Na czym polega miłość Boga?
-
- Posty: 44
- Rejestracja: 20 lut 2024, 23:50
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 14
- Podziękowano: 10
- Płeć:
Ludzie często powtarzają, że Bóg nas wszystkich kocha. I w to nie wątpię, problem w tym co tak właściwie mi to daje? Wiem, że umarł dla nas na krzyżu - to już bardzo dużo, w ten sposób nas zbawił. Problem w tym, że potrafię bardzo łatwo zauważyć miłość bliźniego w moim kierunku. Chociażby takie banały jak wyręczenie mnie z codziennych obowiązków czy zrobienie jedzenia albo chociaż miłe słowo. Bardzo miło się robi gdy ktoś mi pomaga i widzę, że robi to z miłości, a nie z jakiegoś przymusu. Bóg jednak kocha nas cały czas, a mimo to cały czas moje życie religijne jest jedynym większym problemem mojego życia. To jego element, który powinien mnie najbardziej cieszyć i powodować radość, a jednak jako jedyny sprawia, że zamiast być szczęśliwym człowiekiem (szczęśliwym w znaczeniu typowo ludzkim) to jestem przygnębiony i zestresowany. Wiem, że to nie problem w Bogu tylko we mnie, ale po prostu nie rozumiem co teraz dla mnie znaczy, że Bóg mnie kocha. Okej, mam szansę na zbawienie, ale co mi z samej szansy? Na wygranie loterii też mam szansę, a ja chciałbym mieć gwarancję życia wiecznego. Spotkałem się z opiniami, że pójście do nieba zależy przede wszystkim od woli człowieka. W momencie śmierci rzekomo albo staje po stronie dobra i w ostatniej chwili się nawraca albo staje po stronie zła i zostaje potępiony. Nie orientuję się jednak czy to oficjalne stanowisko kościoła, ale wydaje mi się że nie. Tak naprawdę nikt nie wie jak to jest w momencie śmierci.
Widzę elementy, które świadczą o wielkiej miłości Boga do nas (np. sakramenty ogólnie, odpuszczanie grzechów, Eucharystia), ale fakt że mogę nie zostać zbawiony (wszakże niewielu kroczy wąską ścieżką, więc można podejrzewać, że dużo ludzi trafi do piekła) po prostu w jakiś sposób dla mnie kłóci się z koncepcją nieskończonej miłości. Jeśli Bóg kocha nas nieskończenie, każdego z nas to zasadne jest stwierdzenie, że każdy kto tylko chce zostanie zbawiony (a kto by nie chciał?, chociaż są sataniści, którzy wyraźnie chcą iść do piekła tylko imo nie zdają sobie sprawy, że w piekle wcale nie jest fajnie). Po prostu nie ma nic więcej od nieskończoności. Nawet w matematyce np. ∞×2+10=∞. Nie da się więc być bardziej kochającym i miłosiernym niż Bóg. W związku z tym maksymalne miłosiernie powinno (wg. Ludzkiej logiki) wręcz wymazywać wszystkie grzechy momentalnie, z wymaganą jedynie wolą grzesznika co do ich zmazania. Taką logikę widocznie przyjmuje duża część protestantów, bo wiem, że oni głoszą zbawienie bez sakramentów, w tym m. in. spowiedzi.
Chciałem tylko podzielić się moimi przemyśleniami na ten temat, nie chcę głosić żadnej herezji ani nic w tym rodzaju.
Widzę elementy, które świadczą o wielkiej miłości Boga do nas (np. sakramenty ogólnie, odpuszczanie grzechów, Eucharystia), ale fakt że mogę nie zostać zbawiony (wszakże niewielu kroczy wąską ścieżką, więc można podejrzewać, że dużo ludzi trafi do piekła) po prostu w jakiś sposób dla mnie kłóci się z koncepcją nieskończonej miłości. Jeśli Bóg kocha nas nieskończenie, każdego z nas to zasadne jest stwierdzenie, że każdy kto tylko chce zostanie zbawiony (a kto by nie chciał?, chociaż są sataniści, którzy wyraźnie chcą iść do piekła tylko imo nie zdają sobie sprawy, że w piekle wcale nie jest fajnie). Po prostu nie ma nic więcej od nieskończoności. Nawet w matematyce np. ∞×2+10=∞. Nie da się więc być bardziej kochającym i miłosiernym niż Bóg. W związku z tym maksymalne miłosiernie powinno (wg. Ludzkiej logiki) wręcz wymazywać wszystkie grzechy momentalnie, z wymaganą jedynie wolą grzesznika co do ich zmazania. Taką logikę widocznie przyjmuje duża część protestantów, bo wiem, że oni głoszą zbawienie bez sakramentów, w tym m. in. spowiedzi.
Chciałem tylko podzielić się moimi przemyśleniami na ten temat, nie chcę głosić żadnej herezji ani nic w tym rodzaju.
- Magnolia
- Posty: 8811
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3623
- Podziękowano: 3820
- Płeć:
@Shiftt właśnie to, że Jezus zbawił i odkupił świat oznacza że masz gwarancję zbawienia - już teraz to wiesz - jesteś zbawiony!
A kiedy to wiesz na pewno, bo Bóg to objawił w Ewangelii, to pozostaje, abyś Ty się do tej prawdy ustosunkował, czyli Ty wybierasz.
Bo można wybrać relację z Bogiem i starać się żyć wg Dekalogu i przykazań miłości, korzystać z sakramentów, czyli dbać o życie w łasce uświęcającej.
Albo można Boga odrzucić, czyli żyć bez Boga.
Nie było by prawdziwej wolności, gdybyśmy nie mieli wyboru. A wybór ma konsekwencje. Jeśli żyjemy w łasce to jesteśmy dziećmi Bożymi już tutaj, chodzimy w przedsionkach nieba, bo Bóg nam pomaga wszystko przejść, co nas w życiu spotyka i wszystko służy naszemu rozwojowi duchowemu. Czyli głównie uczymy się kochać (siebie, bliźniego a przede wszystkim Boga). Bo niebo to komunia z Bogiem w miłości. Czyściec również jest miejscem gdzie odbywa się nasze oczyszczenie ostateczne z egoizmu, aby bezinteresownie kochać.
Każdy grzesznik, który pragnie żyć w relacji z Bogiem, bywa także słaby i upada z tej słabości, ale istotne jest by nie trwał w grzechu ciężkim, bo to jest niebezpieczne i wiąże się z potępieniem.
poczytaj ten wątek:
viewtopic.php?f=3&t=398
Obejrzyj filmik:
A kiedy to wiesz na pewno, bo Bóg to objawił w Ewangelii, to pozostaje, abyś Ty się do tej prawdy ustosunkował, czyli Ty wybierasz.
Bo można wybrać relację z Bogiem i starać się żyć wg Dekalogu i przykazań miłości, korzystać z sakramentów, czyli dbać o życie w łasce uświęcającej.
Albo można Boga odrzucić, czyli żyć bez Boga.
Nie było by prawdziwej wolności, gdybyśmy nie mieli wyboru. A wybór ma konsekwencje. Jeśli żyjemy w łasce to jesteśmy dziećmi Bożymi już tutaj, chodzimy w przedsionkach nieba, bo Bóg nam pomaga wszystko przejść, co nas w życiu spotyka i wszystko służy naszemu rozwojowi duchowemu. Czyli głównie uczymy się kochać (siebie, bliźniego a przede wszystkim Boga). Bo niebo to komunia z Bogiem w miłości. Czyściec również jest miejscem gdzie odbywa się nasze oczyszczenie ostateczne z egoizmu, aby bezinteresownie kochać.
Każdy grzesznik, który pragnie żyć w relacji z Bogiem, bywa także słaby i upada z tej słabości, ale istotne jest by nie trwał w grzechu ciężkim, bo to jest niebezpieczne i wiąże się z potępieniem.
poczytaj ten wątek:
viewtopic.php?f=3&t=398
Obejrzyj filmik:
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
-
- Posty: 48
- Rejestracja: 26 wrz 2023, 14:01
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 28
- Podziękowano: 16
- Płeć:
Jak to rozumieć, że już teraz jest zbawiony? Skoro dalej mowa o ewentualnym potępieniu. Wielu ludzi, chrześcijan wszakże, uznaje Chrystusa i nauczanie Kościoła, a mimo to żyje bez sakramentów, nie uczęszcza na Eucharystię. Są też i tacy, którzy...sami mówią, że mają to gdzieś, przynajmniej póki co. Czy taka postawa to krok w stronę piekła?Magnolia pisze:właśnie to, że Jezus zbawił i odkupił świat oznacza że masz gwarancję zbawienia - już teraz to wiesz - jesteś zbawiony!
@Shiftt proś Boga o te odpowiedzi w modlitwie. Ja tak robię czesto i je otrzymuje przez różne wydarzenia w zyciu. Poza tym, zawsze sobie powtarzam, że najdokładniejsze otrzymam w momencie spotkania z Nim.
Ostatnio zmieniony 15 mar 2024, 21:32 przez Tomi, łącznie zmieniany 1 raz.
- Magnolia
- Posty: 8811
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3623
- Podziękowano: 3820
- Płeć:
Do jakich świąt obecnie się przygotowujemy? Do Wielkanocy, czyli co roku największym świętem jest głoszenie światu Zmartwychwstania- rano na rezurekcji są okrzyki - Chrystus Zmartwychwstał! Prawdziwie Zmartwychwstał!Tomi pisze: ↑15 mar 2024, 21:31
Jak to rozumieć, że już teraz jest zbawiony? Skoro dalej mowa o ewentualnym potępieniu. Wielu ludzi, chrześcijan wszakże, uznaje Chrystusa i nauczanie Kościoła, a mimo to żyje bez sakramentów, nie uczęszcza na Eucharystię. Są też i tacy, którzy...sami mówią, że mają to gdzieś, przynajmniej póki co. Czy taka postawa to krok w stronę piekła?
Po tym poznaliśmy miłość,
że On oddał za nas życie swoje. 1 J 3, 16
Jezus wziął na siebie nasze grzechy, pokonał je i śmierć poprzez zmartwychwstanie - to daje nam odkupienie. To jest Boże pragnienie abyśmy wszyscy byli zbawieni, Jemu pierwszemu zależy abyśmy żyli wiecznie z Nim w komunii w niebie.
Naprawdę pięknie i jasno jest to wyjaśnione w pierwszym liście św Jana, to jest najpiękniejszy z listów.
Na każdym kroku podkreśla miłość Boga do nas, ale także ż należy wystrzegać się grzechów, bo miłość i grzech nie idą w parze, nie da się tego pogodzić.
Uczeń Jezusa, który chce się nazywać Jego wiernym, w sposób naturalny chce naśladować Jezusa w jego miłości do Ojca oraz do ludzi, czyni to zachowując Dekalog, kierując się przykazaniami miłości.
Najczęściej wiele wiemy o samej wierze, ale wiemy to rozumem, wiemy od wielu lat o najważniejszych świętach, wiemy o odkupieniu... ale nie przyjmujemy tych prawd sercem. Rozum przyjmuje do wiadomości, a nasze serce reaguje. Czyli gdy słyszy że jest kochane i odkupione to powinna rodzić się radość, wdzięczność, uwielbienie dla takiego Boga. A wielu z nas tego nie robi, nie umie.... czyli nie odpowiada na Bożą Dobrą Nowinę.
Choćby dlatego powinniśmy co roku przeżywać święta duchowo, przyjmować zbawienie do serca. A wtedy zrodzi się w sercu wiara, nadzieja i miłość. Czyli odpowiedź na Bożą miłość.
Taka bowiem jest wola Boża,
którą objawiono nam od początku,
abyśmy się wzajemnie miłowali. 1 J 3, 11
Dzieci,
nie miłujmy słowem i językiem,
ale czynem i prawdą!
Po tym poznamy,
że jesteśmy z prawdy,
i uspokoimy przed Nim nasze serce.
A jeśli nasze serce oskarża nas,
to Bóg jest większy od naszego serca
i zna wszystko 1 J 3, 18-20
Kochać uczymy się całe życie, ale nie tylko mówiąc: "jestem katolikiem", ale przede wszystkim naszymi czynami, wyborami, decyzjami, naszymi słowami, świadectwem.
Przykazanie zaś Jego jest takie,
abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa,
i miłowali się wzajemnie tak,
jak nam nakazał.
Kto wypełnia Jego przykazania,
trwa w Bogu, a Bóg w nim;
a to, że trwa On w nas,
poznajemy po Duchu, którego nam dał
Rozumiecie, że jeśli trwamy w łasce uświęcającej, to mieszkamy w Bogu a Bóg mieszka w nas?! Czy wy to przyjmujecie do serca?! Już tu możemy żyć jak w niebie!!
Umiłowani, miłujmy się wzajemnie,
ponieważ miłość jest z Boga,
a każdy, kto miłuje,
narodził się z Boga i zna Boga.
Kto nie miłuje, nie zna Boga,
bo Bóg jest miłością. 1 J 4, 7-8
Odkupienie jest faktem dokonanym, nasze przeznaczenie na wieczność jest wyborem naszego życia.
Ci którzy nie uwierzyli w Jezusa po prostu nie pragną nieba, nie pragną komunii z Bogiem, sami odrzucali go swoim życiem. Potępienie jest tylko konsekwencją tego życiowego wyboru.
Kto nie ma w sercu miłości to niebo nie jest dla niego.
(Ef 2,4-10)
Bracia: Bóg będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni Razem też wskrzesił nas i razem posadził na wyżynach niebieskich, w Chrystusie Jezusie, aby w nadchodzących wiekach przemożne bogactwa Jego łaski wykazać na przykładzie dobroci względem nas, w Chrystusie Jezusie. Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest to dar Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili.
(J 3,16)
Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.
J 3,14-21
Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
Czy odpowiedziałam na pytanie czy to jest oficjalna nauka Kościoła? Czytajcie Pismo św. wszystko jest nam objawione!
Piękna rada i świadectwo!
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
-
- Posty: 213
- Rejestracja: 15 lip 2023, 20:46
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 33
- Podziękowano: 73
- Płeć:
Jedna pani pewnego czasu poroniła i była na skraju załamania. Kilkanaście lat starała się o dziecko... To był ból.Shiftt pisze: ↑15 mar 2024, 18:16 Ludzie często powtarzają, że Bóg nas wszystkich kocha. I w to nie wątpię, problem w tym co tak właściwie mi to daje? Wiem, że umarł dla nas na krzyżu - to już bardzo dużo, w ten sposób nas zbawił. Problem w tym, że potrafię bardzo łatwo zauważyć miłość bliźniego w moim kierunku. Chociażby takie banały jak wyręczenie mnie z codziennych obowiązków czy zrobienie jedzenia albo chociaż miłe słowo. Bardzo miło się robi gdy ktoś mi pomaga i widzę, że robi to z miłości, a nie z jakiegoś przymusu. Bóg jednak kocha nas cały czas, a mimo to cały czas moje życie religijne jest jedynym większym problemem mojego życia. To jego element, który powinien mnie najbardziej cieszyć i powodować radość, a jednak jako jedyny sprawia, że zamiast być szczęśliwym człowiekiem (szczęśliwym w znaczeniu typowo ludzkim) to jestem przygnębiony i zestresowany. Wiem, że to nie problem w Bogu tylko we mnie, ale po prostu nie rozumiem co teraz dla mnie znaczy, że Bóg mnie kocha. Okej, mam szansę na zbawienie, ale co mi z samej szansy? Na wygranie loterii też mam szansę, a ja chciałbym mieć gwarancję życia wiecznego. Spotkałem się z opiniami, że pójście do nieba zależy przede wszystkim od woli człowieka. W momencie śmierci rzekomo albo staje po stronie dobra i w ostatniej chwili się nawraca albo staje po stronie zła i zostaje potępiony. Nie orientuję się jednak czy to oficjalne stanowisko kościoła, ale wydaje mi się że nie. Tak naprawdę nikt nie wie jak to jest w momencie śmierci.
Widzę elementy, które świadczą o wielkiej miłości Boga do nas (np. sakramenty ogólnie, odpuszczanie grzechów, Eucharystia), ale fakt że mogę nie zostać zbawiony (wszakże niewielu kroczy wąską ścieżką, więc można podejrzewać, że dużo ludzi trafi do piekła) po prostu w jakiś sposób dla mnie kłóci się z koncepcją nieskończonej miłości. Jeśli Bóg kocha nas nieskończenie, każdego z nas to zasadne jest stwierdzenie, że każdy kto tylko chce zostanie zbawiony (a kto by nie chciał?, chociaż są sataniści, którzy wyraźnie chcą iść do piekła tylko imo nie zdają sobie sprawy, że w piekle wcale nie jest fajnie). Po prostu nie ma nic więcej od nieskończoności. Nawet w matematyce np. ∞×2+10=∞. Nie da się więc być bardziej kochającym i miłosiernym niż Bóg. W związku z tym maksymalne miłosiernie powinno (wg. Ludzkiej logiki) wręcz wymazywać wszystkie grzechy momentalnie, z wymaganą jedynie wolą grzesznika co do ich zmazania. Taką logikę widocznie przyjmuje duża część protestantów, bo wiem, że oni głoszą zbawienie bez sakramentów, w tym m. in. spowiedzi.
Chciałem tylko podzielić się moimi przemyśleniami na ten temat, nie chcę głosić żadnej herezji ani nic w tym rodzaju.
Trafiła do kapłana, który powiedział, że jej pomoże duchowo i rzeczywiście po trudnej kilkumiesięcznej walce z przygnębieniem, za pomocą jego rady, stanęła na nogi. Cud! Nie ta kobieta! Znam tą kobietę, więc powiem o tym, co znam z doświadczenia...
Na zadanie domowe:
proszę przez 3 miesiące - CODZIENNIE wybaczyć w duchu wszystkim, których uraziliśmy w ciągu dnia i dziękować Bogu za 10 pozytywnych rzeczy, które otrzymaliśmy, czy spotkały nas w ciągu dnia od Boga. Na początku będzie trudno znaleźć i będzie rodzić się pytanie, ale za co mam dziękować?
Ale rób to i za 3 miesiące będziesz widział zmianę - jak nie wcześniej.
Podziękujesz za to Bogu i sobie!
Powodzenie i serdeczności!
...
-
- Posty: 213
- Rejestracja: 15 lip 2023, 20:46
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 33
- Podziękowano: 73
- Płeć:
Na zasadzie rachunku sumienia codziennego przed snem, należy przeprosić Boga za grzechy, a w sercu wybaczyć tym, którzy nas skrzywdzili i wtedy położyć się spać - stara praktyka, która towarzyszy co najmniej od momentu jak zaczęto w Kościele odmawiać Kompletę.
...
- Szukający
- Posty: 133
- Rejestracja: 03 paź 2024, 7:48
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 32
- Podziękowano: 16
A jak serce nie słucha, to co wtedy?
Dodano po 3 minutach 40 sekundach:
Czy wszyscy politycy i komentatorzy , co od rana do wieczora wyzywają od najgorszych swych oponentów politycznych mają gwarantowane piekło? Bo widać , że żadnych rachunków sumienia nigdy nie robią, nikomu nic nie wybaczają, grzechów nie żałują, poprawy nie postanawiają.
Dodano po 3 minutach 40 sekundach:
Czy wszyscy politycy i komentatorzy , co od rana do wieczora wyzywają od najgorszych swych oponentów politycznych mają gwarantowane piekło? Bo widać , że żadnych rachunków sumienia nigdy nie robią, nikomu nic nie wybaczają, grzechów nie żałują, poprawy nie postanawiają.
-
- Posty: 213
- Rejestracja: 15 lip 2023, 20:46
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 33
- Podziękowano: 73
- Płeć:
Ja tam patrzę na siebie, a za polityków można się modlić. To czy ktoś pójdzie do piekła, to nikt nigdy nie wie do ostatniej chwili życia, bo pamiętajmy, jak Łotr na krzyżu w ostatniej chwili dostał od Boga słowa, że będzie z Nim w raju... Raczej martwmy się, żebyśmy sami uniknęli piekła i módlmy się za innych, żeby też tam nie trafili. To wielki akt miłosierdzia, taka modlitwa,a w szczególności jeżeli jest wznoszona za naszych osobistych wrogów.
...
- Szukający
- Posty: 133
- Rejestracja: 03 paź 2024, 7:48
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 32
- Podziękowano: 16
Martwić się powinniśmy nie tylko o siebie. Skoro kochamy bliźnich jak sami siebie, martwimy się, jeśli błądzą.
No, chyba że tych bliźnich wcale nie kochamy, sprzeciwiając się naukom Słowa.
A jak odpowiesz na pytanie : co począć, gdy serce nie słucha naszych dobrych pistanowień? Nie wybacza, nie umie pokochać?
No, chyba że tych bliźnich wcale nie kochamy, sprzeciwiając się naukom Słowa.
A jak odpowiesz na pytanie : co począć, gdy serce nie słucha naszych dobrych pistanowień? Nie wybacza, nie umie pokochać?
- Magnolia
- Posty: 8811
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3623
- Podziękowano: 3820
- Płeć:
O tym jaki Bóg się objawia w Piśmie św, jak Bóg buduje relację z człowiekiem, jakiej relacji pragnie i jakiej bliskości pragnie.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)