Małżeństwa "z rozsądku"- co na to Kościół?

Przygotowanie do małżeństwa, małżeństwo - blaski i cienie, rodzina - wartość i problemy. Znajdź wsparcie na naszym forum religijnym.
Kaja
Posty: 81
Rejestracja: 10 mar 2022, 11:55
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 35
Podziękowano: 21

Nieprzeczytany post

Hej
Ostatnio poznałam pewną dziewczynę, niewiele starszą ode mnie (ma 25 lat), która podzieliła się ze mną swoim postrzeganiem idei małżeństwa. Ona zamierza związać się z mężczyzną nie z miłości (konkretnie chodziło jej o uczucie miłości, bo ona za miłość uważa wierność, poświęcenie itp.) tylko z rozsądku. Uważa, że wygląd nie ma dla niej w tym przypadku znaczenia, tylko fakt tego, że jej mąż ma być męski i dość zamożny. Powiedziała, że mogłaby się związać nawet z mężczyzną o wiele wiele starszym od niej (60-70 lat) jeśli tylko byłby w stanie ją utrzymać i miał dobrą pozycję społeczną. Przy tym zaznaczyła, że w przypadku gdyby jej mąż wymagał opieki w starszym wieku to ona z pewnością by się nim zajęła i nie odeszłaby od niego. Z jednej strony wychodzi trochę jej materializm ale z drugiej strony jeśli faktycznie byłaby wierna mu, opiekowała się nim to czy KK to akceptuje? Co Kosciół uważa np. o aranżowanych małżeństwach gdzie pomiędzy dwójką ludzi nie ma tego "uczucia" miłości, zakochania tylko jakaś kalkulacja, nieważne czy ze względu na pieniądze czy na inne czynniki? Oczywiście zakładajmy, że małżonkowie są sobie wierni i oboje chcą wejść w małżeństwo i w nim trwać
Apolonia
Posty: 51
Rejestracja: 11 lut 2024, 20:09
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 34
Podziękowano: 28
Płeć:

Nieprzeczytany post

To, co opisuje twoja koleżanka to nie żadne małżeństwo z rozsądku, tylko z wyrachowania.

zmiana posta: literówka
Ostatnio zmieniony 19 mar 2024, 22:16 przez Apolonia, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Magnolia
Posty: 7101
Rejestracja: 29 sty 2021, 11:31
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 3276
Podziękowano: 3498
Płeć:

Nieprzeczytany post

W małżeństwie nie chodzi o uczucie miłości. Tylko postawę miłości. Czyli pragnienie dobra dla drugiej osoby.
No i konieczna jest otwartość na życie.

Ale zgadzam się z Apolonią że koleżanka myśli o ustawieniu się w życiu, małżeństwo jest jedynie narzędziem osiągnięcia tego czego chce
mgr teologii,
„Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4)
Kaja
Posty: 81
Rejestracja: 10 mar 2022, 11:55
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 35
Podziękowano: 21

Nieprzeczytany post

No właśnie dochodzi tu też kwestia otwartości na życie. Wydaje się ona biologicznie niemal niemożliwa gdy mąż ma te 70 lat np. Co w takich sytuacjach? To jest przeszkoda do zawarcia małżeństwa? Czy starsi ludzie nie mogą się pobierać przez wzgląd na tą kwestię? Też mi się wydaje, że chodzi jej o ustawienie się w życiu, ale czy to jest złe jeżeli obie strony się na to zgadzają? Bo najpewniej taki potencjalny mąż doskonale sobie zdaje sprawę dlaczego ona chce wyjść za niego za mąż jeśli już jest tak stary a ona jest młoda. A przysiegi małzeńskiej raczej by nie łamali żyjąc w taki sposób.
ma_ga
Posty: 54
Rejestracja: 12 maja 2022, 11:05
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 37
Podziękowano: 49
Płeć:

Nieprzeczytany post

Kaja pisze: 20 mar 2024, 14:40 No właśnie dochodzi tu też kwestia otwartości na życie. Wydaje się ona biologicznie niemal niemożliwa gdy mąż ma te 70 lat np. Co w takich sytuacjach? To jest przeszkoda do zawarcia małżeństwa? Czy starsi ludzie nie mogą się pobierać przez wzgląd na tą kwestię? Też mi się wydaje, że chodzi jej o ustawienie się w życiu, ale czy to jest złe jeżeli obie strony się na to zgadzają? Bo najpewniej taki potencjalny mąż doskonale sobie zdaje sprawę dlaczego ona chce wyjść za niego za mąż jeśli już jest tak stary a ona jest młoda. A przysiegi małzeńskiej raczej by nie łamali żyjąc w taki sposób.
Ale otwartość na życie nie jest kwestią wieku/płodności, ale serca. Mam koleżankę z wycięta macicą, która zawarła ważne małżeństwo. Mężczyzna po 70tce spokojnie może mieć jeszcze dzieci (np. Strasburger). Otwartość na życie to przyjmowanie życia, niezależnie od tego czy się pojawi czy nie.

Ale odpowiadając na pytanie z posta.. też powiedziałabym, że takie podejście do małżeństwa to wyrachowanie i tu nie ma co mówić że jest to katolickie. Zresztą.. jeśli w małżeństwie nie ma tego początku, zakochania, a potem miłości to jest to ciężkie. Komuś kto w małżeństwie nigdy nie był to życie codzienne z mężem może wydawać się łatwe. Ale często tak nie jest.
Co zrobiłaby koleżanka w wypadku gdy ten mężczyzna stracił cały majątek? Czy wychodząc za niego z wyrachowania nie czułaby, że go okłamuje ślubując mu uczciwość małżeńska, skoro od początku była wobec niego nie uczciwa i udawała zakochaną?
Piotr55
Posty: 830
Rejestracja: 28 sty 2023, 15:31
Wyznanie: agnostycyzm
Podziękował/a: 83
Podziękowano: 57
Płeć:

Nieprzeczytany post

Z boku patrząc, nie widziałbym we wszelkiego typu związkach, w tym małżenstwach bez uczucia, czy chociaż wzajemnej skłonności jakichś "grzechów" czy innych występków. Jest to po prostu igranie z własnym losem. Własnym szczęściem . Nawet z miłością i skłonnością zawierane małżenstwa w 50% dziś się rozpadają. Jakiś minimalny procent związków z rozsądku ma szansę rozwoju i przetrwania. Ale jesli sami dokonujemy wyboru, chociaż spróbujmy , bo może nam akurat się uda? Podcinać sobie samemu skrzydła już na wejściu - dziękuję za takie coś. Jestem stary, szczerze radzę - na uczucie, a chociaż na silną skłonność warto poczekać.
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1864
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

Jeżeli rozsądek wskazuje Boga, wszystko z rozsądku ma sens.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Piotr55
Posty: 830
Rejestracja: 28 sty 2023, 15:31
Wyznanie: agnostycyzm
Podziękował/a: 83
Podziękowano: 57
Płeć:

Nieprzeczytany post

Nie chwytam. Możesz to objaśnić? Skoro Bóg obdarzył rozsądkiem, to wszystko z rozsądku ma sens?
Apolonia
Posty: 51
Rejestracja: 11 lut 2024, 20:09
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 34
Podziękowano: 28
Płeć:

Nieprzeczytany post

Małżeństwo z rozsądku to takie, gdzie nie ulotna emocjonalność bierze górę, tylko trwałe wartości, odpowiedzialność za drugą osobę, szacunek, pragnienie jej dobra - to nie ma nic wspólnego z traktowaniem człowieka jak bankomat! Co do tego, że "opiekowałaby się" - jestem bardzo ostrożna co do deklaracji i gdybania ludzkiego. Bo skąd wzięłaby motywację do dbania o człowieka który nic ją nie obchodzi - tylko jego zasoby? Podejrzewam, że szybko by jej zbrzydła opieka nad nim i by albo robiła to na "odczep" albo robiłaby wszystko, by się z takiej opieki wymiksować. Opieka nad schorowanymi ukochanymi bliskimi potrafi być naprawdę ciężkim do uniesienia krzyżem - a co dopiero opieka nad kimś, do kogo nie żywimy prawdziwej miłości.
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1864
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

Piotr55 pisze: 21 mar 2024, 22:56 Nie chwytam. Możesz to objaśnić? Skoro Bóg obdarzył rozsądkiem, to wszystko z rozsądku ma sens?
Moje małżeństwo poniekąd jest z rozsądku. Można by powiedzieć, że 2021r. (pomimo 18-sto letniego związku i 8 letniego stażu małżeństwa cywilnego) postanowiliśmy zawrzeć małżeństwo sakramentalne, by poprzez uczestnictwo w Kościele i w życiu sakramentalnym zbliżyć się do Boga.

Jednak sam fakt, że Bóg dał nam rozum, nie oznacza, że rozum, pamięć i wola nie mogą być „zagubione”.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Piotr55
Posty: 830
Rejestracja: 28 sty 2023, 15:31
Wyznanie: agnostycyzm
Podziękował/a: 83
Podziękowano: 57
Płeć:

Nieprzeczytany post

Nie obraź się, z góry przepraszam, ale w moim najgłębszym przekonaniu twoje małżenstwo rozpoczęło się już w USC.
A i sam związek przecież (chyba?) wyłącznie z rozsądku nie był. Z rozsądku / namysłu był Sakrement, co zresztą nic mu nie ujmuje.
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1864
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

Piotr55 pisze: 22 mar 2024, 8:31 Nie obraź się, z góry przepraszam, ale w moim najgłębszym przekonaniu twoje małżenstwo rozpoczęło się już w USC.
A i sam związek przecież (chyba?) wyłącznie z rozsądku nie był. Z rozsądku / namysłu był Sakrement, co zresztą nic mu nie ujmuje.
Nie obrażam się. Związek wynikał z koleżeństwa, kumpelstwa, umiejętności rozmowy, dogadywania się, wspólnych zainteresowań. Małżeństwo cywilne wynikało z przyjaźni, wspólnych celów, powstającej w bólu i trudach zalążków miłości. Małżeństwo sakramentalne wynikało z pragnienia życia w zgodzie z Chrystusem i rodzącej się miłości. Ta miłość wciąż rośnie, dojrzewa, choruje, upada, wstaje, zmienia się, tańczy pokracznie ... nadal jak małe dziecko.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
ma_ga
Posty: 54
Rejestracja: 12 maja 2022, 11:05
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 37
Podziękowano: 49
Płeć:

Nieprzeczytany post

daniel pisze: 22 mar 2024, 9:55
Piotr55 pisze: 22 mar 2024, 8:31 Nie obraź się, z góry przepraszam, ale w moim najgłębszym przekonaniu twoje małżenstwo rozpoczęło się już w USC.
A i sam związek przecież (chyba?) wyłącznie z rozsądku nie był. Z rozsądku / namysłu był Sakrement, co zresztą nic mu nie ujmuje.
Nie obrażam się. Związek wynikał z koleżeństwa, kumpelstwa, umiejętności rozmowy, dogadywania się, wspólnych zainteresowań. Małżeństwo cywilne wynikało z przyjaźni, wspólnych celów, powstającej w bólu i trudach zalążków miłości. Małżeństwo sakramentalne wynikało z pragnienia życia w zgodzie z Chrystusem i rodzącej się miłości. Ta miłość wciąż rośnie, dojrzewa, choruje, upada, wstaje, zmienia się, tańczy pokracznie ... nadal jak małe dziecko.
Mimo wszystko jednak Twoje małżeństwo jest z innego rodzaju rozsądku niż ten opisany w głównym poście. Bo u Was jeden na początku było to zakochanie, fascynacja, która po pewnym czasie przerodziła się w miłość i przywiązanie. Małżeństwo zawarte z kimś, tylko dlatego, że jest bogaty nic wspólnego z rozsądkiem nie ma. Miłości kupić nie można, a i nikt nie jest głupi i czuje i widzi czy ktoś go kocha czy nie
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1864
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

ma_ga pisze: 22 mar 2024, 21:54 Mimo wszystko jednak Twoje małżeństwo jest z innego rodzaju rozsądku niż ten opisany w głównym poście. Bo u Was jeden na początku było to zakochanie, fascynacja, która po pewnym czasie przerodziła się w miłość i przywiązanie. Małżeństwo zawarte z kimś, tylko dlatego, że jest bogaty nic wspólnego z rozsądkiem nie ma. Miłości kupić nie można, a i nikt nie jest głupi i czuje i widzi czy ktoś go kocha czy nie
Zgadzam się, tak jak było to tutaj już nazwane chyba dwa razy - to "wyrachowanie". Jednakże kiedyś małżeństwa również, w mniejszym lub większym stopniu, bywały "ustawiane" i w takich małżeństwach rodziła się chyba czasem prawdziwa miłość. Chodzi mi tylko o to, że dla Boga nie ma niemożliwości. I choć generalnie małżeństwo dla korzyści nie jest chyba czymś dobrym to biorąc pod uwagę korzyść duchową nie musi być czymś złym.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
ma_ga
Posty: 54
Rejestracja: 12 maja 2022, 11:05
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 37
Podziękowano: 49
Płeć:

Nieprzeczytany post

daniel pisze: 22 mar 2024, 22:00
ma_ga pisze: 22 mar 2024, 21:54 Mimo wszystko jednak Twoje małżeństwo jest z innego rodzaju rozsądku niż ten opisany w głównym poście. Bo u Was jeden na początku było to zakochanie, fascynacja, która po pewnym czasie przerodziła się w miłość i przywiązanie. Małżeństwo zawarte z kimś, tylko dlatego, że jest bogaty nic wspólnego z rozsądkiem nie ma. Miłości kupić nie można, a i nikt nie jest głupi i czuje i widzi czy ktoś go kocha czy nie
Zgadzam się, tak jak było to tutaj już nazwane chyba dwa razy - to "wyrachowanie". Jednakże kiedyś małżeństwa również, w mniejszym lub większym stopniu, bywały "ustawiane" i w takich małżeństwach rodziła się chyba czasem prawdziwa miłość. Chodzi mi tylko o to, że dla Boga nie ma niemożliwości. I choć generalnie małżeństwo dla korzyści nie jest chyba czymś dobrym to biorąc pod uwagę korzyść duchową nie musi być czymś złym.
Czy rodziła się miłość w takich małżeństwach? Raczej wątpię. Wtedy jednak społecznie źle było widziane odejście od męża, zresztą żona nie miała i tak gdzie iść, więc małżeństwa trwały, zazwyczaj do przedwczesnej śmierci małżonki. Zresztą.. sama jako dziecko byłam świadkiem tego jaką 'miłością' obdarzali się moi dziadkowie, którzy pobrali się z rozsądku. Nikomu takiej 'miłości' nie życzę..
Piotr55
Posty: 830
Rejestracja: 28 sty 2023, 15:31
Wyznanie: agnostycyzm
Podziękował/a: 83
Podziękowano: 57
Płeć:

Nieprzeczytany post

Wstępne pytanie było "co na to KK" . A czym nie wystarczy przeczytać tekst małżenskiej przysięgi?
Osoby niemiłujące ślubujące miłość już na samym wstępie popełniają grzech świętokradztwa lekceważąc Sakrament.
Awatar użytkownika
UbogiWDuchu
Posty: 191
Rejestracja: 20 mar 2024, 8:49
Wyznanie: unitarianie
Podziękował/a: 64
Podziękowano: 37
Płeć:

Nieprzeczytany post

Bardzo podoba mi się tekst przysięgi małżeńskiej jaką składaliśmy sobie z żoną w USC:
Świadomy(a) praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię i nazwisko pani młodej/pana młodego) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Przysi% ... e%C5%84ska
Ostatnio zmieniony 23 mar 2024, 8:27 przez UbogiWDuchu, łącznie zmieniany 1 raz.
O, jak dobre życie mam do zaoferowania pod Panowaniem Bożym ludziom, którzy dzisiaj są w kiepskiej kondycji duchowej/psychicznej
[Jezus - Kazanie na Górze]
Piotr55
Posty: 830
Rejestracja: 28 sty 2023, 15:31
Wyznanie: agnostycyzm
Podziękował/a: 83
Podziękowano: 57
Płeć:

Nieprzeczytany post

Fakt, jest dużo bardziej zbliżony do realu .
Awatar użytkownika
daniel
Posty: 1864
Rejestracja: 31 sty 2021, 12:32
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 434
Podziękowano: 824
Płeć:

Nieprzeczytany post

ma_ga pisze: 22 mar 2024, 23:13 Czy rodziła się miłość w takich małżeństwach? Raczej wątpię. Wtedy jednak społecznie źle było widziane odejście od męża, zresztą żona nie miała i tak gdzie iść, więc małżeństwa trwały, zazwyczaj do przedwczesnej śmierci małżonki. Zresztą.. sama jako dziecko byłam świadkiem tego jaką 'miłością' obdarzali się moi dziadkowie, którzy pobrali się z rozsądku. Nikomu takiej 'miłości' nie życzę..
Nie generalizuje. Spoglądam jednak z drugiej strony. Dziś spora część małżeństw zawierana jest na fali zakochania i wiemy jak to się kończy. Wydaje mi się, że trwałość związku jest jednym z wyznacznikiem miłości. Oczywiście nie zawsze.

Dodano po 51 sekundach:
Piotr55 pisze: 23 mar 2024, 8:22 Wstępne pytanie było "co na to KK" . A czym nie wystarczy przeczytać tekst małżenskiej przysięgi?
Osoby niemiłujące ślubujące miłość już na samym wstępie popełniają grzech świętokradztwa lekceważąc Sakrament.
W jakim sensie?

Dodano po 16 minutach 45 sekundach:
Piotr55 pisze: 23 mar 2024, 9:21 Fakt, jest dużo bardziej zbliżony do realu .
Popatrzmy:
1. "(...) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. (...)"

2. "(...) i ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. (...)"

1. Przyrzekam, że uczynię wszystko. Komu przyrzekam? Sobie. Na kim będę budował zgodność, szczęście, trwałość? Na sobie, na tym co mogę zrobić. Nie przyrzekam szczęścia, trwałości. Przyrzekam, że będę się starał do granic wszystkiego co mogę uczynić.

2. Ślubuję. Komu ślubuję? Małżonkowi. Co ślubuję konkrety. Kto będzie mi w tym pomagał? Bóg.

Przysięga cywilna to Ja i Ty. Przysięga sakramentalna to od początku Triada.
Jest zbliżona do realu jeżeli Bóg nie jest Prawdą i Miłością.
Ostatnio zmieniony 23 mar 2024, 10:49 przez daniel, łącznie zmieniany 1 raz.
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.” Łk 10.41-42
Apolonia
Posty: 51
Rejestracja: 11 lut 2024, 20:09
Wyznanie: katolicyzm
Podziękował/a: 34
Podziękowano: 28
Płeć:

Nieprzeczytany post

W tym wątku po prostu są straszliwie mieszane pojęcia. "zakochanie" emocjonalne, miłość rozsądna i wyrachowanie to są trzy całkowicie różne zjawiska. Do tego ktoś dorzuca małżeństwa aranżowane, które w rzeczywistości są jeszcze kolejnym rodzajem sytuacji, bo to nie jest decyzja samych młodych (zwłaszcza panny młodej) tylko rodzin. Uwarunkowania społeczne też są znacznie inne, więc nie ma co tworzyć jakichś egzotycznych zapożyczeń do tematu dotyczącego naszych uwarunkowań społeczno - kulturowych i jasno sprecyzowanej sytuacji - zainteresowania kobiety finansami mężczyzny w pierwszej kolejności, a nie nim samym w pierwszej kolejności.

Zapytam też osobę, która dywaguje tu o możliwym nawróceniu takiej kobiety i bożym działaniu - oczywiście, to jest możliwe i Pan Bóg nikogo nie skreśla, ale tak szczerze... czy cieszyłbyś, gdyby twój syn miał partnerkę o której wiesz, że jest z nim tylko dla pieniędzy? Czy spokojnie czekałbyś na jej cudowne nawrócenie? Bo ja nie. I chociaż jestem daleka od wciskania się w życie dziecka, to uważam, że rodzic ma pełne prawo swojemu dorosłemu dziecku próbować doradzać zgodnie ze swoim doświadczeniem i wyczuciem. Na pewno ODRADZAŁABYM MU TAKI ZWIĄZEK, inaczej czułabym, że popełniłam grzech zaniechania... Ostrzec własne dziecko przed potencjalnym nieszczęściem to obowiązek rodzica i lepiej jest, by dziecko miało szansę poznać kogoś, kto pokocha go prawdziwą, odpowiedzialną miłością, a nie tracić czasu na gold diggera.

Miłość chrześcijańska nie oznacza podkładania się byle komu, bez rozsądku, z naiwną nadzieją, że "Bóg odmieni". Może odmieni, ale nie ma co na to liczyć, kiedy my nie dajemy takiej osobie bodźca do zmiany. Bóg współdziała z nami, a nie wyskakuje jak przysłowiowy deus ex machina. Kiedy akceptujemy zachowania osoby lecącej tylko na kasę, to nie dajemy jej bodźca, by poszukała osoby, z którą pozna smak prawdziwej odpowiedzialnej miłości. Jak utrzymujemy bez końca narkomana i nie odcinamy go od zasobów umożliwiających mu dalsze trwanie w nałogu, to nie jest miłosierdzie dla niego. To krzywda dla niego i jednoczesne budowanie naszego ego "jakim ja jestem świętym rodzicem". To typowy schemat myślenia dysfunkcyjnego, a nie żadna prawdziwa "miłość chrześcijańska". Szkoda, że ks. Marek Dziewiecki jest tak mało znany, powinien być wykładany w szkołach bo on pokazuje, czym jest zdrowa miłość. :)
Ostatnio zmieniony 23 mar 2024, 12:31 przez Apolonia, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ