Opieka

O tym wszystkim co dotyczy katolika w codziennym życiu
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Czy jeśli któreś z moich rodziców było by w bardzo złym stanie zdrowia, takim że by np wymagali stałej całodobowej opieki to czy jestem zobowiązana moralnie do opieki nad nimi jako osoba? Czy oddanie do domu seniora rodzicem jest grzechem?
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2022, 12:08 przez Zagubiona, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7041
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3263
Podziękowano: 3489
Płeć:

Nieprzeczytany post

A jak Tobie się wydaje?
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Dominik
Posty: 2004
Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 587
Podziękowano: 1563
Płeć:

Nieprzeczytany post

Trzeba opiekę zapewnić w miarę możliwości, dopilnować, nie trzeba osobiście opiekować się cały czas.
Przecież musimy pracować, opiekować się swoimi dziećmi, współmałżonkiem.
Nie bój się, robaczku Jakubie,
nieboraku Izraelu!

Izajasza 41, 14

Przekaż mi 1% podatkuKLIK
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Dominik pisze: 19 kwie 2022, 12:27 Trzeba opiekę zapewnić w miarę możliwości, dopilnować, nie trzeba osobiście opiekować się cały czas.
Przecież musimy pracować, opiekować się swoimi dziećmi, współmałżonkiem.
Ale pytanie dotyczyło opieki nad osobą której nie możesz zostawić samej i sobie pójść do pracy czy gdziekolwiek.
A nawet jeśli ta osoba jest w stanie zostać sama np na 1h to chyba nie każdy nadaje się do zmieniania pieluch, wycierania kup, przebierania itd bo to też nie niemowlę ważące 5 kg tylko np 70-80 kg. chodzi o to że taka opieka jest bardzo wyczerpująca.

Dodano po 45 sekundach:
Magnolia pisze: 19 kwie 2022, 12:24 A jak Tobie się wydaje?
Pytam innych o zdanie.
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2022, 12:31 przez Zagubiona, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dominik
Posty: 2004
Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 587
Podziękowano: 1563
Płeć:

Nieprzeczytany post

Rozumiem, że pytanie dotyczyło osoby co sama nie może zostać co w domu.

Co w przypadku gdy musimy pracować?
Dodatkowo jak napisałaś, sami nie umyjemy osoby co waży 80kg bez odpowiedniej łazienki, podnośnika łazienkowego, podnoszonego łóżka, odpowiednio dużego mieszkania.
Nie bój się, robaczku Jakubie,
nieboraku Izraelu!

Izajasza 41, 14

Przekaż mi 1% podatkuKLIK
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Dominik pisze: 19 kwie 2022, 12:46 Rozumiem, że pytanie dotyczyło osoby co sama nie może zostać co w domu.

Co w przypadku gdy musimy pracować?
Dodatkowo jak napisałaś, sami nie umyjemy osoby co waży 80kg bez odpowiedniej łazienki, podnośnika łazienkowego, podnoszonego łóżka, odpowiednio dużego mieszkania.
Tak dlatego pytam czy oddanie wtedy do domu gdzie taka specjalistyczną opiekę zapewnia jest grzechem?
Awatar użytkownika
Dominik
Posty: 2004
Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 587
Podziękowano: 1563
Płeć:

Nieprzeczytany post

Według mnie nie jest grzechem. Możemy odwiedzać rodzica często.

Tylko problem w tym że raczej ciężko z takim domen opieki bez dużych pieniędzy, żeby osobą leżącą zajęli się jak trzeba.
Nie bój się, robaczku Jakubie,
nieboraku Izraelu!

Izajasza 41, 14

Przekaż mi 1% podatkuKLIK
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Dominik pisze: 19 kwie 2022, 13:01 Według mnie nie jest grzechem. Możemy odwiedzać rodzica często.

Tylko problem w tym że raczej ciężko z takim domen opieki bez dużych pieniędzy, żeby osobą leżącą zajęli się jak trzeba.
Koszt to zależy od miasta 4-6 tys.
Prywatna pielęgniarka zdecydowanie wyniesie więcej.
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2022, 13:04 przez Zagubiona, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dominik
Posty: 2004
Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 587
Podziękowano: 1563
Płeć:

Nieprzeczytany post

Przydałaby się zgrana rodzina najlepiej do sprawowania opieki.
Nie bój się, robaczku Jakubie,
nieboraku Izraelu!

Izajasza 41, 14

Przekaż mi 1% podatkuKLIK
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

To trudne pytanie i chyba nie da się odpowiedzieć jednoznacznie dla wszystkich sytuacji.
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Marek Piotrowski pisze: 19 kwie 2022, 16:59 To trudne pytanie i chyba nie da się odpowiedzieć jednoznacznie dla wszystkich sytuacji.
Możesz podać przykład sytuacji kiedy jest to niewłaściwe?
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

Nie wiem, czynników jest wiele. Nie da się tak na sucho powiedzieć. Są sytuacje, kiedy nie ma problemu z opieką - poza odrobiną uwagi. Są takie, gdy jest to skrajnie trudne. Bywa, że stan fizyczny jest taki, że niemożliwa jest opieka w domu (patrzę przez pryzmat pracy mojej Żony - pracuje w hospicjum. Są sytuacje, kiedy nie da się panować nad bólem w warunkach domowych). Dużo zależy od stanu rodziny i samych opiekujących.
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2022, 2:01 przez Marek Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Krzysiek
Posty: 594
Rejestracja: 02 lut 2021, 16:04
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 532
Podziękowano: 380
Płeć:

Nieprzeczytany post

Zagubiona pisze: 19 kwie 2022, 12:07 Czy jeśli któreś z moich rodziców było by w bardzo złym stanie zdrowia, takim że by np wymagali stałej całodobowej opieki to czy jestem zobowiązana moralnie do opieki nad nimi jako osoba? Czy oddanie do domu seniora rodzicem jest grzechem?
Jeśli rodzic jest w bardzo złym stanie to o domu seniora należy zapomnieć.
Zostaje ZOLL lub hospicjum
Czasem to jest konieczność, zwłaszcza jak w warunkach domowych nie jesteś w stanie pomoc.
Tu mam na myśli sytuacje gdy możliwości hospicjum domowego się wyczerpią, o tym poinformuje lekarz, czy kompetentna pielęgniarka. Nie wiem jak jest teraz.
Moje spojrzenie na to jest takie, na pierwszym miejscu stawiam bezpieczeństwo chorego, czasem i opiekunów, jeśli nie jestem w stanie tego zapewnić to powierzam opiece fachowym wyspecjalizowanym ośrodkom.
To jest istotne bo czasem z różnych powodów, jak się słucha, ogląda, czy czyta ów chory by miał lepiej w zakładzie opiekuńczym.
Natomiast czy jest grzechem czy nie, to bladego pojęcia nie mam.
Myślę ze powierzenie(bo nie jesteś w stanie pomoc w domu) opiece- to nie, ale już oddanie to prędzej.
Zagubiona
Posty: 319
Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3
Podziękowano: 51
Płeć:

Nieprzeczytany post

Mi się wydaje że w Polsce pokutuje takie przekonanie że oddanie do domu seniora czy innej placowki to porzucenie, i często jest się z góry ocenianym w ten sposób.
Ale mimo to prywatne domy opieki wyrastają jak grzyby po deszczu.
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2022, 7:38 przez Zagubiona, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7041
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3263
Podziękowano: 3489
Płeć:

Nieprzeczytany post

Gdy zajmowałam się chorym teściem to zdawałam sobie sprawę, że nadejdzie moment że nie dam rady zapewnić mu opieki. MIał kilka chorób na raz, które gdy uległyby pogorszeniu, ja sama bym temu nie podołała.
Czemu miałam sama się nim zajmować to inna bajka, nie w temacie, Pamiętam, że bardzo mi zależało żeby zachowywać się zgodnie z wiarą i wymaganiami moralnymi jakie sobie sama stawiałam, czyli przede wszystkim kierować się dobrem. Ale dobrem nie tylko teścia, ale całej mojej rodziny.
A to było dość trudne, bo teść miał charakteropatię, czyli bardzo trudny charakter, na każdym możliwym kroku stawiał opór i nie chciał współpracować.
Najpierw 5 lat mieszkał z nami, gdy jeszcze był w miarę funkcjonujący i współpracujący, ale gdy zaczął wykańczać nas psychicznie swoim uporem, to zaczęłam widzieć potrzebę by mieszkał osobno.
Szukaliśmy pokoju, mieszkania do wynajęcia, ale mimo naszej desperacji, nie chciałam by mieszkał zbyt daleko, bo wiedziałam że opieka nadal będzie konieczna.
Mieszkał w kawalerce przy tej samej ulicy, kolejnych 5 lat, z czego ostatnie 3 to już nie wychodził z domu i tu było najwięcej problemów logistycznych aby dowieźć go do jakiegokolwiek lekarza, bo próg był problemem typu wielka góra, (próg był normalny oczywiście, ale podnieść nogi nie chciał/nie umiał).
Coraz bardziej zastanawiałam się nad domem opieki, bo wszystko co musiałam załatwić, np pobranie krwi trwało conajmniej kilka dni, albo było odpłatne, bo trzeba było aby ktoś przyszedł do niego do domu.
Jeździliśmy wtedy po różnych domach opieki, niektóre wyglądały jak ciepłe domy (ale lista oczekujących była długa), niektóre były ciasne, ciemne i ludzie w nich byli naćpani (siedzieli tępo patrząc na MTV, dodajmy wszyscy po 70-80 lat, przy nas Pani szarpała się z chorym), po takim obrazku mój mąż zemdlał na samą myśl, że tam miałby ojca oddać. Oczywiście ja również nie chciałam teścia tam zostawić, byłam przerażona tym co widziałam.
W styczniu byłam u nefrologa, bez teścia, tylko z jego wynikami, usłyszałam ze są tak złe, że lekarz będzie zdziwiony jeśli teść przeżyje rok. ścięło mnie z nóg, bo uświadomiłam sobie, ze ta opieka intensywna nad teściem może być tuż tuż, a domu opieki nie mamy, ja już byłam wyczerpana psychicznie i fizycznie, a mąż miał swoje wizje i opory. Do teścia przychodziły codziennie opiekunki, ale zmieniały się jak rękawiczki ( z różnych powodów).
Teść stawiał tak duży opór przed leczeniem, że za radą lekarki, musiał pisemnie wyrazić sprzeciw, przed pójściem do szpitala. - Jako że rodzina odpowiada za chorego i jest to odpowiedzialność prawna i alimentacyjna to musieliśmy mieć to na piśmie, że oferujemy pomoc a teść się jej sprzeciwia.
W maju nastąpiło to załamanie zdrowia, którego się spodziewałam, wtedy na gwałt był potrzebna opieka całodobowa, a my nie mieliśmy ani Zol-u ani domu opieki załatwionego - to naprawdę z trudnem się załatwia i wymaga czasu, obliczane są punkty sprawności chorego itd, nawet jak spełnia kryteria to jest już w bardzo złym stanie, a i tak musi czekać na miejsce... to był moment o którym rozmawiałam w styczniu z mężem, że ja nie podejmę się tak intensywnej opieki całodobowej, bo już mnie to co do tej pory robiłam wykończyło fizycznie i psychicznie. Uprzedziłam męża, że jeśli nastąpi taki moment to będzie konieczne zapewnienie teściowi opieki w drogim domu opieki, bo jedynie w takich nie ma listy oczekujących.
Na szczęście ta rozmowa odbywała się w styczniu w kawiarni, na spokojnie, po prostu określiła swoje warunki wytrzymałości.
W maju, gdy się tak bardzo pogorszyło, mąż spędził z tatą na SOR kilka godzin i wtedy dużo zrozumiał. Wtedy dopiero zgodził się na dom opieki. Po czterech dniach teść mieszkał w osobnym klimatyzowanym pokoju z dużą łazienką, umożliwiająca swobodne umycie go na siedząco, gdzie można było wózkiem wjechać, ze stołówka na pietrze i zajęciami rehabilitacyjnymi, pielęgniarką całą dobę i lekarzem na codzień, za jedyne 5 tyś za miesiąc prawie jak hotel trzygwiazdkowy. Nigdy mój teść nie miał takich warunków życiowych w ciągu całego życia. Oczywiście nie podobało mu się i był niezadowolony, ale tego można było się spodziewać po jego charakteropatii.
Ja odczułam ogromną ulgę, że nagle wszystko stało się takie proste.... lekarka zlecała badania, pielęgniarka je wykonywała a ja otrzymywałam telefon od lekarza o stanie zdrowia teścia. takie to proste! nie trwało to 4 dni i nie wymagało kilku wizyt w przychodni i stosu papierów, niesamowite!
Nawet wizyta specjalisty była po prostu kosztem finansowym a nie obciążeniem logistycznym, bo przychodnia specjalistyczna i apteka były w tym samym budynku. Od kilku lat nie ruszaliśmy się z Warszawy nigdzie bo nie wiadomo kiedy teść będzie wymagał opieki w nagłym pogorszeniu, a teraz spokojnie mogliśmy wyjechać na weekend do mojej rodziny, czy na wakacje - bo miał opiekę całodobową.
Odwiedzaliśmy teścia 3 razy w tygodniu, albo i częściej, ale już zdecydowanie spokojniejsi.
Zmarł we śnie w sierpniu.

Pominęłam wiele szczegółów i okoliczności, które sprawiały że sytuacja była ciężka do udźwignięcia dla naszej rodziny, ale jednego jestem pewna, nie można zapomnieć o własnym zdrowiu i dobru rodziny, to jest trudne do wyważenia, ale konieczne. Gdyby to było możliwe oddałabym teścia dużo wcześniej pod taką opiekę całodobową, nie poniosłabym wtedy tak dużego kosztu na własnym zdrowiu, nie cierpiałaby moja rodzina tak bardzo... ale nie było to możliwe z różnych względów.

Gdy opowiadałam to mojemu przyjacielowi jezuicie na spowiedzi to uznał że wiele dobra zrobiłam dla teścia. Czyli na pewno nie traktował tego jako grzech.
Wydaje mi się też że należy rozróżnić jakimi intencjami się kierujemy, bo przecież w ocenie moralnej to ma znaczenie czy kierujemy się własną wygodą czy zdrowiem, czy oddajemy chorego byle gdzie czy zapewniamy mu standard opieki której samemu nie damy rady zapewnić, czy kierujemy się stanem zdrowia i potrzebami chorego czy jak najniższymi kosztami. no i czy odwiedzamy chorego czy po prostu pozbyliśmy się balastu z naszego wygodnego życia.

Ja starałam się kierować dobrem i potrzebami teścia, nie zapominając o sobie i swojej rodzinie, robiąc tyle ile to jest możliwe w danej sytuacji. Patrząc wstecz przeniosłam górę, strasznie wielką i ciężką....bez pomocy z nieba nie byłoby to możliwe!.
Zaraz po pogrzebie w końcu znalazłam siłę by pójść do lekarza w swoich sprawach i okazało się że mam sporą anemię i pogorszenie niedoczynności tarczycy, a miesiąc później znalazłam guz w piersi... stres bardzo mocno odbił się na moim zdrowiu. Nie zdążyłam sił zregenerować bo w marcu następnego roku przyszła pandemia z paniką szerzącą się na cały świat, a kiedy opanowaliśmy w miarę panikę i pragnęliśmy powrotu do normalności to wybuchła wojna...
a moje przeciążenie trwa i jakby nie ma końca...
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

Zagubiona pisze: 20 kwie 2022, 7:38 Mi się wydaje że w Polsce pokutuje takie przekonanie że oddanie do domu seniora czy innej placowki to porzucenie, i często jest się z góry ocenianym w ten sposób.
Ale mimo to prywatne domy opieki wyrastają jak grzyby po deszczu.
Na drugim biegunie leżą takie kraje jak Szwecja czy Holandia, gdzie rzeczywiście po prostu usuwa się starszych ludzi z domu, by nie przeszkadzali.
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 607

Nieprzeczytany post

Marek Piotrowski pisze: 20 kwie 2022, 10:10
Zagubiona pisze: 20 kwie 2022, 7:38 Mi się wydaje że w Polsce pokutuje takie przekonanie że oddanie do domu seniora czy innej placowki to porzucenie, i często jest się z góry ocenianym w ten sposób.
Ale mimo to prywatne domy opieki wyrastają jak grzyby po deszczu.
Na drugim biegunie leżą takie kraje jak Szwecja czy Holandia, gdzie rzeczywiście po prostu usuwa się starszych ludzi z domu, by nie przeszkadzali.
W Szwecji np ludzie umierają też w samotności, gromadzacac na kontach duże sumy, a potem jak umrą w mieszkaniu to 2 tyg nikt nie wie że nie żyją. No i dopiero specjalne instytucje zajmują się pogrzebem czy szukają rodizny, która nie zawsze udaje się znaleźć.
To takie smutne poprostu.
ODPOWIEDZ