Melisska pisze: ↑24 kwie 2023, 12:10
Magnolia pisze: ↑24 kwie 2023, 10:11
@Melisska a uważasz że kto powinien decydować o twoim życiu ty czy twoja nerwica?
Ja. Ale co to zmieni. Lęk nadal czuje.
Skoro już wiesz, ze to TY decydujesz a nie ma decydować Twoja nerwica, to przyglądaj się sytuacjom które Ci się zdarzają i kto decyduje... naprawdę Ty?
Chodzi o to byś zaczęła decydować, wtedy lęk zmaleje, a twoja pewność siebie wzrośnie.
Bo kiedy oddajesz decydowanie nerwicy i lękowi... to zamykasz się w klatce....
A jednego jestem pewna wcale ta klatka przyjemna nie jest... za wszelką cenę warto się wydostać z niej...
Leki przeciwlękowe na pewno ogarną lęk, ale decydowania musisz się nauczyć sama.
Robimy coś pomimo lęku, na tyle na ile nas stać, dbając o swój komfort na ile się da, ale lęk nie może nas powstrzymać...
Na tej zasadzie myślisz o wakacjach i urlopie... widzisz w wyobraźni przyszłość... np morze i siebie na plaży.. pragniesz tego z całych sił.... wtedy leki związane z podróżą w nieznane maleją, a wzrasta pragnienie i determinacja...
Podobnie jest jak idziesz do pracy...
W kościele idziesz na spotkanie z Bogiem, idziesz myśleć o Nim, idziesz przyjąć Go, zjednoczyć się z NIm... to jest ważniejsze nade wszystko... przy takim myśleniu, lęki zmaleją, a Ty poczujesz się dumna z siebie gdy to zrealizujesz...o tym myśl....
Albo nawet o lodach na które pójdziesz po mszy św... bo trzeba zmienić nastawienie do chodzenia na msze św.
kiedyś zrobiło ci się słabo, poczułaś zawroty głowy, więc te wspomnienia masz w głowie i one rodzą obawy... one rosną, ty im ulegasz i rezygnujesz z pójścia... a gdy się nastawisz, ze jak CI się uda pójść na msze św , wysiedzieć w przedsionku, gdzie czuć świeże powietrze, w następnym tygodniu wysiedzieć w tylnej ławce, a za miesiąc wysiedzieć w środkowych rzędach... stawiaj sobie małe i realne wyzwania... a potem nagroda...
oczywiście ze to metoda terapeutyczna, tymczasowa, ale może podziałać, aby zmienić nastawienie i zmniejszyć lęk.