Jak rozmawiać z apostatą?

Tu zamieść temat, jeśli nie wiesz, gdzie pasuje.
ma_ga
Posty: 54
Rejestracja: 12 maja 2022, 11:05
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 37
Podziękowano: 49
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 12 wrz 2023, 17:47 Wiesz co Jacku, 51 osób zgłosiło razem sprawę do sądu w kwestii mobbingu, Ci i inni musieli korzystać z pomocy medycznej i terapii, bo tak trudne to było miejsce pracy... tego nie zauważasz? krzywdy tych ludzi nie widzisz?
Z tego co czytałam o ks. Stryczku, prokuratura pod koniec tamtego roku umorzyła śledztwo. Umorzyła - czyli nie było żadnych ewidentnych dowodów obciążających ks. Stryczka. Jednak zniszczono człowieka. I patrząc na to, co obecnie wyprawia pani Jola Szymańska, można podejrzewać, że owy 'mobbing' był mobbingiem tylko w jej mniemaniu tzn patrząc na jej vlogi jest osobą raczej leniwą i powolna. Może uwagi co do tego poczynił ksiądz, a ona poczuła się pokrzywdzona i znalazła sobie podobnych.
Mnie osobiście ks. Stryczek odrzuca swoim zachowaniem, ale to co mu zrobiono jest okropne. Dla chwilowej, medialnej sprawy zniszczyć człowieka.. nikt mu teraz reputacji nie zwróci, ani nie przeprosił..
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 12 wrz 2023, 17:01 https://www.wprost.pl/kraj/11261431/to- ... cyzje.html

A jak rozumiecie ten artykuł z czerwca 2023 r?

I ten: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onec ... ampaign=cb
@ma_ga poczytaj te artykuły. Sprawa nadal jest w sądzie. I już sad odrzucił umorzenie śledztwa.

A Jola Szymańska ma i opowiada o tym stany depresyjne, opowiada również o swojej terapii. Nie jest powolna tylko stara się dbać o swoje zdrowie - uprawia sport, remontuje mieszkanie, poleca przeczytane ksiazki i pracuje z domu. Prowadzi kanał na YT co również wymaga pracy i wysiłku.
Tak się składa że to jak sobie radzi mając trudna historie życia i przejście przez trudne wydarzenia to jest godne szacunku.

Swoją opinią o Joli również „niszczysz człowieka” bo wyrażasz bardzo niepochlebną opinię publicznie. Nie sądzisz?
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 608

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 14 wrz 2023, 6:59
@ma_ga poczytaj te artykuły. Sprawa nadal jest w sądzie. I już sad odrzucił umorzenie śledztwa.

A Jola Szymańska ma i opowiada o tym stany depresyjne, opowiada również o swojej terapii. Nie jest powolna tylko stara się dbać o swoje zdrowie - uprawia sport, remontuje mieszkanie, poleca przeczytane ksiazki i pracuje z domu. Prowadzi kanał na YT co również wymaga pracy i wysiłku.
Tak się składa że to jak sobie radzi mając trudna historie życia i przejście przez trudne wydarzenia to jest godne szacunku.

No ale to wszystko wspaniałą Jolę doprowadziło do.utraty wiary i apostazji, więc za dobrze to u niej nie jest bo utraciła to co najważniejsze.
Każdy na swój sposób ma trudne życie.
Ostatnio zmieniony 14 wrz 2023, 11:33 przez Aloes, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

Wystarczy wejść na jej kanał i posłuchać jak została potraktowana przez instytucję kościelną w której zgłaszała molestowanie przez kapłana... jednym słowem nie udzielono jej wsparcia...
Najwyraźniej również wokoło zabrakło ludzi życzliwych i wierzących , którzy by jej pomogli przez to przejść, zobaczyła więc apostazje jako światełko w tunelu i odeszła...
Słuchałam tych podcastów, które nagrała... to byli ludzie mocno zawiedzeni i rozczarowani instytucją... a nie widzieli wspólnoty w Kościele... za mało doświadczyli Boga i życzliwości aby zostać... to jest dramat.

Wbrew pozorom Jola tymi podcastami oddała duża przysługę Kościołowi, gdyby ktoś chciał je wysłuchać, bo widać na tacy błędy które należy poprawić aby młodzi nie odchodzili, postawiła diagnozę i warto tego posłuchać.
Przecież Ci którzy odchodzą mają swoje racje. Tu potrzebny jest dialog...

https://deon.pl/wiara/wiara-i-spoleczen ... deo,505443
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Skaza

Nieprzeczytany post

Mi się wydaje, że każdy kto udziela "występuję" publicznie w jakiejś formie w internecie musi być gotowy na oceny innych i to jest w pełni normalne. Jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim pasował i krytyczne spojrzenie na kogoś/coś każdy ma prawo wyrazić.
Jeśli ktoś chce być tylko chwalony w sieci i oceniany pozytywnie to musi go w niej wcale nie być.

Ps. A czy taką sytuację molestowania ewentualnego nie powinno się zgłaszać natychmiast na policję ? potem można do władz kościelnych wiadomo, ale jeśli ktoś molestuje to jest oszustem i udaje tylko duchownego czyli przede wszystkim prędko na posterunek by dorwali drania i ukarali się iść powinno tak mi się wydaje. Kościół swojej żandarmerii nie ma i policja jest od tego by działać w takiej chwili. Nie znam co prawda tej sprawy, ale czasami wydaje mi się, że opieszałość ofiar przyczynia się do działania dłuższego takich oszustów. Gdyby mnie ktoś coś próbował dajmy na to mobbingować w pracy to zaraz dostałby w ucho na poczekaniu a potem policja i sąd. Nie rozumiem czemu ludzie się tak ociągają jak to miało miejsce w sprawie tego księdza. Ponad 50-siąt dorosłych osób nie umiało się ogarnąć przeciw jednemu który ich uciskał ... dla mnie to trochę podejrzane bo ja bym się zaraz odwinął i na nic nie czekał z reakcją.
Rozumiem w molestowaniu lub czymś gorszym to można być w szoku itd. ale przy mobbingu ? zaraz zgłaszać gdzie trzeba a nie czekać i dawać się tak obrabiać psychicznie.
Ostatnio zmieniony 14 wrz 2023, 13:24 przez Skaza, łącznie zmieniany 2 razy.
Kaja
Posty: 81
Rejestracja: 10 mar 2022, 11:55
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 35
Podziękowano: 21

Nieprzeczytany post

@Skaza myślę, że nie jest to łatwe zgłosić mobbing. Gdzieś słyszałam, że trzeba mieć dość"twarde" dowody np. Co najmniej kilka nagrań, żeby udowodnić, że to nie była jednorazowa sytuacja. Poza tym dochodzi jeszcze aspekt psychologiczny, często ofiary boją się że stracą pracę (a np. utrzymują rodzinę) lub że pracodawca będzie się mścił, bo jest wyżej nad pracownikiem, ma kontakty w branży itp. i będzie to wpływało na dalszą przyszłość zawodowa tej osoby która zgłosiła mobbing.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Skaza myślę, ze faktycznie się nie znasz jak to działa... a jednak się wypowiadasz...

Po molestowaniu seksualnym człowiek jest w takim szoku organizmu i w takiej traumie że ma Syndrom Stresu pourazowego PTSD, wspomina o tym Jola w filmie, taki stres doświadczają żołnierze na wojnie, wracają z takim samym syndromem. To paralizuje i uniemożliwia czasem stawienie czoła krzywdzicielowi.
Jola była zraniona gdy miała 15 lat! To było tym dotkliwsze, ze to był jej pierwszy kontakt seksualny, na domiar niechciany i na domiar z kapłanem... wierzę, ze z czegoś takiego wychodzi się po latach terapii... absolutnie to nie jest "opieszałość" jak to nazwałeś. Bliżej temu do obezwładniającej, paraliżującej traumy, po której wszystko rozsypuje się na kawałki, i nigdy nie jest takie jak powinno być.
Wiem, bo sama przeżyłam PTSD, dwa razy. I absolutnie nie miałam siły zgłaszać tego na policję, bo tak mnie takie wydarzenie zdewastowało wewnętrznie.

A jeśli Jola, po wielu latach terapii i nadal trwania w wierze, zgłosiła swoje zranienie do instytucji, a nie otrzymała wsparcia i zrozumienia tylko wręcz przeciwnie, to naprawdę ja rozumiem, dlaczego odeszła.
Doszło do wtórnej wiktymizacji ofiary, czyli pokrzywdzony został drugi raz skrzywdzony.
Jedyne czego się po czymś takim pragnie, to odejść od wszystkiego co nas tak skrzywdziło i odzyskać spokój...
Żyć swoim życiem i zamknąć rozdział który przyniósł tak wiele cierpienia...

I jakieś to musiało być cierpienie, ze aż przysłoniło jej miłość Boga.... tak tu się pogubiła.... ale ona wystąpiła publicznie ze swoją krzywdą i niestety to co ją spotkało w zamian.... mogło ją przerosnąć....

Zbyt dobrze rozumiem z czym się mierzyła....

Teraz po prostu chce żyć...w zgodzie ze sobą.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
amarwer

Nieprzeczytany post

Magnolio, ale gdy piszesz, z takim zrozumieniem, że ta kobieta chce żyć w zgodzie ze sobą, rozumiesz jednocześnie, że będąc w ekskomunice, poważnie naraża się na wieczne potępienie?
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

Amarwer jako teolog zdaję sobie z tego sprawę. Każdy ma jakiś etap w drodze do Boga. czasem ludzie korzystają ze swojej wolności w taki sposób, czasem w inny. Ale to bardziej dla nas intencja do modlitwy o jej nawrócenie niż powód do negatywnych opinii.
Nie sądzisz?
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Skaza

Nieprzeczytany post

@Kaja zapewne masz rację i nie jest łatwo to udowodnić, ale jeśli to się powtarza regularnie to zawsze można się zwolnić i poszukać innej pracy. A jeśli grupa poszkodowanych była tak ogromna to w grupie zawsze raźniej i odwaga powinna się znaleźć dużo dużo wcześniej tak uważam.

@Magnolia pisałem głównie w kwestii mobbingu i myślę, że zaakcentowałem to dość wyraźnie w tekście.

Bardzo mi przykro, że doświadczyłaś tego typu dramatu, ale chociaż temat molestowania jest mi faktycznie obcy to mobbingu już nie do końca. Może nie osobiście, ale pośrednio znam temat bo moja siostra doświadczyła mobbingu i mimo mojego nalegania by pozwoliła mi załatwić to po mojemu nie chciała i sprawa przycichła a prześladująca dalej hasa obecnie na wolności. Dlatego podtrzymuję swoją opinie, że opieszałość ofiar (względem mobbingu) sprawia, że tacy źli ludzie czynią to dalej kolejnym pracownikom.

Inną kwestią jest myślę też to, że gdy popatrzymy na takie sprawy bez emocji to optyka nieco się zmienia. Chodzi mi o to, że gdy od przestępstwa mija kilka lub wiele lat i nie ma już żadnych dowodów "rzeczowych" na ten nikczemny czyn kogoś a ktoś się zgłasza to trudno by mu tak zaraz uwierzono bo czasy i ludzie są jacy są i kościół oczernić jest bardzo wygodnie i modnie w ostatnich latach. Nie mówię, że tak było w przypadku tej akurat Pani, ale patrząc na to z boku fakt, że jej nie uwierzono na słowo już mnie tak nie dziwi.

Np. w sportowym światku ostatnio co rusz jakiś znany piłkarz jest oskarżany o molestowanie itp. i chociaż ponad połowa lub nawet 2/3 oskarżeń jest prawdziwe to 1/3 okazuje się próbami naciągania na odszkodowanie kogoś znanego i bogatego.
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1864
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 433
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 14 wrz 2023, 11:57 Wystarczy wejść na jej kanał i posłuchać jak została potraktowana przez instytucję kościelną w której zgłaszała molestowanie przez kapłana... jednym słowem nie udzielono jej wsparcia...
Najwyraźniej również wokoło zabrakło ludzi życzliwych i wierzących , którzy by jej pomogli przez to przejść, zobaczyła więc apostazje jako światełko w tunelu i odeszła...
Słuchałam tych podcastów, które nagrała... to byli ludzie mocno zawiedzeni i rozczarowani instytucją... a nie widzieli wspólnoty w Kościele... za mało doświadczyli Boga i życzliwości aby zostać... to jest dramat.

Wbrew pozorom Jola tymi podcastami oddała duża przysługę Kościołowi, gdyby ktoś chciał je wysłuchać, bo widać na tacy błędy które należy poprawić aby młodzi nie odchodzili, postawiła diagnozę i warto tego posłuchać.
Przecież Ci którzy odchodzą mają swoje racje. Tu potrzebny jest dialog...
Zgadzam się z Tobą. Także słuchałem tych podkastów. Poleciła mi je moja siostra, która także przeżywa głęboki kryzys wiary do tego stopnia, że zastanawia się nad "nieposłaniem" syna do I komunii świętej.

Dodano po 3 minutach 12 sekundach:
Skaza pisze: 14 wrz 2023, 13:11 Ps. A czy taką sytuację molestowania ewentualnego nie powinno się zgłaszać natychmiast na policję ?
To nie jest takie proste. Moja bliska koleżanka z pacy wraz z siostrą jako dziewczynki z podstawówki były molestowane przez swego wuja, brata ojca. Rodzice nie uwierzyli. Nawet teraz po latach nie wierzą.

Dodano po 32 minutach 30 sekundach:
Magnolia pisze: 14 wrz 2023, 15:22 Amarwer jako teolog zdaję sobie z tego sprawę. Każdy ma jakiś etap w drodze do Boga. czasem ludzie korzystają ze swojej wolności w taki sposób, czasem w inny. Ale to bardziej dla nas intencja do modlitwy o jej nawrócenie niż powód do negatywnych opinii.
Nie sądzisz?
Zgadzam się.
Przypomniał mi się pewien cytat:

"Ucieczka może nam się przytrafić na różnych etapach życia duchowego. Ona jest w pewien sposób konieczna. Ważne, żeby się jej nie wstydzić, bo jest wpisana w drogę życia duchowego. To pierwsze co trzeba zrobić - uświadomić sobie, że ucieczka jest wpisana w drogę. Każdy z nas doświadczy i pewnie doświadczył już chęci odejścia, niemożliwości pójścia dalej, zrobienia następnego kroku. To jest naturalny etap drogi. I jeśli się ten fakt przyjmie, to wtedy ma się świadomość ciągłego bycia w drodze."

o. M. Nawara OSB
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
amarwer

Nieprzeczytany post

Apostazja to nie jest etap na drodze do Boga, to totalne odwrócenie się od Niego i zerwanie z Nim więzi... Nie miałam okazji rozmawiać osobiście z nikim, kto "wystąpił z Kościoła", ale dla mnie opinie typu "ok, ten człowiek jest apostatą, ale rozumiem, że żyje w zgodzie ze sobą" i wykazywanie zrozumienia dla tego typu działań okraszone stwierdzeniem "to dla nas intencja do modlitwy" nie wpisują się w logikę uczynków miłosierdzia wobec duszy (nie tyle wobec samego apostaty, ale też osób postronnych). Zło to zło, grzech to grzech, dramat to dramat. Ciekawa jestem, jak teolog (Magnolia) rozumie życie w zgodzie z samym sobą, gdy mówi tak o kimś, kto zerwał więź z Bogiem? Dla mnie taki człowiek jest kompletnie pogubiony (postępując drogą do wiecznego zatracenia), a jego życie to dramat, a nie wyraz afirmacji istnienia czy przejaw kontaktu z własnym wnętrzem. Apostazja nie może przynieść człowiekowi żadnego dobra, Dlatego dziwi mnie, gdy ktoś stwierdza, że apostatka swymi "podcastami oddała dużą przysługę Kościołowi" albo że "przecież ci, którzy odchodzą mają swoje racje", bo dramatycznie myli się ten, kto wyrzeka się wiary w Chrystusa i Jego Kościół i nie ma żadnych racji, które by ten dramat usprawiedliwiały, a treści zawarte w tego typu podcastach na pewno nie pomogą ludziom w kryzysie wiary w przylgnięciu do Stwórcy...
Albertus
Posty: 430
Rejestracja: 13 mar 2021, 9:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 51
Podziękowano: 81
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 14 wrz 2023, 11:57 Wystarczy wejść na jej kanał i posłuchać jak została potraktowana przez instytucję kościelną w której zgłaszała molestowanie przez kapłana... jednym słowem nie udzielono jej wsparcia...
Najwyraźniej również wokoło zabrakło ludzi życzliwych i wierzących , którzy by jej pomogli przez to przejść, zobaczyła więc apostazje jako światełko w tunelu i odeszła...
Słuchałam tych podcastów, które nagrała... to byli ludzie mocno zawiedzeni i rozczarowani instytucją... a nie widzieli wspólnoty w Kościele... za mało doświadczyli Boga i życzliwości aby zostać... to jest dramat.

Wbrew pozorom Jola tymi podcastami oddała duża przysługę Kościołowi, gdyby ktoś chciał je wysłuchać, bo widać na tacy błędy które należy poprawić aby młodzi nie odchodzili, postawiła diagnozę i warto tego posłuchać.
Przecież Ci którzy odchodzą mają swoje racje. Tu potrzebny jest dialog...

https://deon.pl/wiara/wiara-i-spoleczen ... deo,505443
Z wypowiedziami P. Joli Szymańskiej zetknąłem się jak jeszcze deklarowała się jako katoliczka podczas jej dyskusji z Mikołajem Kapustą.

I jej poglądy już wtedy z katolicyzmem w mojej opinii niewiele miały wspólnego dlatego nie bardzo zdziwiła mnie jej deklaracja o odejściu z Kościoła.

Nie sądzę też że było to spowodowane jakimiś głębokimi przemyśleniami albo zranieniami bo zbiegło się to, raczej nieprzypadkowo, z protestami pod znakiem błyskawicy. Podejrzewam więc że jej decyzja miała raczej związek z emocjami antykatolickimi które wtedy buzowały ze zwielokrotnioną intensywnością w środowiskach które były( i pewnie są) jej bliskie.

Może jak kiedyś to wszystko przemyśli już bez emocji to jednak wróci.
Ostatnio zmieniony 14 wrz 2023, 18:34 przez Albertus, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1864
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 433
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

amarwer pisze: 14 wrz 2023, 18:05 ... Ciekawa jestem, jak teolog (Magnolia) rozumie życie w zgodzie z samym sobą, gdy mówi tak o kimś, kto zerwał więź z Bogiem? Dla mnie taki człowiek jest kompletnie pogubiony (postępując drogą do wiecznego zatracenia), a jego życie to dramat, a nie wyraz afirmacji istnienia czy przejaw kontaktu z własnym wnętrzem. ...
Znam osobiście bardzo wielu nieapostatów, a nawet katolików, a i ludzi bardzo "związanych" z Kościołem, których więź z Bogiem wydaje się żadna, zagubienie przeogromne, których życie dramatycznie puste, a osobowość w totalnej nieświadomości co istnienia jakiegokolwiek wnętrza. Nie wspominając o kontakcie.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 608

Nieprzeczytany post

daniel pisze: 14 wrz 2023, 20:16
amarwer pisze: 14 wrz 2023, 18:05 ... Ciekawa jestem, jak teolog (Magnolia) rozumie życie w zgodzie z samym sobą, gdy mówi tak o kimś, kto zerwał więź z Bogiem? Dla mnie taki człowiek jest kompletnie pogubiony (postępując drogą do wiecznego zatracenia), a jego życie to dramat, a nie wyraz afirmacji istnienia czy przejaw kontaktu z własnym wnętrzem. ...
Znam osobiście bardzo wielu nieapostatów, a nawet katolików, a i ludzi bardzo "związanych" z Kościołem, których więź z Bogiem wydaje się żadna, zagubienie przeogromne, których życie dramatycznie puste, a osobowość w totalnej nieświadomości co istnienia jakiegokolwiek wnętrza. Nie wspominając o kontakcie.
Ale nie da się ukryyć ze przypadku nawrócenia brak bycia apostata znacząco ułatwia powrót. Bo np wystarczy iść do spowiedzi i już jest się w wiezi z Bogiem.
Apostata nie może od tak przystąpić do Sakramentów. Najpierw musi być zdjęta ekskomunika a w przypadku osoby publicznej jaką Jest Jola musiała by publicznie przeprosić i okazać skruchę.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

amarwer pisze: 14 wrz 2023, 18:05 Apostazja to nie jest etap na drodze do Boga, to totalne odwrócenie się od Niego i zerwanie z Nim więzi... Nie miałam okazji rozmawiać osobiście z nikim, kto "wystąpił z Kościoła", ale dla mnie opinie typu "ok, ten człowiek jest apostatą, ale rozumiem, że żyje w zgodzie ze sobą"
Współcześnie apostazja rozumiana jest jako świadome, dobrowolne i publiczne wyrzeczenie się kontaktu z Kościołem.
Oczywiście, ze jeśli ktoś w tej decyzji pozostanie do końca życia, to jest to grzech przeciwko Duchowi św i w konsekwencji potępienie.

Jednak pamiętajmy, że Bogu pierwszemu zależy na zbawieniu człowieka, czyli będzie do końca czekał i wysyłał natchnienie do nawrócenia danego grzesznika.
A św Dyzma jest najlepszym dowodem Niepojętego Bożego Miłosierdzia, które wybacza wszystko nawet w chwili śmierci.
Jeśli była świadomą katoliczką przez jakiś czas, a była.... to prędzej czy później głód Boga się w niej odezwie.

Wikipedia:
Zgodnie z doktryną katolicką apostata wciąż pozostaje członkiem Kościoła oraz katolikiem, gdyż decydujący o tym chrzest jest nieusuwalny. Apostazja odnotowywana jest w księgach parafialnych, jednak informacja o chrzcie nie jest z nich usuwana.

Ponieważ apostazja ma formę publiczną i dotyczy wyłącznie osób ochrzczonych, przywrócenie stanu poprzedniego leży w gestii ordynariusza diecezji, który określa ewentualne kary i formy pokutne. W wyjątkowych sytuacjach prawo to przysługuje każdemu biskupowi w akcie spowiedzi.


Staram się zawsze mieć nadzieję na nawrócenie i Boże miłosierdzie...
Ciągle pamiętam kapłana, który mnie pocieszał, że z jego doświadczenia 30 letniego kapłaństwa, ludzie wracają do Boga, dlatego potrzebna jest za nich modlitwa.
Modlimy się za grzeszników na każdej Eucharystii, sami się wsłuchajcie w modlitwy eucharystyczne.

Obowiązuje zasada ustalona jeszcze przez sobór trydencki, że kto raz stał się katolikiem, ten pozostaje nim do śmierci.

https://www.prawo.pl/prawo/apostazja-ja ... 05690.html

A więc jest to dobra i zła wiadomość. Zła bo nie da się wykreślić tak do zera z Kościoła i dobra, bo jednak jest zawsze możliwy powrót.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Albertus
Posty: 430
Rejestracja: 13 mar 2021, 9:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 51
Podziękowano: 81
Płeć:

Nieprzeczytany post

daniel pisze: 14 wrz 2023, 20:16
amarwer pisze: 14 wrz 2023, 18:05 ... Ciekawa jestem, jak teolog (Magnolia) rozumie życie w zgodzie z samym sobą, gdy mówi tak o kimś, kto zerwał więź z Bogiem? Dla mnie taki człowiek jest kompletnie pogubiony (postępując drogą do wiecznego zatracenia), a jego życie to dramat, a nie wyraz afirmacji istnienia czy przejaw kontaktu z własnym wnętrzem. ...
Znam osobiście bardzo wielu nieapostatów, a nawet katolików, a i ludzi bardzo "związanych" z Kościołem, których więź z Bogiem wydaje się żadna, zagubienie przeogromne, których życie dramatycznie puste, a osobowość w totalnej nieświadomości co istnienia jakiegokolwiek wnętrza. Nie wspominając o kontakcie.

I jaki wniosek z tego wyciągasz w kontekście apostazji?
amarwer

Nieprzeczytany post

daniel pisze: 14 wrz 2023, 20:16
amarwer pisze: 14 wrz 2023, 18:05 ... Ciekawa jestem, jak teolog (Magnolia) rozumie życie w zgodzie z samym sobą, gdy mówi tak o kimś, kto zerwał więź z Bogiem? Dla mnie taki człowiek jest kompletnie pogubiony (postępując drogą do wiecznego zatracenia), a jego życie to dramat, a nie wyraz afirmacji istnienia czy przejaw kontaktu z własnym wnętrzem. ...
Znam osobiście bardzo wielu nieapostatów, a nawet katolików, a i ludzi bardzo "związanych" z Kościołem, których więź z Bogiem wydaje się żadna, zagubienie przeogromne, których życie dramatycznie puste, a osobowość w totalnej nieświadomości co istnienia jakiegokolwiek wnętrza. Nie wspominając o kontakcie.
Różnica polega na tym, że ja nazywając apostazję dramatem i grzechem, wskazuję na obiektywny fakt i nauczanie Kościoła (odstępstwo od wiary to jeden z najcięższych grzechów), a Ty wydajesz opinie o sercach konkretnych osób, oceniasz ich kontakt z Bogiem, wskazujesz na ich pustkę, zapominając, że prawdę o naszym wnętrzu zna tylko On, Który Wszystko Widzi. Człowiek jest stworzony do życia w łączności z Panem Bogiem. Nie można żyć w zgodzie ze sobą, odrzuciwszy Stwórcę. Owszem, często nasza droga do Pana jest pełna zakrętów i pustych zaułków, tak, że ktoś postronny może odnieść wrażenie, iż nic mnie z Bogiem nie łączy. Ale w przypadku apostaty nie ma miejsca na żadne wrażenia, to sytuacja obiektywnego zła, grzechu śmiertelnego tak ciężkiej materii, że człowiek, który się go dopuszcza, zaciąga karę ekskomuniki latae sententiae, czyli mocą samego prawa, bez orzekania przez Kościół. Apostata zatraca siebie, swą duszę, zwiedziony przez szatana kłamliwą obietnicą życia w zgodzie ze sobą.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3497
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Aloes może zostaw biskupowi takie decyzje co kto musi, jak chce wrócić do Kościoła.

Poza tym, jak czytam to co piszecie, to wieje mi po prostu chłodem po plecach.

Nie dzielę ludzi na katolików i apostatów, w Biblii jest bliźni do miłowania - takie przykazanie, pamiętacie?

Mam znajomych, od początku było jasne, ze my z mężem jesteśmy blisko Kościoła a oni są daleko, po prostu wyszło to w rozmowie, ze w niedziele spieszymy się do kościoła... i tak co niedziela... widzą jak są to dla nas ważne sprawy... znamy się od 2 lat, bardzo lubimy... w te wakacje prawie co weekend pytali o coś związanego z wiarą! A ja się cieszę, ze mogę im wyjaśniać, opowiadać i tłumaczyć. Potrzebowali 2 lata by zaufać, by zobaczyć w nas ludzi żyjących wiarą, a nie tylko obowiązkiem. Więc ja już się cieszę, że oni zadają pytania, że mają zaufanie.

Nie będzie świadectwa wiary, nie będzie nawróceń. nie będzie miłosierdzia i miłości Bożej na językach katolików, a jedynie prawo to również nie będzie nawróceń.... bo ludzie nawracają się gdy pociągnie ich miłość a nie pod presją prawa.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Skaza

Nieprzeczytany post

@Magnolia " A więc jest to dobra i zła wiadomość. Zła bo nie da się wykreślić tak do zera z Kościoła i dobra, bo jednak jest zawsze możliwy powrót. " obie te wiadomości są dobre właściwie bo dają wielu ludziom także tej Pani jeszcze nadzieję na uratowanie własnej duszy.
ODPOWIEDZ