Moralność, a wiara
- rudy102
- Posty: 54
- Rejestracja: 21 lut 2021, 10:55
- Wyznanie: agnostycyzm
- Podziękował/a: 5
- Podziękowano: 4
Czy można żyć według pewnych zasad i nie być wierzącym w Boga?
Lubię pomagać innym w miarę swoich możliwości, pragnę szczęścia wszystkich ludzi. Nie czuję jednak by to wszystko było w wyniku wiary w Boga. Tutaj właśnie mam problem. Czy gdybym o Bogu z dużej litery czy o bogu z małej litery nie słyszał, to czy byłbym taki sam, czy wtedy inni ludzie by mnie nie obchodzili?
Lubię pomagać innym w miarę swoich możliwości, pragnę szczęścia wszystkich ludzi. Nie czuję jednak by to wszystko było w wyniku wiary w Boga. Tutaj właśnie mam problem. Czy gdybym o Bogu z dużej litery czy o bogu z małej litery nie słyszał, to czy byłbym taki sam, czy wtedy inni ludzie by mnie nie obchodzili?
- Zebra
- Posty: 353
- Rejestracja: 21 maja 2021, 10:35
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 129
- Podziękowano: 176
- Płeć:
Odnośnie 1 pytania to myślę, że jak najbardziej. Można być "dobrym" (dobrym lub "dobrym" nie wiem jak to ująć) i nie wierzyć w Boga. Po prostu żyć dobrze, jak piszesz moralnie, pomagać ludziom ale w Boga nie wierzyć.
A odnośnie drugiego to nie wiem i raczej nikt nie wie. Co by było gdyby.... nie wiadomo
A odnośnie drugiego to nie wiem i raczej nikt nie wie. Co by było gdyby.... nie wiadomo
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
- Krzysiek
- Posty: 594
- Rejestracja: 02 lut 2021, 16:04
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 532
- Podziękowano: 380
- Płeć:
Co do pomagania. Przecież jak komuś pomagam to czynie to bo po prostu ktoś tej pomocy potrzebuje. Jedyna myśl to jak to zrobić by było skuteczne. Jeśli się uda to już jestem szczęśliwy a jeśli ktoś się uśmiechnie, ze mu lepiej to wyjątkowo. Przecież nie zastanawiam się ze jako katolik, wierzący powinienem....etc. Takim impulsem odruchem kieruje sie większość ludzi, nie zależnie od tego czy sa wierzący i jak głęboko. Można tu snuć watek człowieczeństwa etc. Ale w momencie gdy ktoś potrzebuje pomocy, to tylko to jest ważne. Pewnie to wynika z wychowania tez. Wiadomo ze w naszej kulturze to pojęcie Boga i dobrych uczynków, albo ogólnie uniwersalne zasady etyczne stad się biorą. Jakieś wzorce skądś zaczerpnęliśmy, plus naturalna empatia lub czasem jej brak.rudy102 pisze: ↑30 lip 2021, 13:27 Czy można żyć według pewnych zasad i nie być wierzącym w Boga?
Lubię pomagać innym w miarę swoich możliwości, pragnę szczęścia wszystkich ludzi. Nie czuję jednak by to wszystko było w wyniku wiary w Boga. Tutaj właśnie mam problem. Czy gdybym o Bogu z dużej litery czy o bogu z małej litery nie słyszał, to czy byłbym taki sam, czy wtedy inni ludzie by mnie nie obchodzili?
Uważam ze można żyć według pewnych zasad nie będąc wierzącym.
I powiem więcej, często tak się zdarza.
- rudy102
- Posty: 54
- Rejestracja: 21 lut 2021, 10:55
- Wyznanie: agnostycyzm
- Podziękował/a: 5
- Podziękowano: 4
Zastanawia mnie to co piszecie. Ponieważ słyszałem od teologów, że moralność nie może być oderwana od jakiegoklowielk systemu wierzeń. Może coś źle zrozumiałem?
Empatii to w pewnych sytuacjach mam aż za dużo. Gdybym tylko wiedział jak to chętnie trochę bym sobie jej ujął.
Empatii to w pewnych sytuacjach mam aż za dużo. Gdybym tylko wiedział jak to chętnie trochę bym sobie jej ujął.
Ostatnio zmieniony 30 lip 2021, 18:12 przez rudy102, łącznie zmieniany 1 raz.
- Krzysiek
- Posty: 594
- Rejestracja: 02 lut 2021, 16:04
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 532
- Podziękowano: 380
- Płeć:
Przecież lojalność, uczciwość, szacunek do człowieka i wiele innych uniwersalnych wartości nie musi być przyporządkowane do wierzeń, jak to nazwałeś.Zastanawia mnie to co piszecie. Ponieważ słyszałem od teologów, że moralność nie może być oderwana od jakiegoklowielk systemu wierzeń. Może coś źle zrozumiałem?
Nie wiem, moim zdaniem to sa takie cechy które gdzieś tam w człowieku siedzą, są zakorzenione.
Można snuć przypuszczenia skąd tam sie wzięły, ze np z wychowania, wzorców, a te wzorce ....no ale ja tak daleko nie ide.
-
- Posty: 424
- Rejestracja: 12 lip 2022, 18:23
- Wyznanie: inne wyznanie
- Podziękował/a: 89
- Podziękowano: 136
- Płeć:
Ciekawy temat.
Moim zdaniem prawo moralne, to uniwersalne prawo Boże i im bardziej człowiek rozwija się moralnie, tym bliżej jest Boga. Tak to widzę.
Wiara chrześcijańska mówi o Bogu Miłości, o miłości do bliźnich, więc myślę, że powinna powodować jeszcze większy rozwój moralny, co widać np. u ludzi doświadczających spekatukularnych nawróceń, gdzie następuje przemiana o 180 stopni w stosunku do dawnego życia.
Bardzo lubię ten werset, bo on mówi, o tym że Prawo Boże będzie wpisane w serca i umysły ludzi, czyli jest to coś niezależne tylko od czynników zewnętrznych, środowiskowych, ale przede wszystkim od tego co następuje wewnątrz, na poziomie duchowym.
"Dam prawo moje w ich myśli,
a na sercach ich wypiszę je,
i będę im Bogiem,
a oni będą Mi ludem.
I nikt nie będzie uczył swojego rodaka
ani nikt swego brata, mówiąc:
Poznaj Pana!
Bo wszyscy Mnie poznają,
od małego aż do wielkiego." Hbr 8:10-11
Moim zdaniem prawo moralne, to uniwersalne prawo Boże i im bardziej człowiek rozwija się moralnie, tym bliżej jest Boga. Tak to widzę.
Wiara chrześcijańska mówi o Bogu Miłości, o miłości do bliźnich, więc myślę, że powinna powodować jeszcze większy rozwój moralny, co widać np. u ludzi doświadczających spekatukularnych nawróceń, gdzie następuje przemiana o 180 stopni w stosunku do dawnego życia.
Bardzo lubię ten werset, bo on mówi, o tym że Prawo Boże będzie wpisane w serca i umysły ludzi, czyli jest to coś niezależne tylko od czynników zewnętrznych, środowiskowych, ale przede wszystkim od tego co następuje wewnątrz, na poziomie duchowym.
"Dam prawo moje w ich myśli,
a na sercach ich wypiszę je,
i będę im Bogiem,
a oni będą Mi ludem.
I nikt nie będzie uczył swojego rodaka
ani nikt swego brata, mówiąc:
Poznaj Pana!
Bo wszyscy Mnie poznają,
od małego aż do wielkiego." Hbr 8:10-11
Z punktu widzenia katolickiego to niezależnie od tego czy wierzysz, czy nie, po prostu jesteś stworzony na obraz Boży, a więc są w Twojej naturze, jak w naturze każdego człowieka, zaszczepione te dobre pragnienia. Jednak natura każdego człowieka jest skażona poprzez grzech pierworodny, więc człowiek sam o własnych siłach, bez bożego pokierowania nie da rady osiągnąć takich szczytów człowieczeństwa, do jakich jest przeznaczony. Ponadto ateista nie ma uzasadnienia dla tych swoich dobrych skłonności, ani nie ma w ogóle oparcia dla siatki pojęciowej, czym jest dobro a czym zło. Bez odwołania do absolutu możemy intuicyjnie wyznawać te podstawowe zaszczepione w nas skłonności do dobra, ale nie mamy dla nich dobrego oparcia filozoficznego. Przez to łatwo o rozmaite wypaczenia i stawianie siebie w roli wyznacznika moralności i przesuwania granic wg własnego widzimisię (np. do kiedy można zamordować płód nie uznając tego za morderstwo). Itd.rudy102 pisze: ↑30 lip 2021, 18:11 Zastanawia mnie to co piszecie. Ponieważ słyszałem od teologów, że moralność nie może być oderwana od jakiegoklowielk systemu wierzeń. Może coś źle zrozumiałem?
Empatii to w pewnych sytuacjach mam aż za dużo. Gdybym tylko wiedział jak to chętnie trochę bym sobie jej ujął.
- Aloes
- Posty: 2390
- Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 185
- Podziękowano: 608
Tej tezie zdaje się przeczyć fakt że jak ktoś leży na.ulicy to większość przejdzie obojętnie.
Ja twierdzę że ludzie nie są skłonni do pomocy a bardziej do wpłacenia kilku złotych na fundację i uspokojenia sumienia że są tacy dobrzy.
Ostatnio zmieniony 16 lip 2022, 12:38 przez Aloes, łącznie zmieniany 1 raz.