autor: Jan0 » 10 lut 2022, 22:05
Przy rejestracji zaznaczyłem, że jestem katolikiem, ale nie wiem czy to nie nadużycie.
Pierwsza i najważniejsza rzecz z jakiej zawsze wychodzę to taka, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Dla mnie jest to jasne jak Słońce. Jedynie praprzyczyna nie miała początku i nie będzie miała końca i nie jest ważne jak to coś czy tego kogoś nazwiemy. "Bóg" to nazwa stricte religijna i dlatego tak drażni ateistów. Za bardzo łączą istnienie niemającej początku praprzyczyny z religiami. Dla mnie Bóg to po prostu ktoś, kto był, jest i będzie zawsze i nie ma to nic wspólnego z żadną religią. On po prostu JEST, był i zawsze będzie. Tak więc "Bóg" to tylko nazwa, a jak to mówią: Jak zwał, tak zwał.
Tylko, że skoro On już stworzył ten Wszechświat, to musiał mieć jakiś powód no i tutaj kłania się temat pod tytułem "historia zbawienia." Wierzę w Jezusa Chrystusa. Wierzę w to, że jest Synem Bożym a więc także Bogiem. Wierzę w Trójcę Świętą. Wierzę w to, że Pismo Święte jest Słowem Bożym. Jestem ochrzczony, a więc oficjalnie jestem katolikiem. Jestem też mężem i ojcem. Chrzczę dzieci. Wszystko po katolicku. Tylko, że im bardziej w las, im bardziej w szczegóły, tym mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że katolikiem nie powinienem się nazywać. Chodzę do kościoła od czasu do czasu, nie spowiadam się bo uważam, że Bóg i tak zna moje grzechy i to jest Jego wola czy mi je odpuści czy też nie. Nie modlę się (dlaczego, napisałem w innym temacie). I jest jeszcze kilka innych spraw drobnych lub mniej drobnych, w których nie zgadzam się z Kościołem).
Tak więc jeżeli administracja forum uważa, że powinienem inaczej określić wyznanie, to dajcie znać. Zobaczę jaki poza katolicyzmem jest jeszcze wybór.
Przy rejestracji zaznaczyłem, że jestem katolikiem, ale nie wiem czy to nie nadużycie.
Pierwsza i najważniejsza rzecz z jakiej zawsze wychodzę to taka, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Dla mnie jest to jasne jak Słońce. Jedynie praprzyczyna nie miała początku i nie będzie miała końca i nie jest ważne jak to coś czy tego kogoś nazwiemy. "Bóg" to nazwa stricte religijna i dlatego tak drażni ateistów. Za bardzo łączą istnienie niemającej początku praprzyczyny z religiami. Dla mnie Bóg to po prostu ktoś, kto był, jest i będzie zawsze i nie ma to nic wspólnego z żadną religią. On po prostu JEST, był i zawsze będzie. Tak więc "Bóg" to tylko nazwa, a jak to mówią: Jak zwał, tak zwał.
Tylko, że skoro On już stworzył ten Wszechświat, to musiał mieć jakiś powód no i tutaj kłania się temat pod tytułem "historia zbawienia." Wierzę w Jezusa Chrystusa. Wierzę w to, że jest Synem Bożym a więc także Bogiem. Wierzę w Trójcę Świętą. Wierzę w to, że Pismo Święte jest Słowem Bożym. Jestem ochrzczony, a więc oficjalnie jestem katolikiem. Jestem też mężem i ojcem. Chrzczę dzieci. Wszystko po katolicku. Tylko, że im bardziej w las, im bardziej w szczegóły, tym mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że katolikiem nie powinienem się nazywać. Chodzę do kościoła od czasu do czasu, nie spowiadam się bo uważam, że Bóg i tak zna moje grzechy i to jest Jego wola czy mi je odpuści czy też nie. Nie modlę się (dlaczego, napisałem w innym temacie). I jest jeszcze kilka innych spraw drobnych lub mniej drobnych, w których nie zgadzam się z Kościołem).
Tak więc jeżeli administracja forum uważa, że powinienem inaczej określić wyznanie, to dajcie znać. Zobaczę jaki poza katolicyzmem jest jeszcze wybór.