Zgadzam się. Miałem podobnie. Wierzę i uważam, że to Bóg uwolnił mnie z kilku moich zniewoleń, które równie dobrze mogę nazwać uzależnieniami. Dla mnie to jednak kwestia pewnej integracji. Miałem świadomość psychologiczną, byłem po 4 letniej psychoterapii, interesuję się również rzeczami, które pozwalają mi zintegrować działanie Ducha z działaniem np. człowieka. W sensie z mojego punktu widzenia Bóg najczęściej działa przez drugiego człowieka bądź przez wnętrze danego wiernego, który poprzez modlitwę nawiązuje z nim relację. Z mojego punktu widzenia jedno nie wyklucza drugiego. Duch święty może działać w gabinecie psychoterapeutycznym tak samo jak zły.esperanza pisze: ↑13 lis 2023, 12:00 @daniel no tak, o to chodzi by zauważyć działanie demona i oprzeć się mu. U niektórych jak np. we wspomnianym alkoholizmie demon mógł w pewnym sensie przy tym człowieku znaleźć swoje miejsce. Dlatego np. podczas modlitwy, kiedy ten człowiek uświadomi sobie zniewolenie, uświadomi sobie że sam sobie nie poradzi, że demon istnieje, będzie w stanie świadomie pozwolić Bogu na swoje uwolnienie. Własną wolą się go wyrzeknie, a w Imię Jezus da mu do zrozumienia, że należy do Boga.
Wylanie jednak Ducha w nieprzygotowanego człowieka odebrane będzie jako cud. Nie jednak w sensie Ducha świętego, a w sposób często magiczny, co nie buduje, moim zdaniem wiary, a wzmacnia życzeniową relację do Boga.
Podobnie bywa ze zniewoleniem. Nie piszę o opętaniu. Mógłbym nawet wysunąć hipotezę, że zniewolenie nie jest stanem obiektywnym, a zależnym od świadomości wierzącego.