Aby skupić się na duchowym aspekcie zbliżających się świąt administracja postanowiła, że od Wielkiego Piątku od godz 10:00 aż do Poniedziałku wielkanocnego do 8:00 na forum będzie wyłączona opcja pisania postów.

sposoby na poderwanie

Rozmowy na forum katolickim przy kawie i herbacie.
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 13 mar 2022, 10:22 @Lunka tak został mężem. Ale właśnie dlatego że podjął prace i mogliśmy myśleć o pobraniu się i rodzinie. Gdyby pozostał lekkoduchem to marnie to widzę.
Podjęcie pracy chyba jest konieczne gdy rodzice powiedzą "stop" łożeniu na nasze utrzymywanie.
Trzeba mieć tez z tyłu głowy że mogą umrzeć, zachorowac? A my co tak bez pracy?

Dodano po 8 minutach 32 sekundach:
Ja się umawiałam z mężczyznami z internetu. szukałam na portalach katolickich.
Ale sama byłam niedojrzała do związku jeszcze wtedy, rozdwojona i nie pogodzona że swoją płcią, a i mężczyzna trafił się też taki "niemęski".
Nawrócony że złego życia i trochę wpadł w skrajność, pojechałam na wakacje z koleżankami to napisał mi że to nie jest zbyt dobre, że trzeba tylko pracować. Miał problem z nauką, duży problem ze zdaniem teorii na prawo jazdy, przygotowywał się do matury eksternistycznie i do tego pracował w fabryce
Jednak miał silną wiarę i zasady.
No ale go odrzuciłam.
Ostatnio zmieniony 14 mar 2022, 8:17 przez Zagubiona, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6855
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3202
Podziękowano: 3447
Płeć:

Nieprzeczytany post

Zagubiona pisze: 14 mar 2022, 8:16
Magnolia pisze: 13 mar 2022, 10:22 @Lunka tak został mężem. Ale właśnie dlatego że podjął prace i mogliśmy myśleć o pobraniu się i rodzinie. Gdyby pozostał lekkoduchem to marnie to widzę.
Podjęcie pracy chyba jest konieczne gdy rodzice powiedzą "stop" łożeniu na nasze utrzymywanie.
Trzeba mieć tez z tyłu głowy że mogą umrzeć, zachorowac? A my co tak bez pracy?
Mój mąż żył jak lekkoduch kilka lat, miał kawalerkę, ale nie płacił czynszu, rosły długi, mama nie żyła, tata żył swoim życiem. Na życie zarabiał dorywczo, żył na chińskich zupkach, chodził w starych i powyciąganych swetrach....
Niestety chociaż lubię właśnie zadbanych i eleganckich mężczyzn, to ten obraz nędzy i rozpaczy mnie wzruszył i się nim zaopiekowałam. Dlatego napisałam, że podjęcie przez niego stałej pracy dało nadzieję na założenie rodziny. Bo było dowodem poważnego podejścia do nas, naszego związku i porzucenia stanu lekkoducha.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 14 mar 2022, 8:56
Zagubiona pisze: 14 mar 2022, 8:16
Magnolia pisze: 13 mar 2022, 10:22 @Lunka tak został mężem. Ale właśnie dlatego że podjął prace i mogliśmy myśleć o pobraniu się i rodzinie. Gdyby pozostał lekkoduchem to marnie to widzę.
Podjęcie pracy chyba jest konieczne gdy rodzice powiedzą "stop" łożeniu na nasze utrzymywanie.
Trzeba mieć tez z tyłu głowy że mogą umrzeć, zachorowac? A my co tak bez pracy?
Mój mąż żył jak lekkoduch kilka lat, miał kawalerkę, ale nie płacił czynszu, rosły długi, mama nie żyła, tata żył swoim życiem. Na życie zarabiał dorywczo, żył na chińskich zupkach, chodził w starych i powyciąganych swetrach....
Niestety chociaż lubię właśnie zadbanych i eleganckich mężczyzn, to ten obraz nędzy i rozpaczy mnie wzruszył i się nim zaopiekowałam. Dlatego napisałam, że podjęcie przez niego stałej pracy dało nadzieję na założenie rodziny. Bo było dowodem poważnego podejścia do nas, naszego związku i porzucenia stanu lekkoducha.
Czy te skłonności nigdy nie wróciły?
Pytam bo nie wiem czy stała zmiana jest mozliwa
Ostatnio zmieniony 14 mar 2022, 9:00 przez Zagubiona, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 14 mar 2022, 8:56


Niestety chociaż lubię właśnie zadbanych i eleganckich mężczyzn, to ten obraz nędzy i rozpaczy mnie wzruszył i się nim zaopiekowałam.
Chęć zaopiekowania to chyba niezbyt dobry powód do zawierania małżeństw.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6855
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3202
Podziękowano: 3447
Płeć:

Nieprzeczytany post

Aloes pisze: 14 mar 2022, 9:03 Chęć zaopiekowania to chyba niezbyt dobry powód do zawierania małżeństw.
Dlaczego?
Poza tym, nie byłam tą samą osobą która jestem teraz, byłam młoda, niedojrzała i zaburzona lękowo, musiałam zrobić wszystko aby nie wracać po studiach do domu rodzinnego. A mąż miał własną kawalerkę. :-bd

Zdaję sobie sprawę jak to teraz brzmi, oboje się z tego śmiejemy z mężem. Ale zauważcie, ze to nie były jedyne powody, skoro nasze małżeństwo trwa od 25 lat to znaczy że była też miłość, zakochanie, przyjaźń, chęć kroczenia razem przez życie.
To nas umacniało od początku.

Poza tym, ceniłam i cenię jego inteligencję, wrażliwość, mamy podobny system wartości, Łączy nas mocna przyjaźń.

Nawet przed ślubem przeszliśmy oboje wielką próbę tej miłości, bo 3 tyg przed ślubem straciłam przytomność, straciłam pamięć i właściwie nie wiadomo było co mi jest. A mimo to narzeczony mnie nie opuścił tylko stanął na wysokości zadania i wziął mnie taką jaką jestem z wszystkimi problemami, choć nie wiedzieliśmy oboje co nas czeka.
Mąż mówi, ze najbardziej ceni sobie pytanie mojego taty przed ślubem, czy aby na pewno chce się ze mną ożenić, bo nie wiadomo co będzie? Mąż sobie musiał odpowiedzieć na to pytanie i ten moment sobie bardzo ceni. Bo naprawdę zrobił to świadomie.
Wiele lat on opiekował się mną, a teraz ja opiekuję się nim. Często patrząc wstecz i rozmawiając jak wiele to kosztowało wysiłku, to myślę, że często podkreślam, ze on mnie kocha heroicznie, a ja muszę również stanąć na wysokości zadania i kochać go równie heroicznie. Mamy tylko siebie i jedną szansę na szczęście razem.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 14 mar 2022, 9:19

Dlaczego?
Poza tym, nie byłam tą samą osobą która jestem teraz, byłam młoda, niedojrzała i zaburzona lękowo, musiałam zrobić wszystko aby nie wracać po studiach do domu rodzinnego. A mąż miał własną kawalerkę. :-bd
Nie wiem, tak wszyscy mówią, mądrzy od małżeństwa.
Nawet przed ślubem przeszliśmy oboje wielką próbę tej miłości, bo 3 tyg przed ślubem straciłam przytomność, straciłam pamięć i właściwie nie wiadomo było co mi jest. A mimo to narzeczony mnie nie opuścił tylko stanął na wysokości zadania i wziął mnie taką jaką jestem z wszystkimi problemami, choć nie wiedzieliśmy oboje co nas czeka.
No tak to była jakaś próba, ale ja bym się bał ze
Czasem bierzemy pod wywem.impulsu chwili jakieś rzeczy, a potem w toku życia nie jesteśmy w stanie tego unieść.
No ale każdy ma różne doświadczenia.
Wiele lat on opiekował się mną, a teraz ja opiekuję się nim. Często patrząc wstecz i rozmawiając jak wiele to kosztowało wysiłku, to myślę, że często podkreślam, ze on mnie kocha heroicznie, a ja muszę również stanąć na wysokości zadania i kochać go równie heroicznie. Mamy tylko siebie i jedną szansę na szczęście razem.
W każdym położeniu dziękujcie
To chyba duża dojrzałość z Twojej strony, że nie mówisz "mam problemy on musi mnie kochać" albo nie wykrzykujesz jak robi to źle lub nie tak jak byś chciał.
Tak jak byś była swoich problemów i doceniła to że ktoś je wziął na barki i niósł.
Ale chyba nie wszyscy dochodzą do takiego etapu.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6855
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3202
Podziękowano: 3447
Płeć:

Nieprzeczytany post

Aloes pisze: 14 mar 2022, 9:28
Magnolia pisze: 14 mar 2022, 9:19
Dlaczego?
Poza tym, nie byłam tą samą osobą która jestem teraz, byłam młoda, niedojrzała i zaburzona lękowo, musiałam zrobić wszystko aby nie wracać po studiach do domu rodzinnego. A mąż miał własną kawalerkę. :-bd
Nie wiem, tak wszyscy mówią, mądrzy od małżeństwa.
Czy z istoty miłości nie płynie opieka nad ukochaną osobą? Jeśli chcemy jej dobra, to również niesiemy opiekę gdy jej potrzebuje.
Aloes pisze: 14 mar 2022, 9:28
Nawet przed ślubem przeszliśmy oboje wielką próbę tej miłości, bo 3 tyg przed ślubem straciłam przytomność, straciłam pamięć i właściwie nie wiadomo było co mi jest. A mimo to narzeczony mnie nie opuścił tylko stanął na wysokości zadania i wziął mnie taką jaką jestem z wszystkimi problemami, choć nie wiedzieliśmy oboje co nas czeka.
No tak to była jakaś próba, ale ja bym się bał ze
Czasem bierzemy pod wywem.impulsu chwili jakieś rzeczy, a potem w toku życia nie jesteśmy w stanie tego unieść.
No ale każdy ma różne doświadczenia.
Podkreśliłam, że mąż miał chwilę na ponowne zastanowienie się, czy podtrzymać swoją decyzję o ślubie, albo odwołać ślub, albo przełożyć ślub. Dlatego uważa, ze to była świadoma decyzja i dlatego się jej do tej pory trzyma. Jest wierny swojej decyzji.
Aloes pisze: 14 mar 2022, 9:28
Wiele lat on opiekował się mną, a teraz ja opiekuję się nim. Często patrząc wstecz i rozmawiając jak wiele to kosztowało wysiłku, to myślę, że często podkreślam, ze on mnie kocha heroicznie, a ja muszę również stanąć na wysokości zadania i kochać go równie heroicznie. Mamy tylko siebie i jedną szansę na szczęście razem.
To chyba duża dojrzałość z Twojej strony, że nie mówisz "mam problemy on musi mnie kochać" albo nie wykrzykujesz jak robi to źle lub nie tak jak byś chciał.
Tak jak byś była swoich problemów i doceniła to że ktoś je wziął na barki i niósł.
Ale chyba nie wszyscy dochodzą do takiego etapu.
Miłości nie można wymagać czy żądać.
Problemy są obiektywne, ale nie walczymy ze sobą, tylko razem przeciwko temu problemowi.
Jest to zasadnicza różnica.
Poza tym każdy jest odpowiedzialny za siebie, swoje zdrowie, swoje czyny.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 14 mar 2022, 10:06 Czy z istoty miłości nie płynie opieka nad ukochaną osobą? Jeśli chcemy jej dobra, to również niesiemy opiekę gdy jej potrzebuje.
Tak ale nie na zasadzie "ja się nim/nią zaopiekuje i on/ona się zmieni
Podkreśliłam, że mąż miał chwilę na ponowne zastanowienie się, czy podtrzymać swoją decyzję o ślubie, albo odwołać ślub, albo przełożyć ślub. Dlatego uważa, ze to była świadoma decyzja i dlatego się jej do tej pory trzyma. Jest wierny swojej decyzji.
Tak tylko czasami uczucia biorą górę i ten stan impulsu trwa dłużej, albo czasem machina ślubna już ruszyła i strach się wycofać.
Pisze ogólnie nie konkretnie o was.
Miłości nie można wymagać czy żądać.
Problemy są obiektywne, ale nie walczymy ze sobą, tylko razem przeciwko temu problemowi.
Jest to zasadnicza różnica.
Poza tym każdy jest odpowiedzialny za siebie, swoje zdrowie, swoje czyny.
Tak, ale większość ludzi nie przejawia takiej postawy.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6855
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3202
Podziękowano: 3447
Płeć:

Nieprzeczytany post

Aloes pisze: 14 mar 2022, 10:10
Tak ale nie na zasadzie "ja się nim/nią zaopiekuje i on/ona się zmieni
Młode kobiety niestety tak myślą, że chcą wziąć mężczyznę i zmienić, najlepiej pod swoje wymagania i oczekiwania... tylko jakby nie miały świadomości, że jak go przerobią, to on już nie będzie taki sam w jakim się zakochały, poza tym zmienianie kogoś na siłę jest przemocą, jakby nie patrzeć.
Ale z doświadczenia wielu par widzę, ze to etap w życiu młodych kobiet.
Aloes pisze: 14 mar 2022, 10:10
Tak tylko czasami uczucia biorą górę i ten stan impulsu trwa dłużej, albo czasem machina ślubna już ruszyła i strach się wycofać.
Pisze ogólnie nie konkretnie o was.
Między innymi dlatego Kościół naucza, byśmy nie mieszkali razem, byśmy nie podejmowali współżycia przed ślubem, byśmy do ślubu pozostali wolni w swoich decyzjach. Wolność i świadomość tego wyboru, tej decyzji ma przecież konsekwencje na całe życie.

Aloes pisze: 14 mar 2022, 10:10 Tak, ale większość ludzi nie przejawia takiej postawy.
Wiem, dlatego potrzebują często pomocy ludzi doświadczonych, którzy pomagają zrozumieć miłość, małżeństwo, rodzina. Jedni drugim pomagają dojrzeć do szczęśliwego małżeństwa.
Dlatego w kryzysie warto skorzystać z pomocy kogoś doświadczonego i neutralnego.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Zablokowany