Prośby do Boga

Podziel się krótkim i radosnym świadectwem, jak w Twoim życiu działa Bóg.
Świadectwo generalnie ma być skoncentrowane na Bogu, na tym, co Bóg nam uczynił... za co dziękujemy i czujemy wdzięczność – na chwałę Panu!
123qwe
Posty: 14
Rejestracja: 27 maja 2022, 15:05
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 4

Nieprzeczytany post

Wiele razy próbowałam szukać odpowiedzi na innych forach. Każde cenzuruje moje słowa i jak z czymś się nie zgadzam lub coś neguje (bo nie jest trafna rada/wniosek) jestem obrażana. Zaczyna sie od obwiniania, że na pewno źle się modlę, moja wina, na pewno nie przyzwalam Bogu na działanie itd. Mój problem dotyczy dwóch spraw - modliłam się wiele lat i nic nie wymodlilam. Rozumiem rok, dwa... Ale modliłam się 12, wspierając się mocnym rozwijaniem, działaniem, otwartością, nauka... I mowa "Twoja wola". Nie wymodlilam ani lokum ani większej gotówki na wynajem ani zdrowia do pracy... A samotnosc zaczyna mnie zżerać. Mam ostatnio takie porównanie, że modli się cały świat przeciwko wojnie i Bóg nie robi nic. To samo odczuwam w swoim przypadku po wielu modlitwach z ludźmi. Cierpienie sięga zenitu, nie zrobilam nic takiego strasznego, żeby stać i się biczowac. Mam ogromne pretensje do Boga o bezsens mojego życia. Żadne depresje, ja mam pasje i jestem osobą radosna. Ale chcialm mieć rodzinę, swój dom, bardzo się staralam, byłam OK. Wszyscy się ze mnie śmieją jedynie przez bycie "prawą" i za takie życie przy Bogu. Każdy poszedł do przodu,a ja z tą swoją uczciwością poszłam na dno. Nawet koleżanki potrafią zadrwić będąc już bez modlitw w związkach, mając dzieci,że ja to taka "dobra", aż strach podchodzić. Nie przeklnie, nie klamie... nudna.
Szukająca

Nieprzeczytany post

Rozumiem Cie. Chyba każdy z nas miewa takie przemyślenia. Ale Pan Jezus powiedział m.in. że biedni zawsze będą oraz że mamy nieść swój krzyż, zapowiadał prześladowania, męczeństwa - czyli nie obiecał rozwiązania wszystkich problemów już tu, w tym życiu. Przynajmniej ja tak to widzę.
Ostatnio zmieniony 27 maja 2022, 15:50 przez Szukająca, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6842
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3195
Podziękowano: 3441
Płeć:

Nieprzeczytany post

Witaj @123qwe chciałam się zapytać czy czytasz Pismo św?
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Skaza

Nieprzeczytany post

Witaj 123qwe.
Z pewnością daleko jest niestety do tego by cały świat albo chociaż niewielka jego część modliła się o zaprzestanie wojen.
Co do drugiej sprawy to czasami trzeba się całe życie modlić by poprzez jakąś szanse się odmieniło chociaż tego ostatniego dnia.
Być może twoim przeznaczeniem jest też coś innego niż sama pragniesz nie wiadomo i dlatego wciąż mimo starań nie nastąpiła zmiana która by Cię pocieszyła i podniosła na duchu.

Ps. Piszesz, że jesteś radosna, masz pasję, starasz się być wierząca i być dobrym człowiekiem ... ja tutaj nie dostrzegam osiągnięcia dna o którym wspominasz a wręcz przeciwnie. Jeśli założenie własnej rodziny i bycie duszą towarzystwa bycie lubianą itd. ma być wyznacznikiem ogólnym szczęścia bez którego nie da się normalnie żyć to pisze teraz w twoim wątku ktoś znajdujący się jeszcze ze dwa dna niżej życiowo.
Ostatnio zmieniony 27 maja 2022, 23:54 przez Skaza, łącznie zmieniany 2 razy.
123qwe
Posty: 14
Rejestracja: 27 maja 2022, 15:05
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 4

Nieprzeczytany post

Wyszłam spod dna, którego nie było widać. Jeśli czlowiek ma siłę mówić o nim i je widzi, to znaczy, że nie jest źle. Ja się jak widzisz staram, walczę o siebie i rozwijam. Ale nie moge odnieść sukcesu i niezależności finansowej. Zdrowie nie jest ok. Po wielu latach piekła trochę jest lepiej, no ale chciałabym w końcu też nie być sama. Staralam się kogos poznać, rozeznawalam też samotnosc i powołania- chxe męża. Nie chcę przypadkowych asów, chce mieć z kimś dom i nie czuć pożerającej samotności. Skoro od małego chciałam, Bóg dal mi pragnienie mocne, to czemu nie spełnił marzeń? Beż sensu. Po tym co przeszłam, po przemocy, mobbinhach, odrzuceniach, chorobach, ublizaniu(...) patrze na Boga beż entuzjazmu. Zastanawiam sie coraz częściej, czy jeszcze wierze, bo gorliwość doprowadziła mnie do samotnego życia i zostalam odtrącona od ludzi. Przez całe życie spotkałam noże 2 osoby, które żyły w czystości, każdy znajomy już ma żonę, męża, dzieci, nie ma tam ślubów, są pieniądze i to naprawdę fajne rodziny. Nie każda od razu jest zła i jest brak miłości. Miło się patrzy na moje znajome, które są szanowane, kochane i to ateistki. Więcej mi pomogły, niż niejeden fałszywy wierzacy. Patrze na nich i myślę, jaki sens ma wiara w Boga i to zachowywanie przykazań, gdzie znajome są szczęśliwe, a ja wytykana palcem i to sama. Bez sensu. Naprawdę chciałabym wierzyć, ale po tylu latach nie mogę. Nie dal mi właściwie nic Bóg i żadnej drogi. Szukania mam dosyc, poddaje się po 15 latach prób. A skoro dal mi urodę, rozum, rozwagę itd i brak mężczyzny, to po co uratował mnie z choroby? Żebym była workiem treningowym do poniżania? ... Tak się czuje czesto.
Szukająca

Nieprzeczytany post

Bóg dal Ci pragnienie malzonka, ale musimy pamietac, ze tak stworzyl ten swiat, ze mamy wspolpracowac z Jego pomyslem na ten swiat. Nie tylko jako jednostki ale tez jako cale spoleczenstwa. Bog na pewno pragnie dla Ciebie dobrego partnera, ale jesli np. coraz wiecej ludzi odchodzi od Boga, zyje byle jak to dostepnosc tych wartosciowych mezczyzn i kobiet jest coraz mniejsza, trzeba miec sporo szczescia, by na kogos odpowiedniego trafic... Wiec nie uwazam, ze to jest wina Boga tylko raczej tego, ze coraz mniej ludzi zyje tak, jak On by chcial.

Poza tym widzisz swoje kolezanki ateistki, a moze one wybierają mężczyzn, na których Ty byś nawet nie zwróciła uwagi, widzisz tylko fasadę, a może lepiej już katoliczce być samą niż z kimś, kto by np. Twoje wartości deptał.

To jest tak złożona sieć zależności, że cały obraz może nam zostanie ukazany dopiero po śmierci.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 6842
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3195
Podziękowano: 3441
Płeć:

Nieprzeczytany post

Jedno ci powiem @123qwe wszystko za co obwiniasz Boga nie jest Jego winą. Zupełnie Go nie znasz. Nie wiem jak wyglada Twoja pobożność i gorliwość ale po 12-15 latach nic nie wiesz o samym Bogu.
Przykro mi to pisać. Ale zupełnie się mylisz co do Niego.

W pierwszym poście piszesz że mamy ci nie pisać że coś źle robisz. No ale tak na pewno jest. Bo to nie po stronie Boga leży wina że nie masz z nim relacji. Bóg jest blisko i przy każdym z nas i w każdym momencie. Chce tylko naszego dobra. Bardzo Cię kocha. Odwiecznie kocha i wszystko wybacza.
A ty masz tylko do Niego pretensje… po tym wnioskuje że Go nie znasz.
Ale dobra wiadomość jest taka że to można naprawić w każdej chwili.
Ap 3 , 20. Przeczytasz?
A potem:
Dział Biblia. Wątek : List Boga do Ciebie.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
123qwe
Posty: 14
Rejestracja: 27 maja 2022, 15:05
Wyznanie: inne wyznanie
Podziękował/a: 4

Nieprzeczytany post

Szukam pisze: 29 maja 2022, 13:00 Bóg dal Ci pragnienie malzonka, ale musimy pamietac, ze tak stworzyl ten swiat, ze mamy wspolpracowac z Jego pomyslem na ten swiat. Nie tylko jako jednostki ale tez jako cale spoleczenstwa. Bog na pewno pragnie dla Ciebie dobrego partnera, ale jesli np. coraz wiecej ludzi odchodzi od Boga, zyje byle jak to dostepnosc tych wartosciowych mezczyzn i kobiet jest coraz mniejsza, trzeba miec sporo szczescia, by na kogos odpowiedniego trafic... Wiec nie uwazam, ze to jest wina Boga tylko raczej tego, ze coraz mniej ludzi zyje tak, jak On by chcial.

Poza tym widzisz swoje kolezanki ateistki, a moze one wybierają mężczyzn, na których Ty byś nawet nie zwróciła uwagi, widzisz tylko fasadę, a może lepiej już katoliczce być samą niż z kimś, kto by np. Twoje wartości deptał.

To jest tak złożona sieć zależności, że cały obraz może nam zostanie ukazany dopiero po śmierci.
Dziękuję za odp.
ODPOWIEDZ