Aby skupić się na duchowym aspekcie zbliżających się świąt administracja postanowiła, że od Wielkiego Piątku od godz 10:00 aż do Poniedziałku wielkanocnego do 8:00 na forum będzie wyłączona opcja pisania postów.

Życie zakonne

Poznajmy bogactwo wspólnot i ruchów w Kościele
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3198
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

@s. Małgorzata ja mam już pierwszy pytanie: jak w ramach zakonu można realizować swoje pasje?
Zawsze wydawało mi się, ze zakon ma swój charyzmat, modlitwy, duchowość i na tym kończy się życie zakonne, a tu siostra w wątku powitalnym przyznaje się do szczególnej pasji... proszę nam powiedzieć jakie są realia życia we wspólnocie zakonnej?
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
s. Małgorzata
Posty: 15
Rejestracja: 17 lut 2022, 9:16
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 22
Podziękowano: 43
Płeć:

Nieprzeczytany post

"Zakon" to zjawisko bardzo różnorodne. Rodzajów zakonów jest mnóstwo i w każdym jest inaczej. Są zakony, gdzie trzeba pożegnać się z większością pasji. Są takie, gdzie można je realizować i wykorzystywać np. do pracy apostolskiej, do kontaktu z ludźmi... Dużo zależy od rodzaju pasji...

Zawsze jednak wstępując do zakonu oddajesz swoje talenty, predyspozycje, plany i marzenia w ręce Boga - a bezpośrednio w ręce przełożonych, przez których Bóg działa. I Bóg wtedy, kiedy uznaje to za słuszne, a także w sposób jaki uważa za najlepszy, otwiera przed Tobą możliwość realizacji tych pasji. Pan Bóg jest przy tym bardzo zaskakujący. Niejeden brat, czy siostra zakonna mogłaby opowiedzieć, jak to myślał(a), że pożegna się już na zawsze z tym, czy owym, a tu w zakonie okazało się, że właśnie trzeba kogoś z taką pasją :) Niejednokrotnie jest też tak, że w zakonie odkrywa się nowe pasje :)

Może też być, że jest to taka mała pasja, którą można (jeśli tryb życia danego zakonu na to pozwala) realizować jako formę wypoczynku. I tak np. można jeździć na rowerze, chodzić po górach, w miarę możliwości uprawiać jakąś dyscyplinę sportową (albo strzelać z łuku ;) ). Wiadomo, że to nie jest główne zajęcie, więc raczej nie jeździ się na zawody (no, może w męskich łatwiej się wyrwać na jakieś mecze międzyzakonne albo inne ;) ) i znajduje się na to czas dorywczo.

Pasje twórcze to jeszcze inna rzecz, bo bardzo pomagają w pracy apostolskiej, jeśli akurat ma się taką misję. Jeśli misja zakonu jest inna, a więc pasja jest inna, niż wykonywana praca, to można ją realizować w czasie wolnym (tego jest jak na lekarstwo, no ale...).

Przede wszystkim jednak jest tak, że to Bóg przez tryb życia danego zakonu, przełożonych i okoliczności daje możliwość (lub nie) na zajmowanie się tym, co sprawia nam radość.

Dodano po 8 minutach 52 sekundach:
Dla porównania dwie wspólnoty, z którymi bylo lub jest związane moję życie zakonne:

Pierwsze to Mniszki Św. Pawła Pierwszego Pustelnika (są tylko na Węgrzech, ale w filmie są napisy polskie)

Tam oczywiście z większości pasji trzeba zrezygnować, ale nabywa się dobra zupełnie inne :)

Drugie są Franciszkanki Misjonarki Maryi (kanał naszej powołaniówki) - widać, jak bardzo różnorodną działalność można prowadzić, pozostając w zakonie:
https://www.youtube.com/channel/UCxRKFs ... A/featured
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3198
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

Zawsze zwracam uwagę na jedną rzecz gdy patrzę na zakonnice, są takie uśmiechnięte!

Patrząc na realia życia zakonnego to patrząc z naszej perspektywy życia świeckich... można powiedzieć, że jest "takie nudne i pozbawione rozrywek, że więcej nie wolno niż wolno". a tu jakby na przekór siostry są znacznie bardziej szczęśliwe, radosne i uśmiechnięte niż my żyjący w świecie pełnym rozrywki...

Macie też takie myśli?
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Skaza

Nieprzeczytany post

Może to wynika z tego, że dzięki swojemu powołaniu są wyjątkowo blisko Pana Boga a to ponoć sprawia nieporównywalnie większą frajdę niż wszystkie dostępne nam cywilom rozrywki. Myślę też, że może na to wpływać ich charakter. Osobiście w ciągu życia wszystkie siostry i księża których spotkałem byli raczej bardzo miłymi, życzliwymi i pogodnymi osobami. Smutasy ogólnie to ludzie nieszczęśliwi zazwyczaj co też często oznacza bycie daleko od Boga. W skrócie kto miłuje ten się raduje :)
Ostatnio zmieniony 17 lut 2022, 21:16 przez Skaza, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3198
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

@s. Małgorzata a jak siostra przyzwyczaiła się do posłuszeństwa przełożonym w zakonie?
Wydaje mi się to bardzo trudne doświadczenie, tak jest?
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
s. Małgorzata
Posty: 15
Rejestracja: 17 lut 2022, 9:16
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 22
Podziękowano: 43
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 17 lut 2022, 12:42 Zawsze zwracam uwagę na jedną rzecz gdy patrzę na zakonnice, są takie uśmiechnięte!

Patrząc na realia życia zakonnego to patrząc z naszej perspektywy życia świeckich... można powiedzieć, że jest "takie nudne i pozbawione rozrywek, że więcej nie wolno niż wolno". a tu jakby na przekór siostry są znacznie bardziej szczęśliwe, radosne i uśmiechnięte niż my żyjący w świecie pełnym rozrywki...

Macie też takie myśli?
Są na wlaściwym dla nich miejscu i żyją tym życiem, dla którego stworzył ich Bóg :)
W codziennym życiu różnie z tym uśmiechem bywa - ot, normalne życie z dniami lepszymi i gorszymi, ale to prawda, że nawet te smutki i kryzysy, jeśli się ma i żyje powołaniem, nie są w stanie zmącić pokoju życia dla Pana. Ale jeśli ktoś nie ma powołania lub je zmarnuje, nie jest w stanie znaleźć pokój i szczęście w tym sposobie życia.
A radość z obecności Bożej w porównaniu z rozrywką świata to jak najlepsza uczta w porównaniu ze starym hamburgerem podgrzewanym w mikrofali ;) ~o)

Dodano po 4 minutach 38 sekundach:
Skaza pisze: 17 lut 2022, 21:14 Może to wynika z tego, że dzięki swojemu powołaniu są wyjątkowo blisko Pana Boga a to ponoć sprawia nieporównywalnie większą frajdę niż wszystkie dostępne nam cywilom rozrywki. Myślę też, że może na to wpływać ich charakter. Osobiście w ciągu życia wszystkie siostry i księża których spotkałem byli raczej bardzo miłymi, życzliwymi i pogodnymi osobami. Smutasy ogólnie to ludzie nieszczęśliwi zazwyczaj co też często oznacza bycie daleko od Boga. W skrócie kto miłuje ten się raduje :)
Tak, masz rację. Tylko tyle dodam, że księża i zakonnicy (zakonnice) to najnormalniejsi ludzie, więc zdarzają się wśród nich osoby niemiłe, wypalone, przeżywające akurat kryzys, a więc drażliwe albo w depresji... Bycie blisko Boga nie sprawia, że żyjesz w ciągłej niezmiennej dobrej atmosferze. Życie jest po to, żeby miłość do Boga wzrosła, rozwinęła się i umocniła, a to wszystko dzieje się nie wtedy, kiedy wszystko jest ok, ale w czasie prób, cierpienia i walki. I przechodząc od próy do próby, wiara, nadzieja i miłość, a z nimi pokój i radość stają się mocniejsze i glębsze niż życiowe burze :)
Awatar użytkownika
s. Małgorzata
Posty: 15
Rejestracja: 17 lut 2022, 9:16
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 22
Podziękowano: 43
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 17 lut 2022, 21:16 @s. Małgorzata a jak siostra przyzwyczaiła się do posłuszeństwa przełożonym w zakonie?
Wydaje mi się to bardzo trudne doświadczenie, tak jest?
To jest zadanie na cale życie. Oczywiście, jest trudne, albo inaczej: bywa trudne. Bóg też dba o to, żeby nie dało się raz osiągnąć posłuszeństwa i mieć spokój na resztę życia ;) (bo wtedy człowiek wpadłby w pychę, że jest już doskonały i że osiągnął to własną pracą, a oprócz tego nie wzrósł by w świętości i w podobieństwie do Pana Jezusa). Poza tym jesteśmy słabymi grzesznikami i łatwo się zawsze złapać na tym, że mam ochotę, żeby było "po mojemu".
Jednak dzięki posłuszeństwu Jezusa Ojcu nasze posłuszeństwo jest tak cenne i przynoszące owoce dla nas i dla całego Kościoła, że warto... bardzo warto :)
Skaza

Nieprzeczytany post

@s. Małgorzata a jak siostra poczuła/odczytała z serca , że jej przeznaczaniem w życiu będzie posługa zakonna ?
Awatar użytkownika
s. Małgorzata
Posty: 15
Rejestracja: 17 lut 2022, 9:16
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 22
Podziękowano: 43
Płeć:

Nieprzeczytany post

U mnie to było w skrócie tak, że ja w wieku 14 lat odkryłam, czym jest modlitwa i życie w Obecności Bożej. Żywa Obecność Pana Boga była tak fascynująca, że stał się najbliższą mi osobą, a czas spędzony z Nim nie tylko był najcenniejszy, ale właściwie miał wpływ na wszystko inne w moim życiu. I z jednej strony, trochę może dla próby, w wieku 17 lat próbowałam "mieć chłopaka", ale bardzo szybko się okazało, że relacja i więź z Panem Jezusem w Najświętszym Sakramencie jest tak głęboka, że w życiu nie znajdę człowieka, który by choć troszeczkę jej dorównał. Z drugiej strony miałam sporo różnych zdolności i zainteresowań i jako nastolatka rozglądałam się za ścieżką kariery dla siebie, ale zawsze po pewnym czasie stwierdzałam, że "to za mało, to nie to". I na końcu doszłam do wniosku, że nie mam nic innego do roboty na tym świecie, jak żyć dla Niego pełnią tego, kim jestem. I tak w wieku 19 lat wstąpiłam do zakonu :)
Ostatnio zmieniony 27 lut 2022, 16:56 przez s. Małgorzata, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Zebra
Posty: 353
Rejestracja: 21 maja 2021, 10:35
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 129
Podziękowano: 176
Płeć:

Nieprzeczytany post

Ale super, że mamy siostry ma forum :-!
Szczęść Boże!
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.

Hi 39, 5-8
ODPOWIEDZ