Nie postrzegam Kościoła jako "instytucie", a jako wspólnotę stanowiącą Ciało Chrystusa, którego On jest Głową.Piotr55 pisze: ↑17 lut 2024, 8:58 Trochę masz rację, a trochę nie. KK jest potężną instytucją, przez wiernych utrzymywaną, opłacaną - więc mógłby też trochę głową ruszyć. Wiem, strach, babunie mogą się poczuć zagubione z tom całom ewolucjom - ale choć trochę odwagi! Uczciwości. Babunie poradzą sobie i bez mamienia.
Wierzę i doświadczam, że Głową rusza, ale część ciała, niektóre członki bywają sparaliżowane.
Było drzewo poznania dobra i zła oraz drzewo życia.
Nie wiem jak było. Dlaczego Bóg dał drzewo, z którego zakazał rwać, a jednocześnie dał wolność.
Wiem jak ja doświadczyłem tej historii. By wybrać Boga, wrócić, "musiałem" w jakiś sposób odejść. By dać człowiekowi dojrzałość Bóg musiał dać mu wolność, a skoro jest Dobrem i Miłością, wypadało pozwolić dać człowiekowi możliwość wyboru czegoś przeciwnego.
To troszkę tak jakby matka chciała by dziecko je kochało, a jednocześnie nie chciała urodzić dziecka, wydać go na świat. Chciałaby pozostawić je w sobie, w swym łonie. Jak dziecko ma kochać jeżeli nie doświadcza odrębności od matki.