"Jak trwoga to do Boga" albo o sensie cierpienia w życiu

O tym wszystkim co dotyczy katolika w codziennym życiu
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

Osoba w żałobie po stracie mamy zadała mi pytanie : Co rozumiesz mówiąc "Bóg może zmienić smutek w coś dobrego"?
Uwierzyłem w Boga i jednocześnie jestem na niego zły, że życie szczęśliwej rodziny zamienił w smutek,
ból i pustkę do końca życia?


A to moja odpowiedź:
Postaraj się czytać z otwartą głową.
Widzisz, zacznę wyjaśnienia od tego że Bóg jest Dobry. Powiem więcej On jest Dobrocią, czyli Dobrem Najwyższym. Naszym nadrzędnym celem. Dlatego napisałam wczoraj że już to, że się nawróciłeś, a mama złączyła się z Bogiem to są wielkie dobra. Z perspektywy Boga największe dobra. Bo Mama cieszy się wiecznością i poznała Bożą Miłość w pełni, czyli jest szczęśliwa. A Ty rozpocząłeś drogę wiary, co też jest drogą do Boga i poznania Jego wielkiej miłości. 

Człowiek ma inną perspektywę niż Bóg. Szczególnie człowiek przywiązany do świata materialnego. Dobrem jest dom, dobra praca, pieniądze, zdrowie, rodzina. Człowiek pragnie by wszystko było idealne i cudowne już tu na ziemi. I jeszcze myśli że sam to wszystko osiągnął, że wszystko zależy od niego samego. Taki człowiek nie potrzebuje Boga, odrzuca Go zupełnie, albo "odkłada na półkę" jak niepotrzebny przedmiot i zapomina...I pewnie by sobie o Bogu nie przypomniał dopóki wszystko idzie po myśli człowieka. Taki człowiek, który nie zna Boga, nie wierzy w Jezusa, nie dostąpi zbawienia, bo to właśnie dzięki wierze jesteśmy zbawieni. Ale jak pisałam, Bogu zależy na każdym człowieku aby go zbawić - dlatego stosuje pewne (gorzkie) lekarstwa. Pewnie znasz smak niektórych medykamentów, jest naprawde gorzki, wzbraniamy się przed połykaniem takich tabletek, ale pokonujemy niesmak bo wierzymy że nam pomogą pokonać albo chociaz opanować chorobę. Podobnie widzi to Bóg, niewiara jest chorobą która toczy człowieka, na która Bóg dobiera gorzkie lekarstwo, bo wie że koniec końców lek zadziała i pomoże - czyli człowiek otworzy się na Boga. Znamy powszechnie takie powiedzenie: jak trwoga to do Boga - zawiera dużo prawdy. Dopiero ciężkie doświadczenie niektórym ludziom każe zwrócić się do Boga o pomoc. Dopiero to wzbudza refleksję i pokorę, że nie wszystko zależy od człowieka, że to właśnie Bóg panuje nad światem i wszystko mamy od Boga. 

Ale obserwacja świata  każe nam zadać jeszcze inne pytanie, dlaczego ludzie wierzący, gorliwi w swojej pobożności także chorują, mają ciężkie doświadczenia, przecież oni mają relację z Bogiem, nie musi ich Bóg doświadczać aby bardziej uwierzyli. To prawda, motyw działania Boga jest wtedy inny. Bóg dopuszcza na swoje dzieci pewne doświadczenia, ale jest w każdej chwili ze swoim dzieckiem i wspiera go na każdym kroku. Ci ludzie nie narzekają na to co ich spotyka, tylko przyjmują wszystko z ręki Boga, bo wierzą i ufają że to Bóg wie lepiej co jest im potrzebne. Wtedy choroby, doświadczenia sa jak ogień, który wypala złoto. Złotem jest miłość. Przykładem są biografie świętych, np św Faustyny, która chorowała na gruźlicę, ale nigdy się nie skarżyła, tylko swoje cierpienia ofiarowywała za innych chorych i grzeszników, dzięki temu pomagała zbawiać ludzi, czyli patrzyła na świat z perspektywy Boga, któremu zależy na każdym człowieku aby go zbawić. 

Może to zabrzmi dla Ciebie absurdalnie, ale Bóg bardzo Cię kocha i dopuścił to trudne doświadczenie, aby Ci o sobie przypomnieć. WIem, że teraz przeżywasz złość, bo nie wszystko rozumiesz. A nawet jesli przeczytałeś te tłumaczenia to sa one dla Ciebie trudne do przyjęcia. Mi samej zajęło wiele lat doświadczeń zanim pojęłam o co w tym chodzi, jaki jest sens cierpienia w naszym życiu. Dlatego daj sobie czas, by to wszystko pojąć. Wielokrotnie przeżywałam bardzo trudne sprawy w moim życiu i nie od razu wszystko było jasne, czego poprzez nie Bóg chce mnie nauczyć, ale z perspektywy czasu wszystko stało się jasne. Każdą łzę Bóg przemienił w perłę. Naprawdę każde moje trudne doświadczenie teraz jest moim bogactwem, ale zajęło mi to ze 30 lat. Dzięki temu co przeżyłam mogę teraz pracować tu i pomagać innym, dzielić się swoimi doświadczeniami. Dla każdego oczywiście Bóg ma inne zadania, inne talenty i inne doświadczenia. 


Jak myślisz czego Ciebie Bóg, poprzez cierpienie w twoim życiu, chce nauczyć?
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 11 kwie 2022, 9:19 Masz rację, ale mówimy o dwóch rzeczach: chorobach (które są konsekwencja grzechu pierworodnego) i śmierci, o której decyduje Bóg, bo jest Panem Życia i śmierci.
Śmierć jest tym samym, skutkiem grzechu pierworodnego a nie kara Boża za grzechy czy rodziców czy dziecka. Nie rozumiem czemu to rozróżniasz. Przecież śmierć jest często na skutek chorób.
Takie myślenie też rodzi niebezpieczeństwo pojmowania wiary i pobożności jako swoistej nagrody co często się zdarza u ludzi, będę grzeczny i pobozny to Pan Bóg będzie mi błogosławił i nic złego mnie nie spotka. To pułapka a chrześcijaństwo nie wiele ma z tym wspólnego. Co zatem jeśli śmierć przedwczesna choroba, cierpienie spotyka pobożnych i gorliwych katolików?
Odpowiedź jest prosta bo taki jest świat, niedoskonały a nie bo Bóg kogoś zabiera.

Jak gonię rodzic umiera dziecko przedwcześnie to nie dlatego że Bóg tego chciał tylko dlatego że żyjemy w skażonym świecie i potem gdy kogoś coś takiego spotyka może oprzeć się na Bogu i jakoś z nim przez to przejść i wyciągnąć dobro a nie zalamac się.
Awatar użytkownika
Zebra
Posty: 353
Rejestracja: 21 maja 2021, 10:35
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 129
Podziękowano: 176
Płeć:

Nieprzeczytany post

Wy się nie rozumiecie. Ja to rozumiem tak, że Magnolia nie twierdzi, że śmierć jest karą, bo jest częścią życia. I każdego z nas śmierć czeka, Jezus też umarł.

Tylko chodzi o to, że Bóg może ingerowac w nasze życie. I czasem może faktycznie daje komuś śmierć aby rozwiązać jakieś zło.

Zresztą to znowu sprowadza się do tego gdzie jest wolna wola człowieka, gdzie działa Bóg itd
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.

Hi 39, 5-8
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Zebra pisze: 11 kwie 2022, 13:54 Wy się nie rozumiecie. Ja to rozumiem tak, że Magnolia nie twierdzi, że śmierć jest karą, bo jest częścią życia. I każdego z nas śmierć czeka, Jezus też umarł.

Tylko chodzi o to, że Bóg może ingerowac w nasze życie. I czasem może faktycznie daje komuś śmierć aby rozwiązać jakieś zło.

Zresztą to znowu sprowadza się do tego gdzie jest wolna wola człowieka, gdzie działa Bóg itd
Może ale tego nie robi, że specjalnie kogoś zabija po to aby coś innego się stało. To dla mnie absurdalna wizja Boga, mordercy.
To tak nie działa i ja w takiego Boga nie wierzę.

Dodano po 4 minutach 42 sekundach:
„Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale by się nawrócił i żył” (Ez 33, 11),
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2022, 13:58 przez Aloes, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

Nie mam wizji Boga Mordercy. Pisałam przecież że Bóg pragnie zbawienia każdego człowieka. Czyli kieruje się miłością. Nawet gdy kogoś zabiera. A to nie wyklucza choroby czy zbiegu okoliczności tej śmierci.
Nie mówię że człowiek gaśnie bez żadnej przyczyny.
Dzieci zwykle tez umierają na coś.
W ogóle cierpienie jest po coś. Ma głębszy sens. Pisałam o tym w innym wątku.
viewtopic.php?f=6&t=530&p=5297&hilit=trwoga#p5297

Dodano po 2 godzinach 12 minutach 32 sekundach:
Aloes pisze: 11 kwie 2022, 14:02
Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale by się nawrócił i żył” (Ez 33, 11),
Tak, oczywiście tylko że chodzi o śmierć którą przynosi grzech, czyli wieczne potępienie.
A życie oznacza życie wieczne, czyli zbawienie .
:)

Gdybyśmy mieli odczytać ten fragment dosłownie to co? umieramy choć Bóg tego nie chce? coś się dzieje w świecie na co On się nie godzi?
No pomyśl... ;))
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 11 kwie 2022, 16:17 Nie mam wizji Boga Mordercy. Pisałam przecież że Bóg pragnie zbawienia każdego człowieka. Czyli kieruje się miłością. Nawet gdy kogoś zabiera. A to nie wyklucza choroby czy zbiegu okoliczności tej śmierci.
Nie mówię że człowiek gaśnie bez żadnej przyczyny.
Dzieci zwykle tez umierają na coś.
W ogóle cierpienie jest po coś. Ma głębszy sens. Pisałam o tym w innym wątku.
viewtopic.php?f=6&t=530&p=5297&hilit=trwoga#p5297
Dodano po 2 godzinach 12 minutach 32 sekundach:
Aloes pisze: 11 kwie 2022, 14:02
Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale by się nawrócił i żył” (Ez 33, 11),
Tak, oczywiście tylko że chodzi o śmierć którą przynosi grzech, czyli wieczne potępienie.
A życie oznacza życie wieczne, czyli zbawienie .
:)

Gdybyśmy mieli odczytać ten fragment dosłownie to co? umieramy choć Bóg tego nie chce? coś się dzieje w świecie na co On się nie godzi?
No pomyśl... ;))
Owszem wg mnie śmierć i cierpienie na świecie nie jest Wola Boga a tylko skutkiem grzechu pierworodnego czyli wyboru czlowieka Bóg nie może tego zabrać teraz bo skutkowało by to nie szanownaiem tej wolnej woli człowieka, której dokonał. To wlsnie mówił dokładnie o. Szustak.
Mówienie o tym że ktoś umarł bo Bog tak chciał jest próbą odpowiedzi na pytanie po co jest cierpienie, ale do mnie to w ogóle nie przemawia. Cierpienie jest bo jest niedoskonały świat, ono nie jest po coś, jest skutkiem życia w świecie skażonym grzechem pierworodnym.
Czy jak kogoś kochasz to skazała byś go często niewyobrażalne cierpienie?
Nie, tak samo Bóg tego nie robi. Jak kogoś kochasz chciała byś mu pomóc przejść przez cierpienie, tak samo robi Bóg.
Ja tak to rozumiem, odkąd tak rozumiem te kwestię nie rodzą się już we mnie pytania typu:
Czemu Bog pozwala na cierpienie i śmierć itd
On poprostu nie może do czasu końca świata zabrać cierpienia.

Ciekaw jestem co @Marek Piotrowski sądzi o tym temacie?
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

Aloes pisze: 11 kwie 2022, 16:51 Ciekaw jestem co @Marek Piotrowski sądzi o tym temacie?
To http://analizy.biz/marek1962/pieklo.pdf ;)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

Aloes, wczoraj bardzo źle się poczułam i nie miałam już siły kontynuować. Ale nie mogę się zgodzić że cierpienie nie jest wolą Bożą, naprawdę cierpienie nas przybliża i jednoczy z cierpiącym Jezusem, więc nie można powiedzieć że jest tylko konsekwencją chorób i nic więcej. Przez Mękę i Krzyż zostaliśmy odkupieni.
Jeszcze raz proszę o przeczytanie tego wątku:
viewtopic.php?t=530&p=5297
i artykułu:
https://michalici.pl/artykul/cierpienie ... zeklenstwo
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 12 kwie 2022, 11:07 Aloes, wczoraj bardzo źle się poczułam i nie miałam już siły kontynuować. Ale nie mogę się zgodzić że cierpienie nie jest wolą Bożą, naprawdę cierpienie nas przybliża i jednoczy z cierpiącym Jezusem, więc nie można powiedzieć że jest tylko konsekwencją chorób i nic więcej. Przez Mękę i Krzyż zostaliśmy odkupieni.
To tylko wyciąganie dobra z tego zła którym jest cierpienie.
W rzeczywistym bolu który jest krzyżem człowieka nie ma nic dobrego co mogło by człowieka uświęcić i napewno nie jest czyms czego Pan Bóg by chciał dla człowieka.
Ja w swoim życiu nie miałem takiego cierpienia które by mnie zniszczyło czy piprzestawialo ale znam osoby lub świadectwa osób które znają sytuację kiedy cierpienie najzwyczajniej w swiecie odczłowiecza.
Nie ma nic uszlachetniacego w Guzie mozgu. Człowiek który w ciągu 3 msc od postawienia diagnozy umiera przepraszam za zwrot "srajacpod siebie" i nie kontaktuje bo staje się warzywem co jest w tym uszlachetniacego dla niego albo dla jego rodziny,?
Jasne że możemy nasze cierpienie łączyć z Męka Chrystusa, bo z cierpienia można wyciągać dobro, tylko że to jest akt woli który nie jest wymagany.
Bioetyka twierdzi że nie można od nikogo wymagać heroizmu. A przyjmowanie rzeczywistego, obiektywnego cierpienia i przekuwanie tego w radosc to jest mega heroizm.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Aloes jest ktoś wypowiada się w imieniu Pana Boga, czyli mówi czego chciał lub nie chciał Pan Bóg to ja mówię sprawdzam:
poproszę cytaty biblijne albo z katechizmu na potwierdzenie tej tezy.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 13 kwie 2022, 7:17 @Aloes jest kotos wypowiada się w imieniu Pana Boga, czyli mówi czego chciał lub nie chciał Pan Bóg to ja mówię sprawdzam:
poproszę etaty biblijne albo z katechizmu na potwierdzenie tej tezy.
A Ty dałaś takie?
Bo ja tak.
Na samym początku cytowałem Pismo Swiete
Ostatnio zmieniony 13 kwie 2022, 11:01 przez Aloes, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

Aloes pisze: 11 kwie 2022, 9:01

Bo Pismo Święte wielokrotnie mówi że choroby nie są kara za grzechy, to błędne myślenie.
Choroby i cieprienie to skutek grzechu pierworodnego a nie grzechów osobistych.
o tym mówisz? ja cytaty proszę
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

KKK 385 Bóg jest nieskończenie dobry i wszystkie Jego dzieła są dobre. Nikogo jednak nie omija doświadczenie cierpienia i zła obecnego w naturze, które jawią się jako związane z ograniczeniami właściwymi dla stworzeń, a przede wszystkim zagadnienie zła moralnego
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

Oczywiście cierpienie stanowi następstwo odejścia Adama i Ewy od Boga, to nie ulega wątpliwości. Ale @Aloes twierdził powyżej że cierpienie nie jest wolą Boga...
bo inaczej przeczy to miłości Boga do człowieka.
Ale nie przeczy...

Dlaczego dopuszczenie przez Boga cierpienia nie przeczy Jego miłości? Łk 23,44-46

Zauważanie lub doświadczanie cierpienia stanowi poważną próbę dla naszej wiary w miłość i opiekę Bożą. Taką próbę musiała przechodzić również Maryja, kiedy spotykała się z „milczeniem” Ojca niebieskiego, podczas gdy Herod usiłował zabić Jego Syna, gdy faryzeusze wyśmiewali Go, kpili sobie z Niego, fałszywie Go oskarżali, gdy Piłat wydał Go na haniebną śmierć krzyżową. Wszystkie te cierpienia spadły na najbardziej niewinnego z ludzi. Przez mękę jednak i krzyż Chrystusa dokonało się nasze odkupienie. Dlatego właśnie Ojciec niebieski „milczał” widząc, jak Jego Syn cierpi.

Nieraz po latach dostrzegamy znaczenie pewnych wydarzeń, które wydawały się nam bezsensowne, niemiłe, które ocenialiśmy jako zwykłe nieszczęście. Prorokini Anna, o której pisze św. Łukasz, była dotknięta wielkim nieszczęściem, gdyż utraciła męża po siedmiu latach małżeństwa. To nieszczęście stało się jednak dla niej błogosławieństwem, gdyż - jako wolna od prac domowych - mogła wiele czasu spędzać na modlitwie w świątyni i spotkać wreszcie obiecanego od wieków Zbawiciela świata, Jezusa Chrystusa (por. Łk 2,36-38). I my, po jakimś czasie rozważając różne przykre wydarzenia ze swego życia, nieraz mówimy: „Niema złego bez dobrego. Dobrze, że się tak stało, a nie - inaczej”. Kiedy osiągniemy zbawienie, okaże się, jakie znaczenie miało nasze cierpienie. Wszystko bowiem, co spotykamy na tym świecie, może być właściwie ocenione dopiero w wieczności. Nierzadkie są wypadki, że ktoś w cierpieniu odnajduje Boga, nawraca się w szpitalu, zaczyna inaczej patrzeć na życie po utracie bliskiej osoby itp. Ktoś porównał życie do arrasu, który oglądany z jednej strony wydaje się być zespołem węzłów oraz przypadkowo ułożonych nitek. Oglądany zaś z właściwej strony - przedstawia się nam jako wspaniały obraz, w którym każda nitka znajduje się na właściwym miejscu. Z perspektywy wieczności okaże się, że Ojciec niebieski podobny był do dobrych rodziców, którzy muszą nieraz dać klapsa dziecku nie reagującemu na ich słowne upomnienia i zbliżającemu się z uporem do rozpalonego pieca. Wtedy poznamy, że Bóg przez choroby, wypadki prowadził wielu ludzi do nawrócenia, bez którego groziłoby im większe cierpienie - wieczne piekło.


5 Ale wszystkowidzący Pan, Bóg Izraela, dotknął go nieuleczalnym i niewidocznym cierpieniem. Zaledwie bowiem wypowiedział te słowa, pochwycił go nieznośny ból wnętrzności i straszne męki wewnątrz ciała. 6 Było to całkowicie sprawiedliwe, gdyż on wielu różnorodnymi katuszami zadawał męki wnętrznościom innych ludzi. 2 Mach 9, 5-7

Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi,
Mąż boleści, oswojony z cierpieniem,
jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa,
wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.
4 Lecz On się obarczył naszym cierpieniem,
On dźwigał nasze boleści,
a myśmy Go za skazańca uznali,
chłostanego przez Boga i zdeptanego.
5 Lecz On był przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,
a w Jego ranach jest nasze zdrowie
Iz 53, 3-5

Z tej właśnie przyczyny znoszę i to obecne cierpienie, ale za ujmę sobie tego nie poczytuję, bo wiem, komu uwierzyłem, i pewien jestem, że mocen jest ustrzec mój depozyt aż do owego dnia. 2 Tym 1, 12

Przystało bowiem Temu, dla którego wszystko i przez którego wszystko, który wielu synów do chwały doprowadza, aby przewodnika ich zbawienia udoskonalił przez cierpienie Hbr 2, 10

Jak długo będzie istnieć cierpienie na świecie? Ap 21,1-4

Cierpienie nie będzie istnieć zawsze. Za swego życia ziemskiego Jezus zaczął wyzwalać ludzkość z cierpienia. Spotykając się z chorymi, uzdrawiał ich, niósł ulgę opłakującym śmierć swoich najbliższych, ponieważ wskrzeszał ich z martwych. Słowo Chrystusa niosło umocnienie w trudnościach i krzyżach życia. Rozpoczęty przez Jezusa proces wyzwalania świata z cierpienia zostanie zakończony po Jego drugim przyjściu, zwanym paruzją. Wówczas Zbawiciel utworzy pełnię królestwa Bożego, w którym nie będzie już miejsca na cierpienie i śmierć. Pan odnowi cały kosmos, wyzwalając go z niewoli „marności” (por. Rz 8,18-24). Wskrzeszając wszystkich z martwych, Chrystus uwolni w ów dzień całą ludzkość spod panowania śmierci. U kresu historii powstanie doskonała wspólnota zbawionych, w której nie będzie już - jak mówi Apokalipsa - „ani żałoby, ni krzyku, ni trudu” (Ap 21,4). Zanim jednak sam Chrystus uwolni świat i człowieka od cierpienia, jego uczniowie, czyli wszyscy należący do Kościoła, powinni zmniejszać ludzkie utrapienia i wyzwalać człowieka z niewoli zła.
https://teologia.pl/m_k/zag10-8.htm#3

Co znaczy, że cierpienie może stać się drogą do szczęścia? 1 P 5,10; Rz 8,18

Chrzest zanurza nas w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa (por. Rz 6,1-14). Niosąc z Nim krzyż, uśmiercając w swoim życiu grzech, dążymy do chwały zmartwychwstania. Z Chrystusem cierpiącym dla zbawienia świata są szczególnie zjednoczeni ci, których dręczy ból, którzy cierpią za prawdę. Zbawiciel nazywa ich w Ewangelii błogosławionymi. Za każdy trud poniesiony dla innych, człowiek otrzyma w niebie wielką zapłatę. Cierpiący przyczyniają się do zbawienia świata. Zbawienie to polega m.in. na wyzwoleniu ludzkości z niewoli cierpienia, śmierci. Krzyż jest drogą do własnej chwały, do szczęścia. Niesiony z Chrystusem pomaga też innym osiągnąć wieczną radość.
https://teologia.pl/m_k/zag05-17.htm#2

Dlatego uważam, że nie da się obronić tezy, że cierpienie nie jest wolą Boga, zbyt wiele cierpienie ma sensu.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Mnie ta argumentacja nie przekonuje.
Co z tymi cierpiącymi którzy się nie nawrócili pod jego wpływem ani nie było to dla nich dobre?
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

(Iz 52,13-53,12)
Oto się powiedzie mojemu słudze, wybije się, wywyższy i wyrośnie bardzo. Jak wielu osłupiało na jego widok, tak nieludzko został oszpecony jego wygląd i postać jego była niepodobna do ludzi, tak mnogie narody się zdumieją, królowie zamkną przed nim usta, bo ujrzą coś, czego im nigdy nie opowiadano, i pojmą coś niesłychanego. Któż uwierzy temu, cośmy słyszeli? na kim się ramię Pana objawiło? On wyrósł przed nami jak młode drzewo i jakby korzeń z wyschniętej ziemi. Nie miał on wdzięku ani też blasku, aby na niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy go za nic. Lecz on się obarczył naszym cierpieniem, on dźwigał nasze boleści, a myśmy go uznali za skazańca, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz on był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła nań chłosta zbawienna dla nas, a w jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas obrócił się ku własnej drodze; a Pan zwalił na niego winy nas wszystkich. Dręczono go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak on nie otworzył ust swoich. Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje jego losem? Tak! Zgładzono go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć. Grób mu wyznaczono między bezbożnymi i w śmierci swej był na równi z bogaczem, chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy i w jego ustach kłamstwo nie postało. Spodobało się Panu zmiażdżyć go cierpieniem. Jeśli wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pana spełni się przez niego. Po udrękach swej duszy ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości on sam dźwigać będzie. Dlatego w nagrodę przydzielę mu tłumy i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A on poniósł grzechy wielu i oręduje za przestępcami.

A co powiesz @Aloes na takie proroctwo o Jezusie i woli Boga?

Cierpienie jest trudnym tematem, bo z jednej strony Jezus zaczął nas wyzwalać z cierpienia poprzez uzdrowienia i odkupienie, ale jednocześnie cierpienie nas oczyszcza i przygotowuje do miłosnej komunii z Bogiem w niebie., jest drogą świętości. Zauważ jak wielu świętych cierpiało, jeśli nie każdy święty, jak chcieli w tym cierpieniu jednoczyć się z Męką Jezusa, chcieli z miłości do Jezusa współcierpieć.
https://www.karmel.pl/z-duchowych-pism-cierpienie/
https://karmelicibosi.pl/czytelnia/cier ... jest-inny/

Ale jeśli jeszcze nie rozumiesz, że cierpienie nie przeczy miłości Ojca do swoich dzieci Bożych.
To postaraj się wczuć w role ojca, którym jesteś, kiedy opiekujesz się dzieckiem, a ono ewidentnie w ramach ciekawości świata wiele ryzykuje, np upadek, ale nie ma tej świadomości, bo jeszcze nie ogarnia wszystkiego. Ty już widzisz jak sprawy się potoczą, że zaraz dziecko upadnie, zrobi sobie krzywdę i ingerujesz.... np zabierasz dziecko z jakiegoś niebezpieczeństwa.... robisz to dla jego dobra... a co ono robi? płacze, cierpi, rozpacza, bo już, już by weszło na ta bramkę przed schodami, albo na najwyższą półkę, albo już już miało włożyć rękę w ogień....lament straszny bo Tata zabrał.... zrobiłeś to, choć wiedziałeś że będzie płacz i lament...
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

Wczoraj na kazaniu, które słuchałam, padły takie słowa: "Ewangelia nie jest ewangelia dobrobytu, (nie to nam obiecuje Jezus), ale jest ewangelia krzyża, (który nas prowadzi do nieba)"

Słowa , które zna każdy chrześcijanin: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!Łk 9, 23

@Aloes dlatego jednak widzę w cierpieniu wolę Bożą. Temat we mnie pracuje...
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 09 maja 2022, 8:33 Wczoraj na kazaniu, które słuchałam, padły takie słowa: "Ewangelia nie jest ewangelia dobrobytu, (nie to nam obiecuje Jezus), ale jest ewangelia krzyża, (który nas prowadzi do nieba)"

Słowa , które zna każdy chrześcijanin: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!Łk 9, 23

@Aloes dlatego jednak widzę w cierpieniu wolę Bożą. Temat we mnie pracuje...
Cierpienie jest skutkiem grzechu pierworodnego. Zatem nie może być ono wola Boga w tym sensie że On to zaplanował bo przecież On nie chce naszego upadku.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6845
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3196
Podziękowano: 3442
Płeć:

Nieprzeczytany post

Musisz uruchomić większe pokłady abstrakcyjnego myślenia bracie aby to zrozumieć, co staram się Ci przekazać.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
ODPOWIEDZ