Czy rozpoznasz tego świętego?
-
- Posty: 1278
- Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 956
- Podziękowano: 947
- Płeć:
Święta Agnieszka
Jako 12-letnia dziewczynka, pochodząca ze starego rodu, miała ponieść męczeńską śmierć na stadionie Domicjana około 305 roku.
Według przekazów o rękę Agnieszki, która złożyć miała wcześniej ślub czystości, rywalizowało wielu zalotników, a wśród nich pewien młody rzymski szlachcic oczarowany jej urodą. Ona jednak odrzuciła wszystkich, mówiąc, że wybrała Małżonka, którego nie potrafią zobaczyć oczy śmiertelnika. Zalotnicy, chcąc złamać jej upór, oskarżyli ją, że jest chrześcijanką. Doprowadzona przed sędziego nie uległa ani łagodnym namowom, ani groźbom. Rozniecono ogień, przyniesiono narzędzia tortur, ale ona przyglądała się temu z niewzruszonym spokojem.
Wobec tego odesłano ją do domu publicznego, ale jej postać budziła taki szacunek, że żaden z grzesznych młodzieńców odwiedzających to miejsce nie śmiał się zbliżyć do niej. Jeden, odważniejszy niż inni, został nagle porażony ślepotą i upadł w konwulsjach. Młoda Agnieszka wyszła z domu rozpusty niepokalana i nadal była czystą małżonką Chrystusa.
Zalotnicy znów zaczęli podburzać sędziego. Bohaterska dziewica została wtedy rzucona w ogień, ale kiedy wyszła z niego nietknięta, skazano ją na ścięcie. "Udała się na miejsce kaźni - mówi św. Ambroży - szczęśliwsza niż inne, które szły na swój ślub". Wśród powszechnego płaczu ścięto jej głowę. Poszła na spotkanie Nieśmiertelnego małżonka, którego ukochała bardziej niż życie.
Wspaniała i imponująca postać. Jak czytam takie życiorysy to najlepsze świadectwo istnienia Boga.
Dodano po 3 minutach 39 sekundach:
Zagadka:
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
-
- Posty: 353
- Rejestracja: 21 maja 2021, 10:35
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 129
- Podziękowano: 176
- Płeć:
Święta od Lunki do Łucja?
Łucja pochodziła z bogatej rzymskiej rodziny z Syrakuz. Po wczesnej śmierci ojca była wychowywana przez matkę, Eutychię. Już w dzieciństwie złożyła w tajemnicy śluby czystości. Wyruszając na pielgrzymkę i modląc się do świętej Agaty, wyprosiła uzdrowienie ciężko chorej matki. W kilka lat później, kiedy matka zaaranżowała małżeństwo Łucji z młodzieńcem tego samego stanu, ta odmówiła. Odtrącony zalotnik zemścił się, donosząc władzom, że dziewczyna jest chrześcijanką. Aresztowana i torturowana Łucja odmówiła porzucenia swej wiary. Mocą wyroku miała być zamknięta w domu publicznym i zmuszona do prostytucji. Wtedy, by się oszpecić, wydłubała sobie oczy. Została ścięta, mając 23 lata, w 304 roku podczas prześladowań chrześcijan za panowania Dioklecjana.
Wpisałam na Google "Święta z talerzem z oczami"
Łucja pochodziła z bogatej rzymskiej rodziny z Syrakuz. Po wczesnej śmierci ojca była wychowywana przez matkę, Eutychię. Już w dzieciństwie złożyła w tajemnicy śluby czystości. Wyruszając na pielgrzymkę i modląc się do świętej Agaty, wyprosiła uzdrowienie ciężko chorej matki. W kilka lat później, kiedy matka zaaranżowała małżeństwo Łucji z młodzieńcem tego samego stanu, ta odmówiła. Odtrącony zalotnik zemścił się, donosząc władzom, że dziewczyna jest chrześcijanką. Aresztowana i torturowana Łucja odmówiła porzucenia swej wiary. Mocą wyroku miała być zamknięta w domu publicznym i zmuszona do prostytucji. Wtedy, by się oszpecić, wydłubała sobie oczy. Została ścięta, mając 23 lata, w 304 roku podczas prześladowań chrześcijan za panowania Dioklecjana.
Wpisałam na Google "Święta z talerzem z oczami"
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Rzeczywiście @Lunka to chyba będzie św. Helena niech jednak Krzysiek potwierdzi na 100 % a potem do dzieła dziewczyny względem nowych zagadek
-
- Posty: 597
- Rejestracja: 02 lut 2021, 16:04
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 535
- Podziękowano: 380
- Płeć:
Tak ta moja święta to św Helena
18 sierpnia Kościół wspomina św. Helenę, z której postacią związane jest odnalezienie krzyża, na którym zmarł Jezus. Zapraszamy do lektury artykułu Marioli Wiertek właśnie o historii odkrycia tych bezcennych relikwii i o tym skąd wiemy, że są one autentyczne.
W 326 r., cesarzowa Helena, matka cesarza Konstantyna Wielkiego, udała się do Ziemi Świętej w poszukiwaniu relikwii Chrystusowych. W opuszczonej cysternie w pobliżu Golgoty znalazła trzy krzyże, z których jeden zidentyfikowany został jako narzędzie kaźni Chrystusa. W kolejnych wiekach Krzyż Święty był dzielony na małe cząsteczki rozdawane jako relikwie do różnych kościołów na całym świecie. A Helena została świętą.
Kim była Helena?
Julia Flavia Helena, którą świat czci jako św. Helenę, doświadczyła zmiennych kolei losu i jak w starych baśniach – raz była Kopciuszkiem, raz królową. Urodziła się jako córka karczmarza, ale została żoną lub konkubiną cesarza i matką następcy tronu. Potem została odsunięta przez męża, pozbawiona tytułów i przybyła do Cezarei nie jako dumna augusta, lecz zwykła pątniczka – świadoma, że może liczyć tylko na siebie. Helena przywiozła bowiem ze sobą edykt mediolański uznający chrześcijan za pełnoprawnych obywateli cesarstwa i nakazujący zwrot zagrabionych majątków i zakończenie prześladowań. Pragnęła też odnaleźć relikwie Męki Pańskiej i ocalić miejsca związane z życiem i działalnością Jezusa Chrystusa, w którego głęboko uwierzyła. Choć to, co zamierzała wydawało się szaleństwem, jej misja została zrealizowana. Wszak szaleństwo w oczach ludzi, w oczach Boga często okazuje się mądrością.
Dowód winy i prawdziwości relikwii
Rodzi się jednak pytanie, czy historia odnalezienia cennych relikwii to prawda, czy tylko legenda? Czy krzyż odnaleziony przez cesarzową był rzeczywiście autentyczny? Czy prawdziwe są jego partykuły przechowywane w świątyniach rozsianych po świecie? Również w krakowskiej Bazylice św. Franciszka z Asyżu jest przechowywana i udostępniana wiernym ta cenna relikwia. Legendy przekazują informacje o cudownych uzdrowieniach, które zaczęły się dziać przy jednym ze znalezionych krzyży. Na tej podstawie uznano jego prawdziwość. Ciekawych informacji w tej sprawie dostarcza też książka "Świadkowie Tajemnicy. Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych” G. Górnego i J. Rosikonia. Autorzy doszli do wniosku, że Helena zidentyfikowała krzyż na podstawie jednego szczegółu, jaki odróżniał go od dwóch innych, na których ukrzyżowano dobrego i złego łotra. Tym szczegółem był tzw. "titulus damnationis", czyli dowód winy, a więc tabliczka z napisem w trzech językach: "Jezus Nazareńczyk Król Żydowski" (przedstawiana często ze skrótem INRI). Cesarzowa podzieliła tę tabliczkę na dwie połowy – jedna pozostała w Jerozolimie i zaginęła podczas zdobycia tego miasta przez Persów w 614 r., natomiast druga została przewieziona do Rzymu i umieszczona w pałacu imperatorowej Heleny, który później przekształcony został w Bazylikę Santa Croce di Gerusalemme. Od tamtej pory połowa tabliczki nieprzerwanie przebywała w tym właśnie miejscu. W 2000 r. napisy na "titulusie" zostały przebadane przez trzy ekipy paleografów antycznych, specjalistów od pisma hebrajskiego, łacińskiego i greckiego. Wykluczyli oni możliwość fałszerstwa, stwierdzając jednoznacznie, że takie właśnie trzy rodzaje pisma, jakie użyte zostały na drewnie, współistniały ze sobą w obiegu jedynie w I w. naszej ery na terenie Ziemi Świętej.
Ponieważ poza Jezusem historia nie zna innego człowieka o tym samym imieniu, skazanego za ten sam czyn (uzurpację godności królewskiej, co podkreślał napis "Król Żydowski"), badacze doszli do wniosku, że "titulus damnationis" jest autentyczny, a tym samym autentyczny musiał być również krzyż, do którego przybita była tabliczka.
Mariola Wiertek
https://www.franciszkanie.pl/artykuly/1 ... -sw-helena
18 sierpnia Kościół wspomina św. Helenę, z której postacią związane jest odnalezienie krzyża, na którym zmarł Jezus. Zapraszamy do lektury artykułu Marioli Wiertek właśnie o historii odkrycia tych bezcennych relikwii i o tym skąd wiemy, że są one autentyczne.
W 326 r., cesarzowa Helena, matka cesarza Konstantyna Wielkiego, udała się do Ziemi Świętej w poszukiwaniu relikwii Chrystusowych. W opuszczonej cysternie w pobliżu Golgoty znalazła trzy krzyże, z których jeden zidentyfikowany został jako narzędzie kaźni Chrystusa. W kolejnych wiekach Krzyż Święty był dzielony na małe cząsteczki rozdawane jako relikwie do różnych kościołów na całym świecie. A Helena została świętą.
Kim była Helena?
Julia Flavia Helena, którą świat czci jako św. Helenę, doświadczyła zmiennych kolei losu i jak w starych baśniach – raz była Kopciuszkiem, raz królową. Urodziła się jako córka karczmarza, ale została żoną lub konkubiną cesarza i matką następcy tronu. Potem została odsunięta przez męża, pozbawiona tytułów i przybyła do Cezarei nie jako dumna augusta, lecz zwykła pątniczka – świadoma, że może liczyć tylko na siebie. Helena przywiozła bowiem ze sobą edykt mediolański uznający chrześcijan za pełnoprawnych obywateli cesarstwa i nakazujący zwrot zagrabionych majątków i zakończenie prześladowań. Pragnęła też odnaleźć relikwie Męki Pańskiej i ocalić miejsca związane z życiem i działalnością Jezusa Chrystusa, w którego głęboko uwierzyła. Choć to, co zamierzała wydawało się szaleństwem, jej misja została zrealizowana. Wszak szaleństwo w oczach ludzi, w oczach Boga często okazuje się mądrością.
Dowód winy i prawdziwości relikwii
Rodzi się jednak pytanie, czy historia odnalezienia cennych relikwii to prawda, czy tylko legenda? Czy krzyż odnaleziony przez cesarzową był rzeczywiście autentyczny? Czy prawdziwe są jego partykuły przechowywane w świątyniach rozsianych po świecie? Również w krakowskiej Bazylice św. Franciszka z Asyżu jest przechowywana i udostępniana wiernym ta cenna relikwia. Legendy przekazują informacje o cudownych uzdrowieniach, które zaczęły się dziać przy jednym ze znalezionych krzyży. Na tej podstawie uznano jego prawdziwość. Ciekawych informacji w tej sprawie dostarcza też książka "Świadkowie Tajemnicy. Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych” G. Górnego i J. Rosikonia. Autorzy doszli do wniosku, że Helena zidentyfikowała krzyż na podstawie jednego szczegółu, jaki odróżniał go od dwóch innych, na których ukrzyżowano dobrego i złego łotra. Tym szczegółem był tzw. "titulus damnationis", czyli dowód winy, a więc tabliczka z napisem w trzech językach: "Jezus Nazareńczyk Król Żydowski" (przedstawiana często ze skrótem INRI). Cesarzowa podzieliła tę tabliczkę na dwie połowy – jedna pozostała w Jerozolimie i zaginęła podczas zdobycia tego miasta przez Persów w 614 r., natomiast druga została przewieziona do Rzymu i umieszczona w pałacu imperatorowej Heleny, który później przekształcony został w Bazylikę Santa Croce di Gerusalemme. Od tamtej pory połowa tabliczki nieprzerwanie przebywała w tym właśnie miejscu. W 2000 r. napisy na "titulusie" zostały przebadane przez trzy ekipy paleografów antycznych, specjalistów od pisma hebrajskiego, łacińskiego i greckiego. Wykluczyli oni możliwość fałszerstwa, stwierdzając jednoznacznie, że takie właśnie trzy rodzaje pisma, jakie użyte zostały na drewnie, współistniały ze sobą w obiegu jedynie w I w. naszej ery na terenie Ziemi Świętej.
Ponieważ poza Jezusem historia nie zna innego człowieka o tym samym imieniu, skazanego za ten sam czyn (uzurpację godności królewskiej, co podkreślał napis "Król Żydowski"), badacze doszli do wniosku, że "titulus damnationis" jest autentyczny, a tym samym autentyczny musiał być również krzyż, do którego przybita była tabliczka.
Mariola Wiertek
https://www.franciszkanie.pl/artykuly/1 ... -sw-helena
Ostatnio zmieniony 30 mar 2022, 1:30 przez Krzysiek, łącznie zmieniany 4 razy.
-
- Posty: 353
- Rejestracja: 21 maja 2021, 10:35
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 129
- Podziękowano: 176
- Płeć:
Nie wiem czy taka Święta już była
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
-
- Posty: 353
- Rejestracja: 21 maja 2021, 10:35
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 129
- Podziękowano: 176
- Płeć:
A nie
Szukać dalej
Szukać dalej
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
-
- Posty: 353
- Rejestracja: 21 maja 2021, 10:35
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 129
- Podziękowano: 176
- Płeć:
No nie
Podpowiedź imie na "W"
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
-
- Posty: 1278
- Rejestracja: 08 lis 2021, 14:07
- Wyznanie: katolicyzm
- Podziękował/a: 956
- Podziękowano: 947
- Płeć:
@Zebra wybacz.
Świeta Weronika Giuliani.
Jak mogłam zapomnieć jak ona wygląda
Dodano po 12 minutach 45 sekundach:
Urszula urodziła się 27 grudnia 1660 r. w Mercatello, w zamożnej rodzinie Mancini.
Pragnąc oddać się Panu Jezusowi całkowicie na służbę jako żertwa ofiarna za grzechy ludzkie, wbrew woli ojca wstąpiła do kapucynek w Citta di Castello. Przyjęła wówczas imię Weronika
Weronika wyróżniała się wielką delikatnością sumienia. Lękała się nawet najmniejszej przewiny i każdą opłakiwała hojnymi łzami. Ze swoich ułomności zwierzała się publicznie. Surowa dla siebie, była delikatna i zatroskana o siostry, zwłaszcza chore. Umiała rozbudzić tak wielkiego ducha gorliwości, że siostry rywalizowały ze sobą w obserwancji zakonnej. Była surowa i wymagająca w zakresie kultywowania cnoty ubóstwa franciszkańskiego, ale równocześnie była matką dbającą, by siostrom nie brakowało niczego, co konieczne.
Święta Weronika GiulianiCierpiała wiele nie tylko z powodu zadawanych sobie pokut, ale z powodu często nawiedzających ją dolegliwości i chorób. Do tych jednak fizycznych cierpień doszły o wiele boleśniejsze cierpienia duchowe: oschłości, stany opuszczenia i osamotnienia duchowego. Wszystko to Weronika znosiła z heroicznym poddaniem się woli Bożej. Pan Jezus pocieszał ją także darem ekstaz i widzeń nadprzyrodzonych.
Spowiednik, nie rozumiejąc jej stanów, poczytywał je za swego rodzaju opętanie szatańskie, za symulację, by uchodzić za świętą. Doszło do tego, że zakazał jej przystępować do Komunii świętej, a jej sprawę oddał nawet do rozpatrzenia Kongregacji Św. Oficjum. Na te jawne już prześladowania Weronika odpowiadała tylko pokornymi słowami: "Krzyże i męki są radosnym darem dla mnie z Bożej ręki". Wszystkie te cierpienia ofiarowała za nawrócenie grzeszników, by ich ratować od wiecznego potępienia.
Dnia 5 kwietnia 1697 roku, w Wielki Piątek, otrzymała dar stygmatów. Na jej prośbę po trzech latach stygmaty zanikły, ale cierpienie ran Chrystusa pozostało. W nagrodę za serdeczne nabożeństwo do męki Pańskiej miała otrzymać w swoim sercu wyryte znaki tej męki.
Nie mogłam wybrać krócej bo życiorys fascynujący.
Przepraszam @Zebra jak mogłam nie poznać swojej patronki z bierzmowania
Świeta Weronika Giuliani.
Jak mogłam zapomnieć jak ona wygląda
Dodano po 12 minutach 45 sekundach:
Święta Weronika Giuliani
Urszula urodziła się 27 grudnia 1660 r. w Mercatello, w zamożnej rodzinie Mancini.
Pragnąc oddać się Panu Jezusowi całkowicie na służbę jako żertwa ofiarna za grzechy ludzkie, wbrew woli ojca wstąpiła do kapucynek w Citta di Castello. Przyjęła wówczas imię Weronika
Weronika wyróżniała się wielką delikatnością sumienia. Lękała się nawet najmniejszej przewiny i każdą opłakiwała hojnymi łzami. Ze swoich ułomności zwierzała się publicznie. Surowa dla siebie, była delikatna i zatroskana o siostry, zwłaszcza chore. Umiała rozbudzić tak wielkiego ducha gorliwości, że siostry rywalizowały ze sobą w obserwancji zakonnej. Była surowa i wymagająca w zakresie kultywowania cnoty ubóstwa franciszkańskiego, ale równocześnie była matką dbającą, by siostrom nie brakowało niczego, co konieczne.
Święta Weronika GiulianiCierpiała wiele nie tylko z powodu zadawanych sobie pokut, ale z powodu często nawiedzających ją dolegliwości i chorób. Do tych jednak fizycznych cierpień doszły o wiele boleśniejsze cierpienia duchowe: oschłości, stany opuszczenia i osamotnienia duchowego. Wszystko to Weronika znosiła z heroicznym poddaniem się woli Bożej. Pan Jezus pocieszał ją także darem ekstaz i widzeń nadprzyrodzonych.
Spowiednik, nie rozumiejąc jej stanów, poczytywał je za swego rodzaju opętanie szatańskie, za symulację, by uchodzić za świętą. Doszło do tego, że zakazał jej przystępować do Komunii świętej, a jej sprawę oddał nawet do rozpatrzenia Kongregacji Św. Oficjum. Na te jawne już prześladowania Weronika odpowiadała tylko pokornymi słowami: "Krzyże i męki są radosnym darem dla mnie z Bożej ręki". Wszystkie te cierpienia ofiarowała za nawrócenie grzeszników, by ich ratować od wiecznego potępienia.
Dnia 5 kwietnia 1697 roku, w Wielki Piątek, otrzymała dar stygmatów. Na jej prośbę po trzech latach stygmaty zanikły, ale cierpienie ran Chrystusa pozostało. W nagrodę za serdeczne nabożeństwo do męki Pańskiej miała otrzymać w swoim sercu wyryte znaki tej męki.
Nie mogłam wybrać krócej bo życiorys fascynujący.
Przepraszam @Zebra jak mogłam nie poznać swojej patronki z bierzmowania
Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu
Kurczę coraz trudniejsze są zagadki już, znani się wyczerpią za chwile i skaza będzie miał coraz mniej szans zdążyć ale muszę się jeszcze więcej starać