Czy to grzech ciężki?

Tu omawiamy problemy w rozeznawaniu grzechów, problemy ze spowiedzią, skrupulatyzm
Shiftt
Posty: 35
Rejestracja: 20 lut 2024, 23:50
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 10
Podziękowano: 4
Płeć:

Nieprzeczytany post

Czy słuchanie muzyki na słuchawkach idąc niezbyt ruchliwą drogą gruntową jest grzechem ciężkim? Generalnie często gdy np. idę na autobus słucham muzyki, ale często tylko na jednej słuchawce, również na tej drodze. Kiedyś już zastanawiałem się nad tym i powiedziałem sobie, że nie będę nosił obu słuchawek. Wczoraj jednak odwróciłem się i stwierdziłem że nikt nie jedzie i włożyłem dwie słuchawki. Dobrze mi się słuchało muzyki i miałem dobry humor. Mimo, że z reguły słucham tylko z jedną słuchawką w uchu i wiedziałem, że raczej nie powinienem tak robić to jakoś się tym nie przejąłem. Nie miałem poczucia, że popełniam jakieś wielkie zło, które poważnie komuś szkodzi. Jest to droga gruntowa, ludzie raczej jeżdżą po niej spokojnie, ale raz na jakiś czas znajdzie się jakiś wariat który jedzie za szybko. Po ok. 200m gdy zorientowałem się że nie sprawdzałem co chwilę czy za mną coś jedzie (boję się też że mogłem nie do końca iść krawędzią drogi, bo wsłuchałem się w muzykę, ale możliwe też że sobie to tylko wmawiam) wyjąłem jedną słuchawkę i już wtedy zaczęło się rozstrzyganie jaki to był grzech.
Proszę o pomoc w ocenie tego grzechu.
Nawet jeśli jest on ciężki to proszę również o rady jak doznać spokoju duszy. Dziś znowu obudziłem się z dużym poczuciem winy. Grzechy, których wagi nie potrafię ocenić, niezależnie jakie ostatecznie są niszczą mi całą radość z życia gdy całe dnie zastanawiam się nad ich ciężarem i mam poczucie winy/wyrzuty sumienia. Nie chcę też chodzić co kilka dni do spowiedzi.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7099
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3496
Płeć:

Nieprzeczytany post

Witaj mój drogi, a jakie w ogóle zło widzisz w tej sytuacji że słuchasz muzyki idąc drogą?
Komu szkodzisz? komu wyrządzasz krzywdę?

Jeśli analizowanie grzechów odbiera ci radość z życia, znaczy się za mocno się nad nimi skupiasz... czy przykazania miłości w Ewangelii: Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich, a bliźniego swego, jak siebie samego. dotyczy to miłości czy grzechu?
Czy wolą Bożą jest w takim razie nasze skupienie się na miłości czy na grzechu?


Rachunek sumienia, kwadrans przed spowiedzią oto ile mamy czasu poświęcać analizie grzechów. nie więcej.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Danielprzezduzed
Posty: 252
Rejestracja: 19 gru 2023, 18:50
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 6
Podziękowano: 6
Płeć:

Nieprzeczytany post

Super pytanie. Też tak mam, ten sam tok myślenia. Ciekawe co jest nie tak...
Zgodnie z wiślacką tradycją
Bakster na piwku z policją
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7099
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3496
Płeć:

Nieprzeczytany post

@Shiftt i @Danielprzezduzed może to przeczytajcie i zastanówcie się jaki macie obraz Boga
viewtopic.php?f=22&t=899
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Shiftt
Posty: 35
Rejestracja: 20 lut 2024, 23:50
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 10
Podziękowano: 4
Płeć:

Nieprzeczytany post

Magnolia pisze: 21 lut 2024, 9:48 Witaj mój drogi, a jakie w ogóle zło widzisz w tej sytuacji że słuchasz muzyki idąc drogą?
Komu szkodzisz? komu wyrządzasz krzywdę?

Jeśli analizowanie grzechów odbiera ci radość z życia, znaczy się za mocno się nad nimi skupiasz... czy przykazania miłości w Ewangelii: Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich, a bliźniego swego, jak siebie samego. dotyczy to miłości czy grzechu?
Czy wolą Bożą jest w takim razie nasze skupienie się na miłości czy na grzechu?


Rachunek sumienia, kwadrans przed spowiedzią oto ile mamy czasu poświęcać analizie grzechów. nie więcej.
Chodzi o potencjalne niebezpieczeństwo, które mogę powodować na drodze. Zakładając słuchawki wyciszam dźwięki z zewnątrz. Zaznaczam też właśnie że to droga gruntowa, jeździ tam mało aut ale sam byłem kilka razy świadkiem jak ktoś jeździł tam za szybko jak na warunki tej drogi. Mógłbym np nie usłyszeć takiego wariata jadącego za mną i teoretycznie mógłbym np lekko zejść z brzegu drogi do środka nie spodziewając się niczego. Mogłoby dojść do tragedii. Resztę szczegółów można przeczytać w głównym poście.

Co do skupiania się na miłości a nie grzechu.
Na prawdę chciałbym tak umieć, to znaczy nie wiem nawet na czym miałoby to do końca polegać. To znaczy wiem o co chodzi ze skupianiem się na miłości, ale trudno mi nie skupiać się na grzechu, bo prawie codziennie zdarza się mi zrobić coś złego (nawet jeśli bardzo się staram nie robić). I to nie tak że codziennie dopuszczam się kradzieży, masturbacji czy chociażby wyzywam bliskie mi osoby. Po prostu prawie codziennie zdarza mi się popełnić jakieś zło którego ciężar trudno mi ocenić. Trudno to nawet tutaj krótko opisać (przykłady). Aby to zrobić potrzeba wielu szczegółów i przez ostatnie lata pisałem na różnych forach zapytania. Nie chcę już tego, ale nie wiem jak z tym skończyć.

Analizowanie grzechów odbiera mi radość z życia ale jeśli tego nie zrobię to mam tylko 2 opcje:
-Chodzić co chwilę do spowiedzi
-po krótkiej analizie (takiej która mnie nie będzie męczyć) podjąć decyzję że grzech był lekki lub go wcale nie było

Problem w tym że tak działa człowiek z dobrze ukształtowanym sumieniem, czego raczej nie można powiedzieć o moim...
Awatar użytkownika
Dominik
Posty: 2009
Rejestracja: 29 sty 2021, 10:48
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 592
Podziękowano: 1573
Płeć:

Nieprzeczytany post

Nie możesz po prostu nie wyciszać dźwięków z zewnątrz w sytuacji gdy jesteś na takich drogach? Przejdziesz dalej włączysz wyciszanie.
Nie bój się, robaczku Jakubie,
nieboraku Izraelu!

Izajasza 41, 14

Przekaż mi 1% podatkuKLIK
Shiftt
Posty: 35
Rejestracja: 20 lut 2024, 23:50
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 10
Podziękowano: 4
Płeć:

Nieprzeczytany post

Dominik pisze: 21 lut 2024, 19:29 Nie możesz po prostu nie wyciszać dźwięków z zewnątrz w sytuacji gdy jesteś na takich drogach? Przejdziesz dalej włączysz wyciszanie.
Mogę i zazwyczaj tak robię (w sensie wyjmuję jedną słuchawkę, nie mam funkcji wyciszania zewnętrznego hałasu) , ale tym razem spojrzałem się za siebie, stwierdziłem że nic nie jedzie, dobrze mi się słuchało muzyki, byłem w dobrym nastroju więc przeszedłem ok. 200m w obu słuchawkach, wiedząc że nie powinienem tak robić.
Zastanawiam się jednak czy to grzech ciężki, bo nie była to przecież jakąś bardzo ruchliwa drogą; gdy się na to decydowałem niby wiedziałem, że nie powinienem tego robić, ale nie czułem przed sobą jakbym robił coś strasznie złego; po niedługim czasie się zreflektowałem i wyjąłem jedną słuchawkę.
Niestety nie wiem czy mnie to usprawiedliwia. Właśnie nad tym się zastanawiam, czy to był grzech ciężki. Bardzo często mam w życiu takie dylematy.
Danielprzezduzed
Posty: 252
Rejestracja: 19 gru 2023, 18:50
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 6
Podziękowano: 6
Płeć:

Nieprzeczytany post

Od juz chyba 12 lat tez jestem w takim stanie analizowania grzechow i jest to cos okropnego... przeciez chodzi o zycie wieczne i potencjalne swietokradzkie przyjecie Komunii Swietej! Sprawa wazniejsza od zycia i smierci! Czy jak?

Czytajac to pytanie jako osoba trzecia z jednej strony widze jego absurdalnosc ale no wlasnie... jako osoba trzecia. Co do swoich dylematow juz nie podchodze tak spokojnie. Ale z drugiej strony wcale nie jest takie absurdalne poniewaz na dobra sprawe mozna sie tu doszukac grzechu co Pan Shift tez probuje rozeznac. ABSOLUTNIE NIE TWIERDZE ZE TO JEST GRZECH ANI CIEZKI ANI LEKKI! Ale rozumiem tok myslenia Pana Shift ktory sie zastanawia czy doszlo tu do grzechu. Wiem gdzie ten tok myslenia obawia sie ze moglo dojsc do grzechu. Na zasadzie "narazenie swojego zycia=grzech (ciezki lekki) choc trudno mi ten tok myslenia opisac to czytajac to pytanie widze odzwierciedlenie swojego stanu..

Dodano po 3 minutach 18 sekundach:
I tak czytalem ten link od magnolii o zlych obrazach Boga. I zgadza sie, ale mleko juz sie rozlalo jak to sie mowi (choc nie lubie tego powiedzenia) juz sie naczytalem i nasluchalem glupot na roznych innych katolickich stronach

Dodano po 1 minucie 42 sekundach:
Nie da sie w jednej sekundzie zmienic obrazu Boga ktory byl zle ksztaltowany przez cale zycie!
Zgodnie z wiślacką tradycją
Bakster na piwku z policją
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7099
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3496
Płeć:

Nieprzeczytany post

Shiftt pisze: 21 lut 2024, 17:27
Chodzi o potencjalne niebezpieczeństwo, które mogę powodować na drodze. Zakładając słuchawki wyciszam dźwięki z zewnątrz. Zaznaczam też właśnie że to droga gruntowa, jeździ tam mało aut ale sam byłem kilka razy świadkiem jak ktoś jeździł tam za szybko jak na warunki tej drogi. Mógłbym np nie usłyszeć takiego wariata jadącego za mną i teoretycznie mógłbym np lekko zejść z brzegu drogi do środka nie spodziewając się niczego. Mogłoby dojść do tragedii. Resztę szczegółów można przeczytać w głównym poście.
To jest co najwyżej kwestia ostrożności, a nie grzechu. Pieszy powinien poruszać się lewą stroną pobocza, aby widzieć nadjeżdżający samochód. Tyle ostrożności wystarczy.
Shiftt pisze: 21 lut 2024, 17:27 Co do skupiania się na miłości a nie grzechu.
Na prawdę chciałbym tak umieć, to znaczy nie wiem nawet na czym miałoby to do końca polegać. To znaczy wiem o co chodzi ze skupianiem się na miłości, ale trudno mi nie skupiać się na grzechu, bo prawie codziennie zdarza się mi zrobić coś złego (nawet jeśli bardzo się staram nie robić). I to nie tak że codziennie dopuszczam się kradzieży, masturbacji czy chociażby wyzywam bliskie mi osoby. Po prostu prawie codziennie zdarza mi się popełnić jakieś zło którego ciężar trudno mi ocenić. Trudno to nawet tutaj krótko opisać (przykłady). Aby to zrobić potrzeba wielu szczegółów i przez ostatnie lata pisałem na różnych forach zapytania. Nie chcę już tego, ale nie wiem jak z tym skończyć.
Zwykle jak ktoś chce z czymś skończyć - to podejmuje taka decyzję. Nie skończysz dopóki będziesz wciąż wypytywał o kolejne sytuacje.
Tu masz garść mądrych wskazówek jak to ogarnąć. ale jeśli trwa to już od lat to konieczna będzie również pomoc terapeutyczna albo nawet farmakologiczna - trzeba się skonsultować z psychiatrą. Można on line znaleźć lekarza i umówić konsultację w tydzień.
viewtopic.php?f=8&t=13

Zasadniczo trzeba uznać się za grzesznika. Mamy słabą naturę i choć bardzo staramy się unikać grzechu to do końca życia będziemy grzeszyć, taka jest prawda. Bóg to wie, my tez powinniśmy to wiedzieć. W związku z tym dążenie do bezgrzeszności jest celem niemożliwym do osiągnięcia. Im szybciej to zrozumiesz tym szybciej przestaniesz analizować każdą sytuację.

Nie masz czasem wrażenia że od tego analizowania można zwariować? Ja miałam takie wrażenie jak analizowałam wszystko... ale pomyślałam, że przecież Bogu na pewno nie chodzi o to bym zwariowała... w takim razie ja robię coś nie tak... że to analizowanie jest zbędne... że to jest chore podejście.
Zdrowym podejściem jest rachunek sumienia raz w miesiącu, a codziennie skupienie się na robieniu dobra dla innych i dla Boga. Po to są uczynki miłosierdzia byśmy czynili dobro i byśmy się rozwijali w miłości. Bo jesteśmy tu na ziemi by uczyć się kochać, a nie by nie grzeszyć. Grzech Bóg już pokonał, jesteś odkupiony - dziękuj Bogu! a z tej wdzięczności rób dobre rzeczy, pomagaj, ucz się kochać ludzi, ucz się życzliwości do innych.
To jest recepta na twoje natręctwa... wyprzeć je myśleniem i czynieniem dobra.
Shiftt pisze: 21 lut 2024, 17:27 Analizowanie grzechów odbiera mi radość z życia ale jeśli tego nie zrobię to mam tylko 2 opcje:
-Chodzić co chwilę do spowiedzi
-po krótkiej analizie (takiej która mnie nie będzie męczyć) podjąć decyzję że grzech był lekki lub go wcale nie było

Problem w tym że tak działa człowiek z dobrze ukształtowanym sumieniem, czego raczej nie można powiedzieć o moim...
Masz jeszcze inna opcję, która opisałam wyżej, skupiać się na dobru i miłości. Grzechy będą się zdarzać ciągle, trzeba za nie przepraszać, trzeba się spowiadać, ale Bóg nie jest drobiazgowy, nie jest księgowym - On jest Miłością - czyli patrzy na twoje serce i tam chce mieszkać, tam chce wlać miłość i ją rozwijać.
To jest dla Boga interesujące - Twoje kochające serce.
Oddaj Mu je i poproś aby zrobił w nim porządek.

Oto Twoja modlitwa: Jezu, cichy i pokorny, uczyć serce moje według Serca Twego. Amen.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Piotr55
Posty: 830
Rejestracja: 28 sty 2023, 15:31
Wyznanie: agnostycyzm
Podziękował/a: 83
Podziękowano: 57
Płeć:

Nieprzeczytany post

Miałem bardzo podobne męczące problemy z wiarą, grzechami i potępieniem. Dawno. W wieku 8-11 lat. Później dopiero dotarło do mnie, że życie bezgrzeszne nie jest możliwe . Nawet święci bezgrzeszni nie bywali. Dla prawdziwie wierzących jedyną ucieczką spowiedź i rozgrzeszenie. Co jednak, gdy np. żal nie całkiem doskonały, postanowienie poprawy nie dość mocne, zadośćuczynienia zero?
Dalej strach przed wiecznym potępieniem? Albo choć czyśćcem, póki mnie ktoś odpustami nie wykupi?
Odpowiedź jest niestety jedna : TAK. Nie ma inaczej i tyle. To nieuchronne, a skoro nieuchronne, rozum nakazuje się z tym pogodzić.
Wola Boża i szlus.
Shiftt
Posty: 35
Rejestracja: 20 lut 2024, 23:50
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 10
Podziękowano: 4
Płeć:

Nieprzeczytany post

Danielprzezduzed pisze: 21 lut 2024, 21:39 Od juz chyba 12 lat tez jestem w takim stanie analizowania grzechow i jest to cos okropnego... przeciez chodzi o zycie wieczne i potencjalne swietokradzkie przyjecie Komunii Swietej! Sprawa wazniejsza od zycia i smierci! Czy jak?

Czytajac to pytanie jako osoba trzecia z jednej strony widze jego absurdalnosc ale no wlasnie... jako osoba trzecia. Co do swoich dylematow juz nie podchodze tak spokojnie. Ale z drugiej strony wcale nie jest takie absurdalne poniewaz na dobra sprawe mozna sie tu doszukac grzechu co Pan Shift tez probuje rozeznac. ABSOLUTNIE NIE TWIERDZE ZE TO JEST GRZECH ANI CIEZKI ANI LEKKI! Ale rozumiem tok myslenia Pana Shift ktory sie zastanawia czy doszlo tu do grzechu. Wiem gdzie ten tok myslenia obawia sie ze moglo dojsc do grzechu. Na zasadzie "narazenie swojego zycia=grzech (ciezki lekki) choc trudno mi ten tok myslenia opisac to czytajac to pytanie widze odzwierciedlenie swojego stanu..

Dodano po 3 minutach 18 sekundach:
I tak czytalem ten link od magnolii o zlych obrazach Boga. I zgadza sie, ale mleko juz sie rozlalo jak to sie mowi (choc nie lubie tego powiedzenia) juz sie naczytalem i nasluchalem glupot na roznych innych katolickich stronach

Dodano po 1 minucie 42 sekundach:
Nie da sie w jednej sekundzie zmienic obrazu Boga ktory byl zle ksztaltowany przez cale zycie!
Oj, wiem jak cierpisz. Prawdopodobnie jesteś w gorszym położeniu niż ja, bo męczysz się z tym dużo dłużej. Ja mam takie problemy od ok. 3 lat, ale cały wczorajszy dzień i dzisiejszy wydają się naprawdę spokojne. Nie wiem dlaczego, ale chyba mi się poprawia. Oby nie tylko chwilowo. W każdym razie wspieram modlitwą abyś z tego wyszedł.

Dodano po 17 minutach 52 sekundach:

Moja mama kiedyś, gdy nie miałem już siły i zapytałem się jej co ona na jakiś temat sądzi odpowiedziała "dlaczego ty na wszystko patrzysz w kategorii grzechu?". W sumie do dzisiaj do końca tego nie rozumiem. W końcu prawie każde zło czy to mniejsze czy większe jest grzechem. Myślę jednak, że chodziło jej właśnie o to żeby nie myśleć o grzechu cały czas i żeby się na tym nie skupiać.

Tak, analizowanie niszczy mnie zupełnie, nawet nie tyle że można zwariować, co mam wrażenie że zdarzało mi się już chwilowo wariować. Wiem, Bóg tego nie chce, dlatego postaram się przestać to robić. Chrześcijanie powinni być ludźmi radosnymi "zawsze się radować". To też powtarzała mi kiedyś mama.

Przeczytałem Magnoliu część tego wpisu o wyobrażeniu Boga. Właściwie zawsze myślałem, że nie mam wyobrażenia złego Boga. Wyobrażałem sobie go jako kochającego i troszczącego się o mnie, ale jednocześnie nie wiem czy podświadomie nie miałem innego obrazu. Duże wrażenie zrobiła na mnie odpowiedź jakiegoś użytkownika w tym wątku (nie pamiętam już kto to), który odpowiedział komuś, że Bóg bardzo docenia to jak bardzo skrupulant się przejmuje tymi mikro grzeszkami i że sam fakt że ktoś jakkolwiek zwraca na nie uwagę świadczy o nim że traktuje Boga poważnie (co nie oznacza, że powinno się to tak analizować). Nie zostałbym też przecież wrzucony do piekła z ludźmi, którzy codziennie ciężko grzeszą, bez żadnych skrupułów (choć i dla nich jest przecież szansa). Bóg wie że mi zależy, że chcę być blisko niego.
Nie wiem jednak czy to chwilowe uspokojenie utrzyma się na dłużej. Jeśli dalej będzie mnie to mocno męczyć i odbierać radość z życia postaram się pójść na jakąś terapię. Czuję, że to najpewniej po prostu problem psychiczny. Tym bardziej że występują i występowały u mnie od lat inne, mniej lub bardziej przeszkadzające w życiu objawy nerwicy natręctw.
Jestem młodym dorosłym, jeszcze na utrzymaniu rodziców, musiałbym więc wyznać im co mnie męczy aby udać się do psychologa lub psychiatry co byłoby dla mnie trudne. To dobrzy ludzie, ale mają teraz wiele wydatków i nie chciałbym ich jeszcze bardziej obciążać. Na razie trochę mi się poprawiło. Jeśli coś znowu zacznie mnie mocno przygniatać to postaram się powiedzieć o tym rodzicom i umówić na wizytę u specjalisty
Kacper2004
Posty: 13
Rejestracja: 19 kwie 2023, 19:06
Wyznanie: katolicyzm

Nieprzeczytany post

Czy współdzielenie konta dla rodziny Spotify ze znajomymi zamiast z rodziną z jednego domu kiedy oni zakazują tego i płacenie wtedy zamiast 13 to 6,5 zł to grzech ciężki dostałem propozycję taka wydawało mi się nie jest to coś złego i się zgodziłem ale teraz mam wątpliwości
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7099
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3496
Płeć:

Nieprzeczytany post

Nie widzę tu ciężkiej materii, jest wprawdzie oszustwo i masz tego świadomość, bo wiesz o zakazie, ale kwota jest niewielka... Natomiast jeśli sumienie ci to wyrzuca to się wycofaj, lepiej jest żyć w zgodzie z sumieniem.
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
alyz
Posty: 63
Rejestracja: 06 mar 2023, 22:28
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 1
Podziękowano: 1
Płeć:

Nieprzeczytany post

Co myślicie o filmie Warcraft początek czy oglądanie go to grzech ciężki nie potrafię tego stwierdzić zacząłem oglądać i zastanawia mnie parę rzeczy jest tam jakaś demoniczna moc której używają do przechodzenia do innych wszechświatów czy planet do czego potrzebują zabić nie winne istoty robią to aby ocalić swój gatunek niektóre z postaci które to robią są pokazane jako złe bo przy tym chcą zabić stworzenia z tego innego świata a inne za pozytywne bo chcą pokojowo się tam wprowadzić
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1862
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 433
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

alyz pisze: 22 mar 2024, 14:55 Co myślicie o filmie Warcraft początek czy oglądanie go to grzech ciężki nie potrafię tego stwierdzić zacząłem oglądać i zastanawia mnie parę rzeczy jest tam jakaś demoniczna moc której używają do przechodzenia do innych wszechświatów czy planet do czego potrzebują zabić nie winne istoty robią to aby ocalić swój gatunek niektóre z postaci które to robią są pokazane jako złe bo przy tym chcą zabić stworzenia z tego innego świata a inne za pozytywne bo chcą pokojowo się tam wprowadzić
Nie widziałem, ale to tylko film. W wielu filmach, baśniach, bajkach są demoniczne czy złe moce. Choćby Władca Pierścieni czy Opowieści z Narni. W baśniach zawsze występuje podział na złe i dobre postacie.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
ODPOWIEDZ