Aborcja - dyskusja
-
- Posty: 7175
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3295
- Podziękowano: 3528
- Płeć:
@Quinque jeśli ludzie stosują antykoncepcję, oznacza to że nie są otwarci na dzieci, bronią się przed ciążą/dzieckiem. Gdy antykoncepcja zawiedzie to ich postawa nie ulega zmianie na lepsze tylko na gorsze, czyli sięgają po aborcję jako "rozwiązanie problemu".
To jest spirala zła, która się nakręca na coraz większe zło.
To jest spirala zła, która się nakręca na coraz większe zło.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
-
- Posty: 430
- Rejestracja: 13 mar 2021, 9:27
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 51
- Podziękowano: 81
- Płeć:
Czy lepiej żeby ludzie kradli niż żeby kradli i mordowali?Quinque pisze: ↑23 wrz 2023, 1:16 Właściwie jakie to są argumenty przeciw antykoncepcji (poza Humanae Vitae)? Zresztą, już lepiej żeby stosowali antykoncepcje niż aborcję (większość jej zwolenników to raczej nie ci co chcą uśmiercać te dzieci z jakimiś wadami). Tylko liberałowie co to chcą aborcji na życzenie
Pewnie że lepiej żeby tylko kradli.
-
- Posty: 47
- Rejestracja: 27 cze 2023, 3:03
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękowano: 1
- Płeć:
Chłopie co ty porównujesz
No tak lepiej żeby płodzili niezliczoną ilość dzieci. Które później będą żyć w brudzie bo rodziców nie będzie stać na ich wychowanie. Poza tym, skąd wniosek że nie są otwarci na dzieci? Może je mają i nie chcą mieć więcej, albo nie chcą mieć ich terazMagnolia pisze: @Quinque jeśli ludzie stosują antykoncepcję, oznacza to że nie są otwarci na dzieci, bronią się przed ciążą/dzieckiem
-
- Posty: 41
- Rejestracja: 26 wrz 2023, 14:01
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 22
- Podziękowano: 16
- Płeć:
Temat bardzo, bardzo kontrowersyjny, najtrudniejszy z jakim się spotkałem. Niezależnie od tematyki forumowej, co widać również tu jest w stanie głęboko podzielić ludzi. Poruszam tylko po to, by może ktoś bardziej kompetentny ukierunkował moje myślenie w tych sprawach.
Nie byłem, na pewnych etapach życia osobą zanadto pobożną, jednak sam fakt aborcji z łatwością przeprowadzanej, gdzieś tam w głębi mnie bolał. Dlaczego? Sam nie wiem, być może wrażliwość brała górę. Jest to chyba najlepszy dowód na to, iż nie jest to problem wyłącznie religijny, a o wiele bardziej moralny.
Czego dotyczą moje wątpliwości? Spór, który wybucha, chociażby w naszym kraju co parę lat i pewnie kolejny jeszcze przed nami, dotyczy przede wszystkim kwestii prawnych związanych z legalnością aborcji. I tutaj krótkie pytanie, czy jako katolicy powinniśmy dążyć do możliwie jak największego zaostrzenia i tak już radykalnych przepisów w porównaniu z większością innych państw? Zważywszy na to co działo się w naszym kraju przed trzema laty, nie wydaje mi się. Podkreślam wydaje. Jednak każdy ma chyba świadomość rzeczywistości w jakiej żyjemy i w związku z tym, nie łudzi się, że to ograniczało faktyczną ilość wykonywanych tego typu zabiegów. Ewentualnie w niewielkim stopniu, choć chyba dwukrotnie od tego czasu zakończyło się to śmiercią kobiet, których życie było tak samo cenne. Tak samo, nie bardziej, zaznaczam. Czy więc było to dobre posunięcie? Myślę, że wiecie o jakich przypadkach mowa.
Druga sprawa to kwestia wad letalnych, nazywana często eugeniką, o ile się nie mylę. Padał tutaj argument często odnośnie nie zmuszania nikogo do heroizmu i przedstawiane były historie rodziców patrzących na śmierć swoich dzieci, często mocno zdeformowanych zaraz po urodzeniu. Przyznam szczerze, że zawsze w takiej sytuacji pojawia mi się myśl, której wolę na głos nie wyrażać, że cóż ono winne, że takie jest i, choć trudno to przyznać, takim zostaliśmy obdarowani. Jeśli planem Bożym będzie aby zginęło, niech zginie, lecz nie z naszych rąk.
Bardzo ciężko mi w takich tematach poskładać myśli i rozmowy z osobami o różnym zapatrywaniu się na świat w tym nie pomagają, dlatego liczę na to, iż przynajmniej tutaj ktoś będzie w stanie naprowadzić mnie na dobrą drogę.
Przy skrajnych poglądach, łatwo przychodzi argumentowanie, zupełnie inaczej sytuacja wygląda przy takim rozbiciu. Mam nadzieję, że nie użyłem zbyt ostrych słów.
Nie byłem, na pewnych etapach życia osobą zanadto pobożną, jednak sam fakt aborcji z łatwością przeprowadzanej, gdzieś tam w głębi mnie bolał. Dlaczego? Sam nie wiem, być może wrażliwość brała górę. Jest to chyba najlepszy dowód na to, iż nie jest to problem wyłącznie religijny, a o wiele bardziej moralny.
Czego dotyczą moje wątpliwości? Spór, który wybucha, chociażby w naszym kraju co parę lat i pewnie kolejny jeszcze przed nami, dotyczy przede wszystkim kwestii prawnych związanych z legalnością aborcji. I tutaj krótkie pytanie, czy jako katolicy powinniśmy dążyć do możliwie jak największego zaostrzenia i tak już radykalnych przepisów w porównaniu z większością innych państw? Zważywszy na to co działo się w naszym kraju przed trzema laty, nie wydaje mi się. Podkreślam wydaje. Jednak każdy ma chyba świadomość rzeczywistości w jakiej żyjemy i w związku z tym, nie łudzi się, że to ograniczało faktyczną ilość wykonywanych tego typu zabiegów. Ewentualnie w niewielkim stopniu, choć chyba dwukrotnie od tego czasu zakończyło się to śmiercią kobiet, których życie było tak samo cenne. Tak samo, nie bardziej, zaznaczam. Czy więc było to dobre posunięcie? Myślę, że wiecie o jakich przypadkach mowa.
Druga sprawa to kwestia wad letalnych, nazywana często eugeniką, o ile się nie mylę. Padał tutaj argument często odnośnie nie zmuszania nikogo do heroizmu i przedstawiane były historie rodziców patrzących na śmierć swoich dzieci, często mocno zdeformowanych zaraz po urodzeniu. Przyznam szczerze, że zawsze w takiej sytuacji pojawia mi się myśl, której wolę na głos nie wyrażać, że cóż ono winne, że takie jest i, choć trudno to przyznać, takim zostaliśmy obdarowani. Jeśli planem Bożym będzie aby zginęło, niech zginie, lecz nie z naszych rąk.
Bardzo ciężko mi w takich tematach poskładać myśli i rozmowy z osobami o różnym zapatrywaniu się na świat w tym nie pomagają, dlatego liczę na to, iż przynajmniej tutaj ktoś będzie w stanie naprowadzić mnie na dobrą drogę.
Przy skrajnych poglądach, łatwo przychodzi argumentowanie, zupełnie inaczej sytuacja wygląda przy takim rozbiciu. Mam nadzieję, że nie użyłem zbyt ostrych słów.
-
- Posty: 1436
- Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 1265
- Podziękowano: 1071
- Płeć:
Ja mogę powiedzieć za siebie, że chciałabym aby Polska jasno opowiadała się przeciwko aborcji. Oczywiście nie ma możliwości całkowitego zakazu i ktoś kto zechce to uparcie zrobić to to i tak z zrobi takim czy innym sposobem. Prawo teraz jest dosyć jasne, ale wciąż ma wydźwięk głównie jak nie jedynie światopoglądowy ponieważ nie słychać o wyrokach w tej sprawie. Podoba mi się, że jest takie prawo bo można zło nazwać złem.
Myślę, że jednak ograniczało, a już na pewno powodowało, że trzeba było się dwa razy zastanowić. Mówię tu o kobietach chcących podjąć tą decyzję, ale też o lekarzach, którzy często lekką ręką proponowali aborcję.nie łudzi się, że to ograniczało faktyczną ilość wykonywanych tego typu zabiegów.
Pojedyncze przypadki, które zrobiły się głośne ale czy ktokolwiek zna prawdziwy przebieg tych wydarzeń? Komplikacje zarówno w ciązy jak i okołoporodowe zdarzają się niestety często i podobme przypadki miały miejsce przed zaostrzeniem prawa.zakończyło się to śmiercią kobiet, których życie było tak samo cenne.
Chociaż takie przypadki są bardzo trudne i dla wielu rodziców to może być heroizm przyjąć na świecie dziecko, które zaraz pochowają to myślę, że o wiele trudniejsze jest życie z myślą, że owo dziecko zginęło z ich własnej ręki. Warto posłuchać świadectw rodziców, którzy byli po jednej i drugiej stronie. Ci, którzy zdecydowali się na urodzenie dziecka, mieli możliwość poznania go mimo wszytko, nawiązania jakiegokolwiek kontaktu, później możliwość pochowania go i przejścia żałoby żeby ostatecznie z pokojem w sercu żyć dalej.Druga sprawa to kwestia wad letalnych, nazywana często eugeniką, o ile się nie mylę. Padał tutaj argument często odnośnie nie zmuszania nikogo do heroizmu i przedstawiane były historie rodziców patrzących na śmierć swoich dzieci, często mocno zdeformowanych zaraz po urodzeniu.
Ci drudzy natomiast nie uciekną od wyrzutów sumienia, ten fakt prędzej czy później da o sobie znać w ten czy inny sposób.
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
-
- Posty: 91
- Rejestracja: 07 mar 2023, 20:29
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 22
- Podziękowano: 12
Ja bym chciała zobaczyć te badania.Marek Piotrowski pisze: ↑12 paź 2023, 7:38 Dane statystyczne z różnych badań (na życzenie mogę przedstawić) są nieubłagane: stosowanie antykoncepcji zwiększa, nie zmniejsza liczby aborcji.
-
- Posty: 1903
- Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 293
- Podziękowano: 993
- Płeć:
Postulat "uczmy ludzi, jak się zabezpieczać, a będzie mniej aborcji" jest bardzo częsty.
Wniosek taki wydaje się na pierwszy rzut oka rozsądny; wydawałoby się, że "przecież gdyby nie dochodziło do zapłodnienia, nie byłoby kogo abortować".
A jednak statystyki z różnych krajów i badań są jednoznaczne: antykoncepcja powoduje wzrost, a nie zmniejszenie liczny aborcji.
Parę danych liczbowych:
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
[1]Raport Królewskiej Komisji Ludnościowej z 1949 roku za Toulat J. Sztuczne poronienie, Ed. d. Dialogue, Societe dEditions Internationales, Paryż 1978, s. 132
[2]por. Toulat J. Sztuczne poronienie, Ed. d. Dialogue, Societe dEditions Internationales, Paryż 1978, s. 132
[3]Uniwersytet w Adelajdzie, Australia Australian and New Zealand Journal of Public Health”, 2008
[4]Andrzej Hradocky, Karol Pastor, Alternative zur Abtreibung? Eine kritische Untersuchung [w:] Empfängnisverhütung. Fakten, Hintergrunde, Zusammenhange, red. Roland Sussmund, Hanssler Verlag 2000, s. 246
Alfred Kinsey (seksuolog, skrajny zwolennik rewolucji seksualnej, autor osławionego raportu, zdecydowanie nie reprezentujący podejścia obrony życia) przyznał: "największą częstotliwość wykonywanych aborcji zanotowaliśmy w grupie, która z reguły najczęściej stosuje antykoncepcję. (...) Uważam, że nie można mieć nadziei na to, by jakiekolwiek praktyki antykoncepcyjne (oprócz sterylizacji), mogły wyeliminować ten błąd, który jest przyczyną dużego procentu niechcianych ciąż i aborcji, zwłaszcza wśród kobiet z wyższych warstw społecznych i ekonomicznych"/Calderrone Mary, M. D., Editor, Abortion in the United States, New York: Paul B. Hoeber, Inc. 1956, p. 157/
Skąd ta rozbieżność pomiędzy faktami a intuicją każącą myśleć iż rozpowszechnienie antykoncepcji powinno zmniejszyć liczbę aborcji?
Prawdopodobnie powodów tej rozbieżności jest kilka, ale najważniejsza jest chyba
Zmiana perspektywy myślenia - wykształcenie postawy antykoncepcyjnej
Antykoncepcja wyrabia podejście roszczeniowe do dziecka ("mam prawo nie mieć. zabezpieczam się, ale jak się przydarzyło, mam prawo usunąć").
Nie jest przypadkiem ani to, że pierwsze prawne dopuszczenie aborcji nastąpiło w krajach o najszerszym stosowaniu antykoncepcji, ani to, że kraje propagujące antykoncepcję zmagają się z największą liczbą aborcji i ciąż u nastolatek.
Dr med. Siegfried Ernst (przewodniczący Europejskiej Akcji Lekarzy) "już w 1964 r. 400 lekarzy i 45 profesorów uniwersyteckich ostrzegało w Ulmer Arztdenkschrift (Memoriał Lekarzy z Ulm) rząd niemiecki, że pigułka antykoncepcyjna (antybaby pill) wytworzy mentalność przeciwną dziecku, a to prowadzi do aborcji"/ Empfängnisverhutung. Fakten, Hintergrunde, Zusammenhange, red. Roland Sussmund, Hanssler Verlag 2000 s. 1218/
Pokazują to również statystyki z różnych krajów:
Wniosek taki wydaje się na pierwszy rzut oka rozsądny; wydawałoby się, że "przecież gdyby nie dochodziło do zapłodnienia, nie byłoby kogo abortować".
A jednak statystyki z różnych krajów i badań są jednoznaczne: antykoncepcja powoduje wzrost, a nie zmniejszenie liczny aborcji.
Parę danych liczbowych:
- Badania w Anglii[1] dowiodły, iż w proporcja sztucznych poronień była 8,7 razy wyższa u małżeństw przyzwyczajonych do używania środków zapobiegawczych
- W Japonii ankieta dziennika Mainichi, obejmująca 3 500 małżeństw, ujawniła, że pary używające środków antykoncepcyjnych, sześć razy częściej niż inne uciekają się do przerywania ciąży.[2]
- Badania w Adelajdzie dowiodły, iż większość kobiet, która poddaje się aborcji, używa w chwili poczęcia środków antykoncepcyjnych[3]
- "Analiza danych uzyskanych w r. 1992 z 38 okręgów w Słowacji wykazała, że na każde 8-10 nowych użytkowniczek antykoncepcji przypada przeciętnie jedna dodatkowa aborcja (...). Należy z całą stanowczością stwierdzić: nie można osiągnąć obniżenia wskaźnika aborcji poprzez promowanie/wzrost stosowania antykoncepcji" [4]
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
[1]Raport Królewskiej Komisji Ludnościowej z 1949 roku za Toulat J. Sztuczne poronienie, Ed. d. Dialogue, Societe dEditions Internationales, Paryż 1978, s. 132
[2]por. Toulat J. Sztuczne poronienie, Ed. d. Dialogue, Societe dEditions Internationales, Paryż 1978, s. 132
[3]Uniwersytet w Adelajdzie, Australia Australian and New Zealand Journal of Public Health”, 2008
[4]Andrzej Hradocky, Karol Pastor, Alternative zur Abtreibung? Eine kritische Untersuchung [w:] Empfängnisverhütung. Fakten, Hintergrunde, Zusammenhange, red. Roland Sussmund, Hanssler Verlag 2000, s. 246
Alfred Kinsey (seksuolog, skrajny zwolennik rewolucji seksualnej, autor osławionego raportu, zdecydowanie nie reprezentujący podejścia obrony życia) przyznał: "największą częstotliwość wykonywanych aborcji zanotowaliśmy w grupie, która z reguły najczęściej stosuje antykoncepcję. (...) Uważam, że nie można mieć nadziei na to, by jakiekolwiek praktyki antykoncepcyjne (oprócz sterylizacji), mogły wyeliminować ten błąd, który jest przyczyną dużego procentu niechcianych ciąż i aborcji, zwłaszcza wśród kobiet z wyższych warstw społecznych i ekonomicznych"/Calderrone Mary, M. D., Editor, Abortion in the United States, New York: Paul B. Hoeber, Inc. 1956, p. 157/
Skąd ta rozbieżność pomiędzy faktami a intuicją każącą myśleć iż rozpowszechnienie antykoncepcji powinno zmniejszyć liczbę aborcji?
Prawdopodobnie powodów tej rozbieżności jest kilka, ale najważniejsza jest chyba
Zmiana perspektywy myślenia - wykształcenie postawy antykoncepcyjnej
Antykoncepcja wyrabia podejście roszczeniowe do dziecka ("mam prawo nie mieć. zabezpieczam się, ale jak się przydarzyło, mam prawo usunąć").
Nie jest przypadkiem ani to, że pierwsze prawne dopuszczenie aborcji nastąpiło w krajach o najszerszym stosowaniu antykoncepcji, ani to, że kraje propagujące antykoncepcję zmagają się z największą liczbą aborcji i ciąż u nastolatek.
Dr med. Siegfried Ernst (przewodniczący Europejskiej Akcji Lekarzy) "już w 1964 r. 400 lekarzy i 45 profesorów uniwersyteckich ostrzegało w Ulmer Arztdenkschrift (Memoriał Lekarzy z Ulm) rząd niemiecki, że pigułka antykoncepcyjna (antybaby pill) wytworzy mentalność przeciwną dziecku, a to prowadzi do aborcji"/ Empfängnisverhutung. Fakten, Hintergrunde, Zusammenhange, red. Roland Sussmund, Hanssler Verlag 2000 s. 1218/
Pokazują to również statystyki z różnych krajów:
- Badania prowadzone we Francji [5] wykazały, że tylko 13,7% kobiet dokonujących aborcji nie stosowało antykoncepcji (46% pigułka lub spirala, 20,5% prezerwatywy, 10,1% inne)
- Z kolei badania angielskie[6] dowiodły, że jedynie ¼ kobiet decydujących się na aborcję zaszła w ciążę nie używając środków antykoncepcyjnych
- W USA 54% kobiet dokonujących aborcji, stosowało antykoncepcję w miesiącu ją poprzedzającym [7]
- W Wielkiej Brytanii[8] spośród 4666 przebadanych kobiet poddających się aborcji, 46,6% zaszło z powodu zawodnej prezerwatywy
[5]„Human Reproduction” 2006, Vol. 21, No. 11
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
[6]Potter L. S.,Obstetrics &Gynecology, 1996, Vol. 88, No 3, Suppl
[7]Raport Guttmacher Institute (2011)
[8]„British Journal of Family Planning”, 22, 1996
Dane te komentuje i wyjaśnia prof. dr Janet E. Smith z Uniwersytetu w Dallas w USA:
„Istotną różnicą pomiędzy antykoncepcją a naturalnym planowaniem rodziny jest fakt, że kobiety poddające się aborcji w większości stosowały antykoncepcję, natomiast kobiety, które stosują naturalne metody planowania rodziny, prawie nigdy nie usuwają ciąży. Te, gdy zachodzą w nieplanowaną ciążę, w pełni ją akceptują.
Antykoncepcja usuwa ze stosunku seksualnego element prokreacji. Sprawia, że ciąża wydaje się raczej wypadkiem niż naturalną konsekwencją, na którą ludzie odpowiedzialni powinni być przygotowani. Wtedy aborcja staje się rozwiązaniem problemu niechcianej ciąży.
Antykoncepcja umożliwia utrzymywanie stosunków seksualnych tym kobietom, które nie są gotowe na zajmowanie się dzieckiem. Kiedy zachodzą w ciążę, mają pretensje do nienarodzonego dziecka za to, że wkroczyło w ich życie i uciekają się do aborcji. (...)
Jest faktem, że ten sam system przekonań i postawa psychologiczna, która dopuszcza antykoncepcję, chętnie również dopuszcza aborcję”/„British Journal of Family Planning”, 22, 1996/
Podobnie prof.Savatier: "Zachodzi korelacja pomiędzy systematycznym stosowaniem techniki zapobiegawczej a uciekaniem się do przerywania ciąży w razie niepowodzenia. W obydwóch przypadkach jest taki sam sposób myślenia - oparty na prawie do aktywności seksualnej przy odmowie dania życia dziecku"/Toulat J., Sztuczne poronienie, Ed. d. Dialogue, Societe dEditions Internationales, Paryż 1978/
Można zresztą udowodnić to wszystko prościej: kraje stosujące szerzej antykoncepcję, mają także większą liczbę aborcji. Dotyczy to szczególnie osób młodych:
"Doświadczenie edukacji seksualnej w krajach zachodnich - która ukierunkowana była na dostępność środków antykoncepcyjnych dla młodzieży - wykazało bez jakichkolwiek wątpliwości, iż nie prowadzi ona do spadku ilości nieplanowanych ciąż wśród tej grupy wiekowej. Powoduje natomiast znaczący ich wzrost. Te obserwacje sprawdzają się nie tylko w odniesieniu do młodocianych, którym można by zarzucić właściwą temu wiekowi lekkomyślność i nieliczenie się z możliwymi następstwami swoich działań. Dane statystyczne pokazują, iż szeroki dostęp również dorosłych do antykoncepcji nie prowadzi do zmniejszenia ilości aborcji. Widać to chociażby na przykładzie Holandii. Wbrew rozpowszechnionym ostatnio w naszym kraju dezinformacjom na ten temat, należy wspomnieć, iż dokonuje się tam nie 5 na 1000 (jak słyszeliśmy nieraz w Parlamencie), ale według zaniżonych szacunków 100 aborcji na 1000 ciąż. Ponadto do zabiegów przerywania ciąży nie zalicza się w Holandii wczesnych poronień zwanych regulacją menstruacji (niektóre szpitale przeprowadzają ich do 600 tygodniowo). Wszystko to pomimo ogromnego rozpowszechnienia antykoncepcji w tym kraju. Tę samą prawidłowość spotykamy również w Danii (300 aborcji na 1000 ciąż) czy też Austrii (330-563 na 1000). (...) Nie znaczy to jednak oczywiście, że wszystkie osoby, które zawiedzie antykoncepcja, decydują się na aborcję. Tym niemniej sięgając po antykoncepcję, otwierają sobie prostą drogę do aborcji"/Czachorowski M., Nowy imperializm, Inicjatywa Wydawnicza Ad Astra, Warszawa 1997, s. 10/
-
- Posty: 41
- Rejestracja: 26 wrz 2023, 14:01
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 22
- Podziękowano: 16
- Płeć:
@esperanza Nie zrozum mnie źle. Moja prywatna opinia dotycząca aborcji jest dokładnie taka sama jak Twoja i nie ma tu, szczerze mówiąc szerszego pola do polemiki. Po rozmowach przeprowadzonych na ten temat w życiu osobistym, dochodzę do wniosku, że jedyną racjonalną metodą zwalczania jej jest poprawne kształtowanie sumień kobiet i nie tylko oraz edukacja w tym temacie, de facto od lat młodzieńczych. Swego czasu swoistą ewangelię na ten temat napisał ojciec Szustak, polecam. Idealnego prawa w niektórych aspektach ustanowić moim zdaniem się po prostu nie da.
Statystyki, które podsunął @Marek też bardzo wiele mówią. Najbardziej zastanawia mnie w nich, jak wielu ludziom, lekko przychodzi odpowiadać na powyższe pytania. Jest to przecież niezbędne do stworzenia tak dokładnych danych. Masz może dane odnośnie sprawy opisanej poniżej?
Statystyki, które podsunął @Marek też bardzo wiele mówią. Najbardziej zastanawia mnie w nich, jak wielu ludziom, lekko przychodzi odpowiadać na powyższe pytania. Jest to przecież niezbędne do stworzenia tak dokładnych danych. Masz może dane odnośnie sprawy opisanej poniżej?
Oj wątpię, że zawsze. Z tego co słyszałem, to syndrom który tu opisujesz występuje w około 1/4 przypadków.esperanza pisze:Ci, którzy zdecydowali się na urodzenie dziecka, mieli możliwość poznania go mimo wszystko, nawiązania jakiegokolwiek kontaktu, później możliwość pochowania go i przejścia żałoby żeby ostatecznie z pokojem w sercu żyć dalej.
Ci drudzy natomiast nie uciekną od wyrzutów sumienia, ten fakt prędzej czy później da o sobie znać w ten czy inny sposób.
-
- Posty: 1436
- Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 1265
- Podziękowano: 1071
- Płeć:
Znam jego zdanie na ten temat.
To znaczy jaki syndrom masz na myśli? Ten pierwszy przypadek czy ten drugi i jakbyś mógł rozwinąć myśl to będę wdzięczna.Oj wątpię, że zawsze. Z tego co słyszałem, to syndrom który tu opisujesz występuje w około 1/4 przypadków.
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
-
- Posty: 2024
- Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 601
- Podziękowano: 1580
- Płeć:
Poszła na rutynowe badanie, przez pomyłkę dokonali "aborcji"
https://www.wprost.pl/swiat/11638630/tr ... orcje.html
https://www.wprost.pl/swiat/11638630/tr ... orcje.html
-
- Posty: 242
- Rejestracja: 20 mar 2024, 8:49
- Wyznanie: unitarianie
- Podziękował/a: 88
- Podziękowano: 45
- Płeć:
Kiedyś jednemu pacjentowi choremu na raka nerki wycięli zdrową nerkę.Dominik pisze: ↑03 kwie 2024, 14:47 Poszła na rutynowe badanie, przez pomyłkę dokonali "aborcji"
https://www.wprost.pl/swiat/11638630/tr ... orcje.html
Błędy medyczne zdarzały się, zdarzają się dziś i będą się zdarzać w przyszłości.
Co prawda sporadycznie, ale jednak.
Przy tak olbrzymiej liczbie zabiegów to nieuniknione.
O, jak dobre życie mam do zaoferowania pod Panowaniem Bożym ludziom, którzy dzisiaj są w kiepskiej kondycji duchowej/psychicznej
[Jezus - Kazanie na Górze]
[Jezus - Kazanie na Górze]
-
- Posty: 7175
- Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 3295
- Podziękowano: 3528
- Płeć:
Aż trudno uwierzyć, że doszło do takiej pomyłki... przecież przy badaniu kontrolnym robi się usg i badanie przez pochwę i koniec. Aborcja wymaga narzędzi i aparatur, sama pacjentka jest przytomna widzi co się wokół niej dzieje, czemu ją to nie zaniepokoiło? dlaczego nie dopytywała co się dzieje?Dominik pisze: ↑03 kwie 2024, 14:47 Poszła na rutynowe badanie, przez pomyłkę dokonali "aborcji"
https://www.wprost.pl/swiat/11638630/tr ... orcje.html
nie wspominają o narkozie w tym artykule, poza tym przy narkozie podpisywane są dokumenty, więc znowu mogła zapytać co podpisuje... zostałaby więziona na salę operacyjną a nie badana w gabinecie... jest tyle okoliczności które powinny wzbudzić niepokój u pacjentki i zapytać lekarza co się dzieje... może to tłumaczy ze pacjentki były cudzoziemkami... ale kobieta w ciąży zakładam, że była wcześniej u lekarza i wie jak wyglada badanie kontrolne...
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
-
- Posty: 2024
- Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 601
- Podziękowano: 1580
- Płeć:
Może dowiemy się więcej szczegółów za jakiś czas.
Mnie bardziej niepokoi to, że błędy medyczne się zdarzają, do ilu takich pomyłek może dochodzić w miejscach gdzie jednocześnie leczy/bada się kobiety w ciąży jak i przerywa ciąże.
Mnie bardziej niepokoi to, że błędy medyczne się zdarzają, do ilu takich pomyłek może dochodzić w miejscach gdzie jednocześnie leczy/bada się kobiety w ciąży jak i przerywa ciąże.
-
- Posty: 242
- Rejestracja: 20 mar 2024, 8:49
- Wyznanie: unitarianie
- Podziękował/a: 88
- Podziękowano: 45
- Płeć:
Medycyna to bardzo skomplikowana sprawa.
Każda operacja a nawet każdy zabieg jest obarczony ryzykiem.
Znane są przypadki gdy ktoś zaraził się czymś bardzo poważnym np. u dentysty.
Ludzie bardzo różnie reagują np na znieczulenie, podanie krwi, szczepionkę itd.
Mój znajomy zmarł po przeszczepie szpiku.
Bliska mi osoba podczas operacji doznała omyłkowego przecięcia moczowodu, co zakończyło się wieloma pobytami w szpitalu, nefrostomią i ostatecznie skomplikowaną operacją naprawczą gdzie moczowód wszczepiano do pęcherza moczowego od góry itd.
Ostatnio miałem znowu okazję zobaczyć na włąsne oczy ten młyn jaki codziennie odbywa się na Izbie Przyjęć / Ostrym Dyżurze w szpitalu.
A w sumie to Błogosławieństwo że mamy publicznie dostępną służbę zdrowia bo w USA nie jest juz tak łatwo. I ludzie czasami bankrytują z powodu rachunku jaki wystawia szpital po dłuższym i bardziej skomplikowanym pobycie.
W medycynie wiele rzeczy nie jest czarno białych. Lekarze zmuszani są do podejmowania skomplikowanych decyzji podczas całego procesu leczenia.
Każda pomyłka to tragedia, która czasami niestety kończy się śmiercią.
A czasami nawet dobra decyzja kończy się śmiercią.
Takie jest życie.
Wierzymy jednak, że to życie tu i teraz to nie jest koniec.
Jest jeszcze zmartwychwstanie i życie wieczne.
Dlatego jak wierzę nawet jeśli ktoś dzisiaj cierpi to - jakkolwiek trudno mi zdrowemu wczuć się w to co czuje osoba cierpiąca - to obecne cierpienie nie jest wieczne i wszystkich zmartwychwstałych czeka coś czego "ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg".
Każda operacja a nawet każdy zabieg jest obarczony ryzykiem.
Znane są przypadki gdy ktoś zaraził się czymś bardzo poważnym np. u dentysty.
Ludzie bardzo różnie reagują np na znieczulenie, podanie krwi, szczepionkę itd.
Mój znajomy zmarł po przeszczepie szpiku.
Bliska mi osoba podczas operacji doznała omyłkowego przecięcia moczowodu, co zakończyło się wieloma pobytami w szpitalu, nefrostomią i ostatecznie skomplikowaną operacją naprawczą gdzie moczowód wszczepiano do pęcherza moczowego od góry itd.
Ostatnio miałem znowu okazję zobaczyć na włąsne oczy ten młyn jaki codziennie odbywa się na Izbie Przyjęć / Ostrym Dyżurze w szpitalu.
A w sumie to Błogosławieństwo że mamy publicznie dostępną służbę zdrowia bo w USA nie jest juz tak łatwo. I ludzie czasami bankrytują z powodu rachunku jaki wystawia szpital po dłuższym i bardziej skomplikowanym pobycie.
W medycynie wiele rzeczy nie jest czarno białych. Lekarze zmuszani są do podejmowania skomplikowanych decyzji podczas całego procesu leczenia.
Każda pomyłka to tragedia, która czasami niestety kończy się śmiercią.
A czasami nawet dobra decyzja kończy się śmiercią.
Takie jest życie.
Wierzymy jednak, że to życie tu i teraz to nie jest koniec.
Jest jeszcze zmartwychwstanie i życie wieczne.
Dlatego jak wierzę nawet jeśli ktoś dzisiaj cierpi to - jakkolwiek trudno mi zdrowemu wczuć się w to co czuje osoba cierpiąca - to obecne cierpienie nie jest wieczne i wszystkich zmartwychwstałych czeka coś czego "ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg".
O, jak dobre życie mam do zaoferowania pod Panowaniem Bożym ludziom, którzy dzisiaj są w kiepskiej kondycji duchowej/psychicznej
[Jezus - Kazanie na Górze]
[Jezus - Kazanie na Górze]
-
- Posty: 87
- Rejestracja: 08 mar 2024, 18:35
- Wyznanie: agnostycyzm
- Podziękowano: 2
- Płeć:
Wiem, że stary komentarz, ale trudno. À propos tej śmierci i każdej innej w związku z brakiem łatwo dostępnej aborcji. To wy macie tę krew na rękach. Gratuluję wam. W imię swojej wiary zabijacie świadomą, mającą marzenia i plany kobietę. Mam nadzieję, że się cieszycie, bo mogła sobie pocierpieć przed śmiercią. Jak Jezus. Ależ to wspaniałe.Tomi pisze: ↑18 lis 2023, 21:43 Temat bardzo, bardzo kontrowersyjny, najtrudniejszy z jakim się spotkałem. Niezależnie od tematyki forumowej, co widać również tu jest w stanie głęboko podzielić ludzi. Poruszam tylko po to, by może ktoś bardziej kompetentny ukierunkował moje myślenie w tych sprawach.
Nie byłem, na pewnych etapach życia osobą zanadto pobożną, jednak sam fakt aborcji z łatwością przeprowadzanej, gdzieś tam w głębi mnie bolał. Dlaczego? Sam nie wiem, być może wrażliwość brała górę. Jest to chyba najlepszy dowód na to, iż nie jest to problem wyłącznie religijny, a o wiele bardziej moralny.
Czego dotyczą moje wątpliwości? Spór, który wybucha, chociażby w naszym kraju co parę lat i pewnie kolejny jeszcze przed nami, dotyczy przede wszystkim kwestii prawnych związanych z legalnością aborcji. I tutaj krótkie pytanie, czy jako katolicy powinniśmy dążyć do możliwie jak największego zaostrzenia i tak już radykalnych przepisów w porównaniu z większością innych państw? Zważywszy na to co działo się w naszym kraju przed trzema laty, nie wydaje mi się. Podkreślam wydaje. Jednak każdy ma chyba świadomość rzeczywistości w jakiej żyjemy i w związku z tym, nie łudzi się, że to ograniczało faktyczną ilość wykonywanych tego typu zabiegów. Ewentualnie w niewielkim stopniu, choć chyba dwukrotnie od tego czasu zakończyło się to śmiercią kobiet, których życie było tak samo cenne. Tak samo, nie bardziej, zaznaczam. Czy więc było to dobre posunięcie? Myślę, że wiecie o jakich przypadkach mowa.
Druga sprawa to kwestia wad letalnych, nazywana często eugeniką, o ile się nie mylę. Padał tutaj argument często odnośnie nie zmuszania nikogo do heroizmu i przedstawiane były historie rodziców patrzących na śmierć swoich dzieci, często mocno zdeformowanych zaraz po urodzeniu. Przyznam szczerze, że zawsze w takiej sytuacji pojawia mi się myśl, której wolę na głos nie wyrażać, że cóż ono winne, że takie jest i, choć trudno to przyznać, takim zostaliśmy obdarowani. Jeśli planem Bożym będzie aby zginęło, niech zginie, lecz nie z naszych rąk.
Bardzo ciężko mi w takich tematach poskładać myśli i rozmowy z osobami o różnym zapatrywaniu się na świat w tym nie pomagają, dlatego liczę na to, iż przynajmniej tutaj ktoś będzie w stanie naprowadzić mnie na dobrą drogę.
Przy skrajnych poglądach, łatwo przychodzi argumentowanie, zupełnie inaczej sytuacja wygląda przy takim rozbiciu. Mam nadzieję, że nie użyłem zbyt ostrych słów.
Dodano po 2 minutach 17 sekundach:
Dokładnie. Dlaczego więc skazujecie kobiety na śmierć? Wy, wierni kościoła katolickiego i każdego innego kościoła, zakazującego aborcji, macie krew niewinnych kobiet na rękach. Rozumiem, że to w imię miłości do bliźniego?
-
- Posty: 49
- Rejestracja: 09 kwie 2024, 19:55
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 2
- Podziękowano: 11
- Płeć:
A czy wiesz dlaczego możesz pisać te słowa?
Ano dlatego, że Twoi Rodzice zdecydowali że się narodzisz..
I nie zabili Cię.
Zauważyłem, że wszyscy którzy popierają aborcję zdążyli się już urodzić.
Ronald Reagan
Ano dlatego, że Twoi Rodzice zdecydowali że się narodzisz..
I nie zabili Cię.
Zauważyłem, że wszyscy którzy popierają aborcję zdążyli się już urodzić.
Ronald Reagan
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2024, 19:23 przez Janusz, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1904
- Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 447
- Podziękowano: 839
- Płeć:
Wiem, że tego nie rozumiesz i nie oczekuję tego od Ciebie.PoprostuOskar pisze: ↑11 kwie 2024, 18:48 Dokładnie. Dlaczego więc skazujecie kobiety na śmierć? Wy, wierni kościoła katolickiego i każdego innego kościoła, zakazującego aborcji, macie krew niewinnych kobiet na rękach. Rozumiem, że to w imię miłości do bliźniego?
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42