Aby skupić się na duchowym aspekcie zbliżających się świąt administracja postanowiła, że od Wielkiego Piątku od godz 10:00 aż do Poniedziałku wielkanocnego do 8:00 na forum będzie wyłączona opcja pisania postów.

Jakie dbanie o wygląd jest ok a jakie nie jest ok?

O tym wszystkim co dotyczy katolika w codziennym życiu
Skaza

Nieprzeczytany post

Ojj Aloesie Aloesie ;)
Tak dla generalnego wyjaśnienia tej kwestii podsumuję ... należy dbać o higienę, ubierać się schludnie i czysto, ćwiczenia fizyczne też są ok o ile nie liczy się każdej kalorii i np. nie biega w krótkich gatkach i koszulce przy kilkustopniowym mrozie czyli ogólnie rozumiany umiar i rozsądek. Solarium, kosmetyczka i bardzo częste wizyty u fryzjera by poprawić przy uchu są dla mnie przegięciem i to nie dla mnie. Nie oceniam jednak nikogo nigdy po jego wyglądzie bo to bardzo mylące bywa może to dziwactwo, ale tak już mam.
Wspomnę jeszcze a właściwie przytoczę jeden przykład z życia wzięty. Ładnych kilka lat temu chodził po mojej Gdańskiej dzielnicy Stogach taki jeden człowiek. Był osobą bezdomną i miał tylko ze sobą zawsze taki wózek stary i siatki. Ludzie się od niego odsuwali zazwyczaj nieco gdy szedł chodnikiem bo był w podniszczonych ciuchach, długiej brodzie a na jednej stopie miał zawiązany worek taką zwykłą foliową siatkę zamiast buta. Kuśtykał nikomu nie zawadzał ani nie zaczepiał. Widywałem go czasami gdzieś w oddali aż pewnego razu przechodziłem blisko sklepu a on akurat z kimś rozmawiał pod nim. Mimo obfitej brody uśmiechał się do rozmówcy a już po tym krótkim urywku dialogu mogło się poznać, że był to człowiek dobrze wykształcony i kulturalny. Pamiętam zdziwiony byłem bardzo i zaskoczony bo tak na oka nigdy bym nie przypuszczał. Jakoś nieco później, słyszałem rozmowę mojej siostry w kuchni o kimś i powiedziała, że ktoś wspominał tego człowieka w bibliotece dzielnicowej. Znają go z przeszłości i ponoć to bardzo mądry facet, po studiach i oczytany niesamowicie co nawet po dziś dzień kontynuuje pomimo swojej sytuacji. Siostra nie znała szczegółów zbytnio, ale ponoć wydarzyło się coś w jego życiu niefajnego i teraz żyje w ten sposób. Chodzi mi o to, że czasami pod płaszczem jakiegoś zaniedbania lub innych podobnych odchyleń od ogólnych społecznych norm kryje się ktoś kto bardzo w czymś cierpi i, że lepiej nie wydawać opinii o kimkolwiek nim człowiek jakoś nie pozna trochę bardziej tej osoby.
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Skaza pisze: 09 kwie 2022, 22:34 Ojj Aloesie Aloesie ;)
Oj Skazo Skazo.
eden przykład z życia wzięty. Ładnych kilka lat temu chodził po mojej Gdańskiej dzielnicy Stogach taki jeden człowiek. Był osobą bezdomną i miał tylko ze sobą zawsze taki wózek stary i siatki. Ludzie się od niego odsuwali zazwyczaj nieco gdy szedł chodnikiem bo był w podniszczonych ciuchach, długiej brodzie a na jednej stopie miał zawiązany worek taką zwykłą foliową siatkę zamiast buta. Kuśtykał nikomu nie zawadzał ani nie zaczepiał. Widywałem go czasami gdzieś w oddali aż pewnego razu przechodziłem blisko sklepu a on akurat z kimś rozmawiał pod nim. Mimo obfitej brody uśmiechał się do rozmówcy a już po tym krótkim urywku dialogu mogło się poznać, że był to człowiek dobrze wykształcony i kulturalny. Pamiętam zdziwiony byłem bardzo i zaskoczony bo tak na oka nigdy bym nie przypuszczał. Jakoś nieco później, słyszałem rozmowę mojej siostry w kuchni o kimś i powiedziała, że ktoś wspominał tego człowieka w bibliotece dzielnicowej. Znają go z przeszłości i ponoć to bardzo mądry facet, po studiach i oczytany niesamowicie co nawet po dziś dzień kontynuuje pomimo swojej sytuacji. Siostra nie znała szczegółów zbytnio, ale ponoć wydarzyło się coś w jego życiu niefajnego i teraz żyje w ten sposób.
Przykład bezsensu. Polska to nie USA gdzie faktycznie za podwinięcie się nogi ładuje się na bruku i z długami.
W Polsce żeby być bezdomnym często kryje się loprostu uzależnień od alkoholu bo wiadomo że ktoś uzależniony nie znajdzie stałej pracy.
Takim osoba należy raczej pomagać wyjsc z bezdomności a nie gadać żeby nie oceniać po wyglądzie.
Ale bez ich własnej chęci wyjścia z nałogu raczej nie da się pomóc.
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2022, 14:38 przez Aloes, łącznie zmieniany 2 razy.
Skaza

Nieprzeczytany post

No nie przekonam Cię jak widzę :) zgadzamy się w jednym i objawia się to w słowie klucz którego użyłeś " często " co już wyklucza niebezpieczną większość lub ogół :) Nie wiem co męczyło tamtego Pana, ale co by to nie było pierwsza opinia bywa złudna i warto dawać innym szanse.
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Czy Kościoł dopuszcza zmianę wyglądu i usuwanie blizn z twarzy po trądziku za pomocą lasera?
Awatar użytkownika
s. Małgorzata
Posty: 15
Rejestracja: 17 lut 2022, 9:16
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 22
Podziękowano: 43
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Zagubiona

Dopiero dziś mnie tu przywiało na chwilę...
Zdaje mi się, że to jednak coś więcej, niż otwarta osobowość budząca sympatię - to, zgadzam się z Tobą, jest rzecz zupełnie naturalna, związana z temperamentem, otwartością, optymizmem, poczuciem humoru, tzw. inteligencją emocjonalną itp.
To jest głębiej.
To jest jakby taki dar, który Bóg złożył w kobiecie - żeby ożywiała dobro i piękno człowieka, z którym się spotka. Bóg obdarzył kobiecość tą siłą i im jest bliżej Boga, tym ma większy, pozytywny i głęboki wpływ na ludzi, z którymi się spotyka.
Ten sam dar może być zaprzedany i wypaczony - wtedy staje się np. uwodzicielką, femme fatale, która mężczyzn doprowadza do niewierności, a kobiety do zazdrości.
To też nie chodzi o bycie miłym misiem. Można być chodzącą cholerą, (cholerykiem - sprawa temperamentu ;) sama taki mam), ale mieć to "coś" - pociągające w nas to, co dobre i niepokojące to, co złe.
Ciężko to jakoś pokazać... To rozróżnienie przychodzi z latami, doświadczeniem, uczeniem się ludzi i samego siebie...
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

s. Małgorzata pisze: 25 kwie 2022, 22:00
To jest jakby taki dar, który Bóg złożył w kobiecie - żeby ożywiała dobro i piękno człowieka, z którym się spotka. Bóg obdarzył kobiecość tą siłą i im jest bliżej Boga, tym ma większy, pozytywny i głęboki wpływ na ludzi, z którymi się spotyka.
Pięknie to siostra ujęła.
Czytam obecnie książkę, gdzie główna bohaterka ma ten dar w pełnej okazałości.
(Francine Rivers, Głos w wietrze)

Bo chyba współczesne kobiety mało kiedy zdają sobie sprawę z tego daru i umiejętności...
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 26 kwie 2022, 8:08
s. Małgorzata pisze: 25 kwie 2022, 22:00
To jest jakby taki dar, który Bóg złożył w kobiecie - żeby ożywiała dobro i piękno człowieka, z którym się spotka. Bóg obdarzył kobiecość tą siłą i im jest bliżej Boga, tym ma większy, pozytywny i głęboki wpływ na ludzi, z którymi się spotyka.
Pięknie to siostra ujęła.
Czytam obecnie książkę, gdzie główna bohaterka ma ten dar w pełnej okazałości.
(Francine Rivers, Głos w wietrze)

Bo chyba współczesne kobiety mało kiedy zdają sobie sprawę z tego daru i umiejętności...
Bohaterki książek może to mają, ale współczesne kobiety naprwno nie:)
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

Zagubiona pisze: 26 kwie 2022, 12:16

Bohaterki książek może to mają, ale współczesne kobiety naprwno nie:)
Wypowiedź s. Małgorzaty przeczy Twojej opinii, każdy siostry wpis na naszym forum wnosi wiele dobrego.
Odnoszę wrażenie, że na forum mamy jeszcze conajmniej dwie takie kobiety...
Żeby nikogo nie skrzywdzić to nie wymieniam nicków.
Ale tak jak Siostra pisze, trzeba najpierw być blisko Boga, aby ten dar odkryć i nim się dzielić z innymi.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 26 kwie 2022, 12:43
Zagubiona pisze: 26 kwie 2022, 12:16

Bohaterki książek może to mają, ale współczesne kobiety naprwno nie:)
Wypowiedź s. Małgorzaty przeczy Twojej opinii, każdy siostry wpis na naszym forum wnosi wiele dobrego.
Odnoszę wrażenie, że na forum mamy jeszcze conajmniej dwie takie kobiety...
Żeby nikogo nie skrzywdzić to nie wymieniam nicków.
Ale tak jak Siostra pisze, trzeba najpierw być blisko Boga, aby ten dar odkryć i nim się dzielić z innymi.
Dziś jesteśmy blisko Boga jutro możemy nie być, nic nadzwyczajnego że współczesne kobiety nawet nie starają się dochować czystości do ślubu a co dopiero mówić o jakis wyimaginowanych darach.
Awatar użytkownika
Lunka
Posty: 1278
Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 955
Podziękowano: 947
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 26 kwie 2022, 8:08 Pięknie to siostra ujęła.
Czytam obecnie książkę, gdzie główna bohaterka ma ten dar w pełnej okazałości.
(Francine Rivers, Głos w wietrze)
Tej jeszcze nie czytałam, może być ciekawa :)
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

Już niedługo napisze recenzje w dziale książkowym
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
s. Małgorzata
Posty: 15
Rejestracja: 17 lut 2022, 9:16
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 22
Podziękowano: 43
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Zagubiona
Zależy, w jakim środowisku się obracasz. Zdaje mi się, że jesteś jeszcze dość młoda (może się mylę...), więc Twoja znajomość kobiet ogranicza się tylko do środowiska szkoły, znajomych, znajomych znajomych. Z czasem będzie szansa poznać kobiety z różnych środowisk. I wtedy potkasz jedną, drugą taką. Od razu będziesz wiedziała, o czym mówię.
Są takie kobiety, naprawdę, choć pewnie wśród młodszych i nastolatek zdarzają się naprawdę bardzo rzadko - tu się zgodzę z Tobą, że trzeba mieć minimalną hierarchię wartości (w tym swojej wartości) i jakieś nieco głębsze życie wewnętrzne i pragnienia, żeby móc się oprzeć seksualizacji życia. A dzisiejsze dziewczyny i kobiety w większości żyją płytko. Często mówią o nich "pustaki" i niestety, coś w tym jest...
No i prawdą jest, że jeśli ktoś na tym (seksualno-emocjonalnym, bez głębszego odniesienia) poziomie przeżywa życie i relacje, to jakiekolwiek coś więcej będzie się wydawało "wyimaginowane".
Tymczasem jest to jak najbardziej realne.
Może tak to spróbuję Ci wytłumaczyć:
Załóżmy, że jest sobie dziecko, które od małego słucha w domu tylko Zenka M., techno lub ciężkiego rocka. Może słyszała coś o muzyce klasycznej, ale ani jej nie słuchała ani jej nie rozumie i po prostu nią gardzi, bo twierdzi, że nie jest ona dla normalnych ludzi. Kiedy jest nastolatką, nie jest w stanie odkryć jej piękna, bogactwa i różnorodności, jakie się w niej kryje. Nie wyobraża sobie, że są utwory, które potrafią przynieść ukojenie, doskonale wyrazić żal, gniew, radość, nieść ze sobą potężne emocje...
Całe ogromne bogactwo muzyki jest jakby poza jej możliwością pojmowania, bo jej słuch został przytępiony do tych kilku akordów disco-polo, możliwość wyrażania emocji mieści się w basowych decybelach, a wpływ na duszę wedle jej doświadczenia to fizjologiczna możliwość wprowadzenia się w trans na techno party.
Musiałaby przejść swoisty detoks albo jakieś katharsis, żeby zacząć odkrywać wielki, a wg niej nieistniejący świat muzyki ;)

Mam nadzieję, że to porównanie nie jest zbyt trudne, żeby przełożyć sobie je na realność naprawdę głębokich i pięknych osobowości i relacji ;) Kto żyje płytko, nie wyobraża sobie, że realnie może istnieć głębia, bo płycizna jest dla niego tożsama z rzeczywistością.

Wiem z doświadczenia, że kiedy się ma kilkanaście, kilkadzieścia lat, to znajomość ludzi, życia, itp wyniesioną z domu, szkoły, kręgu znajomych generalizuje się na wszystkich i wszystko. Tak, jakby coś, czego nie doświadczyłam, nie spotkałam, nie miało prawa istnieć.

Na szczęście to wszystko, co niewyobrażalne istnieje i z czasem będzie na wyciągnięcie ręki - o ile zechce się nam ją wyciągnąć z tego co już "wiem o życiu". Wtedy następuje rozwój osobowości. I może się okazać, że IX Symfonia Beethovena ma siłę 100 razy większą, niż koncert Nirvany (dajmy na to ;) ).
ODPOWIEDZ