razy w modlitwie prosimy o wiele rzeczy, zamiast prosić najpierw o wiarę, o miłość do siebie, do Boga, do ludzi i nadzieję życia w obecności Bożej. Czyli o podstawy, fundamenty życia. Dopiero gdy te otrzymamy, a wierzę, ze tego nam Bóg obficie chce udzielić w pierwszej kolejności, to dopiero zaczynamy żyć w Bożej obecności.

Co do Eucharystii. Chodzenie z obowiązku, prędzej czy później zacznie budzić wątpliwości, bo rozum nie śpi. Ale warto samemu poczytać o Eucharystii, Mamy tu osobny wątek, a potem starać się świadomie odpowiadać kapłanowi.
Zaczynamy msze św od słów, kapłana: Pan z Wami- od tego momentu Jezus jest obecny wsród tej wspólnoty. A my odpowiadamy: I z duchem Twoim, czyli pragniemy aby kapłan działał w imieniu Jezusa.
Jeśli skupisz się na słowach i ich znaczeniu, najpierw na sucho w domu, a potem na mszy św to przestanie to być obecność ciała na mszy św, a zaczniesz przeżywać Najświętszą Ofiarę.

św Tereska mawiała, że Gdyby ludzie znali wartość Eucharystii, służby porządkowe musiałyby kierować ruchem u wejścia do kościołów.

Jeśli nie przezywasz Eucharystii to jedynym wyjściem jest się w nią zaangażować, aby otrzymywać łaski którymi możesz być obdarowywana w niej uczestnicząc.

p s odpowiadając na pytanie z tytułu wątku- nawet jeśli pojawia się jakaś myśl wątpiącą, to nie trwa dłużej niż kilka sekund, bo tyle łask doświadczam od 7 lat, że mam pewność, że Bóg jest blisko mnie. Łask doświadczałam całe życie, ale nie zawsze je doceniałam, czy zauważałam, datuję od nawrócenia.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Szukająca

Nieprzeczytany post

"Jeśli lubisz czytać książki chrześcijańskie to polecam powieść Francine Rivera, trylogię "Znamię lwa" - wyjątkowa powieść o czasach pierwszych chrześcijan, jak żyje się wiarą, jak łaska prowadzi, jak Bóg jest blisko."

Dziękuję za polecenie, nie słyszałam wcześniej o tym autorze :) *a przepraszam, autorce

"Jakie prawdy wiary wydają Ci się abstrakcyjne ? (może założysz o tym wątek?)"

A w wiadomości prywatnej można?

"Wiele razy w modlitwie prosimy o wiele rzeczy, zamiast prosić najpierw o wiarę, o miłość do siebie, do Boga, do ludzi i nadzieję życia w obecności Bożej. Czyli o podstawy, fundamenty życia. Dopiero gdy te otrzymamy, a wierzę, ze tego nam Bóg obficie chce udzielić w pierwszej kolejności, to dopiero zaczynamy żyć w Bożej obecności."

No właśnie ja tak robiłam, nie modliłam się o jakieś rzeczy doczesne a tylko o to by Bóg mnie utwierdził w wierze i co, i nic. I tak już od liceum, a do młódek to ja już dawno nie należę ;) o Eucharystii też czytałam i w Katechizmie i w różnych artykułach, i u mistyczek rozmaitych i nic, nic, po prostu nic ja nie odczuwam, cały mój rozum się broni przed tym po prostu choć z całych sił bym chciała wierzyć a nie jak gdzieś czytałam, że "brak wiary wynika z braku chęci". U mnie jest ta chęć, a nie mogę tego sobie przyswoić, uznać tego za swoje, to jest obce dla mnie. Bóg mnie na pewno nie chce, bo inaczej tego się wytłumaczyć nie da, bo ja ze swojej strony stale zabiegam o wiarę, nawet mąż się ze mnie śmieje (tak pozytywnie), że jestem "pobożnisią" a nawet nie wie, że w środku to ja zdecydowanie do tego określenia "pobożnisia" nie pasuję.
Ostatnio zmieniony 04 lip 2022, 17:31 przez Szukająca, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7066
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3268
Podziękowano: 3491
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Szukająca prosiłabym jeśli cytujesz czyją wypowiedź a gubisz się w cytowaniu to chociaż kursywa zaznacz co jest cytatem, będzie jaśniej.

Oczywiście jeśli wolisz na Pw, to zapraszam do rozmowy.

NA PEWNO BÓG CIĘ KOCHA I PRAGNIE RELACJI Z TOBĄ.
Bóg pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni (por. 1 Tm 2,4)
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
ODPOWIEDZ