Pamiętam ze swojej pierwszej komunii najmocniej bardzo głośny śpiew pieśni którą wspomniała wyżej już Esperanza

próby w przykościelnej salce które prowadziła podobnie jak nauki taka starsza bardzo miła siostra zakonna. Próby w kościele i częste kłopoty podczas nich z koordynacją wychodzenia większości dzieci w tym i skazy w odpowiedniej kolejności z ławek. Było nas niemal pół kościoła dzieciaków i mieli co ogarniać dorośli na próbach. Bardzo wiele wspomnień mam z tego czasu, było to spore przeżycie chyba w mojej osobistej skali dużo bardziej emocjonujące od bierzmowania gdy człowiek był już dużo starszy i dużo mocniej zagubiony życiowo.
Utkwił mi jeszcze silnie w pamięci moment samego przyjęcia hostii, za mało pyszczek otworzyłem i hostia wystawała mi z ust częściowo gdy odchodziłem od ołtarza to prędko ręką sobie pomogłem i cała była już tam gdzie trzeba

hehe mam to na video jeszcze uchwycone

miałem wtedy długą grzywkę i zabawnie wyglądałem
Dodano po 2 minutach 10 sekundach:
Dominik pisze: ↑11 maja 2023, 10:48
Pewnie krew Pana Jezusa.
Dobrze, że u mnie nie było takiego zwyczaju w parafii, za chiny ludowe bym nie chciał wypić choćby mini łyczka ... mszalne czy nie dla mnie zawsze każde jest równie niesmaczne.