Aby skupić się na duchowym aspekcie zbliżających się świąt administracja postanowiła, że od Wielkiego Piątku od godz 10:00 aż do Poniedziałku wielkanocnego do 8:00 na forum będzie wyłączona opcja pisania postów.

Osoba niepełnosprawna a seks - grzech?

Tu omawiamy problemy w rozeznawaniu grzechów, problemy ze spowiedzią, skrupulatyzm
123qwe
Posty: 14
Rejestracja: 27 maja 2022, 15:05
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 4

Nieprzeczytany post

Moi Drodzy. Proszę wyjaśnijcie mi kilka rzeczy... Wg Biblii nie każdy jest zdolny do małżeństwa. Ale... Są osoby normalne albo które pracują nad soba (bo np. miały skopane dziecinstwo) i skazał je Bóg na samotnosc. To jest niby OK wg kościoła i nie raz słyszałam, że w związku z brakami nie dostanie człowiek blogoslawienstw. Slyszymy - "Nie jesteś gotowy", "Nie potrafisz na pewno kochać" (jak w ogóle można oceniać zdolność uczuciową człowieka??), "Badz wstrzemięźliwy".... A jak patologiczna para bierze ślub kościelny i jest tam skrajne pijaństwo, przemoc, był seks przed ślubem, to jest OK. Nie rozumiem tego. To wszystko jest sprzeczne! Bo jakoś patologia zostaję dopuszczona, a prawi ludzie nawabiaja się nerwicy i samotności. Poza tym znam niepelnosprawne osoby np. Niewidome w pełni ogarnięte lub z lekkim uposledzeniem. I jak Niny takie osoby mają radzić sobie z czystością?? Wierzcie mi, że w teorii wszystko pięknie brzmi, a przez brak partnera i wspolzycia te osoby są strasznie nieszczęśliwe. Kobiety czują się gorsze, mają 40 lat i zero kontaktów, a hormonu buzuja i nie chcą przelotnych związków. Sama również chce stałości, jestem podobno b.atrakcyjna, ale samotna. I też brak wspolzycia powoduje u mnie frustrację, czy smutek. Czuję marnowanie potencjału. Problem jest też taki, że zdrowie nie pozwala mi na dziecko, więc jeśli a) nie jestem płodna, to znaczy, że przekreśla mnie Bóg? To nie jest sprawiedliwe, że tylko płodne maja błogosławieństwo i mężów. b) jeśli mam za słabe zdrowie i przez to uznaje antykoncepcję niektóra, to też źle? Chyba bardziej rozsądne by było zabezpieczyć się, niż urodzić dziecko z wadami albo wykończyć swoje ciało. Mam slaby organizm, ledwo trzyma mi się kręgosłup i w przeszłości przeszłam ciężka chorobe po której mam powikłania. Ciąża jest zagrożeniem na 100proc. I z tego względu mam byc sama? Mogłabym krwotokow dostać i muszę cały czas leki brać, więc dlaczego uznaje to kościół za grzech?
Proszę, odpowiedzcie mi beż złośliwości, bo nie chodzi o zabawę, nie zależy mi na przelotnych romansach i tylko jednym. Ale czuję,że Bóg mnie skreślił nie z mojej winy i czuję się nieszczęśliwa. Te osoby niepelnosprawne też znam I naprawdę naprawdę teorii można wszystko przetrzymqc, ale w praktyce ludzie gorzknieja, odchodzą od Boga, bo życie wieczne jest ważne, ale tu żyjemy nawet po 90 lat i nie da się tak żyć w czystości. My nie ślubowaliśmy czystości na księży i siostry, więc dlaczego skazują nas na takie katorgi? Przestaje wierzyć w Boga przez sprzeczności, które widzę i bok, który odczuwam każdej nocy. Zero wsparcia, bliskości, oparcia w mężczyźnie. Nie wystarczy mi rozmowa do samego Boga w modlitwie. Po xx latach modlitw straciłam cierpliwoś i nie widzę w tym sensu zwłaszcza widząc osoby życzące po 10 lat na kocia łapę i kochające się i biorące ślub kościelny, jak już dorabiają się domów, czegoś tam w życiu. Zaczynam wątpić w istnienie nawet samego Boga..
Awatar użytkownika
Zbyszek
Posty: 801
Rejestracja: 07 cze 2022, 12:25
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 194
Podziękowano: 108
Płeć:

Nieprzeczytany post

123qwe pisze: 24 cze 2022, 1:11 Ale czuję,że Bóg mnie skreślił nie z mojej winy i czuję się nieszczęśliwa.
Ale czemu tak uważasz, że to Pan Bóg Cię "skreślił"? Może po prostu pewni ludzie źle odczytują Jego wolę, i np. tak coś nakazują/zakazują, co akurat odnosi się do Ciebie, i nie możesz realizować swoich życiowych potrzeb...(?) Ja bym poszedł w kierunku sprawdzenia tych przepisów, jakie są na Ciebie jakby nałożone - czy aby tak istotnie Bóg chciał/chce...
123qwe pisze: 24 cze 2022, 1:11 Zaczynam wątpić w istnienie nawet samego Boga..
Wiesz, kto się z tego cieszy? Nasz i Boga wróg: szatan! Nie daj mu tej satysfakcji, żebyś ostatecznie Boga porzuciła i od zbawienia była daleka... Szkoda marnować wieczności w Bożym Królestwie przez to, że się nie założyło rodziny; rodzina jest oczywiście ważna, ale nie można jej aż tak wysoko stawiać - że jak nie ma się rodziny, to się od Boga odchodzi (no bo On "skreślił" Cię; nie - nie skreślił).
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem, ale to, co najbardziej stoi na przeszkodzie, byś założyła rodzinę, to to, że nie możesz z powodów zdrowotnych rodzić dzieci, a że antykoncepcja jest zakazana, to niejako przez to jesteś wykluczona z małżeńskiego życia... O to chodzi?

Jeszcze piszesz:
123qwe pisze: 24 cze 2022, 1:11 jeśli a) nie jestem płodna, to znaczy, że przekreśla mnie Bóg? To nie jest sprawiedliwe, że tylko płodne maja błogosławieństwo i mężów.
Ale co to za pomysł, aby tak myśleć? Czyż w Biblii nie mamy opisanych kilku przykładów bezpłodnych kobiet, których Bóg WCALE NIE PRZEKREŚLAŁ?! One miały i mężów i błogosławieństwo - co prawda nie w postaci dzieci to błogosławieństwo było (przynajmniej do czasu, jak np. u Sary, żony Abrahama; albo Rebeki, żony Izaaka), ale w inny sposób Bóg im błogosławił i absolutnie nie skreślał...
Może za mało się znam na realiach rodzinnych, ale jedno Ci powiem: Nie rezygnuj z Boga! Naprawdę niewarto!
Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie zobaczy Pana. Hbr 12,14
🔸
Mówi Ten, który świadczy o tym: Tak, przyjdę wkrótce. Amen, przyjdź, Panie Jezu! Ap 22,20
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

Moi Drodzy. Proszę wyjaśnijcie mi kilka rzeczy... Wg Biblii nie każdy jest zdolny do małżeństwa. Ale... Są osoby normalne albo które pracują nad soba (bo np. miały skopane dziecinstwo) i skazał je Bóg na samotnosc.
Nie wiem co uważasz za normalność, bo każdy z ludzi ma w swojej historii albo choroby albo zaburzenia, albo traumy. Nie ma ludzi idealnie przygotowanych do małżeństwa. Do tego dorastamy ucząc się miłości, najlepiej naśladując Boga, bo jest Miłością, czyli doskonale wie na czym polega miłość i do czego zdolny jest człowiek. Bóg pragnie dobra dla każdego człowieka o tym jest wielokrotnie w Biblii, o skazywaniu na samotność nie ma ani słowa. Bo człowiek ma wolną wolę to człowiek dokonuje wyborów jak chce żyć.

To jest niby OK wg Kościoła i nie raz słyszałam, że w związku z brakami nie dostanie człowiek blogoslawieństw. Słyszymy - "Nie jesteś gotowy", "Nie potrafisz na pewno kochać" (jak w ogóle można oceniać zdolność uczuciową człowieka??), "Bądź wstrzemięźliwy"....
Kompletnie nie rozumiem pierwszego zdania i nigdy nic takiego nie słyszałam, Jakimi brakami? jakiego błogosławieństwa nie otrzyma? Nie rozumiem. Może chodzi ci o płodność, bo później o niej piszesz, kobiety bezpłodne z natury tez zawierają małżeństwo, to nie jest przeszkoda. przeszkodą jest niemożliwość skonsumowania małżeństwa, czyli impotencja trwała u mężczyzny. Bo małżeństwo powinno być zdolne do współżycia.
Czystość przedmałżeńska dotyczy każdego człowieka, a służy to lepszemu poznaniu się przyszłych małżonków. Współżycie jest związane z dużymi emocjami, które mogą przysłonić ludziom dobre poznanie współmałżonka. Poza tym współżycie wiąże się nie tylko z przyjemnością ale przede wszystkim z odpowiedzialnością za drugą osobę, bo wiąże się z płodnością, czyli podejmując współżycie trzeba się liczyć z poczęciem dziecka. Dlatego kobiety muszą sobie zdawać sprawę, że podejmując współżycie mogą zostać same z dzieckiem, bo np mężczyzna ucieknie, albo więcej się nie odezwie (gdy był to przygodny seks). Powiesz ze jest przecież antykoncepcja... ale to jest grzech, bo Bóg zaplanował tak biologię, że jest otwarta na życie a my to mamy uszanować, bo to wola Boża. Są tez dni niepłodne, czyli Bóg dał człowiekowi rozum aby nauczył się swojej biologii. Ale jak mówię to ma służyć w małzeństwie, gdzie kobieta ma poczucie wsparcia męża i poczucie bezpieczeństwa.
Nie ma tego w przygodnym seksie. Nie tak to zaplanował Bóg.


A jak patologiczna para bierze ślub kościelny i jest tam skrajne pijaństwo, przemoc, był seks przed ślubem, to jest OK. Nie rozumiem tego. To wszystko jest sprzeczne! Bo jakoś patologia zostaję dopuszczona, a prawi ludzie nawabiaja się nerwicy i samotności.

Każda para młodych ludzi ma taką samą drogę do przejścia jako przygotowanie do małżeństwa, przechodzi kurs przedmałżeński, wypełnia protokół, badane są ewentualne przeszkody. Jeśli nie ma przeszkód a jest wola młodych to jest im udzielany ślub. Jeśli proboszcz widzi ze ludzie nie są świadomi obowiązków małżeńskich to powinien odmówić udzielenia ślubu.
A to ze ktoś nie radzi sobie z rzeczywistością własnego życia i popada w nerwicę chyba jest zbyt skomplikowane aby to porównywać z małżeństwami które popadają w czasie trwania małżeństwa w patologię czy uzależnienia.
No i uzależnienia i przemoc nie jest ok, nie wiem skąd taki wniosek?!

Poza tym znam niepelnosprawne osoby np. Niewidome w pełni ogarnięte lub z lekkim uposledzeniem. I jak niby takie osoby mają radzić sobie z czystością?? Wierzcie mi, że w teorii wszystko pięknie brzmi, a przez brak partnera i wspolzycia te osoby są strasznie nieszczęśliwe.
Brak wzroku nie ma nic wspólnego z rozumem prawda i wolną wolą, a to wystarczy aby prowadzić świadome i godne życie, także małżeńskie. To czy taka osoba znajdzie partnera który ją pokocha to chyba inna sprawa, a nie kwestia jej niepełnosprawności i czystości.

Kobiety czują się gorsze, mają 40 lat i zero kontaktów, a hormonu buzuja i nie chcą przelotnych związków.
Samopoczucie kobiety 40 letniej jest sprawą tej kobiety i odpowiedzialności za swoje życie. prawda? pytanie brzmi co robiła wcześniej kiedy inni się dobierali w pary? Ile mężczyzn odrzuciła bo jej nie pasowali, albo ile miała wymagań, które były nie do spełnienia? Albo ile pracowała nad sobą i swoimi traumami aby stać się dobra kandydatką do małżeństwa?
To najczęściej nie jest wina świata całego, ze kobieta jest sama... dużo zależy od tego jakie ona ma podejście do mężczyzn i jakich dokonywała wyborów. A już na pewno nie jest to winą Boga...

Sama również chce stałości, jestem podobno b.atrakcyjna, ale samotna. I też brak wspolzycia powoduje u mnie frustrację, czy smutek. Czuję marnowanie potencjału.
Rozumiem, że możesz się tak czuć, zapewne jest CI z tym ciężko. To potrafię zrozumieć.


Problem jest też taki, że zdrowie nie pozwala mi na dziecko, więc jeśli a) nie jestem płodna, to znaczy, że przekreśla mnie Bóg? To nie jest sprawiedliwe, że tylko płodne maja błogosławieństwo i mężów.
Niepłodność, jeśli faktycznie taką masz naturę a nie wpływasz na nią, nie jest przeszkodą do małżeństwa jako takiego. Inna sprawa czy mężczyna wchodząc z tobą w związek zgodzi się na brak potomstwa. Więc znowu to nie jest wina Boga, czy skreślenie Boga (bo w ogóle nie ma o tym mowy, Bóg Cię kocha taka jaką jesteś, nie skreśla grzesznika dlaczego miałby skreślać niepłodne - to nielogiczne) tylko decyzje człowieka.


b) jeśli mam za słabe zdrowie i przez to uznaje antykoncepcję niektóra, to też źle? Chyba bardziej rozsądne by było zabezpieczyć się, niż urodzić dziecko z wadami albo wykończyć swoje ciało. Mam slaby organizm, ledwo trzyma mi się kręgosłup i w przeszłości przeszłam ciężka chorobe po której mam powikłania. Ciąża jest zagrożeniem na 100proc. I z tego względu mam byc sama? Mogłabym krwotoków dostać i muszę cały czas leki brać, więc dlaczego uznaje to kościół za grzech?
Pisałam wyżej, dlaczego antykoncepcja jest grzechem, bo sprzeciwia się woli i zamysłowi Boga wobec człowieka.
Zapominasz również o definicji grzechu ciężkiego - to musi byś świadomy i dobrowolny zły moralnie czyn.
Jeśli lekarz każe brak pewne leki które mają chronić twoje zdrowie np tabletki antykoncepcyjne, które mają regulować twój cykl, to jest to zalecenie zdrowotne. Jako panna nie grzeszysz przyjmując te tabletki, choć skutkiem jest brak płodności. Również gdybys była w małżeństwie a było by takie zalecenie lekarskie to byłoby to moralnie ocenione jako grzech lekki, bo nie ma dobrowolności - czyli nie jest to twoja decyzja tylko zalecenie lekarza.

Proszę, odpowiedzcie mi beż złośliwości, bo nie chodzi o zabawę, nie zależy mi na przelotnych romansach i tylko jednym.
Zależy ci na jednym romansie czy na jednym małzeństwie?

Ale czuję, że Bóg mnie skreślił nie z mojej winy i czuję się nieszczęśliwa. Te osoby niepelnosprawne też znam I naprawdę naprawdę teorii można wszystko przetrzymać, ale w praktyce ludzie gorzknieja, odchodzą od Boga, bo życie wieczne jest ważne, ale tu żyjemy nawet po 90 lat i nie da się tak żyć w czystości.
Myślenie że Bóg cię skreślił, jest z gruntu fałszywe i dlatego dostarcza Ci wiele cierpienia. wciąż udowadniasz, ze nie znasz Boga prawdziwego, ze stworzyłaś sobie jakiś obraz Boga i na nim poprzestałaś, ale jest on fałszywy. Nie mając kontaktu z prawdziwym Bogiem, nie znając Go człowiek po prostu cierpi i dopada go frustracja.
Inaczej jest gdy człowiek ma realną relację z Bogiem Miłością, wtedy niezależnie od okoliczności człowiek ma pokój w sercu. czy jest samotny czy nie. Bo miłość Boga tak człowieka wypełnia, że nie chce niczego poza Bogiem.

My nie ślubowaliśmy czystości na księży i siostry, więc dlaczego skazują nas na takie katorgi?
Ci którzy ślubowali, też odczuwają popęd, ale nie jest dla nich najważniejszy na świecie, ważniejszy jest Bóg i Jego miłość, Obecność, Jego wola. Taka postawa (duchowa) przesuwa niżej w hierarchii wartości potrzeby fizyczne. Nie znaczy ze się nie zmagają z nimi, ale duch panuje nad ciałem. Do takiej walki jest powołany każdy z nas ludzi, aby duch panował nad ciałem, w małzeństwie także. List do Rzymian.


Przestaje wierzyć w Boga przez sprzeczności, które widzę i ból, który odczuwam każdej nocy. Zero wsparcia, bliskości, oparcia w mężczyźnie. Nie wystarczy mi rozmowa do samego Boga w modlitwie. Po xx latach modlitw straciłam cierpliwoś i nie widzę w tym sensu zwłaszcza widząc osoby życzące po 10 lat na kocia łapę i kochające się i biorące ślub kościelny, jak już dorabiają się domów, czegoś tam w życiu. Zaczynam wątpić w istnienie nawet samego Boga..
Kochana, przede wszystkim sprzeczności wynikają po pierwsze z Twojej nieznajomości Boga (pojawiają się dlatego ze widzisz fałszywy obraz Boga), po drugie masz wiele fałszywych przekonań i obserwacji świata (dość płytkich, nie patrzysz szeroko i głębiej, co staram ci się tu pokazać, bo można i trzeba nad nimi pracować) po trzecie kładziesz akcent (nie na miłość, jako postawę życia a nie uczucia) na fizyczność i popęd - a ich niezaspokojenie wprowadza Cię w dużą frustrację, ale głownie dlatego ze to zła hierarchia wartości.

Na pewno potrzebujesz pomocy psychologa aby zmienić myślenie w kwestiach relacji, trzeba przeanalizować jakie dotąd miałaś relacje i dlaczego się rozpadły, może jednak zobaczysz własną odpowiedzialność w tych wyborach i zmienisz to co trzeba, aby kolejny związek się udał. Bo nad sobą i byciem kandydatem do małżeństwa trzeba pracować, nad szczęściem w małzeństwie również - robota na całe życie.
Na pewno powinnaś porozmawiać z kapłanem czy to na rozmowie czy spowiedzi o swojej sytuacji czy to życiowej czy wiary, może tych rozmów potrzebujesz kilka bo jest co prostować, szczególnie twojego postrzegania Boga (to na pewno wynika z obrazu rodziny w jakiej wyrosłaś)

Porzucenie Boga i przykazań, aby otworzyć sobie drogę do seksu oczywiście jest jakimś wyjściem.. Wszystko mi wolno ale nie wszystko przynosi mi korzyść- szybko się przekonasz że to droga do jeszcze większego cierpienia i frustracji niż to co czujesz teraz. Tam dopiero jest wielkie nieszczęście w takim życiu.

P. s kobiety w okolicach 40 tki, które nie rodziły wcześniej mają naprawdę nikłe prawdopodobieństwo zajścia w ciążę, poszukaj tych danych, albo zapytaj ginekologa. A krwotoki można leczyć lekami przeciwkrwotocznymi nie faszerując się hormonami, które mają naprawdę sporo skutków ubocznych, o czym jest w ulotce tych tabletek.
Wiedza jest dostępna, trzeba tylko pytać i szukać.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
123qwe
Posty: 14
Rejestracja: 27 maja 2022, 15:05
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 4

Nieprzeczytany post

Nie rozumiecie. Jestem po chorobie. Miałam zle wyniki co do płodności, ale nie jest to jeszcze wyrok. Nie pragnę dziecka po chorobach, po moich przejściach. Po prostu moje ciało jest słabe i kościół nakazuje rodzic, nie zabezpieczać się, a ja wiem, że jakbym zaszła w ciążę, to będzie pękać mi jelito, wpadnę w mega anenie i powrócą paraliże ciała. Więc pytanie, czy Bog mnie skreślił, bo nie zgodzę się na ryzyko, że zostanę kaleką, bo antykoncepcja to zło. Gdybym była zdrowa w pełni, to bym się nie bała. Ale w tym przypadku nie wyobrażam sobie nosić dziecka. Biorę też na stałe tabletki na różne choroby więc odpada. Przeciwzapalne, na serce...
A co do wyborów- mówili mi ludzie, że nie mam męża, bo tu zgrzezyzlas, na pewno coś z Toba bie tak, na pewno coś źle robisz... No kurcze! I wiele razy słyszałam, że przeciez relacji z Bogiem nie mam, nie modlę się, zle się modlę.. Katolicy tak mnie ocenili, że odechciało mi się wszystkiego. I kiedy potrafiłam godzinami rozmyślać, rozmawiać w myślach do Boga, to ktoś dowalał mi po całości, że ja się nie otwieram i wszystko robię zle. Koszmar! Ludzie w kościele zrazili mnie. A wybory partnerów- wychodzę do ludzi, poznawalam na różne sposoby i żaden to nie był TEN. Zdradzili mnie, oszukali, wysmiali... Dobrem nie zatrzymałam nikogo, a też nie mogę sobie nic zarzucić, że coś zle robię. Za to inni niby się pomogła i na ich drodze pojawiają się partnerzy. Herezja. Ja 20 lat się modliłam i jestem samotna. Coś nie gra. I to grubo. Może i Bóg jest, ale moje życie przeczy, że jest dobry. Samotnosc jest najgorsza i Bóg mi nie pomaga ani przetrwać ani nikogo poznać. Mówię z autopsji, nie złośliwie.

Dodano po 7 minutach 32 sekundach:
@Magnolia

Dziękuję, ale nie pisz więcej. Krwotok z jelita I choroba przednowotworowa, to nie zabawa w branie zwyklych leków i mówienie, że mogę sobie później zajść w ciążę. Nigdy nie zdecyduje się na ciążę po chorobach, po ciężkich przejściach i nie rzucę tabletek. Nie jesteś lekarzem i Twoje wypowiedzi są raniące. Ocenainie, że coś źle robie rowniez. A jak robię dobrze? I jest zle? Z całym szacunkiem proszę o czytanie ze zrozumieniem i nie pisanie dalszych wiadomości, bo jeśli mówię, że cierpię w związku z brakiem fizyczności, to tak jest. Też chce miłość, ale seks jest ważny, bardzo ważny. Są hormony i fizjologia, można wytrzymać do jakiegoś wiekunze wstrzeniezliwoscia. Sama Maryja nie jest dla mnie przykładem, bo miała 12 lat, jak urodziła? A Jezus umarł mając 33 jako mezczyzna więc co może kto wiedzieć o moich potrzebach. Chciałabym żyć jak człowiek i mieć wolną wolę, a nie niewolnik, samotna, gorsza, od "darem" chorób, złym środowiskiem. Za to Bog odpowiada, bo mógł mnie dać wśród innych ludzi albo nie stwarzać i byłabym Mu wtedy wdzięczna. Proszę o wypowiedzi osób, które naprawdę cierpią, a nie będące w parze,małżeństw, które nie znają tego bólu.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

Ja odnoszę wrażenie że to Ty nie rozumiesz co ja piszę. Ale skoro sobie nie życzysz to już milczę.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Zbyszek
Posty: 801
Rejestracja: 07 cze 2022, 12:25
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 194
Podziękowano: 108
Płeć:

Nieprzeczytany post

@123qwe - podałaś straszne przekłady totalnej znieczulicy, by nie rzec głupoty wyrażonej w takich wypowiedziach jakichś osób, które tylko Cię zdołowały i do niewiary prowadzą... Bardzo to przykre, że Cię to spotkało; współczuję (choć na pewno nie jest to w pełni do zrozumienia).
Jest taki portal dla chrześcijan: CHRZEŚCIJAŃSKA RANDKA się zwie - zajrzyj, może kogoś ciekawego tam zapoznasz?... Daj Boże - o to się modlę dla Ciebie.
Nie daj się myślom, które Cię potępiają i też takim poglądom, niby kościelnym, co nie są prawdziwe, choć "pobożnie" brzmią...
Pozdrawiam @};- i zachęcam do nieschodzenia z drogi wiary w Boga, który jest dobry, tylko ludzie potrafią Go w jakimś złym świetle przedstawiać.
Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie zobaczy Pana. Hbr 12,14
🔸
Mówi Ten, który świadczy o tym: Tak, przyjdę wkrótce. Amen, przyjdź, Panie Jezu! Ap 22,20
Awatar użytkownika
Dominik
Posty: 1971
Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 582
Podziękowano: 1548
Płeć:

Nieprzeczytany post

@123qwe, mam podobny problem jak Ty. Niechętnie zajrzałem do tego wątku, gdyż zazwyczaj na podobne problemy widuję płytkie odpowiedzi, które tylko wywołuj u mnie frustrację. Tuta jednak padła dobra odpowiedz.
Bóg Cię na nic nie skazuje, to nie tak działa. W sporej ilości sytuacji to my sami się skazujemy, to my musimy coś zrobić z własnym życiem, a nie czekać aż ktoś zrobi to za nas. Z własnego doświadczenia wiem, że prosto jest o tym pisać, mam wile problemów.

Seks nie jest najważniejszy w związku. Wierzę w to, że z odpowiednim partnerem i modlitwą da się to osiągnąć.

a tak po za tym
Gdzie Kościół nakazuje rodzić dzieci gdy są przeciwskazania zdrowotne?
Nawet moralność katolicka dopuszcza aborcję jeśli ciąża zagraża życiu matki.
Nie bój się, robaczku Jakubie,
nieboraku Izraelu!

Izajasza 41, 14

Przekaż mi 1% podatkuKLIK
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

A
Nie bardzo rozumiem: jesteś schorowana i chcesz ryzykować antykoncepcję?
Mało jest tak dewastujących rzeczy dla zdrowia, jak właśnie ona. A już szczególnie, gdy chorujesz na serce, krwotoki itd. Środki antykoncepcyjne to w połączeniu z tym schorzeniami to wręcz skrajne zagrożenie!
Z tym, że nie za bardzo w ogóle rozumiem pojawienia się zagadnienia: skoro nie jesteś w małżeństwie, to jaki sens mają rozważania o antykoncepcji?

B
Nie wiem co Ci ktoś mówił i w jakich okolicznościach, jednak nie ma opcji, żeby to było na zasadzie "nie masz męża, bo zgrzeszyłaś" - to jakiś zabobon, po prostu unikaj takich toksycznych ludzi.

C
Niezależnie od poprzedniego punktu, zaniepokoiło mnie to, co napisałaś. Tak jakbyś winiła innych, że nie masz męża.
Być może Ci, którzy zwracali Ci uwagę, że coś źle robisz (nie ci z punktu 1), mówili z dobrego serca i mieli rację. Tak jak @Magnolia - pewnie Jej słowa nie brzmią w Twych uszach przyjemnie, ale nie ten jest przyjacielem, kto mówi to, co nam miło usłyszeć. Ona mówi to, co może Ci pomóc - a nie to, co chciałabyś usłyszeć.
Obawiam się, ze podobnie jest z wieloma osobami, na które tu się skarżysz - odrzucasz je, bo mówią Ci pożyteczne rzeczy, ale nie to, co chciałabyś usłyszeć.
A - wybacz - mam wrażenie, że szukasz przytaknięcia, żeby zrobić to, na co masz ochotę.

D
Jeśli od 20 lat próbujesz i nie działa, to może jednak warto poszukać przyczyny w tym, co i jak robisz w tym kierunku, jakie masz podejście do poznawanych osób itd. Obawiam się, że przekonanie, że "nie mogę sobie nic zarzucić, że coś zle robię" może właśnie być fundamentem Twoich niepowodzeń.
Nie zmienisz sytuacji, winiąc innych, Boga itd. Możesz ją zmienić tylko w jeden sposób - zmieniając siebie.
Na to masz wpływ. Tyle, że to wiąże się z wyjściem ze swojej "strefy komfortu"...

Dodano po 2 minutach 44 sekundach:
Dominik pisze: 24 cze 2022, 21:28 Nawet moralność katolicka dopuszcza aborcję jeśli ciąża zagraża życiu matki.
Wiem, co chciałeś napisać, ale to nie do końca jest ścisłe.
Nie ma w żadnych okolicznościach zgody na aborcję jako taką.
Natomiast jest zgoda na procedury medyczne (w przypadku zagrożenia życia matki), których "ubocznym" skutkiem jest śmierć dziecka (tzw. zasada podwójnego skutku).
To jednak spora różnica.
Ostatnio zmieniony 24 cze 2022, 21:41 przez Marek Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dominik
Posty: 1971
Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 582
Podziękowano: 1548
Płeć:

Nieprzeczytany post

Tak, to miałem na myśli, dzięki za poprawienie mnie.
Nie bój się, robaczku Jakubie,
nieboraku Izraelu!

Izajasza 41, 14

Przekaż mi 1% podatkuKLIK
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6849
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3199
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

Dziękuje @Marek Piotrowski za wyjaśnienie jakimi kieruję się intencjami.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Skaza

Nieprzeczytany post

@123qwe

Moim zdaniem grubo przesadzasz. Można się obyć bez tych spraw damsko męskich i nie jest to wcale jakoś wybitnie trudne.
Piszę to jako 31 letni facet którego szanse fizyczne przez stan zdrowia na związek kiedykolwiek wynoszą może z 5-10 % max.
Trzeba myśleć o innych sprawach by zająć głowę, za bardzo się nakręcasz na to moim zdaniem. Ja miałem podobne jazdy w temacie gdy byłem nastolatkiem, ale teraz już się pogodziłem z samotnością i przestałem się szarpać wewnętrznie. Pogódź się z tym jaka Jesteś i żyj pełnią (niemal) życia. Da się ... trzeba tylko chcieć. Dorosłe życie to nie szkoła nie liczy się opinia innych o Tobie, ale to co sama myślisz i uważasz za słuszne. Wyluzuj i popatrz w chmury na słońce na zieleń traw a nie w kółko dołujesz się tym czego nie masz. Olać braki doceniać życiowe "momenciaki" i do przodu ;)

Ps. Napisałem krytycznie zapewne, ale pytałaś o zdanie nas tutaj a ja jeden z tutejszych trochę mikry, ale jednak to się wypowiedziałem :)
Ostatnio zmieniony 24 cze 2022, 23:40 przez Skaza, łącznie zmieniany 2 razy.
Jan0
Posty: 478
Rejestracja: 28 lut 2021, 6:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 184
Podziękowano: 39
Płeć:

Nieprzeczytany post

Uważam, że niektórzy pojawiają się na tym świecie tylko po to, aby cierpieć. Niestety, ale jedyną logiczną opcją jest wtedy jedynie szukanie sensu w tym cierpieniu, co dla wielu ludzi wydaje się absurdem.
Ostatnio zmieniony 25 cze 2022, 0:05 przez Jan0, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Zbyszek
Posty: 801
Rejestracja: 07 cze 2022, 12:25
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 194
Podziękowano: 108
Płeć:

Nieprzeczytany post

QVX pisze: 25 cze 2022, 0:02 PS. Uważam, że niektórzy pojawiają się na tym świecie tylko po to, aby cierpieć. Niestety, ale jedyną logiczną opcją jest wtedy jedynie szukanie sensu w tym cierpieniu, co dla wielu ludzi wydaje się absurdem.
No i w tym miejscu zaraz by się mogły odezwać głosy: To czemu dobry Bóg na to pozwala??!!
Masz jakąś odpowiedź; ktoś ma?...
Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie zobaczy Pana. Hbr 12,14
🔸
Mówi Ten, który świadczy o tym: Tak, przyjdę wkrótce. Amen, przyjdź, Panie Jezu! Ap 22,20
Jan0
Posty: 478
Rejestracja: 28 lut 2021, 6:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 184
Podziękowano: 39
Płeć:

Nieprzeczytany post

Mam, ale napiszę później, bo teraz nie mam czasu. W skrócie: każdy ma wolną wolę, a po drugie Bóg nie jest frajerem, tylko jest miłosierny. Wielu tego nie umie rozróżnić.
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

Zbyszek pisze: 25 cze 2022, 7:12 Masz jakąś odpowiedź; ktoś ma?...
Księga Rodzaju, rozdział 3
Szukająca

Nieprzeczytany post

"I wiele razy słyszałam, że przeciez relacji z Bogiem nie mam, nie modlę się, zle się modlę.. Katolicy tak mnie ocenili, że odechciało mi się wszystkiego"

To byli po prostu tak zwani "pocieszyciele Hioba". Wybacz im, nie każdy ma umiejętność wspierania słownego innych ludzi. Na pewno chcieli dobrze choć wiem, że takie "złote rady" czasem mogą tylko pogorszyć sprawę.
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

Ciśnie się na usta pytanie (sama to poruszyłaś) - a masz tę relację?
Szukająca

Nieprzeczytany post

W tym kontekście akurat nie miało znaczenia, czy autorka ma tę relację czy nie tylko to, że w pewnym stanie emocjonalnym, sytuacyjnym itd. niektóre próby wciskania "złotych rad" są po prostu kontrproduktywne, a osoby ich udzielające mają wrażliwość taboretu.
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

Szukająca pisze: 25 cze 2022, 20:18 W tym kontekście akurat nie miało znaczenia, czy autorka ma tę relację czy nie tylko to, że w pewnym stanie emocjonalnym, sytuacyjnym itd. niektóre próby wciskania "złotych rad" są po prostu kontrproduktywne, a osoby ich udzielające mają wrażliwość taboretu.
Owszem, tak zwykle jest i mam podobne podejście do tych osób.
Jednak... z tego, co pisze Autorka, wygląda że odrzuca każdą radę (o którą wczesniej prosiła, ale jej się nie spodobała). A to, co i w jaki sposób Jej mówiono, znamy tylko z Jej (nieco... hmmm... nieżyczliwej) relacji. Nie jestem pewien, czy w tym wypadku wina leży po stronie tych opisywanych osób, czy samej Autorki. Sądząc po reakcji na słowa Magnolii, raczej to drugie.

Wiem, ze to niezbyt miłe, co piszę, ale miłe uspokajanie nie rozwiązuje problemów.
Ostatnio zmieniony 25 cze 2022, 20:39 przez Marek Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Gor
Posty: 65
Rejestracja: 30 sty 2021, 6:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 27
Podziękowano: 38
Płeć:

Nieprzeczytany post

NIe będę się kłócił z twoim odczuciem skazywania przez Boga - ale osobiście myślę, że to raczej kwestia naszych odczuć, a nie działanie przeciwko nam / tobie / mi.


mam taką refleksję, nie wiem czy ją dobrze przekażę, ale liczę na odbiorców :)


Dziś przejeżdżałem ok 11:00 przed kościołem, zauważyłam, że niektórzy stoją na zewnątrz, a inni chętnie wchodzą do środka.
- pomyślałem przecież to nasz wybór.

Bóg dał słońce, a z nim cień
Ten sam kościół, jeden w cieniu słucha , modli się, a drugi stoi na słońcu przeciera czoło szyję kark - ale nie zmienia miejsca, dalej stoi w pełnym słońcu, patrząc na świat z rozgrzaną głową, mrużąc oczy od blasku.

Myślę, że to nasze wybory, determinują jak postrzegamy Boga,


Ci co w cieniu - mówią człowiekowi (na słońcu) co ma robić, jak postępować, oceniają jego wybór - czy to dobrze?
może porostu zaprosić człowieka do środka zamiast oceniać.

Z drugiej strony trzeba umieć docenić to zaproszenie.

Nasza droga, nasze powołanie, nasze wybory
- może nie ma sensu ciągle walczyć - bo ja chcę, bo ja tak uważam, bo ja mam popęd, bo ja nie mam popędu, bo mi się należy, bo ja powinienem dostać - a modlitwa to dialog - nie zaklęcie.

Warto rozmawiać - nie oceniając - zaprosić do cienia

- Choć zejdź ze słońca, bo tam ciągle walczysz z upałem i blaskiem, nie zadręczaj się pytaniami dlaczego ten żar z nieba świeci tylko na ciebie, usiądź w cieniu i posłuchaj.

A kiedy przyjdzie czas wyjdziesz na słońce.

ale najważniejsze - człowiek robi plany a Bóg .......
Ostatnio zmieniony 26 cze 2022, 14:05 przez Gor, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ