"KKK 2217 Tak długo jak dziecko mieszka z rodzicami, powinno być posłuszne każdej prośbie rodziców, która służy jego dobru lub dobru rodziny. "Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim, bo to jest miłe w Panu" (Kol 3, 20) (Por. Ef 6,1). Dzieci mają także słuchać rozsądnych zarządzeń swoich wychowawców i tych wszystkich, którym rodzice je powierzyli. Jeśli jednak dziecko jest przekonane w sumieniu, iż jest rzeczą moralnie złą być posłusznym danemu poleceniu, nie powinno się do niego stosować.
Wzrastając, dzieci będą nadal szanować swoich rodziców. Będą uprzedzać ich pragnienia, chętnie prosić o rady i przyjmować ich uzasadnione napomnienia. Posłuszeństwo wobec rodziców ustaje wraz z usamodzielnieniem się dzieci, pozostaje jednak szacunek, który jest im należny na zawsze. Ma on bowiem swoje źródło w bojaźni Bożej, ednym z darów Ducha Świętego."
Czy dobrze rozumiem że dopóki jestem na utrzymaniu rodziców i z nimi mieszkam to obowiązuje mnie posłuszeństwo wobec nich?
Jeśli nie będę posłuszna to zgrzeszę?
Posłuszeństwo rodzicom
Tak. Stąd też 4 przykazanie żeby czcić ojca i matkę - bez znaczenia jacy by oni byli. Czasami bywają też rodzice którzy raczej nie są dobrym przykładem dla swoich dzieci - mimo wszystko to oni nas dali na świat i należy im się szacunek i pomoc. Np. jeżeli ojciec albo matka mają problem z alkoholem to staramy się im pomóc z tym problemem.
-
- Posty: 54
- Rejestracja: 12 maja 2022, 11:05
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 37
- Podziękowano: 49
- Płeć:
Zagubiona pisze: ↑13 lip 2022, 12:43 "KKK 2217 Tak długo jak dziecko mieszka z rodzicami, powinno być posłuszne każdej prośbie rodziców, która służy jego dobru lub dobru rodziny. "Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim, bo to jest miłe w Panu" (Kol 3, 20) (Por. Ef 6,1). Dzieci mają także słuchać rozsądnych zarządzeń swoich wychowawców i tych wszystkich, którym rodzice je powierzyli. Jeśli jednak dziecko jest przekonane w sumieniu, iż jest rzeczą moralnie złą być posłusznym danemu poleceniu, nie powinno się do niego stosować.
Wzrastając, dzieci będą nadal szanować swoich rodziców. Będą uprzedzać ich pragnienia, chętnie prosić o rady i przyjmować ich uzasadnione napomnienia. Posłuszeństwo wobec rodziców ustaje wraz z usamodzielnieniem się dzieci, pozostaje jednak szacunek, który jest im należny na zawsze. Ma on bowiem swoje źródło w bojaźni Bożej, ednym z darów Ducha Świętego."
Czy dobrze rozumiem że dopóki jestem na utrzymaniu rodziców i z nimi mieszkam to obowiązuje mnie posłuszeństwo wobec nich?
Jeśli nie będę posłuszna to zgrzeszę?
A co podpowiada ci zdrowy rozsądek? Zgodnie z prawem dzieckiem jest się z definicji do 18 roku życia. Będąc osobą dorosłą nie możesz być posłuszna tak jakbyś była 6 latka. Są rodzice, którzy rozumieją, że dzieci są im dane jedynie na przechowywanie, nie na bycie z nimi do końca. Jednakże takich rodziców raczej jest mniejszość.
Wg mnie wraz z zdobyciem dorosłości, rodzicom należy się przede wszystkim szacunek, a już mniej posłuszeństwo. I to jak podejrzewam powie ci też niemal każdy kapłan na spowiedzi.
Może zilustruje to przykładem.
Do spowiedzi przychodzi Kasia lat 40. Kasia mieszka z mamą, która wiele lat temu opuścił mąż. Kasia ma pracę, ale niezbyt dobrą, bo mama zabroniła jej pójść na studia. Męża też nie ma, bo mama (i przecież całkiem niby słusznie) zabroniła jej chodzić na randki wieczorem, bojąc się, żeby jakiś chłopak jej nie zrobił krzywdy. I ta Kasia spowiada się 'mam lat 40, zgrzeszyłam nieposłuszeństwem wobec mamy. Wbrew jej zakazowi psułam sobie oczy patrząc w telefon po 23, gdy ona tymczasem poleciła mi iść spać. ' Chyba potrafiłabym wyobrazić sobie minę księdza.. A przecież gdyby definicje KKK brać bezrozumnie to Kasia faktycznie grzeszy. Tylko pytanie czy to naprawdę grzech i czy bardziej nie grzeszy jej mama nie pozwalając jej dorosnąć?
Ten fragment z Katechizmu ładnie wyjaśnia zdrową relację z rodzicami, a nie bezrefleksyjne podporządkowanie się jak bezwolne cielę. Dokładnie o to chodzi - o zdrową relację z poszanowaniem granic obu stron.
-
- Posty: 319
- Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3
- Podziękowano: 51
- Płeć:
Jaki 18 nastolatek jest się w stanie utrzymać?ma_ga pisze: ↑13 lip 2022, 23:21Zagubiona pisze: ↑13 lip 2022, 12:43 "KKK 2217 Tak długo jak dziecko mieszka z rodzicami, powinno być posłuszne każdej prośbie rodziców, która służy jego dobru lub dobru rodziny. "Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim, bo to jest miłe w Panu" (Kol 3, 20) (Por. Ef 6,1). Dzieci mają także słuchać rozsądnych zarządzeń swoich wychowawców i tych wszystkich, którym rodzice je powierzyli. Jeśli jednak dziecko jest przekonane w sumieniu, iż jest rzeczą moralnie złą być posłusznym danemu poleceniu, nie powinno się do niego stosować.
Wzrastając, dzieci będą nadal szanować swoich rodziców. Będą uprzedzać ich pragnienia, chętnie prosić o rady i przyjmować ich uzasadnione napomnienia. Posłuszeństwo wobec rodziców ustaje wraz z usamodzielnieniem się dzieci, pozostaje jednak szacunek, który jest im należny na zawsze. Ma on bowiem swoje źródło w bojaźni Bożej, ednym z darów Ducha Świętego."
Czy dobrze rozumiem że dopóki jestem na utrzymaniu rodziców i z nimi mieszkam to obowiązuje mnie posłuszeństwo wobec nich?
Jeśli nie będę posłuszna to zgrzeszę?
A co podpowiada ci zdrowy rozsądek? Zgodnie z prawem dzieckiem jest się z definicji do 18 roku życia. Będąc osobą dorosłą nie możesz być posłuszna tak jakbyś była 6 latka. Są rodzice, którzy rozumieją, że dzieci są im dane jedynie na przechowywanie, nie na bycie z nimi do końca. Jednakże takich rodziców raczej jest mniejszość.
Wg mnie wraz z zdobyciem dorosłości, rodzicom należy się przede wszystkim szacunek, a już mniej posłuszeństwo. I to jak podejrzewam powie ci też niemal każdy kapłan na spowiedzi.
Może zilustruje to przykładem.
Do spowiedzi przychodzi Kasia lat 40. Kasia mieszka z mamą, która wiele lat temu opuścił mąż. Kasia ma pracę, ale niezbyt dobrą, bo mama zabroniła jej pójść na studia. Męża też nie ma, bo mama (i przecież całkiem niby słusznie) zabroniła jej chodzić na randki wieczorem, bojąc się, żeby jakiś chłopak jej nie zrobił krzywdy. I ta Kasia spowiada się 'mam lat 40, zgrzeszyłam nieposłuszeństwem wobec mamy. Wbrew jej zakazowi psułam sobie oczy patrząc w telefon po 23, gdy ona tymczasem poleciła mi iść spać. ' Chyba potrafiłabym wyobrazić sobie minę księdza.. A przecież gdyby definicje KKK brać bezrozumnie to Kasia faktycznie grzeszy. Tylko pytanie czy to naprawdę grzech i czy bardziej nie grzeszy jej mama nie pozwalając jej dorosnąć?
Bierze pieniądze od rodziców więc ani o samodzielności ani o dorosłości nie ma mowy.
Zatem powiedziała już bym bardziej że kwestia dorosłości i granicy posłuszeństwa to samodzielne utrzymywania nawet mieskzajac z rodzicami ale dokładanie się do wspólnych rachunków itd.
Przeciez jak rodzina mieszka z rodzicami w jednym domu to nie oznacza ze ma słuchać rodziców.