Komunia dla rozwiedzionych?

Przygotowanie do małżeństwa, małżeństwo - blaski i cienie, rodzina - wartość i problemy. Znajdź wsparcie na naszym forum religijnym.
Awatar użytkownika
Dominik
Posty: 2009
Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 592
Podziękowano: 1574
Płeć:

Nieprzeczytany post

Tutaj piszemy o Komunii dla rozwodników.
O błogosławieni par homoseksualnych już pisaliśmy tutaj
viewtopic.php?p=27275#p27275
Nie bój się, robaczku Jakubie,
nieboraku Izraelu!

Izajasza 41, 14

Przekaż mi 1% podatkuKLIK
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 608

Nieprzeczytany post

"Chodzi o to, że nawet jeśli subiektywnie dostrzegamy ogromny dramat ludzi borykających się z taką sytuacją i być może ich tymczasową (subiektywną) niemoc podjęcia definitywnego pokonania grzechu, to jednak nigdy nie wolno nam się zgodzić na pozostawanie w grzechu i w decyzji trwania w nim, jednocześnie tworząc iluzję pojednania z Bogiem. Pomoc duszpasterska nie może przebiegać skrótowymi ścieżkami, których Chrystus nam nie wskazał”.

o.prof.Jan Strumiłowski
https://opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/cz ... -zwiazkach
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7102
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3277
Podziękowano: 3500
Płeć:

Nieprzeczytany post

Cały artykuł jest warty przeczytania:

Największym niebezpieczeństwem, jakie może wynikać z takiej praktyki jest to, że damy rozwodnikom poczucie zjednoczenia z Chrystusem, które będzie niezgodne z prawdą – pisze o. Jan Strumiłowski, cysters.


Od czasu ukazania się adhortacji apostolskiej Amoris Laetitia nie milkną spory na temat kwestii możliwości udzielania komunii świętej osobom rozwiedzionym i żyjącym w związkach niesakramentalnych, a przy tym niezachowującym wstrzemięźliwości seksualnej. W ostatnich latach ukazało się wiele publikacji wykazujących, że taka interpretacja tekstu papieskiego jest nadużyciem. Przed kilku dniami temat znów przybrał na sile, a to za sprawą odpowiedzi kard. Victora Manuela Fernandeza, prefekta Dykasterii Nauki Wiary na pytanie zadane przez emerytowanego czeskiego kard. Dominika Dukę. Pytanie dotyczyło wprost wskazanej wyżej kwestii. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że nauczanie papieskie podtrzymuje rozwiązania wypracowane przez św. Jana Pawła II i Benedykta XVI, które mówią o tym, że osoby żyjące w powtórnych związkach niesakramentalnych, pod pewnymi warunkami mogą być dopuszczone do przyjmowania komunii, o ile powstrzymują się od aktów właściwym małżonkom, żyjąc jak przyjaciele. Jednakże ze względu na możliwe trudności w zachowaniu takiej dyscypliny papież „pozwolił w pewnych okolicznościach, po stosownym procesie rozróżniania, dopuszczenie do sakramentu pojednania, nawet jeżeli nie są wierni wstrzemięźliwości zaproponowanej przez Kościół”. Można byłoby powiedzieć: „Roma locuta, causa finita”, a cały szereg publikacji silących się na odczytanie adhortacji w kontekście hermeneutyki ciągłości odłożyć do lamusa. Ale czy na pewno? Przypomnijmy, dlaczego aż do czasów współczesnych Kościół tak rygorystycznie nie pozwalał na złagodzenie tej praktyki i czy jakakolwiek władza kościelna ma prawo dokonywać tutaj zmian?

Kościół nie pozwalał na udzielanie komunii rozwodnikom z dwóch zasadniczych względów. Pierwszy wiąże się ze świętością Eucharystii i z naturą grzechu ciężkiego.

Najświętszy Sakrament nie jest jakimś poświęconym chlebem, stanowiącym jedynie jakieś pośrednie narzędzie bliskości Chrystusa. Najświętszy Sakrament to jest sam Chrystus – cały Chrystus, i prawdziwy Chrystusa – ten sam, który począł się w łonie Maryi Panny, który cierpiał na krzyżu i który po Wniebowstąpieniu siedzi po prawicy Ojca. Bardziej poprawne jest powiedzieć nie tyle, że Chrystus jest obecny w Hostii, ale że ta konsekrowana Hostia jest Chrystusem – prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem.

To z kolei sprawia, że ten Sakrament, który został nam dany do spożywania i który jest ostatnim i szczytowym sakramentem wtajemniczenia chrześcijańskiego, jest rzeczywistym „narzędziem” definitywnego, realnego i rzeczywistego zjednoczenia z Chrystusem i Kościołem. Dzięki temu sakramentowi chrześcijanin jednoczy się z Chrystusem i żyje w Nim, a Chrystus żyje w Chrześcijaninie.

Tymczasem grzech ciężki jest aktem zerwania jedności z Bogiem. Mamy z nim do czynienia, gdy świadomie i dobrowolnie dokonujemy aktu sprzecznego z wolą Bożą w rzeczy (materii) ważnej. Zauważyć więc możemy, że grzech jest domeną ludzkiej woli, sprzeciwiającej się woli Bożej. Wola Boża zaś jest samą miłością. Z tego względu Kościół zawsze nauczał, że właśnie przez grzech ciężki tracimy łaskę uświęcającą. Co więcej, natura Boga wyklucza współistnienie z grzechem. Grzech i Bóg po prostu nie mogą współistnieć. Bóg i sprzeciw wobec Boga są nie do pogodzenia. A zauważyć tutaj należy, że mówiąc o Bogu-człowieku w Najświętszym Sakramencie i o grzechu w ludzkim sercu, nie mówimy o stanach subiektywnych, ale o obiektywnej rzeczywistości. I to nie podlega orzeczeniom nawet najwyższego Magisterium.

Może jednak być tak, że jakiś grzech ciężki co do materii, nie powoduje zaciągnięcia ciężkiej winy, przez co nie prowadzi do utraty łaski uświęcającej. Chodzi o przypadek braku wystarczającej dobrowolności i świadomości grzechu. Nie zmienia to natury samego uczynku, lecz zmienia ludzkie zaangażowanie w uczynek. I na ten fakt powołują się zwolennicy dopuszczenia rozwodników do komunii. Jednakże o ile w kwestii pojedynczego aktu możemy mniemać, że zabrakło świadomości czy dobrowolności, która sprawiałaby, że akt woli nie był definitywnym sprzeciwem ludzkiej woli wobec Boga, odrywającej człowieka od Niego, to już w kwestii decyzji co do przyszłości, kształtu dalszego życia i założenia ponownego grzeszenia wydaje się, że o takim kazusie nie możemy mówić. Owszem, decyzja powstrzymania się od współżycia może wymagać heroizmu – na przykład kiedy jedna ze stron jeszcze nie w pełni uwierzyła w Ewangelię i nie chce respektować jej zasad, więc bezwzględne zaniechanie współżycia ze strony wierzącej może prowadzić do rozpadu związku, co może być problematyczne ze względu na dobro potomstwa. Jednakże Kościół zawsze w analogicznych sytuacjach, jakkolwiek patrzył miłosiernie na grzeszników, których nie było stać na heroizm, nikogo z heroizmu nie dyspensował, jeśli jego brak miałby prowadzić do grzechu ciężkiego. Przykłady mamy chociażby w podejściu do aktów heroicznego trwania w wierze pomimo prześladowań oraz aktów zaparcia się wiary na skutek braku heroizmu.

Zatem pozwalanie po rozeznaniu przystępować do komunii rozwodnikom, którzy prowadzą regularne życie seksualne w nowych związkach, byłoby aktem kapitulacji Ewangelii. To tak jakby powiedzieć: jednak istnieją przypadki beznadziejne, w których łaska Boże okazuje się bezsilna wobec grzechu, albo jest to tak niekomfortowe dla człowieka, że Bóg nie ma prawa się tego domagać, i z tego względu pozwalamy na zasadzie wyjątku na trwanie w nim – a Bóg i grzech w takich wypadkach jakoś będą musiały się pojednać.

I nie chodzi tutaj o to, że grzechy przeciwko szóstemu przykazaniu są traktowane ze szczególną atencją. Chodzi o to, że nawet jeśli subiektywnie dostrzegamy ogromny dramat ludzi borykających się z taką sytuacją i być może ich tymczasową (subiektywną) niemoc podjęcia definitywnego pokonania grzechu, to jednak nigdy nie wolno nam się zgodzić na pozostawanie w grzechu i w decyzji trwania w nim, jednocześnie tworząc iluzję pojednania z Bogiem. Pomoc duszpasterska nie może przebiegać skrótowymi ścieżkami, których Chrystus nam nie wskazał.

Drugim powodem wstrzymywania się Kościoła od udzielania komunii w takich sytuacjach jest szczególny związek sakramentu małżeństwa i Najświętszego sakramentu. Otóż małżeństwo jest znakiem i udziałem w jedności, jaka znamionuje Chrystusa i Kościół. Owa jedność jest tak ścisła i nierozerwalna, że stają się Oni (Chrystus i Kościół) jednym Ciałem. Uczestnicząc w łasce i rzeczywistości tego absolutnego zjednoczenia, małżonkowie stają się unaocznieniem i żywym znakiem tej jedności, wierności i nierozerwalności. Zatem małżeństwo nie jest jedynie ludzkim kontraktem dwojga ludzi, ale jest włączeniem tych dwojga w jedność Chrystusa i Kościoła, która jest nierozerwalna. Eucharystia, Ciało Pańskie zaś jest urzeczywistnieniem tej absolutnej jedności wiążącej Kościół i Chrystusa. Jest to jedność realna, a nie tylko symboliczna, a realizuje się ona w przeogromnej tajemnicy aktu liturgicznego (czyli aktu Chrystusa i Kościoła w jedności), podczas którego uobecnia się rzeczywiście i substancjalnie Ciało Pańskie. Ze względu na powiązanie istotowe tych dwóch sakramentów nie wolno było nigdy dopuszczać do spożywania Ciała Pańskiego (owocu jedności Chrystusa i Kościoła) osób, które poprzez rozwód czy trwanie w zdradzie małżeńskiej (w ponownym związku) przekreśliły sakramentalny obraz uobecniony w nierozerwalności swojego związku. Taka praktyka byłaby przecież jawną sprzecznością samą w sobie.

Największe więc niebezpieczeństwo jakie może wynikać z tej zmiany praktyki jest takie, że damy rozwodnikom poczucie zjednoczenia z Chrystusem, które będzie niezgodne z prawdą. A to zamknie im drogę do prawdziwej walki z grzechem i prawdziwego zjednoczenia.

https://opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/cz ... -zwiazkach
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

Sprawę Komunii Świętej rozwodników wg mnie ostatecznie rozstrzygają dwa fragmenty Pisma Świętego:
Łk 16:18 BT5 "Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo."
1Kor 11:27-29 BT5 "Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny staje się Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije, nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije."
Piotr55
Posty: 830
Rejestracja: 28 sty 2023, 15:31
Wyznanie: agnostycyzm
Podziękował/a: 83
Podziękowano: 57
Płeć:

Nieprzeczytany post

Nie nam tu, ani nikomu dywagować nad nieomylnością Papieża. Nieomylny i tyle.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7102
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3277
Podziękowano: 3500
Płeć:

Nieprzeczytany post

Piotr55 pisze: 16 paź 2023, 16:46 Nie nam tu, ani nikomu dywagować nad nieomylnością Papieża. Nieomylny i tyle.
Nieomylny papież jest jedynie w nauczaniu ex cathedra. A ta wypowiedź była jedynie nauczaniem zwyczajnym a nie nadzwyczajnym.
Wiec nie można jej traktować jak nieomylnej wypowiedzi papieża.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Albertus
Posty: 430
Rejestracja: 13 mar 2021, 9:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 51
Podziękowano: 81
Płeć:

Nieprzeczytany post

Piotr55 pisze: 16 paź 2023, 16:46 Nie nam tu, ani nikomu dywagować nad nieomylnością Papieża. Nieomylny i tyle.
Te słowa wypowiedziane przez osobę deklarującą się jako agnostyk robią dla mnie wrażenie prześmiewczych i prowokacyjnych.

A papież nie jest nieomylny we wszystkim co powie ale w określonych sytuacjach i jak najbardziej można nad tym dywagować.
Piotr55
Posty: 830
Rejestracja: 28 sty 2023, 15:31
Wyznanie: agnostycyzm
Podziękował/a: 83
Podziękowano: 57
Płeć:

Nieprzeczytany post

Sofistyczne nawijki. OK.
A jeśli będzie i ex cathedra?
Wtedy schizma północno wschodnia?
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

Piotr55 pisze: 16 paź 2023, 20:28 Sofistyczne nawijki.
Nie. Po prostu nie znasz nauczania Kościoła w sprawie nieomylności, co nie przeszkadza Ci się na ten temat wypowiadać.
Dyskutujesz z chochołem.
Albertus
Posty: 430
Rejestracja: 13 mar 2021, 9:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 51
Podziękowano: 81
Płeć:

Nieprzeczytany post

Piotr55 pisze: 16 paź 2023, 20:28 Sofistyczne nawijki. OK.
A jeśli będzie i ex cathedra?
Wtedy schizma północno wschodnia?
Dlaczego sofistyczne?

Takie jest po prostu nauczanie Kościoła i ci je zaprezentowałem.
Awatar użytkownika
Dominik
Posty: 2009
Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 592
Podziękowano: 1574
Płeć:

Nieprzeczytany post

Piotr55 pisze: 16 paź 2023, 20:28 A jeśli będzie i ex cathedra?
A co jeśli to, tamto. Można by tysiące rzeczy wymyślić.
Tylko jaki ma to sens?
Nie bój się, robaczku Jakubie,
nieboraku Izraelu!

Izajasza 41, 14

Przekaż mi 1% podatkuKLIK
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

Piotr55
Posty: 830
Rejestracja: 28 sty 2023, 15:31
Wyznanie: agnostycyzm
Podziękował/a: 83
Podziękowano: 57
Płeć:

Nieprzeczytany post

No to po prostu poczekajmy i zobaczymy. Osobiście bardzo mnie takie watykańskie nowości i realizmy zbliżają do wiary.
Cierpliwy i kamień ugotuje.

Dodano po 2 minutach 53 sekundach:
PS ale za likwidacją piekieł nie jestem. Tak wiele kandydatów.A sam staram się być w miarę przyzwoity.
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

To tekst Marka Jurka, który miał się ukazać w stałej rubryce w Gościu Niedzielnym, ale ponieważ (...) został odrzucony przez redakcję

Quo vadis?
Dyskusja wokół pytań, jakie zaniepokojona grupa kardynałów postawiła papieżowi, ujawniła zaskakujący paradoks. Wielu komentatorów potraktowało kardynałów jako orędowników abstrakcji, zakłócających swymi wymyślonymi zastrzeżeniami nowe znakomite inicjatywy duszpasterskie. Wojciech Teister (w swym dość reprezentatywny tekście) wręcz zarzucił im (co najmniej ocieranie się o) populizm i faryzeizm. Zarzutem populizmu nie będę się zajmował, ponieważ dziś oznacza wyrażanie opinii tych, których opinie „należy” przemilczać. Kardynałowie istotnie wyrażają ignorowane, a coraz powszechniejsze, odczucia. Podzielając je – jestem im za to głęboko wdzięczny. Natomiast przed faryzeizmem (skoro już tej kwestii dotyka) przestrzegałbym krytyka kardynałów. Pan Wojciech Teister pisze bowiem tak, jakby nie był świadom kontekstu postawionych przez nich pytań, jakby ten kontekst w ogóle nie istniał. Na tym właśnie polega paradoks sytuacji.
Gdy bowiem kardynałowie na przykład pytają czy można uznać za „możliwe dobro (…) związki osób tej samej płci, nie dopuszczając się przy tym zdrady doktryny objawionej” nie formułują abstrakcyjnej kwestii teologicznej, ale podejmują dramatycznie realny problem, najbardziej drastycznie manifestujący się w Niemczech. To tam w dziesiątakach kościołów, bez interwencji ze strony biskupów (a w przynajmniej w jednym wypadku w obecności biskupa) odbywają się profanujące świątynie błogosławieństwa par homoseksualnych. Powtórzę, co już pisałem wcześniej, że to nie dotyczy kwestii odległego świata, ale kraju, w którym mieszka ponad półtora miliona Polaków, często naszych krewnych. To oni są moralnie dezorientowani, to ich dzieci zdane są na takie wzory, to oni (choć przecież nie tylko oni) mają prawo do naszego moralnego wsparcia.
Niestety, papieski respons właściwie legalizuje te sytuacje. Papież pisze w istocie, że po „rozeznaniu” można takich błogosławieństw udzielać, że takie błogosławieństwa mogą parom homoseksualnym „pomóc żyć lepiej”, że tego może wymagać „miłość duszpasterska”, że należy ich udzielać ze względu na niepełną „poczytalność” tych, którzy się tego domagają."
Czy ten ostatni argument nie narusza godności domagających się błogosławieństw – nie będę oceniał. Natomiast na pewno rozmija się z rzeczywistością. Setki par uczestniczących w tych ceremoniach, publiczne poparcie dla nich ze strony niemieckich instytucji kościelnych, to nie są żadne przypadki zagubionych niepoczytalnych jednostek. Kościół ocenił polityczny ruch homoseksualny (w sposób bardzo nowoczesny, to znaczy adekwatny, odnoszący się do wcześniej nieznanych problemów) w dokumentach Kongregacji Nauki Wiary za pontyfikatu św. Jana Pawła II, a za prefektury późniejszego Benedykta XVI. Nie można udawać, że mówimy o indywidualnych przypadkach, gdy mamy do czynienia z ruchem politycznym i prądem społecznym. Kościół uczy, że nadawanie ustawowych przywilejów homoseksualizmowi to w praktyce zachęta do jego praktykowania (por. Omosessualità 14), a tym bardziej zachętą jest nadawanie mu przywilejów „kościelnych”.
Żeby poszerzyć ten kontekst warto też spojrzeć jak papieski respons odczytywany jest w świecie. W końcu roztropność władz Kościoła powinna polegać nie tylko na małodusznym unikaniu ataków, ale również (a dziś nawet bardziej) na unikaniu gorszących pochwał. „Gazeta Wyborcza” tymczasem streściła papieskie stanowisko w tytule „Należy rozważyć błogosławienie par tej samej płci, oni nie są grzesznikami”. Oczywiście to przekręcenie słów papieża. Tyle, że prostować to w pierwszym rzędzie powinni ci, którzy to stanowisko wspierają. Ich milczenie świadczy raczej o tym, że „Wyborcza” dokonała tu, owszem, uproszczonej, ale jednak bliskiej papieskim intencjom interpretacji.
Św. Jan Paweł II w Liście do Rodzin w 1994 roku pisał, że ciągle potrzebne są rodziny chrześcijańskie, „ażeby człowiek, który się w nich rodzi i wychowuje, wszedł bez wahania na drogę dobra”. W wykonaniu tego zadania rodzinom tym nie pomoże przyzwolenie na promocję związków homoseksualnych w kościołach. Św. Jan Paweł II zachęcał nas również do odważnego oczyszczania pamięci Kościoła. To zaś prawdziwy sens ma wtedy, jeśli gotowi jesteśmy oczyszczać jego teraźniejszość, by inni nie musieli potem jej oczyszczać po nas. Po prostu, jak w rodzinie, niech każdy sprząta po sobie.
Marek Jurek
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

daniel pisze: 06 paź 2023, 11:52
Marek Piotrowski pisze: 06 paź 2023, 11:31
Ponieważ jest to proces indywidualnego rozeznania, rozwodnicy powinni zadać sobie kilka pytań, aby zweryfikować swoją odpowiedzialność i zadać sobie pytanie, jak zachowywali się wobec „swoich dzieci, gdy związek małżeński znalazł się w kryzysie; czy były próby pojednania; jaka jest sytuacja porzuconego partnera; jakie konsekwencje ma nowy związek dla reszty rodziny i wspólnoty wiernych”.
Te wszystkie okoliczności mogą mieć wpływ na ciężar winy - żadna z nich jednak nie czyni z cudzołóstwa czegoś obojętnego.

Papież Franciszek powiedział do uczestników kongregacji generalnej otwierającej Synod Biskupów o synodalności:
" Jeśli nie zgadzasz się z tym, co mówi biskup, siostra zakonna lub świecki, powiedz mu to w twarz. Po to właśnie jest Synod"
Otóż ja to właśnie mówię: nie zgadzam się. Co więcej, uważam to za skandal.

Warto przeczytać https://opoka.org.pl/News/Swiat/2023/bi ... 5-RZVBg1eI
Rozumiem, ale komu to mówisz?
Podpisałem list otwarty
https://petycjaonline.pl/list-otwarty-d ... AwcydkABE0
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7102
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3277
Podziękowano: 3500
Płeć:

Nieprzeczytany post

Marek Piotrowski pisze: 26 paź 2023, 12:38
Podpisałem list otwarty
https://petycjaonline.pl/list-otwarty-d ... AwcydkABE0
Jego Świątobliwość,
Ojciec Święty Franciszek,
za pośrednictwem nuncjatury apostolskiej w Polsce,

Najczcigodniejszy Ojcze Święty!

Z Twoich odpowiedzi udzielonych ostatnio na dubia pięciu kardynałów i listu, który w Twoim imieniu przesłał kardynałowi Duce kardynał Fernandez, wynika, że kapłani katoliccy mogą błogosławić osoby regularnie i trwale dopuszczające się aktów homoseksualnych, a także udzielać sakramentów cudzołożnikom, nie zamierzającym zaprzestać grzesznych aktów.

Uzasadnieniem dla pobłażliwości ma być miłosierdzie. Wzorem miłosierdzia dla nas powinien być Jezus Chrystus, który mówi do kobiety pochwyconej na cudzołóstwie: „I Ja cię nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz.” W Starym Testamencie czytamy: „Bo choć sprawiedliwy siedem razy upadnie, jednak znowu się podniesie; lecz grzesznicy potykają się w nieszczęściu.” Każdy człowiek doświadcza grzechu, ale każdy, z pomocą Bożą, może się z grzechu podnieść. Prawdziwe miłosierdzie polega na udzieleniu pomocy grzesznikowi aby przestał grzeszyć, a nie na zachęcaniu do grzechu. Grzech bowiem poniża człowieka i niszczy jego więź z Bogiem.

Żaden człowiek nie może uchylić przykazania „Nie cudzołóż” ponieważ pochodzi ono bezpośrednio od Boga. Zachęcanie cudzołożników trwających w grzechu, do przyjmowania Komunii Świętej nie jest miłosierdziem, jest nakłanianiem ich do świętokradztwa. „ … kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej” (1Kor 11,27).

Fałszywe miłosierdzie wobec cudzołóstw i zboczeń szkodzi nie tylko tym, którzy grzesznych aktów się dopuszczają. Ma ono katastrofalne skutki społeczne. Akceptacja dla cudzołóstwa niszczy małżeństwa, a miliony dzieci pozbawia wzoru miłości małżeńskiej. Promocja aktów homoseksualnych, której dopuszcza się wielu nominowanych przez Ciebie hierarchów, owocuje lawiną skandali seksualnych. 80% przypadków wykorzystania seksualnego małoletnich, których sprawcami są księża, ma charakter homoseksualny. Uczestnicy orgii homoseksualnych, o których informują media pozostają bezkarni. Sodomia szerzy się jak zaraza. Homoseksualne kliki opanowały wiele miejsc w Kościele, nie wyłączając Watykanu. Oczerniani i prześladowani są święci kapłani, którzy stają w obronie czystości.

Dzięki ofierze Chrystusa przestaliśmy być niewolnikami grzechu. Kapłani powinni o tym przypominać wszystkim penitentom, ale przede wszystkim oni sami muszą być wolni od niewoli grzechu. Święty Piotr Damiani, doktor Kościoła, który piętnował sodomię wśród kapłanów, w Księdze Gomory pisał: „Wolę bowiem z Józefem, który oskarżył braci przed ojcem o straszną zbrodnię, wrzuconym być bez winy do cysterny, niż jak Heli, który milczał widząc złości synów, pokaranym być pomstą boskiego gniewu”.

Wobec cierpień milionów dzieci opuszczonych przez cudzołożnych rodziców, wobec tragedii milionów dzieci wykorzystywanych przez sodomitów, wobec tysięcy dzieci okaleczonych przez „zmianę płci”, wobec milionów młodych uzależnionych od pornografii, wobec milionów kobiet wykorzystywanych w seks-biznesie, wobec plagi samobójstw wśród nastolatków zdezorientowanych płciowo, wobec zgorszenia powodowanego promocją sodomii przez hierarchów Kościoła, błagam Cię Ojcze Święty o jednoznaczne potępienie cudzołóstw i sodomii, a także podjęcie działań uniemożliwiających wykorzystywanie dzieci przez sodomitów w Kościele.

Z głęboką czcią i zapewnieniem o modlitwie

Mariusz Dzierżawski
Członek Zarządu
Fundacji Pro-Prawo do życia
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1868
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

Marek Piotrowski pisze: 26 paź 2023, 12:38
daniel pisze: 06 paź 2023, 11:52
Marek Piotrowski pisze: 06 paź 2023, 11:31
Ponieważ jest to proces indywidualnego rozeznania, rozwodnicy powinni zadać sobie kilka pytań, aby zweryfikować swoją odpowiedzialność i zadać sobie pytanie, jak zachowywali się wobec „swoich dzieci, gdy związek małżeński znalazł się w kryzysie; czy były próby pojednania; jaka jest sytuacja porzuconego partnera; jakie konsekwencje ma nowy związek dla reszty rodziny i wspólnoty wiernych”.
Te wszystkie okoliczności mogą mieć wpływ na ciężar winy - żadna z nich jednak nie czyni z cudzołóstwa czegoś obojętnego.

Papież Franciszek powiedział do uczestników kongregacji generalnej otwierającej Synod Biskupów o synodalności:
" Jeśli nie zgadzasz się z tym, co mówi biskup, siostra zakonna lub świecki, powiedz mu to w twarz. Po to właśnie jest Synod"
Otóż ja to właśnie mówię: nie zgadzam się. Co więcej, uważam to za skandal.

Warto przeczytać https://opoka.org.pl/News/Swiat/2023/bi ... 5-RZVBg1eI
Rozumiem, ale komu to mówisz?
Podpisałem list otwarty
https://petycjaonline.pl/list-otwarty-d ... AwcydkABE0
A zatem Twoje mówienie poniekąd stało się słowem.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1424
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1249
Podziękowano: 1064
Płeć:

Nieprzeczytany post

"To niemożliwe, że papież mógłby zachęcać do komunii świętej bez uznania swoich grzechów i uzyskania Bożego przebaczenia, a tym bardziej do komunii świętokradzkiej. Moim zdaniem, Ojciec Święty zwraca się w ten sposób do tych ludzi, którym drogi życiowe tak się poplątały, że może już wydaje im się, że nie ma już nadziei na ich powrót do zbawczych źródeł – pisze w felietonie o. Jacek Salij OP."

https://opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/ko ... DvyECqJKao
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
Awatar użytkownika
TheGreat
Posty: 85
Rejestracja: 07 mar 2023, 20:29
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 19
Podziękowano: 12

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 16 paź 2023, 18:50
Piotr55 pisze: 16 paź 2023, 16:46 Nie nam tu, ani nikomu dywagować nad nieomylnością Papieża. Nieomylny i tyle.
Nieomylny papież jest jedynie w nauczaniu ex cathedra. A ta wypowiedź była jedynie nauczaniem zwyczajnym a nie nadzwyczajnym.
Wiec nie można jej traktować jak nieomylnej wypowiedzi papieża.
Katolika obowiązuje nauczanie zwyczajne. Więc i ciebie.
cypro

Nieprzeczytany post

Zgadza się, ale czy masz pewność że akurat te słowa papieża wchodzą w zakres nauczania zwyczajnego Kościoła (nie wszystkie wypowiedzi papieża spełniają kryterium nauczania zwyczajnego)?
ODPOWIEDZ