Adam01 pisze: ↑12 kwie 2024, 22:44
Różni nas najwyraźniej to, że ja nie oczekuję w żadnym wypadku Jego miłości, żeby starać się Go miłować najlepiej jak potrafię.
Wydaje mi się, że masz poważny problem z pojęciem miłość. Nawet na płaszczyźnie ludzkiej, ziemskiej. Miłość to nie jest fakt zakochania w sąsiadce czy powiedzenia sobie od dzisiaj kocham koleżankę z pracy. Miłość to obecność, czas, i przede wszystkim bliska, obustronna relacja tworząca coraz silniejszą więź. A zatem miłość, którą żywisz do kogoś kto jej nie odwzajemnia jest zwykłym zakochaniem, burzą uczuć i emocji, pożądaniem. W rzeczywistości jednak jest martwa. Nie realizuje się, nie dzieje się, nie ma jej owoców, nie ma ciała. Miłość ziemska realizowana w relacji pomiędzy mężczyzną i kobietą staje się ciałem w owocu jakim stanowi dziecko.
Bóg jest Miłością. Z tego co mi wiadomo w katolicyzmie sam Duch Święty jest Miłością. Prawosławni twierdzą, że Miłość Boża jest relacją Całej Trójcy, Ojca, Syna i Ducha. Św. Jan od Krzyża rozróżnia Ducha od Miłości choć one zawsze pozostają ściśle związane. Szczytem relacji i obcowania jest zjednoczenie z Bogiem Ojcem poprzez miłosne obcowanie z Oblubieńcem w Duchu i uczestnictwo w Trójcy Świętej. Owocem jest człowiek duchowy.
Nie możesz kochać Boga najlepiej jak potrafisz, zakładając, że on nie kocha Ciebie. Wybacz, ale to głupota.
A łaska polega na tym, iż sam fakt, że myślisz już o miłości do Boga wynika z Jego miłości ku Tobie.
To proste i wydawało mi się, że każdy chrześcijanin to ogarnia.
Dodano po 7 minutach 10 sekundach:
Adam01 pisze: ↑12 kwie 2024, 23:26
Nie sugeruję tylko Ty mi to imputujesz.
Zadałem pytanie, przedstawiłem swoje wątpliwość, to jest forum katolickie więc wydawało mi się, że mam tu takie prawo.
Zanim Dominik spełni swoją groźbę, którą mnie tu przywitał, to może lepiej zostawię Ci te forum i Tobie podobnym w spokoju.
W sumie dowiedziałem się już co chciałem, a szarpać mi się z Wami nie chce.
Mam nadzieję, że jesteś zadowolony
Nie interesuje mnie czego się dowiedziałeś, bo odnoszę, oby mylne wrażenie, że niewiele rozumiesz.
Chodzi o to, że nie przyszedłeś tu rozmawiać, wymieniać poglądy, rozwijać się, rozwijać swoje wątpliwości, budować relację.
Ty przyszedłeś z gotowym "programem" nie wiadomo czego po jakieś "informacje".
Podziel się swoimi poglądami, opowiedz jak rozumiesz wiarę, Boga, pokaż twarz.
Czy jestem zadowolony - nie. Lubię ludzi.
Lubię z nimi rozmawiać, lubię relacje, lubię się zmieniać gdy pokażą mi coś co wzbudza moją wątpliwość.
I Tobie też się to w pewnym momencie udało.