Aby skupić się na duchowym aspekcie zbliżających się świąt administracja postanowiła, że od Wielkiego Piątku od godz 10:00 aż do Poniedziałku wielkanocnego do 8:00 na forum będzie wyłączona opcja pisania postów.

Jak nie tracić wiary w chwilach próby

O tym wszystkim co dotyczy katolika w codziennym życiu
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Jak przychodzi choroba cierpienia to pojawiają się myśli że nie warto wierzyć, że można być takim letnim katolikiem bo niewierzący mają łatwiej i tak a ta wiara nic nie daje za bardzo.
Tak żyć grzeszyć sobie, czasem iść do spowiedzi po to żeby iść do nieba.
Czasem niestety zdążą się w to wejść i przyjąć te myśli, a potem jedna następuje przebudzenie i trochę odbudowanie wiary. Jak z tym walczyć?
Ostatnio zmieniony 18 sty 2022, 18:24 przez Aloes, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Czyli nikt z was nie ma zwątpień?
Awatar użytkownika
Krzysiek
Posty: 593
Rejestracja: 02 lut 2021, 16:04
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 530
Podziękowano: 378
Płeć:

Nieprzeczytany post

Aloes pisze: 19 sty 2022, 16:14 Czyli nikt z was nie ma zwątpień?
Miewam, ale potem to się stabiluzuje., uspokajam się i wsxystko wraca do normy.
Generalnie to ja mam sporo hustawek ale szybko wracam do normy.
Natomiast nie umiem przekazać jskies wypracowanej metody. Dlatego nie zabierałem głosu
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Krzysiek pisze: 19 sty 2022, 16:25
Aloes pisze: 19 sty 2022, 16:14 Czyli nikt z was nie ma zwątpień?
Miewam, ale potem to się stabiluzuje., uspokajam się i wsxystko wraca do normy.
Generalnie to ja mam sporo hustawek ale szybko wracam do normy.
Natomiast nie umiem przekazać jskies wypracowanej metody. Dlatego nie zabierałem głosu
A jak długo trwa ten stan zwątpień?
Awatar użytkownika
Krzysiek
Posty: 593
Rejestracja: 02 lut 2021, 16:04
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 530
Podziękowano: 378
Płeć:

Nieprzeczytany post

Czasem to kilka chwil, czasem kilka dni. Jest to spowodowane bezsilnoscią czy dolem psychicznym.
Idzie to u mnie w parze. Tak sobie przypominam no nieraz gwałtownie przychodzi i wraz z uspokojeniem mija.
A czasem dręczy ...hm do tygodnia. Chce być w miarę precyzyjny
Myślę że określenie do tygodnia to jak do tej pory to brzegowa granica.
Prawdę mówiąc do teraz nie zastanawiałem się nad tym.
Też nie nazywałem tego tak, znsczy wcale nie nazywałem. Po prostu przeżywałem to i wracałem do pionu.
Nie wiem czy w miarę sklsdnie opisuje moje emocjonalno _duchowe.
Może by bliższe było określenie chwilowego załamania. No zabiłaś mi klina @Aloes :)
Ale to dobrze :)
Ostatnio zmieniony 19 sty 2022, 17:29 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Krzysiek pisze: 19 sty 2022, 17:21 Czasem to kilka chwil, czasem kilka dni. Jest to spowodowane bezsilnoscią czy dolem psychicznym.
Idzie to u mnie w parze. Tak sobie przypominam no nieraz gwałtownie przychodzi i wraz z uspokojeniem mija.
A czasem dręczy ...hm do tygodnia. Chce być w miarę precyzyjny
Myślę że określenie do tygodnia to jak do tej pory to brzegowa granica.
Prawdę mówiąc do teraz nie zastanawiałem się nad tym.
Też nie nazywałem tego tak, znsczy wcale nie nazywałem. Po prostu przeżywałem to i wracałem do pionu.
Nie wiem czy w miarę sklsdnie opisuje moje emocjonalno _duchowe.
Może by bliższe było określenie chwilowego załamania. No zabiłaś mi klina @Aloes :)
Ale to dobrze :)
Dzięki za podzielenie się.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6855
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3202
Podziękowano: 3447
Płeć:

Nieprzeczytany post

Ja musiałam się zastanowić kilka dni, ale żadne poważne zwątpienia mi się nie przypomniały.

Odkąd bliżej poznałam historię Całunu Turyńskiego i wyniki badań nad nim przeprowadzonych to zyskałam niepodważalne przekonanie, że to dowód Zmartwychwstania. I od kilku lat mnie nic nie wzrusza bardziej.
Oczywiście, nawet kilka dni temu o tym rozmawiałam z kapłanem, wiara jest wiarą, nie ma dowodów.
Ale dla mnie, podobnie jak genialność przyrody świadczy o Bogu, to genialność Całunu, wizerunku na chuście z Manoppello, czy obrazie Matki Bożej z Guadalupe jest świadectwem ciągłej obecności Bożej w świecie.

Jeśli nawet pojawiają mi się jakieś myśli - wątpliwości to szybko je rozwiewam przypominając sobie jak wielkie przemiany w moim życiu Bóg uczynił, jak mnie wyprowadził z niewoli grzechów, jak mi pokazał że mnie kocha, jakie cuda nam dał, jak dotyka mojego serca gdy czytam Słowo Boże, jak przemienił wszystkie moje rany w coś dobrego. Wtedy wątpliwości znikają... nie mają racji bytu...
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Krzysiek
Posty: 593
Rejestracja: 02 lut 2021, 16:04
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 530
Podziękowano: 378
Płeć:

Nieprzeczytany post

U mnie to jak jestem jak teraz drugi miesiąc po spowiedzi , Komunii mimo nagromadzenia naprawdę trudnych sytuacji nie pojawiają się tego typu zwatpienia, mimo nawet ogromnego fizycznego i psychicznego przemęczenia. Tu jest ważna sprawa moim zdaniem.
Ostatnio zmieniony 21 sty 2022, 15:50 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Zebra
Posty: 353
Rejestracja: 21 maja 2021, 10:35
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 129
Podziękowano: 176
Płeć:

Nieprzeczytany post

Ja też miewam słabe dni. Ale ostatnimi czasy można powiedzieć, że co raz mniej. Ja po prostu mam pewność, że Bóg istnieje i wiem, że muszę robić wszystko co mogę żeby dostać się do nieba. Choć ciągle robie za mało.
Ostatnio zmieniony 22 sty 2022, 18:04 przez Zebra, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.

Hi 39, 5-8
Adam880

Nieprzeczytany post

Powiem tak. Wszystko zależy od rodzaju choroby. Przychodzi pandemia i zadajesz sobie pytania czy jest sens teraz chodzic??

Albo przychodzi choroba i czekasz tylko na śmierc co w tej sytuacji robic?? Jedni się modlą a drudzy po lekarzach chodzą tak czy siak trzeba do lekarza pójść bo sama modlitwa nic nie da. Poza tym leki musisz wziąć bo bez tego ani rusz.

Albo przychodzi choroba od urodzenia nie masz innego wyjścia tylko liczyć na pomoc z góry bo jesteś skazany pomoc kogoś drugiego.

To kwestia trochę tego czy się urodziłes w rodzinie katolickiej chyba.

Czasem śmierc powoduje ,ze się oddalasz a nie,że się w cale przybliżasz.

Czasem niektórzy maja szczęście i całe życie przeszli bez żadnych cierpień i zawsze mieli szczęście do ludzi i tak dalej.
Ostatnio zmieniony 25 sty 2022, 9:02 przez Adam880, łącznie zmieniany 7 razy.
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

No nie wiem, moze to kwestia spojrzenia. Mnie w zwątpienie wpędza to że o coś się modlę a potem i tak jest po staremu. Głównie chodzi o to że widzę brak nawrócenia u najbliższych. A moze gdyby się nie modlić było by jeszcze gozej?
Więc ogólnie tak jak i przestałem nawracać, zachęć do czytania pisma, czy podsuwać jakieś filmy pobożne, nie było zbytnio z tego żadnego efektu.
Bywały chwilę przebudzenia gdy ową osoba zdawała się zupełnie zmie na ich podejście i "nawrócić się" ale bardzo szybko porzuciła ta ścieżkę tak jak jest napisane że sprawy świata zagłuszyły słowo.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6855
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3202
Podziękowano: 3447
Płeć:

Nieprzeczytany post

Aloes ale ważne jest czy modliłeś się bo chciałeś aby Tobie było lżej z tymi osobami czy modlisz się z miłości do nich bo pragniesz ich zbawienia?

Bóg najbardziej pragnie zbawienia każdego człowieka. Wiec twoja modlitwa nie pójdzie na marne. Bóg wykorzysta to dobro. Ale niekoniecznie Ty musisz być tego świadkiem. Bo Bóg działa w swoim czasie. I często w ukryciu.
A my mamy ufać mimo to że czegoś nie widzimy na własne oczy
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Betka
Posty: 20
Rejestracja: 29 sty 2021, 17:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 50
Podziękowano: 26
Płeć:

Nieprzeczytany post

Wiara to przestrzeń w której żyję w przyjaźni z Bogiem, na spotkaniu ze Słowem, na umocnieniu w Eucharystii i pojednaniu z Bogiem i sama sobą , kiedy słabnę w drodze do zbawienia.
Wiara nie jest zależna od ciężaru który właśnie niosę -trwa, natomiast ciężar problemów dla mnie jest w życiu wiarą taki ,jakby punkt ciężkości bólu ze mnie ,przesunął się gdzieś na środek miedzy mnie a Boga.
Czas próby jest nieunikniony ,każdy z nas ma tak. Żyję bo mnie stworzył najlepszy TATA ,pierwszy mnie ukochał ,jest najcierpliwszym nauczycielem -to że trudno iść wiem ,szczególnie kiedy zdaję się tylko na siebie, ale kiedy idę obok Taty życie ma smak i sens.
Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego ( Ps 23)
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Betka pisze: 25 sty 2022, 19:12 Wiara to przestrzeń w której żyję w przyjaźni z Bogiem, na spotkaniu ze Słowem, na umocnieniu w Eucharystii i pojednaniu z Bogiem i sama sobą , kiedy słabnę w drodze do zbawienia.
Wiara nie jest zależna od ciężaru który właśnie niosę -trwa, natomiast ciężar problemów dla mnie jest w życiu wiarą taki ,jakby punkt ciężkości bólu ze mnie ,przesunął się gdzieś na środek miedzy mnie a Boga.
Czas próby jest nieunikniony ,każdy z nas ma tak. Żyję bo mnie stworzył najlepszy TATA ,pierwszy mnie ukochał ,jest najcierpliwszym nauczycielem -to że trudno iść wiem ,szczególnie kiedy zdaję się tylko na siebie, ale kiedy idę obok Taty życie ma smak i sens.
Takie emocjonalne podejście chyba nie trafia do każdego.
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 25 sty 2022, 14:17 Aloes ale ważne jest czy modliłeś się bo chciałeś aby Tobie było lżej z tymi osobami czy modlisz się z miłości do nich bo pragniesz ich zbawienia?
Obie rzeczy po trochu
Bóg najbardziej pragnie zbawienia każdego człowieka. Wiec twoja modlitwa nie pójdzie na marne. Bóg wykorzysta to dobro. Ale niekoniecznie Ty musisz być tego świadkiem. Bo Bóg działa w swoim czasie. I często w ukryciu.
A my mamy ufać mimo to że czegoś nie widzimy na własne oczy
Bóg pragnie zbawiania ale nie ingeruje w wolę osoby, zatem czy modlitwy coś zmienia?
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6855
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3202
Podziękowano: 3447
Płeć:

Nieprzeczytany post

Aloes pisze: 26 sty 2022, 8:18
Bóg pragnie zbawiania ale nie ingeruje w wolę osoby, zatem czy modlitwy coś zmienia?
Nasza modlitwa nie zmienia Woli Boga, ale zmienia nas abyśmy umieli przyjmować Wole Bożą. Modlitwa gorliwa i wytrwała uczy nas pokory wobec Boga.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 26 sty 2022, 9:47
Aloes pisze: 26 sty 2022, 8:18
Bóg pragnie zbawiania ale nie ingeruje w wolę osoby, zatem czy modlitwy coś zmienia?
Nasza modlitwa nie zmienia Woli Boga, ale zmienia nas abyśmy umieli przyjmować Wole Bożą. Modlitwa gorliwa i wytrwała uczy nas pokory wobec Boga.
Wola Boga jest zbawienie wszystkich, jednak mimo swojej wszechmocnosci Bóg nie może ingerować w wilę człowieka. Zatem czy modlitwa o czyjeś nawrócenie coś zmienia?
W pewnym stopniu tak bo może wyprosić większą łaskę poruszenia serca tak że ktoś za tym pójdzie.
Ale dość ciekzo to ogarnąć umysłem.
Awatar użytkownika
Betka
Posty: 20
Rejestracja: 29 sty 2021, 17:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 50
Podziękowano: 26
Płeć:

Nieprzeczytany post

Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego ( Ps 23)
Skaza

Nieprzeczytany post

Trudne pytanie, chyba jedynym sposobem jest bycie jak najbliżej Pana Boga i pogłębianie swojej wiary gdy jeszcze wszystko dobrze nam się układa w życiu. Gdy zdrowie jest świetne, rodzina pełna a w głowie marzenia wtedy trzeba już zacząć wzmacniać jedyny sposób na to by później nie zwątpić.

Ps. Czasami jednak u kogoś nie ma żadnej z tych trzech opcji fakt i wtedy ... sam nie wiem chyba tylko spotkanie kogoś w swoim życiu kto odmieni nasze serce czy to swoją postawą względem nas czy pomocną dłonią.
Ostatnio zmieniony 26 sty 2022, 20:27 przez Skaza, łącznie zmieniany 1 raz.
Megi

Nieprzeczytany post

Zauważyłam że też miewam takie zwątpienia ale coraz rzadziej.
Od razu przeganiam tego "diabełka", który chce jak najwięcej dusz przyciągnać i przypominam sobie,
jak wiele zawdzięczam Bogu. Nieee nie mogłabym się od Niego odwrócić. Może kiedyś tak ale już nie. Za bardzo Go kocham.

Czytałam kiedys w Dzienniczku św. Faustyny ze miała wizję... dwie ścieżki... jedna ciernista, wąska, prowadząca do nieba. Druga szeroka, usłana kwiatami...a prowadziła do wielkiej otchłani :)
warto więc nieść swój krzyż :)

"W pewnym dniu ujrzałam dwie drogi: jedna szeroka, wysypana piaskiem i kwiatami, pełna radości i muzyki i różnych przyjemności. Ludzie idąc tą drogą tańcząc i bawiąc się – dochodzili do końca, nie spostrzegają się, że już koniec. A na końcu tej drogi była straszna przepaść, czyli otchłań piekielna. Dusze te na oślep wpadały w tę przepaść, jak szły, tak i wpadały. A była ich wielka liczba, że nie można było ich zliczyć. I widziałam drugą drogę, a raczej ścieżkę, bo była wąska i zasłana cierniami i kamieniami, a ludzie, którzy nią szli ze łzami w oczach i różne boleści były ich udziałem. Jedni padali na te kamienie, ale zaraz powstawali i szli dalej. A w końcu drogi był wspaniały ogród przepełniony wszelkim rodzajem szczęścia i wchodziły tam te wszystkie dusze. Zaraz w pierwszym momencie zapominały o swych cierpieniach."
(Dz 153)
Zablokowany