Co Katolik może a co nie?

O tym wszystkim co dotyczy katolika w codziennym życiu
Awatar użytkownika
Zebra
Posty: 353
Rejestracja: 21 maja 2021, 10:35
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 129
Podziękowano: 176
Płeć:

Nieprzeczytany post

Zakładam nowy temat, może być on otwarty tak aby każdy tu pisał swoje wątpliwości.

Od dzieciństwa lubiłam grać w gry na komputerze. Teraz już gram o wiele mniej ale się zdarza. Zaczęłam mieć jednak pewne wątpliwości.... Otóż najbardziej lubię grać w gry typu zarządzanie. Ale zaczęłam się zastanawiać nad tymi z przemocą. Przemoc brzmi raczej źle ale po prostu chodzi o to, że grywalam też w takie gry poziomowe czy z misją gdzie po prostu zabija się swoich wrogów. Zaczęłam się zastanawiać czy na pewno to jest takie dobre. Wiem, że Ojciec Szustak gra także w takie gry i sam nawet nagrał film gdzie mówił, że to nie złego kiedy panuje się nad sobą i nie siedzi się cały dzień przed komputerem. Ale ja chyba źle się z tym czuje...
Ale też zastanawiam się nad grami typu fantasy/duchy. Nie wiem

A kolejna kwestia to czytanie romansów. Oczywiście nie mówię erotycznych a takich bardziej gdzie po prostu opowiadania jest jakaś historia ale w tej historii też w końcu wystąpi jakaś para zakochanych. Czy można takie gatunki czytać czy nie? Pomijając wszelkie opisy "miłosne", które mogą wystąpić.

Nie wiem, strasznie się w tym wszystkim pogubiłam. Te gry to już mam ochotę wyrzucić bo tak jak mówię, dużo się zmieniło w sumie w moim życiu i wole inaczej spędzać czas. Ale mam na półce chyba dwie takie książki typu romans i trochę szkoda mi wyrzucić. Kupiłam je jeszcze w tamtym roku kiedy nie byłam aż tak przejęta religią...
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.

Hi 39, 5-8
Awatar użytkownika
Dominik
Posty: 1971
Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 582
Podziękowano: 1548
Płeć:

Nieprzeczytany post

W wielu grach jest zabijanie, czasem jest ono bardziej wyeksponowane, jak np. w grze co gra o. Szustak, przecinanie na pół przeciwników, krew pryska cały czas.
Jest też np. Mario, tam też jest zabijanie, ale już nie jest ono krwawe.
Ja nic złego nie widzę w graniu nawet w te krwawe gry, pod warunkiem, że gry nie wpłyną na nas w jakiś zły sposób. Jeśli zdąży mi się grać w krwawe jakieś gry to traktuje je jako cel, trzeba wykonać zadanie i tyle. Skończę grać i już nie pamiętam o krwi. Rozmyślam natomiast o tym jaka była jakość grafiki w grze, czy misje były dobre, czy można by coś w grze poprawić.

Zauważysz coś nie dobrego u siebie po takich grach to przestań grać.
Masz wątpliwości to też nie graj, po co się potem męczyć czy można, czy nie można zagrać.. Bez gier się przeżyje.

Można by pomyśleć jeszcze nad innym sposobem spędzania wolnego czasu.
Nie bój się, robaczku Jakubie,
nieboraku Izraelu!

Izajasza 41, 14

Przekaż mi 1% podatkuKLIK
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

Oczywiście, niektóre gry są "przegięte", ale... w końcu w szachach też się "zabija".
Awatar użytkownika
Zebra
Posty: 353
Rejestracja: 21 maja 2021, 10:35
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 129
Podziękowano: 176
Płeć:

Nieprzeczytany post

A co myślicie o książkach?
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.

Hi 39, 5-8
Awatar użytkownika
Krzysiek
Posty: 593
Rejestracja: 02 lut 2021, 16:04
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 530
Podziękowano: 378
Płeć:

Nieprzeczytany post

Zebra pisze: 11 lip 2021, 12:11 A co myślicie o książkach?
Dawniej to były dla mnie lekarstwem na stres, lęki ....itp etc.
Potrafiłem zapomnieć o swoich problemach, ale i o biegnącym coraz szybciej czasie.
Teraz spoczywają sobie na półkach, szufladach i czekają, może kiedyś ...
Czasem zdarzy mi sie ze jakąś od razu pochłonę, tak z prezentami sie dzieje, potem pożyczę i potem zaginie w boju.
Ale to te wartościowe, to ktoś skorzysta, no jakoś musze sie sam pocieszyć ze nie dopilnowałem losu prezentu.
Ostatnio zmieniony 15 lip 2021, 3:17 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
Julka
Posty: 6
Rejestracja: 09 lis 2021, 11:35
Wyznanie: katolicyzm

Nieprzeczytany post

Hej,
Ostatnio przeczytałam ten fragment w Biblii. „Sześć dni będziesz się trudził i wykonywał swą pracę, lecz w siódmym dniu jest szabat Pana, Boga twego. Nie będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój syn, ani twoja córka, ani twój sługa, ani twoja służąca, ani twój wół, ani twój osioł, ani żadne twoje zwierzę, ani obcy, który przebywa w twoich bramach; aby wypoczął twój niewolnik i twoja niewolnica, jak i ty.” (Pwt 5,13-14).

Nastręczył mi on mnóstwo obaw. Jest tutaj mowa o odpoczynku w niedzielę. Ja natomiast jestem maturzystką, mam dużo nauki i często uczę się też w niedzielę. Staram się zawsze mniej tej nauki planować na niedzielę, ale zawsze coś tam przy tym robię. Oczywiście chodzę w niedzielę do Kościoła i nie zaniedbuję tego obowiązku. Spędzam też ten czas z rodziną, chociaż i tak w ciągu tygodnia to robię. Czy to jest nie jest właściwe, że siadam do książek w niedzielę? Powinnam się z tego spowiadać? I co jeśli pójdę na studia zaoczne, gdzie zajęcia często odbywają się też w niedzielę?
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6834
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3192
Podziękowano: 3436
Płeć:

Nieprzeczytany post

Julko, myślę że Bóg pokazał nam tym fragmentem i przykazaniam by świecić dzień święty, jasną prawdę, że każdy potrzebuje odpoczynku.
Widać zachowujesz jakieś proporcje w obowiązkach i spędzeniu czasu z rodziną. Masz obecnie trudny czas przygotowań do matury i wierzę, że tej nauki jest bardzo dużo. A na studiach będzie jej jeszcze więcej.

Ucząc się pamiętaj o modlitwie do Ducha św, aby Pomógł Ci dobrze napisać maturę i ufaj, że On pomoże. Zaufanie i zawierzenie Duchowi św jest conajmniej tak samo ważne jak własny wysiłek włożony w przygotowanie. To są dwie nogi dobrego przygotowania do matury, do egzaminów, do wszystkiego.

A jeśli chodzi o ocenę moralną, to nie widzę tu grzechu ciężkiego, więc taki grzech usunie akt żalu w spowiedzi powszechnej na początku mszy św.
Pozdrawiam serdecznie.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Jan0
Posty: 478
Rejestracja: 28 lut 2021, 6:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 184
Podziękowano: 39
Płeć:

Nieprzeczytany post

Katolik i w ogóle człowiek może wszystko co ma możliwe do zrobienia, natomiast po śmierci zapłaci za to wszystko co mógł i zrobił źle. Tylko, że jaka jest definicja zła i dobra? Co albo kto decyduje o tym co jest dobre a co złe? Gdyby to wszystko było takie proste, to w każdym państwie na świecie prawo byłoby takie samo. Przykładowo w jednym państwie aborcja jest dopuszczona, więc ludzie którzy to wprowadzili uważają, że to jest dobre prawo. Oni naprawdę chcą dobrze. To nie jest tak, że specjalnie uchwalają takie prawo wiedząc, że robią źle. To jest takie myślenie, że im więcej człowiek może zrobić, tym prawo jest lepsze. To jest wolność działania, tylko granicą jest wolność działania drugiego człowieka. Inaczej mówiąc wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Taka definicja wolności nie jest katolicka, ani w ogóle chrześcijańska, bo jeżeli np. dwóch facetów chce uprawiać seks, to według tej definicji wolno im, bo obaj tego chcą. To jest zgubna definicja. Wyobraźmy sobie podobną sytuację. Ja chcę, żeby mój kolega mnie zabił, a potem mnie zjadł. Obaj się na to godzimy. Czy wolno nam tak postąpić? Teoretycznie tak, bo ludziom wszystko wolno, jeżeli to umieją, ale w praktyce prawo nam z jakiegoś powodu zabrania takich zachowań. Dlaczego więc prawo nie zabrania seksu pomiędzy dwoma facetami, a zabrania morderstwa i kanibalizmu? Mam znajomą lesbijkę. Mogę jej mówić, że robi źle, ale jeżeli ona tego chce, to jej prywatna sprawa i nie mogę się wtrącać. Z drugiej strony wyobraźcie sobie, że znam kogoś, kto umawia się z ludźmi po to, aby ich zabić i zjeść. Oczywiście ofiary się na to zgadzają. To też jest prywatna sprawa tego kogoś?
Ostatnio zmieniony 04 lut 2022, 22:23 przez Jan0, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

QVX pisze: 04 lut 2022, 22:21 Katolik i w ogóle człowiek może wszystko co ma możliwe do zrobienia, natomiast po śmierci zapłaci za to wszystko co mógł i zrobił źle. Tylko, że jaka jest definicja zła i dobra? Co albo kto decyduje o tym co jest dobre a co złe? Gdyby to wszystko było takie proste, to w każdym państwie na świecie prawo byłoby takie samo. Przykładowo w jednym państwie aborcja jest dopuszczona, więc ludzie którzy to wprowadzili uważają, że to jest dobre prawo. Oni naprawdę chcą dobrze. To nie jest tak, że specjalnie uchwalają takie prawo wiedząc, że robią źle. To jest takie myślenie, że im więcej człowiek może zrobić, tym prawo jest lepsze. To jest wolność działania, tylko granicą jest wolność działania drugiego człowieka. Inaczej mówiąc wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Taka definicja wolności nie jest katolicka, ani w ogóle chrześcijańska, bo jeżeli np. dwóch facetów chce uprawiać seks, to według tej definicji wolno im, bo obaj tego chcą. To jest zgubna definicja. Wyobraźmy sobie podobną sytuację. Ja chcę, żeby mój kolega mnie zabił, a potem mnie zjadł. Obaj się na to godzimy. Czy wolno nam tak postąpić? Teoretycznie tak, bo ludziom wszystko wolno, jeżeli to umieją, ale w praktyce prawo nam z jakiegoś powodu zabrania takich zachowań. Dlaczego więc prawo nie zabrania seksu pomiędzy dwoma facetami, a zabrania morderstwa i kanibalizmu? Mam znajomą lesbijkę. Mogę jej mówić, że robi źle, ale jeżeli ona tego chce, to jej prywatna sprawa i nie mogę się wtrącać. Z drugiej strony wyobraźcie sobie, że znam kogoś, kto umawia się z ludźmi po to, aby ich zabić i zjeść. Oczywiście ofiary się na to zgadzają. To też jest prywatna sprawa tego kogoś?
Im więcej człowiek czyni dobra, tym bardziej staje się wolnym. Prawdziwą wolnością jest tylko wolność w służbie dobra i sprawiedliwości. Wybór nieposłuszeństwa i zła jest nadużyciem wolności i prowadzi do „niewoli grzechu”.» (KKK 1733).

A zatem, zło nie stanowi wyrazu wolności, ale samowoli. Jest wolności nadużyciem i prowadzi do jej utraty.

Możliwość dokonania jakiegoś czynu nie jest tożsama z prawem do jego dokonania.

Z powodu niepewności ludzkich ocen, zwłaszcza w sprawach przygodnych i partykularnych, często zdarza się tak, że różni ludzie mają odmienne zdania o ludzkim postępowaniu, czego następstwem jest wydawanie różnych i przeciwnych sobie praw. Żeby więc człowiek bez żadnej wątpliwości mógł wiedzieć, co ma czynić, a czego unikać, konieczne było danie mu prawa Boskiego, które, jak wiadomo, błądzić nie może. I to właśnie prawo nadaje właściwy kierunek ludzkiemu postępowaniu.» (Summa, I, q. 91, a. 4)
ODPOWIEDZ