Aby skupić się na duchowym aspekcie zbliżających się świąt administracja postanowiła, że od Wielkiego Piątku od godz 10:00 aż do Poniedziałku wielkanocnego do 8:00 na forum będzie wyłączona opcja pisania postów.

Dylematy moralne Maliny

O tym wszystkim co dotyczy katolika w codziennym życiu
Malina
Posty: 43
Rejestracja: 29 wrz 2021, 17:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 10
Podziękowano: 5

Nieprzeczytany post

Dzien dobry
Mam dziwna wątpliwosc dot. Szkoły. Jestem w przedostatniej klasie liceum, w przyszlym roku będę zdawać maturę z 5 przedmiotow. Mam bardzo mało czasu na naukę wszystkich przedmiotów, po prostu nie wyrabiam się ze wszystkim
Szczególnie z przedmiotami nie rozszerzonymi, które mam raz w tygodniu,ponieważ ogrom czasu przeznaczam na przedmioty maturalne. Zazwyczaj staram się nie ściągać z tych mniej ważnych przedmiotów ale coś czuję że będę musiała robić to częściej ze względu na dużą za duża ilość materiału. Czy to jest moralne? Nie wiem jak inaczej rozwiązać tę kwestię. Korki z tych niematuralnych przedmiotów nie wchodzą w grę bo za niedługo zaczynam czasochłonne zajęcia dodatkowe z przedmiotu maturalnego a poza tym nie chce marnować czasu na coś co totalnie nie ma żadnego wpływu na moją przyszłość a tylko utrudnia mi funkcjonowanie.
Awatar użytkownika
Zebra
Posty: 353
Rejestracja: 21 maja 2021, 10:35
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 129
Podziękowano: 176
Płeć:

Nieprzeczytany post

Przyznam, że podobny problem mam na studiach. Presja tego, że nie zdam jest czasem tak duża, że ściągam. Ale w tym roku będę starała się tego nie robić w ogóle.
Jak by nie patrzeć ściąganie jest oszustwem. Zachęcam Ciebie abyś nie robiła tego w całe.
Ostatnio zmieniony 29 wrz 2021, 17:36 przez Zebra, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.

Hi 39, 5-8
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6855
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3202
Podziękowano: 3447
Płeć:

Nieprzeczytany post

Osobiście muszę się przyznać ze zdarzało mi się ściągać w szkole - wychodziłam z tego samego założenia co Malina - pewne rzeczy nie były mi potrzebne (nadal nie są), za to skupiałam się na tym co było ważne.
Programy są przeładowane, a wymagania są wygórowane - każdy nauczyciel myśli ze jego przedmiot jest najważniejszy i chyba nie wyobrażają sobie ile tego materiału uczeń ma do opanowania czasem z dnia na dzień.

Ja w tym nie widzę wielkiego oszustwa, niejako jest to wymuszone przez sytuację i życie. Mówię oczywiście o przedmiotach "drugoplanowych", które po prostu trzeba zaliczyć.
Nie może ściąganie stać się rozwiązaniem na życie, czy naukę w ogóle... to nie jest korzystne dla ucznia.

Myślę, że nie można dać się zwariować w szkole, czy to własnym ambicjom czy zbyt wygórowanym wymaganiom programowym czy nauczycielskim.
Ale to moje prywatne zdanie.

Jako teolog nie kwalifikowałabym ściągania na kartkówkach jako grzechu ciężkiego. Nie ma materii ciężkiej. No i jaka w tym dobrowolność, kiedy uczeń jest przeciążony materiałem i nie wyrabia, choć ma dobre intencje?
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Malina
Posty: 43
Rejestracja: 29 wrz 2021, 17:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 10
Podziękowano: 5

Nieprzeczytany post

No właśnie chciałabym nie ściągać, ale mam wrażenie, że tak długo nie pojadę, bo zaczną się zagrożenia i kolejny niepotrzebny problem na głowie. Chce skupić się na przedmiotach stricte maturalnych, które są mi potrzebne na studia, na nich absolutnie nie sciagam, ucze się z nich na bieżąco.
Awatar użytkownika
Dominik
Posty: 1972
Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 582
Podziękowano: 1548
Płeć:

Nieprzeczytany post

Mam podobne zdanie jak Magnolia, nie ma w tym dobrowolności. Sporadyczne sciąganie jest wymuszone przez wadliwy system, nie ma innego wyjścia.

Jak to dobrze, że ja tylko dwa przedmioty miałem na maturze (polski pisemnie i ustnie, matematyka pisemnie i chyba ustnie), ufff, ale i tak za żadne skarby nie chciał bym tego powtórzyć.
Nie bój się, robaczku Jakubie,
nieboraku Izraelu!

Izajasza 41, 14

Przekaż mi 1% podatkuKLIK
Awatar użytkownika
Krzysiek
Posty: 593
Rejestracja: 02 lut 2021, 16:04
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 530
Podziękowano: 378
Płeć:

Nieprzeczytany post

Ja na maturze z polskiego miałem w każdej kieszeni napisaną przez siebie ściągę. No ale chyba to pisanie ugruntowało mi wiadomości, bo nawet nie miałem potrzeby sięgać.
Gorzej, bo polonistka jak przechadzała sie miedzy rzędami stolików, zerknęła na mój teks. Z aprobatą, tak to odczułem. Ale krótko, bo rzekła, jak to dobrze Krzysiek ze piszesz sobie najpierw na brudno.
Tu się myliła, pisałem na czysto.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6855
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3202
Podziękowano: 3447
Płeć:

Nieprzeczytany post

No właśnie, pisanie ściąg mocno utrwala wiedzę, takie mam doświadczenia. Czasem wracał obraz, gdzie coś zapisałam (jak fotografia) i już wiedziałam co dalej pisać.
Niebezpieczeństwo ściągania polega jednak na tym, że bardziej skupiamy się na tym by ściągnąć niż na tym żeby pisać tyle ile wiemy.
No i zupełnie nie jest to rozwiązanie na egzaminy maturalne, szkoda stresu i emocji, stawka jest zbyt wielka.

Dlatego jeśli jest to metoda stosowana z rozsądkiem i umiarem, a nie jako metoda przejścia przez szkołę... to ja bym się nie katowała wyrzutami sumienia.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Malina
Posty: 43
Rejestracja: 29 wrz 2021, 17:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 10
Podziękowano: 5

Nieprzeczytany post

Czym są nieczyste myśli? Czy są to tylko mysli na tle seksualnym (sceny seksu, erotyczne) ? Czy np. Jak czytam książkę romantyczna gdzie występuje para i ja angażuje się emocjonalnie tez w ich relacje to to sa te nieczyste myśli? Nawet jeśli nie ma w tej książce scen erotycznych a np. Tylko trzymanie się za rękę albo zwykle buziaki? Czy nieczyste myśli to po prostu ładnie nazwane fantazjowanie seksualne? Czy jeśli np. Pisze wiersze albo ksiazke (jest to moja pasja) i występuje tam para i okazuje sobie uczucia (oczywiście bez seksu) np. Całują się albo przytulają to czy muszę się z tego spowiadać? Nawet jeśli nie bylo tam scen seksu ?
Będę wdzięczna za odpowiedz.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6855
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3202
Podziękowano: 3447
Płeć:

Nieprzeczytany post

Nieczyste myśli chyba najlepiej oddaje to określenie "fantazjowanie seksualne" bo tu chodzi o takie myśli które rozwijamy, pobudzamy je sami w wyobraźni.
Każdy ma mnóstwo myśli, przeróżnych, myśli erotyczne zwykle pojawiają się gdy nasze oczy zobaczą coś pobudzającego. Ale istotne jest co z nimi zrobimy dalej. Jeśli opanujemy się i zmienimy myśli na coś innego, odwracając wzrok to super, nie ma mowy o grzechu.
Jeśli wchodzimy w taką myśl i ją rozwijamy to zaczynamy uprzedmiotawiać osobę o której marzymy i to jest właśnie nieuporządkowanie grzeszne.

Ale w moim odczuciu pisanie książki rządzi się pewnymi swoimi zasadami. No i ważna jest intencja z jaką piszemy.
Jeśli zwykłą historyjkę miłosną okraszamy taka ilością scen erotycznych, że czytelnik ma się podniecać, albo po prostu chcemy zarobić na takiej pozycji, a z góry wiadomo jakie są oczekiwania redakcji czy czytelników... to słabe moralnie to jest. (choćby seria 50 twarzy Grey'a - niby uzasadnione dla historii, ale generalnie intencją było reklamowanie basm jako czegoś fajnego i niemal romantycznego- co jest oczywiście oszustwem)
Ale czasem historia, która chcemy przedstawić w książce, wymaga by opisać coś co wcale np przyjemne nie jest, albo jest erotyczne, ale jest to uzasadnione dla sensu historii.
Np nie będzie dobrze opowiedziana historia dziewczyny, która zmaga się z traumą po gwałcie, jeśli nie będzie w książce sceny gwałtu. Oczywiście bez szczegółów, opis powinien być marginalny, ale jest uzasadnione aby taka scena tam była, czytelnik inaczej nie zrozumie z czym się mierzy bohaterka.

Takie ja mam zdanie, ale chętnie poznam zdanie innych forumowiczów w temacie różnych scen w książkach.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Dominik
Posty: 1972
Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 582
Podziękowano: 1548
Płeć:

Nieprzeczytany post

Co do czytania. Ważne co dany tekst spowoduje nam w myślach. Jeśli będziemy się podniecać, rozwijać myśl, fantazjować to będzie to grzechem.

Jeśli piszemy książkę, i napiszemy np. nowożeńcy się pocałowali i poszli skonsumować związek.
To nie ma w tym nic złego. Mogą być oczywiście wybitnie fantazjujące osoby co i z takiego tekstu będą mieli kosmate myśli, ale to już nie nasza wina.
Nie bój się, robaczku Jakubie,
nieboraku Izraelu!

Izajasza 41, 14

Przekaż mi 1% podatkuKLIK
Malina
Posty: 43
Rejestracja: 29 wrz 2021, 17:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 10
Podziękowano: 5

Nieprzeczytany post

No właśnie i co to znaczy "czytając coś"? Czy np. Czytając książkę, gdzie głównym wątkiem jest wątek miłosny i natrafiamy na scenę pocałunku to grzeszymy? A fantazjować ma Pan na myśli wyobrażać sobie sceny seksualne?
Awatar użytkownika
Dominik
Posty: 1972
Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 582
Podziękowano: 1548
Płeć:

Nieprzeczytany post

Natrafiając na scenę pocałunku nie grzeszymy.
Będziemy grzeszyć dopiero wtedy jak będziemy tą scenę pocałunku rozwijać w myślach, dodawać do niej elementy seksualne.

Jeśli scena pocałunku powoduje u Ciebie myśli seksualne to nie czytaj tej książki najlepiej.
Jeśli taką scenę traktujesz podobnie jak scenę np. z jazdą na rowerze to wszystko jest ok.

Tak, pisząc fantazjować miałem na myśli wyobrażanie sobie scen seksualnych.

PS. Nie piszemy na forum na Pan, Pani, tylko na Ty. Piszemy po nicku do siebie.
Nie bój się, robaczku Jakubie,
nieboraku Izraelu!

Izajasza 41, 14

Przekaż mi 1% podatkuKLIK
Malina
Posty: 43
Rejestracja: 29 wrz 2021, 17:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 10
Podziękowano: 5

Nieprzeczytany post

Hej
Piszę, bo juz nie daje rady. Od prawie roku tkwię w stanie, gdzie skrupuły I inne problemy psychiczne (stany depresyjne) wykańczają mnie I moja relacje z Bogiem. Zaczelam częściej czytać Biblie i zamiast przyniesc mi ukojenie to powoduje u mnie wiekszy lek. Nie moge czytać tych wszystkich wersetow o sprawiedliwości, piekle i Apokalipsy powoduje to u mnie ataki paniki. Nie jestem w stanie zniesc tego jak ktos mowi o piekle. Ciągle zastanawiam sie czy nie grzesze, nie radze sobie ze swoimi emocjami. Od kilku tygodni nie chce mi się zyc ale wiem ze się nie zabije przez strach przed potępieniem. Ciagle mam wrażenie że kazdy jest lepszy ode mnie w wierze a ze tylko mi jest tak trudno byc poprawna katoliczka. Nie jestem w stanie czytać nic na temat wiary w internecie bo od razu reaguje placzem. Mam dosyć tego ze wszyscy sa idealni i ze maja tak świetna relacje z Bogiem a ja albo sie z nim nie zgadzam albo watpie. Nie jestem tez stala w swoich pogladach I w wierze co jeszcze bardziej mnie dobija jak widze te wersety o byciu letnim albo o budowaniu na piasku. Nie radze sobie z dorastaniem, mam wrażenie że wszystko co czuje I przezywam i mysle jest niepoprawne. Boje się że ani ja ani moi bliscy nie beda zbawieni. Usłyszałam tez od kogos ze Chrześcijanin musi byc radosny i dawać przyklad innym i glosic ewangelizować. Ja czuje ze nie nadaje sie do głoszenia, poza tym nawet nie mam czego za bardzo glosic, nie mam świadectwa ani nic fajnego o Bogu do powiedzenia. Nie mam tez sily być radosna, nie pamiętam kiedy ostatnio byłam radosna nawet myslac o Bogu. Naprawdę nie wiem co mam zrobić. Moze ktoś z was mial podobna sytuacje?
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6855
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3202
Podziękowano: 3447
Płeć:

Nieprzeczytany post

Malinko kochana, zapędziłaś się w kozi róg i nie jest dziwne, że to Cię wszystko przerasta i dołuje.

Pierwsza rzecz - czytanie Słowa Bożego - proszę zaglądaj tu codziennie i czytaj czytania z dnia z komentarzem O. Salija, ma on wielką umiejętność dobrego tłumaczenia ewangelii.
Te wersety, które cytujesz, są w Biblii. Ale jest też wiele o miłosierdziu i miłości Boga, a Tych chyba nie dostrzegasz. W każdym razie to jest kwestia na co kładziesz akcent czytając Słowo Boże, czy chcesz aby była Twoją drogą pełną ufności i zawierzenia Bogu, pełną miłości czy widzisz tylko słowa potępienia kierowane dodajmy do zatwardziałych grzeszników...

Kochana proponuję abyśmy razem trochę popracowały nad Twoim podejściem do tych spraw duchowych, co Ty na to? możemy na maila albo telefonicznie, bo żywy kontakt, żywa rozmowa powinna Ci bardziej pomóc.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6855
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3202
Podziękowano: 3447
Płeć:

Nieprzeczytany post

Każdy z nas jest grzesznikiem. W tym jesteśmy równi. Jesteśmy równi wobec słabości, dotyka każdego z nas. Jedna jedyna Maryja była wolna od słabości, bo była niepokalana. Ale poza Nią wszyscy błądzimy, upadamy, grzeszymy - I Bóg doskonale to o nas wie. Nie zraziło Go to, wręcz chciał nas uratować przed wieczną śmiercią i posłał na świat Swego Syna, który nas odkupił:
mowa o tym nawet w dzisiejszym czytaniu:
(Hbr 10,11-14.18)
W Starym Przymierzu każdy kapłan staje codziennie do pełnienia swej służby, wiele razy te same składając ofiary, które żadną miarą nie mogą zgładzić grzechów. Jezus Chrystus przeciwnie, złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga, oczekując tylko, „aż nieprzyjaciele Jego staną się podnóżkiem nóg Jego”. Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani. Gdzie jest odpuszczenie, tam już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za grzechy.

Minęły już czasy, gdy nasze grzechy ściągały na nas potępienie, teraz zostaliśmy odkupieni. I każdy kto wybiera świadomie Boga tego odkupienia dostąpi, pewnie trzeba przejść przez czyściec, ale możemy być pewni że odkupienie się dokonało! To jest Dobra Nowina! Dlatego właśnie nie musimy się już bać.
Chodzi tylko by być uczciwym grzesznikiem, czyli takim który grzeszy ze słabości, upada ale się podnosi, - korzysta z sakramentu pokuty i stara się żyć w łasce uświęcającej. To jest szczere wobec Boga i uczciwe.
Jesteś kochana przez Boga taka jaka jesteś. Każdy z nas z osobna jest kochany wielką miłością.
Każdy Bogu jest potrzebny do kochania.

Zobacz że Bóg Ci o tym mówi w swoim Słowie:
Jr 31, 3 Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość
Iz 43, 1-5 Ale teraz tak mówi Pan, Stworzyciel twój, Jakubie, i Twórca twój, o Izraelu: «Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim! Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą, i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie.
Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się, i nie strawi cię płomień. Albowiem Ja jestem Pan, twój Bóg, Święty Izraela, twój Zbawca. Daję Egipt jako twój okup, Kusz i Sabę w zamian za ciebie. Ponieważ drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i Ja cię miłuję, przeto daję ludzi za ciebie i narody za życie twoje. Nie lękaj się, bo jestem z tobą.
Przywiodę ze Wschodu twe plemię i z Zachodu cię pozbieram.

Iz 49, 15-16 Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe mury są ustawicznie przede Mną

Iz 54,10 Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju, mówi Pan, który ma litość nad tobą.
Oz 11, 1-4.8a Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu. Im bardziej ich wzywałem,
tym dalej odchodzili ode Mnie, a składali ofiary Baalom i bożkom palili kadzidła. A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima,
na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go. Jakże cię mogę porzucić, Efraimie, i jak opuścić ciebie, Izraelu?

1 J 4, 8.10 Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga,
ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy

1 J 4, 19 My miłujemy [Boga], ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował.
J 3, 16 Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
1 J 3, 1 Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy.
Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego.

1 Kor 13, 1-13 Hymn o miłości
Rz 8, 37-39 Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.
Ef 1, 4-6 W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem.
Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym.


Tyle i wiele, wiele innych wersetów o tej miłości do Ciebie Malino, przyjmij tą miłość do serca,
Tak jak ja i inni ludzie jesteś grzeszna, zaakceptuj to, tak już jest. Ale mimo to Bóg kocha Cię miłością odwieczną.
Skup się na tym, to uwalnia z każdego rodzaju lęku.
Miłość jest przeciwstawna do lęku. Uwierzysz w miłość Boga do Ciebie to lęki pójdą jeden po drugim w zapomnienie.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Lunka
Posty: 1278
Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 955
Podziękowano: 947
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Malina pytasz czy ktoś ma podobnie? Tak, ja mam. Bywa, że mocniej, później to trochę się łagodzi ale czasami bywałam w takiej sytuacji jak Ty. Wiesz co wtedy powiedzial mi spowiednik: Masz zakaz czytania opisów piekła i tym podobnych rzeczy. Skup się na miłości Bożej. Tak jak pisze Magnolia te słowa skierowane są głównie do zatwardziałych grzeszników.
Prosta rozmowa z Bogiem, mówienie mu: kocham Cię. To mi pomaga. I dziękuję Ci Malinko za ten post, bo właśnie przeżywam gorszy czas, a pisząc ta odpowiedź uświadomiłam sobie, że Bóg mnie kocha. Kocha Nas.
Zycie po grzechu pierworodnym nie jest łatwe, upadamy. Nie myśl, że inni nie mają problemów i wątpliwości, każdy je ma.

Polecam Ci z całego serca akt zawierzenia ojca Dolindo "Jezu Ty się tym zajmij"
To zawierzenie uratowało mnie gdy byłam na skraju załamania przez natręctwa i niechciane okropne myśli.

Tule Cię mocno ❤️
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6855
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3202
Podziękowano: 3447
Płeć:

Nieprzeczytany post

Malina pisze: 14 lis 2021, 18:28 Zaczelam częściej czytać Biblie i zamiast przyniesc mi ukojenie to powoduje u mnie wiekszy lek. Nie moge czytać tych wszystkich wersetow o sprawiedliwości, piekle i Apokalipsy powoduje to u mnie ataki paniki. Nie jestem w stanie zniesc tego jak ktos mowi o piekle.
Nie spałam dziś w nocy i myślałam o tym co napisałaś Malino.
Dlatego namawiałam Cię wcześniej do czytania czytań z dnia, żebyś zauważyła (poprzez codzienną lekturę razem z całym Kościołem) - jak mało miejsca zajmuje w czytaniach Apokalipsa i samo piekło. Obecnie kończy się rok liturgiczny i faktycznie Apokalipsa jest czytana, ale to maksymalnie dwa tygodnie w roku! Naprawdę większość roku liturgicznego to czytania w zupełnie innym klimacie - dobra nowiną dla nas, że już jesteśmy zbawieni i mamy nawracać się i żyć nadzieją nieba - królestwa Bożego.
Malina pisze: 14 lis 2021, 18:28 Ciągle zastanawiam sie czy nie grzesze, nie radze sobie ze swoimi emocjami. Od kilku tygodni nie chce mi się zyc ale wiem ze się nie zabije przez strach przed potępieniem. Ciagle mam wrażenie że kazdy jest lepszy ode mnie w wierze a ze tylko mi jest tak trudno byc poprawna katoliczka. Nie jestem w stanie czytać nic na temat wiary w internecie bo od razu reaguje placzem. Mam dosyć tego ze wszyscy sa idealni i ze maja tak świetna relacje z Bogiem a ja albo sie z nim nie zgadzam albo watpie. Nie jestem tez stala w swoich pogladach I w wierze co jeszcze bardziej mnie dobija jak widze te wersety o byciu letnim albo o budowaniu na piasku. Nie radze sobie z dorastaniem, mam wrażenie że wszystko co czuje I przezywam i mysle jest niepoprawne. Boje się że ani ja ani moi bliscy nie beda zbawieni.
@Malina Odnoszę wrażenie, że za wysoko postawiłaś sobie poprzeczkę i to Cię niszczy...
WY-LU-ZUJ!!!
Weź głęboki oddech zanim się z kimś porównasz... bo to jest bez sensu... jak możesz porównywać się z kimś w kogo dusze nie masz wejrzenia? Widzisz co jest na zewnątrz, a nie widzisz duszy... a pobudki do robienia czegoś co widać mogą być naprawdę bardzo różne.
Choć by taki przykład: Ktoś zakłada schronisko dla bezdomnych bo przejął się ich losem i bardzo ich współczuje, chce dać dom choćby kilku osobom, stwarza godne warunki życia i swoją ciężką praca i modlitwą przywraca tym ludziom godność.
Drugi ktoś również ma środki na założenie schroniska, ale robi to by się pokazać przez znajomymi, jakim to jest filantropem. warunki w tym schronisku są kiepskie, ludzie nie mają opieki, ani nikt nie traktuje ich z szacunkiem.
Jeden i drugi założyli schronisko dla bezdomnych - tyle widać z zewnątrz - ale co nimi kieruje to już jest w sercu tych ludzi i to widzi tylko Bóg.

jedno co można powiedzieć o ludziach z całą pewnością, to że NIE SĄ IDEALNI! Nikt nie jest idealny. Naprawdę każdy upada i każdy jest słaby, każdy grzeszy. Tylko najcześciej to ukrywamy ze wstydu.
Nie oceniaj tez ludzi po praktykach religijnych.. to tez nie jest żaden wyznacznik... można chodzić na nabożeństwa ze strachu przed rodziną, albo piekłem... można z potrzeby serca... można chodzić bo "tak trzeba" a niczego w modlitwie nie przeżywać... No jak chcesz to zmierzyć i porównać...
Porównujesz najcześciej jakieś swoje wyobrażenia o kimś, albo najwyżej dostrzegasz jakąś część czyjegoś życia. Więc choćby z matematycznego i analitycznego punktu widzenia, nie masz wystarczających danych by cokolwiek porównać.
Wniosek nasuwa się taki: ZOSTAW TO - WYLUZUJ- ZADBAJ O SWÓJ ROZWÓJ DUCHOWY i nie patrz na innych.

Piszesz, że nie jesteś stała w poglądach, ze wątpisz - to dobrze! Człowiek błądzi dopóki dąży! Jesteś na etapie poszukiwania i zadawania pytań i nie bój się tego robić. Wiara nie jest sprzeczna z rozumem, więc szukając prawdy zawsze zyskujesz stabilniejszy fundament wiary. Zadawaj pytania, postaramy się je pokoleń wyjaśniać.

Piszesz, że czujesz się niepoprawna... a pewnie chciałabyś być idealna.... Ale skoro już ustaliliśmy, że nikt nie jest idealny ... to trzeba zaakceptować siebie taka jaką jesteś na ten moment. To jest wielka zmiana myślenia, że Bóg Cię kocha już teraz, w zasadzie od zawsze i nadal będzie kochał. Kocha twoje teraz. Choć nie jesteś już święta, ale jesteś na drodze do świętości. Rozumiesz? Jesteśmy w drodze... mamy ciągle się rozwijać w dążeniu do Boga. Ale prawdę mówiąc najpierw trzeba się zaakceptować i przyjąć Miłość Boga do mnie już teraz.
Wiem jak to brzmi dla kogoś, kto ma do siebie pełno pretensji i żalów, czuje zawód i rozgoryczenie samym sobą... ale dokładnie to przyjęcie miłości i akceptacja siebie wyzwoli CIę z tych żalów i pretensji, niepoprawności.

Jak wspomniałam za dużo od siebie samej wymagasz.... Bycie idealną to wielka ambicja... ale na ten moment Cię zwiodła na manowce. Bo sama tego nie dokonasz... My mamy w pokorze uznawać naszą słabość i grzeszność i jednocześnie wołać Boga na pomoc i to na Nim budować jak na skale.
Dziś w czytaniach padają słowa:
"Niech nas Bóg broni od przekroczenia Prawa i jego nakazów."
One pokazują że człowiek ma polegać na Bogu, że to od Boga oczekujemy by nas chronił od złego.
A odnoszę wrażenie ze Ty sama chcesz wszystko osiągnąć swoimi siłami i dopiero ofiarować się Bogu... taka piękna i idealna... A to jest zadanie przekraczające możliwości człowieka - dlatego popada się w nerwicę na tle religijnym...

Mamy prosić Boga o pomoc na każdym kroku, na Nim polegać, od Niego oczekiwać pomocy i wsparcia, NAPRAWDĘ na Nim się oprzeć jak na SKALE.

Ta diametralna zmiana, aby nie budować na sobie samym, ale na Bogu - znowu nas wyzwala z lęku!
Malina pisze: 14 lis 2021, 18:28 Usłyszałam tez od kogos ze Chrześcijanin musi byc radosny i dawać przyklad innym i glosic ewangelizować. Ja czuje ze nie nadaje sie do głoszenia, poza tym nawet nie mam czego za bardzo glosic, nie mam świadectwa ani nic fajnego o Bogu do powiedzenia. Nie mam tez sily być radosna, nie pamiętam kiedy ostatnio byłam radosna nawet myslac o Bogu. Naprawdę nie wiem co mam zrobić. Moze ktoś z was mial podobna sytuacje?
Kochana, tu znowu widać twoją ambicję. Chcesz być taka jak sobie wyobrażasz że Bóg oczekuje od Ciebie.
A ja Ci mówię - jesteś wystarczająco dobra już teraz!
Jeśli Bóg chce byś ewangelizowała - to CIę natchnie do tego zadania
Jeśli chcesz ewangelizować to się módl o takie łaski i dary, no i zapytaj czy Bóg chce abyś takie zadanie właśnie robiła.
Jeśli będzie chciał to Cię uzdolni do tego.

Conajmniej kilka razy stałam przed różnymi zadaniami, które na samą myśl mnie przerażały i nie widziałam w sobie dość zdolności aby się ich podjąć. Ale można z lęku się wycofać, a można poprosić Boga o potrzebne łaski, by to On działał w Tobie i poprzez Ciebie.
Miałam kiedyś takie doświadczenie, przyglądałam się na rekolekcjach jak pewna para małżeńska prowadziła spotkanie biblijne... widać było prowadzenie Ducha św... wszystko tak pięknie się układało, rozwijało i nie się cudnie uzupełniali, biło od nich światło wiary.. Patrzyłam na nich z podziwem. Mieliśmy tez po obiedzie czas wolny, poszliśmy we dwa małżeństwa, oni i my, na spacer i na lody. I tam zobaczyłam, że już nie ma tego światła ... są zwyczajni... tacy jak my...
Bóg uzdolnił ich do prowadzenia spotkań biblijnych, a Oni potrafili z tą łaską współpracować, pozostając jednocześnie zwykłymi ludźmi.

A żeby być radosnym chrześcijaninem to trzeba skupić się na miłości Boga i uwielbianiu Go.
Człowiek skupiony na grzechu i ciągłym analizowaniu grzeszności nie ma powodów by czuć się radosny, więc znowu - nie wymagaj od siebie radości, bo najpierw zmień temat na którym się skupiasz. Ma nim być Miłość Boga do Ciebie.
Grzech zostaw grześ na marginesie.

Daj się Bogu przemieniać, oczekuj wielu łask i darów od Niego.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Malina
Posty: 43
Rejestracja: 29 wrz 2021, 17:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 10
Podziękowano: 5

Nieprzeczytany post

@Magnolia @Lunka Dziekuje za odp, może jutro uda mi się to odpowiem na wszystkie wiadomości
Ostatnio zmieniony 19 lis 2021, 18:17 przez Malina, łącznie zmieniany 1 raz.
Zablokowany