Wydaje mi się, że każdy myślący człowiek (w tym ja, choć jak wiesz staram się nie używać rozumu w kwestii wiary, co nie zawsze jest możliwe) ma podobne dylematy.
Ja mam np. problem z zabijaniem na wojnie, wykonywaniem kary śmierci, zabijaniem w obronie własnej - dlaczego to nie są (ponoć) grzechy? Aha, no bo napisane jest "nie morduj", a zatem zabijać czasem można.
Nie do końca również rozumiem, pojmuję kwestię aktu homoseksualnego czy masturbacji. Uważam, że konieczność rozładowania napięcia seksualnego u człowieka w pewnych okresach jest bardzo silna. Dlaczego mi wybacza się autozabijanie (palenie papierosów), a nie można wybaczyć "niewłaściwie ukierunkowanej miłości" oraz mocy libido.
Ale to nie ważne. Chodzi mi jedynie o to, że nie wszystko jesteśmy w stanie ogarnąć.
Pewne kwestie trzeba przyjąć na wiarę, z nadzieją że tak jest właściwie.