Aby skupić się na duchowym aspekcie zbliżających się świąt administracja postanowiła, że od Wielkiego Piątku od godz 10:00 aż do Poniedziałku wielkanocnego do 8:00 na forum będzie wyłączona opcja pisania postów.

Kiedy grzeszymy mową?

Tu omawiamy problemy w rozeznawaniu grzechów, problemy ze spowiedzią, skrupulatyzm
DzikiPrezbiter
Posty: 4
Rejestracja: 08 lut 2021, 20:51
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1
Podziękowano: 8
Płeć:

Nieprzeczytany post

Mea culpa :P
Dla tych, którzy lubią wiedzieć z kim rozmawiają i chcą poznać mnie przez moją działalność duszpasterską w sieci zapraszam na moją stronę na FB lub kanał na YT o tej samej nazwie (link poniżej):
https://www.facebook.com/DzikiPrezbiterPD
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6855
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3202
Podziękowano: 3447
Płeć:

Nieprzeczytany post

Mnie jeszcze zastanawia taka sytuacja, gdy rozmawiam z przyjaciółką o kimś trzecim, ona go nie zna, nie spotkała nigdy, to jedynie ja mam z ta osoba styczność czy problem. Dzwoniąc do przyjaciółki przezywam te problemy czy sytuacje z osobą trzecią, a ona "zna tylko ze słyszenia" taką osobę.
Niby ujawniam o kimś złą prawdę, ale jaka w tym jest szkodliwość, jakie zło? no przecież nie szargam opinii komuś kogo Ona zna i może zmienić o tej osobie zdanie?
Jedyną korzyść jaką odnoszę to możliwość wygadania się - wentylu bezpieczeństwa - bo czasem człowiek musi, bo się udusi.
Poza tym szukam rady u osoby zaufanej jak mam sobie z tą relacją poradzić, albo jak przetrwać, jak przyjaciółka na to spogląda z dystansu.

Nie jestem skrupulantem, ale temat obmowy jest tym, z którym mam problem z rozeznawaniem.

No i jeszcze inny odcień tej sytuacji, czyli ktoś prosi o dyskrecję, ja ją zachowuję na tyle by temu komuś nie wyrządzić krzywdy, czyli nie ujawniam o kim rozmawiam konkretnie gdy rozmawiam np z mężem albo z przyjaciółką.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Kasia

Nieprzeczytany post

Też się nad tym zastanawiam. Nawet zadałam podobne pytanie, ale pozostało bez odpowiedzi. To może jaśniej, otwarcie i wprost – czy możemy wygadać się drugiemu człowiekowi na temat przykrości (rzekomej lub prawdziwej) doznanej ze strony osoby trzeciej? Czy to już będzie grzech obmowy i należy wszystko oddawać Panu Bogu na modlitwie, tłumiąc w sobie złe emocje? Co jest ważniejsze: dobre imię drugiej osoby, czy nasze zdrowie psychiczne (jestem niemal pewna, że długotrwałe tłumienie w sobie złych uczuć nie jest zdrowe)?
Awatar użytkownika
Krzysiek
Posty: 593
Rejestracja: 02 lut 2021, 16:04
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 530
Podziękowano: 378
Płeć:

Nieprzeczytany post

Moim zdaniem @Kasia tak. Można ale zaufanej osobie z którą się rozmawia o naszych problemach .To jest ogromne wsparcie, czasem taka osoba prócz wysłuchania, co jest ogromnie ważne i pomaga, może coś z innej perspektywy dostrzec. Oczywiście mam na myśli osobę z którą jesteśmy blisko i wtedy to ma sens. Nie umiem i raczej odradzam z przypadkowymi osobami o takich osobistych sprawach rozmawiać .Czasem można narazić się na niezrozumienie i przykrość, lub że to wykorzysta paskudnie.
I nie jest to obmowa, tylko formą skorzystania z wsparcia Bardzo pomocne, o ile kogoś takiego mamy, bowiem duszenie wszystkiego w sobie jest trudne i po prostu czasem inaczej się nie da. To moje zdanie.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2021, 7:31 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Krzysiek
Posty: 593
Rejestracja: 02 lut 2021, 16:04
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 530
Podziękowano: 378
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 10 lut 2021, 21:29 Mnie jeszcze zastanawia taka sytuacja, gdy rozmawiam z przyjaciółką o kimś trzecim, ona go nie zna, nie spotkała nigdy, to jedynie ja mam z ta osoba styczność czy problem. Dzwoniąc do przyjaciółki przezywam te problemy czy sytuacje z osobą trzecią, a ona "zna tylko ze słyszenia" taką osobę.
Niby ujawniam o kimś złą prawdę, ale jaka w tym jest szkodliwość, jakie zło? no przecież nie szargam opinii komuś kogo Ona zna i może zmienić o tej osobie zdanie?
Jedyną korzyść jaką odnoszę to możliwość wygadania się - wentylu bezpieczeństwa - bo czasem człowiek musi, bo się udusi.
Poza tym szukam rady u osoby zaufanej jak mam sobie z tą relacją poradzić, albo jak przetrwać, jak przyjaciółka na to spogląda z dystansu.

Nie jestem skrupulantem, ale temat obmowy jest tym, z którym mam problem z rozeznawaniem.

No i jeszcze inny odcień tej sytuacji, czyli ktoś prosi o dyskrecję, ja ją zachowuję na tyle by temu komuś nie wyrządzić krzywdy, czyli nie ujawniam o kim rozmawiam konkretnie gdy rozmawiam np z mężem albo z przyjaciółką.
Przepraszam że tak na szybko. To co podkreśliłem w Twojej wypowiedzi jest bardzo, moim zdaniem, ważne.
Ta jak to nazwałaś jedyna korzyść, mówi wszystko. Potrzebujesz z kimś pogadać, wygadać się i to jest bardzo potrzebne. A jak sama zauważyłaś, nic więcej nie chcesz osiągnąć. Np(zupełnie teoretyzuje) oczernić kogoś, to moim zdaniem kończy sprawę.
Jeszcze ważna sprawa, że potrzebujesz rady zaufanej osoby, ponadto zachowując daleko posuniętą dyskrecję. Ponadto, Ty pomagasz innym to takie spojrzenie z innej perspektywy i jakaś uwaga pomocna, jest bardzo czasem potrzebna. Moim zdaniem to jest wszystko w porządku i nie masz powodów do niepokoju.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2021, 8:00 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Niezapominajka
Posty: 212
Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 19
Podziękowano: 58
Płeć:

Nieprzeczytany post

Również mam z tym problem.
W życiu codziennym bardzo rzadko zdarza mi się bez potrzeby kogoś obmawiać, np. ej, słyszałeś? Kasia zrobiła to i to.. czy tym podobne rzeczy. Bądź cieszyć się z kogoś krzywdy.
Jednak w pracy często jest tak, że jak mam styczność z przełożonymi, to później moi współpracownicy pytają jak było, co mówili itp. Więc przecież kłamać nie mogę - więc mówię, że np. kierownik bądź dyrektor się wkurzył o to i o to, że mamrotał, że czepia się szczegółów, ale że się mu nie dziwię, bo prosi o coś a pracownicy go nie słuchają. Przecież tutaj chyba nie ma obmowy?
Mówię jak jest, zresztą, to są osoby które pracują ze mną, w jednym miejscu, tym samym i mają prawo chyba wiedzieć jak po wizytacji przełożonych. Samej zdarza mi się narzekać - ale właśnie, to nie obmawiać, tylko narzekać - do innych współpracowników, że ktoś mnie nie słucha, że ja mówię coś, a ktoś robi po swojemu.. no bo ileż można.. I ja to uznaję, jako narzekanie, czasem niepotrzebne, ale jednak...a nie żeby obmawiać, zresztą, pracownicy wszyscy się znają dobrze i jeśli z kimś rozmawiam właśnie to ogólnie, na tematy tylko związane z pracą i obowiązkami, a nie na tematy prywatne, życiowe innych pracowników. To chyba nie jest obmowa?

Prawda jest taka, że faktycznie - np. w przypadku zranień z jakimś chłopakiem - a moje przyjaciółki prywatnie go nie znają, to przecież skoro czuję, że muszę się wygadać, że zostałam np. źle potraktowana, że mnie zranił - potrzebuję wsparcia i empatii - to nie mówię tego, w złej wierze, żeby je do niego zniechęcić - skoro i tak go nie znają prywatnie a tylko z moich rozmów. I powtarzam zawsze, że ja nie chcę kogokolwiek obgadywać, czy źle mówić, plotkować o kimś, ale jedynie uwolnić się poniekąd z tego bólu który we mnie siedzi.. i jeszcze modlę się za Niego i też o tym wspominam, że chcę dla niego mimo wszystko dobrze.

Moje koleżanki gdy mi się zwierzają z problemów z chłopakiem czy rodzicami nie odbieram tego jako obmowy, nie zmieniam zdania o tych osobach mimo że prywatnie ich nie znam, wiem, że one potrzebują poradzić się, poradzić sobie z tą sytuacją, potrzebują wsparcia i tylko dlatego o tym wspominają, chcą porozmawiać o problemach.

Moim zdaniem też ważne jest czy my z przyjaciółmi rozmawiamy o ważnych sprawach i zranieniach czy o byle czym, byle tylko pogadać o innych ludziach, o ich życiu i tak dalej.
Awatar użytkownika
abi
Posty: 1104
Rejestracja: 02 lut 2021, 15:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 254
Podziękowano: 579

Nieprzeczytany post

sprowadza sie do pytania- czy mozemy mowic o innych ludziach cokolwiek niekorzystnego.
czy to w formie relacji, czy przepelniajacego nas zalu i niesprawiedliwosci, czy informacyjnie - ewa powiedziala ze jestem msciwa, czy ty tez tak uwazasz?
nie spodziewajcie sie po mnie ani wiedzy, ani mądrości
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6855
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3202
Podziękowano: 3447
Płeć:

Nieprzeczytany post

abi pisze: 14 lut 2021, 8:46 sprowadza sie do pytania- czy mozemy mowic o innych ludziach cokolwiek niekorzystnego.
czy to w formie relacji, czy przepelniajacego nas zalu i niesprawiedliwosci, czy informacyjnie - ewa powiedziala ze jestem msciwa, czy ty tez tak uwazasz?
Bardzo dobre pytanie Abi.
Z pewnością żeby rozpocząć jakąś walkę ze sobą w tej materii, trzeba by się skupić na komunikacie wyłącznie o swoich uczuciach, bo o tym zdecydowanie możemy rozmawiać, by szukać rady i wsparcia.
"Czuję się zraniona/wkurzona/niesłusznie oceniona/ bo słyszałam, że ktoś o mnie powiedział, że jestem mściwa... ja uważam, że to nieprawda, a Ty znasz mnie od tylu lat, jak Ty uważasz ?"

No ale kto w nerwach i gniewie, zranieniu i cierpieniu będzie myślał o formie....Musielibyśmy wiele ćwiczyć "na sucho" w codzienności, by później w sytuacji trudnej nadal posługiwać się taką formą, czyli skupieniu na swoich uczuciach, a nie na ujawnianiu czegoś o kimś.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Niezapominajka
Posty: 212
Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 19
Podziękowano: 58
Płeć:

Nieprzeczytany post

Dokładnie - co innego powiedzieć - Ewa jest kłamcą, Ewa jest oszustką - i osądzać do innych w ten sposób, a inaczej gdy mówimy:

Ewa mnie okłamała/oszukała bądź jeszcze lepiej - czuję się oszukana, okłamana, wykorzystana przez to, jak mnie potraktowała, jak się zachowała (podobno to jest psychologiczne podejście i jest ok)

Dobrze jest zacząć skupiać się na sobie mówiąc o doświadczeniach - czyli jak ktoś nas źle traktuje mówić o sobie - źle mnie traktują, czuję się piętnowana, krzyczą na mnie etc.

mnie samej lekkomyślnie pod wpływem emocji jak coś opowiadam zdarza się powiedzieć właśnie od czapy że ktoś jest taki czy owaki. ale zawsze później staram się cofnąć te słowa i sprostować. no i właśnie, gdy po fakcie już staram się sprostować to co źle ujęłam, mówię, że nie zależy mi na tym, aby ktoś myślał źle teraz o danej osobie, że nie chcę, aby zmieniał zdanie czy żywił do kogoś niechęć, tylko że zachowanie tej osoby było złe, nie tak, zabolało mnie, ta konkretna sytuacja a NIE OSOBA - czy w takiej sytuacji mamy do czynienia z grzechem ciężkim?
Zablokowany