Chora duchowość

karmelitańska, ignacjańska, benedyktyńska, franciszkańska, dominikańska, charyzmatyczna
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1423
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1249
Podziękowano: 1064
Płeć:

Nieprzeczytany post

Niech będzie to wątek o myśleniu magicznym, wierze lękowej, religijności neurotycznej i wszystkim co zamiast zbliżać oddala nas od Pana Boga chociaż często w naszym mniemaniu nazwalibyśmy to duchowością.
Jak się przed tym ustrzec, jakie są wasze doświadczenia? Może macie jakieś ciekawe materiały na ten temat.
Na początek podrzucam dwa filmy:



"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1867
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

To ja polecam:

Obrazek

Dodano po 1 godzinie 8 minutach 15 sekundach:
Nie do końca chyba rozumiem temat, ale dla mnie pewnym wyznacznikiem "zdrowej duchowości" jest to co napisała @Magnolia:
Magnolia pisze: 03 wrz 2023, 17:06 Zgoda, ale jeśli owo zrozumienie pochodzi od Ducha św to pierwsza rzecz która to udowadnia to spójne rozumienie Nauki Kościoła.
Inaczej, jeśli zrozumienie w duchu pochodzi od Ducha św to rozumiesz to czego naucza Kościół, bo Kościół jest prowadzony przez Ducha św. Dla mnie to oczywiste. Prawda, którą pozwala Ci zrozumieć Duch św jest taka sama jakiej naucza Kościół, ta sama która wypełnia Słowo Boże, ta sama która poznają święci - bo za tym wszystkim stoi ten sam Duch św.
Tak wynika również z mojego doświadczenia.
Choć wydaje mi się, o ile dobrze rozumiem i pamiętam, że Jacek Prusak twierdzi, iż wyznacznikiem jest sumienie.

ks. K. Grzywocz pisze:
"Zdrowa duchowość jest to więc duchowość więzi, relacji, przyjaźni z Bogiem, z drugim człowiekiem i z sobą samym - i umiejętność utrzymania tych trzech wymiarów w harmonii."

"Wchodząc w świat duchowości (...) odkrywamy rzeczywistość, która przekracza ludzką logikę."

Chora duchowość to, wydaje mi się, duchowość egoizmu i braku relacji.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1423
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1249
Podziękowano: 1064
Płeć:

Nieprzeczytany post

@daniel tak też się z tym zgadzam.
Poruszyłam ten temat ponieważ sama szukam głębszych odpowiedzi.
Spotykam i mijam np. osoby wierzące, które odmawiają w ciągu dnia wiele różnego rodzaju modlitw często używając ich jak zaklęć. Albo z innej strony- osoby, które uważają, że "słyszą" głos Boga, mają emocjonalne po fizyczne odczucia na modlitwie I są przekonane
jedynie o słuszności swoich przeżyć. Jeszcze z innej strony osoby, które żyją czasami w panicznym lęku przed Bogiem i wiecznym potępieniem. itp, itd.
I tak sobie myślę, że to przykre bo przecież każda z tych osób w gruncie rzeczy wierzy i chce wierzyć. Zastanawiam się również ile we mnie jest jeszcze tego typu rzeczy, tak ciężko mi czasem zachować równowagę..
Tak teraz myślę, że nie podoba mi się określenie "chora duchowość" może bardziej adekwatne byłoby "duchowość chorująca".
Chciałam więc aby materiały tutaj zamieszczane były światłem dla tych osób, które przechodzą przez podobne, nie wiem jak to nazwać - fazy na swojej drodze wiary i pomogły w uzdrowieniu tego co jest chorujące.
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1867
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

esperanza pisze: 05 wrz 2023, 0:18 @daniel tak też się z tym zgadzam.
Poruszyłam ten temat ponieważ sama szukam głębszych odpowiedzi.
Temat jest bardzo ciekawy. Może jednak zacząć od tego czym w ogóle jest duchowość. I tu przydałoby się słowo jakiegoś teologa. Wiki pisze:

"Duchowość chrześcijańska – sposób przeżywania przez osobę ochrzczoną więzi z Bogiem objawiającym się w Jezusie Chrystusie. Fundamentem duchowości chrześcijańskiej jest objawienie Boże, które znajduje się głównie w świętych księgach Biblii: Starego i Nowego Testamentu oraz w Tradycji Kościoła. Objawienie daje możliwość zróżnicowanego odczytania wezwania Bożego w ramach wiary chrześcijańskiej.

Ks Bogusław Nadolski TChr (2005): „Duchowość jest więc udziałem wspólnoty wierzących w Boga w stwórczej i przekształcającej miłości Bożej w stosunku do świata. Jest udziałem w łasce Pana, którą «szczodrze wylał w postaci wszelkiej mądrości i zrozumienia przez to, że nam objawił tajemnicę swej woli według swego postanowienia, które przedtem w Nim powziął dla dokonania pełni czasów» (Ef 1, 9-10). W sercu tej duchowości stoi misterium paschalne Chrystusa”[2]."


https://pl.wikipedia.org/wiki/Duchowo%C ... a%C5%84ska

Lubię wyrażać się lapidarnie.
Dla mnie duchowość jest procesem ku Bogu.
Ruchem miłości ku komunii, zjednoczeniu, świętości, zbawieniu i prawdzie.
Dezintegracją ku odbudowie, zmianą w relacji, zanurzeniem w Objawieniu poprzez modlitwę, sakramenty, wspólnotę i dobro.
Realizacją powołania w Woli Bożej.

Każdy z nas posiada płaszczyznę duchową, mało kto jednak się z nią utożsamia.
esperanza pisze: 05 wrz 2023, 0:18 Spotykam i mijam np. osoby wierzące, które odmawiają w ciągu dnia wiele różnego rodzaju modlitw często używając ich jak zaklęć.
To dość indywidualna kwestia. Modlitwa z pewnością nie jest zaklęciem, a duchowość magią.
Jednakże czy akt strzelisty lub Modlitwa Jezusowa nie może być odebrana jako zaklęcie. Sam czasem oddaję Bogu coś w sposób tak pełny nadziei jak gdybym „rzucał zaklęcie”.
esperanza pisze: 05 wrz 2023, 0:18 Albo z innej strony- osoby, które uważają, że "słyszą" głos Boga, mają emocjonalne po fizyczne odczucia na modlitwie I są przekonane
jedynie o słuszności swoich przeżyć.
To rozeznać można jedynie po owocach. Jeżeli głównie o tym gadają, pragną tego, tęsknią za tym, szczycą się nie jest to z Boga, bo odwraca od niego uwagę, a skupia ją na własnym ja danej osoby. Oczywiście może to być również problem na płaszczyźnie psychichnej.
esperanza pisze: 05 wrz 2023, 0:18 Jeszcze z innej strony osoby, które żyją czasami w panicznym lęku przed Bogiem i wiecznym potępieniem. itp, itd.
To z dużym prawdopodobieństwem problem na płaszczyźnie psychicznej. Dotyczy zaburzeń nerwicowych lub osobowościowych.
esperanza pisze: 05 wrz 2023, 0:18 I tak sobie myślę, że to przykre bo przecież każda z tych osób w gruncie rzeczy wierzy i chce wierzyć.
Zgadza się. Nie chcę oceniać. Każdy z nas wierzy inaczej. Nie sądzę, by moja wiara czy duchowość była lepsza od Twojej. Z pewnością jednak jest inna.
Pewne rzeczy można zmienić, inne zmienić może tylko Bóg.
esperanza pisze: 05 wrz 2023, 0:18 Zastanawiam się również ile we mnie jest jeszcze tego typu rzeczy, tak ciężko mi czasem zachować równowagę..
Oznacza to, że jesteś normalna.
Nie wiem na ile „utrzymanie równowagi” jest nasza, a na ile Bożą zasługą. Co oczywiście nie oznacza, że o ile jej nie mamy to Bóg nas nie kocha. Wierzę, że to, że nurtują Cię takie sprawy to „palec Boży”.
esperanza pisze: 05 wrz 2023, 0:18 Tak teraz myślę, że nie podoba mi się określenie "chora duchowość" może bardziej adekwatne byłoby "duchowość chorująca".
Podoba mi się. Nie znam nikogo kogo duchowość by nie chorowała.
esperanza pisze: 05 wrz 2023, 0:18 Chciałam więc aby materiały tutaj zamieszczane były światłem dla tych osób, które przechodzą przez podobne, nie wiem jak to nazwać - fazy na swojej drodze wiary i pomogły w uzdrowieniu tego co jest chorujące.
Rozumiem. Główną fazą jest Noc.


"W noc jedną pełną ciemności,
Udręczeniem miłości rozpalona,
O wzniosła szczęśliwości!
Wyszłam nie spostrzeżona,
Gdy chata moja była uciszona."


św. Jan od Krzyża
Ostatnio zmieniony 05 wrz 2023, 8:29 przez daniel, łącznie zmieniany 1 raz.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1867
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

Zdrowa duchowość wynika ze zdrowia duszy. Im bardziej pozwalamy robić w sobie miejsce, tym bardziej Bóg, poprzez Ducha usynawia nas w Jezusie Chrystusie. Czym jest zdrowie duszy ...

"Dzieje się tak właśnie dlatego, że zdrowiem duszy jest miłość Boża i gdy nie posiada ona pełni tej miłości, nie ma zupełnego zdrowia, jest chora. Choroba bowiem to brak zdrowia, a dusza, która nie ma w sobie nic z miłości, jest umarła; gdy ma odrobinę tej miłości, jest żywa, lecz bardzo osłabiona i chora. I dopiero stopniowo, gdy miłość jej się zwiększa, odzyskuje zdrowie. Gdy zaś osiągnie pełnię miłości, wtedy będzie się cieszyła zupełnym zdrowiem." św. JoK (PD S11 p11 str. 102)

A zatem nasze dusze są chore i, wydaje mi się, że będą takie do końca naszych dni tu na ziemi. Zdrowe będą w Królestwie Niebieskim.
Na naszą duchowość nakłada się nasza psychika, która w przemożny sposób zniekształca płaszczyznę duchową.

Z jego strony Miłość w Duchu Świętym, z naszej modlitwa, sakramenty w relacji ku Temu, który Jest.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1867
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

"Teologia duchowości mówi o wrażliwości na natchnienia Ducha Świętego, ale człowiek, który jest wewnętrznie nieuporządkowany, nie usłyszy ich, zagłuszy je albo źle zinterpretuje."

Obrazek

Nie czytałem całości ale kilka pierwszych stron dostępne jest tu:
https://wydawnictwowam.pl/sites/default ... _skrot.pdf
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3277
Podziękowano: 3500
Płeć:

Nieprzeczytany post

daniel pisze: 05 wrz 2023, 19:00 Zdrowa duchowość wynika ze zdrowia duszy. Im bardziej pozwalamy robić w sobie miejsce, tym bardziej Bóg, poprzez Ducha usynawia nas w Jezusie Chrystusie. Czym jest zdrowie duszy ...
Ale nikt z nas się nie rodzi ze zdrowa duszą... wszyscy jesteśmy skażeni grzechem pierworodnym, dlatego tak daleko wydaje się nam Bóg. Patrzymy gdzieś wysoko, sięgamy myślami nieba, a powinniśmy Go zapraszać do serca. CO tylko potwierdza, że droga między głowa a sercem jest/bywa najdłuższą... w naszej drodze do nieba.

Zdecydowanie łatwiej mają ci, którzy od dziecka modlą się z rodzicami, kierując modlitwę do Dobrego Ojca, dodatkowo doświadczając miłości ze strony rodziców, mają większe szanse nauczyć się rozmowy z Bogiem i się Go nie bać.

Jednak znacznie większa część ludzi... słyszy o tym, ze Bóg karze (bozia cię pokarze), albo doświadczają jakiejś przemocy czy rodzice budzą lęk... nieświadomie przenoszą te emocje na Boga... i się Go boją...
Wtedy proces leczenia duszy, serca, duchowości przebiega wiele lat.. z różnymi zaburzeniami w tle... od skrupułów, nerwic, aż po zupełnie fałszywe postrzeganie religii, wiary i Boga.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1867
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 06 wrz 2023, 14:51 Zdecydowanie łatwiej mają ci, którzy od dziecka modlą się z rodzicami, kierując modlitwę do Dobrego Ojca, dodatkowo doświadczając miłości ze strony rodziców, mają większe szanse nauczyć się rozmowy z Bogiem i się Go nie bać.
Z pewnością. Jednakże, jak mówił/pisał chyba J. Prusak "istnieje tyle duchowości co ludzi". Mówisz o tradycji, podstawach, gruncie, rytuałach, "nawykach" wewnątrz rodzinnych. Oczywiście to ważne. Osobiście cenię bardzo to co otrzymałem od rodziców i dziadków na tej płaszczyźnie. Jednakże i to, pomimo dobrych intencji, może być przekazywane w sposób "patologiczny". To co nasi rodzice otrzymali od swoich, jeżeli tego nie przezwyciężą, jest przekazywane nam. Wydaje mi się więc, że każdy musi zmierzyć się ze swoim wnętrzem. Jak pisał ks. Grzywocz "granica pomiędzy chorobą, a zdrowiem przebiega w każdym z nas".

Co do miłości to, wydaje mi się, jedyna wartość, którą możemy dać dziecku i jedyna, za którą, niezależnie od tego ile jej dostaliśmy, będziemy tęsknić, aż do momentu pełnej komunii z Bogiem.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1867
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

Odnośnie chorej duchowości warto zajrzeć do wydawnictwa „Przeszkody w życiu duchowym, od zniewolenia do wolności” ks. Krzysztof Grzywocz. Dostępny jest skrawek książki. Sam nie czytałem całości, ale wydaje mi się, że może być ciekawa i pomocna.

„Oddanie jest sprawdzianem posiadania. Chrystus, oddając wszystko, nie stracił niczego, ponieważ oddanie i posiadanie tworzą jedną całość. „Kto chce zachować swoje życie, straci je” (Mt 16,25), a Chrystus na krzyżu nie stracił swojego życia, tylko je oddał. Ten ewangeliczny paradoks w rozumieniu ubóstwa osiąga swój szczyt w doświadczeniu, że tak naprawdę posiadamy jedynie to, co oddaliśmy.”

„Uciekając od pustki, tracimy więź. Im więcej gromadzimy (chęć posiadania bez oddania), tym mniej jest nam ktoś drugi potrzebny – staje się wręcz zagrożeniem.”

„Ubóstwo nie jest rezygnacją z posiadania, ale szkołą posiadania wszystkiego, co dane może być człowiekowi, aby urzeczywistnił siebie, swój pełny rozwój.”

„Ubóstwo uczy posiadania na wszystkich jego płaszczyznach: materialnej, psychicznej i duchowej. Każda z tych sfer wymaga zaangażowania, kompetentnej troski i czasu. Rozwój człowieka zostaje zakłócony, gdy nieproporcjonalnie się obciąży albo wygłodzi jedną z tych sfer.”

„Nie jest w stanie normalnie posiadać w sferze materialnej ten, kto nie ma głębokich więzi z innymi ludźmi.”

„Jednym z chyba największych dramatów człowieka jest pozostanie (uwięzienie) na płaszczyźnie materialnej (…)”

„Ostatecznie wszelkie posiadanie ma pomóc w posiadaniu tego, co najistotniejsze: dziecięctwa Bożego (por. 1 J 3,1–2) i wynikającej z niego zdolności do kochania Boga, bliźniego i siebie samego.”

„Posiadam to, co mogę oddać. Ostatecznie posiadam to, co w miłości oddałem.”

„A gdy pozostaje pustka po oddaniu, wtedy jeszcze bardziej słychać szept źródła, które nigdy nie wysycha: <<Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije>>”



http://www.kskrzysztofgrzywocz.pl/image ... agment.pdf
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1867
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

"Brak znajomości siebie jest zakłóceniem duchowości."

ks. K. Grzywocz
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Albertus
Posty: 430
Rejestracja: 13 mar 2021, 9:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 51
Podziękowano: 81
Płeć:

Nieprzeczytany post

daniel pisze: 15 lis 2023, 21:08 "Brak znajomości siebie jest zakłóceniem duchowości."

ks. K. Grzywocz
Zgadza się.

A czy można zobaczyć jak się samemu wygląda bez lustra?

Oto Zwierciadłem naszym jest Pan. Nie można poznać prawdy o sobie bez poznania Słowa Bożego w którym Pan nam się objawił.
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1867
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

Albertus pisze: 15 lis 2023, 21:38
daniel pisze: 15 lis 2023, 21:08 "Brak znajomości siebie jest zakłóceniem duchowości."
ks. K. Grzywocz
Zgadza się.
A czy można zobaczyć jak się samemu wygląda bez lustra?
Oto Zwierciadłem naszym jest Pan. Nie można poznać prawdy o sobie bez poznania Słowa Bożego w którym Pan nam się objawił.
Odpowiem Grzywoczem:

"Dobra psychologia zmierza zasadniczo do poprawienia relacji przez to, że pomaga wsłuchać się w siebie. Dlaczego mam nie słuchać siebie i nie ufać sobie? Jeżeli nie ufam sobie to nie będę ufał drugiemu człowiekowi i Bogu.

Wspomniany już Ewagriusz z Pontu pisał <<Początkiem zbawienia jest poznanie samego siebie>> (Pisma ascetyczne, t. 1). Znalazłem tę myśl w kilku jego pismach. U początku jest poznanie, ponieważ kiedy człowiek jest rozstrojony, nie zaśpiewa dobrze pieśni Ducha Świętego. Poznaniu samego siebie, swojej świadomości, nieświadomości, pragnień służy dobra, zdrowa psychologia. Brak znajomości siebie jest zakłóceniem duchowości. Bo poznanie siebie to forma miłości do siebie. Jeżeli kogoś kocham, to chcę go przecież poznać. Kim jestem, co się we mnie kryje? <<Początkiem zbawienia jest poznanie samego siebie>>. Podobnie twierdził Tomasz a Kempis: <<Pokorne poznanie siebie pewniej prowadzi do Boga niż głębokie roztrząsania naukowe" (O nauce prawdy, II, 4)."


Autor, jak mniemam, miał na myśli raczej wpływ porządku/bałaganu płaszczyzny psychicznej na rozwój duchowy.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Albertus
Posty: 430
Rejestracja: 13 mar 2021, 9:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 51
Podziękowano: 81
Płeć:

Nieprzeczytany post

daniel pisze: 15 lis 2023, 22:12
Albertus pisze: 15 lis 2023, 21:38
daniel pisze: 15 lis 2023, 21:08 "Brak znajomości siebie jest zakłóceniem duchowości."
ks. K. Grzywocz
Zgadza się.
A czy można zobaczyć jak się samemu wygląda bez lustra?
Oto Zwierciadłem naszym jest Pan. Nie można poznać prawdy o sobie bez poznania Słowa Bożego w którym Pan nam się objawił.
Odpowiem Grzywoczem:

"Dobra psychologia zmierza zasadniczo do poprawienia relacji przez to, że pomaga wsłuchać się w siebie. Dlaczego mam nie słuchać siebie i nie ufać sobie? Jeżeli nie ufam sobie to nie będę ufał drugiemu człowiekowi i Bogu.

Wspomniany już Ewagriusz z Pontu pisał <<Początkiem zbawienia jest poznanie samego siebie>> (Pisma ascetyczne, t. 1). Znalazłem tę myśl w kilku jego pismach. U początku jest poznanie, ponieważ kiedy człowiek jest rozstrojony, nie zaśpiewa dobrze pieśni Ducha Świętego. Poznaniu samego siebie, swojej świadomości, nieświadomości, pragnień służy dobra, zdrowa psychologia. Brak znajomości siebie jest zakłóceniem duchowości. Bo poznanie siebie to forma miłości do siebie. Jeżeli kogoś kocham, to chcę go przecież poznać. Kim jestem, co się we mnie kryje? <<Początkiem zbawienia jest poznanie samego siebie>>. Podobnie twierdził Tomasz a Kempis: <<Pokorne poznanie siebie pewniej prowadzi do Boga niż głębokie roztrząsania naukowe" (O nauce prawdy, II, 4)."


Autor, jak mniemam, miał na myśli raczej wpływ porządku/bałaganu płaszczyzny psychicznej na rozwój duchowy.
Nie mam wątpliwości że zarówno Ewagriuszowi z Pontu jak i Tomaszowi a Kempis chodziło o poznanie samego siebie taka metodą o której mówi chociażby św Jakub, Czyli przez przeglądanie się w lustrze Słowa Bożego.

Jk1:9 Wiedzcie, bracia moi umiłowani: każdy człowiek winien być chętny do słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do gniewu9. 20 Gniew bowiem męża nie wykonuje sprawiedliwości Bożej10. 21 Odrzućcie przeto wszystko, co nieczyste, oraz cały bezmiar zła, a przyjmijcie w duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze. 22 Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie. 23 Jeżeli bowiem ktoś przysłuchuje się tylko słowu, a nie wypełnia go, podobny jest do człowieka oglądającego w lustrze swe naturalne odbicie. 24 Bo przyjrzał się sobie, odszedł i zaraz zapomniał, jakim był. 25 Kto zaś pilnie rozważa doskonałe Prawo, Prawo wolności11, i wytrwa w nim, ten nie jest słuchaczem skłonnym do zapominania, ale wykonawcą dzieła; wypełniając je, otrzyma błogosławieństwo.
26 Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce swoje nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw. 27 Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata12.


Ksiądz Grzywocz najwyraźniej interpretuje to na własne potrzeby i zgodnie ze swoim upodobaniem jako jakieś poznawanie samego siebie metodami psychologii i psychoanalizy.

Nie twierdzę że te metody są zawsze złe( choć uważam że na pewno warto zachować wobec nich daleko idącą ostrożność) ale dla chrześcijanina są drugorzędne albo i trzeciorzędne nawet gdy nie ma w nich antychrześcijańskiej ideologii.
Ostatnio zmieniony 15 lis 2023, 22:30 przez Albertus, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1867
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

Albertus pisze: 15 lis 2023, 22:28 Nie mam wątpliwości że zarówno Ewagriuszowi z Pontu jak i Tomaszowi a Kempis chodziło o poznanie samego siebie taka metodą o której mówi chociażby św Jakub, Czyli przez przeglądanie się w lustrze Słowa Bożego.
Skoro nie masz wątpliwości, a ja mam je zawsze chyba jestem na straconej pozycji.
Albertus pisze: 15 lis 2023, 22:28 Ksiądz Grzywocz najwyraźniej interpretuje to na własne potrzeby i zgodnie ze swoim upodobaniem jako jakieś poznawanie samego siebie metodami psychologii i psychoanalizy.
A jakie przykładowo "potrzeby" mógł mieć ks. Grzywocz?
Albertus pisze: 15 lis 2023, 22:28 Nie twierdzę że te metody są zawsze złe( choć uważam że na pewno warto zachować wobec nich daleko idącą ostrożność) ale dla chrześcijanina są drugorzędne albo i trzeciorzędne nawet gdy nie ma w nich antychrześcijańskiej ideologii.
Higiena psychiczna jest co najmniej tak samo ważna jak higiena ciała. Zęba leczysz u dentysty, bo z ostrym bólem twoja psychika jest zaburzona i uniepełnosprawniona, a o duchu nawet nie myślisz.
Oczywiście zawsze można zażyć morfinę.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Albertus
Posty: 430
Rejestracja: 13 mar 2021, 9:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 51
Podziękowano: 81
Płeć:

Nieprzeczytany post

daniel pisze: 15 lis 2023, 22:47
Albertus pisze: 15 lis 2023, 22:28 Nie mam wątpliwości że zarówno Ewagriuszowi z Pontu jak i Tomaszowi a Kempis chodziło o poznanie samego siebie taka metodą o której mówi chociażby św Jakub, Czyli przez przeglądanie się w lustrze Słowa Bożego.
Skoro nie masz wątpliwości, a ja mam je zawsze chyba jestem na straconej pozycji.
Albertus pisze: 15 lis 2023, 22:28 Ksiądz Grzywocz najwyraźniej interpretuje to na własne potrzeby i zgodnie ze swoim upodobaniem jako jakieś poznawanie samego siebie metodami psychologii i psychoanalizy.
A jakie przykładowo "potrzeby" mógł mieć ks. Grzywocz?
Albertus pisze: 15 lis 2023, 22:28 Nie twierdzę że te metody są zawsze złe( choć uważam że na pewno warto zachować wobec nich daleko idącą ostrożność) ale dla chrześcijanina są drugorzędne albo i trzeciorzędne nawet gdy nie ma w nich antychrześcijańskiej ideologii.
Higiena psychiczna jest co najmniej tak samo ważna jak higiena ciała. Zęba leczysz u dentysty, bo z ostrym bólem twoja psychika jest zaburzona i uniepełnosprawniona, a o duchu nawet nie myślisz.
Oczywiście zawsze można zażyć morfinę.
Czasem mam wątpliwości a czasem ich nie mam, w zależności od tego jak się sprawy mają.

Nie mam w każdym razie wątpliwości z zasady i zawsze.

A ksiądz Grzywocz najwyraźniej miał wewnętrzną potrzebę uzasadnienia metod psychologicznych cytatami ze znanych autorów chrześcijańskich

Nawet dentysta może spartolić robotę i zaszkodzić pacjentowi a ludzka psychika siłą rzeczy wchodzi w sferę duchowości i jeśli nie jest ściśle oparta o Chrystusa i w pełni zgodna z wiarą to może wyrządzić olbrzymie szkody w wymiarze wieczności.

https://www.youtube.com/watch?v=R0m0wjM7pwE&t=2725s
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1867
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

Albertus pisze: 15 lis 2023, 23:15 1. Czasem mam wątpliwości a czasem ich nie mam, w zależności od tego jak się sprawy mają.
Nie mam w każdym razie wątpliwości z zasady i zawsze.

2. A ksiądz Grzywocz najwyraźniej miał wewnętrzną potrzebę uzasadnienia metod psychologicznych cytatami ze znanych autorów chrześcijańskich

3. Nawet dentysta może spartolić robotę i zaszkodzić pacjentowi a ludzka psychika siłą rzeczy wchodzi w sferę duchowości i jeśli nie jest ściśle oparta o Chrystusa i w pełni zgodna z wiarą to może wyrządzić olbrzymie szkody w wymiarze wieczności.
4.
https://www.youtube.com/watch?v=R0m0wjM7pwE&t=2725s
1. Rozumiem.
2. A po co miałby to robić?
3. A jednak chodzimy do dentysty. W jaki sposób psychika wchodzi w strefę duchowości? Kto tak twierdzi? Czym jest duchowość? Czy jakakolwiek duchowość jest bardziej szkodliwa niż żadna?
4. O tej pani kiedyś już rozmawialiśmy. Szkoda czasu. Jakiś inny "argument"?
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Albertus
Posty: 430
Rejestracja: 13 mar 2021, 9:27
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 51
Podziękowano: 81
Płeć:

Nieprzeczytany post

daniel pisze: 16 lis 2023, 8:03
4. O tej pani kiedyś już rozmawialiśmy. Szkoda czasu. Jakiś inny "argument"?
Tak. Pamiętam że deprecjonowałeś jej wypowiedzi po wysłuchaniu tylko fragmentu z pozycji znawcy opierającego się na opinii twojej żony.

Jeśli dobrze pamiętam. Popraw mnie proszę jeśli się mylę.

Ale może ktoś z forumowiczów chciałby posłuchać i samemu ocenić?

Moim zdaniem bardzo ciekawe.

https://www.youtube.com/watch?v=EBeTCyN_Ri0&t=70s

Moim zdaniem warto zwrócić uwagę na antychrześcijańskie i antykatolickie elementy w psychologii i psychoterapii i warto zachować pewną zdrową ostrożność.

Nie jestem przeciwnikiem psychologii i psychoterapii ale wtedy gdy jest zgodna z wiarą chrześcijańską albo przynajmniej nie ma w niej elementów antychrześcijańskich.

A o takich elementach mówi właśnie P. A. Wasiukiewicz. Warto je poznać.
Ostatnio zmieniony 16 lis 2023, 16:57 przez Albertus, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1867
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

Wracając do tematu:

"Patologia [duchowości] będzie wynikała albo z zaburzonej relacji z Bogiem (np. niewolniczej), z człowiekiem (płytkie relacje z ludźmi, brak przyjaźni) albo z zaniedbania siebie samego. Oto punkt wyjścia do określenia, że mamy do czynienia z patologią.
(...)
Zaburzenie w świecie psychicznym zniekształca przeżywanie duchowości. To najczęstszy przypadek. Oczywiście są też inne źródła tego zaburzenia."


ks. Grzywocz

Wynika z powyższego że chora czy patologiczna duchowość wg ks. Grzywocza w najczęstszym przypadku wynika z zaburzeń relacyjnych pomiędzy wiernym a Bogiem (duchowość) bądź pomiędzy człowiekiem, a człowiekiem czy stosunkiem wiernego do samego siebie (płaszczyzna psychiczna patalogizująca, negatywnie rzutująca na duchowość).
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1867
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

"(...) duchowość zbudowana jest na konkretnej osobowości i w pewnym sensie "karmi się" określoną psychiką. Jestem przekonany, że wiele niepowodzeń w życiu duchowym bierze się właśnie z niewystarczającego "rozpoznania" siebie, własnych mechanizmów psychicznych."

ks. Andrzej Draguła (dr hab. teologii)
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Awatar użytkownika
esperanza
Posty: 1423
Rejestracja: 10 lut 2021, 19:45
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1249
Podziękowano: 1064
Płeć:

Nieprzeczytany post

Dla zobrazowania, przykład z życia wzięty:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc, bowiem w słabości się doskonali”. (2Kor 12, 9).
ODPOWIEDZ