Odnowa w Duchu Świętym

Poznajmy bogactwo wspólnot i ruchów w Kościele
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6839
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3194
Podziękowano: 3441
Płeć:

Nieprzeczytany post

Odnowa w Duchu Świętym w Kościele katolickim, zwana także Katolicką Odnową Charyzmatyczną, nie jest jednolitym ruchem o zasięgu światowym. W odróżnieniu od większości ruchów nie ma jednego założyciela, lub grupy założycieli, nie ma też listy członków. Jest to wysoce zróżnicowany zespół jednostek i grup podejmujących różne działania, często od siebie niezależne, na różnym etapie rozwoju i o różnorodnie rozłożonych akcentach. Te osoby i grupy łączy to samo doświadczenie. Stawiają sobie one również te same cele” (fragment preambuły Statutów Międzynarodowych Służb Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej - ICCRS).

Obrazek

Odnowa w Duchu Świętym (nazywana też Odnową Charyzmatyczną) pomaga odkryć współczesnym chrześcijanom Boga, który nie jest tylko teoretycznym pojęciem, ale Kimś bliskim. Większość członków ruchu charyzmatycznego to osoby, które w pewnym momencie swojego życia zrozumiały, że ich dotychczasowe, czysto formalne chrześcijaństwo, jest namiastką życia w Bogu. To, co dotychczas budziło ich niechęć i znudzenie - modlitwa, lektura Pisma Świętego, sakramenty - zaczynało być fascynującą przygodą, „motorem” napędzającym życie. Spotkania otwarte odbywają się zwykle co tydzień. Jest w nich miejsce na żywą, spontaniczną modlitwę wspólnotową (charakterystyczny element ruchu charyzmatycznego), rozmowy w małych grupach i katechezę.

Członkowie Odnowy w Duchu Świętym nie ograniczają się tylko do troski o własny wzrost duchowy, ale prowadzą wiele akcji ewangelizacyjnych, m.in. na ulicach miast i w zakładach karnych, pomagają przygotowywać młodzież do bierzmowania. Z Odnowy wywodzi się wielu kleryków i katechetów. Celem Odnowy nie jest stworzenie ujednoliconego ruchu o ścisłej strukturze, ale uwrażliwienie każdego chrześcijanina i wspólnoty na dary duchowe (charyzmaty), których Bóg udziela każdemu inaczej. Powstała jednak struktura, dzięki której wspólnoty mogą wymieniać między sobą doświadczenia, organizować ogólnopolskie akcje, prowadzić domy rekolekcyjne i utrzymywać kontakty z ruchem charyzmatycznym na świecie.

Znacznie więcej można przeczytać tu:
https://opoka.org.pl/biblioteka/D/DS/odnowa_info1.html
https://deon.pl/wiara/duchowosc/5-celow ... tym,446795
https://parafiazarow.pl/odnowa-w-duchu- ... je-ogolne/
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

PCH24 jest dość kontrowersyjne, ale tym razem mają 100% racji:
https://pch24.pl/tajne-spotkanie-polski ... oprowadzi/

„Dlatego też zapraszam na spotkanie liderów Kościoła (biskupi, pastorzy, prezbiterzy, pasterze wspólnot, liderzy służb, liderzy diakonii, inne osoby pełniące służbę przewodzenia)"
Trochę dziwne, że umieszcza się biskupów Kościoła jako jednych z "liderów" na równi z pastorami itp. NIE jest to ekumenizm według zaleceń Kościoła katolickiegi (ani przedsoborowych, ani z SOboru Watykańskiego II, ani z dokumentów wydanych przez papieży już po SVII.
Spotkanie jest organizowane przez środowisko CHARIS - które nie po raz pierwszy ma, delikatnie mówiąc, problemy z ortodoksją.
Hildegarda
Posty: 424
Rejestracja: 12 lip 2022, 18:23
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 89
Podziękowano: 136
Płeć:

Nieprzeczytany post

Czy Odnowa ma swoje źródło w KZ (Kościół Zielonoświątkowy) ? Chodzi mi o to czy to miała być katolicka wersja tego jak się modlą zielonoświątkowcy?

jak dla mnie takie ruchy są fajne, ale mają w sobie też coś, co mnie nie przekonuje. Fajna jest ta spontaniczność w modlitwach, nacisk na relację z Duchem świętym, ten flow jakiemu wierzący dają się ponosić w trakcie uwielbienia, śpiewy. Myślę, że pod względem duchowości to jest ta bardziej świadoma część Kościoła i wiem, że czasami to naprawdę działa, czasami dochodzi do uwolnień, uzdrowień (nawet jedno takie spektakularne uwolnienie z nałogu od heroiny udostępniałam w świadectwach nawrócenia).
Jednak są rzeczy, które nie bardzo mnie przekonują takie jak np. modlitwa językami, ale też duży nacisk na charyzmaty, cuda, uzdrowienia, potrzeba doświadczania czegoś ponadnatauralnego, a w związku z charyzmatami, potrzeba jakiejś wyjątkowości, czasami może to prowadzić w stronę niezdrowych zachowań i w stronę takich ruchów jak Toronto Blessing.


ja się cały czas modlę o rozum i nie mogę się doprosić :D
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1652
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 370
Podziękowano: 758
Płeć:

Nieprzeczytany post

Od poprzedniego poniedziałku uczęszczam z żoną na rekolekcje Odnowy w Duchu Świętym. Szczerze powiedziawszy to usłyszałem w niedzielę, że będą jakieś rekolekcje. Co poniedziałek przez 7 czy 8 tygodni. Pomyśleliśmy z żoną, by może iść. Pojawił się jednak problem. Mamy dziecko. Co prawda ma już 8,5 roku, a już kilka razy zostawała na dłużej sama, również w godzinach wieczornych, więc postanowiliśmy, że spróbujemy. Na kolejnej mszy niedzielnej okazało się, że będzie prowadził je mój znajomy ksiądz Rafał, który rok po moim powrocie do Kościoła był mi stałym spowiednikiem. Bywa również u mnie w domu. Wyruszyliśmy więc na 18-sta. Msza, konferencja w sumie trwała jakieś 1,5h. Następnie okazało się, że to rekolekcje z czynnym udziałem wspólnoty Odnowa w Duchu Święty i będzie też, w trakcie tych rekolekcji, jakaś msza o uzdrowienie. Troszkę mnie to przeraziło. To jednak nic. Po rekolekcjach animatorzy rozdali fragmenty PŚ do medytacji na każdy dzień. Prosiliby wpisać się na jakąś listę, przygotować się i za tydzień po rekolekcjach będziemy się tym dzielić. To mnie w ogóle już przeraziło, bo ja się mogę dzielić twarzą w twarz z człowiekiem, ale nie na forum grupy mężczyzn w kaplicy. No ale mówię: „wpisuję się, najwyżej nie pójdę.”

Za tydzień msza, krótka konferencja, dwa świadectwa chłopaków ze wspólnoty Cenacolo (Rafał tam posługiwał/uje). No i dalej podział na grupy z moderatorami i do kaplicy marsz. Nogi to ja miałem jak z waty, w brzucho gorąco, ręce roztrzęsione, a głos tak drżący jak na egzaminie na uprawnienia budowlane. Muszę wspomnieć, że źle się czuję wśród facetów. Im ich więcej tym odczuwam wielki lęk. I nie chodzi o to, że mnie pobiją, a o to, że gdzieś w środku czuję się chyba mało męski. W każdym razie poszliśmy. Tam modlitwa, czytanie zadanych fragmentów i dzielenie się ewentualną refleksją. Oczywiście w wolności, bez przymusu. Chłopaki fajnie mówili. Jedni troszkę sucho, inni okraszali to swoim życiem, co nadawało Słowu Ciała. Sporo były to fragmenty ST, a zatem niewiele miałem do powiedzenia. Gdy jednak dotarliśmy do J 4, 7-18 wypłynęła ze mnie pewna wiązanka na temat miłości, mistyki, łaski, otwarcia, Ducha Świętego. Następnie zapadła cisza, po czym usłyszałem „To było naprawdę dobrze powiedziane.”. Po spotkaniu pomodliliśmy się i wyszliśmy. Na zewnątrz zapaliłem papierosa by się uspokoić. Jakoś się tam żegnaliśmy i jeden z nich zapytał: „A ty jak masz na imię?” Odpowiedziałem „Daniel.” Po czym dodał: „Daniel fajnie, że jesteś.”. To było fajne. Nie pamiętam kiedy ostatnio i czy w ogóle usłyszałem tak proste słowo od mężczyzny. No i co jeszcze. W większości z tych mężczyzn, których gdzieś nieświadomie się bałem, zobaczyłem swego rodzaju chłopców.

Takie nikłe jednakże świeże doświadczenie.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1395
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1211
Podziękowano: 1019
Płeć:

Nieprzeczytany post

@daniel cudownie, że poszłeś! Wiem o czym mówisz bo coś podobnego przeżyłam w tym roku.
Spowiednik już od pewnego czasu sugerował mi jedną wspólnotę w innej parafii. Niby to po prostu "Ruch Światło Życie", ale na codzień posługują różnymi charyzmatami, organizują bardzo duże wieczory uwielbienia gdzie dzieją się cuda i jakoś nie śpieszyło mi się tam do nich bo tak jak ty masz "ciężko" przy mężczyznach tak ja w ogóle w grupie osób. Dodatkowo jestem bardzo ostrożna jeśli chodzi o te kwestie związane z charyzmatami.
Czułam jednak cały czas swojego rodzaju wewnętrzne przynaglenie i poszłam. Zaczęłam od tak zwanego "Seminarium odnowy wiary". To był czas Wielkiego Postu, spotkania co tydzień. Najpierw Msza, potem konferencja, wspólne uwielbienie, a potem w grupkach z animatorem na spotkanie gdzie była właśnie praca nad Słowem w konkretnym kluczu rekolekcyjnym i dzielenie.
Nie byłam na początku za bardzo chętna bo przecież tematy były mi doskonale znane i zastanawiałam się pytając Pana Boga po co tu jestem.
Dostałam odpowiedzi na moje pytania, wyszłam z tych rekolekcji bardzo umocniona, okazało się, że właśnie to było mi potrzebne na mojej drodze.
Poznałam fantastycznych ludzi, Duch Święty był z nami I dało się to odczuć. Jeden coś mówił, a drugi odrazu odbierał to do siebie. Dawaliśmy się ponieść Jego natchnieniom (co skojarzyło mi się odrazu z tym, że "wypłynęła z ciebie wiązanka..."), a On nas prowadził i nauczał. Na końcu było uroczyste wylanie Ducha Świętego, gdzie modliły się nad każdym dwie posługujące osoby i przekazywały co widzą, słyszą itp. dla konkretnej osoby.
I tu też dostałam odpowiedź, która rezonuje w moim sercu do dzisiaj.
Od września wstąpiłam do tej wspólnoty i zaczęłam już pełną formację.
Pan Bóg wie co robi, jak dobrze Mu zaufać...
Ostatnio zmieniony 02 lis 2023, 0:00 przez esperanza, łącznie zmieniany 1 raz.
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1652
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 370
Podziękowano: 758
Płeć:

Nieprzeczytany post

@esperanza dzięki. Ja również mam dystans do tych charyzmatów, wylań, uwielbień w Duchu, mszy uzdrowieniowych, no i w ogóle do "ciasnej" wspólnoty. Ale będę próbował się przełamywać. Zobaczymy co z tego wyjdzie :)
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1395
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1211
Podziękowano: 1019
Płeć:

Nieprzeczytany post

Tutaj do posłuchania od Dominikanów na temat Odnowy w Duchu Świętym i grup charyzmatycznych:

"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1652
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 370
Podziękowano: 758
Płeć:

Nieprzeczytany post

Wczoraj byłem na mszy, a następnie dziwnych, z mojego punktu widzenia, modlitwach w ramach Rekolekcji Odnowy. Dla mnie to nowość i nie chodzi mi o to, by kogoś urazić, a po prostu po krótce opisać swoje doświadczenia. Modlitwa polegała na tym, że przyjechał jakiś ksiądz z diecezji, jeden z ważnych z Odnowy i powiedział, że teraz będziemy się modlić do Ducha. Powiedział byśmy modlili się wspólnie, a zarazem oddzielnie, w ciszy i na głos. Przynajmniej tak go zrozumiałem. Może troszkę upraszczam. Po cym rozpoczął stosunkowo cichą i szybką modlitwę, w której krótkimi zdaniami krążył wokół słów "Duchu Święty", "Duchu", "Jezu Chryste", "Jezu", "Chryste". Wszystko było w jakiś sposób spójne, a jednocześnie dość chaotyczne. Gdy włączyli się w to wierni modlitwa przybrała formę, nazwałbym to, "ogólnego transowego szeptania". Jestem osobą dość czułą, wrażliwą, a poprzez swoją chorobę nieco psychotyczną, co sprawiło, że poczułem się dość zagubiony i nieco negatywnie poruszony. Nie do końca wiedziałem jak mam się w tym wszystkim odnaleźć i chyba się nie odnalazłem. Szczerze powiedziawszy czekałem końca.

Jak reagowali ludzie? Nic szczególnego się nie wydarzyło. Jedni "weszli" w to bardziej inni mniej. Jedni szeptali z otwartymi i lekko uniesionymi rękoma, niektórzy delikatnie się poruszając. Cudów nie było. Nie nazwałbym tego także "głosolaliami" (blablaniem), ale mogło to mieć podobny wymiar. Piszę mogło, bo nie doświadczyłem glosolalii. Choć gdyby wsłuchać się we wszystkich wiernych raczej był to ogólny szept, z którego trudno można by wyłowić sens zdań lecz nie byłoby problemu z wyłowieniem słów.

Odniosłem wrażenie swego rodzaju "transowości" tej modlitwy. Żona była chyba nawet bardziej "zdegustowana". Raczej nie wybierze się na mszę za tydzień. Stwierdziła, że takie modlitwy mogą wywołać u wiernego dekompensację.

"Dekompensacja - Zapożyczony z terminologii funkcjonowania organicznego, termin "dekompensacja" oznacza załamanie się przejściowej ròwnowagi osiągniętej przez chorą część organizmu w drodze mechanizmòw adaptacji.(...) Na poziomie klinicznym, dekompensacja może przyjmować formę fobii, epizodycznego zaburzenia umysłowego, napadu delirium, lub somatyzacji. Powyższe objawy mają najczęściej charakter przejściowy."

https://psychologia.edu.pl/slownik/id.d ... cja/i.html

Oczywiście chciałbym, aby nie była to ocena czy świadectwo wątpliwości w modlitwę, a jedynie opis mojego subiektywnego doświadczenia.

Generalnie podczas tych rekolekcji dużo bardziej w smaki mi grupy dzielenia gdzie w jakiś sposób mogę konfrontować się ze sobą i sobą się dzielić.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1652
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 370
Podziękowano: 758
Płeć:

Nieprzeczytany post

Wczoraj byłam na kolejnym dniu rekolekcji. Była wspaniała msza. Proboszcz zaprosił księży ze swego roku z seminarium i odprawiali mszę w 10. To było naprawdę inne, ciekawe, wzniosłe i mocne. Kazanie wygłosił ksiądz, który jest wykładowcą akademickim. Mówił o życiu karmelity bosego św. Rafała Kalinowskiego.

Po mszy zostało dwóch księży i rozpoczęła się krótka konferencja, a w zasadzie pogadanka w kontekście modlitwy o uzdrowienie wewnętrzne w duchu jezuickim. Niestety nie znam zbyt dobrze duchowości ignacjańskiej, ale w kontekście tego co rozumiem z podejścia św. Jana od Krzyża, odnosiłem wrażenie, że ten duchowny, próbując omawiać kwestie duchowe, nieco się gubi. Następnie powtórzyła się „modlitwa szeptania”, o której pisałem w zeszłym tygodniu, później jakiś wierny wygłosił świadectwo, a następnie liderka Odnowy przedstawiła jak będzie odbywała się modlitwa o uzdrowienia z technicznego punktu widzenia.

Osobiście myślałem, że będzie to odbywać się jakoś inaczej. Że ksiądz przed ołtarzem, a kto chce będzie podchodził i zostaje „omodlony”. Ku mojemu zdziwieniu okazało się jednak, że modlitwa o uzdrowienie wewnętrzne dla tych, którzy są po raz pierwszy prowadzona będzie w trzech grupach. Jedna w kaplicy, druga w zakrystii, a trzecia na chórze. Nie wiem czy wspólnie, czy indywidualnie. Dla tych, którzy tę modlitwę będą powtarzać oraz dla uzdrowień „ogólnych” będzie w nawie bocznej kościoła. W nawie bocznej posługiwać miały osoby z Odnowy, które „posiadają odpowiednie przeszkolenie” (nie pamiętam dokładnie czy tak ksiądz się wyraził). Księży było dwóch. Nasz wikary i jakiś ksiądz z diecezji, z Odnowy.

Popatrzyliśmy na siebie z żoną i oboje poczuliśmy się dość zagubieni i nie na miejscu. Czekaliśmy tylko na chwilę, w której można wyjść nie przeszkadzając. Gdy wierni i koordynatorzy zaczęli przygotowywać się do organizacji modlitwy wyszliśmy.

Na zewnątrz odetchnąłem. Zaczęliśmy rozmawiać i okazało się, że nasze odczucia się pokrywały. Oczywiście to nasze doświadczenia oparte na doznaniach, intuicji, sumienia są zatem czymś wewnętrznym i nie stanowią żadnej prawdy.

Oboje doznaliśmy poczucia, iż to co miało się wydarzyć nie niosło ze sobą wolności, a raczej swego rodzaju formę „zamykania odwrotu”. Mam tu na myśli ewentualny trud jaki należałoby włożyć w wycofanie się w razie ewentualnych wątpliwości w momencie „zamknięcia” w małej kaplicy czy zakrystii w porównaniu z modlitwą odbywającą się w kościele przed ołtarzem, poprzez podejście.
Wątpliwości co do posługi liderów. Nie wiem jakie mieli odgrywać role w tej modlitwie.

Rodzące się wewnętrzne pytanie: „Czy mam zaufać sobie, że źle się tu czuję, że nie jestem na właściwym miejscu czy mam założyć, że może to zły nie chce bym został uzdrowiony i buduje we mnie dystans?” To było naprawdę dziwne.

Ja osobiście w tym całym zamieszaniu poczułem jeszcze wewnętrzny niepokój i rozedrganie. Podobnych doświadczam w sytuacjach stresowych np. na grupie dzielenia. Znając siebie uważam, że mógłbym podczas takiej modlitwy, w zamkniętej kaplicy zareagować dziwnie. Z pewnością ciało drżałoby z zimna (w kościele jest bardzo zimno), a dodatkowo ze stresu. Taki stan nie wpływa pozytywnie na psychikę.

Dlatego też ani ja, ani żona nie zdecydowaliśmy się na tę modlitwę. Dodam jeszcze, że w tamtym tygodniu został nam wręczony krótki opis modlitwy i moim, i żony zdaniem to co ma ona uzdrowić, w dużej mierze leży na płaszczyźnie psychoterapii lub w miejscu, przestrzeni styku tego co psychiczne, a duchowe.

Niestety nie odważyłem się na modlitwę, a zatem nie mogę zdać pełnej relacji. Kto wie, może zostałbym uwolniony od tego co utrudnia mi bycie lepszym człowiekiem, a może pozwoliłaby dostrzec coś czego nie widzę. A może właśnie to, że się nie odważyłem pozwala mi to dostrzec.

No i co najważniejsze. Nie chcę oceniać Odnowy. Uważam, że te „dzielenia”, spotkania, rozmowy o Piśmie Świętym, relacje wspólnotowe mają spory potencjał odnoście rozwoju zarówno duchowego jak i psychologicznej dojrzałości. Nadal trudno mi odnieść się do „modlitwy o uzdrowienie wewnętrzne”.

Z mojego punktu widzenia, uzdrowienie wewnętrzne wymaga swego rodzaju głębszego przepracowania, które wymaga czasu. Jest to proces, nie akt. Może gdyby taka modlitwa miała miejsce np. po 4 latach formowania w grupach dzielenia, gdzie wierny „przepracowuje” pewne aspekty swych zranień? Nie wiem jednak jak wyglądają spotkania w dłuższej perspektywie.
Oczywiście istnieje jeszcze możliwość, iż to ja jestem w jakiś sposób zniewolony co nie pozwala zintegrować mi mojego doświadczania wiary z tym co proponuje Odnowa. Jeżeli tak, to wierzę, że kiedyś się to zmieni.

Jeżeli kogoś uraziłem przepraszam
W duchu i miłości
DT
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
ODPOWIEDZ