Niewierzący- wierząca
- Krzysiek
- Posty: 594
- Rejestracja: 02 lut 2021, 16:04
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 532
- Podziękowano: 380
- Płeć:
Trudno mi osobiście coś powiedzieć bo będę mało wiarygodny, no żona napewno jest lepszym katolikiem niż ja. Zatem jedynie z boku co zaobserwować mogłem. Jesteśmy zaprzyjaźnieni z dwoma małżeństwami gdzie on jest niewierzący. Poziom etycznych tych facetów naprawdę jest wysoki . Raz że uczestniczą ,(uczestniczyli bo dzieci dorosłe)w wychowaniu również religijnym dzieci. Wożenie na mszę, również chodzenie z dziećmi gdy matka była chora, albo w szpitalu. Powiem więcej, pomoc w nauce religii. Może nie przekazywali wiary bo sami jej nie mieli, ale zrozumienie Bibli, bez wstawek ze ja w to nie wierzę etc. Poza tym jeden z nich bsrdzo lubił pasterkę, to naprawdę aż prosił by ktoś poszedł z nim
Ponadto poziom etyczny ,kręgosłup moralny wysoki . Naprawdę jakiegoś świństwa, oszustwa, lub kłamstwa z ich strony mogłem być pewien że mnie nie spotka Wiele razy do roku oni bywali u nas i odwrotnie my u nich. Oczywiście że ostatnio te kontakty są tylko telefoniczne, ale nie sądzę by przez te 9 lat/przed mamą tata był chory/coś się zmieniło 3o lat było w porządku. Oczywiście dzieci dorosłe, to już inaczej . Natomiast co do wysokiego poziomu etycznego to nawet cienia wątpliwości u mojego imiennika i Jerzego nie było. Oby wiedzący niektórzy choć zbliżony prezentowali to by świat był milszy . Zaznaczam że nie idealizuje bo przez tyle lat trudno ulec pozorom. Może są wyjątkami, też nie zamierzam generalizować. Ale naprawdę nie tylko ich lubię ale ogromnie szanuje.
Mam o wiele więcej wad, choćby porywczość.
Bardzo przepraszam za styl I pewnie liczne literówki, pisze z telefonu a dla mnie to trudne . Chciałem tylko podzielić się osobistymi obserwacjami. Dodam że też, dawniej, kilka razy byliśmy na wspólnych wyjazdach, nawet trzytygodniowych.
Ponadto poziom etyczny ,kręgosłup moralny wysoki . Naprawdę jakiegoś świństwa, oszustwa, lub kłamstwa z ich strony mogłem być pewien że mnie nie spotka Wiele razy do roku oni bywali u nas i odwrotnie my u nich. Oczywiście że ostatnio te kontakty są tylko telefoniczne, ale nie sądzę by przez te 9 lat/przed mamą tata był chory/coś się zmieniło 3o lat było w porządku. Oczywiście dzieci dorosłe, to już inaczej . Natomiast co do wysokiego poziomu etycznego to nawet cienia wątpliwości u mojego imiennika i Jerzego nie było. Oby wiedzący niektórzy choć zbliżony prezentowali to by świat był milszy . Zaznaczam że nie idealizuje bo przez tyle lat trudno ulec pozorom. Może są wyjątkami, też nie zamierzam generalizować. Ale naprawdę nie tylko ich lubię ale ogromnie szanuje.
Mam o wiele więcej wad, choćby porywczość.
Bardzo przepraszam za styl I pewnie liczne literówki, pisze z telefonu a dla mnie to trudne . Chciałem tylko podzielić się osobistymi obserwacjami. Dodam że też, dawniej, kilka razy byliśmy na wspólnych wyjazdach, nawet trzytygodniowych.
Ostatnio zmieniony 14 lis 2021, 15:38 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.
@Magnolia a co z (Mk 38-41)? Kiedyś słyszałam świetne kazanie pewnego księdza, który właśnie mówił homilię na podstawie tego fragmentu. Ja zrozumiałam ten fragment tak, że jeśli ktoś nie jest wojującym ateistą, antyklerykałem, ten teoretycznie trzyma z nami, czyli z Chrystusem.
- Magnolia
- Posty: 7040
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3262
- Podziękowano: 3489
- Płeć:
Brakuje rozdziału, nie wiem o który fragment chodzi.
Ale nie wystarczy nie być antyklerykałem albo nie wojującym ateistą aby powiedzieć o kimś że jest wyznawcą Chrystusa, prawda?
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
- Magnolia
- Posty: 7040
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3262
- Podziękowano: 3489
- Płeć:
Łk 9, 49 - 50 Wtedy przemówił Jan: «Mistrzu, widzieliśmy kogoś, jak w imię Twoje wypędzał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodzi z nami». Lecz Jezus mu odpowiedział: «Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami».
No ale sama widzisz że nie chodzi o ateistę, czy niewierzącego - tu chodzi o kogoś kto wierzył w Jezusa i w Jego imię posługiwał innym, ale nie był apostołem, nie był jednym z nich. Nie znali go, dlatego się go bali. więc chcieli tego mu zabronić.
To bardziej adekwatna sytuacja jakby protestant posługiwał w imię Jezusa... pewnie nas by to na początku oburzało, ale ... przecież Duch Święty wieje kędy chce. Czyli jeśli ktoś posługuje, a wynika to z wiary w Jezusa Chrystusa, to nie powinniśmy tego zabraniać.
Ja tak rozumiem ten fragment słowa Bożego. Nie tyczy się On ateistów i niewierzących, ten człowiek posługiwał bo miał wiarę w Jezusa.
No ale sama widzisz że nie chodzi o ateistę, czy niewierzącego - tu chodzi o kogoś kto wierzył w Jezusa i w Jego imię posługiwał innym, ale nie był apostołem, nie był jednym z nich. Nie znali go, dlatego się go bali. więc chcieli tego mu zabronić.
To bardziej adekwatna sytuacja jakby protestant posługiwał w imię Jezusa... pewnie nas by to na początku oburzało, ale ... przecież Duch Święty wieje kędy chce. Czyli jeśli ktoś posługuje, a wynika to z wiary w Jezusa Chrystusa, to nie powinniśmy tego zabraniać.
Ja tak rozumiem ten fragment słowa Bożego. Nie tyczy się On ateistów i niewierzących, ten człowiek posługiwał bo miał wiarę w Jezusa.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
- Aloes
- Posty: 2390
- Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 185
- Podziękowano: 607
Mów dużo o Bogu synowi. Jeśli ojciec nie wierzy będzie mu ciężko wiarę zachować. Dla mnie przykładem wiary był ojciecLunka pisze: ↑12 lis 2021, 14:44 @esperanza to piękne co piszesz ale mój mąż nie ma takiego charakteru. On zawsze musi mieć rację, a jak ktoś chce go przekonać że jej nie ma to będzie walczył z całych sił, żeby druga strona odpuściła i przyznała mu rację. Wolę z nim po prostu nawet nie poruszac tematu wiary i kościoła.
Wiesz też próbowałam kiedyś swoim przykładem coś zdziałać i nawet zaczęła chodzić ze mną i z synkiem do kościoła ale Covid ciągle nam to psuje albo nie mamy z kim zostawić maluszka teraz to on pilnuje, ja idę a on sam już nie pojedzie
-
- Posty: 319
- Rejestracja: 11 mar 2022, 13:27
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3
- Podziękowano: 51
- Płeć:
Ja tam widzę dookoła szczęśliwe związki niewierzących, którzy żyją bez ślubu, albo mają ślub ale stosują antykoncepcję. Ani nic im się nie wali ani ten grzech ich nie niszczy, a gruchają sobie jak gołąbki. To gdzie w tym wszystkim jest ta prawda że grzech niszczy i unieszczęśliwia?
Wszystko tylko do czasu, prędzej czy później ktoś dopuści się zdrady lub kłamstwa które zniszczy wszystko w takich związkach.
Brak wiary równa się brak zasad i honoru a to zawsze kończy się cierpieniem i samotnością.
Brak wiary równa się brak zasad i honoru a to zawsze kończy się cierpieniem i samotnością.
- Marek Piotrowski
- Posty: 1903
- Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 293
- Podziękowano: 993
- Płeć:
Chyba "trochę" przegiąłeś.
CHoć sam odradzam podobne związki, to nie są ani niemożliwe, ani skazane za niepowodzenie.
Nawet w przypadku tzw. przywileju pawłowego (sytuacja już istniejącego małżeństwa, w którym jedna ze stron się nawraca), Paweł dopuszcza szczęśliwe życie takiego stadła (7. rozdział Pierwszego Listu do Koryntian).
Może tak a może nie, ale z osobistych obserwacji przez te 31 lat życia nie spotkałem pary niewierzącej która by przetrwała próbę czasu. Pewnie mało znam ludzi i życie, ale dla mnie tak właśnie jest. Brak wiary brak sensu względem angażowania się w ewentualny związek z kimś. Inną sprawa jest to, że tak naprawdę wierzących osób pośród nas jest ledwie garstka bo wielu maskuje się za płaszczykiem tradycji, obowiązku lub przyzwyczajenia. Sam do takich wciąż należę właściwie na wielu frontach i dlatego nie przewiduję siebie jako ewentualnego męża kiedykolwiek
W moim odczucia zazwyczaj jednak to właśnie oznacza. Nie wierząc w nic nie traktuje się niczego na serio i bardzo łatwo potknąć się na byle jakim większym problemie. Za duże ryzyko, gra nie warta świeczki lub nawet zapałki. A w gronie tych naprawdę miłych i prawdziwie wierzących kobiet znaleźć tą jedyną to niczym wygrana na loterii
Dlatego tym bardziej podziwiam Twój zapał i ciesze się z powodzenia misji.
Dlatego tym bardziej podziwiam Twój zapał i ciesze się z powodzenia misji.
Ostatnio zmieniony 11 mar 2022, 20:16 przez Skaza, łącznie zmieniany 1 raz.
- Lunka
- Posty: 1278
- Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 955
- Podziękowano: 947
- Płeć:
Tu muszę się zgodzić. Brak wiary u mojego męża nie oznacza automatycznie, że posadzę go o niewierność. Wierzę w jego przyzwoitość.
Oczywiście Skaza też ma rację w kwestii, że opierając się na Bogu wszystko jest milion razy prostsze, bo ma się solidne fundamenty.
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
- Aloes
- Posty: 2390
- Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 185
- Podziękowano: 607
Niby tak ale wartości muszą wynikać z ogólnego pojęcia że dają one szczęście i są jakby uniwersalne, bo wtedy nawet jak ktoś straci wiarę to pewnych rzeczy się nie dopuści,. Tak samo jak ktoś nie wierzy też pewnymi rzeczami będzie się brzydził. To w sumie nie jest takie zero jedynkowe.
Spójrzmy na Panią z Ordo luris, katoliczką wierząca a jakie kwiatki wyszły?
Rozwód, romans itd
Albo aktorkę Dominikę Figurka, też promowała katolickie wartości rodzinnne a potem się publicznie przyznała do zdrady.
Z pewnością podszedłem do zagadnienia trochę zbyt osobiście przez zaszłości z przeszłości własnej. Potrzeba wielkiej siły i wiary by zaufać w pełni drugiej stronie. Czuję, że nie byłbym w stanie się na to zdobyć.
- Aloes
- Posty: 2390
- Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 185
- Podziękowano: 607
Ogólnie się ufa, ale zawsze będzie jakaś doza niepewności.
Tu bardziej chodzi o to że miłość istnieje tylko w wolności i nie da się nikogo do niej zmusić i być gotowym na zranienie w jakoś sposób.
Dlatego to nie dla mnie Uparcie będę się trzymał tej maksymy jak rzep wełnianej skarpetki