Napisałaś że panicznie boisz się psów, i pomyślałam że mogę ci na tym przykładzie napisać o swojej sytuacji - panicznie się boję sama daleko jeździć w nieznane. Albo obcych ludzi się boję. O ten lęk chodzi.Magnolia pisze: ↑29 kwie 2023, 7:18 @Skaza Wzrok jaki mądry, a wygląd jaki dostojny!!
@abi ja tez się panicznie boję psów... jak nie mam psa w domu. Poważnie, 30 lat bez psa żyłam i paraliżowały mnie psy. Obecnie już nie, bo mam Taro. Zdarza się że na spacerze jakiś Husky na mnie skoczy z radości, znaczy sie opiera się na mnie stojąc i ja się śmieję, zamiast czuć zagrożenie. A naszemu zdarza się nas czasem ugryźć, bo wciąż jest dzikusem, a jak był mały to przecież ciągle te mleczaki wbijał w ręce... taka zabawa, ze łapie ręce w pysk mu została, wtedy jest delikatny, ale znowu nie rozróżnia domowników od gości i z gośćmi z radością też chce się tak bawić... albo kolejna ulubiona zabawa, jak mu sie gość spodoba to chce mu całą twarz wylizać...a że jest zwinny to naprawdę czasem trudno się opędzić i zdąży wylizać...
Ale cudownie zachowuje się do dzieci. Na spacerze kiedyś rzucałam mu piłkę, generalnie przynosi, ale nie chce oddać, trzeba się z nim trochę poszarpać - pobawić, aby odzyskać piłkę. A jak dzieci (około siedmioletnie) poprosiły aby mogły mu rzucać, to przynosił, kładł przed nimi i wycofywał się metr i czekał na kolejny rzut. Byłam zdumiona!
A ostatnio nawet mediowaliśmy na spacerze... Naprawdę! Taro się spisał lepiej niż ja. Przechodziłam koło innego bloku i tam była mama z 3 dzieci w różnym wieku, średnia siostra strasznie krzyczała na młodszą siostrę, a mama nie bardzo umiała ją uspokoić. Podeszłam bliżej i mówię, ze jestem mediatorem i rozwiązuję takie problemy i kryzysy (oczywiście nie szukałam "roboty" tylko chciałam rozładować napięcie) i pytam dziewczynki dlaczego jest taka wzburzona, to wystarczyło żeby ucichła i obie siostry zajęły się Taro, a ja chwilę serdecznie porozmawiałam z mamą. Chwilowe przeciążenie po szkole zniknęło natychmiast, bo Taro dał się wygłaskać na wszystkie strony.
A na dworcu tlok będzie jeszcze o 4 rano.
Cieszę się mimo wszystko że zdecydowałam się na ten wyjazd mimo że nie wiem jak dam sobie radę na dworcu w Katowicach bo jest to duży dworzec, mnóstwo peronów, wskazówek, informacji. A nikt nie chce jechać ze mną. W sensie odwieść mnie i pokierować. Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach...
Dodano po 2 minutach 58 sekundach:
Nawet z siostrą sie posprzeczalysmy bo ja z nią jeżdżę, czy na zakupy czy na cmentarz czy ostatnio do urzędu a ona nie chce ze mną. mama namawia bym dala sobie spokój z tym morzem, ciotki każą jechać. Muszę jechać bo wpłaciłam ten zadatek.