Dekalog - VIII przykazanie

Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6847
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3443
Płeć:

Nieprzeczytany post

Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.

Ósme przykazanie każe nam zrozumieć, że wszystko, co opiera się na fałszu i obłudzie, jest tymczasowe - nigdy nie stworzy trwałych wartości. A kłamstwo - potrafi przekreślić wolność i godność człowieka.
https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TM/za ... kazan.html

***

Ks. Piotr Lempart
Kazanie http://www.nmp-gdynia.pl/archiwum-11599 ... boze-11612

„Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.” (Wj 20,16)

W tym przykazaniu Bóg przekazuje człowiekowi wiele bardzo ważnych prawd. Mówi ono przede wszystkim o tym, że prawda jest dobrem, a kłamstwo jest złem. Mówi o tym, że każdy człowiek jest zobowiązany do tego, by być wiernym prawdzie. I mówi również o tym, że kłamstwo jest nie tylko złamaniem przykazania, nie tylko wykroczeniem przeciwko prawdzie. Każde kłamstwo jest skierowane zawsze przeciwko człowiekowi. Za każdym razem, kiedy w ludzkim życiu pojawia się kłamstwo jest to ściśle związane z krzywdą jaką zadaje się drugiemu człowiekowi. Bóg bowiem mówi nie tylko nie mów fałszywego świadectwa, ale dodaje przeciwko bliźniemu. Tak więc kłamstwo jest zawsze zwróceniem się nie do człowieka, ale przeciwko człowiekowi.

„A cóż to jest prawda?” (J 18,26) Zapytał Piłat skazując Jezusa na śmierć. Jak bardzo wymowne to pytanie i jakże ciągle aktualne. Pomimo upływu dwóch tysięcy lat od tego wydarzenia, od zapadnięcia najbardziej niesprawiedliwego wyroku w historii świata. Od momentu, kiedy człowiek odważył się skazać Boga, występując przeciwko prawdzie - pytanie Piłata wciąż staje się pytaniem człowieka każdego czasu. To pytanie, które ludzkość stawia i dzisiaj. I pyta tak samo, jak pytał Piłat, z cynizmem, z szyderstwem, z wyrachowaniem i z brakiem wiary w to, iż Bóg, Jego Słowo to prawda jedyna. Również dzisiaj człowiek nie ufa prawdzie, nie wierzy w to, iż prawda to jedyna słuszna droga. I tak ludzkość woli żyć kłamstwem, bo to łatwiejsze. Szczególnie dzisiaj daje się zauważyć jakiś przedziwny trend wyjątkowego spouchwalania się z kłamstwem. Można czasami nawet odnieść wrażenie, że dzisiaj w czasach wszechobecnej wolności - człowiek stał się zakładnikiem kłamstwa. Brak prawdy w każdej dziedzinie naszego życia cechuje współczesną cywilizację do tego stopnia, że zauważmy kłamstwo dzisiaj przestało już nas specjalnie dziwić. Coraz częściej myślimy, iż ono po prostu musi być częścią rzeczywistości.

«Niewiele daje wolność mówienia, jeśli słowo wypowiadane nie jest wolne. Jeśli jest spętane egocentryzmem, kłamstwem, podstępem, może nawet nienawiścią lub pogardą dla innych - dla tych na przykład, którzy różnią się narodowością, religią albo poglądami. Niewielki będzie pożytek z mówienia i pisania, jeśli słowo będzie używane nie po to, aby szukać prawdy, wyrażać prawdę i dzielić się nią, ale tylko po to, by zwyciężać w dyskusji i obronić swoje», mówił św. Jan Paweł II w Olsztynie 6 czerwca 1991 roku.

Kościół zachęca nas, aby na nowo sięgnąć do Katechizmu Kościoła Katolickiego. W nim czytamy o wykroczeniach przeciwko ósmemu przykazaniu. Trzeba zatem postawić sobie pytanie: «ile w naszym życiu jest kłamstwa, ile pochopnych sądów, obmowy?». To są grzechy przeciwko prawdzie. Ile niszczenia dobrego imienia drugiego człowieka. Ile służalstwa w celu osiągnięcia jakichś prywatnych interesów. Jak często wolimy być mili i zakłamani niż prawdziwi! Św. Jan Bosko mówił: «Nie lękam się tego, co mogą mi zrobić ludzie, kiedy mówię prawdę. Boję się tego, co zrobiłby mi Bóg, gdybym skłamał».
Te słowa powinny stać się życiowym mottem każdego człowieka, zwłaszcza człowieka XXI wieku.

Dzisiaj człowiekowi trzeba szczególnie na nowo zwrócić się w kierunku prawdy, na nowo ją odkryć, dostrzec w niej wartość i zrozumieć, że prawda - to nie wola większości; nie osobiste poglądy czy przekonania; nie prywatne odczucia - ale obiektywna norma. Zadaniem człowieka nie jest to by prawdę tworzyć, ale ją odkrywać! Tymczasem dzisiaj, bardzo często ludzkości wydaje się, iż to człowiek staje się kreatorem prawdy, jej twórcą, uzurpując sobie w ten sposób prawo, które nie należy do niego, ale do Boga - i stając się w efekcie złodziejem, bo wyciąga ręce po to, co nie jego. Prawdę Bóg dał człowiekowi raz na zawsze, naszym zadaniem jest to by ją poznawać a nie zmieniać.

Niestety coraz częściej człowiek nie chce przyjmować prawdy, działa wbrew sobie i wbrew logice. Czym bowiem jest twierdzenie, że prawda jest zależna od czasów, sytuacji, poglądów? Prawda jest jedna. Posługując się prostym przykładem z matematyki, prawda o okręgu jest taka, że jest on okrągły, kto by natomiast mówił inaczej nie mówi prawdy. I tak jest z każdą dziedziną naszego życia. Prawda o prawie do życia jest jedna. Prawda o małżeństwie jest jedna. Prawda o wolności jest jedna... Człowiek, to ten który ma obowiązek żyć zgodnie z prawdą, z sumieniem! A sumienie to nie światopogląd, jak coraz częściej dzisiaj się nam próbuje wmówić. Sumienie - to głos Boga w człowieku i tego głosu trzeba słuchać i bronić w każdej sytuacji, w każdej dziedzinie życia i w każdej przestrzeni. Nie ma miejsca, w którym sumienie przestałoby obowiązywać. Nie można więc zarzucać wierzącym, że próbują wplatać wiarę w przestrzeń publiczną. Nie można nabierać się na różnego rodzaju dyskusje na temat rzekomej świeckości - bo po pierwsze świecki to nie znaczy niewierzący, a po drugie odbieranie wierzącemu prawa do ewangelizacji jest pogwałceniem fundamentalnego prawa człowieka jakim jest prawo do wolności religijnej. Wierzący ma nie tylko prawo ale i obowiązek stać na straży prawdy wszędzie, gdzie przychodzi mu żyć i działać. I ma prawo i obowiązek być wierzącym zawsze i wszędzie!

Wielkim grzechem współczesnego świata jest relatywizm, mówienie o różnych prawdach. Gdzie nie ma prawdy, pojawia się kłamstwo. A gdzie jest kłamstwo, tam człowiek staje się wrogiem dla brata. To już w historii niejednokrotnie przerabialiśmy. Brak prawdy obracał się zawsze przeciwko człowiekowi i był dramatyczny w skutkach. Ciągle jednak ludzkość nie chce się uczyć historii, nie chce wyciągać wniosków. Nie chce wierzyć Bogu i Jego Słowu. Ciągle człowiek człowieka skazuje na niepotrzebne cierpienie.

Czy nie jest paradoksem w naszym życiu to, że coraz częściej trzeba sondaży na temat zaufania, tego komu warto zawierzyć, komu można zaufać. Nie takiego człowieka stworzył Pan Bóg. Człowiek został stworzony jako dobry i powołany do świadczenia o prawdzie. I wystarczyłoby tylko żyć zgodnie z tym czego uczy Bóg, a nie musielibyśmy się o nic podejrzewać, nie musielibyśmy wydawać sobie świadectw wiarygodności, nie musielibyśmy się siebie nawzajem obawiać. Wystarczyłoby tylko zaufać.


***

Żyć w prawdzie

„Z racji godności swojej wszyscy ludzie, ponieważ są osobami... nagleni są własną swą naturą, a także obowiązani moralnie do szukania prawdy, przede wszystkim w dziedzinie religii. Obowiązani są też trwać przy poznanej prawdzie i całe swoje życie układać według wymagań prawdy”[1].

Skłonność człowieka do poznania prawdy i ujawniania jej słowem i czynem została skrzywiona przez grzech, który zranił naturę ignorancją umysłu i złą wolą. W konsekwencji grzechu zmniejszyło się umiłowanie prawdy i ludzie oszukują się nawzajem, często z egoizmu i dla własnego interesu. Przy pomocy łaski Chrystusa chrześcijanin może sprawić, żeby jego życie było rządzone prawdą.

Cnota, która skłania do mówienia zawsze prawdy, nosi nazwę prawdomówności, szczerości lub otwartości (por. Katechizm, 2468). Trzy fundamentalne aspekty tej cnoty są następujące:

– szczerość wobec samego siebie: to uznanie prawdy na temat własnego postępowania, zewnętrznego i wewnętrznego: intencji, myśli, uczuć, i tak dalej – bez strachu przed wyczerpaniem prawdy, bez zamykania oczu na rzeczywistość[2];

szczerość wobec innych: ludzkie współżycie byłoby niemożliwe, gdyby ludzie nie mieli do siebie nawzajem zaufania, to znaczy, gdyby nie mówili sobie prawdy albo nie zachowywali się szczerze, na przykład, respektując umowy albo ogólniej rzecz biorąc układy czy dane słowo (por. Katechizm, 2469);

– szczerość wobec Boga: Bóg widzi wszystko, ale jako że jesteśmy Jego dziećmi, chce, żebyśmy Mu to powiedzieli: „Dziecko Boże traktuje Pana jak Ojca. Jego stosunek do Boga to nie uprzejmość sługi ani formalny, czysto grzecznościowy, szacunek, lecz całkowita szczerość i ufność. Bóg nie gorszy się ludźmi. Bóg nie nuży się naszymi niewiernościami. Nasz Ojciec Niebieski przebacza każdą obrazę, kiedy syn znowu do Niego wraca, kiedy żałuje i prosi o przebaczenie. Nasz Pan jest tak bardzo Ojcem, że uprzedza nasze pragnienie otrzymania przebaczenia i sam wychodzi nam naprzeciw, wyciągając swoje ramiona pełne łaski”[3].

Szczerość w sakramencie spowiedzi i w kierownictwie duchowym to środki o nadzwyczajnej skuteczności do wzrastania w życiu wewnętrznym – w prostocie, w pokorze i w pozostałych cnotach[4]. Szczerość jest istotna, aby trwać w naśladowaniu Chrystusa, dlatego że Chrystus jest Prawdą (por. J 14, 6)[5].

2. Prawda i miłość


Pismo Święte naucza, że trzeba mówić prawdę z miłością (Ef 4, 15). Szczerość, jak wszystkie cnoty, musi być przeżywana przez miłość i z miłością (do Boga i ludzi) – z delikatnością i wyrozumiałością.

Braterskie upomnienie. To ewangeliczna praktyka (por. Mt 18, 15) polegająca na ostrzeżeniu bliźniego o popełnionym błędzie albo o wadzie, żeby się poprawił. Jest to wielki przejaw umiłowania prawdy i miłości. Niekiedy może to być poważny obowiązek.

Prostota w obcowaniu z innymi. Prostota ma miejsce, kiedy intencja wyraża się naturalnością w zachowaniu. Prostota powstaje z umiłowania prawdy i z pragnienia, aby prawda odzwierciedlała się wiernie w samych czynach z naturalnością, bez afektacji. Jest również tym, co znamy jako szczerość życia. Tak samo jak pozostałe cnoty moralne, prostota i szczerość muszą się rządzić roztropnością, żeby były prawdziwymi cnotami.

Szczerość i pokora. Szczerość jest drogą, żeby wzrastać w pokorze („chodzenie w prawdzie” – mówiła Święta Teresa od Jezusa). Pycha, która tak łatwo widzi cudze błędy – wyolbrzymiając je albo nawet wymyślając – nie zdaje sobie sprawy z własnych błędów. Nieuporządkowana miłość w stosunku do własnej wyższości zawsze usiłuje przeszkodzić w postrzeganiu siebie takich, jacy jesteśmy, ze wszystkimi naszymi nędzami.

3. Dawać świadectwo prawdzie

WOBEC ALTERNATYWY WYPARCIA SIĘ WIARY ALBO UTRATY ŻYCIA ZIEMSKIEGO CHRZEŚCIJANIN POWINIEN BYĆ GOTOWY ODDAĆ ŻYCIE.
Świadectwo „jest (…) aktem sprawiedliwości, który potwierdza albo daje poznać prawdę” (Katechizm, 2472). Chrześcijanie mają obowiązek dawania świadectwa Prawdzie, którą jest Chrystus. W związku z tym powinni być świadkami Ewangelii, z jasnością i spójnością, bez ukrywania wiary. Przeciwnie – udawanie – byłoby wstydzeniem się Chrystusa, który powiedział: „Kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10, 33).

Męczeństwo jest najwyższym świadectwem złożonym prawdzie wiary; oznacza ono świadectwo aż do śmierci. Męczennik daje świadectwo Chrystusowi, który umarł i zmartwychwstał, z którym jest zjednoczony przez miłość” (Katechizm, 2473). Wobec alternatywy wyparcia się wiary (słowem lub czynem) albo utraty życia ziemskiego chrześcijanin powinien być gotowy oddać życie: „Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić?” (Mk 8, 36). Chrystus został skazany na śmierć za dawanie świadectwa prawdzie (por. Mt 26, 63-66). Mnóstwo chrześcijan zostało męczennikami za pozostanie wiernymi Chrystusowi, a „krew męczenników jest zasiewem chrześcijan”[6].

„Jeśli męczeństwo jest najwyższym świadectwem o prawdzie moralnej, do którego stosunkowo nieliczni są wezwani, to istnieje także obowiązek świadectwa, które wszyscy chrześcijanie winni być gotowi składać każdego dnia, nawet za cenę cierpień i wielkich ofiar. Wobec rozlicznych bowiem trudności czy też w najzwyklejszych okolicznościach wymagających wierności ładowi moralnemu, chrześcijanin jest wezwany, z pomocą łaski Bożej wypraszanej na modlitwie, do heroicznego nieraz zaangażowania, wspierany przez cnotę męstwa, dzięki której — jak uczy św. Grzegorz Wielki — może nawet „kochać trudności tego świata w nadziei wiecznej nagrody” (Moralia in Job, VII, 21, 24)”[7].

4. Wykroczenia przeciw prawdzie

«Kłamstwo polega na mówieniu nieprawdy z intencją oszukania» (Św. Augustyn, De mendacio, 4, 5: PL 40, 491). Pan przypomina, że kłamstwo jest dziełem diabła: «Wy macie diabła za ojca... prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa» (J 8, 44)” (Katechizm, 2482).

„Ciężar kłamstwa mierzy się naturą prawdy, którą ono zniekształca, zależnie od okoliczności, intencji jego autora, krzywd doznanych przez tych, którzy są jego ofiarami” (Katechizm, 2484). Może być materią grzechu śmiertelnego, „gdy poważnie narusza cnotę sprawiedliwości i miłości” (ibidem). Mówienie z lekkomyślnością lub gadatliwością (por. Mt 12, 36) może łatwo prowadzić do kłamstwa (nieścisłych lub niesprawiedliwych ocen, przesady, niekiedy oszczerstw).

Fałszywe świadectwo i krzywoprzysięstwo. „Wypowiedź sprzeczna z prawdą, wyrażona publicznie, nabiera szczególnego znaczenia. Przed sądem staje się ona fałszywym świadectwem. Złożona pod przysięgą jest krzywoprzysięstwem” (Katechizm, 2476). Istnieje obowiązek naprawienia szkody.

„Poszanowanie dobrego imienia osób zabrania jakiegokolwiek niesprawiedliwego czynu lub słowa, które mogłyby wyrządzić im krzywdę” (Katechizm, 2477). Prawo do czci i do dobrego imienia – zarówno własnego, jak i cudzego – jest dobrem cenniejszym niż bogactwa i ma wielkie znaczenie dla życia osobistego, rodzinnego i społecznego. Grzechami przeciwko dobrej sławie bliźniego są:

pochopny osąd: występuje wówczas, kiedy bez dostatecznej podstawy przyjmuje się jako prawdziwą domniemaną winę moralną bliźniego (na przykład, osądzanie, że ktoś działał w złej intencji, bez stwierdzenia tego). „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni” (Łk 6, 37) (por. Katechizm, 2477);

zniesławienie: to każdy niesprawiedliwy zamach na imię bliźniego. Mogą być jego dwa rodzaje: obmowa, które polega na ujawnianiu rzeczywiście istniejących grzechów lub wad bliźniego bez proporcjonalnie poważnego powodu (nosi nazwę obgadywania, kiedy dokonuje się za plecami oskarżonego) oraz oszczerstwo, które polega na przypisywaniu bliźniemu fałszywych grzechów lub wad. Oszczerstwo obejmuje podwójne zło: przeciwko prawdomówności i przeciwko sprawiedliwości (tym poważniejsze, im większe jest oszczerstwo i im bardziej się je rozpowszechnia).

Obecnie te wykroczenia przeciwko prawdzie albo dobremu imieniu są częste w środkach społecznego przekazu. Również z tego powodu konieczne jest zachowywanie zdrowego krytycznego ducha, kiedy odbiera się wiadomości z gazet, czasopism, telewizji, i tak dalej. Naiwna lub „łatwowierna” postawa prowadzi do tworzenia fałszywych sądów[8].

Zawsze kiedy popełniło się zniesławienie (czy to przez obmowę, czy to przez oszczerstwo), istnieje obowiązek dołożenia wszelkich możliwych starań, żeby przywrócić bliźniemu dobre imię, które niesprawiedliwie mu zabrano.

Należy unikać współpracy z tymi grzechami. Przyczyniają się do zniesławienia, chociaż w różnym stopniu, ten, kto z upodobaniem słucha oszczercy i cieszy się tym, co on mówi; przełożony, który nie zabrania obgadywania podwładnego, i każdy, kto – chociaż jest niechętny grzechowi obmowy – ze strachu, niedbalstwa albo wstydu nie poprawia kogoś, kto zniesławia albo rzuca oszczerstwa, ani mu nie zaprzecza, jak również ten, kto lekkomyślnie rozpowszechnia insynuacje innych osób przeciwko dobremu imieniu kogoś trzeciego[9].

Są również zamachem na prawdę „wszelkie słowa lub postawy, które przez komplementy, pochlebstwo lub służalczość zachęcają i utwierdzają drugiego człowieka w złośliwych czynach i w przewrotności jego postępowania. Pochlebstwo stanowi poważne przewinienie, jeżeli przyczynia się do powstania wad lub grzechów ciężkich. Pragnienie wyświadczenia przysługi lub przyjaźń nie usprawiedliwiają dwuznaczności języka. Pochlebstwo jest grzechem powszednim, gdy zmierza jedynie do bycia miłym, uniknięcia zła, zaradzenia potrzebie, otrzymania uprawnionych korzyści” (Katechizm, 2480).

Więcej tu: https://opusdei.org/pl-pl/article/temat ... -dekalogu/
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
ODPOWIEDZ