Słowo Boże na dziś

Stary i Nowy Testament, rozważania, rozumienie, komentarze
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

10 marca.

(Rdz 37, 3-4. 12-13a. 17b-28)

Izrael miłował Józefa bardziej niż wszystkich innych swych synów, jako urodzonego w podeszłych jego latach. Sprawił mu też długą szatę z rękawami. Bracia Józefa, widząc, że ojciec kocha go bardziej niż ich wszystkich, tak go znienawidzili, że nie mogli zdobyć się na to, aby przyjaźnie z nim rozmawiać.

Kiedy bracia Józefa poszli paść trzody do Sychem, Izrael rzekł do niego: «Czyż twoi bracia nie pasą trzody w Sychem? Chcę cię posłać do nich». Józef udał się więc za swymi braćmi i znalazł ich w Dotain.

Oni ujrzeli go z daleka i zanim się do nich przybliżył, postanowili podstępnie go zgładzić, mówiąc między sobą: «Oto tam nadchodzi ten, który miewa sny! Teraz zabijmy go i wrzućmy do którejkolwiek studni, a potem powiemy: Dziki zwierz go pożarł. Zobaczymy, co będzie z jego snów!»

Gdy to usłyszał Ruben, postanowił ocalić go z ich rąk; rzekł więc: «Nie zabijajmy go!» I mówił Ruben do nich: «Nie doprowadzajcie do rozlewu krwi. Wrzućcie go do studni, która jest tu na pustkowiu, ale nie podnoście na niego ręki» – po to, by wybawić go z ich rąk, a potem zwrócić go ojcu.

Gdy Józef przybył do swych braci, oni zdarli z niego odzienie – długą szatę z rękawami, którą miał na sobie. I pochwyciwszy go, wrzucili do studni: studnia ta była pusta, bez wody.

Kiedy potem zasiedli do posiłku, podniósłszy oczy, ujrzeli z dala idących z Gileadu kupców izmaelskich, których wielbłądy niosły wonne korzenie, żywicę i olejki pachnące; ciągnęli oni, wioząc to do Egiptu. Wtedy Juda rzekł do swych braci: «Cóż nam przyjdzie z tego, gdy zabijemy naszego brata i nie ujawnimy naszej zbrodni? Chodźcie, sprzedamy go Izmaelitom! Nie podnośmy ręki na niego, wszak jest on naszym bratem!» I usłuchali go bracia.

I gdy kupcy madianiccy mijali ich, bracia, wyciągnąwszy śpiesznie Józefa ze studni, sprzedali go Izmaelitom za dwadzieścia sztuk srebra, a ci zabrali go z sobą do Egiptu.

Psalm (Ps 105 (104))
REFREN: Wspomnijcie cuda, które Pan Bóg zdziałał.

Pan przywołał głód na ziemię
i odebrał cały zapas chleba.
Wysłał przed nimi męża:
Józefa, którego sprzedano w niewolę.

Kajdanami ścisnęli mu nogi,
jego kark zakuto w żelazo,
aż się spełniła jego przepowiednia
i poświadczyło ją słowo Pańskie.

Król posłał, aby go uwolnić,
wyzwolił go władca ludów.
Ustanowił go panem nad swoim domem,
władcą całej posiadłości swojej.


Aklamacja

Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego;
każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.


Ewangelia (Mt 21, 33-43. 45-46)

Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu:

«Posłuchajcie innej przypowieści: Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał.

Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna.

Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc przybędzie właściciel winnicy, co uczyni z owymi rolnikami?»

Rzekli Mu: «Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze».

Jezus im rzekł: «Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach”. Dlatego powiadam wam: królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce».

Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi. Toteż starali się Go pochwycić, lecz bali się tłumów, ponieważ miały Go za proroka.


Komentarz:

Winnica u proroków była często obrazem ludu Bożego. „Ja zasadziłem ciebie jako szlachetną latorośl winną — skarży się Bóg w Księdze Jeremiasza — dlaczego więc zmieniłaś się w dziczkę, w latorośl zwyrodniałą?” (2,21). Obraz ten szczytową swoją formę uzyskuje w ustach Pana Jezusa, kiedy przedstawia samego siebie w alegorii krzewu winnego, nas zaś w postaci latorośli złączonych z tym krzewem: „Ja jestem krzewem winnym, wy — latoroślami. Kto trwa we Mnie, a ja w nim, ten przynosi owoc obfity. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie — jeśli nie trwa w winnym krzewie — tak i wy, jeśli we Mnie trwać nie będziecie” (J 15,5.4).

W dzisiejszej Ewangelii obraz winnicy ma trochę inne znaczenie. Winnicą są tu raczej różnorodne dary, jakimi Bóg obdarzył swój lud. Jest to dar przymierza i szczególnej opieki nad swoim ludem, dar wiary oraz dar słowa Bożego, które rozjaśnia ludziom drogi życiowe i ma moc przybliżenia do Boga, dar szczególnej obecności Boga wśród swego ludu i zapewne szereg innych darów, którymi Bóg chce obdarzać swoich wybranych.

Te dary dał Bóg swojemu ludowi niejako w dzierżawę. Niestety, dzierżawcy nie zamierzają oddać właścicielowi winnicy jego należności, a kolejnych wysłańców właściciela — czyli proroków — znieważali lub nawet zabijali. Wreszcie właściciel winnicy wysłał własnego syna, ale nawet i jego dzierżawcy wyrzucili z winnicy i zabili. Mówił to Pan Jezus, rzecz jasna, o samym sobie i swojej przyszłej śmierci.

Bezpośrednio więc przypowieść ta dotyczy tego odrzucenia, które się dokonało na dziedzińcu Poncjusza Piłata i zostało dopełnione ukrzyżowaniem na Golgocie. Jednak wszystko, co jest napisane w Ewangeliach, bardzo realnie dotyczy również nas wszystkich. Przecież również my zostaliśmy i nieustannie jesteśmy obdarzani darami Bożymi. I my również często jesteśmy nierzetelnymi dzierżawcami, którzy nie chcą oddawać właścicielowi winnicy tego, co mu się należy. Co więcej, grzech odrzucenia Syna Bożego i Jego ukrzyżowanie dokonuje się również w naszym pokoleniu. W Liście do Hebrajczyków znajduje się przejmujące twierdzenie, że ludzie ochrzczeni, którzy porzucają wiarę w Chrystusa, „krzyżują w sobie Syna Bożego i wystawiają Go na pośmiewisko” (6,6).

Zaprawdę warto się nad tym zastanowić. Nad tajemnicą krzyżowania Syna Bożego i wystawienia Go na pośmiewisko również w czasach dzisiejszych, nieraz na naszych oczach.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

11 marca.

(Mi 7, 14-15. 18-20)
Bóg wrzuci w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy

Paś lud Twój, Panie, laską Twoją, trzodę dziedzictwa Twego, co mieszka samotnie w lesie, pośród ogrodów. Niech wypasają Baszan i Gilead jak za dawnych czasów. «Jak za dni Twego wyjścia z ziemi egipskiej ukażę mu dziwy».

Któryż bóg podobny Tobie, co oddalasz nieprawość, odpuszczasz występek Reszcie dziedzictwa Twego? Nie żywi On gniewu na zawsze, bo upodobał sobie miłosierdzie.

Ulituje się znowu nad nami, zetrze nasze nieprawości. Wrzucisz w morskie głębiny wszystkie ich grzechy. Okażesz wierność Jakubowi, Abrahamowi łaskawość, co poprzysiągłeś przodkom naszym od najdawniejszych czasów.


Psalm (Ps 103 (102))
REFREN: Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia

Błogosław, duszo moja, Pana,
i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.

On odpuszcza wszystkie twoje winy
i leczy wszystkie choroby.
On twoje życie ratuje od zguby,
obdarza cię łaską i zmiłowaniem.

Nie zapamiętuje się w sporze,
nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca.

Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią,
tak wielka jest łaska Pana dla Jego czcicieli.
Jak odległy jest wschód od zachodu,
tak daleko odsuwa od nas nasze winy.

Aklamacja

Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem:
«Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie».


Ewangelia (Łk 15, 1-3.11-32)

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».

Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:

«Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie.

A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.

Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca.

A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”.

Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić.

Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”.

Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”.

Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”».

Komentarz:

„Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada” — powiada syn marnotrawny. Dokładnie na tym polega sama istota grzechu. Pan Bóg chce dać nam wszystko, chce dać nam samego siebie, gdyż posiadając Go, mamy wszystko. My zaś często zachowujemy się jak syn marnotrawny i powiadamy: Nie, Panie Boże, Ty nam nie jesteś potrzebny, nam wystarczą Twoje stworzenia.

Otóż taka postawa, początkowo szalenie atrakcyjna, zawsze kończy się przegraną i rozpaczą. Daleko od Boga człowiekowi nie może przecież być dobrze. Przez jakiś czas człowiek może sobie tego nie uświadamiać, ale wcześniej czy później musi to zauważyć, że jeśli w jego horyzoncie nie widać Boga, to jego życie nie może mieć sensu ostatecznego.

Pierwsze myśli o powrocie do ojca były u tego syna naznaczone ciężkim egocentryzmem. Nie obchodzi go to, że zranił ojca, że może ojciec z jego powodu cierpi. On rozumie tylko tyle, że jeśli wróci do ojca, to będzie mu lepiej.

Zupełnie inaczej ojciec. On kocha swojego syna, mimo że ma z jego powodu tyle zgryzoty. Niecierpliwie wypatruje jego powrotu i nie ukrywa radości, kiedy syn wraca. Przyjmuje go nie jako marnotrawnego, tylko jako syna. Każe go tak wystroić, żeby nikt nie miał wątpliwości, że to jest jego ukochany syn. Zapewne w tamtym momencie spadł z syna jego egocentryzm i pokochał ojca miłością prawdziwą. Już nie egocentrycznie, ale jako swojego ojca.

Jeszcze tylko ten starszy syn pozostał egocentrykiem, który nie umie się cieszyć z powrotu swego marnotrawnego brata. Cały czas był on przy ojcu, ale bardziej ciałem niż sercem, i nie nauczył się od ojca jego miłości.

Tysiące, tysiące i tysiące ludzi, którzy w swoim życiu odeszli daleko od Boga, ale potem do Niego wrócili i zostali przez niego przyjęci naprawdę jak najukochańsze dzieci, są żywymi świadkami tego, jak głęboko prawdziwa jest ta przypowieść o marnotrawnym synu, który „był umarły, a ożył, zaginął, a odnalazł się”.

o. Jacek Salij OP

mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

12 marca. Trzecia Niedziela Wielkiego Postu.
(Wj 17, 3-7)

Synowie Izraela rozbili obóz w Refidim, a lud pragnął tam wody i dlatego szemrał przeciw Mojżeszowi i mówił: «Czy po to wyprowadziłeś nas z Egiptu, aby nas, nasze dzieci i nasze bydło wydać na śmierć z pragnienia?» Mojżesz wołał wtedy do Pana, mówiąc: «Co mam uczynić z tym ludem? Niewiele brakuje, a ukamienują mnie!»

Pan odpowiedział Mojżeszowi: «Wyjdź przed lud, a weź z sobą kilku starszych Izraela. Weź w rękę laskę, którą uderzyłeś w Nil, i idź. Oto Ja stanę przed tobą na skale, na Horebie. Uderzysz w skałę, a wypłynie z niej woda, i lud zaspokoi swe pragnienie».

Mojżesz uczynił tak na oczach starszyzny izraelskiej.

I nazwał to miejsce Massa i Meriba, ponieważ tutaj kłócili się Izraelici i Pana wystawiali na próbę, mówiąc: «Czy Pan jest rzeczywiście wśród nas, czy też nie?»

Psalm (Ps 95 (94))
REFREN: Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie

Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu,
wznośmy okrzyki ku chwale Opoki naszego zbawienia.
Stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem,
z weselem śpiewajmy Mu pieśni.

Przyjdźcie, uwielbiajmy Go, padając na twarze,
klęknijmy przed Panem, który nas stworzył.
Albowiem On jest naszym Bogiem,
a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku.

Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego:
«Niech nie twardnieją wasze serca jak w Meriba,
jak na pustyni w dniu Massa,
gdzie Mnie kusili wasi ojcowie,
doświadczali Mnie, choć widzieli moje dzieła».

(Rz 5, 1-2. 5-8)

Bracia:

Dostąpiwszy usprawiedliwienia dzięki wierze, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa; dzięki Niemu uzyskaliśmy na podstawie wiary dostęp do tej łaski, w której trwamy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.

A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany. Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdy jeszcze byliśmy bezsilni. A nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdy byliśmy jeszcze grzesznikami.


Aklamacja

Panie, Ty jesteś prawdziwie Zbawicielem świata;
daj nam wody żywej, abyśmy nie pragnęli.


Ewangelia (J 4, 5-42)

Jezus przybył do miasta samarytańskiego zwanego Sychar, w pobliżu pola, które dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy źródle. Było to około szóstej godziny.

Wówczas nadeszła kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: «Daj Mi pić!» Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta, by zakupić żywności.

Na to rzekła do Niego Samarytanka: «Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić? » Żydzi bowiem i Samarytanie unikają się nawzajem.

Jezus odpowiedział jej na to: «O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić”, to prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej».

Powiedziała do Niego kobieta: «Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego, Jakuba, który dał nam tę studnię, i on sam z niej pił, i jego synowie, i jego bydło?».

W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: «Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu».

Rzekła do Niego kobieta: «Panie, daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać».

A On jej odpowiedział: «Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!»

A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus: «Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą».

Rzekła do Niego kobieta: «Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga».

Odpowiedział jej Jezus: «Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, nawet już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu

i prawdzie, a takich to czcicieli szuka Ojciec. Bóg jest duchem; trzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie».

Rzekła do Niego kobieta: «Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko».

Powiedział do niej Jezus: «Jestem nim Ja, który z tobą mówię».

Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Żaden jednak nie powiedział: «Czego od niej chcesz? – lub: Czemu z nią rozmawiasz?» Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła ludziom: «Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?» Wyszli z miasta i szli do Niego.

Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: «Rabbi, jedz!» On im rzekł: «Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie».

Mówili więc uczniowie między sobą: «Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?»

Powiedział im Jezus: «Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. Czyż nie mówicie: „Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa?” Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak się bielą na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem

ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem, abyście żęli to, nad czym wy się nie natrudziliście. Inni się natrudzili, a wy w ich trud weszliście».

Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: «Powiedział mi wszystko, co uczyniłam». Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich został. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło dzięki Jego słowu, a do tej kobiety mówili: «Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, usłyszeliśmy bowiem na własne uszy i wiemy, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata».

Komentarz:

Samarytanka z dzisiejszej Ewangelii to nie tylko pewna konkretna kobieta, która miała szczęście spotkać się z Panem Jezusem. Jest to poniekąd każda grzesznica i każdy grzesznik, to zarazem cała ludzkość zagubiona w swoich grzechach i z tego powodu nieszczęśliwa. Chrystus Pan powiedział do niej: „Miałaś pięciu mężów, a i ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem”. Słowa te oddają samą istotę nieszczęścia, w jakim pogrąża nas grzech. Mianowicie grzech odbiera człowiekowi zdolność do prawdziwej miłości. Grzech potrafi zniszczyć nawet tak głęboką bliskość między ludźmi, jaka z natury swojej łączy męża i żonę. Kobieta, która miała pięciu mężów, niewątpliwie jest osobą głęboko nieszczęśliwą i bardzo zagubioną.

Zauważmy wielce wymowny szczegół, że Pan Jezus nie przychodzi do Samarytanki, ale czeka na nią przy studni. Symbolicznie oznacza to, że Samarytankę ogarnia jakieś pragnienie, którego ona sama sobie do końca nie uświadamia. Zapewne jest to pragnienie jakiegoś szczęścia, jakiejś miłości, pragnienie jakiegoś sensu w życiu. Właśnie do tego pragnienia, które już w niej jest, chce się odwołać Pan Jezus. Chce w niej to pragnienie oczyścić i pogłębić. Chce jej uświadomić, że w gruncie rzeczy ona już od dawna pragnie Boga, pragnie życia w pełnej zgodzie z Bogiem i w miłości do Niego — tylko że dotychczas pragnęła tego w sposób nieudolny, a nieraz i wypaczony, i dlatego pragnienie to było w niej jałowe i nieskuteczne.

Ale jakieś tajemnicze pragnienie jest również w Panu Jezusie. Symbolicznie wyraża to Jego prośba do Samarytanki: „Daj Mi pić”. Czego może pragnąć Syn Boży? To chyba oczywiste. On pragnie naszej miłości i naszego dobra. Pragnie nas wyzwolić z naszego zagubienia. Pragnie, abyśmy w Jego Ojcu odnaleźli Kogoś najbliższego i najbardziej kochanego. On pragnie naszego szczęścia bardziej i prawdziwiej, niż my sami tego pragniemy. Nie zraża się tym, że na Jego ofertę pełnego zaspokojenia naszych pragnień dajemy równie wykrętne odpowiedzi, jak Samarytanka. To pragnienie nas i naszego dobra zaprowadziło Go aż na krzyż. Jeszcze tuż przed swoją śmiercią wołał z krzyża: „Pragnę!” Przecież chodziło Mu wtedy nie o wodę, nie o napój. On nas wtedy pragnął. Pragnął, abyśmy Mu oddali samych siebie.

Jezus dlatego tak bardzo pragnie mnie i ciebie, bo nas kocha. A tylko On jeden potrafi zaspokoić nasze pragnienia ostateczne. Gdybyś ty umiała prosić — powiada do Samarytanki — to dałbym ci wody żywej. „Kto będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu”.

Kościół zawsze słowa te odnosił do sakramentu chrztu. Przez chrzest wytrysnęło w naszych wnętrzach źródło wody ku życiu wiecznemu.

W tym miejscu aż się prosi, żebyśmy sobie postawili kilka najprostszych pytań: A może ja wzgardziłem wodą żywą, którą podaje mi Jezus? Może nie dbam o to źródło Bożej miłości, jakie wytrysnęło we mnie w dniu mojego chrztu? A może je zanieczyściłem moimi grzechami? Może je nawet przysypałem moją niewiarą? Czas Wielkiego Postu stwarza wspaniałą okazję po temu, żeby odnowić w sobie świadomość, że jestem ochrzczony. Że od dnia mojego chrztu noszę w sobie źródło wody na życie wieczne.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

13 marca.

(2 Krl 5, 1-15a)

Naaman, wódz wojska króla Aramu, miał wielkie znaczenie u swego pana i doznawał względów, ponieważ przez niego Pan spowodował ocalenie Aramejczyków. Lecz ten człowiek – dzielny wojownik – był trędowaty.

Aramejczycy podczas napadu łupieskiego uprowadzili z ziemi Izraela młodą dziewczynę, którą przeznaczono do usług żonie Naamana. Ona rzekła do swojej pani: «O, gdyby pan mój udał się do proroka, który jest w Samarii! Ten by go wówczas uwolnił od trądu».

Naaman więc poszedł oznajmić to swojemu panu, powtarzając słowa dziewczyny, która pochodziła z kraju Izraela.

A król Aramu odpowiedział: «Ruszaj w drogę! A ja poślę list do króla izraelskiego».

Wyruszył więc, zabierając z sobą dziesięć talentów srebra, sześć tysięcy syklów złota i dziesięć ubrań na zmianę. I przedłożył królowi izraelskiemu list następującej treści: «Z chwilą gdy dojdzie do ciebie ten list, wiedz, iż posyłam do ciebie Naamana, sługę mego, abyś go uwolnił od trądu».

Kiedy przeczytano list królowi izraelskiemu, rozdarł swoje szaty i powiedział: «Czy ja jestem Bogiem, żebym mógł uśmiercać i ożywiać? Bo ten poleca mi uwolnić człowieka od trądu! Tylko dobrze zastanówcie się i rozważcie, czy on nie szuka zaczepki ze mną?»

Lecz kiedy Elizeusz, mąż Boży, dowiedział się, iż król izraelski rozdarł swoje szaty, polecił powiedzieć królowi: «Czemu rozdarłeś szaty? Niech on przyjdzie do mnie, a dowie się, że jest prorok w Izraelu».

Więc Naaman przyjechał swymi końmi i swoim powozem, i stanął przed drzwiami domu Elizeusza. Elizeusz zaś kazał mu przez posłańca powiedzieć: «Idź, obmyj się siedem razy w Jordanie, a ciało twoje będzie takie jak poprzednio i staniesz się czysty!»

Rozgniewał się Naaman i odszedł ze słowami: «Przecież myślałem sobie: Na pewno wyjdzie, stanie, następnie wezwie imienia Pana, Boga swego, poruszy ręką nad miejscem chorym i odejmie trąd. Czyż Abana i Parpar, rzeki Damaszku, nie są lepsze od wszystkich wód Izraela? Czyż nie mogłem się w nich wykąpać i być oczyszczonym?»

Pełen gniewu zawrócił, by odejść. Lecz słudzy jego przybliżyli się i przemówili do niego tymi słowami: «Mój ojcze, gdyby prorok kazał ci spełnić coś trudnego, czy byś nie wykonał? O ileż więc bardziej, jeśli ci powiedział: Obmyj się, a będziesz czysty».

Odszedł więc Naaman i zanurzył się siedem razy w Jordanie, według słowa męża Bożego, a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego chłopca i został oczyszczony.

Wtedy wrócił do męża Bożego z całym orszakiem, wszedł i stanął przed nim, mówiąc: «Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem!»

Psalm (Ps 42 (41))
REFREN: Boże mój, pragnę ujrzeć Twe oblicze

Jak łania pragnie wody ze strumieni,
tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże.
Dusza moja Boga pragnie, Boga żywego,
kiedyż więc przyjdę i ujrzę oblicze Boże?

Ześlij światłość i wierność swoją,
niech one mnie wiodą,
niech mnie zaprowadzą na Twą górę świętą
i do Twoich przybytków.

I przystąpię do ołtarza Bożego,
do Boga, który jest moim weselem i radością.
I będę Cię chwalił przy dźwiękach lutni,
Boże, mój Boże!


Aklamacja

Pokładam nadzieję w Panu i w Jego słowie,
u Pana jest bowiem łaska i obfite odkupienie.


Ewangelia (Łk 4, 24-30)

Kiedy Jezus przyszedł do Nazaretu, przemówił do ludu w synagodze:

«Zaprawdę, powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman».

Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwawszy się z miejsc, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na urwisko góry, na której zbudowane było ich miasto, aby Go strącić. On jednak, przeszedłszy pośród nich, oddalił się.

Komentarz:

Gdyby Pan Jezus szukał popularności, mógłby mieszkańców Nazaretu owinąć sobie wokół palca. Ewangelista zapisuje, że kiedy w synagodze w Nazarecie objaśniał fragment z Izajasza, wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego. Ale On u swoich rodaków szukał nie popularności, ale wiary.

Przypatrzmy się temu manewrowi, jaki wykonał Pan Jezus wobec mieszkańców z Nazaretu, a który się skończył tym, że z gniewem Go odrzucili, a nawet usiłowali zabić. Początkowo byli oni do Niego nastawieni jak najżyczliwiej; życzliwie słuchali Go nawet wtedy, kiedy im wyjaśniał, że oto w Nim wypełnia się proroctwo Izajasza o Mesjaszu. Słuchali tego życzliwie, ale nie zamierzali w Niego uwierzyć. Przecież On był jednym z nich, znali Go od dzieciństwa. Uwierzyć w Niego znaczyłoby dla nich przyznać się do tego, że Go nie od razu rozpoznali jako Mesjasza.

Wtedy Pan Jezus wykonuje ów manewr, o którym wspomniałem. Manewr, który doprowadzi albo do uwierzenia w Niego, albo do odrzucenia Go. Mianowicie przypomina im wdowę z Sarepty oraz Syryjczyka Naamana, na dowód tego, że już nieraz zdarzało się, iż Bóg obdarzał pogan i obcych więcej niż swój własny lud. Te słowa Pana Jezusa niestety ujawniły ich niewiarę. Dotychczasowa życzliwość dla Niego wyparowała jak kamfora, serca ich opanował gniew.

Również wobec nas Pan Bóg nieraz musi postępować podobnie. Nieraz ktoś jest pozytywnie nastawiony do Pana Boga i do wiary, ale nie do końca wiadomo, czy ten człowiek w ogóle jest wierzący. W takiej sytuacji Pan Bóg lubi przesłać mu jakieś trudne zaproszenie do wiary. Dlatego trudne, że inne zaproszenia człowiek dotychczas lekceważył. To trudne zaproszenie do zawierzenia Bogu samego siebie, to może być jakieś niepowodzenie, kłopot, jakieś duże zadanie, albo jakaś inna próba. Zazwyczaj ujawnia się wówczas, ile pustki i bylejakości było w dotychczasowym stosunku tego człowieka do Boga. Ale na szczęście wielu ludzi, uświadomiwszy sobie wówczas, jak wątła i nieraz pozorna była ich wiara, przemienia się wówczas w ludzi naprawdę wierzących. Po prostu Pan Bóg o nas walczy i dlatego nie zadowala się naszymi deklaracjami, ale w różnorodny sposób zaprasza nas do tego, żebyśmy naprawdę zawierzyli Mu samych siebie.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

14 marca.

(Dn 3, 25. 34-43)

Powstawszy, Azariasz tak się modlił, a otwarłszy usta, mówił pośród ognia:

«Nie opuszczaj nas na zawsze – przez wzgląd na święte Twe imię nie zrywaj Twego przymierza. Nie odwracaj od nas swego miłosierdzia, przez wzgląd na Twego przyjaciela, Abrahama, sługę Twego, Izaaka, i Twego świętego – Izraela. Im to przyrzekłeś rozmnożyć potomstwo jak gwiazdy na niebie i jak piasek nad brzegiem morza.

Panie, oto jesteśmy najmniejsi spośród wszystkich narodów. Oto jesteśmy dziś poniżeni na całej ziemi z powodu naszych grzechów. Nie ma obecnie władcy, proroka ani wodza, ani całopalenia, ani ofiar, ani darów pokarmowych, ani kadzielnych. Nie ma gdzie ofiarować Tobie pierwocin i doznać Twego miłosierdzia.

Niech jednak dusza strapiona i duch uniżony znajdą u Ciebie upodobanie. Jak całopalenia z baranów i cielców, i z tysięcy tłustych owiec, tak niechaj dziś będzie nasza ofiara przed Tobą i niech Ci się podoba! Ponieważ ci, co pokładają ufność w Tobie, nie mogą doznać wstydu. Teraz zaś idziemy za Tobą z całego serca, odczuwamy lęk przed Tobą i szukamy Twego oblicza. Nie zawstydzaj nas, lecz postępuj z nami według swej łagodności i według wielkiego swego miłosierdzia. Wybaw nas przez swe cuda i uczyń swe imię sławnym, Panie!»


Psalm (Ps 25 (24))
REFREN: Pamiętaj o nas, miłosierny Panie

Daj mi poznać Twoje drogi, Panie,
naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według swych pouczeń,
Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję.

Wspomnij na swoje miłosierdzie, Panie,
na swoją miłość, która trwa od wieków.
Tylko o mnie pamiętaj w swoim miłosierdziu
ze względu na dobroć Twą, Panie.

Dobry jest Pan i łaskawy,
dlatego wskazuje drogę grzesznikom.
Pomaga pokornym czynić dobrze,
uczy ubogich dróg swoich.


Aklamacja

Nawróćcie się do Boga waszego,
On bowiem jest łaskawy i miłosierny.


Ewangelia (Mt 18, 21-35)

Piotr podszedł do Jezusa i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat zawini względem mnie? Czy aż siedem razy?»
Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.
Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby dług w ten sposób odzyskać.

Wtedy sługa padł mu do stóp i prosił go: „Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam”. Pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował.

Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: „Oddaj, coś winien!” Jego współsługa padł przed nim i prosił go: „Okaż mi cierpliwość, a oddam tobie”. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu.

Współsłudzy jego, widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło.

Wtedy pan jego, wezwawszy go, rzekł mu: „Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” I uniósłszy się gniewem, pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu nie odda całego długu.

Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu».

Komentarz:

Niezgoda między braćmi i siostrami ma w sobie coś szczególnie przykrego. Przecież sama natura woła o to, żeby dzieci tych samych rodziców były dla siebie ludźmi szczególnie bliskimi. Żeby wzajemnie mogły na siebie liczyć, żeby radości i kłopoty jednego z nich były poniekąd radościami i kłopotami ich wszystkich. Toteż ojciec i matka zazwyczaj bardzo ciężko przeżywają to, że ich rodzone dzieci są poróżnione, żyją w niezgodzie albo nawet w nienawiści. Czasem się zdarza, że syn lub córka, którzy szczególnie są winni niezgody między rodzeństwem, ostentacyjnie okazują swoje przywiązanie do rodziców. Ojcu i matce sprawia to wówczas dodatkową przykrość.

Spróbujmy te spostrzeżenia przenieść na nasze relacje z Panem Bogiem. Bóg stworzył nas z absolutnie bezinteresownej miłości i chce mieć nas swoimi dziećmi, On jest Ojcem nas wszystkich. Nawet wyobrazić sobie nie potrafimy jak bardzo ranimy Jego miłość tym, że my, Jego dzieci, jesteśmy wzajemnie ze sobą tak skłóceni, wzajemnie dla siebie obojętni, niesprawiedliwi, niekiedy nawet okrutni.

Zwyczajni rodzice na szczęście prawie nigdy nie muszą przeżywać dramatu, że wśród ich dzieci dokonało się bratobójstwo. Pan Bóg jest Ojcem wszystkich ludzi i każda zbrodnia to dla niego dramat, że jedne Jego dzieci zabijają, deprawują, wykorzystują, nienawidzą inne jego dzieci. Nie pojmiemy tego bólu, jaki naszym wzajemnym skłóceniem zadajemy kochającemu nas Bogu.

Pismo Święte pozwala nam domyślać się, że Bóg z powodu naszych grzechów odczuwa jakieś tajemnicze cierpienia. W Księdze Izajasza Pan Bóg się skarży: „Przykrość Mi zadajesz swoimi grzechami, występkami swoimi mnie zamęczasz”. Nie pojmiemy, co to jest ból miłości w nieskończenie doskonałym Bogu. Nie pojmiemy, jakim ciężarem dla Ojca nas wszystkich muszą być te wszystkie nienawiści, jakimi my, Jego dzieci, jesteśmy wzajemnie podzieleni. I te wszystkie niegodziwości, jakimi się wzajemnie krzywdzimy. Ja i ty niby niewiele możemy tu coś zmienić.

A przecież to, co możemy, to jest naprawdę wiele. Każdy z nas może pracować nad uzdrowieniem swoich relacji z innymi, naprawiać to, co się da naprawić i budować w sobie postawę przebaczenia, zamiast hodować w sobie zawziętą pamięć o doznanych krzywdach. Bo jak nam pokazuje Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii, to naprawdę jest wielka bezczelność, że ja, któremu Bóg okazał tak wiele miłosierdzia, nie chcę przebaczyć mojemu bliźniemu czegoś nieporównanie mniejszego.


o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

15 marca.

(Pwt 4, 1. 5-9)

Mojżesz powiedział do ludu:

«A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście żyli i doszli do posiadania ziemi, którą wam daje Pan, Bóg waszych ojców.

Patrzcie, nauczałem was praw i nakazów, jak mi rozkazał czynić Pan, Bóg mój, abyście je wypełniali w kraju, do którego idziecie, by objąć go w posiadanie. Strzeżcie ich i wypełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów, które usłyszawszy o tych prawach, powiedzą: „Z pewnością ten wielki naród to lud mądry i rozumny”. Bo któryż wielki naród ma bogów tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy? Któryż wielki naród ma prawa i nakazy tak sprawiedliwe, jak całe to Prawo, które ja wam dziś daję?

Tylko się strzeż bardzo i pilnuj siebie, byś nie zapomniał o tych rzeczach, które widziały twe oczy, by z twego serca nie uszły po wszystkie dni twego życia, ale ucz ich swych synów i wnuków».


Psalm (Ps 147B, 12-13. 15-16. 19-20 (R.: por. 12a))

REFREN: Kościele święty, chwal swojego Pana

Chwal, Jeruzalem, Pana,
wysławiaj twego Boga, Syjonie!
Umacnia bowiem zawory bram twoich
i błogosławi synom twoim w tobie.

Zsyła na ziemię swoje polecenia,
a szybko mknie Jego słowo.
On prószy śniegiem jak wełną
i szron jak popiół rozsypuje.

Oznajmił swoje słowo Jakubowi,
Izraelowi ustawy swe i wyroki.
Nie uczynił tego dla innych narodów,
nie oznajmił im swoich wyroków.


Aklamacja

Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.


Ewangelia (Mt 5, 17-19)

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.

Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim».


Komentarz:

W marcu 1937 roku, Papież Pius XI wydał encyklikę Mit brennender Sorge potępiającą system hitlerowski. Protestując przeciwko różnym przejawom hitlerowskiego totalitaryzmu, deptania ludzkiej godności, ograniczania praw rodziców do wychowywania dzieci, Pius XI upomniał się również o szacunek dla Starego Testamentu, znieważanego przez hitlerowców na fali wzrastającego antysemityzmu. „Tylko ślepota i pycha — cytuję teraz Papieża — mogą zamykać oczy na skarby nauk zbawiennych, jakie mieszczą się w Starym Testamencie. Kto chce wyrzucić ze szkoły i z Kościoła historię biblijną i mądre nauki Starego Testamentu, ten ciasnej i ograniczonej myśli ludzkiej karze być sędzią planów Bożych względem historii świata, ten zaprzecza wierze w prawdziwego Chrystusa, takiego, jaki się pojawił w ciele”.

Stary i Nowy Testament to są jakby dwa koła jednego roweru. Jeśli ktoś się zamknie na Nowy Testament, nie dojdzie do niego nowina o Chrystusie Zbawicielu. Jeśli zaś ktoś nie doceni Starego Testamentu, jego wiara w Chrystusa nie będzie autentyczna, bo Stary Testament przedstawia dzieje miłości Bożej, która przygotowywała ludzi na przyjście Zbawiciela.

Ale właśnie dlatego Stary Testament możemy w pełni zrozumieć dopiero w wierze w Chrystusa. Podobnie jak kiedyś uczniom z Emaus sam Chrystus Pan objaśniał kolejne wydarzenia proroctwa Starego Testamentu, tak samo my dopiero wtedy zrozumiemy Stary Testament, kiedy będziemy starali się go czytać oczyma Pana Jezusa. Orygenes wielki teolog z trzeciego wieku umiał to przedstawić za pomocą wspaniałych obrazów. Mówił na przykład, że kiedy czytamy Stary Testament, Chrystus Pan chce powtarzać cud w Kanie Galilejskiej. Stary Testament, dopóki nie rozświetli go światło Chrystusa Pana, to jest jakby woda zgromadzona w stągwiach. Dopiero kiedy Chrystus Pan jej dotknie, Stary Testament przemienia się we wspaniałe, upajające Duchem Świętym wino.

Gdybyśmy na naszą lekturę Starego Testamentu nie rzucili światła Chrystusa — Orygenes tę samą myśl przedstawia w innym obrazie — to tak, jakbyśmy chcieli baranka paschalnego spożywać na surowo. Dopiero kiedy Stary Testament jest „upieczony” w ogniu Ducha Świętego, odkrywa On swój pełny smak. Większa część trudności, jakie budzi Stary Testament, znikłaby, gdybyśmy trzymali się tych reguł ustalonych jeszcze przez Ojców Kościoła. Bo przecież Chrystus Pan nie tylko uznawał Stary Testament, ale przede wszystkim Go wypełnił.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

16 marca.

(Jr 7, 23-28)

Tak mówi Pan:

«Dałem im przykazanie: „Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się wam dobrze wiodło”.

Ale nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli za zatwardziałością swych przewrotnych serc; obrócili się plecami, a nie twarzą.

Od dnia, kiedy przodkowie wasi wyszli z ziemi egipskiej, do dnia dzisiejszego posyłałem do was wszystkie moje sługi, proroków, każdego dnia, bezustannie, lecz nie usłuchali Mnie ani nie nadstawiali uszu.

Uczynili twardym swój kark, stali się gorsi niż ich przodkowie. Oznajmisz im wszystkie te słowa, ale cię nie usłuchają; będziesz wołał do nich, lecz nie dadzą ci odpowiedzi.

I powiesz im: „To jest naród, który nie usłuchał głosu Pana, swego Boga, i nie przyjął pouczenia. Przepadła wierność, znikła z ich ust”».


Psalm (Ps 95 (94))
REFREN: Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie

Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu,
wznośmy okrzyki ku chwale Opoki naszego zbawienia.
Stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem,
z weselem śpiewajmy Mu pieśni.

Przyjdźcie, uwielbiajmy Go, padając na twarze,
klęknijmy przed Panem, który nas stworzył.
Albowiem On jest naszym Bogiem,
a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku.

Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego:
«Niech nie twardnieją wasze serca jak w Meriba,
jak na pustyni w dniu Massa,
gdzie Mnie kusili wasi ojcowie,
doświadczali Mnie, choć widzieli moje dzieła».

Aklamacja

Nawróćcie się do Boga waszego,
On bowiem jest łaskawy i miłosierny.


Ewangelia (Łk 11, 14-23)

Jezus wyrzucał złego ducha z człowieka, który był niemy. A gdy zły duch wyszedł, niemy zaczął mówić i tłumy były zdumione. Lecz niektórzy z nich rzekli: «Mocą Belzebuba, władcy złych duchów, wyrzuca złe duchy». Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba.

On jednak, znając ich myśli, rzekł do nich: «Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i Szatan z sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja mocą Belzebuba wyrzucam złe duchy, to czyją mocą wyrzucają je wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże.

Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, to zabierze całą broń jego, na której polegał, i rozda jego łupy.

Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, ten rozprasza».


Komentarz:

„Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy”. To jeden z wielu zarzutów, jakie wrogowie formułowali przeciwko Panu Jezusowi. „Podburza naród i odwodzi od płacenia podatków” (Łk 23,2) — oskarżali Go niewinnie przed Piłatem. „Gdyby to nie był złoczyńca, nie wydalibyśmy Go tobie” — nalegali wrogowie na Piłata, żeby skazał Jezusa na ukrzyżowanie. Umiłował nas Syn Boży aż do końca, życie swoje za nas oddał, a myśmy Mu odpłacali oszczerczymi oskarżeniami.

Na przykładzie tych oskarżeń, jakie kierowano przeciwko Panu Jezusowi, szczególnie wyraźnie można zobaczyć metodę działania diabła, ażeby nas odwieść od Pana Boga. Diabeł lubi zamęt. On najchętniej zniósłby wszelkie granice między dobrem i złem, między prawdą i kłamstwem, między miłością i podstępem, między czystością małżeńską i rozpustą, między uczciwością i wykorzystywaniem bliźnich. Żywiołem diabła jest chaos. On wie, że najłatwiej łowi się w mętnej wodzie.
Pan Bóg kocha przejrzystość. Bo jeśli będziemy wyraźnie rozróżniać dobro od zła, a prawdę od kłamstwa, wtedy zło widać w całej jego brzydocie. Wtedy nawet jeśli ktoś wskutek ludzkiej słabości upadnie, będzie jednoznacznie wiedział, że zgrzeszył i że musi się nawrócić.

Właśnie tę przejrzystość diabeł chce zmącić. Dlatego podsuwa nam podejrzenia, czy w ogóle jakiekolwiek dobro jest prawdziwe i bezinteresowne — wszędzie dopatruje się hipokryzji, brudnej interesowności, manipulacji, podstępu. Chodzi mu o to, żeby nikt nikomu nie wierzył.

Zarazem nie ma takiego zła, którego diabeł nie próbowałby usprawiedliwić. Zasady ekonomii domagają się rzekomo twardego serca dla ludzi ubogich, a z kolei miłosierdzie każe dopomóc kobiecie w dokonaniu aborcji. Różni uczeni głoszą teorie, że przemoc w filmach rozładowuje ludzkie agresje, a realizowanie skłonności homoseksualnych dobrze robi dla rozwoju osobowości. Kiedyś spotkałem się z naprawdę diabelską opinią jakiegoś psychologa, że jeśli dziecko wskutek rozwodu rodziców jest nieszczęśliwe, to jest to jego wybór i że ono chce w ten sposób wpędzić rodziców w poczucie winy.

Otóż warto od czasu do czasu sobie przypomnieć, że w robieniu zamętu diabeł posunął się kiedyś aż do tego, że Syna Bożego oskarżył o współpracę z Belzebubem. A sam Pan Jezus zapowiedział, że podobne oskarżenia i oszczerstwa będą spotykały Jego Kościół. „Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana (...). Jeśli pana domu nazwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą” (Mt 10,24).

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

17 marca.

(Oz 14, 2-10)

Tak mówi Pan:

«Wróć, Izraelu, do Pana, Boga twojego, upadłeś bowiem przez własną swą winę. Zabierzcie z sobą słowa i nawróćcie się do Pana! Mówcie do Niego: „Usuń cały grzech, a przyjmij to, co dobre, zamiast cielców dajemy Ci nasze wargi. Asyria nie może nas zbawić; nie chcemy już wsiadać na konie ani też mówić: nasz boże do dzieła rąk naszych. U Ciebie bowiem znajdzie litość sierota”.

Uleczę ich niewierność, szczodrze obdarzę ich miłością, bo gniew mój odwrócił się od nich. Stanę się jakby rosą dla Izraela, tak że rozkwitnie jak lilia i jak topola zapuści korzenie. Rozwiną się jego latorośle, będzie wspaniały jak drzewo oliwne, woń jego będzie jak woń Libanu.

I wrócą znowu, by usiąść w mym cieniu, i zboża uprawiać będą, winnice sadzić, których sława będzie tak wielka, jak wina libańskiego. Co ma jeszcze Efraim wspólnego z bożkami? Ja go wysłuchuję i Ja na niego spoglądam, Ja jestem jak cyprys zielony i Mnie zawdzięcza swój owoc. Któż jest tak mądry, aby to pojął, i tak rozumny, aby to rozważył? Bo drogi Pańskie są proste; kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy».


Psalm (Ps 81 (80), 6c-8a. 8b-9. 10-11b. 14 i 17 (R.: por. 11a i 9a))
REFREN: Ja jestem Bogiem, słuchaj mego głosu

Słyszę słowa nieznane:
«Uwolniłem od brzemienia jego barki,
jego ręce porzuciły kosze.
Wołałeś w ucisku, a Ja cię ocaliłem.

Odpowiedziałem ci z grzmiącej chmury,
doświadczyłem cię przy wodach Meriba.
Słuchaj, mój ludu, chcę cię napomnieć,
obyś Mnie posłuchał, Izraelu!

Nie będziesz miał obcego boga,
cudzemu bogu nie będziesz się kłaniał.
Ja jestem Panem, Bogiem twoim,
który cię wywiódł z ziemi egipskiej.

Gdyby mój lud Mnie posłuchał,
a Izrael kroczył moimi drogami,
jego bym karmił wyborną pszenicą
i sycił miodem z opoki».

Aklamacja

Pan mówi: Nawracajcie się,
bliskie jest królestwo niebieskie.


Ewangelia (Mk 12, 28b-34)

Jeden z uczonych w Piśmie podszedł do Jezusa i zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?»

Jezus odpowiedział: «Pierwsze jest: „Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz jest jedynym Panem. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą”. Drugie jest to: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Nie ma innego przykazania większego od tych».

Rzekł Mu uczony w Piśmie: «Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznie powiedziałeś, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego znaczy daleko więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary».

Jezus, widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: «Niedaleko jesteś od królestwa Bożego». I nikt już nie odważył się Go więcej pytać.


Komentarz:

Apostoł Jan zwróci później uwagę na to, że przykazanie miłości bliźniego jest tylko komentarzem do przykazania miłości Boga. Bo rozumie się samo przez się, że jeśli ktoś kocha Boga, to stara się kochać wszystkich, których Bóg kocha. „Albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 J 4,20).

Miłość Boga jest pierwszym i wszechogarniającym przykazaniem wiary chrześcijańskiej. Św. Augustyn twierdził, że istnieją tylko dwie ostateczne zasady, którymi my, ludzie, kierujemy się w życiu. Jedni kochają Boga i gotowi są Go kochać aż do pogardzania sobą. Inni zaś w pierwszym rzędzie kochają samych siebie aż do pogardzania Panem Bogiem.

Ten poganin, który drzemie chyba w każdym z nas, gotów jest protestować: jak to, to Pana Boga mamy kochać więcej niż samego siebie? Rzecz w tym, że tylko wtedy, kiedy Pana Boga stawiamy na pierwszym miejscu, siebie kochamy prawdziwie. Egoizm jest postawą, która niszczy również samego egoistę.

Jeszcze jedno trzeba powiedzieć: Pana Boga albo kocha się na pierwszym miejscu, albo nie kocha się Go wcale. Gdyby ktoś chciał kochać Pana Boga, ale nie na pierwszym miejscu, znaczyłoby to, że ma kompletnie fałszywe wyobrażenie o Bogu. Taki człowiek chyba nie wie, że Bóg jest źródłem wszelkiego dobra; chyba też nie zdaje sobie sprawy z tego, że Bóg kocha mnie bardziej niż najbardziej kochająca matka i że Bogu bardziej niż mnie samemu zależy na moim dobru.

Mówimy: przykazanie miłości Boga. Ale przede wszystkim jest to niezwykły przywilej, że możemy kochać Boga. Bylibyśmy do tego zupełnie niezdolni, gdyby On pierwszy nas nie ukochał.

Nie jest też tak, że ktoś swoim umysłem zrozumiał najwyższą wartość miłości Boga, postanowił Go kochać i dzięki temu zaczął Go kochać. To łaska Boga w nas sprawia, że kochamy Boga, choć trzeba przyznać, że jeśli ktoś tęskni za tym, żeby Pana Boga pokochać, to On mu chętnie tej łaski udziela.

Przede wszystkim jednak warto wiedzieć, że kiedy się rozmawia na temat miłości Boga, to pojawiają się różne pytania i problemy, nie zawsze łatwe do rozwiązania, a kiedy miłość Boża ogarnia serce człowieka — miłość prawdziwa, tzn. owocująca miłością bliźniego — to okazuje się ona prostsza niż oddychanie.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

18 marca.

(Oz 6, 1-6)

Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę przewiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Poznajmy, dążmy do poznania Pana; Jego przyjście jest pewne jak poranek, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas, jak deszcz późny, co nasyca ziemię.

«Cóż ci mogę uczynić, Efraimie, co pocznę z tobą, Judo? Miłość wasza podobna do chmur o świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dlatego ciosałem cię przez proroków, słowami ust mych pouczałem, a Prawo moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń».


Psalm (Ps 51 (50), 3-4. 18-19. 20-21a (R.: Oz 6, 6))
REFREN: Miłości pragnę, nie krwawej ofiary

Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej,
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
i oczyść mnie z grzechu mojego.

Ofiarą bowiem Ty się nie radujesz,
a całopalenia, choćbym dał, nie przyjmiesz.
Boże, moją ofiarą jest duch skruszony,
pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz.

Panie, okaż Syjonowi łaskę w Twej dobroci,
odbuduj mury Jeruzalem.
Wtedy przyjmiesz prawe ofiary,
dary i całopalenia.


Aklamacja

Nie zatwardzajcie dzisiaj serc waszych,
lecz słuchajcie głosu Pańskiego.


Ewangelia (Łk 18, 9-14)

Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść:

«Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”.

A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!”

Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».


Komentarz:

W pismach pastora Bonhoeffera, skazanego na śmierć i straconego w czasach hitlerowskich, znajduje się bardzo mądre wyjaśnienie, że dziękczynienie faryzeusza z dwóch powodów jest obrażaniem Pana Boga: bo faryzeusz jest zaślepiony i nie zauważa swoich grzechów; ponadto nie ma w nim miłości bliźniego, on jest egocentrykiem i nie umie myśleć o dobru innych ludzi:

„Wdzięczność może ostać się tylko łącznie ze szczerą pokutą i braterską miłością do tego, kto nie otrzymał niezasłużonego daru, jaki ja otrzymałem. Bez pokuty i bez miłości wdzięczność staje się przeklętą podzięką faryzeusza.

Byłoby przeklętą podzięką faryzeusza, gdybym nadużywał niezasłużenie otrzymanego daru do samochwalstwa przed Bogiem i ludźmi. Jest to bowiem rabunkiem łaski Bożej i pogardą bliźniego, gdy dziękuję jak najprędzej po to, by jakby wykupić się od zobowiązań wobec Boga i zaraz potem pysznić się tym, co otrzymałem. Podzięka faryzeusza jest religijnym ceremoniałem niewdzięczności. Jest przeklętą podzięką faryzeusza, gdy bogacz widzi pusty stół ubogiego i pozwala by pusty pozostał, a sam dziękuje za to, co posiada, jako za błogosławieństwo Boga. Jest przeklętą podzięką faryzeusza, gdy nie oddaję upośledzonym miłości Boga, której doznałem i za którą dziękuję. Takim przeklętym dziękczynieniem faryzeusz lży Stwórcę człowieka biednego.”

Przypatrzmy się jeszcze celnikowi, którego szczere „Bądź miłościw mnie grzesznemu” zasłużyło na pochwałę Pana Jezusa. Chodzi o to, żebyśmy starali się celnika naśladować, a nie udawać go. Różnicę między naśladowaniem celnika a udawaniem go spróbujmy zobaczyć na przykładzie Sokratesa. Jak wiadomo, filozof ten całe życie spędził na rzetelnym szukaniu prawdy, a jednak pod koniec życia powtarzał: „Wiem, że nic nie wiem”. Otóż wyobraźmy sobie młodego człowieka, który na samym początku studiów dowiedział się tego o Sokratesie i powiada sobie: „Ja już teraz wiem, że nic nie wiem, zatem cały cel studiów już osiągnąłem”. Zupełnie inny sens ma owo „wiem, że nic nie wiem” mądrego Sokratesa i młodego studenta. Tak samo zupełnie inny sens ma modlitwa: „Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu”, jaką zanosi celnik rzetelnie pragnący się nawrócić, i człowiek, który modlitwę tę chciałby potraktować tylko jako łatwy sposób na uwolnienie się od grzechów.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

19 marca. Czwarta Niedziela Wielkiego Postu.

(1 Sm 16, 1b. 6-7. 10-13)

Pan rzekł do Samuela: «Napełnij oliwą twój róg i idź: Posyłam cię do Jessego Betlejemity, gdyż między jego synami upatrzyłem sobie króla».

Kiedy przybył, spostrzegł Eliaba i powiedział: «Z pewnością przed Panem jest jego pomazaniec». Pan jednak rzekł do Samuela: «Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż odsunąłem go, nie tak bowiem, jak człowiek widzi, widzi Bóg, bo człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a Pan widzi serce». I Jesse przedstawił Samuelowi siedmiu swoich synów, lecz Samuel oświadczył Jessemu: «Nie ich wybrał Pan».

Samuel więc zapytał Jessego: «Czy to już wszyscy młodzieńcy? » Odrzekł: «Pozostał jeszcze najmniejszy, lecz on pasie owce». Samuel powiedział do Jessego: «Poślij po niego i sprowadź tutaj, gdyż nie rozpoczniemy uczty, dopóki on nie przyjdzie».

Posłał więc i przyprowadzono go: był on rudy, miał piękne oczy i pociągający wygląd. Pan rzekł: «Wstań i namaść go, to ten». Wziął więc Samuel róg z oliwą i namaścił go pośrodku jego braci. Od tego dnia duch Pański opanował Dawida.


Psalm (Ps 23 (22), 1b-3a. 3b-4. 5. 6 (R.: por. 1b))
REFREN: Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego

Pan jest moim pasterzem,
niczego mi nie braknie,
pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć,
orzeźwia moją duszę.

Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoją chwałę.
Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę,
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
Kij Twój i laska pasterska są moją pociechą.

Stół dla mnie zastawiasz
na oczach mych wrogów.
Namaszczasz mi głowę olejkiem,
kielich mój pełny po brzegi.

Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni życia
i zamieszkam w domu Pana
po najdłuższe czasy.

(Ef 5, 8-14)

Bracia:

Niegdyś byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości. Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda. Badajcie, co jest miłe Panu. I nie miejcie udziału w bezowocnych uczynkach ciemności, a raczej piętnując je, nawracajcie tamtych. O tym bowiem, co się u nich dzieje
po kryjomu, wstyd nawet mówić. Natomiast wszystkie te rzeczy, gdy są piętnowane, stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem.

Dlatego się mówi: «Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus».


Aklamacja

Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.


Ewangelia (J 9, 1-41)

Jezus, przechodząc, ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia.

Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy – on czy jego rodzice?» Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże. Trzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata».

To powiedziawszy, splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił, widząc.

A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: «Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?» Jedni twierdzili: «Tak, to jest ten», a inni przeczyli: «Nie, jest tylko do tamtego podobny». On zaś mówił: «To ja jestem».

Mówili więc do niego: «Jakżeż oczy ci się otworzyły?» On odpowiedział: «Człowiek, zwany Jezusem, uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: „Idź do sadzawki Siloam i obmyj się”. Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem». Rzekli do niego: «Gdzież On jest?» Odrzekł: «Nie wiem».

Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A tego dnia, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: «Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę».

Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: «Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: «Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?» I powstał wśród nich rozłam. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: «A ty, co o Nim mówisz, jako że ci otworzył oczy?» Odpowiedział: «To prorok».

Żydzi jednak nie uwierzyli, że był niewidomy i że przejrzał, aż przywołali rodziców tego, który przejrzał; i wypytywali ich, mówiąc: «Czy waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomy urodził? W jaki to sposób teraz widzi?» Rodzice zaś jego tak odpowiedzieli: «Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził niewidomy. Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi; nie wiemy także, kto mu otworzył oczy. Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, będzie mówił sam za siebie». Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów. Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi. Oto dlaczego powiedzieli jego rodzice: «Ma swoje lata, jego samego zapytajcie».

Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: «Oddaj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem». Na to odpowiedział: «Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę». Rzekli więc do niego: «Cóż ci uczynił? W jaki sposób otworzył ci oczy?» Odpowiedział im: «Już wam powiedziałem, a wy nie słuchaliście. Po co znowu chcecie słuchać? Czy i wy chcecie zostać Jego uczniami?»

Wówczas go obrzucili obelgami i rzekli: «To ty jesteś Jego uczniem, a my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza. Co do Niego zaś, to nie wiemy, skąd pochodzi».

Na to odpowiedział im ów człowiek: «W tym wszystkim dziwne jest to, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Wiemy, że Bóg nie wysłuchuje grzeszników, ale wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić».

Rzekli mu w odpowiedzi: «Cały urodziłeś się w grzechach, a nas pouczasz?» I wyrzucili go precz.

Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go, rzekł do niego: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon.

A Jezus rzekł: «Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, żeby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomymi». Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli, i rzekli do Niego: «Czyż i my jesteśmy niewidomi?» Jezus powiedział do nich: «Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: „Widzimy”, grzech wasz trwa nadal».


Komentarz:

Święty pustelnik Antoni mądrze pocieszył kiedyś niewidomego chłopca: „Mój drogi — powiedział mu — ty wprawdzie nie masz takich oczu, jakie mają również kury i gęsi. Ale za to masz takie oczy, jakie mają aniołowie — oczy, którymi można oglądać samego Boga i Jego światłość”. Chłopiec ten wyrósł później na wielkiego teologa i do historii przeszedł jako Dydym Ślepy.

Istnieje wielka różnica między człowiekiem, któremu brak wzroku cielesnego, a człowiekiem zaślepionym, człowiekiem, któremu szwankuje wzrok duszy. Człowiek niewidomy nieraz potrafi swoje kalectwo przemienić w swoją szansę, tak że niejeden widzący mógłby mu pozazdrościć duchowej dojrzałości. Natomiast zaślepienie jest to nieszczęście tak głębokie, że nie da się go przemienić w szansę. Co gorsza, człowiek duchowo zaślepiony nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest zaślepiony.

Każdy z nas może ulec jakiemuś zaślepieniu i o tym nawet nie wiedzieć. Na przykład mogę nie zauważać mojego bliźniego. Człowiek może być tak zajęty różnymi swoimi sprawami, że nie zorientuje się nawet, że jego własny współmałżonek czuje się bardzo samotny, albo że narasta w nim jakieś rozgoryczenie i poczucie krzywdy. Czasem człowiek bardzo się troszczy o różne potrzeby swojego dziecka, a nie zauważy, że dziecko jest zgłodniałe odrobiny rodzicielskiego ciepła i rodzicielskiej aprobaty.

Nie tylko potrzeb drugiego człowieka mogę nie zauważyć. Mogę również nie zauważyć i nie docenić darów, jakimi on mnie obdarza. I w ten sposób narasta obcość między ludźmi, czasem nawet między mężem i żoną, między rodzicami i dziećmi. A jeszcze łatwiej nam nie zauważać ludzi innych, ludzi spoza naszej rodziny. Źródłem tego zaślepienia, które czyni człowieka niewrażliwym na potrzeby i dary drugiego człowieka, jest egocentryzm.

Jak widzimy, nie tylko namiętności zaślepiają człowieka. Zaślepia człowieka nie tylko nienawiść, nie tylko chciwość, niezdrowa ambicja czy rozpustna pożądliwość. Człowieka zaślepia również egoizm i lenistwo. Nie zawsze zresztą człowiek zaślepiony uważa się za bezgrzesznego. Zauważył kiedyś z przekąsem La Rochefoucauld, że my nawet chętnie przyznajemy się do małych wad, bo chcemy w ten sposób przekonać samych siebie, że nie mamy wielkich. Tak, największe zaślepienie człowieka polega na tym, że człowiek swojego grzechu nie widzi. Jak czytamy w Psalmie 36: „Zaślepiony sam sobie schlebia i nie widzi swej winy, by ją mógł znienawidzić”.

Możliwe jest również zaślepienie aktywne. Wówczas nie jest tak, że człowiek czegoś nie widzi. Owszem, widzi, ale widzi fałszywie, a jest święcie przekonany, że widzi prawidłowo. Człowiekowi czasem wydaje się wówczas, że jest mądrzejszy od Pana Boga. Wie, jakie jest Boże przykazanie, ale wydaje mu się, że znalazł drogę lepszą od tej, którą wskazuje Pan Bóg. Zarówno całe narody, jak poszczególni ludzie już bardzo wiele ucierpieli od takich większych i mniejszych „zbawicieli”, co to lepiej od Pana Boga wiedzą, gdzie leży dobro i na czym polega szczęście. Otóż Pan Jezus po to chce nam pokazać różne nasze zaślepienia, żeby nas z nich uzdrowić. Tutaj same tylko nasze dobre postanowienia nie wystarczą. Dopiero łaska Chrystusa Pana może nas z naszych zaślepień uwolnić. I może sprawić jeszcze więcej: że w naszym wnętrzu zajaśnieje światłość Boża i że będziemy umieli patrzeć na świat oraz na różne wydarzenia naszego życia naprawdę Bożymi oczami.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

20 marca.

(2 Sm 7, 4-5a. 12-14a. 16)

Pan skierował do Natana następujące słowa: „Idź i powiedz mojemu słudze Dawidowi: To mówi Pan: «Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. On zbuduje dom imieniu memu, a Ja utwierdzę tron jego królestwa na wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem.

Przede Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki. Twój tron będzie utwierdzony na wieki»”.

Psalm (Ps 89, 2-3. 4-5. 27 i 29 (R.: 37a))
REFREN: Jego potomstwo będzie trwało wiecznie

Będę na wieki śpiewał o łasce Pana,
moimi ustami Twą wierność będę głosił
przez wszystkie pokolenia.
Albowiem powiedziałeś:
«Na wieki ugruntowana jest łaska»,
utrwaliłeś swoją wierność w niebiosach.

«Zawarłem przymierze z moim wybrańcem,
przysiągłem mojemu słudze, Dawidowi:
Utrwalę twoje potomstwo na wieki
i tron twój umocnię na wszystkie pokolenia».

«On będzie wołał do Mnie: „Tyś jest Ojcem moim,
moim Bogiem, Opoką mego zbawienia”.
Na wieki zachowam dla niego łaskę
i trwałe z nim będzie moje przymierze».


(Rz 4, 13. 16-18. 22)

Bracia:

Nie od wypełnienia Prawa została uzależniona obietnica dana Abrahamowi i jego potomstwu, że będzie dziedzicem świata, ale od usprawiedliwienia z wiary.

I stąd to dziedzictwo zależy od wiary, by było z łaski i aby w ten sposób obietnica pozostała niewzruszona dla całego potomstwa, nie tylko dla potomstwa opierającego się na Prawie, ale i dla tego, które ma wiarę Abrahama. On to jest ojcem nas wszystkich, jak jest napisane: „Uczyniłem cię ojcem wielu narodów” przed obliczem Boga. Jemu on uwierzył jako Temu, który ożywia umarłych, i to, co nie istnieje, powołuje do istnienia.

On to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co było powiedziane: „takie będzie twoje potomstwo”.

Dlatego też poczytano mu to za sprawiedliwość.

Aklamacja

Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
będą Ciebie wychwalali na wieki.


Ewangelia (Łk 2, 41-51a)

Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy Jezus miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych.

Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.

Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”.

Lecz On im odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.

Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany.


Komentarz:

W żadnej z czterech Ewangelii nie zanotowano ani jednego słowa, wypowiedzianego przez św. Józefa. W Ewangelii Mateusza czytamy o rozterkach Józefa, kiedy zauważył, że jego dziewicza małżonka jest brzemienna. Postanowił sobie wtedy Józef rozłączyć się z Maryją bez oskarżania jej o cudzołóstwo, co automatycznie wystawiało na szwank jego własne dobre imię. Jak pamiętamy, sam Bóg zatroszczył się o to, ażeby Józef zrozumiał tajemnicę macierzyństwa Maryi. Ze względu na tamte rozterki św. Józef jest dziś patronem małżonków kuszonych do rozwodu.

Czytamy ponadto o św. Józefie, że opiekował się Maryją w dniach jej rozwiązania, że podjął ucieczkę do Egiptu, aby chronić Dzieciątko Jezus, że potem święta Rodzina wróciła do Nazaretu. Ponieważ zaś w Ewangeliach Pan Jezus raz nazywany jest cieślą, a kiedy indziej synem cieśli, można stąd wnosić, że to właśnie św. Józef wyuczył Pana Jezusa zawodu cieśli. Ponieważ w latach publicznej działalności Pana Jezusa postać św. Józefa już się nie pojawia, domyślamy się, że on wtedy już nie żył — i dlatego Józef jest uważany za patrona dobrej śmierci, bo podczas jego umierania obecne były te dwie najświętsze osoby, które każdy z nas chciałby mieć przy swojej śmierci, tzn. Jezus i Maryja. Oczywiście jest ponadto św. Józef patronem rodzin chrześcijańskich.

W dzisiejszej Ewangelii sama Matka Najświętsza nazywa Józefa ojcem Pana Jezusa: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Toteż Kościół nazywa św. Józefa dziewiczym ojcem Syna Bożego. Spełniał on bowiem wszystkie obowiązki ojcowskie wobec Pana Jezusa, mimo że nie był fizycznie Jego ojcem.

Znamienne, że w odpowiedzi swojej Matce Pan Jezus mówi o tym Ojcu, który jest Jego Ojcem w całym tego słowa znaczeniu: „Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” Nie możemy mieć wątpliwości co do tego, że dziewicze ojcostwo św. Józefa było krystalicznym, chociaż tylko skończonym obrazem ojcostwa Ojca Przedwiecznego. Św. Józef jest przykładem dla wszystkich ojców, ażeby ich ojcostwo było jak najczystszym naśladowaniem tego jedynego naszego Ojca, który jest w niebie.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Gor
Posty: 65
Rejestracja: 30 sty 2021, 6:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 27
Podziękowano: 38
Płeć:

Nieprzeczytany post

21 marca.

(Ez 47, 1-9. 12)

Podczas widzenia otrzymanego od Pana zaprowadził mnie anioł z powrotem przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni była zwrócona ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony świątyni na południe od ołtarza. I wyprowadził mnie przez bramę północną, i poza murami powiódł mnie do bramy zewnętrznej, zwróconej ku wschodowi. A oto woda wypływała spod prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza.

Potem poprowadził mnie ów mąż w kierunku wschodnim; miał on w ręku pręt mierniczy, odmierzył tysiąc łokci i kazał mi przejść przez wodę; woda sięgała aż do kostek. Następnie znów odmierzył tysiąc łokci i kazał mi przejść przez wodę: sięgała aż do kolan; i znów odmierzył tysiąc łokci i kazał mi przejść: sięgała aż do bioder; i znów odmierzył jeszcze tysiąc łokci: był tam już potok, którego nie mogłem przejść, gdyż woda była za głęboka, była to woda do pływania, rzeka, której nie można było przejść. Potem rzekł do mnie: «Czy widziałeś to, synu człowieczy?» I poprowadził mnie z powrotem wzdłuż rzeki.

Gdy się odwróciłem, oto po obu stronach na brzegu rzeki znajdowało się wiele drzew. A on rzekł do mnie: «Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, a wtedy wody stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostają przy życiu: będzie tam też niezliczona ilość ryb, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione.

A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ woda dla nich przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo».


Psalm (Ps 46 (45))
REFREN: Pan Bóg Zastępów jest dla nas obroną

Bóg jest dla nas ucieczką i siłą,
najpewniejszą pomocą w trudnościach.
Przeto nie będziemy się bali, choćby zatrzęsła się ziemia
i góry zapadły w otchłań morza.

Nurty rzeki rozweselają miasto Boże,
najświętszy przybytek Najwyższego.
Bóg w nim przebywa, a ono się nie zachwieje,
Bóg je wspomoże o świcie.

Pan Zastępów jest z nami,
Bóg Jakuba jest naszą obroną.
Przyjdźcie, zobaczcie dzieła Pana,
zdumiewające czyny, których dokonał na ziemi.


Aklamacja

Stwórz, Boże, we mnie serce czyste
i przywróć mi radość Twojego zbawienia.


Ewangelia (J 5, 1-16)

Było święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy.

W Jerozolimie zaś jest przy Owczej Bramie sadzawka, nazwana po hebrajsku Betesda, mająca pięć krużganków. Leżało w nich mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych.

Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już dłuższy czas, rzekł do niego: «Czy chcesz wyzdrowieć?»

Odpowiedział Mu chory: «Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. W czasie kiedy ja dochodzę, inny wstępuje przede mną».

Rzekł do niego Jezus: «Wstań, weź swoje nosze i chodź!» Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje nosze i chodził.

Jednakże dnia tego był szabat. Rzekli więc Żydzi do uzdrowionego: «Dziś jest szabat, nie wolno ci dźwigać twoich noszy».

On im odpowiedział: «Ten, który mnie uzdrowił, rzekł do mnie: Weź swoje nosze i chodź». Pytali go więc: «Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź?» Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu.

Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: «Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło». Człowiek ów odszedł i oznajmił Żydom, że to Jezus go uzdrowił. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że czynił takie rzeczy w szabat.


Komentarz:

Dzisiejsza Ewangelia poszerza listę tych wydarzeń biblijnych, kiedy ktoś znajdował się w sytuacji absolutnie beznadziejnej, a jednak został przez Boga ocalony. W ten sposób Bóg ocalił Daniela, który został wrzucony zgłodniałym lwom na pożarcie. I wybawił od śmierci trzech młodzieńców wrzuconych do rozpalonego pieca hutniczego za to, że nie chcieli oddać ziemskiemu władcy czci boskiej. I uratował Bóg Jonasza wrzuconego do morza i połkniętego przez jakiegoś symbolicznego potwora. Dodajmy jeszcze do tej listy ocalenie Zuzanny, już prowadzonej na śmierć wskutek oszczerczych oskarżeń, czy ocalenie Izaaka, który leżał już związany na ołtarzu ofiarnym.

Otóż paralityk z dzisiejszej Ewangelii nie miał już żadnej nadziei na wyzdrowienie. Zresztą jaką nadzieję na odzyskanie zdrowia może mieć chory, który choruje już od 38 lat? To prawda, że znajdował się przy sadzawce Betesda, z którą wiara ludowa wiązała jakieś moce uzdrowicielskie, ale nie miał nawet człowieka, który by go do tej wody doprowadził. Jeżeli nawet ten paralityk miał jakąś nadzieję, to była to nadzieja przysypana rezygnacją.

Ten paralityk bardzo dobrze symbolizuje ten rodzaj grzeszników, którzy się poniekąd ze swoim grzechem pogodzili. Noszą jeszcze gdzieś na dnie swojej duszy pragnienie pojednania z Bogiem. Ale wydaje im się, że w ich sytuacji jest to tak odległe i nierealne, że chyba nigdy nie nastąpi.

Tak mogą odczuwać ludzie związani niesakramentalnym związkiem, albo ktoś, kto przez całe lata podawał się za niewierzącego, albo ktoś uwikłany w jakieś bardzo ciężkie grzechy. Nieraz takiemu człowiekowi trudno jest nawet przekroczyć próg kościoła.

Dlatego módlmy się, aby jak najwięcej takich ludzi usłyszało dzisiejszą Ewangelię. Nie tylko jej słowa, ale jej przesłanie, że nie ma sytuacji tak beznadziejnych, żeby Chrystus Pan nie chciał się ulitować nad grzesznikiem, uzdrowić go duchowo i pojednać ze swoim Przedwiecznym Ojcem.

o. Jacek Salij OP
Ostatnio zmieniony 21 mar 2023, 6:01 przez Gor, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Gor
Posty: 65
Rejestracja: 30 sty 2021, 6:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 27
Podziękowano: 38
Płeć:

Nieprzeczytany post

22 marca.

(Iz 49, 8-15)

Tak mówi Pan: «Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię, w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą. A ukształtowałem cię i ustanowiłem przymierzem dla ludu, aby odnowić kraj, aby rozdzielić spustoszone dziedzictwa, aby rzec więźniom: „Wyjdźcie na wolność!”, a marniejącym w ciemnościach: „Ukażcie się!”

Oni będą się paśli przy wszystkich drogach, na każdym bezdrzewnym wzgórzu będzie ich pastwisko. Nie będą już łaknąć ani pragnąć, i nie porazi ich wiatr upalny ni słońce, bo ich poprowadzi Ten, co się lituje nad nimi, i zaprowadzi ich do tryskających zdrojów. Wszystkie me góry zamienię na drogę i moje gościńce wzniosą się wyżej.

Oto ci przychodzą z daleka, oto tamci z północy i z zachodu, a inni z krainy Sinitów. Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj się, ziemio! Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem! Albowiem Pan pocieszył swój lud, zlitował się nad jego biednymi».

Mówił Syjon: «Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał ». «Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie!»

Psalm (Ps 145 (144))

REFREN: Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia

Pan jest łagodny i miłosierny,
nieskory do gniewu i bardzo łaskawy.
Pan jest dobry dla wszystkich,
a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył.

Królestwo Twoje królestwem wszystkich wieków,
przez wszystkie pokolenia Twoje panowanie.
Pan podtrzymuje wszystkich, którzy upadają,
i podnosi wszystkich zgnębionych.

Pan jest sprawiedliwy na wszystkich swych drogach
i łaskawy we wszystkich swoich dziełach.
Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają,
wszystkich wzywających Go szczerze.

Aklamacja

Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem,
kto wierzy we Mnie, nie umrze na wieki.


Ewangelia (J 5, 17-30)

Żydzi prześladowali Jezusa, ponieważ uzdrowił w szabat.

Lecz Jezus im odpowiedział: «Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam».

Dlatego więc Żydzi tym bardziej usiłowali Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu.

W odpowiedzi na to Jezus im mówił: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie może niczego czynić sam z siebie, jeśli nie widzi Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili.

Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie pod sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. Jak Ojciec ma życie w sobie samym, tak również dał to Synowi: mieć życie w sobie. Dał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym.

Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, kiedy wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Jego: i ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie do życia; ci, którzy pełnili złe czyny – na zmartwychwstanie do potępienia.

Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Sądzę tak, jak słyszę, a sąd mój jest sprawiedliwy; szukam bowiem nie własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał».

Komentarz:

Czytaliśmy wczoraj o uzdrowieniu paralityka przy sadzawce Betesda. Otóż Pan Jezus dokonał tego w szabat, co wywołało oburzenie Jego przeciwników. Pan Jezus wykorzystuje tę sytuację, ażeby uchylić nam rąbka tajemnicy na temat swojego Bożego synostwa. „Ojciec mój pracuje aż do tej chwili, i Ja pracuję” — odpowiada na zarzut, dlaczego dokonuje uzdrowień w święto szabatu. Jest to ewidentne nawiązanie do opisu dzieła stworzenia, do sześciu dni pracy Boga nad tym dziełem. Pan Jezus wyraźnie podpowiada, że dzieło stworzenia jeszcze trwa, że dzień Bożego odpoczynku jeszcze nie nastąpił. Możemy się domyślać, że Boży odpoczynek nastąpi w nieprzemijającym Dniu Wiekuistym, kiedy Bóg odpocznie razem z wszystkimi swoimi zbawionymi.

„Ojciec mój aż do tej chwili pracuje, i Ja pracuję” — Pan Jezus mówi tu o sobie, że jest współpracownikiem Bożego dzieła stwórczego. Chodzi tu o tę samą prawdę, która w innych miejscach Nowego Testamentu jest zapisana czy to w formule, że przez Słowo, które jest Bogiem, wszystko się stało, czy to w formule z Listu do Kolosan, że „wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone, On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma swoje istnienie”.

Słysząc twierdzenie Pana Jezusa, że On jest współpracownikiem Bożego dzieła stwórczego, słuchacze bardzo dobrze zrozumieli, że Jezus w ten sposób stawiał się na równi z Bogiem. Dobrze Go zrozumieli, ale odebrali to jako bluźnierstwo. Pan Jezus jednak nie wycofuje się, ale jeszcze wyraźniej naucza o swojej jedności oraz równości z Przedwiecznym Ojcem. On przyszedł do nas jako doskonały obraz swojego Przedwiecznego Ojca: „Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego”. Kochający Go Ojciec chce, aby On wykonywał wszystkie dzieła Bożej wszechmocy, nawet wskrzeszanie i ożywianie umarłych, nawet wykonywanie sądu ostatecznego.

Co więcej, mówi Pan Jezus o tym, że oddawanie Jemu czci boskiej jest warunkiem prawdziwej czci dla Przedwiecznego Ojca: „aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał”.

I tylko ten Jezus jest prawdziwy, Jezus z Ewangelii. Nie jakiś tylko prorok, nie jakiś odpowiednik Buddy, czy jakiś genialny mędrzec i reformator. Jezus prawdziwy to Syn Boży, przez którego świat został stworzony, cały rozkochany w swoim Przedwiecznym Ojcu; Ten, który jest naszym Życiem i Zmartwychwstaniem, który w Dniu Ostatecznym będzie Sędzią wszystkich ludzi i aniołów.

o. Jacek Salij OP
Awatar użytkownika
Gor
Posty: 65
Rejestracja: 30 sty 2021, 6:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 27
Podziękowano: 38
Płeć:

Nieprzeczytany post

23 marca.

(Wj 32, 7-14)

Pan rzekł do Mojżesza: «Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Bardzo szybko zawrócili z drogi, którą im nakazałem, i utworzyli sobie posąg cielca odlanego z metalu, i oddali mu pokłon, i złożyli mu ofiary, mówiąc: „Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej”».

I jeszcze powiedział Pan do Mojżesza: «Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. Pozwól Mi, aby rozpalił się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem».

Mojżesz jednak zaczął usilnie błagać Pana, Boga swego, i mówić: «Dlaczego, Panie, płonie gniew Twój przeciw ludowi Twemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką mocą i silną ręką? Czemu to mają mówić Egipcjanie: „W złym zamiarze wyprowadził ich, chcąc ich wygubić w górach i zgładzić z powierzchni ziemi”? Odwróć zapalczywość Twego gniewu i zaniechaj zła, jakie chcesz zesłać na Twój lud. Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela, Twoje sługi, którym przysiągłeś na samego siebie, mówiąc do nich: „Uczynię potomstwo wasze tak licznym jak gwiazdy niebieskie, i całą ziemię, o której mówiłem, dam waszym potomkom i posiądą ją na wieki”».

Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud.


Psalm (Ps 106 (105))
REFREN: Pamiętaj o nas i przyjdź nam z pomocą

U stóp Horebu zrobili cielca
i pokłon oddawali bożkowi ulanemu ze złota.
Zamienili swą Chwałę
na podobieństwo cielca jedzącego siano.

Zapomnieli o Bogu, który ich ocalił,
który wielkich rzeczy dokonał w Egipcie,
rzeczy przedziwnych w krainie Chamitów,
zdumiewających nad Morzem Czerwonym.

Postanowił ich zatem wytracić,
gdyby nie Mojżesz, Jego wybraniec.
On wstawił się do Niego,
aby odwrócić Jego gniew niszczący.

Aklamacja

Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego;
każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.


Ewangelia (J 5, 31-47)

Jezus powiedział do Żydów:

«Gdybym Ja wydawał świadectwo o sobie samym, świadectwo moje nie byłoby prawdziwe. Jest ktoś inny, kto wydaje świadectwo o Mnie; a wiem, że świadectwo, które o Mnie wydaje, jest prawdziwe.

Wysłaliście poselstwo do Jana i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na świadectwo człowieka, ale mówię to, abyście byli zbawieni. On był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście radować się krótki czas jego światłem.

Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wypełnienia; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał. Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo. Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza; nie macie także Jego słowa, trwającego w was, bo wy nie uwierzyliście Temu, którego On posłał.

Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie. Nie odbieram chwały od ludzi, ale poznałem was, że nie macie w sobie miłości Boga. Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie. Gdyby jednak przybył ktoś inny we własnym imieniu, to przyjęlibyście go. Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

Nie sądźcie jednak, że to Ja was oskarżę przed Ojcem. Waszym oskarżycielem jest Mojżesz, w którym wy pokładacie nadzieję. Gdybyście jednak wierzyli Mojżeszowi, to i Mnie wierzylibyście. O Mnie bowiem on pisał. Jeżeli jednak jego pismom nie wierzycie, jakżeż moim słowom będziecie wierzyli?»

Komentarz:

Dzisiejsza Ewangelia stanowi drugą część mowy, jaką Pan Jezus wygłosił w odpowiedzi na zarzuty, że paralityka przy sadzawce Betesda uzdrowił w święto szabatu. W mowie tej z całą jednoznacznością wyjaśnia, że jest Synem Bożym. Wyjaśnia zarazem, dlaczego faryzeusze — ludzie przecież bardzo pobożni i rozczytani w Piśmie Świętym — nie chcą w Niego uwierzyć.

Zanim zacznę to omawiać, spróbujmy sobie uświadomić, że wyjaśnienia Pana Jezusa nie są hipotezą. On jest Synem Bożym, który zna ludzkie serca — i jeśli On wyjaśnia, dlaczego faryzeusze w Niego nie uwierzyli, to na pewno tak było. Zwróćmy uwagę na to, jak wielka treść kryje się w tym słowie: „nie uwierzyć w Syna Bożego”. Nie uwierzyć w Syna Bożego, to znaczy nie przyjąć największego Daru, jakim Bóg nas obdarzył. Aż strach pomyśleć, że człowiek może aż tak fatalnie skorzystać ze swojej wolności: nie uwierzyć w Syna Bożego! Przede wszystkim z dwóch powodów nie uwierzyli pobożni faryzeusze w Syna Bożego. „Wiem o was — zarzuca im Pan Jezus — że nie macie w sobie miłości Boga”. „Jakże możecie uwierzyć, skoro wzajemnie od siebie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?”

Jak widzimy, ktoś może być pobożny, a jednak nie stawia Pana Boga na pierwszym miejscu i wtedy ta jego pobożność jest fałszywa. Różne względy ludzkie blokują wtedy człowieka w otwieraniu się na dary Boże. Faryzeuszów różne względy ludzkie blokowały do tego stopnia, że odrzucili dar największy, jakim Bóg obdarował ludzi. Że odrzucili Mesjasza i Syna Bożego, którego Ojciec Przedwieczny dał nam dla naszego zbawienia.

Pan Jezus wskazuje jeszcze drugi powód niewiary faryzeuszów: Wprawdzie badacie Pisma i wierzycie, że w nich zawarte jest życie wieczne, ale nie macie w sobie słowa Bożego, tak żeby ono w was trwało. Gdybyście w duchu Bożym czytali księgi Mojżesza, to byście wiedzieli, że Mojżesz „o Mnie właśnie pisał. Jeżeli jednak pismom nie wierzycie, jakże moim słowom będziecie wierzyli”. Krótko mówiąc: ponieważ faryzeusze nie umieli w sposób pełniejszy przyjąć ksiąg Mojżesza, to byli zamknięci na dar jeszcze większy, jakim Bóg chciał ich obdarzyć w Jezusie Chrystusie.

Zatem dzisiejsza Ewangelia poucza nas, że aby uwierzyć w Chrystusa, trzeba:
1) starać się Boga kochać na pierwszym miejscu,
2) starać się jak najpełniej przyjmować dary Boże, bo wtedy Bóg będzie nam udzielał darów jeszcze większych.

o. Jacek Salij OP
Ostatnio zmieniony 24 mar 2023, 11:24 przez Dominik, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Dominik
Posty: 1971
Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 582
Podziękowano: 1548
Płeć:

Nieprzeczytany post

24 marca.
(Mdr 2, 1a. 12-22)

Mylnie rozumując, bezbożni mówili sobie:

«Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszemu działaniu, zarzuca nam przekraczanie Prawa, wypomina nam przekraczanie naszych zasad karności. Głosi, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim.

Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem.

Zobaczmy, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zgonie. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z rąk przeciwników.

Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo – jak mówił – będzie ocalony».

Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dla dusz czystych.


Psalm (Ps 34 (33))
REFREN: Pan zawsze bliski dla skruszonych w sercu

Pan zwraca swe oblicze przeciw zło czyniącym,
by pamięć o nich wymazać z ziemi.
Pan słyszy wołających o pomoc
i ratuje ich od wszelkiej udręki.

Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu,
ocala upadłych na duchu.
Liczne są nieszczęścia, które cierpi sprawiedliwy,
ale Pan go ze wszystkich wybawia.

On czuwa nad każdą jego kością
i żadna z nich nie zostanie złamana.
Pan odkupi dusze sług swoich,
nie zazna kary, kto się do Niego ucieka.

Aklamacja

Nie samym chlebem żyje człowiek,
lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.


Ewangelia (J 7, 1-2. 10. 25-30)

Jezus obchodził Galileę. Nie chciał bowiem chodzić po Judei, bo Żydzi zamierzali Go zabić.

A zbliżało się żydowskie Święto Namiotów. Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie.

Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: «Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest».

A Jezus, nauczając w świątyni, zawołał tymi słowami: «I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam z siebie; lecz prawdomówny jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał».

Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.


Komentarz:

Chyba już nie da się ostrzej pokazać nieskończonej odległości między Bożą miłością a ludzkim grzechem: Oto Syn Boży, Bóg prawdziwy, szuka człowieka, żeby go ocalić i w tym celu staje się jednym z nas i przyjmuje nasz ludzki los. My, w odpowiedzi na tę Jego miłość — korzystając z tego, że On stał się jednym z nas — szukamy Go, żeby Go zabić.

Bóg dopuszcza do tego, że wciąż jest zabijany. Wielu zabija Go we własnej duszy. W ślad za tym chcą Go zabijać w duszach innych, zwłaszcza słabszych od siebie. Wyrzucają Go z przestrzeni publicznej, którą chcieliby uczynić miejscem zwycięstwa tego, co bezbożne i Bogu przeciwne.

Skąd się bierze ta nienawiść przeciwko Bogu? Niektórzy, ale tylko niektórzy, odreagowują w ten sposób swoją żałosną służalczość wobec ludzi niewiele większych od siebie. Inni, wrogością wobec Boga próbują zagłuszyć głos sumienia, które przypomina im jakieś wielkie grzechy. Jeszcze inni wyrażają w ten sposób swoją zaiste diaboliczną pretensję, że to nie oni są Bogiem.

A Bóg? Jeśli nieraz jest zabijany, to tylko dlatego, że to dopuszcza. Pamiętajmy, że Jezusa ludzie wielokrotnie chcieli zabić. Zabili Go jednak dopiero wtedy, kiedy On się na to zgodził.

o. Jacek Salij OP
Nie bój się, robaczku Jakubie,
nieboraku Izraelu!

Izajasza 41, 14

Przekaż mi 1% podatkuKLIK
Awatar użytkownika
Gor
Posty: 65
Rejestracja: 30 sty 2021, 6:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 27
Podziękowano: 38
Płeć:

Nieprzeczytany post

25 marca.

(Iz 7, 10-14)

Pan przemówił do Achaza tymi słowami: „Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Otchłani, czy to wysoko w górze”.

Lecz Achaz odpowiedział: „Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę”.

Wtedy rzekł Izajasz: „Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi syna, i nazwie go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami”.


Psalm (Ps 40, 7-8a. 8b-10. 11)
REFREN: Przychodzę, Boże, pełnić Twoją wolę


Nie chciałeś ofiary krwawej ani płodów ziemi,
lecz otwarłeś mi uszy:
nie żądałeś całopalenia i ofiary za grzechy.
Wtedy powiedziałem: „Oto przychodzę.

W zwoju księgi jest o mnie napisane:
Radością jest dla mnie pełnić Twoją wolę, mój Boże,
a Twoje prawo mieszka w moim sercu”.
Głosiłem Twą sprawiedliwość w wielkim zgromadzeniu
i nie powściągałem warg moich, o czym Ty wiesz, Panie.

Sprawiedliwości Twojej nie kryłem w głębi serca,
głosiłem Twoją wierność i pomoc.
Nie taiłem Twojej łaski ani Twej wierności
przed wielkim zgromadzeniem.

(Hbr 10, 4-10)

Bracia:

Niemożliwe jest to, aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy. Przeto Chrystus przychodząc na świat, mówi: „Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: «Oto idę, w zwoju księgi napisano o Mnie, abym spełniał wolę Twoją, Boże»”.

Wyżej powiedział: „Ofiar, darów, całopaleń i ofiar za grzechy nie chciałeś, i nie podobały się Tobie”, choć składa się je na podstawie Prawa. Następnie powiedział: „Oto idę, abym spełniał wolę Twoją”. Usuwa jedną ofiarę, aby ustanowić inną. Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze.

Aklamacja

Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami,
i widzieliśmy Jego chwałę.

Ewangelia (Łk 1, 26-38)

Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.

Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”.

Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie.

Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.

Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”

Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”.

Na to rzekła Maryja: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!”

Wtedy odszedł od Niej anioł.


Komentarz:

Dokładnie za dziewięć miesięcy będziemy mieli Boże Narodzenie. Za pomocą dzisiejszego święta, święta Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, Kościół wyznaje swoją wiarę, że to w momencie swojego ludzkiego poczęcia Syn Boży przyjął ludzką naturę. Jedna z nas, Maryja, została wybrana do tej przekraczającej wszelkie pojmowanie posługi, żeby być matką Syna Bożego. Zostając matką, nie przestała być dziewicą, bo mocą Ducha Świętego Syn Boży rozpoczął w jej łonie swoje ludzkie istnienie. Nie godziło się, żeby miał ludzkiego ojca Ten, który jako jedyny z ludzi nie zaczął istnieć w momencie swojego ludzkiego poczęcia, bo jest Przedwiecznym Synem Bożym.

Dwa momenty są szczególnie podkreślone w dzisiejszej Ewangelii: Boża wszechmoc oraz wolność Maryi. Bożą wszechmoc podkreśla już samo imię anioła, który zwiastował Maryi jej wybranie do Bożego macierzyństwa. Gabriel znaczy „moc Boża”. „Albowiem u Boga nie ma nic niemożliwego” — mówi ponadto anioł o macierzyństwie bezpłodnej i starej Elżbiety. Nie ma wątpliwości, że w poczęciu Syna Bożego z Dziewicy bez porównania bardziej objawiła się moc Boża, niż w poczęciu Jana Chrzciciela z bezpłodnej staruszki. Ojcowie Kościoła nieraz powtarzali, że to nie zauważone przez ludzi wydarzenie, jakie się dokonało w Nazarecie na dziewięć miesięcy przed Bożym Narodzeniem, było większym dziełem Bożej wszechmocy, niż stworzenie nieba i ziemi.

Podziwiajmy jednak nie tylko Bożą wszechmoc i nie tylko tę prawdziwie królewską powściągliwość przed okazywaniem jej na zewnątrz. Podziwiajmy również Bożą delikatność w stosunku do Maryi. Bóg umiłował ją sobie najszczególniej, chce jej okazać łaskę, jakiej żadna kobieta przed nią ani po niej nie otrzymała, chce ją uczynić matką swojego Jednorodzonego Syna. Ale wolności Maryi pozostawia to, czy będzie mógł jej — a przez nią nam wszystkim — tę łaskę okazać. Nigdy jeszcze od decyzji jednego człowieka nie zależało tak wiele. Toteż Kościół każdego dnia przypomina sobie tamte pamiętne słowa Maryi, dzięki którym Syn Boży stał się naszym Zbawicielem: „Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego”.

o. Jacek Salij OP
Awatar użytkownika
Gor
Posty: 65
Rejestracja: 30 sty 2021, 6:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 27
Podziękowano: 38
Płeć:

Nieprzeczytany post

26 marca.

(Ez 37, 12-14)

Tak mówi Pan Bóg: «Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam» – mówi Pan Bóg.

Psalm (Ps 130 (129))
REFREN: Bóg Zbawicielem, pełnym miłosierdzia

Z głębokości wołam do Ciebie, Panie,
Panie, wysłuchaj głosu mego.
Nachyl swe ucho
na głos mojego błagania.


Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie,
Panie, któż się ostoi?
Ale Ty udzielasz przebaczenia,
aby Ci służono z bojaźnią.

Pokładam nadzieję w Panu,
dusza moja pokłada nadzieję w Jego słowie,
dusza moja oczekuje Pana.
Bardziej niż strażnicy poranka
niech Izrael wygląda Pana.

U Pana jest bowiem łaska,
u Niego obfite odkupienie.
On odkupi Izraela
ze wszystkich jego grzechów.

(Rz 8, 8-11)

Bracia:

Ci, którzy według ciała żyją, Bogu podobać się nie mogą. Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka.

Jeżeli zaś ktoś nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy. Skoro zaś Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na skutki grzechu, duch jednak ma życie na skutek usprawiedliwienia. A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa Jezusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha.


Aklamacja

Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem,
kto we Mnie wierzy, nie umrze na wieki.


Ewangelia (J 11, 1-45)

Był pewien chory, Łazarz z Betanii, ze wsi Marii i jej siostry, Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat, Łazarz, chorował. Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: «Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz». Jezus, usłyszawszy to, rzekł: «Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą».

A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza.

Gdy posłyszał o jego chorobie, pozostał przez dwa dni tam, gdzie przebywał. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: «Chodźmy znów do Judei».

Rzekli do Niego uczniowie: «Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?»

Jezus im odpowiedział: «Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeśli ktoś chodzi za dnia, nie potyka się, ponieważ widzi światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła».

To powiedział, a następnie rzekł do nich: «Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę go obudzić».

Uczniowie rzekli do Niego: «Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje». Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie.

Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: «Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego».

A Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: «Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć».

Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już od czterech dni spoczywającego w grobie. A Betania była oddalona od Jerozolimy około piętnastu stadiów. I wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby je pocieszyć po utracie brata.

Kiedy więc Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta więc rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga».

Rzekł do niej Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie».

Marta Mu odrzekła: «Wiem, że powstanie z martwych w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym».

Powiedział do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?»

Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, że Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat».

Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała ukradkiem swoją siostrę, mówiąc: «Nauczyciel tu jest i woła cię». Skoro zaś tamta to usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. Jezus zaś nie przybył jeszcze do wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie. Żydzi, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać.

A gdy Maria przyszła na miejsce, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go, padła Mu do nóg i rzekła do Niego: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł».

Gdy więc Jezus zobaczył ją płaczącą i płaczących Żydów, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzie go położyliście?»

Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!» Jezus zapłakał. Żydzi więc mówili: «Oto jak go miłował!» Niektórzy zaś z nich powiedzieli: «Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?»

A Jezus, ponownie okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień.

Jezus powiedział: «Usuńcie kamień!»

Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie».

Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?»

Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: «Ojcze, dziękuję Ci, że Mnie wysłuchałeś. Ja wiedziałem, że Mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie tłum to powiedziałem, aby uwierzyli, że Ty Mnie posłałeś». To powiedziawszy, zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce przewiązane opaskami, a twarz jego była owinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić».

Wielu zatem spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego.

Komentarz:

Pan Jezus wskrzesił Łazarza na krótko przed swoją własną śmiercią. Poza wszystkim innym był to akt pełnej suwerenności nad śmiercią. Rozkładającego się trupa Jezus budzi do życia z taką samą łatwością, z jaką my budzimy kogoś śpiącego.

Ten fakt wskrzeszenia Łazarza rzuca istotne światło na śmierć Pana Jezusa, która nastąpiła wkrótce potem. Ten, który wskrzesił Łazarza, z pewnością sam nie podlegał konieczności umierania. Z pewnością mógł, gdyby chciał, uchronić się od śmierci. Pan Jezus umarł na krzyżu, bo dobrowolnie poddał się tej nienawiści, jaka przeciwko Niemu się rozpętała. On sam zgodził się na swoją śmierć, a uczynił to z podobną suwerennością, z jaką dokonał wskrzeszenia Łazarza.

Wielu już ludzi stawiało sobie intrygujące pytanie, dlaczego Pan Jezus zapłakał nad grobem Łazarza, skoro już za chwilę miał go wskrzesić. Otóż On wtedy nie nad Łazarzem płakał, On płakał nad ludzką śmiercią. Płakał nad tym, że my, dzieci Adama, oddaliliśmy się od Boga, który jest Źródłem życia, i w ten sposób sprowadziliśmy na siebie śmierć.

Pan Jezus wskrzesił Łazarza, bo chciał nas przekonać, że On ma moc zwyciężyć zło i śmierć. Potęga zła i śmierci wydawała się niezwyciężona, i wciąż niektórzy ją za taką uważają. Ale Jezus przyszedł do nas z potęgą jeszcze większą. Mianowicie przyszedł do nas z potęgą miłości. Miłości do swego Ojca Przedwiecznego i do nas, których sobie wybrał, żebyśmy byli Jego braćmi i siostrami.

Potężny tą swoją miłością, przeszedł przez ziemię dobrze czyniąc. Co najważniejsze: potrafił tę swoją miłość zachować w stanie nienaruszonym, krystalicznym nawet podczas męki krzyżowej. Okazało się wówczas, że Jego miłość jest mocniejsza niż śmierć: chociaż ukrzyżowany, zabity i pogrzebany, trzeciego dnia zmartwychwstał!

Zauważmy, że zarówno przy grobie Łazarza, jak w swojej własnej śmierci Jezus najpierw objawia swoją słabość, słabość kogoś kochającego. Ostatecznie jednak w jednym i drugim przypadku Pan Jezus objawia nam nieskończoną potęgę swojej miłości. Czy my dzisiaj zechcemy otworzyć się na tę prawdę o słabości Jezusa oraz o potędze Jego miłości?

Marta powiedziała do Jezusa: „Panie, gdybyś tu był, nie umarłby brat mój!” My wierzymy w Jezusa razem z Martą. Wierzymy, że On nawet naszą śmierć chce przenikać kochającą nas obecnością. Słowa Marty odnoszą się jednak przede wszystkim do śmierci duchowej, śmierci straszniejszej niż śmierć ciała, bo oddzielającej nas od Boga. Straszna to rzecz, gdy człowiek zniszczy w sobie zarodek życia wiecznego i zamknie się całkowicie w życiu doczesnym. Gdyby człowiek trzymał się Jezusa, nigdy by się to nie stało: „Panie, gdybyś tu był, nie umarłby brat mój”.

Na szczęście Jezus i kocha nas, i jest wszechmocny. Ten, który wskrzesił już rozkładającego się Łazarza, z pewnością ma moc wskrzesić nawet tych, którzy pomarli duchowo.

o. Jacek Salij OP
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

27 marca.

(Dn 13, 1-9. 15-17. 19-30. 33-62)
W Babilonie mieszkał pewien mąż, imieniem Joakim. Wziął on żonę imieniem Zuzanna, córkę Chilkiasza; była ona bardzo piękna i bogobojna. Rodzice jej byli sprawiedliwi i wychowali swą córkę zgodnie z Prawem Mojżesza. Joakim zaś był bardzo bogaty i posiadał ogród przylegający do swego domu. Przychodziło do niego wielu Żydów, ponieważ cieszył się większym poważaniem niż inni. W tym roku wybrano spośród ludu dwóch starców na sędziów. Należeli oni do tych, o których powiedział Pan: «Wyszła nieprawość spośród sędziów-starców z Babilonu, którzy tylko uchodzili za kierujących narodem». Ludzie ci bywali często w domu Joakima, a wszyscy ci, którzy prowadzili spór sądowy, przychodzili do nich. Gdy zaś koło południa ludzie odchodzili, Zuzanna udawała się na przechadzkę po ogrodzie swego męża. Obaj starcy widywali ją codziennie, gdy udawała się na przechadzkę, i zaczęli jej pożądać. Zatracili rozsądek i odwrócili oczy, zaniedbując spoglądania ku Niebu i zapominając o sprawiedliwych sądach.

Oczekiwali więc sposobności. Pewnego dnia wyszła Zuzanna jak w poprzednich dniach jedynie w towarzystwie dwóch dziewcząt, chcąc się wykąpać w ogrodzie; był bowiem upał. Nie było tam nikogo z wyjątkiem dwóch starców, którzy z ukrycia jej się przyglądali. Powiedziała do dziewcząt: «Przynieście mi olejek i wonności, a drzwi ogrodu zamknijcie, abym się mogła wykąpać».

Gdy tylko dziewczęta odeszły, obaj starcy powstali i podbiegli do niej, mówiąc: «Oto brama ogrodu jest zamknięta i nikt nas nie widzi, my zaś pożądamy ciebie. Toteż zgódź się obcować z nami! W przeciwnym razie zaświadczymy przeciw tobie, że był z tobą młodzieniec i dlatego odesłałaś od siebie dziewczęta». Zuzanna westchnęła i powiedziała: «Jestem w trudnym ze wszystkich stron położeniu. Jeżeli to uczynię, zasługuję na śmierć; jeżeli zaś nie uczynię, nie ujdę waszych rąk. Wolę jednak niewinna wpaść w wasze ręce, niż zgrzeszyć wobec Pana». Zawołała więc Zuzanna bardzo głośno; krzyknęli także dwaj starcy przeciw niej. Jeden z nich pobiegł otworzyć bramę ogrodu. Gdy domownicy usłyszeli krzyk w ogrodzie, pobiegli przez boczną furtkę, by zobaczyć, co się jej stało. Skoro starcy opowiedzieli swoje, słudzy zmieszali się bardzo; nigdy bowiem nie mówiono takich rzeczy o Zuzannie.

Następnego dnia, gdy zebrał się lud u jej męża, Joakima, przybyli dwaj starcy pełni niegodziwych myśli wymierzonych przeciw Zuzannie, by ją wydać na śmierć. Powiedzieli więc do ludu: «Poślijcie po Zuzannę, córkę Chilkiasza, która jest żoną Joakima». Zawołano ją. Przyszła więc ze swymi rodzicami, dziećmi i wszystkimi swymi krewnymi. Wszyscy jej bliscy oraz ci, którzy ją widzieli, płakali.

Dwaj sędziowie, powstawszy, położyli ręce na jej głowie. Ona zaś, płacząc, podniosła wzrok ku Niebu, bo serce jej było pełne ufności w Panu. Starcy powiedzieli: «Gdy przechadzaliśmy się sami w ogrodzie, ona wyszła wraz z dwoma dziewczętami, zamknęła bramę ogrodu i odesłała dziewczęta. Przyszedł zaś do niej młodzieniec, który był ukryty, i położył się z nią. Znajdując się na skraju ogrodu i widząc nieprawość, podbiegliśmy do nich. Widzieliśmy ich razem, ale jego nie mogliśmy pochwycić, bo był silniejszy od nas, i otworzywszy bramę, rzucił się do ucieczki. Gdy zaś pochwyciliśmy ją, pytając, kim był młodzieniec, nie chciała nam powiedzieć. Takie jest nasze oskarżenie». Zgromadzenie dało im wiarę jako starszym ludu i sędziom. Skazano ją na karę śmierci.

Wtedy Zuzanna zawołała donośnym głosem: «Wiekuisty Boże, który znasz to, co jest ukryte, i wiesz wszystko, zanim się stanie. Ty wiesz, że złożyli fałszywe oskarżenie przeciw mnie. Oto umieram, chociaż nie uczyniłam nic z tego, o co mnie oni złośliwie obwiniają».

A Pan wysłuchał jej głosu. Gdy ją prowadzono na stracenie, wzbudził Bóg świętego ducha w młodzieńcu imieniem Daniel. Zawołał on donośnym głosem: «Jestem czysty od jej krwi!» Cały zaś lud zwrócił się do niego, mówiąc: «Co oznacza to słowo, które wypowiedziałeś?» On zaś, powstawszy wśród nich, powiedział: «Czy tak bardzo jesteście nierozumni, Izraelici, że skazujecie córkę izraelską bez dochodzenia i pewności? Wróćcie do sądu, bo ci ją fałszywie obwinili».

Cały lud zawrócił w pośpiechu. Starsi zaś powiedzieli: «Usiądź tu wśród nas i wyjaśnij nam, bo tobie dał Bóg przywilej starszeństwa». Daniel powiedział do nich: «Rozdzielcie ich, jednego daleko od drugiego, a ja ich osądzę».

Gdy zaś zostali oddzieleni od siebie, zawołał jednego z nich i powiedział do niego: Zestarzałeś się w przewrotności, a teraz wychodzą na jaw twe grzechy, jakie poprzednio popełniłeś, wydając niesprawiedliwe wyroki. Potępiałeś niewinnych i uwalniałeś winnych, chociaż Pan powiedział: Nie przyczynisz się do śmierci niewinnego i sprawiedliwego. Teraz więc, jeśli ją rzeczywiście widziałeś, powiedz, pod jakim drzewem widziałeś ich obcujących z sobą?» On zaś powiedział: «Pod lentyszkiem». Daniel odrzekł: «Dobrze! Skłamałeś na swą własną zgubę. Już bowiem anioł Boży otrzymał od Boga wyrok na ciebie, by cię rozedrzeć na dwoje».

Odesławszy go, rozkazał przyprowadzić drugiego i powiedział do niego: «Potomku kananejski, a nie judzki, piękność sprowadziła cię na bezdroża, a żądza uczyniła twe serce przewrotnym. Tak postępowaliście z córkami izraelskimi, one zaś, bojąc się, obcowały z wami. Córka judzka jednak nie zgodziła się na waszą nieprawość. Powiedz mi więc teraz, pod jakim drzewem spotkałeś ich obcujących z sobą?» On zaś powiedział: «Pod dębem». Wtedy Daniel powiedział do niego: «Dobrze! Skłamałeś i ty na swoją własną zgubę. Czeka bowiem anioł Boży z mieczem w ręku, by rozciąć cię na dwoje, by was wytępić».

Całe zgromadzenie zawołało głośno i wychwalało Boga, że ocala tych, co pokładają w Nim nadzieję. Zwrócili się następnie przeciw obu starcom, ponieważ Daniel wykazał na podstawie ich własnych słów nieprawdziwość oskarżenia. Postąpiono z nimi według miary zła wyrządzonego przez nich bliźnim, zabijając ich według Prawa Mojżeszowego. W dniu tym ocalono niewinną krew.

Psalm (Ps 23 (22), 1b-3a. 3b-4. 5. 6 (R.: por. 4ab))
REFREN: Nic mnie nie trwoży, bo Ty jesteś ze mną

Pan jest moim pasterzem,
niczego mi nie braknie,
pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć,
orzeźwia moją duszę.

Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoją chwałę.
Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę,
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
Kij Twój i laska pasterska są moją pociechą.

Stół dla mnie zastawiasz
na oczach mych wrogów.
Namaszczasz mi głowę olejkiem,
kielich mój pełny po brzegi.

Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni życia
i zamieszkam w domu Pana
po najdłuższe czasy.

Aklamacja

Pan mówi: Nie chcę śmierci grzesznika,
lecz pragnę, aby się nawrócił i miał życie.


Ewangelia (J 8, 1-11)

Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On, usiadłszy, nauczał ich.

Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą dopiero co pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, tę kobietę dopiero co pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co powiesz?» Mówili to, wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć.

Lecz Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem». I powtórnie schyliwszy się, pisał na ziemi.

Kiedy to usłyszeli, jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta stojąca na środku.

Wówczas Jezus, podniósłszy się, rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz».


Komentarz:

Już w Starym Testamencie znano przykazanie „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”, ale faryzeuszom nawet przez myśl nie przeszło, że ta cudzołożnica jest ich bliźnim. Dla nich to był ludzki śmieć. Nie obchodziło ich jej dobro; nie zastanawiali się nad tym, co ona czuje. Ich stosunek do niej był czysto instrumentalny. Postanowili wykorzystać ją i jej grzech, żeby zastawić pułapkę na Pana Jezusa.

„Mojżesz nakazał nam takie kamienować”. Wydało im się, że jakby Pan Jezus się nie zachował, będzie można Mu zarzucić okrucieństwo albo niekonsekwencję. Bo jeśli zgodzi się na ukamienowanie nieszczęsnej grzesznicy, będzie można zarzucić Mu okrucieństwo; jeśli będzie się za nią wstawiał, będzie można przypomnieć Mu Jego własne deklaracje, że nie chce usunąć ani joty z Prawa i Proroków.
Okrucieństwo albo niekonsekwencja — to są dwa zarzuty, jakie my grzesznicy po dziś dzień najczęściej wysuwamy przeciwko Panu Bogu.

Okrutni wobec nieszczęsnej kobiety, podstępni w stosunku do Pana Jezusa, nie myśleli o samych sobie ani o swoim prawdziwym dobru. Zauważmy, że Pan Jezus zwrócił się do nich ze słowem prawdziwej miłości. „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem”. To nie było słowo potępienia, to było słowo miłości. „Spróbujcie sobie uświadomić, kochani faryzeusze, że wy również jesteście grzesznikami, a przecież Pan Bóg was nie potępia. Pan Bóg potępia tylko wasz grzech i chciał—by was od niego uwolnić”.

Oni zastawili na Pana Jezusa pułapkę, a On obdarza ich wielkim darem. Obdarza ich słowem, które ma moc ich zbawić. Jest bardzo możliwe, że niektórzy z nich przyjęli ten dar i po Jego zmartwychwstaniu znaleźli się wśród Jego uczniów. Ale taki właśnie jest Bóg: On chce obdarzać również tych, którzy z Nim walczą i sobie z Niego szydzą.

Pan Jezus był jedynym, dla którego ta cudzołożnica była osobą, a nie ludzkim śmieciem. Był jedynym, któremu naprawdę chodziło o jej dobro. Zauważmy, że bronił jej w ten sposób, iż również w jej prześladowcach widział ludzkie osoby i zależało Mu na ich dobru.

Toteż skierował do niej słowa wprawdzie inne w treści, ale bardzo podobne w swojej istocie do tych, jakie powiedział faryzeuszom: „Ja ciebie nie potępiam, ale więcej już nie grzesz”. Mówiąc inaczej: „Córko, Ja potępiam twój grzech, ale nie ciebie. A dlatego potępiam twój grzech, że ciebie kocham, że Mi na tobie zależy. Dlatego porzuć swoje grzechy i trzymaj się przykazań. Niech w tobie nie będzie już nic, co bym musiał potępić”.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

28 marca.

(Lb 21, 4-9)
Od góry Hor szli Izraelici w kierunku Morza Czerwonego, aby obejść ziemię Edom; podczas drogi jednak lud stracił cierpliwość. I zaczęli mówić przeciw Bogu i Mojżeszowi: «Czemu wyprowadziliście nas z Egiptu, byśmy tu na pustyni pomarli? Nie ma chleba ani wody, a uprzykrzył się nam już ten pokarm mizerny».

Zesłał więc Pan na lud węże o jadzie palącym, które kąsały ludzi, tak że wielka liczba Izraelitów zmarła. Przybyli więc ludzie do Mojżesza, mówiąc: «Zgrzeszyliśmy, szemrząc przeciw Panu i przeciwko tobie. Wstaw się za nami do Pana, aby oddalił od nas węże». I wstawił się Mojżesz za ludem.

Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: «Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu». Sporządził więc Mojżesz węża miedzianego i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogoś wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu.


Psalm (Ps 102 (101))
REFREN: Wysłuchaj, Panie, mojego wołania

Panie, wysłuchaj modlitwę moją,
a moje wołanie niech przyjdzie do Ciebie.

Nie ukrywaj przede mną swojego oblicza,
nakłoń ku mnie Twe ucho,
w dniu, w którym Cię wzywam, szybko mnie wysłuchaj!

Poganie będą się bali imienia Pana,
a Twej chwały wszyscy królowie ziemi,
bo Pan odbuduje Syjon
i ukaże się w swym majestacie.

Pan przychyli się ku modlitwie opuszczonych
i nie odrzuci ich modłów.

Należy to zapisać dla przyszłych pokoleń,
lud, który się narodzi, niech wychwala Pana.

Spojrzał Pan z wysokości swego przybytku,
popatrzył z nieba na ziemię,
aby usłyszeć jęki uwięzionych,
aby skazanych na śmierć uwolnić.

Aklamacja

Ziarnem jest słowo Boże, a siewcą jest Chrystus,
każdy, kto Go znajdzie, będzie żył na wieki.


Ewangelia (J 8, 21-30)

Jezus powiedział do faryzeuszów: «Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie».

Mówili więc Żydzi: «Czyżby miał sam siebie zabić, skoro powiada: Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie?»

A On rzekł do nich: «Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Jeżeli bowiem nie uwierzycie, że Ja Jestem, pomrzecie w grzechach waszych».

Powiedzieli do Niego: «Kimże Ty jesteś?»

Odpowiedział im Jezus: «Przede wszystkim po cóż do was mówię? Wiele mam w waszej sprawie do powiedzenia i do osądzenia. Ale Ten, który Mnie posłał, jest prawdomówny, a Ja mówię wobec świata to, co usłyszałem od Niego». A oni nie pojęli, że im mówił o Ojcu.

Rzekł więc do nich Jezus: «Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja Jestem i że Ja nic sam z siebie nie czynię, ale że mówię to, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną; nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba».

Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego.


Komentarz:

„Jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach waszych”. Jakby brakuje nam w tym zdaniu wyrazu określającego, kim jest Pan Jezus, że od uwierzenia w to zawisło nasze zbawienie. Łatwiej rozumielibyśmy to zdanie, gdyby Pan Jezus powiedział: „Jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem Mesjaszem, pomrzecie w grzechach waszych”. Albo gdyby powiedział: „że Ja jestem Zbawicielem”, albo: „że Ja jestem Synem Bożym”. Dlaczego Pan Jezus powiedział: „Jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach”? Przecież ci, z którymi rozmawiał, widzieli Go i słyszeli, mogli Go nawet dotknąć, zatem nie musieli wierzyć, że On jest.

Ale bo też to „Ja jestem” ma w ustach Pana Jezusa znaczenie najszczególniejsze. „Ja jestem” jest to starotestamentalne imię Boga. Tak właśnie przedstawił się Bóg Mojżeszowi, kiedy się nam objawił, aby mu polecić wyprowadzenie swego ludu z niewoli egipskiej. „Ja jestem”, „Jestem, Który jestem”.

Tak, Pan Jezus jest prawdziwym człowiekiem. Ale nie jest człowiekiem takim jak my wszyscy. Właśnie w dzisiejszej Ewangelii mówi nam, że jest wobec nas kimś całkowicie transcendentnym: „Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata”. My jesteśmy tylko ludźmi, On jest prawdziwym Bogiem, który dla naszego zbawienia przyjął ludzką naturę i stał się prawdziwym człowiekiem. To właśnie dlatego od naszej wiary w Niego — od naszego zawierzenia Jego Boskiej mocy — zawisło nasze zbawienie. Jeśli w Niego nie uwierzymy, pomrzemy w grzechach naszych.

Najbardziej tajemnicza w dzisiejszej Ewangelii jest zapowiedź Pana Jezusa, że Jego boskość oraz autentyczność Jego posłania przez Ojca zostaną potwierdzone na krzyżu. Swoją śmierć na krzyżu Pan Jezus zapowiada wyraźnie jako swoje zwycięstwo: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył”.
Nie ma czasu, żeby rozwijać ten pasjonujący wątek, że w udręce męki krzyżowej Pana Jezusa ujawniła się od nowej strony prawda o Jego boskości oraz o Jego niepojętym zjednoczeniu z Przedwiecznym Ojcem. Może przypomnę tyko, że według opisu Ewangelii św. Łukasza, kiedy Pan Jezus umarł na krzyżu, „wszystkie tłumy, które zbiegły się na to widowisko, gdy zobaczyły, co się działo, wracały bijąc się w piersi”. A według opisu Ewangelisty Mateusza, setnik oraz inni żołnierze „zlękli się bardzo i mówili: Prawdziwie ten był Synem Bożym”.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

29 marca.
(Dn 3, 14-20. 91-92. 95)

Król Nabuchodonozor powiedział: «Czy jest prawdą, Szadraku, Meszaku i Abed-Nego, że nie czcicie mojego boga ani nie oddajecie pokłonu złotemu posągowi, który wzniosłem? Czy teraz jesteście gotowi – w chwili gdy usłyszycie dźwięk rogu, fletu, lutni, harfy, psalterium, dud i wszelkiego rodzaju instrumentów muzycznych – upaść na twarz i oddać pokłon posągowi, który uczyniłem? Jeżeli nie oddacie pokłonu, zostaniecie natychmiast wrzuceni do rozpalonego pieca. Który zaś bóg mógłby was wyrwać z moich rąk?»

Szadrak, Meszak i Abed-Nego odpowiedzieli, zwracając się do króla Nabuchodonozora: «Nie musimy tobie, królu, odpowiadać w tej sprawie. Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, zechce nas wybawić z rozpalonego pieca, może nas wyratować z twej ręki, królu! Jeśli zaś nie, wiedz, królu, że nie będziemy czcić twego boga ani oddawać pokłonu złotemu
posągowi, który wzniosłeś».

Na to wpadł Nabuchodonozor w gniew, a wyraz jego twarzy zmienił się w stosunku do Szadraka, Meszaka i Abed-Nega. Wydał rozkaz, by rozpalono piec siedem razy bardziej, niż było trzeba. Mężom zaś najsilniejszym spośród swego wojska polecił związać Szadraka, Meszaka i Abed-Nega i wrzucić ich do rozpalonego pieca.

Król Nabuchodonozor popadł w zdumienie i nagle powstał. Zwrócił się do swych doradców, mówiąc: «Czyż nie wrzuciliśmy trzech związanych mężów do ognia?» Oni zaś odpowiedzieli królowi: «Oczywiście, królu». On zaś w odpowiedzi rzekł: «Lecz widzę czterech mężów rozwiązanych, przechadzających się pośród ognia, i nie dzieje się im nic złego; czwarty wyglądem przypomina anioła Bożego».

Nabuchodonozor powiedział na to: «Niech będzie błogosławiony Bóg Szadraka, Meszaka i Abed-Nega, który posłał swego anioła, by uratować swoje sługi. W Nim pokładali ufność i przekroczyli nakaz królewski, oddając swe ciała, aby nie oddawać czci ani pokłonu innemu bogu poza Nim».

Psalm (Dn 3, 52. 53-54. 55-56 (R.: por. 52b))
REFREN: Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże

Błogosławiony jesteś, Panie, Boże naszych ojców,
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Błogosławione jest imię Twoje
pełne chwały i świętości,
uwielbione i wywyższone na wieki.

Błogosławiony jesteś w przybytku Twojej świętej chwały,
uwielbiony i przesławny na wieki.
Błogosławiony jesteś na tronie swojego królestwa,
uwielbiony i przesławny na wieki.

Błogosławiony jesteś Ty, co spoglądasz w otchłanie,
który zasiadasz na Cherubach,
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Błogosławiony jesteś na sklepieniu nieba,
pełen chwały i wywyższony na wieki.


Aklamacja

Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym zatrzymują słowo Boże
i wydają owoc dzięki swojej wytrwałości.


Ewangelia (J 8, 31-42)

Jezus powiedział do Żydów, którzy Mu uwierzyli: «Jeżeli trwacie w nauce mojej, jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli».

Odpowiedzieli Mu: «Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakże Ty możesz mówić: „Wolni będziecie?”»

Odpowiedział im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze, lecz Syn pozostaje na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić, bo nie ma w was miejsca dla mojej nauki. Co Ja widziałem u mego Ojca, to głoszę; wy czynicie to, co usłyszeliście od waszego ojca».

W odpowiedzi rzekli do niego: «Ojcem naszym jest Abraham».

Rzekł do nich Jezus: «Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to dokonywalibyście czynów Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. Wy dokonujecie czynów ojca waszego».

Rzekli do Niego: «My nie urodziliśmy się z nierządu, jednego mamy Ojca – Boga».

Rzekł do nich Jezus: «Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem sam od siebie, lecz On Mnie posłał».


Komentarz:

To są dwie zupełnie różne rzeczy: być uczniem Pana Jezusa tylko do czasu, a być Jego uczniem na zawsze, wytrwać w Jego nauce. Nauka Pana Jezusa jest tak piękna i tak prawdziwa, że serce ludzkie lgnie do niej spontanicznie, i to jest samo przez się zrozumiałe, że Ewangelia podoba się bardzo wielu ludziom.

Niestety, wielu ludzi przestaje być uczniami Pana Jezusa w momencie próby. Uciekamy od Jego nauki, kiedy trwanie przy niej domaga się zbyt wielkich, naszym zdaniem, poświęceń. Albo zraża nas do Jego nauki to, że nieraz nawet jej głosiciele nie dają dobrego przykładu, jak ją zachowywać. Niektórzy przestają być uczniami Pana Jezusa, bo chcą mieć spokój, chcą uniknąć szyderstw, docinków i nietolerancji, jakie nieraz spotykają tych, którzy otwarcie przyznają się do wiary.

Był czas, kiedy nawet apostołowie pozostawali uczniami Jezusa tylko do momentu próby. W Wielki Piątek ich wiara się załamała. Dopiero po swoim nawróceniu apostołowie stali się Jego uczniami na zawsze i wytrwali przy Nim nawet w obliczu śmierci męczeńskiej. Otóż niewiele pomoże człowiekowi, jeśli jest uczniem tylko do czasu. Sam Pan Jezus powiedział: „Kto wytrwa aż do końca, ten będzie zbawiony”.

Skomentujmy jeszcze słowa Pana Jezusa, że dopiero jeśli będziemy trwać w Jego nauce, poznamy prawdę i prawda nas wyzwoli. Po prostu jest coś takiego jak zakorzenianie się w prawdzie. Jeżeli będziemy trwać w nauce Pana Jezusa, to Jego prawdę będziemy poznawać coraz głębiej i głębiej, aż kiedyś doprowadzi On nas do swojego Ojca i ujrzymy Boga, jakim jest, bo „czego oko nie widziało i czego ucho nie słyszało, przygotował Bóg tym, którzy Go miłują”.

„Prawda nas wyzwoli”. Bo im więcej jesteśmy zakorzenieni w prawdzie, tym więcej jesteśmy panami samych siebie, tym mniej jesteśmy niewolnikami grzechu i tym więcej dziećmi Bożymi. Im więcej w nas prawdy Bożej, tym mniej rządzą nami namiętności, nałogi i strachy, które pozbawiają nas naszej wolności.

o. Jacek Salij OP
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Zablokowany