Myślę, że takie rzeczy są jednym z powodów, że ludzie albo przestają praktykować, albo nie traktują poważnie takich grzechów i z góry wiadomo, że nie ma w tym żadnej chęci poprawy i żalu za grzechy.Marek Piotrowski pisze: ↑30 maja 2021, 0:02 Czy myslicie, że gdyby Kościół mógł, nie zezwoliłby wiernym na korzystanie z antykoncepcji? Przecież jest to sprawa, za którą jest krytykowany z każdej strony a nie przynosi Mu ona żadnej korzyści.
Ale Kościół nie może - nie ma takich uprawnień.
Żeby się z czegoś spowiadać szczerze i mieć żal za grzechy, to trzeba jeszcze czuć, że się grzech popełnia, a to są grzechy powiedziałabym takie narzucone odgórnie, bo patrząc na to zdroworzsądkowo, nie ma nic złego ani we współżyciu małżeńskim, ani w tym, że ktoś podejmuje świadomie decyzje o tym czy chce mieć dzieci czy nie. Dziś rzadko się zdarza, żeby katolicy wychowyali gromadkę dzieci, tak jak to było w dawnych czasach, więc chyba mało kto podchodzi poważnie do tych zasad. Kiedyś wielodzietne rodziny to był standard, a dziś to jedno lub dwójka dzieci.
No i jak ktoś tego nie uważa za grzech to co polecasz zrobić? Wiadomo, że każda taka spowiedź będzie nieuczciwa, bo nie ma w tym żadnej dobrej woli i chęci poprawy, a chyba niewiele ludzi dziś zgodzi się aż na taką ingerencję KK w życie małżeńskie. To jest prosta droga do tego, aby całkiem zrezygnować z życia sakramentalnego.Marek Piotrowski pisze: ↑30 maja 2021, 0:02 Grzech w tej dziedzinie jest w dwu wypadkach:
- Przypadek A gdy nieuczciwie(w sensie: w nadmiernym stopniu) unikasz poczęcia dzieci (niezależnie od metody! Nawet z NPR)
- Przypadek B gdy unikasz poczęcia dzieci w sposób nawet uczciwy (usprawiedliwiony warunkami), ale w niewłaściwy sposób