Życie pełne zwątpień..
- Niezapominajka
- Posty: 212
- Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 19
- Podziękowano: 58
- Płeć:
Witajcie
Mam pewną wątpliwość
przeglądając TT w poszukiwaniu poleceń ksiązkowych/opinii trafiłam na jedno konto
zaczęłam przeglądać profil i wyskoczył filmik w którym dziewczyna na tle otwartej książki pokazuje paznokcie i napis "jak myslicie jakie powinnam zrobić sobie paznokcie"
na początku nie zajarzyłam o co chodzi, po chwili zaczęłam czytać strony w tle, na których była otwarta książka i aż zamarłam prawie..
była tam opisana dość szczegółowo scena "zbliżenia" choć to delikatnie powiedziane.. przeczytałam kilka zdań/urywków z tych stron i weszłam w komentarze, po czym dowiedziałam się że to książka młodzieżowa (co jest dla mnie szokujące!) i jeszcze tytuł który chciałam przeczytać..
wiem, że nie sięgnę po tą książkę, czytając te kilka zdań nie wzbudziła ona we mnie jakiś większych emocji czy wyobrażeń, dobrze, że wiem już teraz że ta książka zawiera takie opisy i dzięki temu, że trafiłam akurat na taki urywek przypadkiem na pewno jej nie kupię, bo tytuł i ogólnie opis w ogóle nie zapowiadał, że będzie miała aż takie "nieczyste" sceny...
już teraz nawet nie pamiętam co tam było napisane i nie chce wracać nawet myślami ale oczywiście mam wyrzutu sumienia że cokolwiek przeczytałam.. nie wiem czy to skrupuły czy faktycznie jest się czym martwić
ja oceniam, to tak, że po 1. trafiłam przez totalny przypadek na ten filmik - nie szukałam takich treści celowo a po 2. dobrze, ciekawość wygrała aby trochę przeczytać choć nie wiedziałam co tam jest napisane dopiero jak zaczęłam czytać urywki to wtedy ale jednak nie spowodowało to ani tego, że sięgnę po tą książkę ani poważniejszego czynu i nie chcę się na tym skupiać
chcę wszelkie emocje odłozyć na bok i zamknąć temat, ale czy faktycznie dobrze to oceniam?
Mam pewną wątpliwość
przeglądając TT w poszukiwaniu poleceń ksiązkowych/opinii trafiłam na jedno konto
zaczęłam przeglądać profil i wyskoczył filmik w którym dziewczyna na tle otwartej książki pokazuje paznokcie i napis "jak myslicie jakie powinnam zrobić sobie paznokcie"
na początku nie zajarzyłam o co chodzi, po chwili zaczęłam czytać strony w tle, na których była otwarta książka i aż zamarłam prawie..
była tam opisana dość szczegółowo scena "zbliżenia" choć to delikatnie powiedziane.. przeczytałam kilka zdań/urywków z tych stron i weszłam w komentarze, po czym dowiedziałam się że to książka młodzieżowa (co jest dla mnie szokujące!) i jeszcze tytuł który chciałam przeczytać..
wiem, że nie sięgnę po tą książkę, czytając te kilka zdań nie wzbudziła ona we mnie jakiś większych emocji czy wyobrażeń, dobrze, że wiem już teraz że ta książka zawiera takie opisy i dzięki temu, że trafiłam akurat na taki urywek przypadkiem na pewno jej nie kupię, bo tytuł i ogólnie opis w ogóle nie zapowiadał, że będzie miała aż takie "nieczyste" sceny...
już teraz nawet nie pamiętam co tam było napisane i nie chce wracać nawet myślami ale oczywiście mam wyrzutu sumienia że cokolwiek przeczytałam.. nie wiem czy to skrupuły czy faktycznie jest się czym martwić
ja oceniam, to tak, że po 1. trafiłam przez totalny przypadek na ten filmik - nie szukałam takich treści celowo a po 2. dobrze, ciekawość wygrała aby trochę przeczytać choć nie wiedziałam co tam jest napisane dopiero jak zaczęłam czytać urywki to wtedy ale jednak nie spowodowało to ani tego, że sięgnę po tą książkę ani poważniejszego czynu i nie chcę się na tym skupiać
chcę wszelkie emocje odłozyć na bok i zamknąć temat, ale czy faktycznie dobrze to oceniam?
- Niezapominajka
- Posty: 212
- Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 19
- Podziękowano: 58
- Płeć:
"ciekawość wygrała aby skupić się na nieczystości" @Magnolia nie wiem jak to rozumieć, bo tak jak pisałam, jak zaczęłam czytać to co jest na stronie nie wiedziałam że jest tam opis jakiejkolwiek sceny nieczystej, dopiero jak zaczęłam czytać to już wiedziałam i przeczytałam tylko kilka zdań nawet nie pod rząd ale rzuciłam po prostu wzrokiem na obie strony w różnych miejscach
wyłączyłam filmik po przeczytaniu dosłownie kilku zdań
czyli dobrze rozeznałam, że to zwykłe potknięcie, niepotrzebna ciekawość i grzech lekki?
wyłączyłam filmik po przeczytaniu dosłownie kilku zdań
czyli dobrze rozeznałam, że to zwykłe potknięcie, niepotrzebna ciekawość i grzech lekki?
- Niezapominajka
- Posty: 212
- Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 19
- Podziękowano: 58
- Płeć:
Cześć wszystkim
Zamierzam pójść do spowiedzi, ostatni raz byłam 1,5tyg temu. Jednak nie daje mi spokoju to, że miałam okropne myśli w ostatnim czasie
np. przeglądając jakieś zdjęcia zobaczyłam zdjęcie dziecka z mojej rodziny (dziewczynki) która siedziała sobie i miała rozłożone nogi, była oczywiście w pełni ubrana.. i zaraz pomyślałam, że takie udostępnione zdjęcie może kogoś kusić.. jakiegoś człowieka który ma psychiczne problemy np. z pornografią dziecięcą.. i zaczęłam się dopatrywać czy czasem czegoś nie widać temu dziecku, czy nie jest zbyt nieskromne to zdjęcie, już nie pamiętam..
ja nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak.. że jestem przewrażliwiona a punkcie nieczystości i wszędzie się doszukuję grzechu.. , już sama się boje siebie i tych myśli.. że wszędzie się doszukuję grzechu bądź nieodpowiednich, złych zachowań u kogoś..
też zdarza mi się czytać bądź słuchać historii kryminalnych, w których to właśnie często jest o tym, że małe dzieci są mordowane, gwałcone.. i nie wiem czy to nie przez to te wszystkie skojarzenia.. oczywiście nigdy nie wiem jak historia się skończy, o czym jest dopiero się dowiaduję w trakcie słuchania bądź czytania co się stało, ale po prostu już chyba wpadam w jakieś skrajności.
nie chcę takich myśli a ciągle mam jakieś nieczyste skojarzenia, myśli, jakby normalnie coś mi chciało wmówić, że nie potrafię inaczej myśleć, jestem tym czasem przerażona. jak przeczytam bądź usłyszę słowo które ma dwuznaczne znaczenie to oczywiście mnie później to gnębi, jakieś obrazy, skojarzenia..
czy można się z tego wyleczyć? boję się, że one są moje, że wchodząc w nie i zastanawiając się skąd się wzięły i dlaczego, ja je akcpetuje i chce a wiem że jak one się pojawiają ja po chwili mam uczucie obrzydzenia do samej siebie, do tych myśli, ja ich nie chcę
chce się wyspowiadać z tych myśli, skojarzeń
czy jak powiem na spowiedzi że miałam nieczyste myśli, skojarzenia np. oglądając zdjęcia czy poprzez jakieś dwuznaczne słowa i zatrzymywałam się na nich - będzie wystarczająco? chcę po prostu dobrze to wyznać
Zamierzam pójść do spowiedzi, ostatni raz byłam 1,5tyg temu. Jednak nie daje mi spokoju to, że miałam okropne myśli w ostatnim czasie
np. przeglądając jakieś zdjęcia zobaczyłam zdjęcie dziecka z mojej rodziny (dziewczynki) która siedziała sobie i miała rozłożone nogi, była oczywiście w pełni ubrana.. i zaraz pomyślałam, że takie udostępnione zdjęcie może kogoś kusić.. jakiegoś człowieka który ma psychiczne problemy np. z pornografią dziecięcą.. i zaczęłam się dopatrywać czy czasem czegoś nie widać temu dziecku, czy nie jest zbyt nieskromne to zdjęcie, już nie pamiętam..
ja nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak.. że jestem przewrażliwiona a punkcie nieczystości i wszędzie się doszukuję grzechu.. , już sama się boje siebie i tych myśli.. że wszędzie się doszukuję grzechu bądź nieodpowiednich, złych zachowań u kogoś..
też zdarza mi się czytać bądź słuchać historii kryminalnych, w których to właśnie często jest o tym, że małe dzieci są mordowane, gwałcone.. i nie wiem czy to nie przez to te wszystkie skojarzenia.. oczywiście nigdy nie wiem jak historia się skończy, o czym jest dopiero się dowiaduję w trakcie słuchania bądź czytania co się stało, ale po prostu już chyba wpadam w jakieś skrajności.
nie chcę takich myśli a ciągle mam jakieś nieczyste skojarzenia, myśli, jakby normalnie coś mi chciało wmówić, że nie potrafię inaczej myśleć, jestem tym czasem przerażona. jak przeczytam bądź usłyszę słowo które ma dwuznaczne znaczenie to oczywiście mnie później to gnębi, jakieś obrazy, skojarzenia..
czy można się z tego wyleczyć? boję się, że one są moje, że wchodząc w nie i zastanawiając się skąd się wzięły i dlaczego, ja je akcpetuje i chce a wiem że jak one się pojawiają ja po chwili mam uczucie obrzydzenia do samej siebie, do tych myśli, ja ich nie chcę
chce się wyspowiadać z tych myśli, skojarzeń
czy jak powiem na spowiedzi że miałam nieczyste myśli, skojarzenia np. oglądając zdjęcia czy poprzez jakieś dwuznaczne słowa i zatrzymywałam się na nich - będzie wystarczająco? chcę po prostu dobrze to wyznać
- Aloes
- Posty: 2390
- Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 185
- Podziękowano: 608
Nie wiedzę tu potrzeby pójścia do spowiedzi.Niezapominajka pisze: ↑04 maja 2022, 10:10
nie chcę takich myśli a ciągle mam jakieś nieczyste skojarzenia, myśli, jakby normalnie coś mi chciało wmówić, że nie potrafię inaczej myśleć, jestem tym czasem przerażona. jak przeczytam bądź usłyszę słowo które ma dwuznaczne znaczenie to oczywiście mnie później to gnębi, jakieś obrazy, skojarzenia..
czy można się z tego wyleczyć? boję się, że one są moje, że wchodząc w nie i zastanawiając się skąd się wzięły i dlaczego, ja je akcpetuje i chce a wiem że jak one się pojawiają ja po chwili mam uczucie obrzydzenia do samej siebie, do tych myśli, ja ich nie chcę
chce się wyspowiadać z tych myśli, skojarzeń
czy jak powiem na spowiedzi że miałam nieczyste myśli, skojarzenia np. oglądając zdjęcia czy poprzez jakieś dwuznaczne słowa i zatrzymywałam się na nich - będzie wystarczająco? chcę po prostu dobrze to wyznać
- Niezapominajka
- Posty: 212
- Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 19
- Podziękowano: 58
- Płeć:
co zrobić, jeśli przypomniał mi się grzech ciężki z przeszłości, a jestem po części przekonana, że gdy mi się to przypomniało to wyspowiadałam się z tego po spowiedzi generalnej? jestem prawie pewna patrząc na swoje skrupuły, że świadomie bym tego nie zataiła... i dziwne, że przypominały mi się różne inne sytuacje czy grzechy a coś takiego by mi się wcześniej nie przypomniało (ta spowiedź "generalna" miała miejsce 3 lata temu)
czy wystarczy jak wspomnę o tym przy spowiedzi?
czy wystarczy jak wspomnę o tym przy spowiedzi?
- Marek Piotrowski
- Posty: 1903
- Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 293
- Podziękowano: 993
- Płeć:
W normalnej sytuacji, w takim wypadku, wyznaje się te grzechy na kolejnej spowiedzi (ale bez specjalnego chodzenia, po prostu "przy okazji" zaznaczając o zapomnieniu).
Jednak skrupulantom zazwyczaj spowiednik każe już w ogóle nie wracać do przeszłych grzechów.
Jednak skrupulantom zazwyczaj spowiednik każe już w ogóle nie wracać do przeszłych grzechów.
- Niezapominajka
- Posty: 212
- Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 19
- Podziękowano: 58
- Płeć:
tak w ogóle to jestem przekonana, że już kiedyś o to pytałam (o ten grzech) i widze w głowie sytuację, jak klęczę przy konfesjonale i wypowiadam ten grzech, jakby pamiętam że się z niego spowiadam.
boje sie jednak że głowa to wymyśliła i sobie wmawiam.. choć pamiętam, że takie coś miało miejsce :/
boje sie jednak że głowa to wymyśliła i sobie wmawiam.. choć pamiętam, że takie coś miało miejsce :/
- Aloes
- Posty: 2390
- Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 185
- Podziękowano: 608
To prawdopodobne. Przyjmij zasadę żeby nie wracać do starych grzechów niezależnie co się wydaje w głowieNiezapominajka pisze: ↑04 maja 2022, 12:22
boje sie jednak że głowa to wymyśliła i sobie wmawiam.. choć pamiętam, że takie coś miało miejsce :/
- Magnolia
- Posty: 7097
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3276
- Podziękowano: 3496
- Płeć:
Niezapominajko spowiedź usuwa wszystko co masz na sumieniu w danym momencie. Wiec odrzuć lęk i strach. Jeśli nigdy nie masz intencji czegoś zataić. To nie masz czego się bać.
Co pięknego i dobrego ostatnio ci się przydarzyło? Skupiaj się na dobru!
Co pięknego i dobrego ostatnio ci się przydarzyło? Skupiaj się na dobru!
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
- Niezapominajka
- Posty: 212
- Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 19
- Podziękowano: 58
- Płeć:
kochani ostatnio na spowiedzi ksiądz powiedział że mogę wszystko rozstrzygać na korzyść dla siebie.
tzn jeśli mam wątpliwość co do grzechów to mam uznać że są lekkie i chodzić do Komunii
ja jednak tak nie potrafię (moja głowa działa inaczej)
wolę się oskarżyć i nie przyjmować Komunii (tak było w niedzielę i wczoraj, byłam na Mszy jednak ze strachu i poczuciu winy nie przyjęłam Komunii Św.)
po prostu czasem się martwię, że te myśli jednak są moje, że ja je wywoluje, ja chcę. nie wiem w co i komu wierzyć.
też czytając pewien artykuł doszłam do wniosku, że ciągle odczuwam jakiś niepokój wewnetrzny, ciągle czyms się martwię, napięcie wewnetrzne
wyprowadzają mnie z równowagi małe drobne rzeczy bądź czyny drugiej osoby sprzeczne z moimi oczekiwaniami, np.:
mieszkam z kimś bliskim, kto lubi "mamrać"/narzekać pod nosem na coś. no i jak to słyszę od razu czuję w klatce piersiowej napięcie, niepokój którego po jakimś czasie nie umiem trzymać w sobie i wyrzucam z siebie to co mnie boli (np. po co narzeka, czemu mamrocze coś, czemu ma pretensje itp)
po prostu czuje taki ścisk z emocji w środku jak sobie z tym radzić żeby nie krzyczeć niepotrzebnie, ja po prostu nie umiem tego zmienić
ciągle czymś się stresuję, mam wrażenie że nie mogę czytać książek czy obejrzec serialu, że mi się nie należy, że powinnam chodzić smutna i pokutować, że nie może mnie nic cieszyć..
szczerze to chcę iść do spowiedzi, a sama zastanawiam się czy to nie jest pod wpływem emocji, żeby poczuć się lepiej, uspokoić swoje jakieś lęki czy nerwy.. a to przecież nie o to chodzi..
moje grzechy wydają się codziennie, lekkie, ale czasem wolę powiedzieć za dużo niż nie powiedzieć
np. nie jestem pewna czy grzeszyłam pychą, ale w sumie na pewno tak było więc powiem..
Dodano po 8 minutach 56 sekundach:
1. coś mi sie przypomni i stwierdzę, że chce to powiedzieć na spowiedzi a później mi uleci z głowy
2. stwierdzę, że to nic ważnego, że nie będę o tym mówić, rozeznam że to nie grzech bądź grzech lekki a jednak później będę mieć wyrzuty że tego nie powiedziałam, że to mógł być grzech ciężki
czy to są zajatenia?
czytam aktualnie książkę o perfekcjonizmie i tam napisał ksiądz, że perfekcjoniści ukochali prawo tzn. chcieliby wszystko mieć określone na 100%, wszystkie granice itp. no niestety ja też tak mam
tzn jeśli mam wątpliwość co do grzechów to mam uznać że są lekkie i chodzić do Komunii
ja jednak tak nie potrafię (moja głowa działa inaczej)
wolę się oskarżyć i nie przyjmować Komunii (tak było w niedzielę i wczoraj, byłam na Mszy jednak ze strachu i poczuciu winy nie przyjęłam Komunii Św.)
po prostu czasem się martwię, że te myśli jednak są moje, że ja je wywoluje, ja chcę. nie wiem w co i komu wierzyć.
też czytając pewien artykuł doszłam do wniosku, że ciągle odczuwam jakiś niepokój wewnetrzny, ciągle czyms się martwię, napięcie wewnetrzne
wyprowadzają mnie z równowagi małe drobne rzeczy bądź czyny drugiej osoby sprzeczne z moimi oczekiwaniami, np.:
mieszkam z kimś bliskim, kto lubi "mamrać"/narzekać pod nosem na coś. no i jak to słyszę od razu czuję w klatce piersiowej napięcie, niepokój którego po jakimś czasie nie umiem trzymać w sobie i wyrzucam z siebie to co mnie boli (np. po co narzeka, czemu mamrocze coś, czemu ma pretensje itp)
po prostu czuje taki ścisk z emocji w środku jak sobie z tym radzić żeby nie krzyczeć niepotrzebnie, ja po prostu nie umiem tego zmienić
ciągle czymś się stresuję, mam wrażenie że nie mogę czytać książek czy obejrzec serialu, że mi się nie należy, że powinnam chodzić smutna i pokutować, że nie może mnie nic cieszyć..
szczerze to chcę iść do spowiedzi, a sama zastanawiam się czy to nie jest pod wpływem emocji, żeby poczuć się lepiej, uspokoić swoje jakieś lęki czy nerwy.. a to przecież nie o to chodzi..
moje grzechy wydają się codziennie, lekkie, ale czasem wolę powiedzieć za dużo niż nie powiedzieć
np. nie jestem pewna czy grzeszyłam pychą, ale w sumie na pewno tak było więc powiem..
Dodano po 8 minutach 56 sekundach:
nie mam intencji bo wiem jak boję się o Świętokradztwo ale co jeśli:
1. coś mi sie przypomni i stwierdzę, że chce to powiedzieć na spowiedzi a później mi uleci z głowy
2. stwierdzę, że to nic ważnego, że nie będę o tym mówić, rozeznam że to nie grzech bądź grzech lekki a jednak później będę mieć wyrzuty że tego nie powiedziałam, że to mógł być grzech ciężki
czy to są zajatenia?
czytam aktualnie książkę o perfekcjonizmie i tam napisał ksiądz, że perfekcjoniści ukochali prawo tzn. chcieliby wszystko mieć określone na 100%, wszystkie granice itp. no niestety ja też tak mam
Ostatnio zmieniony 04 maja 2022, 13:44 przez Niezapominajka, łącznie zmieniany 2 razy.
- Aloes
- Posty: 2390
- Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 185
- Podziękowano: 608
Zatem musisz poszukać pomocy gdzieś jeszcze oprócz spowiedzi, skoro nie jesteś w stanie słuchać spowiednika. Psychiatra psycholog.Niezapominajka pisze: ↑04 maja 2022, 13:34 kochani ostatnio na spowiedzi ksiądz powiedział że mogę wszystko rozstrzygać na korzyść dla siebie.
tzn jeśli mam wątpliwość co do grzechów to mam uznać że są lekkie i chodzić do Komunii
ja jednak tak nie potrafię (moja głowa działa inaczej)
wolę się oskarżyć i nie przyjmować Komunii (tak było w niedzielę i wczoraj, byłam na Mszy jednak ze strachu i poczuciu winy nie przyjęłam Komunii Św.)
po prostu czasem się martwię, że te myśli jednak są moje, że ja je wywoluje, ja chcę. nie wiem w co i komu wierzyć.
też czytając pewien artykuł doszłam do wniosku, że ciągle odczuwam jakiś niepokój wewnetrzny, ciągle czyms się martwię, napięcie wewnetrzne
wyprowadzają mnie z równowagi małe drobne rzeczy bądź czyny drugiej osoby sprzeczne z moimi oczekiwaniami, np.:
mieszkam z kimś bliskim, kto lubi "mamrać"/narzekać pod nosem na coś. no i jak to słyszę od razu czuję w klatce piersiowej napięcie, niepokój którego po jakimś czasie nie umiem trzymać w sobie i wyrzucam z siebie to co mnie boli (np. po co narzeka, czemu mamrocze coś, czemu ma pretensje itp)
po prostu czuje taki ścisk z emocji w środku jak sobie z tym radzić żeby nie krzyczeć niepotrzebnie, ja po prostu nie umiem tego zmienić
ciągle czymś się stresuję, mam wrażenie że nie mogę czytać książek czy obejrzec serialu, że mi się nie należy, że powinnam chodzić smutna i pokutować, że nie może mnie nic cieszyć..
szczerze to chcę iść do spowiedzi, a sama zastanawiam się czy to nie jest pod wpływem emocji, żeby poczuć się lepiej, uspokoić swoje jakieś lęki czy nerwy.. a to przecież nie o to chodzi..
moje grzechy wydają się codziennie, lekkie, ale czasem wolę powiedzieć za dużo niż nie powiedzieć
np. nie jestem pewna czy grzeszyłam pychą, ale w sumie na pewno tak było więc powiem..
Za grzech nawet bym uznał celowe zaniedbanie tego aby podjąć leczenie tej nerwicy.
Ostatnio zmieniony 04 maja 2022, 13:44 przez Aloes, łącznie zmieniany 1 raz.
- Marek Piotrowski
- Posty: 1903
- Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 293
- Podziękowano: 993
- Płeć:
Zatem nie ma o co pytać - słuchaj spowiednika.Niezapominajka pisze: ↑04 maja 2022, 13:34 kochani ostatnio na spowiedzi ksiądz powiedział że mogę wszystko rozstrzygać na korzyść dla siebie.
tzn jeśli mam wątpliwość co do grzechów to mam uznać że są lekkie i chodzić do Komunii
Wybacz, ale "ja jednak tak nie potrafię" to usprawiedliwienie, by nie wyjść ze strefy komfortu (tak, dolegliwości w postaci nerwicy natręctw - skrupulantyzmu to też paradoksalnie forma strefy komfortu).ja jednak tak nie potrafię (moja głowa działa inaczej)
wolę się oskarżyć i nie przyjmować Komunii (tak było w niedzielę i wczoraj, byłam na Mszy jednak ze strachu i poczuciu winy nie przyjęłam Komunii Św.)
Mówiąc brutalnie: usprawiedliwienie do nie zrobienia niczego z tym, co niszczy Twoją relację z Bogiem - i powoduje tak fatalne konsekwencje jak unikanie Komunii Świętej (że o ciągłym życiu w strachu nie wspomnę).
Nie ma dla Ciebie w sprawie swojej formacji teraz ważniejszej sprawy, jak wygranie ze skrupulanctwem (które wcale nie jest gorliwością w wierze). To na początku będzie trudne (wiem po sobie), ale jak w każdym nałogu - trzeba zacisnąć zęby i nie dać się przez najgorszy, pierwszy okres. Później pokusa skrupulanctwa będzie wracać - ale już za każdym razem słabiej.
Tak działa błędne sumienie. Odpowiadasz za to, by je właściwie uformować.po prostu czasem się martwię, że te myśli jednak są moje, że ja je wywoluje, ja chcę. nie wiem w co i komu wierzyć.
też czytając pewien artykuł doszłam do wniosku, że ciągle odczuwam jakiś niepokój wewnetrzny, ciągle czyms się martwię, napięcie wewnetrzne
A jak masz reagować, skoro ciągle rozważasz czy "już" masz grzech ciężki, a w wolnych od tego chwilach, czy przypadkiem nie popełniłaś go w przeszłości? Dziwisz się, że jesteś nerwowa? Każdy by był.wyprowadzają mnie z równowagi małe drobne rzeczy bądź czyny drugiej osoby sprzeczne z moimi oczekiwaniami, np.:
mieszkam z kimś bliskim, kto lubi "mamrać"/narzekać pod nosem na coś. no i jak to słyszę od razu czuję w klatce piersiowej napięcie, niepokój którego po jakimś czasie nie umiem trzymać w sobie i wyrzucam z siebie to co mnie boli (np. po co narzeka, czemu mamrocze coś, czemu ma pretensje itp)
po prostu czuje taki ścisk z emocji w środku jak sobie z tym radzić żeby nie krzyczeć niepotrzebnie, ja po prostu nie umiem tego zmienić
Kliniczny objaw skrupulanctwa.ciągle czymś się stresuję, mam wrażenie że nie mogę czytać książek czy obejrzec serialu, że mi się nie należy, że powinnam chodzić smutna i pokutować, że nie może mnie nic cieszyć..
Widzę, że świetnie to rozumiesz.szczerze to chcę iść do spowiedzi, a sama zastanawiam się czy to nie jest pod wpływem emocji, żeby poczuć się lepiej, uspokoić swoje jakieś lęki czy nerwy.. a to przecież nie o to chodzi..
Problem jest w tym, że skrupulant - aby się uwolnić od skrupulanctwa, musi wybierać to, co właściwie wie rozumowo, nie poddawać się strachowi (p.t. "a co, jeśli to jednak był grzech?!! Będę potępiony!") i nie kierować się uczuciami ani pragnieniem "dobrego, bezpiecznego samopoczucia" (co zresztą jest złudne, bo po rozwiązaniu jednej zagwozdki, zaraz przychodzi następna wątpliwość).
Pół biedy jesli powiesz przy okazji wizyty w konfesjonale. Gorzej, jeśli uwierzysz, że potępienie zależy od jakiegoś głupstwa, na którym Bóg Cię przyłapie.moje grzechy wydają się codziennie, lekkie, ale czasem wolę powiedzieć za dużo niż nie powiedzieć
np. nie jestem pewna czy grzeszyłam pychą, ale w sumie na pewno tak było więc powiem..
Jestem całym sercem przy Tobie, bo wiem, jak to jest. Odwagi!
- esperanza
- Posty: 1419
- Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 1247
- Podziękowano: 1063
- Płeć:
Niezapominajko, nie zapominaj o posłuszeństwie spowiednikowi... Może to jest jakaś droga do poukładania sobie tego w głowie.. po prostu, przed Komunią powiedz sobie i Panu Bogu, że przyjmujesz Komunię mocą posłuszeństwa spowiednikowi, który mimo wątpliwości nakazał Ci przystąpić do Komunii.Niezapominajka pisze: ↑04 maja 2022, 13:34 kochani ostatnio na spowiedzi ksiądz powiedział że mogę wszystko rozstrzygać na korzyść dla siebie.
tzn jeśli mam wątpliwość co do grzechów to mam uznać że są lekkie i chodzić do Komunii
ja jednak tak nie potrafię (moja głowa działa inaczej)
Wiem o czym piszesz bo miałam tak samo, spowiednik powiedział mi to samo co tobie.. To zły podsuwa te myśli, nie chce żebyśmy przyjmowali Komunii, to oczywiste.
Na początku mojego nawrócenia tak bardzo słyszałam oskarżające myśli, że ledwo siedziałam w Kościele, było mi duszno I gorąco, paliłam się ze wstydu. Przypominały mi się wszystkie grzechy, moja wyobraźnia szalała tak bardzo że myślałam że zwariuję. Mimo tego jakimś sposobem wiedziałam, że to sprawka złego ducha, potem potwierdził to mój spowiednik.
Teraz zdarza mi się to sporadycznie, szczególnie kiedy mam słabsze dni, ale to już nie jest tak bardzo natężone. Radzę sobie mówiąc stanowcze "NIE" i nie wchodzę w te myśli, nie dyskutuję. Mówię NIE oraz powtarzam w myślach "Jezu ufam Tobie" - potrafię tak powtarzać czasami w kółko przez całą mszę póki myśli nie odejdą. Teraz mi się przypomniało, że miałam kiedyś taki moment, że do ostatniej chwili nie wiedziałam czy przyjąć Komunię czy nie i powiedziałam w myślach coś w stylu "Panie Boże, bardzo chcę przyjąć Komunię, ale mam masę wątpliwości, wiem co powiedział mój spowiednik dlatego pójdę Mimo wszsytko, ale jeśli okazałoby się, że przyjmuję Cię niegodnie to daj znak bym tego nierobiła, niech dla mnie braknie, niech się przewrócę lub niech zastygnę- cokolwiek" Teraz wydaje mi się to zabawne, trochę naiwne ale prawda jest taka, że było bardzo szczere...
I jeszcze cytat od św. siostry Faustyny:
"Kiedy indziej Pan Jezus mówi:„Większą nagrodę otrzymasz za posłuszeństwo i zależność od spowiednika aniżeli za sama praktykę, w której ćwiczyć się będziesz. Córko moja, wiedz o tym, że chociażby ta rzecz była najdrobniejsza, ale ma na sobie pieczęć posłuszeństwa zastępcy mojego – jest miła i wielka w oczach moich.” (Dz.932)
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
- Niezapominajka
- Posty: 212
- Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 19
- Podziękowano: 58
- Płeć:
Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, ale to nie był stały spowiednik. Ks. to powiedział podczas grzechów, wtrącił sie, że jeśli mam problemy ze skrupulanctwem to mogę to tak rozważać
Wiem Boję się, że ranię Pana Jezusa.Wybacz, ale "ja jednak tak nie potrafię" to usprawiedliwienie, by nie wyjść ze strefy komfortu (tak, dolegliwości w postaci nerwicy natręctw - skrupulantyzmu to też paradoksalnie forma strefy komfortu).
Mówiąc brutalnie: usprawiedliwienie do nie zrobienia niczego z tym, co niszczy Twoją relację z Bogiem - i powoduje tak fatalne konsekwencje jak unikanie Komunii Świętej (że o ciągłym życiu w strachu nie wspomnę).
Nie ma dla Ciebie w sprawie swojej formacji teraz ważniejszej sprawy, jak wygranie ze skrupulanctwem (które wcale nie jest gorliwością w wierze). To na początku będzie trudne (wiem po sobie), ale jak w każdym nałogu - trzeba zacisnąć zęby i nie dać się przez najgorszy, pierwszy okres. Później pokusa skrupulanctwa będzie wracać - ale już za każdym razem słabiej.
Staram się.. ale ta "choroba" jak narazie mnie pokonuje..Tak działa błędne sumienie. Odpowiadasz za to, by je właściwie uformować.
Z tym akurat się zgadzam. Ale ja to robię jakby z troski, chęci dbałości, o to żeby być dobra, idealna, oczyszczona.. nie wiedziałam, że tak to będzie wyglądac i takie skutki nieść. Dochodzą jeszcze myśli pt. że mało się modlę, że powinnam więcej, nie moge cieszyć się z życia ziemskiego, nie powinnam miec uciech na tym świecie.. to powoduje że mam ochote leżeć i patrzeć w ścianę i wyłączyć myślenie.jak masz reagować, skoro ciągle rozważasz czy "już" masz grzech ciężki, a w wolnych od tego chwilach, czy przypadkiem nie popełniłaś go w przeszłości? Dziwisz się, że jesteś nerwowa? Każdy by był.
Bardzo często kieruję sie uczuciami, niestety. Jestem osoba raczej wysoko wrażliwą. Często nawet jakieś żarty czy sarkazm odbieram zbyt personalnie.. i płaczę z błahych powodów. Krzyknę na kogoś a później potrafię sobie to wyrzucać i się dołować jak mogłam do tego dopuścić, żeby krzyknąć.Widzę, że świetnie to rozumiesz.
Problem jest w tym, że skrupulant - aby się uwolnić od skrupulanctwa, musi wybierać to, co właściwie wie rozumowo, nie poddawać się strachowi (p.t. "a co, jeśli to jednak był grzech?!! Będę potępiony!") i nie kierować się uczuciami ani pragnieniem "dobrego, bezpiecznego samopoczucia" (co zresztą jest złudne, bo po rozwiązaniu jednej zagwozdki, zaraz przychodzi następna wątpliwość).
Bardzo dziękujęJestem całym sercem przy Tobie, bo wiem, jak to jest. Odwagi!
- Niezapominajka
- Posty: 212
- Rejestracja: 02 lut 2021, 20:01
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 19
- Podziękowano: 58
- Płeć:
@esperanza dziękuję za słowa wsparcia. Wczoraj nawet nie pomyslała, żeby odpisać na Twoją wiadomośc, przepraszam.
Z tym, że ja naprawdę nie mam odwagi przyjmować jej na siłę. Boję się, że ściągam na siebie potępienie.
Jak czytam dzienniki Alicji Lenczewskiej, to mam wrażenie że wszystko robię źle.
Jednocześnie jestem ogromnie wzruszona i poruszona tą relacją, tymi rozmowami. Coś pięknego.
Od niej Jezus dużo wymagał i mam wrażenie, że ja też muszę tak żyć.. Choć wiem, że jestem całkiem inną osobą od Niej. I nie powinnam tak się porównywać.
Oj, ja też stosowałam takie techniki pt. Jezu zrób coś, żebym wiedziała, że to od Ciebie i że nie mogę przyjąć Komunii.
Mam takie fazy emocjonalne.
Raz czuje pokój, radość a później strach, lęk.. i widzę mnóstwo grzechów.
@esperanza @Marek Piotrowski bądź ktokolwiek o podobnym problemie, czy macie jakieś sposoby na rachunek sumienia dla kogos, kto często się spowiada? Ostatnią spowiedź miałam 2 tyg temu.
Nie widzę poważniejszych czynów w sobie ale wiem, że pewnie wiele złych myśli, intencji czy pragnień jest schowanych głęboko..
Będę wdzięczna za odpowiedź. Dziś wieczorem chcę pójść do spowiedzi.
Z tym, że ja naprawdę nie mam odwagi przyjmować jej na siłę. Boję się, że ściągam na siebie potępienie.
Jak czytam dzienniki Alicji Lenczewskiej, to mam wrażenie że wszystko robię źle.
Jednocześnie jestem ogromnie wzruszona i poruszona tą relacją, tymi rozmowami. Coś pięknego.
Od niej Jezus dużo wymagał i mam wrażenie, że ja też muszę tak żyć.. Choć wiem, że jestem całkiem inną osobą od Niej. I nie powinnam tak się porównywać.
Oj, ja też stosowałam takie techniki pt. Jezu zrób coś, żebym wiedziała, że to od Ciebie i że nie mogę przyjąć Komunii.
Mam takie fazy emocjonalne.
Raz czuje pokój, radość a później strach, lęk.. i widzę mnóstwo grzechów.
@esperanza @Marek Piotrowski bądź ktokolwiek o podobnym problemie, czy macie jakieś sposoby na rachunek sumienia dla kogos, kto często się spowiada? Ostatnią spowiedź miałam 2 tyg temu.
Nie widzę poważniejszych czynów w sobie ale wiem, że pewnie wiele złych myśli, intencji czy pragnień jest schowanych głęboko..
Będę wdzięczna za odpowiedź. Dziś wieczorem chcę pójść do spowiedzi.
- Aloes
- Posty: 2390
- Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 185
- Podziękowano: 608
Jak chcesz coś zmienić to musisz robić wbrew temu co Ci podpowiada głowa. Oczywiście to nie łatwe. Ale nie sądzę aby pójście do spowiedzi było dobrym rozwiązaniem.Niezapominajka pisze: ↑05 maja 2022, 9:36 @esperanza dziękuję za słowa wsparcia. Wczoraj nawet nie pomyslała, żeby odpisać na Twoją wiadomośc, przepraszam.
Z tym, że ja naprawdę nie mam odwagi przyjmować jej na siłę. Boję się, że ściągam na siebie potępienie.
Jak czytam dzienniki Alicji Lenczewskiej, to mam wrażenie że wszystko robię źle.
Jednocześnie jestem ogromnie wzruszona i poruszona tą relacją, tymi rozmowami. Coś pięknego.
Od niej Jezus dużo wymagał i mam wrażenie, że ja też muszę tak żyć.. Choć wiem, że jestem całkiem inną osobą od Niej. I nie powinnam tak się porównywać.
Oj, ja też stosowałam takie techniki pt. Jezu zrób coś, żebym wiedziała, że to od Ciebie i że nie mogę przyjąć Komunii.
Mam takie fazy emocjonalne.
Raz czuje pokój, radość a później strach, lęk.. i widzę mnóstwo grzechów.
@esperanza @Marek Piotrowski bądź ktokolwiek o podobnym problemie, czy macie jakieś sposoby na rachunek sumienia dla kogos, kto często się spowiada? Ostatnią spowiedź miałam 2 tyg temu.
Nie widzę poważniejszych czynów w sobie ale wiem, że pewnie wiele złych myśli, intencji czy pragnień jest schowanych głęboko..
Będę wdzięczna za odpowiedź. Dziś wieczorem chcę pójść do spowiedzi.
Raczej pójście do Komunii bez spowiedzi obecnie wbrew myśla w głowie przerwie błędne koło.