Jesteśmy z mężem na wycieczce w Poznaniu. Przechodząc obok galerii handlowej weszliśmy do sklepu z kosmetykami, mąż potrzebował konkretnego balsamu do skóry ze stoiska Ziaja. Wybraliśmy kilka rzeczy, położyliśmy na ladzie, pani nas podliczyła, zapłaciłam. A zakupami się podzieliliśmy, bo ja wzięłam maseczki do kieszeni kurtki a mąż miał wziąć balsam do nerki na pasie. Niewiele jednak zwrócił uwagę na to co brał, a na ladzie stały inne tubki z kremami. Wracamy do hotelu a mąż wyjmuje dwa kremy do rąk, których nie wybrałam... byłam zaskoczona skąd je mamy! Patrzę na paragon, no nie zapłacone! no i jest zonk! staliśmy się nieświadomymi "złodziejami".
No i to jest klasyczna sytuacja, gdy nie można mówić o grzechu, ponieważ mąż był całkowicie nieświadomy że zabiera kremy, które nie są zapłacone. (tak zwana bezmyślność

) a grzech to świadomy wybór zła.
No, ale zło się stało, bo firma będzie miała manko...30 zł.
Oboje czujemy się nieswojo, ale tez jest trochę zabawnie.
Żadne z nas nawet nie pamiętało na jakiej byliśmy ulicy, ani jak się nazywało to centrum handlowe, ot było po drodze...
No ale przypomniałam sobie że tam był MCDonald, więc znalazłam na mapie Galerię, ale na stronie galerii podany nr telefonu jest nieaktualny...no jest pod górkę, bo w niedzielę Galeria jest nieczynna...
Ale już wymyśliłam jak zapłacić albo zwrócić te kremy...