Hej
Ostatnio spotkałam się z opinią, co prawda osoby z kościoła protestanckiego, że jeśli jesteśmy prawdziwe wierzący, narodzeni na nowo, to automatycznie przestajemy być grzesznikami. Ta osoba sama twierdzi, że już nie grzeszy, bo została z chwilą chrztu uwolniona od tych grzechów. I tak zaczęłam się zastanawiać, czy my w kościele katolickim nie za bardzo zasłaniamy się ta łatka grzeszników i czy na prawdę nimi nadal jesteśmy jeśli wierzymy w Chrystusa? Z drugiej strony ja sama często upadam i trudno mi to przyjąć, że może faktycznie nigdy na nowo się nie narodziłam i nie jestem wierząca na prawdę osobą? Co o tym sądzicie?
Aby skupić się na duchowym aspekcie zbliżających się świąt administracja postanowiła, że od Wielkiego Piątku od godz 10:00 aż do Poniedziałku wielkanocnego do 8:00 na forum będzie wyłączona opcja pisania postów.
Czy nadal jesteśmy grzesznikami?
-
- Posty: 424
- Rejestracja: 12 lip 2022, 18:23
- Wyznanie: inne wyznanie
- Podziękował/a: 89
- Podziękowano: 136
- Płeć:
Protestanci narodzeni na nowo, grzeszą tak jak katolicy narodzeni na nowo, ale wierzą, że nie grzeszą, bo tak mówi ich doktryna.
Narodzenie na nowo to po prostu nawrócenie, świadome uwierzenie w Boga. Człowiek, który ma takie doświadczenie faktycznie może się zmienić na lepsze, doświadcza tzw. metanoi, jego sumienie się uwrażliwia, staje się bardziej świadomy wartości duchowych/moralnych. W niektórych przypadkach ludzie potrafią się zmienić o 180 stopni i np. ktoś kto wcześniej był przestępcą, po tym doświadczeniu staje się prządnym człowiekiem, ale to nie oznacza, że od razu jest święty i przestaje grzeszyć. W codziennych trudnych sytuacjach wszyscy grzeszą podobnie, nawet jeśli nie kierują się złą wolą. Rozwój duchowy to jest proces, który trwa całe życie.
U protestantów jest też ten problem, że nie wszyscy mają za sobą faktycznie to doświadczenie "narodzenia na nowo", u nich to jest wymagane, żeby przyjąć chrzest i stać się chrześcijaninem, więc niektórzy ludzie wychowani w takich wierzeniach, gdzie cały czas się o tym mówi, po prostu wmawiają sobie, że tego doświadzyli, a wcale nie idzie to w parze z autentyczną wewnętrzną przemianą, więc tu trzeba nauczyć się odróżniać ludzi faktycznie uduchowionych, od ludzi wyznających jakieś doktryny, którymi się nakręcają i coś sobie wmawiają.
Narodzenie na nowo to po prostu nawrócenie, świadome uwierzenie w Boga. Człowiek, który ma takie doświadczenie faktycznie może się zmienić na lepsze, doświadcza tzw. metanoi, jego sumienie się uwrażliwia, staje się bardziej świadomy wartości duchowych/moralnych. W niektórych przypadkach ludzie potrafią się zmienić o 180 stopni i np. ktoś kto wcześniej był przestępcą, po tym doświadczeniu staje się prządnym człowiekiem, ale to nie oznacza, że od razu jest święty i przestaje grzeszyć. W codziennych trudnych sytuacjach wszyscy grzeszą podobnie, nawet jeśli nie kierują się złą wolą. Rozwój duchowy to jest proces, który trwa całe życie.
U protestantów jest też ten problem, że nie wszyscy mają za sobą faktycznie to doświadczenie "narodzenia na nowo", u nich to jest wymagane, żeby przyjąć chrzest i stać się chrześcijaninem, więc niektórzy ludzie wychowani w takich wierzeniach, gdzie cały czas się o tym mówi, po prostu wmawiają sobie, że tego doświadzyli, a wcale nie idzie to w parze z autentyczną wewnętrzną przemianą, więc tu trzeba nauczyć się odróżniać ludzi faktycznie uduchowionych, od ludzi wyznających jakieś doktryny, którymi się nakręcają i coś sobie wmawiają.
- Marek Piotrowski
- Posty: 1903
- Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 293
- Podziękowano: 993
- Płeć:
Lepiej bym tego nie ujął.Hildegarda pisze: ↑12 wrz 2022, 4:28 Protestanci narodzeni na nowo, grzeszą tak jak katolicy narodzeni na nowo, ale wierzą, że nie grzeszą, bo tak mówi ich doktryna.
Choć - mówiąc ściślej - podobny pogląd nie dotyczy protestantów w ścisłym znaczeniu (luteran), ale raczej niektórych "odłamów od odłamów od odłamów od odłamów. Luteranin raczej nigdy by czegoś podobnego nie powiedział.
- Magnolia
- Posty: 6851
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3200
- Podziękowano: 3445
- Płeć:
Myślę, że nawrócenie u człowieka musi być związane z przemianą życia, z zerwaniem z dotychczasowym grzesznym życiem, by na nowo wybrać Jezusa, nawiązać z Nim relację i dzięki Jego łaskom zmienić się w nowego człowieka. Ale nie oznacza to bezgrzeszności, (nawet święci jak O. Pio, św Faustyna spowiadali się co dwa tygodnie, więc sumienie coś im wyrzucało) ale oznacza to życie w łasce uświęcającej, czyli nowy człowiek nie grzeszy ciężko, bo nie chce zerwać relacji z Bogiem, obrazić Boga.
Życie w łasce uświęcającej jest drogą dla naśladowcy Jezusa, prawdziwego katolika, który stawia Boga na pierwszym miejscu w swoim życiu.
No i samo nawrócenie jest łaską, o którą trzeba się modlić dla siebie i dla innych.
Poza tym, im bliżej poznajemy Boga i Jego Miłość do nas, tym bardziej czujemy się niegodni i brudni, więc spowiedź jest nam potrzebna do końca życia. Dlatego nawet święci za życia się spowiadają.
Życie w łasce uświęcającej jest drogą dla naśladowcy Jezusa, prawdziwego katolika, który stawia Boga na pierwszym miejscu w swoim życiu.
No i samo nawrócenie jest łaską, o którą trzeba się modlić dla siebie i dla innych.
Poza tym, im bliżej poznajemy Boga i Jego Miłość do nas, tym bardziej czujemy się niegodni i brudni, więc spowiedź jest nam potrzebna do końca życia. Dlatego nawet święci za życia się spowiadają.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
-
- Posty: 424
- Rejestracja: 12 lip 2022, 18:23
- Wyznanie: inne wyznanie
- Podziękował/a: 89
- Podziękowano: 136
- Płeć:
Tak, chodziło mi tylko o tych, którzy mają takie poglądy. Protestantyzm jest tak podzielony, że nie da się tu pisać ogólnie o wszystkich. Sama kiedyś pisałam z takim protestanem, który wszem i wobec ogłaszał, że on nie grzeszy i koniec, żadne argumenty nie trafiały, że może jednak czasami coś mu się zdarzy pogrzeszyćMarek Piotrowski pisze: ↑12 wrz 2022, 9:28 Choć - mówiąc ściślej - podobny pogląd nie dotyczy protestantów w ścisłym znaczeniu (luteran), ale raczej niektórych "odłamów od odłamów od odłamów od odłamów. Luteranin raczej nigdy by czegoś podobnego nie powiedział.
- Marek Piotrowski
- Posty: 1903
- Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 293
- Podziękowano: 993
- Płeć:
"Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. (9) Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. (10) Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki."/1J 1,8-10/
„Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu.
Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię.
Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech.
Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię właśnie zło, którego nie chcę."/Rz 7,14-19 /