Aby skupić się na duchowym aspekcie zbliżających się świąt administracja postanowiła, że od Wielkiego Piątku od godz 10:00 aż do Poniedziałku wielkanocnego do 8:00 na forum będzie wyłączona opcja pisania postów.

Czy nadal jesteśmy grzesznikami?

Tu omawiamy problemy w rozeznawaniu grzechów, problemy ze spowiedzią, skrupulatyzm
Kaja
Posty: 81
Rejestracja: 10 mar 2022, 11:55
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 35
Podziękowano: 21

Nieprzeczytany post

Hej
Ostatnio spotkałam się z opinią, co prawda osoby z kościoła protestanckiego, że jeśli jesteśmy prawdziwe wierzący, narodzeni na nowo, to automatycznie przestajemy być grzesznikami. Ta osoba sama twierdzi, że już nie grzeszy, bo została z chwilą chrztu uwolniona od tych grzechów. I tak zaczęłam się zastanawiać, czy my w kościele katolickim nie za bardzo zasłaniamy się ta łatka grzeszników i czy na prawdę nimi nadal jesteśmy jeśli wierzymy w Chrystusa? Z drugiej strony ja sama często upadam i trudno mi to przyjąć, że może faktycznie nigdy na nowo się nie narodziłam i nie jestem wierząca na prawdę osobą? Co o tym sądzicie?
Hildegarda
Posty: 424
Rejestracja: 12 lip 2022, 18:23
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 89
Podziękowano: 136
Płeć:

Nieprzeczytany post

Protestanci narodzeni na nowo, grzeszą tak jak katolicy narodzeni na nowo, ale wierzą, że nie grzeszą, bo tak mówi ich doktryna.

Narodzenie na nowo to po prostu nawrócenie, świadome uwierzenie w Boga. Człowiek, który ma takie doświadczenie faktycznie może się zmienić na lepsze, doświadcza tzw. metanoi, jego sumienie się uwrażliwia, staje się bardziej świadomy wartości duchowych/moralnych. W niektórych przypadkach ludzie potrafią się zmienić o 180 stopni i np. ktoś kto wcześniej był przestępcą, po tym doświadczeniu staje się prządnym człowiekiem, ale to nie oznacza, że od razu jest święty i przestaje grzeszyć. W codziennych trudnych sytuacjach wszyscy grzeszą podobnie, nawet jeśli nie kierują się złą wolą. Rozwój duchowy to jest proces, który trwa całe życie.

U protestantów jest też ten problem, że nie wszyscy mają za sobą faktycznie to doświadczenie "narodzenia na nowo", u nich to jest wymagane, żeby przyjąć chrzest i stać się chrześcijaninem, więc niektórzy ludzie wychowani w takich wierzeniach, gdzie cały czas się o tym mówi, po prostu wmawiają sobie, że tego doświadzyli, a wcale nie idzie to w parze z autentyczną wewnętrzną przemianą, więc tu trzeba nauczyć się odróżniać ludzi faktycznie uduchowionych, od ludzi wyznających jakieś doktryny, którymi się nakręcają i coś sobie wmawiają.
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

Hildegarda pisze: 12 wrz 2022, 4:28 Protestanci narodzeni na nowo, grzeszą tak jak katolicy narodzeni na nowo, ale wierzą, że nie grzeszą, bo tak mówi ich doktryna.
Lepiej bym tego nie ujął.
Choć - mówiąc ściślej - podobny pogląd nie dotyczy protestantów w ścisłym znaczeniu (luteran), ale raczej niektórych "odłamów od odłamów od odłamów od odłamów. Luteranin raczej nigdy by czegoś podobnego nie powiedział.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6851
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3200
Podziękowano: 3445
Płeć:

Nieprzeczytany post

Myślę, że nawrócenie u człowieka musi być związane z przemianą życia, z zerwaniem z dotychczasowym grzesznym życiem, by na nowo wybrać Jezusa, nawiązać z Nim relację i dzięki Jego łaskom zmienić się w nowego człowieka. Ale nie oznacza to bezgrzeszności, (nawet święci jak O. Pio, św Faustyna spowiadali się co dwa tygodnie, więc sumienie coś im wyrzucało) ale oznacza to życie w łasce uświęcającej, czyli nowy człowiek nie grzeszy ciężko, bo nie chce zerwać relacji z Bogiem, obrazić Boga.
Życie w łasce uświęcającej jest drogą dla naśladowcy Jezusa, prawdziwego katolika, który stawia Boga na pierwszym miejscu w swoim życiu.
No i samo nawrócenie jest łaską, o którą trzeba się modlić dla siebie i dla innych.

Poza tym, im bliżej poznajemy Boga i Jego Miłość do nas, tym bardziej czujemy się niegodni i brudni, więc spowiedź jest nam potrzebna do końca życia. Dlatego nawet święci za życia się spowiadają.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Hildegarda
Posty: 424
Rejestracja: 12 lip 2022, 18:23
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 89
Podziękowano: 136
Płeć:

Nieprzeczytany post

Marek Piotrowski pisze: 12 wrz 2022, 9:28 Choć - mówiąc ściślej - podobny pogląd nie dotyczy protestantów w ścisłym znaczeniu (luteran), ale raczej niektórych "odłamów od odłamów od odłamów od odłamów. Luteranin raczej nigdy by czegoś podobnego nie powiedział.
Tak, chodziło mi tylko o tych, którzy mają takie poglądy. Protestantyzm jest tak podzielony, że nie da się tu pisać ogólnie o wszystkich. Sama kiedyś pisałam z takim protestanem, który wszem i wobec ogłaszał, że on nie grzeszy i koniec, żadne argumenty nie trafiały, że może jednak czasami coś mu się zdarzy pogrzeszyć :)
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 12 wrz 2022, 9:32 Poza tym, im bliżej poznajemy Boga i Jego Miłość do nas, tym bardziej czujemy się niegodni i brudni, więc spowiedź jest nam potrzebna do końca życia. Dlatego nawet święci za życia się spowiadają.
"Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. (9) Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. (10) Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki."/1J 1,8-10/

„Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu.
Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię.
Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech.
Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię właśnie zło, którego nie chcę."
/Rz 7,14-19 /
ODPOWIEDZ