Kościół nie wie skąd biorą się skłonności homoseksualne. Nie da się z nich tak po prostu wyzwolić. To tak jakby ci ktoś powiedział, żebyś się wyzwolił ze skłonności heteroseksualnych.Grzechem nie ale jest złem które ludzi dotyka i z którego nawrócony człowiek pragnie sie wyzwolić.
Tak samo jak to co gorszy ciebie, tego czy tamtego. Właśnie o to chodzi.Tylko że to co ciebie w twoim mniemaniu nie gorszy nie ma tutaj decydującego znaczenia.
@Albertus tak jak mówiłam, to jest mój sposób myślenia wynikający z relacji z Panem Bogiem. Po ludzku pewnie też bym tego nie "dźwignęla" jestem na to za słaba w Miłości, wciąż wielu rzeczy nie rozumiem I wywołują mój wewnętrszny sprzeciw, ale staram się zachowywać otwarte serce. Nie rozglądam się też za zgorszeniami bo nie mam na to czasu, staram się po prostu nie być zgorszeniem dla innych. Gdybym miała się tak jednak zastanowic co mnie najbardziej gorszy to byłby to "urzędowy katolicyzm" zamykający oczy niektórych na wiele spraw. To byłoby zachowanie tych osób, które się tak właśnie najbardziej wszystkim "gorszą", a nie są w stanie wytrzymać w stanie łaski uświęcającej dłużej niż miesiąc czy rok. To wszystkie zachowania tych, którzy wytykają palcami, a sami mają belkę w oku. Gorszy mnie tez kłamstwo szczególnie z "ust" urzędu kościelnego, zakrzywianie rzeczywistości przez ludzi którzy powinni bronić prawdy. Gorszy mnie również brak Miłości i puste o Miłości słowa, używanie "Miłości" do potępiania innych od osób, które Miłością na codzień powinny starać się żyć i w niej wzrastać do świętości.
Może więc zanim zaczniemy wołać "zgorszenie tu! zgorszenie tam!" zastanówmy się czy sami się przypadkiem nim dla kogoś nie staliśmy.
To tyle co mam Ci do powiedzenia, więc na tym zakończę. Głową muru nie przebiję...
Mimo wszystko dziękuję za dyskusję i życzę owocnego świętowania Bożego Narodzenia.