Adopcja

Rozmowy na forum katolickim przy kawie i herbacie.
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 608

Nieprzeczytany post

Czy bylibyście w stanie wychować nie swoje dziecko ani współmałżonka? W sensie takie adoptowane nawet maluszka ktorego można samodzielnie ukształtować?
Czy mielibyście opory przed tym?
Awatar użytkownika
Marek Piotrowski
Posty: 1903
Rejestracja: 30 sty 2021, 22:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 293
Podziękowano: 993
Płeć:

Nieprzeczytany post

Uczciwie mówiąc: nie wiem.
Mój brat ma dwoje adoptowanych dzieci - podziwiam go.
Awatar użytkownika
Lunka
Posty: 1278
Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 955
Podziękowano: 947
Płeć:

Nieprzeczytany post

Nie wiem czy dałabym radę ale z drugiej strony czy mamy pewność, że nasze biologiczne dzieci będziemy w stanie wychować tak jak należy? Piszesz tutaj:
Aloes pisze: 28 cze 2023, 13:22 maluszka ktorego można samodzielnie ukształtować?
A da się tak z człowiekiem? Rozumiem o co Ci chodzi, prawdopodobnie o przekazanie wzorców zachowań i wartości ale pamiętajmy, że każdy człowiek rodzi się z indywidualnymi cechami, predyspozycjami... czy zawsze uda Nam się nauczyć go aby zachowywał się tak, a nie inaczej? :-?

A tak w temacie. To chciałabym. Ale to się nigdy nie wydarzy, bo nie ma i nie będzie zgody współmałżonka na to.
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
Malina
Posty: 43
Rejestracja: 29 wrz 2021, 17:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 10
Podziękowano: 5

Nieprzeczytany post

Jakbym miała męża, który bardzo chciałby, to myślę, że tak, ale mając już swoje dziecko/dzieci. Wolałabym, aby te pierwsze doświadczenie macierzyństwa było związane z moim biologicznym dzieckiem, chciałabym mieć już jakieś doświadczenie w opiece nad dzieckiem i jego wychowywaniu zanim zdecydowałabym się na adopcję. Jedyne czego bym się obawiała w związku z tym to brak wiedzy o przeszłości tego dziecka tzn. niewiedza o potencjalnych chorobach, które mogłyby być przeniesione w genach. Albo zespoł FAS, który często występuje u dzieci w domach dziecka.
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 608

Nieprzeczytany post

Malina pisze: 28 cze 2023, 15:20 Jakbym miała męża, który bardzo chciałby, to myślę, że tak, ale mając już swoje dziecko/dzieci. Wolałabym, aby te pierwsze doświadczenie macierzyństwa było związane z moim biologicznym dzieckiem, chciałabym mieć już jakieś doświadczenie w opiece nad dzieckiem i jego wychowywaniu zanim zdecydowałabym się na adopcję. Jedyne czego bym się obawiała w związku z tym to brak wiedzy o przeszłości tego dziecka tzn. niewiedza o potencjalnych chorobach, które mogłyby być przeniesione w genach. Albo zespoł FAS, który często występuje u dzieci w domach dziecka.
Tutaj i u biologicznego nie ma.pewnosci ze nagle jakqs mega rzadka choroba genetyczna się nie ujawni, lub że dziecko nie ulegnie jakiemuś wypadkowi. A FAS jest chyba do rozpoznania w okresie niemowlecym
Malina
Posty: 43
Rejestracja: 29 wrz 2021, 17:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 10
Podziękowano: 5

Nieprzeczytany post

@Aloes jasne, że jest możliwość dziedziczenia choroby ze strony męża czy mojej, ale jednak zna się zazwyczaj historie chorób w swojej rodzinie przynajmniej pobieżnie. Nie chodzi mi oczywiście o jakieś mega rzadkie choroby genetycznie, ale np. o schizofrenię, która jest w dużej mierze dziedziczna, a ujawnia się dość późno. Chciałabym mieć po prostu tę wiedzę, żeby w razie czego być przygotowanym na to, że dziecko przychodzi z takim bagażem. Ws. FAS bardziej chodziło mi o konsekwencje tego zespołu (np. niepełnosprawność intelektualna), z którymi będzie się mierzyć dziecko no i ja jako rodzic również.
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1862
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 433
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

Zdrowych dzieci "ni ma". Schizofrenia to wcale nierzadka choroba. Nawet do 1% populacji. FAS jest na porządku dziennym. Dzieci są diagnozowane, a ewentualni rodzice informowani. No i to nie takie proste bo wszyscy chcą super zdrowego niemowlaka, a do tego dochodzi jeszcze szereg wymagań dla rodziców adopcyjnych.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Malina
Posty: 43
Rejestracja: 29 wrz 2021, 17:00
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 10
Podziękowano: 5

Nieprzeczytany post

@daniel wiem, że o FAS informują, ale właśnie bardziej obawiam się tych wszystkich rzeczy, które idą z tym i tym, że mogę sobie nie poradzić z wychowaniem takiego dziecka. Adopcja jest dla mnie takim tematem, który jest "w rozwoju" tzn. staram się dużo na ten temat czytać i myśleć, ale ciągle mam jakieś blokady. Z jednej strony adopcja wydaje mi się piękną sprawą, ale te "ciemne strony" mnie jeszcze bardziej przerażają. Ale może Pan Bóg jakoś zadziała w tej kwestii i otworzy mi bardziej serce.

Ostatnio znalazłam piękny wywiad z Panią Anią, która co prawda jest rodziną zastępczą, nie jest matką adopcyjną, dla trzech nastoletnich dziewczyn. Tutaj link : W ogóle bardzo polecam cały kanał "Skrawki", bo dla mnie jest to najbardziej wartościowy kanał na YouTube w Polsce
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1862
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 433
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

Malina pisze: 28 cze 2023, 18:34 @daniel wiem, że o FAS informują, ale właśnie bardziej obawiam się tych wszystkich rzeczy, które idą z tym i tym, że mogę sobie nie poradzić z wychowaniem takiego dziecka. Adopcja jest dla mnie takim tematem, który jest "w rozwoju" tzn. staram się dużo na ten temat czytać i myśleć, ale ciągle mam jakieś blokady. Z jednej strony adopcja wydaje mi się piękną sprawą, ale te "ciemne strony" mnie jeszcze bardziej przerażają. Ale może Pan Bóg jakoś zadziała w tej kwestii i otworzy mi bardziej serce.
Rozumiem.
W adopcji ważna jest odpowiedź na pytanie "dlaczego chcemy adoptować dziecko?"
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Awatar użytkownika
Aloes
Posty: 2390
Rejestracja: 27 gru 2021, 14:47
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 185
Podziękowano: 608

Nieprzeczytany post

@Malina problemy z małym dzieckiem jakoe wymieniasz są dość male z problemami przy adopcji większego dziecka już obcoazniego doswiadczeniami, wg mnie to tego drugiego trzeba mieć solidne przygotowanie i to jest zupełnie nieporownywlane.
Ostatnio zmieniony 28 cze 2023, 21:22 przez Aloes, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1862
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 433
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

Żona krótko o adopcji ...

"Ten przedświąteczny czas jest chwilą refleksji, rozważań i podsumowań. Zgodnie z tym i My postanowiliśmy podzielić się z Państwem naszymi przemyśleniami z tych odległych ale i ostatnich doświadczeń adopcyjnych. W naszych rozmowach zawodowych nieustannie powraca głębokie przekonanie o wyjątkowości rodzicielstwa adopcyjnego. W tym założeniu kryje się pewien paradoks bo rodzicielstwo to w swojej istocie tak specyficzne w praktyce ma być zwykłym i typowym. Co to oznacza? Osobliwość macierzyństwa i ojcostwa adopcyjnego zaakceptowana i przyjęta przez kandydatów wplata się w zwyczajowe życie rodzicielskie.

Ale od początku. Na czym polega specyfika adopcji? Jej pierwszym wymiarem jest motywacja kandydatów. Adopcja wiąże się z decyzją, świadomym wyborem. Nie jest rodzajem emocjonalnego uniesienia czy przypływu empatii. Nie powinna też być „ostatnią deską ratunku”. Decyzji tej powinna towarzyszyć motywacja „z nadmiaru”, w której kandydaci na rodziców postrzegają siebie jako pełnowartościowe osoby, które pragną, tym co razem tworzą, obdarzyć potrzebujące dziecko. Wszelkie postawy, w których przeważa motywacja „z braku” są w rodzicielstwie adopcyjnym niebezpieczne. Prowadzą do zachowań zawłaszczających dziecko, jego historię i korzenie. Nastawień w których dziecko ma być narzędziem do realizacji rodzicielskich planów, fantazji i wyobrażeń.

Wątkiem, który wplata się w rozważania o motywacji kandydatów i ściśle wiąże z jej dojrzałością jest porzucenie przez kandydatów na rodziców adopcyjnych swoich marzeń o rodzicielstwie biologicznym czy też pożegnanie narodzonego a czasem nienarodzonego dziecka. To jak kandydaci przeszli przez ten czas żałoby po stracie możliwości poczęcia swojego potomstwa, jak sobie z nim poradzili będzie determinowało ich motywację. Wciąż przywiązani do swoich marzeń o rodzicielstwie biologicznym rodzice będą zawsze porównywali dziecko adopcyjne do „własnego” wyobrażonego, nienarodzonego czy też tego, które przedwcześnie odeszło. Dziecko adopcyjne nigdy nie doścignie tego ideału, a taka rywalizacja niesie za sobą brak akceptacji jego takim jakie jest.

Drugi ważny aspektem specyfiki przysposobienia jest założenie, że w adopcji mamy do czynienia z włączeniem do rodziny dziecka z którym rodzice przysposabiający nie mają więzi biologicznej. Dziecka, które jest poczęte przez inną matkę i ojca. Uznanie dziecka innych rodziców jest przyjęciem nie tylko jego samego ale w wymiarze psychologicznym zaproszeniem do swojej rodziny także jego rodziców. Rodzice biologiczni stanowią bowiem część dziecka adopcyjnego – w jego biologicznym wymiarze ale i psychologicznym – tożsamościowym. Nie znajduje tutaj poparcia powiedzenie „ważna matka, która wychowała nie ta, która urodziła”. Unieważnianie rodziców biologicznych dziecka poprzez ich krytykę, odrzucenie czy w najgorszym wypadku potępienie jest jednocześnie odrzuceniem dziecka adopcyjnego.

Uznanie obcego dziecka za własne łączy się z kolejnym paradoksem. Adopcja dziecka jest bowiem możliwa tylko na skutek niemożności sprawowania nad nim opieki rodzicielskiej przez jego rodziców biologicznych. Zgodnie z tym kryzys, trauma w rodzinie biologicznej dziecka stwarza możliwość doświadczenia rodzicielstwa przez osoby nie mogące mieć swoich dzieci. Z tej perspektywy to co wiąże się z beznadzieją, trudem, smutkiem i dysfunkcją ma swoją kontynuację w spełnieniu, szczęściu i miłości.

Ostatnim wątkiem, który jest podstawą „wystarczająco dobrego” rodzicielstwa adopcyjnego jest „praca własna” rodziców adopcyjnych. W praktyce oznacza uważność na swoje przeżywanie, swoje emocje a także umiejętność rozeznania w stanach emocjonalnych innych osób. To też otwartość i gotowość do refleksji wokół strat związanych z własnym rodzicielstwem biologicznym. Ponad wszystko liczy się stabilna i realna samoocena kandydatów na rodziców, z której wypływa świadomość własnych zalet jak i słabości a z niej realne przeżywanie dziecka adopcyjnego i akceptacja jego osoby.

Życzymy by Państwa droga do adopcji była procesem prowadzącym do dojrzałych decyzji, które będą podstawą budowania z dzieckiem adopcyjnym więzi opartych na prawdziwej, bezwarunkowej miłości."



psychoterapeuta psycholog publicznego ośrodka adopcyjnego
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
ODPOWIEDZ